Od pół roku mieszkam razem z moim chłopakiem (on wcześniej mieszkał u rodziców). Obydwoje studiujemy, a on dodatkowo zarabia, pracując w domu przed komputerem. Od jakiś dwóch miesięcy mam problem z jego lunatykowaniem. Wcześniej już mówił przez sen i przewracał się w łóżku. Ale teraz gdy jest przebudzony, lub prosi mnie o to, żeby go obudzić (drzemka w ciągu dnia) staje się agresywny, krzyczy na mnie. Najgorsze jest jednak to, że całkiem logicznie odpowiada gdy coś do niego mówię i czasami ciężko mi poznać, czy lunatykuje czy nie (otwarte oczy). Dzisiaj np. wstał z łóżka, stwierdził, że już się obudził, po czym gdy zaczęłam coś do niego mówić, stwierdził, żebym przestała machać mu krakersami przed nosem (nie miałam nic w rękach), mimowolnie zaśmiałam się, a on zareagował krzykiem, żebym mu dała spokój, po czym wstał, ubrał się, wyszedł do kuchni (już wiedziałam, że lunatykuje, więc chciałam go zaprowadzić do łóżka). Odepchnął mnie i znowu zaczął krzyczeć, że ma mnie dosyć, zawrócił trzaskając drzwiami (położył się znowu spać, całkowicie ubrany, boję się go nawet ruszać). Martwię się o nas, gdyż jest mi przykro wysłuchiwać tych krzyków, i widzę, że zdecydowanie mu się pogarsza. Podejrzewam, że może to być związane ze stresem (praca, studia, separacja od rodzinnego domu) i zastanawiam się czy zamieszkanie razem było jednak dobrym pomysłem, on w ciągu dnia uważa, że chce ze mną mieszkać a w nocy wykrzykuje, że ma mnie dosyć... Jestem skołowana i zastanawiam się czy jakaś wizyta u specjalisty (nie wiem kogo, psychologa?) może pomóc. Chciałabym, żeby mój chłopak odpoczął, pojechał na jakieś wakacje (beze mnie i bez swojej pracy), ale on się na to nie zgodzi, bo będzie uważał, że nie ma na to czasu. Co robić?