Skocz do zawartości
Forum

Zdenerwowanie się na żonę


Gość Kazi

Rekomendowane odpowiedzi

Gość kobietkaaa

bony jaki ty głupi egoista jesteś, bo inaczej nie mogę... nosz...

stereotypowy facet !!

obudzisz ty się z ręką w nocniku i będzie za późno na wszystko! a dobrze ci tak!

najlepiej to ty odejdź od niej,
ty będziesz miał święty spokój,
a ona skoro i tak z tego co widać sama wszystko robi to i tak poradzi sobie bez ciebie a odpadnie jej dodatkowy stres związany z twoim nieodpowiedzialnym egoistycznym egocentrycznym infantylnym itd zachowaniem i podejściem do zycia rodzinnego

znajdzie sobie nowego wartościowego człowieka, dla którego będzie ważna ona i dziecko a nie piwko, komputer, film i własne ego!

Odnośnik do komentarza

Kazi z tym wychowaniem dzieci to się nie zgodzę, taki huk najlepiej pasuję w wojsku by postawić osoby na baczność. Czasami coś może się wydawać słuszne, jednak spokój a przede wszystkim opanowanie przynosi o wiele lepsze skutki. Nakreśliłeś przebrzmiały już wzór kobiety z tym co według Ciebie powinna robić żona w domu. Czasy się zmieniły, to już nie tak działa, może jest tak, że to Ty pogoniłeś za stereotypami, Twoja żona poszła na przód a Ty zostałeś w miejscu. Szukasz wsparcia i rady, myślę że tak się nie da, do puki nie przystaniesz iść drogą po najmniejszej linii oporu. Napisałeś, że do wielu rzeczy jesteś przyzwyczajony i je lubisz, tak jak chociażby to piwko a czy nie uważasz, że wybierasz tą opcje ponieważ nie potrafisz sobie tego odmówić i lepiej powiedzieć że się lubi? Nigdy nie jest za późno na zmiany, tylko musiałbyś się odnieść do tego w jakim stopniu ucierpi Twoja męskość. W życiu nie przeżyłem zdrady, nie mogę się odnieść do tego, lecz wiem, że z pewnością ona dużo zaważyła na relacjach pomiędzy wami. Uważasz, że się pogodziłeś a czy jednak nie jest tak, że to forma pewnego rodzaju alibi, która w dużym stopniu przyczynia się do tego co można byłoby zmienić na lepsze, jak i również te kwestie w których polegasz i sobie nie radzisz. Są rzeczy do których facetowi ogólnie jest się ciężko przyznać a jak do tego dojdą jeszcze przeżycia lub źle określone zasady od początku pożycia, to te sposoby rozwiązań całkowicie zostają przysłonięte. Myślę, że warto byłoby zacząć od początku, niestety nie odbędzie się tutaj bez ucierpienia ego faceta, jak i możliwa będzie konieczność otworzenia starych ran. Jeśli zależy Tobie na rodzinie to wybierzesz właściwe kroki, czasem nie warto oceniać życia poprzez przeszłość i dane lata, lecz spróbować postarać się o tą lepszą przyszłość. Czasami wystarczy to jak kobieta zobaczy, że facet się stara, małe kroki i na siłę powstrzymując się od prób odreagowania, złośliwymi uwagami choćby jak to facet potrafi ile to go kosztuje, przecież ja się staram. Warto również byłoby, popracować nad tym ujściem emocji, znalezieniem sposobu na pozbycie się tej negatywnej energii w sobie. Jestem pewny również, że jeśli żona popełnia jakieś błędy wychowawcze a podejście będzie spokojne, rozsądnie z argumentowane, to po jakimś tam czasie kobieta się do tych uwag ustosunkowuje. Może i tu jest ta przyczyna, kobiety nic tak nie frustruje, jak widok faceta który robiąc parę błahych rzeczy dla dziecka uważa to za jakiś nadzwyczajny wyczyn. Fakt dopiero od niedawna wiadome, że dyscyplina i trzymanie dzieci na smyczy na dobre im nie wychodzi, w tym wszystkim brak serca. Jeśli pomiędzy wami nie wychodzi może zróbcie to poprzez dzieci, kobiecie bardziej mięknie serce na widok czułego ojca, niż na wystawny bukiet kwiatów. Jeśli się tą drogą pójdzie, myślę że pomału powinno się zacząć układać, nie zapominając o tym by nieraz móc zapunktować w oczach kobiety, daną czynność trzeba powtarzać, bo odbierze to za przebłysk chwili, lub w staraniu się o jej względu, najdą Ją obawy o kochance na boku.

