Skocz do zawartości
Forum

Miłość męża do psa


Gość doraa

Rekomendowane odpowiedzi

Ja :Chciałabym poczekać do końca roku szkolnego bo dziecko już niedawno zmieniło szkołę i to bardzo przeżyło.Nie chciało wychodzić z domu.Rano przed pójściem do szkoły a to gardło boli a to brzuch boli, ciągle jakieś wymówki aby tylko nie iść.
On: Przesadzasz!Ciągle szukasz problemów.Jeśli tak bardzo mu to zaszkodzi to będzie nas stać na psychologa.Przez miesiąc posiedzisz w domu z dzieckiem i będzie dobrze,pójdziesz do pracy i będą pieniądze.
Itd itp

Odnośnik do komentarza

:(((((
Mówisz, że wybierasz się teraz do lekarza, ale Ci ciężko... Może jednak do niego pójdź po prostu? Może, jak mąż zobaczy, że próbujesz się leczyć, to przekona go to, że Twoja depresja to nie jest żadne urojenie, tylko faktycznie poważny problem?
To nieprawda, że nic Ci nie wychodzi, przecież zajmujesz się całym domem, psem, jesteś matką. Jesteś potrzebna innym, więc nie myśl o samobójstwie, przynajmniej się staraj...

Odnośnik do komentarza

Hmmmm... No faktycznie, chyba lepiej dla dziecka by było, gdybyście poczekali do końca roku szkolnego. A co, to taka wielka różnica dla męża, czy wyjedziecie teraz, czy za parę miesięcy? Po mi się wydaje, że nawet z czysto pragmatycznego, ekonomicznego punktu widzenia, to nie ma wielkiego znaczenia...

Odnośnik do komentarza

Dla niego coś takiego jak depresja nie istnieje a więc wątpię czy to zrozumie...
Zaraz jakoś wyjdę...Chyba.
Staram się nie myśleć o tym, ale kiedy on na mnie krzyczy i się złości czuje się taka beznadziejna.Przychodzą mysli że może ja rzeczywiście nie mam żadnej depresji, ze może mi wygodniej nic nie robić i ciągle zganiać na to że mam depresję.Sama już nic nie wiem.

Odnośnik do komentarza

On już chce jechać za miesiąc.
Nakręcił się strasznie.Przedstawia to w taki sposób że brzmi to całkiem korzystnie.
Ale ja i tak wiem że dla dziecka to byłoby bardzo ciężkie do zaakceptowania tym bardziej że jest skryty w sobie, ma problem w zawieraniu nowych znajomości itp.
On ma gadane i potrafi przegadać każdego.

Odnośnik do komentarza

Kurczę, ale przecież depresja naprawdę jest chorobą... Jeśli mąż nie wierzy w to, to może powinien zajrzeć do internetu, bo tam jest MNÓSTWO informacji na ten temat, o przebiegu, objawach, itd....
Nie powinien tak na Ciebie krzyczeć, skoro po tym się tak okropnie czujesz, że jesteś beznadziejna, itd. Jeśli doprowadza Cię to do takiego stanu, to nie powinnaś mu na to pozwalać. Może powiedz mu szczerze, co sądzisz na temat takich krzyków, i jak się po tym czujesz? Może on nie zdaje sobie sprawy z tego, co Ty dokładnie w takiej sytuacji czujesz?

Odnośnik do komentarza

Nie wiem.
Mówiłam ma a przynajmniej się starałam mówić, ale on zawsze ma tysiąc racjonalnych rozwiązań.Złości się na mnie.
Chyba tak do końca nie rozumie takiego stanu...Mówi że miał gorzej, ale sobie poradził.Że widzę same problemy.
Męczy go moje zachowanie co doprowadza go do wściekłości.
Ostatnio się pokłóciliśmy,jak na mnie krzyczy to nie jestem w stanie się odezwać a więc siedzę i słucham,nic nie mówię.Powiedział mi że albo jestem głucha albo głupia.Jak już wybucha to na całego.
Starał się mi pomóc.Wyganiał mnie z domu na spacer itp ale ja nie chcę,nie mam siły.Mówił idź tu i tam, ale ja jak to ja - nie mam siły, nie chce nigdzie iść,nie jestem odpowiednia osobą do towarzystwa,nie mam ochoty się śmiać- po co mam psuć humor innym tym że siedzę i się nie odzywam,jak taki kołek.
Powiedział że jak niczego nie zmienię to on wyjedzie i tyle.

