-
Postów
3 673 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
46
Osiągnięcia Javiolla
62
Reputacja
-
To trochę niezrozumiałe, bo często tzn. w większej części np. 80%. Skoro często było dobrze i często były kłótnie to raczej nie wyjdzie 100% 😉 To co było częściej? Kłótnie przez Twoje nerwy, tak? A kto Ci dokuczał? A moze przez jej dokuczanie? Daj kilka przykładów. W jaki sposób ujawniał sie ten brak szacunku? Zasadnicze pytanie: a ona też chce się zmienić w kwestii dokuczania Ci??? Zapiszesz się na terapie? Bo ewidentnie jest Ci potrzebna. Dlaczego tak mówiłeś, skoro wiedziałeś, że nie dasz rady się zmienić? A w jaki sposób doprowadzałeś do kłótni? Kto tak naprawdę prowokował te kłótnie, kto zaczynał?
-
Jak poradzić sobie ze stratą wieloletniego przyjaciela.
Javiolla odpowiedział(a) na LunaJelly temat w Forum Psychologia
To niepokojące. Nigdy, zapamiętaj NIGDY nie chciej dla kogoś robić wszystkiego. Nawet dla własnego dziecka. Kazałby Ci się oblać benzyną i podpalić i zrobiłabyś to? Wiem... skrajny przykład, ale warto przemyśleć to "wszystko". Wyczuwam w tej całej opowieści role ratowniczą u Ciebie. Co Ci dawało pomaganie mu? Czułaś sie potrzebna, kochana, doceniana, czułaś silną potrzebę pomagania i nie mogłaś sie tej pokusie oprzeć? Czy to była forma nałogu, nie umiałaś bez tego żyć? Przemyśl powyższe pytania, odpowiedz na nie, bo moze tam jest owy błąd. Ponadto wg mnie Ty się zwyczajnie dawałaś wykorzystywać i to mylisz z pomocą? Albo jeszcze gorsze narzucałaś sie z pomocą. Czy on kiedykolwiek prosił o obiadki, o to byś robiła dla niego wszystko? Jesli robiłaś to sama z własnej woli to było zwykłe narzucanie się z pomocą, a to zawsze przynosi odwrotny skutek. Inny prawdopodobny błąd to przekonania życiowe wpojone w dzieciństwie. Czy musiałaś sobie zawsze zasłużyć na miłość rodziców, na ich uwagę? Czy mama wpajała, że miłość to usługiwanie i robienie dla faceta wszystko? Teraz masz sie skupić na sobie. Zastanowić się dlaczego tak sie stało, wyciągnąć wnioski i nigdy wiecej tego błędu nnie popełniać. Pomożemy Ci w tym jeśli zechcesz byc wobec nas szczera. A jak zapomnieć? Zwyczajnie.... przecież to nie był przyjaciel. Ty go tak nazywałaś nie mając nawet odrobinki dowodu na to, że on darzy Cie przyjaźnią. To była iluzja, Twoje wyobrażenie. Nie było żadnego przyjaciela. Zapomnieć masz więc nie o nim, ale o wyobrażeniu jakie miałaś na jego temat. A to znacznie łatwiej zrobić. -
Na pewno nikt? A czytałaś wypowiedzi forumowiczów w Twoich wątkach, w tym męskiej strony forum? Rodzina Cię chwali, wierzy w Ciebie... i tu akurat plus dla nich. A jakie oni mają pomysły, co oni Tobie radzą? Pisałam wcześniej 😉
-
A w czym problem z tym sylwestrem? To aż taka katastrofa? Jest dużo ofert sylwestrów dla singli. Poszukaj w pobliskich miastach. Są seanse filmowe całonocne, są spektakle teatralne, są koncerty w operach, są plenerowe imprezy na rynkach. Kto chce ten znajdzie coś dla siebie. To nie jest wstyd nie być na domówce lub sylwestrze. Ty naprawdę jawisz się bardzo niedojrzale, bo zadajesz pytania jak nastolatka a nie pani mgr. Masz pioruńsko niskie poczucie własnej wartości a w ogóle tego tematu nie zahaczasz. Traumy, poczucie wartości, niedojrzałość to temat, który sprytnie omijasz, a wierz mi, że będzie wybijał jak szambo. Od tego sie nie da uciec 😉 Wg mnie owszem znalezienie takiego Toma Cruisa jednego na milion jest nierealne. Czas dorosnąć Olu.
