Skocz do zawartości
Forum

Miłość męża do psa


Gość doraa

Rekomendowane odpowiedzi

Witam :)! Już dawno pisałam.
Chyba jest coraz gorzej...Znowu mnie to dopada.W dzień najchętniej poszłabym spać a w nocy leże 2-3 godz w łóżku i czekam aż zasnę,rano nie chce mi się wstawać.Raz jestem bez życia a raz jestem wręcz wściekła i przestaje panować nad sobą,krzyczę i przeklinam z byle powodu -co uważam za złe zachowanie.Brakuje mi sił na wszystko.Nie mam wewnętrznej chęci do czegokolwiek.Nie chce mi się wstawać, ale też nie chce mi się leżeć.Nie chce mi się sprzątać,gotować ale też nie chce mi się siedzieć bezczynnie.Sama już nie wiem co mi się chce.
Czuję że jestem złą matką,nigdzie nie wychodzę z dzieckiem(sama też nie wychodzę),nie chce mi się z nim bawić,szybko wyprowadza mnie z równowagi.Tak źle się z tym czuję...Wiem że przez to i ono cierpi, przez swoją matkę która jest ale jej nie ma.
Wiem też że i mój mąż w pewnym sensie cierpi bo po co mu taka osoba jak ja,ciągle rozbita i niezaradna.
Starałam się uśmiechać, być pogodna ale to chyba tylko była gra przed nimi i przed samą sobą.
Nie potrafię...jeszcze trochę i zwariuję sama ze sobą...

Odnośnik do komentarza

Powiedziałam sobie że pójdę do MOPSu po jakiś zasiłek,ale do tej pory nie poszłam.Brakuje pieniędzy na wszystko,nie wiem czy za tydzień będę miała na chleb.Zaczęłam gotować na 2 dni żeby jakoś wyrobić finansowo,wcześniej gotowałam codziennie bez żadnego ale.
Boję się tam iść bo wiem że ciężko dostać jakąkolwiek pomoc, przeraża mnie to że mam opowiadać o tym jak jest nam cieżko i źle, że będę musiała pisać jakieś podania.A i tak na pewno nic nie dostanę.Przyjdzie jakaś pani i zobaczy że w domu nie jest najgorzej,mimo że nie mamy telewizora ani auta,ale nie jest tak najgorzej.Spłacamy pożyczkę,płacimy ok 1500 zł za mieszkanie które wynajmujemy i trzeba coś jeść a z jednej wypłaty ciężko to wszystko "ogarnąć'. Zaczęłam pożyczać pieniądze od rodziny(jest mi strasznie głupio z tego powodu)mówiąc że oddam jak będę miała,ile tak można...Wiem że jak tylko będę miała to oddam,ale kiedy to będzie...Jak taki sęp, ale coś jeść trzeba...
Wiem że wielodzietne rodziny mają problem z uzyskaniem jakiejkolwiek pomocy a taki samotny alkoholik dostanie parę zł i pójdzie to przepić.
Jestem beznadziejna...nie dość że psychicznie nie najlepiej ze mną to jeszcze jest mi wstyd iść i poprosić o jakiś zasiłek...
Wyglądam coraz gorzej, pytają mnie czy płakałam bo mam takie małe smutne czerwone oczy, wtedy nie płakałam-po prostu było mi ciężko,czułam się zmęczona(mówiłam że jestem przeziębiona i dlatego tak wyglądam).Dzisiaj płaczę...siedzę i płaczę zamiast iść i działać i to kolejny powód płaczu i uczucia beznadziejności...

Odnośnik do komentarza

...wiesz Doruś to żaden wstyd iść do MOPS po pomoc.Może w czasach gdy praca czekała na człowieka, tak jak w PRL- u ,to może była to jakaś ujma, ale teraz często jest to jedyne wyjście żeby jakoś przeżyć.Nie słuchaj opini innych że tylko alkoholicy dostają zasiłek,bo to nieprawda, jeżeli są podstawy to muszą dać,żadnej łaski nie robią.Wiem że Ci trudno gdziekolwiek się ruszyć ale zawsze w takich momentach jeżeli postanowisz dziś to nie odkładaj na jutro.Bo nic nie załatwisz.
Jutro idziesz do mopsu i zapisusujesz sie do lekarza,nawet pierwszego kontaktu,Oni też mogą przepisywac leki przeciwdepresyjne,a poza tym zapisujesz się do psychiatry.Musisz wyjść z domu,jeżeli wyjdziesz wszystko załatwisz.,
Byłaś w urzędzie pracy kiedyś, rejestrowałaś się jako bezrobotna,pobierałaś zasiłek? Doruś jeśli nie to idż. To może nie są duże pieniądze ale zawsze na połowę czynszu starczy.