Odnośnik do komentarza

Siedzę sobie przy kompie i sączę po pracy piwko.
Jaka jest różnica? Siedzę sam. Rodzina w innym domu. Fajnie mi? Nie.
Sprzątanie- ja. Żarcie- ja. Opłaty- ja. W dodatku plus wynajem i dawanie kasy jakiemuś burakowi. A gdzie ktoś, do kogo otworzyć można gębę?
Nawet gry mi zbrzydły. Fajne życie samotnika. Nie da się szukać innej, bo jedną jednak się kocha. W zasadzie dwie, bo z córką.
Walczę o powrót kobiety. Na szczęście mam szansę. Nie życzę Ci tego, co przeszedłem.

Odnośnik do komentarza

Nie piszę tu, że owe czynności są jak kara. Wcześniej też sprzątałem chatę i sporo robiłem dla domu. Nawet lubię wspólne zakupy, których mi brakuje. W samotności takie rzeczy jak gary i pranie są nieuniknione. Z kobietą, która przejmuje na siebie te obowiązki zapominamy, że ubrania same nie wskakują do szafy, że w lodówce oprócz puszek z browarem musi być coś jeszcze.

Odnośnik do komentarza

Moja żona nie należy do czyścioszek. Ze swojego domu wyniosła artystyczny nieład. U mnie w domu był porządek. Matka całe dnie myła, pastowała, prasowała i sprzatała. błyszczało. Moja żona sprząta byle jak, zapomina o podstawach. Większą wagę przywązuje do spędzania czasu z dzieckiem. Lekcje, ćwieczenia , dodatkowe zajęcia. żona pracuje, wraca dość późno. Ale nie powinna oglądać serialu wieczorem tylo ogarnąć dom. Ja tez wracam zmęczony do domu i chcę siedzieć w domu czystym. A moja żona zrobiła bunt i nie sprząta w moich szafkach , nie segreguje mi skarpetek, nie mam co rano na siebie wkadać i zakładam skarpetki dziecka. Nie dodałem, że nadze dziecko ma 13 lat. Nasuwa na kompie ile się da. A żona stwierdziła, że odpuszcza bo już nie daje rady z tym walczyć i obwinia o to mnie. Mówi, że daję zły przykład. Ja uważam, że dziecku nie wolno robić to co robi dorosły. Ja się wycofałem jeśli chodzi o wychowanie dziecka, bo żona ma do nie stale pretensje, że tylko wrzeszcze. A co to ja dziecku nie mogę zwrócić uwagi ? Nawet na krześle przed komputerem nie umie siedzieć. Tego też go nie nauczyła. Wogóle czego ona go nauczyła. Z wychowania tradycynego - na dziecko trzeba krzyknąć, żeby zrozumiało, zostało mi tylko to krzesło. Tutaj mu zwracam uwagę. Reszta -niech się żona wywiązuje jek chce. I tak jej nie wychodzi. Ten dzieciak jest jakiś beznadziejny.