Odnośnik do komentarza

franca
eeeh..
Wiesz Dora ...a ja mam takie wrażenie jakby ktoś chciał obrzydzić Ci bardzo męza pod płaszczykiem empatii dla Ciebie. Wchodzenie nawet do sypialni z buciorami....

eeeh, pisz sobie, co chcesz, ale nie masz prawa gadać na mnie takich kłamliwych świństw. Pisałam o różnych rzeczach, bo uważam, że wszystkie one są ważne. Równie dobrze ktoś Tobie mógłby zarzucić brak empatii i dorobić do tego ideologię. Tylko że ja preferuję pisanie wprost tego, co uważam, a nie obsmarowywanie po kątach innych uczestników forum

Tak napisałam kiedyś Jackowi w Jego wątku że doskonale masz opanowaną psychomanipulację dlatego nie warto z Tobą dyskutować.
Prędzej ,zniknę z tego forum niż wejdę z Tobą w jakąkolwiek słowną utarczkę.Ja np. mam taki dobry zwyczaj ,nigdy nie posiam się Przedmówcami jak to Ty masz w swoim zwyczaju.Robisz to po to żeby zwiększyć swoją prawdomówność.Niejednego człowieka na tym forum wyprowadziłaś z równowagi,a potem moderowałaś...Mnie też obraziłaś

Odnośnik do komentarza

Doruś towarzyszyłam Ci 2 miesiące ,bardzo sie cieszę że mogłam Cibie poznać,może troszeczkę pomogłam,może nie ale posiłkowałam się tylko swoją wiedzą matki i żony a to chyba jest najważniejsze. Już tak mam piszę prosto bez jakichkolwiek podtekstów .
Trzymaj się Dorcia ,Najpierw terapia ,a potem wyjazd.
Przytulam mocno i cały czas będę trzymać kciuki;-))))()(
Buziaczki.

Odnośnik do komentarza

No, to po prostu super napisałaś temu Jackowi. Możesz być z siebie dumna . Ciekawe, komu mogłaś pomóc w ten sposób.
A co z tego, że piszę, że się z kimś w czymś zgadzam. Czemu to ma być posilanie się? Przecież inni forumowicze też tak robią, tyle razy to widziałam. I dalej nie widzę, co w tym złego??

eeeh..

Prędzej ,zniknę z tego forum niż wejdę z Tobą w jakąkolwiek słowną utarczkę

Aha, jasne. A teraz niby co robisz, jak nie to właśnie?
Nie wiem też, o jakie obrażanie Ciebie Ci chodzi.

Odnośnik do komentarza

eeeh..
Doruś towarzyszyłam Ci 2 miesiące ,bardzo sie cieszę że mogłam Cibie poznać,może troszeczkę pomogłam,może nie ale posiłkowałam się tylko swoją wiedzą matki i żony a to chyba jest najważniejsze. Już tak mam piszę prosto bez jakichkolwiek podtekstów .
Trzymaj się Dorcia ,Najpierw terapia ,a potem wyjazd.
Przytulam mocno i cały czas będę trzymać kciuki;-))))()(
Buziaczki.

Dziękuję Ci bardzo za pomoc, podtrzymanie na duchu :).
Twoje rady były stosowne do sytuacji.Mimo że się nie znamy zawsze czekałam na Twoją odpowiedź,która w jakiś sposób mi pomagała :).

Odnośnik do komentarza

franca
~doraa
Mówi że miał gorzej, ale sobie poradził

Aha... No, może miał ciężko. Ale czy on wie o Twoich doświadczeniach z przeszłości, z Twojego dzieciństwa i poprzedniego małżeństwa?

Co nieco wie.Nie do końca ma ochotę słuchać.
Powiedziałam mu że chciałabym żeby poszedł ze mną do lekarza, tak po prostu.Stwierdził że to ja sama powinnam to zrobić.Powinnam odnaleźć w sobie tą wewnętrzną siłę.On za mnie tego nie zrobi.Mam brać się do działania i tyle.Że nie jestem małym dzieckiem które trzeba zaprowadzić za rączkę.
A ja po prostu chciałam żeby mi w tym pomógł.W jego oczach iść się zapisać do lekarza- naturalna czynność,idę i to robię.Dla mnie niby naturalna czynność ale i tak sprawia mi problem.Często sobie mówię pójdę,ale nie idę.Przez to jestem zawiedziona sama na sobie.

Odnośnik do komentarza

To niedobrze, że nie chce słuchać o Twoich problemów. Poza tym, jeśli nie chce słuchać, to przez to mniej o Tobie wie. Może więc nie mieć wystarczającej wiedzy, aby stwierdzić, że miał od Ciebie gorzej w życiu. A czy wie o tym, że doświadczałaś wcześniej przemocy? Jeśli tak, to chyba powinien rozumieć to, w jakim stanie obecnie się znajdujesz.
Aha, a poszłaś już dzisiaj zapisać się do tego lekarza, jak planowałaś?