Bardzo mi przykro że kiepsko się czujesz,ale wierz mi w podobnej sytuacji jak Twoja są miliony ludzi w Polsce, a jeżeli nie są to w każdej chwili mogą się znależć...nic teraz nie ma pewnego, dziś jest praca jutro mogą powiedziedzieć do widzenia..albo będzie brak zamówień- w przypadku własnej firmy...
Doruś proszę nie płacz,to Cię jeszcze bardziej osłabia,wpadasz w coraz większy dół a jest dziecko, dlatego skup się jutro i wyjdż,czym dłuzej taki stan będzie trwał tym gorzej.Sama niedawno mówiłaś że ćzłowiek jeżeli tylko chce to może dużo ....i to prawda ...uwierz w siebie.

Odnośnik do komentarza

Dalej trwam w tym czymś.
Doszły tylko wspomnienia z dzieciństwa które zakopałam gdzieś głęboko, gdzie nikt nie ma wstępu-nawet ja.Nie miałam najgorszego dzieciństwa, ale też nie było takie jak powinno być...Matka anioł, ojciec potwór który ja niszczył...i ja...ja widząca to,stojąca przy swoim aniele i płacząca...marząca o zniknięciu ojca którego kochałam...Dziwne że to teraz wraca.Nie myślałam o tym, wyrzuciłam to ze swojej głowy...to było tak dawno...
Chcę dobrze. ale stoję w miejscu a nawet się cofam...
Zastanawiam się czy już zawsze tak będzie.Raz krok do przodu a później kilka do tyłu...
Wracają wspomnienia takie jak ojciec alkoholik bijący matkę,mój bunt który krzywdził matkę która tak naprawdę była wszystkim,później mój były mąż który pił od czasu do czasu,gwałcił a później pocieszał na siłę...ja chcąca zniknąć a on trzymający mnie w ramionach,ja odpychająca go na siłę a on przy mnie.Jak w chorym śnie...
Jakie to wszystko dziwne...
Nie chce mi się już nic.W dzień śpię a w nocy przewracam się z boku na bok, czekam na sen który nie chce przyjść.Rano nie mogę wstać i tak dzień w dzień...Tak chciałabym zasnąć na jakiś czas i się obudzić jak mi przejdzie, kiedy będę chciała żyć....A może już tak zostanie że nie odnajdę tej chęci...
Nie wiem dlaczego chciałabym zajść w ciążę,jakoś wewnętrznie tego potrzebuję-wiem że to nie jest dobry pomysł w obecnej sytuacji...Przed każdą miesiączką mam wewnętrzną nadzieję że się nie pojawi...

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z Lebiotką co do Twojej ewentualnej ciąży teraz.
Masz bardzo traumatyczne przeżycia z przeszłości, i to zarówno z dzieciństwa, jak i z poprzedniego małżeństwa. To zapewne ona mają bardzo duży wpływ na Twój obecny stan psychiczny. Teraz pogłębia go jeszcze to, że w Twoim obecnym małżeństwie nie dzieje się dobrze. Zaniepokoiło mnie zwłaszcza to, co napisałaś o zachowaniu Twojego męża o 5 rano. Jak Cię wtedy wybudza i uporczywie namawia do seksu, choć jesteś śpiąca i nie masz na to w ogóle ochoty. To naprawdę okropne! Nie pozwól mu dłużej na to, żeby traktował Cię w tak brutalny i kompletnie egoistyczny sposób. Tym bardziej, że to też na pewno przyczynia się do pogarszania się Twojego stanu psychicznego. A przecież chodzi o to, żebyś w końcu wyszła z tego dołka...
Pisałaś, że brałaś tabletki na depresję. Ale wydaje mi się, że przy tak poważnych problemach z depresją nie wystarczy samo chodzenie do lekarza, aby wypisał Ci na nie receptę. Potrzebna Ci porządna i pewnie dość długa psychoterapia, aby uporać się ze wszystkimi "demonami przeszłości" odpowiedzialnymi za Twój stan psychiczny. No i przyda Ci się na pewno wsparcie bliskich osób. Tylko, że teraz mam wrażenie, że możesz w tym względzie liczyć raczej na mamę, niż męża, więc może u niej szukaj pomocy, rozmawiaj o swoim przygnębieniu, itd....

