Skocz do zawartości
Forum

Miłość męża do psa


Gość doraa

Rekomendowane odpowiedzi

Gość lakrymosa

Egocentryczna nie znaczy „potwór” ani „nie sprzątająca, nie gotująca”. Nadal uważam że jesteś egocentryczna. Nie potrafisz porozmawiać z mężem o tresowaniu psa, tylko oburzasz się że psują twój porządek. Nie potrafisz wspólnie z mężem tresować psa – spędzalibyście razem czas. Nie potrafisz znieść tego że pies kradnie uwagę która tobie się należy. Nie potrafisz z nim o tym stanowczo pogadać bo przecież wiesz że tylko ty masz rację a on nie i on nie ma prawa bawić się z własnym psem kiedy ty mu na to nie pozwalasz bo tobie się to nie podoba.

Z każdym postem stopniujesz jak to ci źle – zaczęło się od psa, potem alkohol, bieda itd. itd. Wyolbrzymiasz swoje problemy, poszukujesz pomocy ale i desperacko szukasz egocentrycznie uwagi otoczenia. Nie uważam żeby maż, pies, „bieda” przy której stać cię na Internet i depresja były u ciebie końcem świata. Nie masz ciężkiej depresji, masz po prostu problemy i szukasz rozgłosu i uwagi otoczenia bo odbierasz to jako wsparcie w problemach. I dobrze, ale zamiast szukać uwagi na forum, powinnaś skoncentrować się na sobie i mężu. Skoro jesteś taka rozgarnięta to chyba potrafisz poważnie porozmawiać z mężem i bliskimi o tym co cie boli? Nie? Tylko na forum potrafisz szukasz uwagi innych i wyolbrzymiać i stopniować swoje problemy? Jakbyś była bardziej rozgarnięta to zamiast zwierzać się wielkimi postami na forum obcym ludziom przygotowałabyś się na rozmowę z mężem, rozmowę o tym że jego zachowanie sprawia że płaczesz i masz depresję, a nie rozmowę „każ psu zejść z kanapy bo posprzątałam”. Przesiadasz z tym psem, że pies śmieci i się liże. Chyba nigdy nie miałaś zwierzęcia. No to masz. Musisz ponieść tego konsekwencje jak dorosła osoba a nie spędzać godziny na pisaniu postów na forum. Zamiast tych wielkich tkliwych postów przygotuj sobie rozmowę z bliskimi, bo to z nimi żyjesz, to oni mogą ci naprawdę pomóc, to oni mogą cię wspierać, a nie ludzie na forum, gdzie szukasz według mnie litości i pocieszenia. Może je dostaniesz ale czy faktycznie jest ono ważniejsze niż porozumienie z mężem i rodziną w realnym świecie? Moim zdaniem przesadzasz. I ciekawe że jesteś taka cała „beznadziejna i niepotrzebna” tylko do momentu jak ci ktoś wytknie twoje wady – a wtedy się oburzasz, bronisz, usprawiedliwiasz, znajdujesz setki sposobów dla których jesteś wielka, jesteś dobrą panią domu i nagle nie jesteś beznadziejna i jesteś potrzebna. No i dobrze i brawo, widocznie jesteś osobą wartościową, sama to sobie udowodniałaś, to teraz czas na pogadanie z mężem.

Odnośnik do komentarza

doraa, nie przejmuj się tymi bzdurami, które tu przed chwilą lakrymosa napisała. W ogóle nie zwracaj na nie uwagi! Bo to Cię może tylko jeszcze bardziej zdołować, a pożytku żadnego stąd nie wyciągniesz. Jak ona mogła napisać, że wyolbrzymiasz swoje problemy?? To znaczy które? Traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa? Z porzedniego małżeństwa? Twoją depresję? Problemy w obecnym małżeństwie? Przecież to wszystko to bardzo poważne problemy, i dlatego uważam, że powinnaś się nimi poważnie zająć, np. chodzić na psychoterapię. Właśnie o to chodzi, że problemem nie jest pies, że, tak jak to trafnie GatoNegro zauważyła, pies to tylko wierzchołek góry lodowej!
To, że niby, według lakrimosy, jesteś egocentryczna, również jest bzdurą. Ja bym nawet powiedziała, że masz odwrotny problem, że masz trudności z bronieniem swojego zdania i z myśleniem o swoich potrzebach(tzn., że często o nich zapominasz). Tak więc nie przejmuj się nią i walcz ze swoimi problemami, tylko może w bardziej zdecydowany sposób niż dotychczas. Oby Ci się udało:)