Odnośnik do komentarza

Jestem zszkowana tym co piszesz. Ty bardziej kochasz swoją żonę i dziecko czy bardziej ich nienawidzisz ?
Ja mam podobną sytuacje z mężem w domu więc raczej więcej tematów miałabym z twoją żoną niż z tobą. chcałam ci tylko uświadomomić to co również próbuję od lat mojemu mężowi. To co robisz ty, naśladują twoje dzieci, chociaż nie wiem co być mu powtarzał. Liczę się obrazy, nie słowa. Więc niestety twoja żona ma racje. Jeśli ty grasz na komputerze, gra również twoje dziecko. chciałam ci również powiedzieć, że jeżeli ty na dziecko krzyczych, ono też będzie później krzyczało. jeśli ty popijasz sobie piwko z kumplami, ono też będzie to robić zmiast zająć się w przyszłości swoją rodziną. Nie wiem czy jesteś w stanie jednak zrozumieć i przemyśleć wzorzec jaki dziecku przekazujesz. Dużo lepiej byłoby gdybyś jednak zaczał się angażować w domu, segregować sobie skarpetki i ścierać kurze. A także, a może przede wszystkich spędzać z dzieckiem czas, nawet jest ma już 13 lat żeby odciągnąć go od komputera. Zapraszam cię do mojego wątku, jak przeżywa kobieta, która ma podobnego męża do ciebie. Może cię to trochę ruszyć, zobaczysz jak to wygląda z drugiej perspektywy. Jestem przekonana, że twojej żonie jest tak samo ciężko jak mnie ze swoim mężem.

Odnośnik do komentarza

~kazi
Nie bardzo chce mi się myśleć o miłości. Jak ona może mnie kochać jak jej się nie chce nawet seksu.

I znowu to samo. Zamiast sie w kółko powtarzać, mógłbyś wreszcie ruszyć głową. Powiedz, JAK ona może chcieć seksu, skooro Ty ją jak służącą traktujesz?? Jednak widać, że nie rozumiesz tych PODSTAWOWYCH rzeczy, o których pisałam wcześniej tutaj, więc rzeczywiście wygląda na to, że nie powinieneś był się żenić. Ciągle tylko zastanawiasz się, czy ONA Cię kocha, a tak naprawdę już dawno powinieneś zastanowić się, czy TY ją kochasz!

~kazi
To paskudne życie rodzi egoistów. Ten kraj, chora polityka i przepisy podatkowe , brak perspektyw w życiu powoduje, że już nic się człowiekowi nie chce.

HAHAHAHAHAHA!! :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD To jest tekst miesiąca po prostu! Tak, jasne, jak człowiek mysli tylko o sobie, to wiadomo, że to nie jego wina, tylko rządu. Jak komuś się nie podoba jego postawa, to niech do Tuska albo Kaczyńskiego ma pretensje. :P

Odnośnik do komentarza

Względem wychowania dziecka to oboje rodzice na swój sposób mają wpływ i odpowiedzialność i uleganie jego przyjemnościom - nie powinno się mówić kto i w jakim procencie - to nie jest ocena punktowa jak na testach.
Twoja żona cię zdradziła a ty wybaczyłeś - ten temat nie miły ale należy zamknąć i nie wracać i usprawiedliwiać swojego postępowania jej skokiem w bok.
Twoja żona pracuje i zarabia na utrzymanie domu, dużo czasu poświęca pomocy dziecku w nauce i podobnie jak ty gdy wraca do domu też może by chciała się podobnie jak i ty odstresować. Robisz wypady z kumplami na piwko i większość facetów będzie mówić jak dobrze mają w domu bo jaja i śmiech tylko z kogoś innego a nie ze mnie. Wracanie do tego co i jak było w domach waszych a następnie czasami nawet "wytykanie" różnic to można powiedzieć, że to jest cios poniżej pasa. Są rzeczy i sprawy, które lepiej i właściwie wykonają kobiety jak i również mężczyźni - nikt nie jest ideałem. A może spróbuj postawić się w roli swojej żony i pomyśl jak ty byś potrafił się wywiązać z obowiązków wg ciebie pojętych - wówczas byś doszedł do wniosków, że to nie jest wcale takie łatwe.
Dalej co do seksu - to facet zawsze osiąga orgazm a kobieta nie koniecznie bo czuje niechęć do ciebie. Spróbuj zrobić jakąś część jej obowiązków jak choćby porządki w szafach i garderobie, to po jakimś czasie (trudno powiedzieć ile) ona to doceni i zauważy zmianę w sensie pozytywnym i wówczas w łóżku będzie jak gdy poznaliście się.
Mówisz, że twoje dziecko jest beznadziejne a może to ty lub żona lub wy razem jesteście beznadziejni ale postaraj się poświęcić trochę uwagi na jego problemy pomimo iż jesteś zmęczony i zestresowany, a proponuję ci obejrzeć w telewizji serial "Rodzina zastępcza". Na siłę się nie zmieniaj ale spróbuj ograniczyć pewne "swoje przyjemności". Ja rozumiem, że duma męska może trochę ucierpieć ale trzeba szukać kompromisów - nie wszystko co się świeci jest złotem.

