Skocz do zawartości
Forum

Cherry94

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Cherry94

  1. No ja właśnie też rozpuściłam gorzką czekoladę, ale nic do niej nie dodawałam.
  2. Rysunki całkiem fajne, ale musisz więcej ćwiczyć rysowanie ludzi - widać w nich nienaturalność, w tym takie "sztywne" pozy. Ja też troszkę rysuję, ale to w sumie raz na ruski rok - nie jest to rozwijany talent, choć czasem tego żałuję. Przez to muszę rysować patrząc na coś, bo inaczej nie umiem xD
  3. Cherry94

    Zwierzęta w Sylwestra

    Witam! Znacie jakieś bezpieczne środki dla psów, które bardzo bardzo boją się huków petard? Do tej pory stosowaliśmy Sedalin, ale ze względu na ogromną ilość negatywnych opinii na temat tego leku, chcę z niego zrezygnować. Również dlatego, że w rzeczywistości nie uspokaja zwierzęcia, a jedynie wpływa na jego kondycję fizyczną - powoduje wiotczenie mięśni, zaburza koordynację ruchową, ponoć nawet wyostrza słuch. Mój pies po tych lekach ledwo się rusza, nie może chodzić, przewraca się, ma chyba nawet delikatny problem ze zwieraczami - jeśli ma drobne gazy, to miejsce w którym siedzi brudzi lekko kałem. Po prostu wrak psa, który jeszcze kolejnego dnia dochodzi do siebie... :/ Jeśli znacie jakieś inne leki, to proszę o podanie nazw. W najbliższym czasie mam zamiar udać się do weterynarza, ale chciałabym sama uzbroić się w jakąś wiedzę, by znowu nie wciskał mi takich g...wien.
  4. Jedna z takich plamek, które pojawiły się przez tą noc
  5. Mam pewien estetyczny problem z czekoladą ma moim cieście. Pojawił się rok temu i znowu dzieje się z nią to samo. A więc, rozpuściłam ją i polałam nią piernik. I znowu, po zaschnięciu, robią się na niej białe plamki. Z czasem cała polewa jest w kropki! Nie rozumiem dlaczego to się dzieje. Pleśń wykluczam - ni ma futerka, a do tego wszyscy w zeszłym roku jedli ciasto i nic nikomu nie było. Wiecie może od czego? Czekolada jest z Norwegii, ponoć właśnie na polewy. Nie była przeterminowana, ładnie się rozpuszczała, zasychała przez kilka godzin i swoją drogą jest bardzo smaczna. Na załączonym zdjęciu widać kilka takich plamek, dzień lub dwa po wypieczeniu ciasta. Z czasem robi się ich więcej i są wyraźniejsze. Lubię się czasem pochwalić dobrymi wypiekami, niestety ktoś to może odebrać właśnie jako pleśń. :c
  6. Witam! Czytałam gdzieś, że wypełnienia w zębach nie są wskazaniem do wybielania ich. Czy to prawda? Niestety, mimo że mam proste zęby, to od zawsze są żółte. Mam już tego dość, ponieważ wstydzę się uśmiechać, śmiać. Gdy byłam młodsza, ktoś nawet porównywał je do gwiazd (bo są żółte). ;( Czy jestem skazana na żółte zęby już do końca życia? Czy pomimo wypełnień jednak mogę podjąć się wybielania zębów? Proszę tylko nie proponować mi wybielania zębów zwykłą "wybielającą" pastą do zębów, ponieważ nie dają one żadnych efektów.
  7. Ja dwa lata temu w wakacje łapałam królika! bo latał po parkingu. Nie, nie był to szaraczek, tylko taki, którego można wziąć ze sklepu zoologicznego. Ciężko było, sąsiedzi pomagali. Potem zaniosłam go z sąsiadką do weterynarza i na szczęście udało nam się go oddać do sklepu. Ładny był, więc pewnie ktoś go przygarnął. Ludzie są okropni, na prawdę. Spotkałam się z czymś takim, że ktoś pilnie musiał oddać kota do schroniska, ponieważ zwierzak atakował niemowlę. Co ciekawe, schroniska odmówiły przyjęcia go i dały radę właścicielowi... "przestań dawać mu jedzenie to w końcu sobie pójdzie". PATOLOGIA!