Odnośnik do komentarza

Hej Doruś przykro mi że tak kiepsko się czujesz, Sytuacja w jakiej się znależliście nie pomaga Ci żeby zebrać się w sobie i zacząć działać,ale jeszcze raz proszę - wykonaj chociaż ten jeden tel.. do przychodni.Tu niestety nie masz na kogo liczyć bo mama niestety daleko co najwyżej może Cię wspierać .To i tak dużo w Twojej sytuacji.Dobrze by było zacząć terapię DDA mogłabyś wtedy spróbować zmierzyć się z żalem do ojca i może wtedy spojrzała byś na swoje przeżycia z innej strony.Postaraj się wyjść z domu, czym dłużej będziesz w stanie odrętwienia tym trudniej będzie wrócić do życia......
Wiesz że jestem z Tobą i rozumiem.....Przytulam mocno.

Odnośnik do komentarza

eeeh dziękuję za odpowiedź :). Szczerze mówiąc czekałam na nią.
Niedługo mama przyjedzie do nas to ją poproszę żeby zajęła się wnuczkiem a ja jakoś spróbuję się ogarnąć.
Na ojca patrzę ze wszystkich stron...Też był dzieckiem alkoholika, może dlatego był-jest taki a nie inny.Ostatnio dzwonił do mnie i powiedział "dużo ci się należy ode,mnie ,ty o tym wiesz i ja też".Bałam się spytać co ma na myśli, czy dobra materialne czy to że zniszczył mi dzieciństwo.Nie czuję że jest coś mi winien...Boję się że kiedy uwierzę że zrozumiał że popełnił nie jeden błąd to to się okaże nieprawdą, że po raz kolejny będę naiwną idiotką...
Teraz od kilku dni mam mdłości,jestem blada,mam sine dłonie.Już mnie to denerwuje że ciągle coś mi dolega.

Odnośnik do komentarza

Wiesz, ja zawsze staram się, na ile to możliwe ,wyjaśniać wszystkie sprawy do końca.Patrz ,teraz masz okazję pogadać z ojcem .Może nie od razu doczekasz się odpowiedzi na swoje pytania i słowo przepraszam.T,ak podświadomie właśnie na to słowo czekasz. Ja sama kiedyś czekałam na to słowo od pewnej osoby która kiedyś namieszała mi trochę w życiu.Ja podobnie tak jak Ty niczego w życiu nie oczekuje i potrafïe przebaczyć ale z pewnością, dobrze jest usłyszeć to słowo Świetnie że mama pozbędzie u Was, znakomita okazja wziąć się za siebie. Pozałatwiasz swoje sprawy,może nie sama ale mama na pewno Cię zmobilizuje.Te sine dłonie mnie nie pokoją może to coś z krążeniem,może anemia,koniecznie musisz to sprawdzić .Teraz jestem pewna nawet że ruszysz z miejsca, u boku mamy będzie dobrze;-))))))

Odnośnik do komentarza

Jakby wszyscy byli mili oraz bezkrytyczni to nudno by było ;).
Może masz rację, może podświadomie czekam na to...Sama nie wiem.Nie wiem czy to usłyszę.On się zachowywał w ten sposób że wmawiał mi że to wszystko nie prawda, że kłamie, że mówię to co mi matka każe itd itp.Co jest dziwne dla mnie to gdybym nie była wtedy z nim to bym uwierzyła w to co mówi,wydaje mi się że sam w to wierzy-ale jak tak można?
Cieszę się że mama nas odwiedzi, zawsze to raźniej.
Możliwe że to z krążenia, zawsze miałam niskie ciśnienie a tętno wysokie.No i problem z rozgrzaniem się, albo czasami jak już krążenie się poprawi to czuję jakby stopy mi się paliły,piecze okropnie i muszę je ochłodzić-a więc chyba już wolę być "chłodna" ;).