-
Cóż, psycholog nie leczy traum, a tutaj wyraźnie widać, że jakaś trauma złamała Cię psychicznie. Potrzebna solidna długa terapia u specjalisty od traum. W takim razie trzeba isć do psychiatry po antydepresanty i poprosić go o skierowanie na terapie. Bo nie jest psychologiem, terapeutą i nie może sobie poradzić z rolą w jaką go nieświadomie wrzucasz. Domyślam sie, że często masz potrzebę żalenia się, dzielenia smutnymi przeżyciami. Nie zdajesz sobie sprawy jak depresyjnie to wpływa na osobę, która zmuszona jest tego słuchać. Niestety przemyślenia tego typu powinno się dzielić z osobą, która jest w stanie to udźwignąć, czyli ze specjalistą. To depresyjne i nerwicowe samopoczucie samo nie przejdzie, a powiem więcej... będzie jeszcze gorzej. Leczenie jest niezbędne, konieczne i to natychmiastowo!
-
A co to była za trauma? Bo to co opisałaś to jakaś fantazja nastolatki, w której tkwisz. Chyba nie dojrzałaś do swojego wieku - niestety. Tym bardziej potrzebujesz terapii. Życie to nie bajka, to nie fantazja. Ale to było w wieku 16 lat, a już nie jesteś smarkulą. Czas dorosnąć!!! Dlaczego nie rozważasz terapii? Zaznaczam, że jest możliwe na NFZ. Nie znajdziesz Toma Cruza ani Scoobi Doo, bo życie to nie film ani bajka. Zauważ, że nie wygląd świadczy o wrażliwości człowieka. Znam kogoś kto ma rysy twarzy raczej surowe, a jest bardzo wrażliwy. Tak samo ten z delikatnymi rysami twarzy może sie okazać gnojkiem. Skup się na wartościach człowieka, a nie wyglądzie, a szybciej kogoś znajdziesz 😉
-
Co się wydarzyło w Twoim życiu w wieku 16 lat? Byłaś wtedy w kimś zakochana? Odrzucił Cię ktoś, kto miał takie delikatne rysy? Czy skrzywdził ktoś z innym wyglądem i wiekiem? Wygląda jakbyś mentalnie zatrzymała się na tym wieku... zamiast wydorośleć 😉 Zawsze o takich było trudno... a dziś najtrudniej. Obawiam się, że wręcz niemożliwe. Moze ktoś kto deklaruje się jako gorliwy katolik, ale i tu bym nie oczekiwała cudów. Czyli tak jak podejrzewałam. To trauma Cię blokuje i zatrzymała Cie mentalnie na pewnym młodym wieku. Nie buduj niczego na traumie bo nie będzie trwałe, nie będziesz szczęśliwa. Liczysz, że ktoś uzupełni braki z nastoletniości, a to pierwszy krok do klęski życiowej. Powinnaś bezwzględnie zająć się leczeniem traumy, zamiast uparcie szukać kogoś wymyślonego, wręcz nierealnego. Zapisz się na terapie, która pomoże uporać się z traumą. Napisałam wcześniej co zrobić. Powrórzę: Albo internet, albo zajęcia fitness, aerobic, dyskusyjny klub książki, klub sportowy itp. Szukać też w okolicznych miejscowościach, jeśli nie ma w Twojej. Mężczyzn realnych w okolicy nie wyczarujesz, nie masz takiej mocy 😉 Musisz więc otworzyć sie na dalszą okolicę... skoro żadnego mężczyzny nie wyczaiłas przez tyle lat studiów, a zapewne miałaś szanse. Poznać można było nie tylko na uczelni, ale w pociągu, autobusie, na przystanku, w lokalu gastronomicznym, na imprezie masowej, w kinie, teatrze, gdziekolwiek. Czy na uczelni tylko siedziałaś w pokoju sama lub z koleżankami? Nigdzie nie wychodziłyście przez całe studia? A co ze studenckim szaleńczym życiem? Byłaś prawdopodobnie zbyt zamknięta w sobie, za mało śmiała, zbyt ograniczona w swojej traumie.