Odnośnik do komentarza

Jutro pójdę...Dzisiaj się nie ruszyłam z domu...
Napisałam sobie na kartce co mam zrobić-tak mi poradził mąż.Że mam sobie wyznaczyć cele do których mam dążyć.
Ma taki charakter...Ja sama wiem ze miał gorzej.Też miał trudne dzieciństwo.Później miał poważny wypadek, nie dawano mu szans na przeżycie a później na chodzenie.Ale jest i ma się dobrze ;). Ma również widoczną "pamiątkę" na swoim ciele po tym wypadku,co mu się nie podoba ale stara się żyć tak jak chce...
Ma inny charakter niż ja, ale to chyba dobrze bo jakoś się uczymy od siebie na wzajem.Ja żeby walczyć o siebie i rodzinę a on panowania nad złością i dbanie o rodzinę.
Czasami jestem na niego wściekła, ale przemyślę i wiem że nie chce źle tylko ma trochę inny charakter i pokazuje to w inny sposób.
No nic czas się zabrać za siebie bo nic z tego nie będzie.Dzisiaj przepłakałam pół dnia.Powiedziałam mu co czuje.A teraz co będzie to ma być...Mam nadzieję że będzie dobrze.

Odnośnik do komentarza

W sumie dobry pomysł miał z tą kartką. Tylko już może naprawdę jutro załatw z tym lekarzem, żeby tą jedną rzecz mieć za sobą. Bardzo dobrze, że powiedziałaś mężowi, co czujesz:) Im więcej takich rozmów, im więcej wiecie o sobie nawzajem, tym lepiej.
No, Twój mąż faktycznie miał ciężko w życiu... Ale nadal wydaje mi się, że Ty wcale nie miałaś łatwiej, zwłaszcza w Twoim poprzednim małżeństwie. Ale pewnie Twój mąż uważa, że najlepiej jest wziąć się w garść, że to by Ci najbardziej pomogło, i dlatego stara się Ciebie do tego zdopingować. Tylko to nie zawsze jest proste...

Odnośnik do komentarza

Byłam u lekarza pierwszego kontaktu, ale ten stwierdził że bez zaświadczenia od psychiatry nie może nic mi przypisać.Poczułam się jak idiotka która poszła do warzywniaka po chleb...
Jest coraz gorzej.I ze mną i z moim związkiem.Tak bardzo mam ochote się poddać.Nie chce mi się już nic...
Jeszcze kilka dni temu miałam zapał do tego że pójdę do psychiatry, ten da mi leki i będzie już z górki...
Mąż sprawiał wrażenie że zaczyna rozumieć co to depresja,przynajmniej tak mi się wydawało.Ponownie zaczyna się sielanka...Kłócimy się.On chce wyjechać, ja nie chce.Kłócimy się ciągle.On już ma dość.Ja mam dość...
Kiedy idzie do pracy dochodzę do wniosku że nie ma sensu się kłócić bo to nic nie da, ale kiedy wraca z pracy i tak się kłócimy i tak codziennie...
On czuje się wypalony a ja wypalona i zdeptana...
Chcę działać, mam wewnętrzną siłę to on mi ją odbiera krzykiem i złością.Mówiłam mu że moja zmiana nie będzie w jeden dzień.Przez tyle lat tak się czuje, nie da się tego zmienić od tak.To nie jest chwilowe pogorszenie nastroju i lenistwo.To codzienna walka ze sobą o zaśnięcie, wstanie i życie...
Nie wiem co dalej będzie.Boję się pomyśleć.Może się skończyć tak że on po prostu wyjedzie i tyle.
Wcześniej się przeprowadziłam bo mówił że tutaj będzie lepiej, jest trochę lepiej ale też doszły nowe problemy.Teraz twierdzi że gdzie indziej będzie lepiej.Ja myślę że nie, że zawsze wszędzie będą problemy.Nie chce ciągle się przeprowadzać,ciągnąć po świecie dziecko które chodzi już do szkoły i potrzebuje stabilizacji.Nie chcę ciągle burzyć jego świata kiedy zaczyna w nim być.Jako matka czuję że zrobiłabym źle gdybym nagle się zgodziła na wyjazd, żeby dziecko poszło gdzie indziej do szkoły w trakcie trwania roku szkolnego.Bez przygotowań.Bez niczego.
Mąż powiedział że dla niego to nie problem, że może ciągle się przeprowadzać jeśli w innym miejscu będzie lepiej.Jest typem podróżnika.Moim zdaniem można nim być bez większych konsekwencji jeśli nie ma się dziecka.
Nie wiem co mam robić.

