Skocz do zawartości
Forum

Zdenerwowanie się na żonę


Gość Kazi

Rekomendowane odpowiedzi

Ale jak to, co ty mówisz. Przecież ja się nie zapijam, nie śpię na ulicy i nie wracam narąbany. Piję jak każdy, lubię piwo.
Ja chcę tu z wami pogadać, skoro zaczęliście mnie rozumieć a nie tylko oceniać. Ale nie mam problemu z alkoholem. Co wy ze mnie alkoholika chcecie rozbić. Co to to nie. To co ja mam zrobić. Przestać na weekend, żebyście mi uwierzyli ? Tylko po co. Ja PIWO LUBIĘ i już. Piłem je zawsze i pewnie będę pił. Mogę najwyżej pić trochę mniej, ale zupełnie nie przeszkadza mi picie, nie ma to ja zimne piwko dla każdego faceta.

Odnośnik do komentarza

Kiedy przeczytalam wszystkie twoje wypowiedzi to po części rozumiem Ciebie po części Twoja żonę. Myślę że wina leży po środku Twoja żona za dużo of Ciebie wymaga i nie docenia Cię a Ty też nie doceniasz jej. Praca w domu i praca przy dziecku jest ciężka praca uwierz najgorsze jest to ze jest to praca ciągła tzn ze kobieta nie wróci do domu i wie ze to już koniec obowiązków i może sobie beztrosko usiąść wypić piwko tylko ciągle coś dla kogoś robi napewno też jest zmęczona i sfrustrowana . Ale też rozumiem Ciebie wracasz zmęczony po pracy i słyszysz tylko naruszenie zero ciepłych słów miłych gestów itp. Wiesz mylę ze powinniście porozmawic na spokojnie bez emocjii jak dorośli ludzie i powiedzieć słuchaj boli mnie to to i to i wysłuchać siebie nawzajem i znaleść problem i go kompromisem rozwiązać. Myślę że twojej żonie sprawiło by przyjemność jeśli od czasu do czasu byś ja zabrał na spacer na kolację umył naczynia zabral rodzine na piknik nad wodę na grila cokolwieknp 2 razy w miesiącu a np za to jeden wieczór w tygodniu byłby tej

Odnośnik do komentarza

Byłby twój i kumpli. Powiedz żonie jakiś komplement nawet ze obiad był pyszny ale powiedz jej ze ty też tego potrzebujesz akceptacji uwagi miłości i czułości ( ja np mojemu mężowi często mówię jaki jest cudowny i za co mu dziękuję też mamy dziecko ale wiem ze nie mogę przez to zaniedbac męża bo on też ma uczucia ale za to on też mi to wynagradza) musicie się dopelniac żona szanować cię jako głowę domu a ty kochać ja jak wlasne ciało a przecież sobie przykrosci nie sprawisz. Życzę powodzenia wam. Mam nadzieję ze będziecie walczyć o ten związek i pamiętaj szczera rozmowa to podstawa

Odnośnik do komentarza

No widzisz jak tu z Tobą szczerze gadać ? Oceniałam Cię ? W ktorym miejscu hę? Stwierdziłam fakt .Myslisz ze czlowiek uzalezniony to ten ktory chla do nieprzytomności ,śpi na ławce i codziennie wraca narąbany do domu.Człowieku alkoholik to ten który musi pić zeby być.Nie musi sie upijać wystarczy ze będzie na rauszu.Myslisz że jak wytrzymasz przez kilka dni bez piwa to znaczy ze nie jestes uzależniony .Kazi poczytaj sobie troche w necie.Moze cos Ci zaswita .A przede wszystkim nie musisz mi wierzyć Co zmusze Cie do jakiegoś dzialania.? Nie nie zmuszę .Co Ci tu mozna poradzić ? Wszystko negujesz.Mimo ze naprawdę wczułam sie w Twoja sytuację i nie oceniając ani Ciebie ani Twojej żony staralam sie pomóc .....ale wiesz co Kazi gadamy szczerzy to Ci powiem ,do Ciebie nic nie dotrze bo jestes uparty jak ......a zresztą wiedziałam ze tak mi odpiszesz .Moze inni trafią do Ciebie.Trzymaj się.-:)

Odnośnik do komentarza
Gość kobietkaaa

no widzisz, żaden alkoholik nie przyzna się nawet sam przed sobą, że ma problem z alkoholem, dopóki sam sobie tego nie uświadomi, żadne wmawianie mu nie pomoże :P

nawet 3 dni nie dasz rady?? nawet weekend?? tzn., że MASZ PROBLEM Z ALKOHOLEM "lubię piwo" - to usprawiedliwianie samego siebie

poczytaj sobie wątek nów pod hasłem "opowiem wam piękną historię", przeanalizuj jej wpisy, bo coś mi się wydaje, że ma rację, jesteś jakby kopią jej męża, zobacz jak to wygląda od strony żony