Odnośnik do komentarza

ja uważam że ona od Ciebie wymaga Tylko pytanie chce się zbliżyć czy ona pali??czy lubi piwo ? czy robi to samo co Ty? uwierz lub nie ale to jest bardzo istotne ona musi jakoś uzasadniać dlaczego czegoś chce ja też jestem z mężem długo w styczniu rzuciłam palenie było dość ciężko do kiedy zrozumiałam że nie palę bo chcę zadbać o zdrowie puki zdrowa jestem i też poprosiłam męża żeby rzucił mówiąc mu że nie chcę patrzeć jak niszczy sobie zdrowie i może 15 lat palenia syfu wystarczy a do tego sąsiad kończy się na rozedmę płuc od fajek w szpitalu teraz jest w agoni...i udało się na początku był nawet zadowolony a potem dokładnie taki sam tok rozumowania jak twój czyli JESTEM NAJGORSZA BO KOCHAM I SIE MARTWIE i odpuściłam wszystko na dzień dzisiejszy on bierze desmoksan chyba zaczyna rozumieć o co mi chodzi z tymi cudami które tak lubi piwko fajeczka kumpel a ja to .....a co do dziecka to ciesz się że żona dba i się interesuje bo jak ty odpuściłeś to jak ona odpuści to dzieciak sam zostanie już jest coś nie halo skoro woli laptop od rodziców ale dzieciak już duży i łapie o co chodzi jak na was popatrzy szczerze to nie mam pojęcia co Ci doradzić sam musisz sobie poukładać w głowie bo jak na razie to żona w dupie bo nie da zapalić albo browara łyknąć znaczy się żyć..

Odnośnik do komentarza

Cherry94
Chyba najlepszym rozwiązaniem jest rozwód, bo nie nadajesz się do związku. W małżeństwie jest podział obowiązków, a nie tak, że kobieta tyra (praca, dziecko, dom), a wielce arcyksiążę wraca z pracy i sadza dupę przez kompem i trzeba mu wszystko podać na tacy. :)

Chyba najbardziej trafne do tej pory posumowanie całej sytuacji. A przy tym krótko, zwięźle, i na temat. ;))) Problem w tym, Cherry, że go nie obchodzi to, jakie jest NAJLEPSZE rozwiązanie tej sytuacji. Jego obchodzi to, jakie jest NAJWYGODNIEJSZE(oczywiście dla niego) jej rozwiązanie. Dlatego najprowdopodobniej ta jego biedna żona dalej będzie się z nim męczyć. :(

Odnośnik do komentarza

Tak sobie poczytałem to wszysto i nie rozumiem Was. Wszyscy mnie oczerniacie, a nikt nie postawił się w mojej trudnej sytuacji. Właśnie dlatego niegdy nie pójdę do żadnego psychologa ani na żadną terapie. Tam właśnie siedzą same takie mądrale jak na tym forum. Macie racje nie chcę się zmieniać i tyle. Myślałem, że na tym forum znajdą się faceci, którzy mnie wesprą z którymi będę sobie mógł pogadać. Ale nie ma. Ci to tu siedzą maja kapcie z bombelkiem albo są już wykastrowani. A i tak większość oceniających to baby. Czuję się jak w seksmijsi. A Kopernik pewnie była kobietą. Duże dzięki.