Odnośnik do komentarza

Aha, jeśli pies ciągle przebywa na łóżku w Waszej sypialni, to na to również nie powinnaś się dłużej godzić. Przecież on Ci przeszkadza w czasie seksu, a tak być nie może! Ten najbardziej intymny i najpełniejszy wyraz miłości nie może odbywać się w warunkach, które sprawiają Tobie dyskomfort, i nikt(a więc i pies) nie ma prawa w to ingerować. Powinnaś stanowczo powiedzieć mężowi, że Ci to przeszkadza w czasie seksu. I że nie godzisz się na seks w takich warunkach(trudno to w ogóle jakimiś warunkami nazwać). Wtedy się okaże, czy mężowi na Tobie zależy. Jeśli tak, to zrobi wszystko, aby psa odzwyczaić od tego wchodzenia na łóżko, bo będzie mu zależało na tym, żeby Ci było dobrze w tych szczególnych chwilach. Możesz mu sama podsunąć ten pomysł, o którym ktoś tu wspomniał, z grzechotaniem pudełkiem z kamykami. Ale jeśli nie będzie mu się chciało nic zrobić w kierunku zmiany tej sytuacji to... to naprawdę, będzie to o nim naprawdę źle świadczyło. W każdym razie, jeśli nie ma normalnych warunków do seksu, to nie zgadzaj się na niego, bo to tylko dodatkowo niszczy Tobie psychikę i pogłębia Twoją depresję. A przecież chodzi o to, żebyś jak najszybciej z niej wyszła, prawda?
Tak generalnie, to wydaje mi się, że brakuje Ci zdecydowania i konsekwencji. Oczywiście, pewnie jest to częściowo spowodowane Twoją depresją. Ale sama widzisz, że z tego może się tworzyć takie błędne koło. Dlatego lepiej chyba jest zrobić ten, nawet duży wysiłek, przemóc się, aby podjąć zdecydowane kroki w kierunku zmiany swojej sytuacji.

Odnośnik do komentarza

Traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa, poprzedniego małżeństwa, teraz problemy z mężem, nie wydaje mi się żeby to była tragedia i najgorszy przypadek na świecie. Jesteś uleczalna tylko potrzebujesz pomocy, sama nie dasz sobie rady bo nie dajesz sobie rady najwyraźniej, potrzebujesz wsparcia rodziny i lekarza, dotarło to już? A skoro tak to kiedy w końcu pójdziesz do psychiatry albo psychologa? Bo czekasz na porady, wszyscy po kolei radzą Ci psychoterapię a Ty stale mówisz "nie wiem czemu jeszcze nie poszłam", może w końcu się na to zbierzesz i będą w końcu jakieś efekty?

Odnośnik do komentarza

Ja mam podobnie z tym że miłość męża i jego zainteresowanie zwrócone jest w stronę gołębi. Maż pracuje za granicą i przyjeżdża co 2 m-ce.przywita się i już go nie ma. Całe dnie przesiaduje z tymi swoimi ptakami. Wchodzi i wychodzi z domu. Zaniedbuje mnie i dzieci. Jestem samotna. Rozmowy nic nie pomagają on twierdzi że ja się czepiam. Jest zimny i nie potrzebuje bliskości tak jak ja. Rozumiem cię autorko. Ja też nie mam już sił.

Odnośnik do komentarza

~d4356
Traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa, poprzedniego małżeństwa, teraz problemy z mężem, nie wydaje mi się żeby to była tragedia i najgorszy przypadek na świecie.

Hahahaha, ale brednie! Z posta na post coraz genialniejsze tezy formułujesz, ~d4356. TE Rzeczy nie jest najgorsza tragedia?? A niby CO może być od tego wszystkiego gorsze?? CO może być gorsze od PRZEMOCY, i traumy, jaką po niej się przeżywa??! Bo ja jakoś dziwnym trafem nie potrafię wyobrazić sobie nic gorszego... Powinnaś więc jej tego wszystkiego współczuć(zwłaszcza tego, że były mąż ją gwałcił!!! Boże.), a nie w tak lekceważący sposób się na ten temat odzywać. A może sama takiej przemocy doświadczyłaś, i wiesz, jakie to jest lekkie i łatwe do przejścia?