  8. Ok, skoro nie lubisz grać, a interesujesz się komputerami, to poszukaj w googlach jakiś for internetowych, które są powiązane z Twoimi zainteresowaniami. Możesz tam dyskutować z forumowiczami na przeróżne tematy, coś komuś poradzić itp. Z czasem możesz napisać do kogoś na priv i popisać o pierdołach. Do tego bywa tak, że gdy forumowicze się polubią, to organizują zjazdy w różnych rejonach kraju, więc miałbyś okazję by się z nimi spotkać.
  9. Lepiej poczekaj z farbowaniem do czasów liceum. Tam już można bez przeszkód kreować swój własny styl, nikt go nie komentuje, nikt się nie czepia, nie zwraca uwagi. Cztery lata temu skończyłam gimnazjum publiczne i również było tam zakazane malowanie włosów, kolczyki, makijaż, tatuaże. Było wtedy wzywanie do sali jakiś wicedyrektorek, pouczanie, kazanie zmycia/zdjęcia tego, obniżanie zachowania. Według mnie takie ganianie jest dobre. Wiele dziewczyn, które "upiększają" swoje ciało w tym wieku robi to bez wiedzy rodziców i w ukryciu. Makijaż mocny, nierówny, postarzający, zrobiony ze źle dobranych kosmetyków. Do tego przekłuwanie różnych części ciała przez dobre koleżanki, oczywiście w niesterylnych warunkach (kibelki), niesterylnymi narzędziami... Dziwię się, że żadna z moich znajomych nie nabawiła się wtedy jakiegoś tężca lub innego choróbska.
  10. A może spróbuj poznać kogoś przez grę internetową, np. typu mmorpg? Wiem, że gra tam mnóstwo dzieci, ale również osoby około 30tki. Wspólnie grając można wyczuć jaki kto jest oraz się trochę pobawić. Sama w ten sposób poznałam pare ciekawych osób, z częścią z nich wymieniłam się numerami telefonu, fejsbukiem, gg, zdjęciami, a nawet udało się spotkać! Z pewnym sympatycznym kolegą utrzymuję kontakt już drugi rok i wiem o nim chyba więcej rzeczy niż o części znajomych z reala. I według mnie, jeśli się gra z kimś króciutko i ta osoba wydaje się dziwna, to lepiej nie wymieniać się danymi. Bo bywają osoby, które tylko udają dobrych znajomych, by na nas pasożytować. Życzę Ci powodzenia w poszukiwaniu nowych znajomości. :)
  11. I tak zacznę robić... bo zawsze na początku udaję, że nie widzę, nie słyszę. Ale jak ktoś już stanie na przeciwko mnie i zacznie coś mówić to tak się nie da i zaczynam się denerwować. Do tego taka metoda jednak może być i z lekka niebezpieczna. Bo raz na schodach do sklepu siedział napity facet z babką. On coś do mnie zaczął mówić, ja przeszłam obok jakby nigdy nic, a kobieta z pyskiem na mnie. Gdyby nie sklep, to jeszcze by się na mnie rzuciła.
  12. Witam! Mam taki problem. O tuż bardzo nie lubię kiedy nieznajomi faceci zaczepiają mnie, podrywają, proszą o numer telefonu. Takie sytuacje są dla mnie bardzo krępujące. W dodatku nie wiem jak się powinnam wtedy zachować, tym bardziej, że nie jestem zainteresowana kontynuowaniem znajomości. Dzisiaj miałam taką sytuację w pociągu, że dwóch chłopaków się do mnie przysiadło i próbowało nawiązać znajomość. Jeden w końcu poprosił o numer, dałam mu, by już dał mi spokój. Potem napisał smsa, ale nie dostał ode mnie odp. Natomiast kilka lat temu miałam taką akcję, że odmówiłam dania numeru. Chłopak szedł za mną i szedł nadal zaczepiając, aż w końcu po prostu uciekłam. Potem od znajomych wyciągnął moje dane i gnębił przez następne dwa tygodnie, próbując się wprosić do domu, dzwoniąc kilka razy dziennie pisząc na gg. Nie wiem czemu, ale nie chcę nawiązywać bliższych kontaktów z mężczyznami, tym bardziej kompletnie nieznajomymi. Możliwe, że jeszcze nie dojrzałam do tego. Możliwe też, że nadal siedzą mi w pamięci nieprzyjemne wydarzenia, problemy z gimnazjum. Tak czy siak wiem jedno - nie chcę tego zmieniać. Proszę, powiedzcie mi więc, jak się powinnam zachować we wspomnianej sytuacji? I jak odmówić?