Odnośnik do komentarza

Kazi, ale co jest trudnego w tej sytuacji? Że Ci żona skarpetek nie układa w szafie? Ile ta kobieta ma obowiązków! Sprzątanie, gotowanie, dziecko, praca - i to ujęte dosyć ogólnie. Ty wracasz z pracy, chciałbyś usiąść przed komputerem i odpoczywać, a potem jeszcze wymagać tego, by żona się z Tobą kochała. Tylko jak ona ma mieć na to chęci, skoro robi za dwóch i na pewno jest bardziej zmęczona niż Ty? Chcesz seksu - pomóż jej! Co w tym trudnego? Zrobiłeś dziecko, to chociaż nim się zajmij - lekcje, pograjcie w coś. Ugotuj obiad, rozwieś pranie, odkurz podłogi... jest tyle rzeczy, w których mógłbyś pomóc swojej żonie. Na pewno by to doceniła!!

Odnośnik do komentarza

~Kazi
Tak sobie poczytałem to wszysto i nie rozumiem Was. Wszyscy mnie oczerniacie, a nikt nie postawił się w mojej trudnej sytuacji. Właśnie dlatego niegdy nie pójdę do żadnego psychologa ani na żadną terapie. Tam właśnie siedzą same takie mądrale jak na tym forum. Macie racje nie chcę się zmieniać i tyle. Myślałem, że na tym forum znajdą się faceci, którzy mnie wesprą z którymi będę sobie mógł pogadać. Ale nie ma. Ci to tu siedzą maja kapcie z bombelkiem albo są już wykastrowani. A i tak większość oceniających to baby. Czuję się jak w seksmijsi. A Kopernik pewnie była kobietą. Duże dzięki.

Mnie też uważasz za babę z bąbelkiem na kapciu ?

Odnośnik do komentarza

Kazi wiesz co? Napiszę Ci szczerze co ja ta o tym myslę .Zastrzegam że jest to tylko moje zdanie.
Wasze kłopoty zaczęly w momencie zdrady zony.Ona zrobiła duży błąd ze Ciebie zdradziła Ty że mimo tego ze nie potrafileś jej z serca przebaczyć / nie zapomnieć!/ tylko
własnie przebaczyć dalej tkwiłes w tym małzenstwie które juz wtedy nie mialo sensu .Druga sprawa to ze kobiety w momencie urodzenia dziecka bardzo ,bardzo często zapominaja ze mają męza .Całą uwagę i milość przelewaja na maluszka i tym czasie zaczyna sie rozkład małżenstwa...Teraz zyjąc razem pod jednym dachem ,jestescie zupełnie obcymi dla siebie ludzmi,Dwoma oddzielnymi bytami z rozszczeniami wobec siebie.Ty tylko żądasz Ona tylko żada .Kazi wierz mi męzatce i matce ,tak się żyć nie da .Taka postawa szkodzicie przede wszystkim swojemu dziecku.Ten dzieciak wychowując sie w takiej atmosferze jest kłębkiem nerwów znieczulając się kompem .Taka jest prawda.Dziecko zeby było szczęsliwe musi widzieć szczęśliwych ze sobą, poukładanych rodziców.Inaczej wyrosnie czlowiek z problemami ,ktory nie poradzi sobie w zyciu.Nie Kazi ,stanowczo mowie nie .Krzykiem nie wychowasz dziecka ,co najwyzej bedzie sie Ciebie bał i dlatego ulegał.Spędzaj z nim wiecej czasu ,organizuj wycieczki ,pograjcie w gry planszowe zrob wszystko zeby zbiliżyć sie do syna .Jesli teraz tego nie zrobisz potem będziesz zalował potem będzie za pózno.Twój syn musi zacząć Ci ufać ,musisz stać się jego przyjacielem .To wszystko jest do zrobienia ,naprawdę tylko musisz sie postarać:-)
Kazi odrzuc te wszystkie uprzedzenia jakie gromadziły się w Tobie latami ,weź żonę za rękę i w spokoju pogadajcie ze sobą .Tylko spokojnie bez wyrzutów sprubójcie zastanowić się nad terapia dla malżeństw .Wy po prostu caly czas mijacie się w oczekiwaniach ,nie potraficie siebie słuchać ,i wlasnie chodzi o to żeby ktoś Was tego nauczył.Komunikacji między Wami. Kazi zastanow się czy te picie piwa dobrze Ci służy ,czy z tym niewątpliwie nalogiem nie należalo by się na początku rozprawić.Życząć Ci wszystkiego dobrego mam nadzieję z za kilka miesiecy napiszesz na forum - jest dobrze .Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