~d4356
wszyscy po kolei radzą Ci psychoterapię a Ty stale mówisz "nie wiem czemu jeszcze nie poszłam", może w końcu się na to zbierzesz i będą w końcu jakieś efekty?

No, z tym się akurat zgadzam. Wreszcie coś sensownego napisałaś. Ale to Cię nie usprawiedliwia Twojego lekceważącego stosunku do jej traumatycznych doświadczeń, będącymi najgorszymi rzeczami, jakie mogą spotkać człowieka. Bo nie ma nic gorszego, nic bardziej krzywdzącego, od znęcania się nad słabszymi! To oczywista oczywistość, a kto tego nie rozumie, ten chyba zatracił gdzieś umiejętność odróżniania dobra od zła i ma ludzi po prostu gdzieś.

Odnośnik do komentarza

Aha, ~d4356, a jeśli chodzi o problemy dory z mężem, to również są one poważne(przecież to, że coś nie jest tak straszne, jak przemoc nie oznacza, że samo w sobie nie jest poważne), więc również nie należy ich lekceważyć. Chociaż, może już nie jest tak źle, jak doraa opisywała wcześniej, jest nadzieja, że coś się w międzyczasie zmieniło, że mąż już nie traktuje ją tak źle. Ale, z drugiej strony, pewności nie ma, bo ostatnio doraa nic nie pisze na ten temat. Może to dla niej zbyt trudne sprawy... Ale są też ważne, bo to podstawowa rzecz, żeby z tymi najtrudniejszymi sprawami zrobić porządek:((((((((((((((

Odnośnik do komentarza

Uwierz mi że miałam gorzej od 5 roku życia z własnym ojcem i nie myślałam wtedy o pisaniu postów na forum tylko o czymś poważniejszym (jeśli wiesz o czym mówię) więc skoro ona bawi się w forum to znaczy że na dnie jeszcze nie jest i współczuję jej tylko radzę jej podjąć leczenie a nie pisać sobie bloga na forum, co z tego że ludzie jej tu współczują, niech idzie się leczyć i niech się wyleczy, tylko to jej naprawdę pomoże.

Odnośnik do komentarza

Psy a w ogóle zwierzątka są bardzo kochane . Jak można nie kochać psa , może to Ty nie masz serca ? Uważam ,że Twój mąż jest wrażliwym szlachetnym człowiekiem tylko TY nie lubisz psów i tak reagujesz . Jestes zazdrosna o uczucie Twojego męża do psa. Uwierz ,że zwierzątka sa kochane . Wiadomo , nie ma co ukrywać ,że jak sie ma pieska to trzeba się liczyć ,że w takim domu nigdy nie będzie świecić taką czystością , bo trzeba ciągle sprzątać . Pieski sa takie same jak małe dzieci , brudzą , kruszą itd:. Dzieci również bardzo brudzą i niszczą ale to nikomu nie przeszkadza, to się wybacza. A piesek trochę nabrudzi i już jest tragedia ...Uważam ,że nie masz serca...

Odnośnik do komentarza

No, jakoś w dalszym ciągu nie mogę sobie wyobrazić niczego gorszego niż przemoc. Przypuszczam w takim razie, że również doświadczyłaś przemocy, tak jak doraa. W takim razie zarówno Ty, jak i ona zasługujecie na ogromne współczucie:( To, że jakieś nieszczęście spotyka większą grupę osób, to nie znaczy, ze nie należy się tym przejmować. Przeciwnie, należy współczuć im wszystkim. Ale wydaje mi się, że chodziło Ci teraz głównie o to, żeby doraa była bardziej zdecydowana w działaniu, bo pisze tu od 2 miesięcy, a jej sytuacja niewiele się zmieniła. Też uważam, że to niedobrze, zresztą sama widziałaś, jak usiłowałam ją zachęcić do psychoterapii, żeby na przykład zarejestrowała się do psychiatry, itd. Ale z drugiej strony rozumiem to, że nie jest łatwo podjąć jakiekolwiek działania osobie, która ma depresję. Zdecydowanie łatwiej by jej było, gdyby miała koło siebie choć jedną osobę, która wesprze ją w tych działaniach. Ale jak na razie chyba nie może liczyć w tym względzie nawet na swojego męża. Pomyślałam właśnie, że może mogłaby powiedzieć mamie o wszystkich swoich problemach. O wszystkim, co tutaj na forum napisała. Jej mama to bardzo dobry człowiek, kocha swoją córkę, więc uważam, że doraa nie powinna obawiać się przed powiedzeniem jej wszystkiego, co jej leży na sercu. A mama na pewno by ją wspierała, nawet jeśli tylko przez telefon, to takie wsparcie i tak byłoby bardzo cenne...