-
Głupio brzmi "chłopięca uroda". A delikatne rysy twarzy... hmmm... ogólnie same w sobie nie są głupie, moze mało męskie dla niektórych 😉 Ale cóż, o gustach się podobno nie dyskutuje. Tak naprawdę wg mnie skupiasz sie za bardzo na wieku i wyglądzie. A za mało na cechach, wartościach człowieka. Jeśli będziesz uparcie wypatrywać swego modelu i nawet jeśli go cudem znajdziesz to przeciez nie oznacza, że będziesz szczęśliwa, że to ten na całe życie. Bo moze okaże się narcyzem, będzie bił, zdradzał itp. Ja bym na Twoim miejscu zastanowiła sie dlaczego tak uparcie trzymasz się tych kryteriów? Masz oczekiwania (o czym sama piszesz), a tak naprawde nie szuka się partnera życiowego mając oczekiwania 😉 Miej wartosci, a nie oczekiwania! Coś jest nie tak, że tak bardzo skupisz się na wyglądzie i wieku. Nie wiem... jakieś deficyty z dzieciństwa, jakieś traumy... kurcze, to naprawde nie jest normalne (sorki za określenie). Owszem, każdy ma jakiś tam gust. Ja np. lubiłam blondynów i najlepiej zielone oczy. A wyszłam za bruneta z niebieskimi 😉 Bo mnie urzekł swoim sposobem bycia, charakterem i wartościami jakie ceniłam. Wtenczas wygląd spadł na drugie miejsce.
-
W tej sytuacji nie nazwałabym tego chłopięca urodą, ale delikatnymi rysami twarzy. Albo androgeniczna uroda. Sformułowanie "chłopięca uroda" kojarzy sie raczej by mężczyzna wyglądał jak nastolatek. Niestety częściej przez Internet. W realu masz szanse, ale musisz przebywać między ludźmi, coś robić społecznego (np.wolontariat), mieć kontakt z ludźmi w pracy, na siłowni, w klubie, gdziekolwiek. Odnośnie klubu czy zajęć dodatkowych to nie mozesz jeździć do innego miasta? W innym pobliskim Centrum Kultury moze się odbywają jakieś zajęcia. Postaraj sie dobrze poszukać. Raz się ktoś na forum upierał, że w jego mieście czegoś tam nie ma, a gdy zapytałam jakie to miasto... to "wyguglowałam" mu kilka miejsc 😉 Tak więc... szukajcie a znajdziecie 😛 Do tego musisz być otwarta i w miarę śmiała. Bo jeśli będziesz stała w kącie jak szara myszka lub na uboczu jak królewna w wierzy czekająca na wyśnionego księcia na białym koniu... to niestety, ale sie nie doczekasz. Życie to nie bajka. Trzeba działać, być aktywnym.
-
Dobrze, że podjęłaś kroki by leczyć nerwicę. Leki wraz z terapią powinny przynieść efekt, ale niestety nie prędko. Pamiętam gdy moja mama dawno temu poszła na terapię, dowiedziała sie, że dopóki będzie tkwiła w tym bagnie to praktycznie leczenie nie ma sensu, bo to będzie syzyfowa praca. A jak długo jesteś na tej terapii? Widać jakieś efekty w sposobie myślenia, emocjach? Jakieś przemyślenia n.t swojego życia?