Odnośnik do komentarza
Gość jjjjjjjjjjjjjjjjjj

Szczerze mówiąc nie rozumiem postu i uważam że przesadzasz. Ja mam psa i jest on moim oczkiem w głowie. Bawię się z nim plastykowymi butelkami i nie uważam żeby taka zabawa robiła w domu jakiś burdel albo odłamki na których można pokaleczyć stopy. Pies śpi gdzie chce, poza poduszkami pod głowę. Jeśli jest taka możliwość, wszyscy mają się ścisnąć żeby pies miał gdzie leżeć. Żeby się zmieścili ludzie i pies. Ale jeśli ludzie się nie mieszczą, pora zgonić psa z kanapy. Ty po pierwsze źle wychowujesz psa i źle go tresujesz, po drugie nie odróżniasz siebie jako człowieka od psa. Zarzucasz mężowi że bawi się z psem i tuli psa a "ty stoisz obok i ciebie nie tuli". To jakiś kosmos jest. Zrozum że w domu każdy ma swoje miejsce. Że tulenie psa i tulenie kobiety to dwie różne rzeczy. Mąż ma prawo mieć czas na zabawę i tulenie swojego psa i czas na tulenie ciebie. A ty sprowadzasz psa do roli człowieka i mówisz że on zabiera ci męża... Pies nawet nie jest tego świadomy!!! Jeśli masz w domu psa to naturalne że jest sierść, że są zabawki, że pies się liże, robi syf, rozrzuca kości, chrupki, itd itp. Źle tresujecie tego psa, pies powinien być kochany, ale jeśli na kanapie nie ma miejsca, pies ma zejść. Jeśli jest miejsce, niech siedzi, zgadzając się na psa zgadzasz się na warunki jakie on stwarza. Mam psa i rodzeństwo, mam czas dla psa i dla rodzeństwa, jak zajmuję się psem to rodzeństwo nie marudzi że ich nie kocham. Myślę że jesteś zbyt egocentryczna i przesadzasz że pies robi taki problem.

Odnośnik do komentarza

Akurat pracuje w MOPSie, sluchaj, przyjdz, poza kasa organizujemy tez ciekawe projekty dla osob bezrobotnych, ktore chca cos zrobic dla siebie( kursy, szkolenia, doradztwo, psycholog itd - niby to nie praca, ale na poczatek, zawsze jakas okazja do wyrwania sie z domu) I do takich projektow szukamy wlasnie takich fajnych, normalnych osob. Idz (albo zadzwon) i spytaj sie, co Ci przysługuje, nawet jesli do zasiłku bys sie nie zalapala, to mozesz zapytac o taki projekt, czy u Was jest organizowane, i czy mogłabys sie zglosić. A jak masz watpliwosci, to wal smialo, pracujemy po to zeby Wam pomagac, a nie na odwrot.

Odnośnik do komentarza

eeeh..
Dorka czytałam Twój post na innym wątku....Boże ile mam Ci razy pisać ze jesteś ja najbardziej potrzebna na tym świecie.Bez Ciebie świat dla niektórych ludzi przestałby istnieć ...Jesteś najważniejszą osobą dla synka mamy, męża,..
Teraz jest kiepski czas,ale przyjdzie dobry czas..uwierz w to-))

eeeh wiem o tym :). Niestety to nie zmienia tego że czasami takie myśli mnie nachodzą.Często po prostu wolę przeczekać takie stany aż miną...
Teraz jeszcze doszły bóle głowy, zauważyłam że ciągle zaciskam zęby.Jak już uda mi się zasnąć to budzę się z zaciśniętymi zębami z bólem skroni i zębów.Nigdy tak nie miałam.Do tego miesiączka mi się spóźnia i okropnie brzuch mnie boli- zapisałam się do ginekologa bo to pewnie przez te torbiele, ale muszę czekać bo był wolny późny termin...może do tego czasu okres się pojawi.