Odnośnik do komentarza

psiara, Ty chyba nie przeczytałaś NIC z całego wątku, oprócz pierwszego posta. Bo gdybyś przeczytała cały wątek, to wiedziałabyś, że doraa ma znacznie poważniejsze problemy niż to, że pies brudzi w domu. Na przykład problemy ze "szlachetnym" i "wrażliwym", jak Ty to określiłaś, mężem. Jak trafnie napisała GatoNegro, pies to tylko czubek góry lodowej.
Gdybyś uważnie przeczytała choć kilka pierwszych postów, to wiedziałabyś przynajmniej, że doraa kocha tego psa i troszczy się o niego. A takie bzdety, że niby doraa nie ma serca, naprawdę nie wiem, skąd wytrzasnęłaś.

Odnośnik do komentarza

eeeh... Boli ale teraz powinno boleć bo miesiączka przyszła ;). Leki rozkurczowe i trzeba jakoś wytrzymać.
Sporo odpowiedzi było.A więc tak:
Piszę na forum bo po to ono jest.Jeśli ktoś ma potrzebę poradzenia się bądź po prostu "wygadania" może jak najbardziej korzystać z forum.
Ja nie mówię że mam najgorzej i jestem przekonania że jeszcze gorzej być może.Nie mam zamiaru się licytować kto jest bardziej pokrzywdzony przez los, samego siebie bądź innego człowieka.
Nie chce mi się już tłumaczyć że nie jest tak że nie lubię swojego psa(gdyby tak było to bym się pozbyła "problemu").
Zgodzę się z tym że jestem niekonsekwentna oraz mam trudności w wyrażaniu swojego zdania.
Mogłabym pogadać z mamą o wszystkim, ale po co?Po co mam ją martwić?Po co ma nie spać po nocach i snuć chore scenariusze...Mi to za wiele nie pomoże a jej zaszkodzi.
Nie szukam politowania.Piszę tu anonimowo, a robię to dla "wygadania się" oraz poradzenia bo czasami ktoś "z boku" potrafi powiedzieć co o tym myśli, czy tragizuję czy może coś jest nie tak.
Mogłabym uciec do mamy i tam szlochać ,nie wychodzić z domu(niedaleko mieszka mój były mąż który mnie nękał po rozwodzie)...a więc to nie najlepszy pomysł...Choć się przyznam że często myślami tam uciekam...
Nie nie jestem strasznie uboga, póki co mam co jeść i mam dach nad głową, internet mam na umowę którą podpisałam jak było mnie na niego stać bo pracowałam a więc czekam aż się skończy...
Teraz nowe "problemy" zaprzątają moją głowę...A mianowicie wyjazd za granicę.Nie wiem czy w moim stanie to dobry pomysł,ale tak jak mówi mój mąż w Polsce będzie coraz gorzej...nie stać nas na kino, teatr czy jakiś kurs dla dziecka.Póki rodzina nam pomaga w jakiś sposób mamy co jeść, ale to my powinniśmy pomagać rodzicom a nie oni nam...Z tym się zgodzę...Kłócimy się z mężem bo nie ma pieniędzy, oboje jesteśmy zdenerwowani bo trzeba wybierać czy zapłacić zaległy rachunek czy kupić jedzenie.Dziecko chce to i tamto bo koledzy mają.On pracuje całymi dniami i nic z tego nie ma,a tak wiele rzeczy lubi robić jak np wyjazd w góry czy wypad motocyklem pod namiot...ale nie stać go na to...Żadnych przyjemności tylko praca,żeby jeszcze były z tego fajne pieniądze...
Sama nie wiem.Boję się wyjeżdżać...Tutaj czuje się obco a co mówić w innym kraju...Mogę nawet pracować na zmywaku, ale czy bym się tam odnalazła...