  13. ~Kazi Mogę jej coś tam od czasu do czasu zrobić, coś pomóc, ok. Ale nie wierzę, że to coś zmieni. I tyle. Z takim nastawieniem to nic nie zdziałasz. Spróbuj, inaczej się nie dowiesz. Wyznacz sobie tydzień i przez ten czas, każdego dnia zrób jakąś pracę domową, np. jednego dnia ogarnij pranie, innego odkurz, kolejnego zrób kolację itp. Według mnie Twoja żona powinna na to zareagować jakoś pozytywnie. Do tego i tak powinieneś z nią porozmawiać o tym wszystkim co się dzieje, a czego nie ma w waszym związku. Nic nie zastąpi szczerej rozmowy...
  14. Nie jest otyła, jeszcze. Ale jeśli tak dalej pójdzie, to będzie. Chorobom lepiej zapobiegać niż leczyć. To właśnie chcielibyśmy osiągnąć. I nie trzeba liczyć kalorie... tylko wybrać zdrowsze opcje i zrezygnować z jedzenia śmieci. Ćwiczyć też. Siostra miała kiedyś chęci biegać ze swoim chłopakiem, bo on czasem to robi. Ale teraz nasunęła się kolejna wymówka - potrzebne jest specjalne obuwie... Da się ją w ogóle przekonać do tego, że niewłaściwie je, a zmiany są już widoczne? Czy może musi dojść do tego, że się utuczy i dopiero wtedy zrozumie? ;/
  15. ~ttttttttt :tak jej mówisz, że będzie grubą świnią? Nie mówię, nie próbuję. Miałabym awanturę na kilka dni za coś takiego. Ale nawet gdybym chciała jej powiedzieć coś dosadnego, to po co mam ją od razu obrażać? Mama często zwraca jej uwagę na to, że dużo mówi o jedzeniu; o to, że obżera się wieczorami i to nie jest zdrowe; że kiedyś jadła inaczej, że nawet ludzie, którzy nie widzieli jej jakiś czas mówią, że wygląda grubiej. Ale jeśli wkracza się na te tematy, lub wgl wypowiada się nie po jej myśli, to zaraz podnosi głos, nie daje dojść do słowa. Po prostu nie da się z nią normalnie o tym porozmawiać. Pani Katarzyno, z konfliktami u niej było i jest ciężko - podnoszenie głosu, krzyczenie, trzaskanie drzwiami. Tryb jej życia zmienił się rok temu, czyli odkąd ma chłopaka. Wcześniej dużo chodziła na imprezy, teraz dużo czasu spędza z nim w domu. Wieczorami na pewno je też ze względu na niego, bo przychodzi do niej często głodny po pracy. Tylko zamiast odmówić jedzenia lub wybrać coś lekkiego, je razem z nim te wszystkie paskudztwa. Ona umie gotować. Tylko jeśli coś robi mu do jedzenia, to są to zapiekanki z chleba, makaronowe z ciężkimi sosami. Chcielibyśmy by siostra przestała tak jeść. To się odbije na jej zdrowiu. I lepiej zareagować jakoś teraz, niż gdy będzie jeszcze grubsza.
  16. Czepiamy się, owszem, bo to nie jest zdrowe. Szczególnie wieczorny fast food. Do tego, jak to się mówi... łatwo przytyć, ale trudno zrzucić. Jeśli się nie opanuje, to będzie coraz gorzej. W takim tempie to za parę lat będzie z niej gruba świnia, że tak powiem.
  17. Dziękuję za odpowiedzi. Ostatnio z nią pisałam. Wyszło na to, że od lipca będzie pracować, tak jak zdecydowana większość znajomych. A wiąże się to z brakiem czasu na przyjemności, spotykanie z ludźmi. Przynajmniej przez lipiec mam trochę więcej lekcji z japońskiego, więc będę miała czym się zająć przez pewien czas.