Odnośnik do komentarza

~jjjjjjjjjjjjjjjjjj
Szczerze mówiąc nie rozumiem postu i uważam że przesadzasz. Ja mam psa i jest on moim oczkiem w głowie. Bawię się z nim plastykowymi butelkami i nie uważam żeby taka zabawa robiła w domu jakiś burdel albo odłamki na których można pokaleczyć stopy. Pies śpi gdzie chce, poza poduszkami pod głowę. Jeśli jest taka możliwość, wszyscy mają się ścisnąć żeby pies miał gdzie leżeć. Żeby się zmieścili ludzie i pies. Ale jeśli ludzie się nie mieszczą, pora zgonić psa z kanapy. Ty po pierwsze źle wychowujesz psa i źle go tresujesz, po drugie nie odróżniasz siebie jako człowieka od psa. Zarzucasz mężowi że bawi się z psem i tuli psa a "ty stoisz obok i ciebie nie tuli". To jakiś kosmos jest. Zrozum że w domu każdy ma swoje miejsce. Że tulenie psa i tulenie kobiety to dwie różne rzeczy. Mąż ma prawo mieć czas na zabawę i tulenie swojego psa i czas na tulenie ciebie. A ty sprowadzasz psa do roli człowieka i mówisz że on zabiera ci męża... Pies nawet nie jest tego świadomy!!! Jeśli masz w domu psa to naturalne że jest sierść, że są zabawki, że pies się liże, robi syf, rozrzuca kości, chrupki, itd itp. Źle tresujecie tego psa, pies powinien być kochany, ale jeśli na kanapie nie ma miejsca, pies ma zejść. Jeśli jest miejsce, niech siedzi, zgadzając się na psa zgadzasz się na warunki jakie on stwarza. Mam psa i rodzeństwo, mam czas dla psa i dla rodzeństwa, jak zajmuję się psem to rodzeństwo nie marudzi że ich nie kocham. Myślę że jesteś zbyt egocentryczna i przesadzasz że pies robi taki problem.

Widzę że nie rozumiesz tego co pisałam.Nie pisałam że to wina psa, wręcz przeciwnie.
Nie rozumiem osób które nie przeczytają wszystkiego i osądzają.

Ja nie jestem osobą która będzie miała na równi psa z dzieckiem.Jeśli sprzątam codziennie to nie chcę żeby ktoś dzień w dzień śmiecił(inaczej nie da się tego nazwać skoro wszędzie leżą papiery,odłamki butelek a pies leży na łóżku i np liże cukierka)i zostawiał taki syf.Jakbym chciała być sprzątaczką to bym nią była i jeszcze by mi za to płacili.
Nie chodzi tu o to że ja skacze koło męża razem z psem i czekam aż wybierze mnie.Chodzi tu o to że lepiej go traktuje niż własne dziecko.O to że w jego hierarchii pies bywa wyżej niż reszta mieszkańców domu- a tak nie powinno być.O to że bawi się z psem a z dzieckiem już nie,tylko krzyczy ciagle.O to że kiedy mamy zamiar się kochać to pies nie chce zejść z łóżka przez to że mąż na co dzień nie pokazuje mu granic i tego że nie on tu rządzi.

I nie jest tak że pies w domu jest nie kochany, biedny i pokrzywdzony.To ja chodzę z nim na spacery, to ja bawię się z nim w ciągu dnia,głaszcze go i karmie.W tym czasie też zajmuje się dzieckiem, sprzątam i gotuje.Nie rób ze mnie potwora.Jestem matką, żoną, kochanką oraz opiekunką psa a więc nie mów mi że jestem egocentryczna.Staram się jak potrafię mimo że mam depresję daje z siebie wszystko kosztem siebie.Mogłabym się wypiąć na wszystko i nie przejmować się niczym.Mogłabym się skupić tylko na sobie,ale tego nie robię.

Odnośnik do komentarza

~gooool
Akurat pracuje w MOPSie, sluchaj, przyjdz, poza kasa organizujemy tez ciekawe projekty dla osob bezrobotnych, ktore chca cos zrobic dla siebie( kursy, szkolenia, doradztwo, psycholog itd - niby to nie praca, ale na poczatek, zawsze jakas okazja do wyrwania sie z domu) I do takich projektow szukamy wlasnie takich fajnych, normalnych osob. Idz (albo zadzwon) i spytaj sie, co Ci przysługuje, nawet jesli do zasiłku bys sie nie zalapala, to mozesz zapytac o taki projekt, czy u Was jest organizowane, i czy mogłabys sie zglosić. A jak masz watpliwosci, to wal smialo, pracujemy po to zeby Wam pomagac, a nie na odwrot.

Dziękuję :). Dowiem się na pewno. Na razie mam problem z zameldowaniem gdyż na stałe jestem zameldowana w innym województwie, próbuję się zameldować chociaż tymczasowo abym mogła cokolwiek załatwić.
Szczerze mówiąc często jest tak że Panie siedzą za biurkiem i mają minę typu"czego?!". Jedna na kilka jest miła i przystępna,pomoże coś wypełnić bądź powie o innych opcjach.Mam nadzieję że na taką trafię ;).