Odnośnik do komentarza

Wiesz Dora ...a ja mam takie wrażenie jakby ktoś chciał obrzydzić Ci bardzo męza pod płaszczykiem empatii dla Ciebie. Wchodzenie nawet do sypialni z buciorami......

Kilkanaście tendencyjnych postów /nie wszystkie/w ciągu 2 dni...to jest wszystko grubymi nićmi szyte...

A masz jakiś konkretne plany, znasz kogoś tam gdzie miałabyś jechać,...czy to tylko takie na razie przymiarki?

Odnośnik do komentarza

Najlepiej nie zwracać uwagi ;).
Ja nikogo tam nie znam.Kilku znajomych wyjechało ale nie mam z nimi kontaktu. Na razie to takie myślenie-z mojej strony.Za to mąż się uparł...I wiem że nie da za wygraną...
Niestety ma rację, ale czy za granicą jest aż tak wspaniale?Co będzie jeśli się okaże że jest jeszcze gorzej.On sobie poradzi,jestem tego pewna....ale ja...ja chyba nie...do tego dziecko nie dawno przeżyło przeprowadzkę(do tej pory chyba do końca się nie przyzwyczaiło)ma ciężki charakter od maleńkiego a bark stabilizacji źle na niego wpływa...Boję się że ze mną będzie problem i z dzieckiem.Że on będzie jak ryba w wodzie a ja jak wariatka,kula u nogi.
Tutaj nigdzie nie wychodzę a co mówić w miejscu gdzie będę miała problem z językiem...
Mąż przedstawia to w pięknym świetle.Tylko że ja nie jestem nakręconą optymistką.

Odnośnik do komentarza

A co do mnie i męża to kochamy się i nie mam zamiaru tak szybko rezygnować.Kłopoty ma każdy ,każdy się kłóci.
Jedyne powody do odejścia to jakby mnie uderzył albo zdradził.Nie widzę innych powodów.
Wiem że on mnie kocha a ja jego.W łóżku jest nam cudownie- tak czasami nie jest kolorowo i bajecznie ale...Ale życie to nie bajka...
Czasami są gorsze chwile, ale też są te których nie oddałabym za żadne pieniądze ;)

Odnośnik do komentarza

Witam pogarszający się standard życia potrafi wywołać,pomału wkradającą się w życie niechęć.Mąż dobrze prawi z wyjazdem,zapewne warto próbować robić wszystko by uzyskać zmiany.Zawsze lepiej jest czegoś spróbować i nie żałować później że czegoś się nie zrobiło pogłębiając jedynie frustracje.Stanie w miejscu gdy,niema perspektyw na przyszłość zapewne do niczego dobrego nie doprowadzi.Lęki są po to by je przełamywać,pomału do przodu.Co do tej wspaniałości zależy czego się oczekuje i w jakiej części globu.W takich chwilach najlepszym doradcą jest zdrowy rozsądek i długo planowość,reszta przychodzi z czasem.

Odnośnik do komentarza

eeeh..
Wiesz Dora ...a ja mam takie wrażenie jakby ktoś chciał obrzydzić Ci bardzo męza pod płaszczykiem empatii dla Ciebie. Wchodzenie nawet do sypialni z buciorami....

eeeh, pisz sobie, co chcesz, ale nie masz prawa gadać na mnie takich kłamliwych świństw. Pisałam o różnych rzeczach, bo uważam, że wszystkie one są ważne. Równie dobrze ktoś Tobie mógłby zarzucić brak empatii i dorobić do tego ideologię. Tylko że ja preferuję pisanie wprost tego, co uważam, a nie obsmarowywanie po kątach innych uczestników forum

Odnośnik do komentarza

~doraa
A co do mnie i męża to kochamy się i nie mam zamiaru tak szybko rezygnować.

doraa, nikt Ci nie mówił, że masz od razu rezygnować. Ja też nigdzie o tym nie pisałam. Pisałam o problemach, o których sama wcześniej pisałaś, więc na pewno miały one dla Ciebie znaczenie. W wielkim skrócie, chodziło mi o to, że jak się pojawiają takie problemy, to trzeba zrobić z tym porządek.