A wiesz co eeeeh , to chyba jedna z nielicznych jakiś milszych wypowiedzi. Dziękuję ci.
A wiesz, że ja do końca nie wiem czy dziecko jest moje ? Niezły numer co ?
Wybaczyłem, ale to zostaje.
Żona mi proponowała badanie, ale ja nie chcę. Po co komplikować dziecku życie, skoro nie zrobiło się tego od razu. Jak wyszłoby to że moje to jeszcze pół biedy, ale jak wyszłoby, że nie moje to co wtedy ?
Ja wiem, że jestem porąbany. Powieniem wtedy odejść, sprawdzić ojcostwo. Ale zostałem bo bałem się odejść. Teraz ich kocham i jednocześnie nienawidzę. I nienawidzę siebie, że nienawidzę. Nienawidzę życia, że tak mnie skrzydziwło, bo niby za co. Nienawidzę za to, że nie mam żadnego szczęścia w tym życiu. Ani porządnej kasy, ani porządnego wykształcenia, ani normalnej rodziny. Chciałbym coś zmienić, albo zmienić się dla siebie, albo dla nich, żebyśmy byli szczęśliwi, ale nie umiem, więc się nie zmienię. Będzie tak samo beznadziejnie już zawsze. Ja będę ich krzywdził, potem będę żałował, żeby znowu ich skrzywdzić. Już taki jestem i tyle. Na pewnie nie zmienię zdania, że to kobieta powinna prowadzić dom, a nie facet. Na pewno nie zmienię zdania, że z dzieckiem trzeba się cackać. Trzeba zdecydowanie, czasem krzykiem i już. A piwo daje mi odżyć po całym dniu stresów w pracy. Bez tego nie dam rady i tyle. Nie mam rzeczywiście jakiegoś bliskiego kontaktu z dzieckiem. Ono mnie denerwuje, nie wiem dlaczego. Ale sam nie miałem troski od ojca, nie interesował się mną, może to dlatego. No i ja też nie umiem. Żona mnie prosiła, kazała gdzieś z dzieckiem chodzić. Ale ja tak nie umiem.. poza tym on ciągle tylko na kompie gra, no ile można ? Dorosły człowiek to rozumiem, niech sobie gra, ale dzieciak ?

Odnośnik do komentarza

~Kazi
poza tym on ciągle tylko na kompie gra, no ile można ? Dorosły człowiek to rozumiem, niech sobie gra, ale dzieciak ?

Żeby przestał grać na komputerze, to trzeba mu pokazać też inne zajęcia. To jest dziecko, trzeba je też naprowadzać. Jeśli nie chcesz, żeby cały czas siedział przed monitorem, to sam się od niego oderwij i go gdzieś zabierz, pokaż jak jeszcze można spędzać czas.