Odnośnik do komentarza
Gość xbartekx

Ciągle tylko powtarzasz że nie wiesz co masz robić. Idź do psychiatry. Dlaczego nadal nie byłaś u psychiatry? Dlaczego nie poprosiłaś lekarza o skierowanie do psychiatry? Dlaczego kiedy ludzie radzą Ci pójcie do psychiatry powtarzasz tylko że nie wiesz co masz robić? Masz iść do psychiatry, to masz zrobić. Kiedy ktoś ma złamaną rękę i wyje z bólu idzie do lekarza i nie trzeba mu powtarzać. Zastanawiam się czy masz złamaną rękę czy drasnęłaś się kartką papieru, skoro nadal nie widzisz oczywistości tego co masz zrobić i olewasz rady innych. Pewnie jest Ci ciężko i współczuję, ale albo zaczniesz się leczyć u psychiatry albo będziesz w kółko powtarzać że nie wiesz co masz robić. Masz iść do psychiatry, teraz już wiesz? Czy oczekujesz innej cudownej rady? Nie ma innej rady. To jest lekarz, powie Ci co Ci dolega i powie Ci do masz robić, skoro nie wiesz. Idź do psychiatry.

Odnośnik do komentarza

No wiesz, ja w sumie uważam, że powinnaś iść do psychiatry, zwykły lekarz pierwszego kontaktu nie wyleczy Ci tej depresji(poza tym internista nie wszystko może, mojemu bratu nie wypisał nawet recepty na antybiotyk, którego mu zabrakło).
Tak jak wcześniej pisałam, według mnie potrzebna Ci jest psychoterapia. Szukałam trochę w internecie i znalazłam tam opinie, że do psychiatry nie czeka się długo. Z tego, co ludzie mówili wynika, że mniej więcej dwa tygodnie. I nie trzeba do niego skierowania.
Co do tego wyjazdu, to dopiero niedawno sobie uświadomiłam, że między tym, co Ty chcesz, a tym, czego Twój mąż chce jest nawet jeszcze mniejsza różnica. No bo, jeśli rok szkolny kończy się za 4,5 miesiąca, a on chce wyjechać za miesiąc, to wychodzi tylko 3,5 miesiąca różnicy. Może taki argument trafiłby do niego? Albo argument, że chcesz się tutaj leczyć i potrzebujesz na to trochę czasu? Nie wiem, czy go to wszystko przekona, ale może warto spróbować? I chyba trzeba by znaleźć parę wolnych chwil, żeby w miarę dokładnie i na spokojnie omówić tą sprawę. Może w weekend będzie to łatwiejsze, bo będziecie mieli więcej czasu?
Ale przede wszystkim powinnaś skupić się na leczeniu, czyli najpierw zarejestrować się do psychiatry.

Odnośnik do komentarza

Niestety w moim mieście czeka się długo na wizytę.Ja mam czekać pięć miesięcy...Widać że skoro taka kolejka to dużo ludzi cierpi na tego typu choroby....
Teraz tylko czekać i marzyć o tym że może ktoś zrezygnuje i kolejka się skróci..."Marzenia ściętej głowy".

Odnośnik do komentarza

Jejku..., doraa, bardzo mi przykro, że tak długo się czeka do tego lekarza:((( Naprawdę myslałam, że jest z tym lepiej po tym, jak poczytałam o tym w necie... Ale wiesz co? Uważam, że i tak bardzo dobrze, ze się zarejestrowałaś. Naprawdę, przy Twoich problemach takie rzeczy nie przychodzą łatwo, a Ty masz za sobą ten pierwszy krok:) A tak ogólnie, to lepiej Ci się żyje? Jak się czujesz?

Odnośnik do komentarza

W tamtym roku jak się zapisywałam to miałam wizytę za 2 miesiące.Myślałam że będzie podobnie, a tu takie zaskoczenie...
Może do tego czasu jakoś wytrzymam i inni ze mną wytrzymają ...Idzie wiosna, na wiosnę zawsze mam jakieś nasilenie tego wszystkiego.Już się zaczyna.Wstaje rano bo muszę,odsłaniam okna a tam słońce które powoduje dziwny wewnętrzny niepokój i staje się bardziej wybuchowa, płaczliwa.Nie wiem dlaczego początek wiosny tak na mnie działa...ale tak jest.
Staram się, ale nie zawsze wychodzi.W sumie to codziennie nie wychodzi.No nic biorę się do swojej roboty bo samo się nie zrobi a dzisiaj trochę się obijałam- nie zrobiłam nic....

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...