Odnośnik do komentarza

Krzysztof.W
Witam pogarszający się standard życia potrafi wywołać,pomału wkradającą się w życie niechęć.Mąż dobrze prawi z wyjazdem,zapewne warto próbować robić wszystko by uzyskać zmiany.Zawsze lepiej jest czegoś spróbować i nie żałować później że czegoś się nie zrobiło pogłębiając jedynie frustracje.Stanie w miejscu gdy,niema perspektyw na przyszłość zapewne do niczego dobrego nie doprowadzi.Lęki są po to by je przełamywać,pomału do przodu.

Jak dla mnie, 100% racji! Naprawdę, wydaje mi się, że to bardzo dobry pomysł z tym wyjazdem, zwłaszcza, że sytuacja na polskim rynku pracy jest niewesoła:( A za granicą faktycznie możecie mieć całkiem niezłe perspektywy. Ja bym na Twoim miejscu pojechała... Ok, rozumiem, że masz obawy, ale, tak jak Krzysztof powiedział, warto przełamywać lęki:)

Odnośnik do komentarza

Świetnie że to napisałaś o mężu ,bo ja przez te kilka tyg. towarzysząć Ci na forum nie doszłam ,po tym co napisałaś do takich ekstrymalnych wniosków....

Dorcia ,wiesz najlepiej byłoby gdyby odezwali się lu#zie którzy wyjeżdżająć mieli względnie małe dzieci ,ale już chodzące do szkoły.Z tego co wiadomo różnie z tym bywa.Na pewno sam pomysł wyjazdu jest dobry.Tym bardziej ze napisałaś że Twój mąż z pewnością dobrze ,poradził by sobie.Właśnie o to chodzi .Jeżeli nie ma dwóch lewych rąk ,posiada pewne umiejętności ,jest zaradnym człowiekiem to z pewnością dobrze wróży.Sam dałby radę Was utrzymać nawet gdybyś Ty nie pracowała.Tylko rzeczywiście ten wyjazd musielibyście dobrze zaplanować ,najpierw popytać gdzie jest większa pewność na dostanie jakiejś przyzwoitej roboty bo to jest chyba najważniejsze ...
No i jeszcze język ..warto znać chociaż w takim stopniu żeby jakoś móc się dogadać w zasadniczych sprawach.
A jak mąż z angielskim np.?

Odnośnik do komentarza

Nie wiem czy jestem w stanie planować coś takiego...
Nie wyobrażam tego sobie.Teraz mam problem z wyjściem do sklepu.Zbieram się od 2 godz aby wyjść się zapisać do lekarza...
Tak nie ma dwóch lewych rąk,jest trochę leniwy w domu, ale zna się na wielu rzeczach.Zna język w stopniu komunikatywnym a nauczył się go z filmów itp.
Ciągle mi o tym mówi, ciągle nalega.Nie słucha moich obaw i się złości.Krzyczy na mnie że jeśli nie mam nic mądrego do powiedzenia to żebym się nie odzywała bo szukam samych problemów zamiast szukać rozwiązań.
Ostatnio ciągle się kłócimy.Nie mam siły.Ja wiem że może się udać, ale boję się.Boję się o siebie i o dziecko.
Powiedział mi że nie mam żadnej depresji,że tylko sobie i otoczeniu wmawiam.Że nic nie robię itp.
Mówię co myślę to się wkurza, w końcu nie mówię nic to też się wkurza.
Znowu nachodzą mnie mysli samobójcze.Nie mam siły żyć.Nic mi nie wychodzi.On ciągle na mnie krzyczy.Dziecko też na mnie krzyczy i się nie słucha.
Znowu się nie uśmiecham, łzy mi stoją w oczach, wszystko mnie męczy.Męczy mnie to że jestem taka a nie inna.Męczy mnie moja osoba.

Odnośnik do komentarza

No, faktycznie... Bardzo słusznie pisze eeeh o tych przygotowaniach. A szczególnie z tym angielskim. Ale tego można się uczyć na wiele sposobów, nie trzeba nie wiadomo ile inwestować w naukę angielskiego. No, przynajmniej mi w nauce pomaga siostra, w internecie jest dużo pogadanek radiowych po angielsku, to też bardzo pomaga, zwłaszcza w słuchaniu. A to mi się w angielskim wydaje najtrudniejsze...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...