Odnośnik do komentarza

Doruś tak już jest z forum ,napisać może każdy....ja mam wrażenie że niektórzy wchodzą tylko na forum żeby dowalić,namieszać w głowie,prowokować ....na szczęście nie zdarza się to często ...no cóż pozostaje albo wynieść się z forum albo takie na takie posty nie odpisywać i już.

Wiesz co ,myślę że powinnaś iść z tym bólem brzucha nawet na izbę przyjęć ,bo każdy ból brzucha powinna się szybko diagnozować ,tym bardziej że masz torbiele.Może na izbie zrobiliby usg i miałabyś pewność...W ogóle tak jak wcześniej napisałam musisz sie za siebie wziąć ,tym bardziej że tych dolegliwości Ci przybywa.To już nie są żarty.Tak wiem Dorka zaraz powiesz że Ty nie lubisz chodzić do lekarza,ja Ci powiem że ja też Kiedyś mało w ten sposób nie skróciłam sobie życia ,teraz trochę zmądrzałam,chociaż ciągle za mało;-).

Wychodzisz wogóle z domu?Jest troszkę lepiej?

Odnośnik do komentarza

No tak najlepiej ignorować takie odpowiedzi ;).Chociaż swoją drogą na różnych tematach są różne opinie, czasami szokujące.Jestem ciekawa czy ci ludzie naprawdę tak myślą czy tylko chcą zrobić na złość...
Na razie brzuch przestał boleć a miesiączki nie widać.Bolał tak jak silny ból podczas miesiączki.Poczekam na tą wizytę,jeszcze tylko tydzień.
No tak nie lubię latać po lekarzach...Może to i głupota, ale ile można latać :p.
Wychodzę na dłuższe zakupy :P.Tylko z moim dzieckiem to ciężka spawa.Też mam z nim problem i to spory.Ciągle się kłóci, wszystko nie tak.Robi mi sceny na chodniku a ja nie wiem co robić.Chyba zapaść się pod ziemię.Zastanawiam się czy iść z nim do pedagoga szkolnego, tylko że w szkole jest aniołem który ma jedynie mały problem z zawieraniem znajomości i byciem aktywnym na lekcjach(mało się zgłasza).A w domu jest małym "potworkiem". Szczerze mówiąc już nie mam siły do niego... Czasami się dziwnie zachowuje...
Z mojego tematu o psie zrobiło się jeszcze kilka innych...