Odnośnik do komentarza
Gość kobietkaaa

Kazi wreszcie zaczynasz pisać do rzeczy i dostrzegać, że w twoim zachowaniu też coś jest nie tak

najprościej zmiany zacząć od siebie, nie siedząc i gderając, że się nie umie, tylko próbując,
czy od razu umiałeś chodzić albo jeździć na rowerze? może próbuj tak jak wtedy gdy byłeś wyzuty ze stereotypów, małymi kroczkami...

może przez 3 dni postaraj się dla siebie, dla nich:
- być trzeźwym,
- nie włączać kompa ani na minutę,
- wymyśl na każdy z tych 3 dni jakieś 1 wspólne zajęcie dla dziecka i siebie (może niech mama w tym czasie odpocznie)
- powiedz żonie 1 szczery komplement dziennie,
- zrób 1 rzecz dziennie za nią
- staraj się opanować i nie wybuchać
- po tych 3 dniach przeanalizuj plusy i minusy takiej opcji i napisz co ci wyszło z analizy :)

Odnośnik do komentarza
Gość kobietkaaa

aha i większość piszących tutaj to faktycznie kobiety, ale nie psychologowie tylko takie prawdziwe i żywe, nie raz mocno doświadczone przez życie, które mimo, iż nie mają psychologicznego wykształcenia to być może dają Ci rady 100 razy cenniejsze :))

Odnośnik do komentarza

No tak czułem, że coś tu jest na rzeczy. Nie chcę się rozwodzić, bo widzę, że denerwujesz się jak ktoś serwuje ci za dużo morałów. Odpowiedz tylko czy chciałbyś zrobić kiedyś błąd którego pewne byś żałował, a ktoś przez lata będzie się mścił, nie dając ci szansy na zadośćuczynienie ? Ja bym po męsku zadecydował : nie umiem wybaczyć to odchodzę, chcę wybaczyć - to zostaję, nie krzywdzę i nie wracam do tego.
Pozostaje też kwestia rodzinności, wyraźnie jej unikasz, ale może to kwestia tego, że ne czujesz jakby to była twoja rodzina. Uważam, że nie poniosłeś tej trudnej sytuacji i chcesz, żeby razem z tobą cierpiała żona i najgorsze, że dziecko, które niczemu nie zawiniło. Bądźmy szczerzczy tutaj potrzebny jest psycholog, bo za dużo jest spraw do poukładania. Ja bym również zrobił badanie, ale nigdy niczego nie powiedziałbym dziecku, niezależnie od wyniku. Prawda wiele wyjaśnia. Po co żyć w niepewności i krzywdzić innych.

Odnośnik do komentarza
Gość halinka5000a

Kazi, jest w Tobie bardzo wiele bólu i żalu. Piszesz, że nie masz normalnej rodziny, ale to jeszcze można zmienić. Tylko, że z tego co piszesz, Ty nic w sobie nie chcesz zmieniać. Chcesz żeby Twoja rodzina dostosowała się do Ciebie, ale tak nie będzie. W życiu potrzebne są kompromisy. Jesteś ojcem, głową rodziny, wywiąż się z zadania. Mój tata też kiedyś taki był i nadal mu kilka takich cech pozostało. W sensie, że mu się nie chciało zajmować moimi starszymi braćmi. Mama go po prostu zmuszała. I teraz jest już dobrze, ale widzę różnicę pomiędzy moim i siostry stosunkiem do taty, a stosunkiem moich braci. Miedzy nimi jest dystans, a my jesteśmy takimi typowymi córeczkami tatusia. Nie wyobrażam sobie mieć lepszego taty. Ale dla mnie i siostry zawsze miał czas, bawił się z nami, zabierał na spacery i wycieczki. Z braćmi zaczął, ale było już troszkę za późno i oni mają lepszy kontakt z mamą i ze mną niż z tatą.
Dzieci trzeba wychowywać, a nie chować. A Ty swojego syna chowasz, krzykniesz na niego, ale co to da? Mój tata nigdy na mnie nie krzyczy a czuje do niego większy respekt, niż do mamy, z którą potrafię się pokłócić podczas każdej jednej rozmowy, czy to przez telefon czy normalnej.
Piszesz, że Twój tato nie okazywał Tobie uczuć. Myślę, że masz racje myśląc, że przez to masz problem w kontaktach z synem. Mój dziadziuś jest bohaterem mojego taty i widzę to w ich każdej jednej rozmowie. Mój tato bardzo starał się być podobny do swojego taty. Ale oni spędzają dużo czasu ze sobą, ja też dużo czasu spędzam z rodzicami. Uwielbiam wieczory kiedy siedzimy w kuchni i gadamy czasem po parę godzin. Otwórz się na swoją rodziną, na żonę i syna. Bo jeśli sam nie będziesz chciał mieć szczęśliwej rodziny to nikt za Ciebie nie będzie działał w tym kierunku.
Jeśli chodzi o prace w domu to mój tata też nigdy nie sprząta, ale pomaga mamie w kuchni z gotowaniem, naprawia różne rzeczy (jest taką złotą rączką-nie ma rzeczy, której by nie potrafił zrobić). Za każdym razem jak przyjeżdżam do domu to tata chwali się co tym razem zrobił, wyremontował, zreperował. Jeśli mieszkacie w mieszkaniu, a nie w domu i nie ma tak wielu rzeczy do zrobienia "przy domu" to chyba dobrą opcją było by przejęcie części obowiązków od żony. Nie macie córek, więc Twoja żona jest ze wszystkim sama. Może zrób jej czasem niespodziankę i posprzątaj dom. Albo weź ją na randkę, jakiś weekend tylko we dwoje. Jest tyle opcji tylko trzeba chcieć. Wiem, że Ty nie za bardzo chcesz. Ale może się zmuś :)