Odnośnik do komentarza

Cherry94
Kazi, ale co jest trudnego w tej sytuacji? Że Ci żona skarpetek nie układa w szafie? Ile ta kobieta ma obowiązków! Sprzątanie, gotowanie, dziecko, praca - i to ujęte dosyć ogólnie. Ty wracasz z pracy, chciałbyś usiąść przed komputerem i odpoczywać, a potem jeszcze wymagać tego, by żona się z Tobą kochała. Tylko jak ona ma mieć na to chęci, skoro robi za dwóch i na pewno jest bardziej zmęczona niż Ty? Chcesz seksu - pomóż jej! Co w tym trudnego? Zrobiłeś dziecko, to chociaż nim się zajmij - lekcje, pograjcie w coś. Ugotuj obiad, rozwieś pranie, odkurz podłogi... jest tyle rzeczy, w których mógłbyś pomóc swojej żonie. Na pewno by to doceniła!!

Dokładnie...
Kazi, to Ty tu przyszedłeś po to, żeby uzyskać poklask dla tego, co robisz(a raczej dla tego, co nie robisz, w tym wypadku)? Bez sensu. W ten sposób, jak człowiek będzie słuchał tylko tego, co przyjemne dla ucha, to nigdy do niczego nie dojdzie. Co mieliśmy Ci przepraszam powiedzieć, skoro traktujesz żonę jak służącą? Że wszystko jest w porządku, i jeszcze Ci współczuc, że przestała Ci skarpetki szykować? No ludzie!

Odnośnik do komentarza

Niestety poprzednicy mają rację. Kiedyś ktoś mi powiedział madra rzecz ,,chcesz widzieć zmiany w drugiej osobie? Zacznij zmiany od siebie" pozatym jeśli chcesz sexu to zachec żonę do tego tak jak mówili poprzednicy pomóż jej odciaz trochę z obowiązków. Palisz papierosy i pijesz piwo a z doswiadczenia powiem ze kobieta nie lubi jak w łóżku mąz śmierdzi piwem i fajkami jest to odrzucające a nie zachęcające do sexu kobiety wolą jak mężczyzna pachnie jak sam jest czuły zrób jej masaż powiedz komplement pomóż w domu. Nie wiem czy zauważyłes ale wszyscy mówią Co tu ze coś jest nie tak również w twoim zachowaniu i to nie tylko kobiety tu piszą ale wypowiedzi mężczyzn również sa. Więc może faktycznie coś jest nie tak. Zastanów się. Wina nigdy nie leży po jednej.stronie zazwyczaj jest to bardziej złożone ale najpierw trzeba popatrzeć na siebie bo pretesje i obwinianie nic nie da.

Odnośnik do komentarza

Przeczytałem inne wątki i nie widzę związku. Ja swojej żony nie wyzywam od najgorszych tak jak ten gość od historii nów i nie zachlewam sie też jak gość w Irlandii. Piję jak większość polaków i nie widzę powodu, żeby robić z tego problem. Jak znajdę się na ulicy to co innego, ale na razie nie widzę takiej możliwości. Nie wyląduję. Nie wiem, pomyślę sobie nad waszymi wypowiedziami, ale nie czuję, żebym musiał się strasznie zmieniać. Jestem jak większość facetów odepchnięty przez żone, która bardziej woli dziecko niż mnie. Mogę jej coś tam od czasu do czasu zrobić, coś pomóc, ok. Ale nie wierzę, że to coś zmieni. I tyle.

Odnośnik do komentarza

Kazi, ja naprawdę myślę, że gdybyście zaczęli dzielić po równo domowe obowiązki, to mogłoby się DUŻO zmienic. A jeszcze lepiej by było gdyby pomysł na to wyszedł od Twojej strony. Na pewno by się ucieszyła... I może, gdy więcej czasu będziesz spędzał z dzieckiem, to nie będzie tak, że ona ciągle się nim zajmuje? A wtedy może nie będziesz miał takiego odczucia, że żonę obchodzi tylko jej dziecko.

Odnośnik do komentarza

Ale alkoholik to nie jest ten, który leży w rynsztoku. Alkoholik, to człowiek, który potrzebuje się napić, żeby rozładować stres, nawet jeśli jest to kilka piwek. Inaczej nie potrafi go rozładować . Jak się nie napije - jest zły. Jak się napije, też nie jest najlepiej, bo tylko na chwilę zagłuszy stres, a problemów wogóle nie rozwiąże. Pomyśl o tym Kazi. Mnie też piwko nie jest obce, ale nie codziennie. To nie jest oranżada, która gasi pragnienie. A po latach codziennego picia, to psyche siada. Mówię Ci.