Odnośnik do komentarza

Witam, przeczytałam cały wątek i sytuacja jest o wiele poważniejsza niż tytuł sugeruje, o psie skończyło się na 1-szej stronie.Jeśli chodzi o niego to polecam furminator, sama się na niego szykuję gdyż jeden z moich kotów też traci dużo sierści, na youtube jest pokazane jak to działa, wygląda obiecująco.Za psami nie przepadam i gdybym chociaż miała wrażenie,że mój mąż poswięca więcej czasu i czułości jemu niż mnie i dziecku chyba bym oszalała.Ogólnie nie mam tego problemu, mamy 2 koty i ja jak i partner uwielbiamy je, oboje hołubimy tak samo i żaden w związku z tym nie ma do drugiego pretensji.Problem polega na tym,że Ty nie przepadasz za tym psem tak jak Twój mąż, on tego nie jest w stanie zrozumieć ,,bo on jest taki kochany...'', w sumie ja też nie potrafiłabym zrozumieć gdyby mój facet kotów nie trawił.Może on uważa,że za psem nie przepadasz on taki biedny bo niewiadomo co się dzieje jak go nie ma i musi mu to wynagrodzić.Tak czy owak kiedy jest już rodzina i dziecko pies musi zejść na dalszy plan, to niepokojące co opisujesz, aż przed oczami staje mi i film ,,Księżna'' z Keirą Knightley, jak ten facet pieski hołubił a na żonę nie zwracał uwagi z wyjątkiem kiedy miał ochotę na seks.Pomyślałam, że wtedy,że to niezły psychopata.Ale problem nie sprowadza się tylko do psa, to czubek góry lodowej.Jest zauważalna pewna zależność,że osoba, która miała patologię w rodzinie, później podświadomie przyciąga takich meżczyzn, pisałaś,jaki był były mąż, a teraz to. Nie ma co się prosić i żebrać o czułość i zarzucać sobie,że jeszcze za mało się stara.To,że mąż chodzi do pracy i przynosi pieniądze w jego mniemaniu zwalnia go ze wszystkiego?Ja rozumiem,że gdyby dzień w dzień przychodziłby z pracy, a tu obiadu nie ma, mieszkanie nieogarnięte, dziecko zaniedbane, pies nie wyprowadzony rozumiem jego ew.gorzkie żale, ale w sytuacji gdzie jak piszesz wszystko jest i nawet jeszcze próbujesz się uśmiechać mimo,że nie jesteś szczęśliwa, żeby wielmożny pan nie czuł psychicznego obciążenia z tego faktu to naprawdę.Ja ogólnie wykorzystałabym rady wszystkich tutaj się wypowiadających łącznie z poświęcaniem czasu tylko dziecku i psu, kupiłabym tez ten furminator i problem z sierścią prawie się straci.Jak żadne sposoby nie pomogą, ja bym wzięła dziecko i wyprowadziła się do mamy, a on niech sobie zostanie z psem i zobaczymy czy mu on wystarczy.A na przyszłość uważnie przyglądać się ewentualnym adoratorom żeby nie trafić na kolejnego nieczułego drania czy innego dziwaka.Czasem lepiej być samemu niż w takim układzie, gdzie tylko trzeba żebrać o miłość, czułość i uwagę, spada wartość człowieka i pogłębia się depresja.Skoro mama stanowi dla Ciebie oparcie czemu z nią nie zamieszkać, mnie z moją dzieli 2 tys.kilometrów i gdyby nie internet i telefony byłoby mi ciężko.I wiem,że gdyby mi się krzywda działa,rzuciłabym wszystko i pojechała do domu rodzinnego.A jeśli chodzi o złe samopoczucie radziłabym rozważyć nerwicę, trudną do wykrycia, ale daje objawy różnych chorób i pogarsza samopoczucie, a połączeniu z depresją to tragedia i tak podziwiam,że jesteś w stanie iść do sklepu, wyjść z psem zrobić obiad.Wyjście do ludzi dużo pomaga, praca na pół albo 1/3 etatu to nie najgorszy pomysł i nie dla męża,ale dla samej siebie.Sama po sobie wiem,że od siedzenia z domu można zwariować, rozleniwić się, ja aktualnie nie pracuję z powodu choroby i nie mogę się doczekać powrotu do pracy bo naprawdę nie jest ciekawie m.in rozleniwiłam się, nie chce mi się czasem wychodzić z domu nawet jak trzeba coś kupić, śpię czasami do południa i budzę się z bólem głowy, sama ze sobą walczę żeby cokolwiek co wymaga ogarnięcia się zrobić,ale potem nie żałuję bo czuję się o wiele lepiej.Muszę iść do pracy bo całkiem się zasiedzę, a miałam kiedyś depresję i wiem co nade mną wisi.Pozdrawiam:-)

Odnośnik do komentarza

Ja też czasem zastanawiam się dlaczego niektórzy tak usilnie namawiają np. na rozstanie z mężem.....

Dora świetnie że już wychodzisz,to już dużo, z każdego małego kroku możesz się cieszyć. I teraz możesz pomyśleć co dalej, następny jakiś mały cel,niekoniecznie od razu ale w najbliższym czasie.Widzisz jak np. ból może zmobilizować do działania,poszłaś zapisałaś się, no właśnie o to chodzi. Co dla zdrowego człowieka wydaje się być naturalne to dla człowieka z depresją każde zadanie to wielkie wyzwanie.I jeśli się coś uda zrobic to trzeba iść za ciosem.