Odnośnik do komentarza

Kazi gadamy szczerze tak? To jak gadamy szczerze to powiem Ci ze tylko rzeczy nieodwracalne tak jak choroba na którą nie ma lekarstwa jest nie do odwrócenia.Nie mamy wplywu na to ze zachorowaliśmy i nie mamy wpływu zeby zniej zwycięsko wyjść. Ale Twoja sytuacja jest odwracalna.Tylko nic nie zrobisz dopóki sobie nie powiesz - ja Kazi wszysto zrobię żeby odmienić swoje życie.Postanowienie musi być najpierw,a potem realizacja.Ty musisz tego chcieć dla siebie przede wszystkim.Jak zrobisz porządek ze sobą ,gwarantuję Ci ze inni też sie do Ciebie przekonają.
Napisałes ze bez piwa nie możesz zyć ze nie dasz rady .To dowód na to ze jesteś uzalezniony A co za tym idzie Twoja agresja ,czepianie się itd spowodowana jest niestety ale nalogiem.Trudno pewnie Ci to ogarnąć ale tak jest. Dlatego Kazi pierwsze kroki skieruj do centrum uzależnień.Pogadaj ze specjalistą które wskaze Ci dalsze kroki.Napewno zaraz mi napiszesz ze nie jestes żadnym alkoholikiem bo sie nie upijasz ,no ok ale bez picia nie potrafisz się obejść. to jest dowód na to zeby szukac pomocy dla siebie .Sam sobie nie poradzisz ,żadne obiecanie sobie ze dasz radę nie zda egzaminu.Terapia chocby w AA sprawi ze zachce Ci sie zyc na nowo,i nauczy Cie zyc na nowo.Od tego zacznij.Podstawowy krok .Wielki krok.
Jesli tego nie zrobisz to chyba nie dasz rady iśc do przodu.A co za zycie w takiej stagnacji?
Wszystko może ten kto tego bardzo chce.Wez te słowa sobie do serca.Bo to prawda.Jesli nie chcesz niczego zmieniać bo myslisz ze to sie na pewno nie uda to juz w tym momencie przegrałeś .Powiem Ci tyle że znam takie osoby ktore ze swojego nedznego zycia zrobiły coś w czym znakomicie egzystują.Da się ? Da .Tylko trzeba wykrzesac z siebie ostatnie poty .Proszę nie mów ze juz taki jesteś ,bo to nieprawda.Nikt z nas niema przypisanych cech na cale zycie ,dlatego mozemy siebie zmieniać.Stań się wojownikem .Wiesz jakie jest moje ulubione moje powiedzenie Dopóki walczysz jesteś zwycieżcą. Zastanow się nad tym.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...