  18. Witam! Moja siostra, 25 lat, w ciągu około połowy roku przytyła. Nie jest już taka szczuplutka jak kiedyś, ma oponkę na brzuchu, jej twarz się zaokrągliła, do tego ma szerszy tyłek i uda grubsze nawet od mamy. Do tego potrafi ciągle ględzić o jedzeniu - na to ma ochotę, to by zjadła, to jej nie pasuje. Dochodzi do tego częste jedzenie. Śniadanie, po śniadaniu jakieś kanapeczki, przed obiadem również, obiad i kolacja. Ostatnie najgorsze. Wieczorami około 19/20 przychodzi do niej chłopak i zawsze razem coś jedzą - zamówią pizzę, pojadą na kebab, do KFC, zrobią zapiekanki itp. Głównie śmieci. I właśnie sumując to wszystko zastanawia mnie, czy może nie uzależnia/uzależniła się od jedzenia? Z mamą często zwracamy jej uwagę na to, że przytyła. Wtedy krzyczy, drze się, szczególnie na mnie. Kiedy mama prosi by się zważyła, ona mówi, że waga źle waży i nie będzie tego robić (wymówka). Kiedy mama chciała, by obie zmierzyły się w udzie i porównały obwody - odmówiła. Tak więc nie da się z nią nawet o tym pogadać, bo reaguje na to agresywnie. Co z tym zrobić? Jej żarcie zaczęło się w sumie odkąd jest ze swoim chłopakiem. Wcześniej tak nie było. Zastanawia mnie, czy jest świadoma tego, że przytyła (nawet ciocia, z którą się nie widziały pół roku, powiedziała, że jest grubsza). A jeśli jest, czemu nadal tak je? Bo je więcej niż tata. :P Porozmawiać się z nią normalnie nie da. Bo krzyczy, nie daje dojść do słowa. Mama ciągle jej mówi, że przytyła, że ciągle mówi o żarciu, a ona tylko zaczyna się awanturować.
  19. Kazi, ale co jest trudnego w tej sytuacji? Że Ci żona skarpetek nie układa w szafie? Ile ta kobieta ma obowiązków! Sprzątanie, gotowanie, dziecko, praca - i to ujęte dosyć ogólnie. Ty wracasz z pracy, chciałbyś usiąść przed komputerem i odpoczywać, a potem jeszcze wymagać tego, by żona się z Tobą kochała. Tylko jak ona ma mieć na to chęci, skoro robi za dwóch i na pewno jest bardziej zmęczona niż Ty? Chcesz seksu - pomóż jej! Co w tym trudnego? Zrobiłeś dziecko, to chociaż nim się zajmij - lekcje, pograjcie w coś. Ugotuj obiad, rozwieś pranie, odkurz podłogi... jest tyle rzeczy, w których mógłbyś pomóc swojej żonie. Na pewno by to doceniła!!
  20. Chyba najlepszym rozwiązaniem jest rozwód, bo nie nadajesz się do związku. W małżeństwie jest podział obowiązków, a nie tak, że kobieta tyra (praca, dziecko, dom), a wielce arcyksiążę wraca z pracy i sadza dupę przez kompem i trzeba mu wszystko podać na tacy. :)
  21. Może jeśli boisz się powiedzieć, to napisz? Będąc w domu opisz problemy, które Cię trapią i wręcz kartkę lekarzowi. Jeśli ciężko jest Ci mówić, to może spróbuj zrobić to w taki sposób?
  22. Ja nie pomagam bezdomnym. I to z powodu takiej sytuacji jak Twoja. W przychodni, do której chodzi mój tata na badania, przychodził chłopak, który wiecznie zbierał na nowe buty. Mimo że dostał od ludzi pieniądze, co jakiś czas wracał w to miejsce, tak samo ubrany i dalej "zbierał" na te nieszczęsne buty. :P Aż w końcu jak tata rzucił komentarz w jego stronę, to uciekł. Już wolę sytuację, kiedy siedzą sobie jacyś ludzie z wyraźnie napisaną kartką, że zbierają na piwo. Szczerość czasem popłaca. ;D
  23. Dz*****i by były, gdyby dawały każdemu, który chce. Kobiety inaczej odczuwają potrzeby seksu niż mężczyźni, powinieneś to uszanować. Jeśli taki ci zależy na stosunku, to kup gumową lalkę... myślę że spełni twoje wymagania - seks, seks, zero uczuć, nie będzie się opierać, nie będzie wymagała żadnego zaangażowania z twojej strony.
  24. Idź człowieku do lekarza, bo widzę, że masz problemy. :P Jeszcze kogoś zgwałcisz z tej chcicy. wgl... skoro jesteś taki zrażony do kobiet, to czemu chcesz z nimi uprawiać seks??