Wiesz co, chyba kazde dziecko przechodzi taki czupurny okres ...sytuacja na ulicy,wiadomo matce nieraz jest głupio przed innymi ale nie warto na ulicy za wiele gadać raczej zignorować a w domu na spokojnie powrócić do zdarzenia i ..rozmawiać. Chodzi o to żeby panować nad sobą, wybrać moment kiedy oboje się uspokoicie.
Trudny jest czasem żywot matki ale trzeba zawsze pamiętać że my też niekiedy przysparzaliśmy naszych rodziców o nerwy.;)...niestety

A tak jeszcze na koniec czy ci ludzie odpisujący na Twój wątek nie widzą tego że Wy mimo wszystko się kochacie???.;-)

Odnośnik do komentarza

~GatoNegro
to niepokojące co opisujesz, aż przed oczami staje mi i film ,,Księżna'' z Keirą Knightley, jak ten facet pieski hołubił a na żonę nie zwracał uwagi z wyjątkiem kiedy miał ochotę na seks.Pomyślałam, że wtedy,że to niezły psychopata.Ale problem nie sprowadza się tylko do psa, to czubek góry lodowej.Jest zauważalna pewna zależność,że osoba, która miała patologię w rodzinie, później podświadomie przyciąga takich meżczyzn, pisałaś,jaki był były mąż, a teraz to. Nie ma co się prosić i żebrać o czułość i zarzucać sobie,że jeszcze za mało się stara.To,że mąż chodzi do pracy i przynosi pieniądze w jego mniemaniu zwalnia go ze wszystkiego?Ja rozumiem,że gdyby dzień w dzień przychodziłby z pracy, a tu obiadu nie ma, mieszkanie nieogarnięte, dziecko zaniedbane, pies nie wyprowadzony rozumiem jego ew.gorzkie żale, ale w sytuacji gdzie jak piszesz wszystko jest i nawet jeszcze próbujesz się uśmiechać mimo,że nie jesteś szczęśliwa, żeby wielmożny pan nie czuł psychicznego obciążenia z tego faktu to naprawdę.Ja ogólnie wykorzystałabym rady wszystkich tutaj się wypowiadających łącznie z poświęcaniem czasu tylko dziecku i psu, kupiłabym tez ten furminator i problem z sierścią prawie się straci.Jak żadne sposoby nie pomogą, ja bym wzięła dziecko i wyprowadziła się do mamy, a on niech sobie zostanie z psem i zobaczymy czy mu on wystarczy.A na przyszłość uważnie przyglądać się ewentualnym adoratorom żeby nie trafić na kolejnego nieczułego drania czy innego dziwaka.Czasem lepiej być samemu niż w takim układzie, gdzie tylko trzeba żebrać o miłość, czułość i uwagę, spada wartość człowieka i pogłębia się depresja.Skoro mama stanowi dla Ciebie oparcie czemu z nią nie zamieszkać, mnie z moją dzieli 2 tys.kilometrów i gdyby nie internet i telefony byłoby mi ciężko.I wiem,że gdyby mi się krzywda działa,rzuciłabym wszystko i pojechała do domu rodzinnego.

Bardzo mądre i trafne słowa. Dokładnie tak jest. Tytuł wątku w ogóle nie pasuje do tak poważnych problemów, jak Twoje, doraa. Faktem jest też to, że Twoje ciężkie dzieciństwo mogło spowodować taki, a nie inny wybór partnerów życiowych. I że jśli w Twoim obecnym związku nie jesteś szczęśliwa, nie powinnaś go ciągnąć na siłę, bo tak jak GatoNegro napisała, lepiej być samemu, niż być w nieszczęśliwym związku, a to drugie może tylko pogłębiać tą depresję, którą masz. Może faktycznie z mamą byłoby Tobie lepiej, bo to, że ona Cię kocha, i to bardzo, jest oczywiste. Mam przynajmniej nadzieję, że Twój mąż nie traktuje Cię już w ten sposób, który opisywałam w moim poprzednim poście tutaj. Problemem są też Twoje traumatyczne wspomnienia związane z przemocą. To pewnie one w dużej mierze przyczyniają się do Twojej depresji. Dlatego uważam, że potrzebna jest Tobie psychoterapia ukierunkowana na wyzbycie się traumy po tym wszystkim.
Może więc na początek zapisz się na tą terapię. I nie pozwól się mężowi źle traktować. Naprawdę, radziłabym Ci podjąć takie zdecydowane kroki w kierunku poprawy Twojego zdrowia psychicznego. Zwłaszcza, że mam wrażenie, że od tych dwóch miesięcy, od których jest ten wątek, Twoja sytuacja nie poprawiła się, a nawet, że Twoja depresja i smutek pogłębiły się. Pojawiły się też problemy z kontaktem z dzieckiem. Dlatego uważam, że szkoda, żebyś traciła więcej czasu, bo jak widać, nie jest on w Twoim wypadku Twoim sprzymierzeńcem.
Powodzenia

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...