Odnośnik do komentarza

~Kazi
Mogę jej coś tam od czasu do czasu zrobić, coś pomóc, ok. Ale nie wierzę, że to coś zmieni. I tyle.

Z takim nastawieniem to nic nie zdziałasz. Spróbuj, inaczej się nie dowiesz. Wyznacz sobie tydzień i przez ten czas, każdego dnia zrób jakąś pracę domową, np. jednego dnia ogarnij pranie, innego odkurz, kolejnego zrób kolację itp. Według mnie Twoja żona powinna na to zareagować jakoś pozytywnie.

Do tego i tak powinieneś z nią porozmawiać o tym wszystkim co się dzieje, a czego nie ma w waszym związku. Nic nie zastąpi szczerej rozmowy...

Odnośnik do komentarza

Szczera rozmowa i jakaś terapia rodzinna. Sporo tu spraw do wyprostowania : alkohol, tłumiony żal po zdradzie, z którym nie dałeś sobie chyba rady, nieumiejętność wzięcia odpowiedzialności za rodzinę. Czy kiedykolwiek byłeś u jakiegoś psychologa ? A co na twoje zgorzknienie, poczucie beznadziejności, odepchnięcia i codzienne piwko mówią rodzice czy inni bliscy ? Nie sugerowali, że potrzebujesz pomocy ? Oj potrzebujesz bracie, potrzebujesz. życzę ci żebyś szybko do tego dojrzał. Chociaż, skoro tu piszesz, znaczy, że pomocy dla siebie szukasz. To jest światełko w tunelu.

Odnośnik do komentarza

Nie ma żadnego światełka w tunelu, dalej jest to samo. Ja to samo, ona to samo. Żadnej konsekwencji w działaniu. Ani ja nie potrafię, a ona też już chyba ma mnie w nosie. Ja do żadnego psychiatry nie pójdę, tam chodzą tylko chorzy psychicznie. I sami lekarze też są chorzy i jeszcze kase od człowieka wyłudzą. Ale chętnie będę tu zaglądał, przynajmniej z kimś pogadam.

Odnośnik do komentarza

Cześć ~Kazi~!

Przeczytaj uważnie, co Ci piszę, bo nie będę powtarzać. Jeśli kochasz swoją rodzinę, i kochasz swoja niezależność, to musisz czas na pół podzielić, żebyście byli zadowoleni. Usiądźcie i ustalcie zakres praw i obowiązków w Waszej domowej zagrodzie, "np. kiedy Ty wracasz z pracy chcesz, aby na stole był obiad. Za to Twoja żona chce, abyś pół godziny pobawił się z dzieckiem (przecież możesz dziecko uczyć w tym czasie marek samochodów - pokazywać dziecku znaczki samochodów i bawić się w quiz, czy dzieciak rozpozna markę, bo taka wiedza ogólna o świecie tez się przydaje)". Powinieneś poważnie porozmawiać z żoną również o tym, czy Wasze dziecko nie potrzebuje tez chwil pobycia sam na sam ze sobą lub z kolegami i koleżankami, bo jak mama tak dzieciaka trzyma pod kloszem, to nie nauczy się samodzielności. Jeśli idzie o wychodzenie na piwo: IDŹ CZŁOWIEKU LECZ USTAL Z ŻONĄ, ŻE IDZIESZ I WRÓCISZ np. za godzinę, bo my kobity wkręcamy sobie szybko, że nasz mąż idzie w cholerę i nas zdradza, albo w rowie leży, albo się z kimś bije, od czasu do czasu zabierz żonę ze sobą, korona z głowy Ci nie spadnie, a będzie pewna tego, że jesteś tam wśród ludzi a nie w buszu. A dziecko może zostać z babcią, ciocią, opiekunką wynajęta na 2 godziny studentką, dziecku się nic nie stanie, od wyjścia rodziców się nie umiera! Wydaje mi się, z tego, co piszesz, że Twoja żona bardzo chce, aby Wasze dziecko miało, jak najbardziej piękną i normalną rodzinę i dzieciństwo, lecz jej obawy o wszystko mogą świadczyć o tym, że próbuje mieć wszystko pod kontrola, bo strasznie się boi, że jak jej coś umknie, to świat się zawali. Porozmawiaj z żoną, że również i Ty masz dom pod kontrolą i jakby się coś działo złego, to zareagujesz. Twoja żona przejmuje obowiązki męskie i żeńskie w chałupie, bo się o wszystko martwi, a już w Twoich rękach jest siła by to odkręcić i pokazać, że jesteś nie tylko mężczyzną, ale tez mężem i ojcem i umiesz podzielić swój czas między siebie, rodzinę i kumpli. Taka jest moja porada i powtarzać się nie będę. Jak chcesz, to napisz do mnie maila, bo trochę mało informacji o Tobie i Twojej rodzinie mam, abym mogła udzielić Ci konkretniejszych rad. Mój mail : bgmalpka@gmail.com