-
To może poszukaj zajęcia wśród ludzi. Np. fitness, aerobic, dyskusyjny klub książki itp. Ja chodzę na zajęcia teatralne w Centrum Kultury. Zawarłam tam fajne znajomości. Zamierzam zapisać się też na plastyczne 😉 A są tez tańce, szachy i chór. Od wyboru do koloru. Moze zapisz się na jakiś rajd rowerowy, na jakieś biegi amatorskie, do klubu sportowego gdzie będziesz miała relacje z drugim człowiekiem. Bo wiesz... biegasz sobie sama, jeździsz rowerem sama, słuchasz muzyki i czytasz w samotności. Szukaj kontaktu z drugim człowiekiem. Ten temat akurat był wałkowany wiele razy, przy okazji każdego Twojego wątku o chłopaku. Poczytaj komentarze i zrozum w czym problem-zechciej zrozumieć, a nie tkwij w jakimś matrixie. Tak naprawdę to nie są jakieś wielkie wymagania (choć jest ich dużo), ale najbardziej niemożliwa do realizacji wg mnie jest ta chłopięca uroda. W wieku 24 lat chcesz chłopięca urodę, a nie męskiego młodego mężczyznę? Wg mnie masz jakąś traumę, czy coś w Tobie siedzi z przeszłości. Czy dawniej jakiś młody chłopak, w którym się podkochiwałaś (którego teraz uparcie masz na wzór) odrzucił Cię? Czy Ty sama jesteś na tyle niedojrzała, że oczekujesz kogoś kto będzie dorównywał Twojej mentalności chociaż wyglądem? Coś jest ewidentnie nie halo, warto byś się nad tym zastanowiła... Niestety najczęściej przez internet. Obawiam się jednak, że gdy wypiszesz w anonsie te wszystkie oczekiwania to sie nikt nie znajdzie. Po prostu trudno będzie spełnić te wszystkie oczekiwania (najgorzej z tą chłopięca urodą 😉 ) Wg mnie to nie ma żadnego wpływu. Wpływ ma Twoja osoba, mentalność, przekonania, wiara w siebie, poczucie własnej wartości.
-
Sam pisałeś, że jesteś dorosły ale niedojrzały, a więc z jakiegoś powodu jestes niedojrzały-prawda? Do tego potrzebna diagnoza. Ktoś Ci powiedział, że jesteś niedojrzały czy sam to widzisz?
-
Niektórzy ludzie-rodzice ukrywają celowo, bo nie chcą by dziecko otrzymało łatkę "nienormalnego". Znam taką rodzinę. Wszyscy widzieli, że dziecko zachowuje się dziwnie. Ale rodzice udawali, że się nic nie dzieje, mówili że dziecka nie zaprowadzą do psychologa bo się będą z niego śmiać. Z tym, że i tak się śmiali z powodu dziwnego zachowania 😉 a to niby było ok? Mój dziadek miał schizofrenie maniakalną i terroryzował całą wieś. Nikt go nie lubił, bali się. Moze gdyby rodzina przyznała, że choruje to by nie traktowali go jak złośliwca, ale chorego psychicznie. Niestety ludzie boją się zaburzeń i chorób o podłożu psychicznym. Wolą uchodzić (lub by ich rodzina uchodziła) za złośliwych, wrednych, roztrzepanych, zakręconych itp. Rodzice chłopca w.w. ocknęli sie dopiero gdy sie zaczął okaleczać, a rodzina dziadka gdy wylądował w szpitalu i terroryzował personel. Szkoda, że dopiero tak późno, bo odpowiednie wczesne leczenie moze nie doprowadziło do takich sytuacji. A jesteś jeszcze niepełnoletnia?
-
A rozmawiałaś o tym z rodzicami? Oni nie widzą tej Twojej nieporadności? Watro byś udałą się do psychologa na jakieś testy. Psycholog jest na NFZ. Wystarczy poprosić lek.rodzinnego o skierowanie do poradni zdrowia psychicznego celem diagnozy.
-
Mam nadzieję, że leczysz tę nerwice? Może pić więcej niż widzisz. Alkoholik umie się świetnie maskować, ukrywać. Ale reakcje są typowe dla alkoholika. Co masz na myśli pisząc o swobodzie? Możesz to rozwinąć? Mozna reagować inaczej niż agresją i tez nie czuć sie ofiarą. Możliwe, że nie znasz innej formy komunikacji, jesli w domu tylko krzykiem i agresją rozmawiano. Zapewne relacje między rodzicami też były fatalne. Jak domniemam właśnie dlatego nabawiłaś sie nerwicy. Tak naprawdę bez leczenia, bez leków i terapii nigdy się nie usamodzielnisz. A to jest niezwykle ważne, wszak ojciec wiecznie żył nie będzie.