  25. Witam! Mam pewien problem. Nie posiadam przyjaciół. Moje ostatnie przyjaźnie zakończyły się na początku gimnazjum. Dlaczego? Nie wiem. Pamiętam, miałam dobrą kumpelę, z którą spotykałam się kiedyś codziennie. Potem nagle przestała się do mnie odzywać, nie odbierała smsów itp. Więc znajomość wymarła śmiercią naturalną. Hmm… gimnazjum to w ogóle był beznadziejny okres. Przez klasę byłam źle traktowana ponieważ wyróżniałam się pozytywnymi ocenami. Zachowaniem też – zawsze grzeczna, cicha. Był to czas, kiedy przyzwyczaiłam się do spędzania czasu w domu (unikałam tych ludzi). Nauka, komputer, TV, piesek, rodzice. Taki schemat trzymał się przez liceum, mimo iż był to znacznie bardziej przyjemny czas niż gimnazjum. Ludzie byli ok., jakoś trzymaliśmy się razem. Czasem wybierałam się z koleżankami na jakieś kręgle, czy na urodziny, ale to bardzo rzadko. Mimo, że zyskałam dobre znajomości, nigdy nie potrafiłam im wyjawić swoich zainteresowań. Mówić o tym, co lubię. „Uczę się japońskiego.” Bałam się, że niektórzy będą ze mnie drwić, bo to nie jest coś, z czym wiele osób spotyka się na co dzień. Jakoś wątpię w to, że ludzie są tolerancyjni. Nudząc się w domu, zaczęłam grać w gry przez Internet. W jednej siedziałam bardzo długo, zyskałam wirtualnych znajomych. Tak było prościej i mi wystarczało. Wymieniliśmy się danymi kontaktowymi, z paroma osobami udało mi się spotkać w realu. Było fajniej, łatwiej mi było pisać o tym co czuję. Poznałam fajnego kolegę oraz koleżankę, która interesuje się tym samym co ja. (Nie)stety, ze względu na maturę odstawiłam grę, ponieważ musiałam się uczyć. I nadal tam nie wróciłam. Ci, z którymi się trzymałam skończyli w nią grać. Z nimi kontakt też osłabł. Nie ma tego czynnika, dzięki któremu było coś, co nas łączyło, a mieszkamy daleko od siebie. Teraz czasem w coś popykam, ale to nie jest już to samo, kiedy nie mam z kim popisać. I tak teraz mam kolejne wakacje i znowu siedzę sama w domu. Sam nikt do mnie nie zagada. A ja nie wiem co mam pisać. Nawet mam wrażenie, że jestem nudna. Czasem myślę, by tu się w jakiś sposób ujawnić z japońskim, ale nie wiem jak. Nadal boję się zdania innych. Albo że będą mi zadawać jakieś głupie pytania. Nudzę się. Cholernie się nudzę. Z domu wychodzę tylko do sklepu,gdy pies ma potrzebę i na zajęcia z japońskiego. Po co mam się włóczyć sama po mieście? Na imprezę też nie pójdę, nie lubię ich, źle się na nich czuję. Ani nie umiem i nie lubię tańczyć, ani nie piję alkoholu. Nie lubię przebywać wśród napitych ludzi, być zaczepiana przez nieznajomych facetów. Co robić? W klasie była jedna dziewczyna, która lubiła podobne rzeczy co ja. Nie wiem, może ją jakoś powinnam zaczepić? Tylko co pisać? Nawet jeśli się odezwę, po pewnym czasie nie wiem co pisać i rozmowa ucicha. Normalnie kiedy jestem wśród ludzi, to więcej słucham niż mówię. Bo albo nikt mnie nie słucha, albo nie wiem co mogłabym sensownego powiedzieć. Macie jakieś rady? Dodam, że mam 19 lat. Czuję, że powinnam to zmienić. Im będę starsza, tym trudniej mi będzie samej. Teraz jeszcze mam psa, którym się opiekuję, do którego mogę się tulić, odzywać. Jeśli nadejdzie taki dzień, ze go stracę, to chyba będę musiała rozmawiać sama ze sobą. Tak, wiem. Pierdoła ze mnie. Jeśli macie pomysły, jak mogłabym to zmienić, to piszcie. Jeśli nie, to trudno. Przynajmniej wreszcie mogłam wyrzucić z siebie to, co mnie trapi. Ewentualnie poczekam do studiów. Może wtedy jakoś to się zmieni.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...