Odnośnik do komentarza

Bełatka dobrze mówi. Pogadaj z żoną, o tym czego ona oczekuje od ciebie a czego Ty od niej. Możecie to nawet spisać na kartce. Spróbujcie ustalić jakiś plan, kompromis. Bo ty chcesz być niezależny aż do bólu a ona ma dosyć tego że cały dom i dziecko stoi na jej głowie.
Mówisz że po co ty masz iść do psychologa... jak to po co? Masz dziecko, masz rodzinę to nie jest wystarczający powód?

http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=15765305e3f9196c7.png
http://slubowisko.pl/suwaczek/2005-07-12/od-naszego-slubu-minelo-juz.png

Odnośnik do komentarza

No, ale jak na kartce spisać. Tak po prostu ? I kto będzie tego pilnował, żeby to działało ? Mamy sobie oceny albo punktacje wprowadzić ? No to już zaproponujcie jak to ma wyglądać. Niech ktoś da jakiś przykład jak to ogarnąć. Do żadnego psychologa ani psychiatry nie ide i już.

Odnośnik do komentarza

~kazi
No, ale jak na kartce spisać. Tak po prostu ? I kto będzie tego pilnował, żeby to działało ? Mamy sobie oceny albo punktacje wprowadzić ? No to już zaproponujcie jak to ma wyglądać. Niech ktoś da jakiś przykład jak to ogarnąć. Do żadnego psychologa ani psychiatry nie ide i już.

Znajdźcie trochę czasu tak by dzieci nie było abyście mogli spokojnie porozmawiać. Weźcie po kartce papieru i niech każdy napisze czego oczekuje od partnera, punkt po punkcie np.
Żona:
1. Będzie zajmował się dziećmi przez godzinę dziennie
2. W sobotę wieczór będzie siedział w domu z rodziną
3. Raz na miesiąc wyjdziemy razem na kolację bez dzieci
Ty:
1. Chcę wychodzić na piwo i nie mieć potem awantur
2. Po pracy chcę miec godzinę wolnego
3. chcę się kochać częsciej ( oczywiście to tylko przykłady)
Potem punkt po punkcie dyskutujcie o tym. ( ale nie krzyczcie, tylko normlana dyskusja dorosłych ludzi, argumentujcie swoje zdanie, oczywiście bez argumentów w stylu bo tak, bo nie)
Na koniec jak już ustalicie i dojdziecie do jakiegoś kompromisu to spiszcie to wszystko na kartkę i przypnijcie w widocznym miejscu.... Jak ktoś nie będzie tego spełniał zewasze możesz pokazać wtedy tą kartkę, że było ustalone....

Ps nie będziecie sobie ocen wystawiać jesteście przeciez dorosli, kartka jest po to aby przypominać o wspólnych ustaleniach

http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=15765305e3f9196c7.png
http://slubowisko.pl/suwaczek/2005-07-12/od-naszego-slubu-minelo-juz.png

Odnośnik do komentarza

Przepraszam, nie wiem, ile masz lat, ale zdaje się, że ty się tez swojej zony troszkę boisz, co? Że krzyknie, że tupnie? No cóż, hormony... Słuchaj, czytaj: tak, macie spisać sobie to dużą czcionką albo porozmawiać, wielkimi literami w głowie zapisać; jeśli Ty idziesz w poniedziałek wieczorem z kumplami na piwo na 2 godziny, to żona we wtorek na 2 godziny do kosmetyczki; jeśli w środy po pracy jesz obiad i grasz na komputerze cały wieczór, to w czwartek wysyłasz żonę na wieczór do koleżanki na babskie spotkanie; w piątek powinniście razem z dzieciakiem pograć w monopol, szachy, the world of tanks albo po prostu pójść na boisko piłkę pokopać - wspólnie, całą rodziną! najmocniej rodzinę wiąże wspólne wykonywanie zadań. W soboty wspólnie posprzątajcie chałupę, lecz też konkretnie: mówisz żonie: " Ja szoruję wannę/ kabinę od prysznica, dzieciak czyści umywalkę, żona myje podłogę". Trochę konkretów i rygorów wojskowych, przydział obowiązków! Jak jest wszystko jasne i konkretne to nie ma niedomówień.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...