Skocz do zawartości
Forum

Kłopotliwe drżenie rąk podczas przynoszenia kawy - co zrobić?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Gość drżenie rąk zniknęło po łyżeczce
Drżenie rąk może być spowodowane niskim poziomem cukru we krwi. Co dzień rano trzeba wypić lub zjeść coś słodkiego. Robiłam badanie cukru we krwi i były "na granicy najniższej normy". Takie badanie kosztuje tylko 7 zł. Zróbcie je sobie. Od kiedy rano słodzę herbatę i zjem np. princessę problem z drżącymi rękami zniknął. Taką słodką kurację zaczęłam pół roku temu i naprawdę są efekty. Ręce już nie drżą, poziom cukru we krwi wzrósł "do optymalnej normy" i jestem bardziej spokojna. Wcześniej prawie wcale nie jadłam słodkiego.
Odnośnik do komentarza
Gość galaretka44
Cześć mi także drżą ręce a jakby tego było mało to dochodzą do tego nogi, bóle brzucha, brak tchu i uczucie gorąca na twarzy(robię się czerwona jak burak!). Jestem uczennicą szkoły średniej najbardziej odczuwam swoją dolegliwość gdy mam iść do tablicy, Zamieniam się wtedy w wielką galaretę! Nie wyobrażam sobie co to będzie jak przyjdzie mi wygłaszać referat na forum klasy jeśli przeczytanie nawet małego fragmenciku jest dla mnie straszne...Także w towarzystwie często się trzęsę nawet w otoczeniu bliskich osób:( Cieszę się, że trafiłam na tą stronę bo dodała mi otuchy zwłaszcza niektóre zabawne wpisy. Pomyślałam sobie, że może dobrym rozwiązaniem byłoby trenowanie jogi? Podobno to pomaga w zapanowaniu nad ciałem i wycisza... Co o tym sądzicie może ktoś próbował? Może razem znajdziemy rozwiązanie;)
Odnośnik do komentarza
Gość BezradnośćKKK
Witam mam 35lat z trzęsącymi rękoma mam raczej od dawna do czynienia. A propos ślubu to jak do mnie goście zaczeli sie zjeżdzać to takiej trzęsawy dostalem że szok. Brat nalał mi porządnego kielicha do którego przymiarzałem sie z 15min bo nie byłem w stanie go podnieść tak mi rece latały. Ale jakos sie udało i kościół przetrwałem:) Ale dzisiaj jest 10 lat po i objaw jakby sie nasilł i tez juz nie wiem co mam robić w dodatku jestem przedstawicielem handlowym i rozmowy przy kawie to normalne a ja ostatnio żadnej filiżanki nie podniose . Masakra. Wiem ze jest to w głowie i od dawna próbuje sobie tą głowe poustawiać ale i tak jak przychodzi fliżanka czsami kubek u klienta to dostaje szoku nerwowego. No w łeb se strzelić i tyle. Byłem na szkoleniu i tam jeden gość poszedł po kawe i do stołu jej zanieść nie mógł takiej dylerki dostał dwoma rękoma niósł a mi go żal było bo wiem jakie to uczucie i wszyscy oczywiście sie lampili na niego. Współczułem bo mam to samo. I chyba juz tak zostanie. Kiedyś przed spotkaniem nałykałem sie jakiś tabletek bo miały uspokoić- było jeszcze gorzej bo czułem ze zachowuje sie anormalnie a łapy latały jak szalone - masakra. Raczej ni ma na to ratunku i pomocy troche można głowe przestawić i tyle.
Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość logierski
Witam wszystkich.
Doskonale was wszystkich rozumiem... ponieważ kiedyś miałem ten sam problem, dokuczał mi przez ładnych kilka lat i napewno nikt was lepiej nie zrozumie jak ktoś kto przez to wszystko przechodził. Mam 29 lat, problem zaczał mi się od szkoły sredniej poprzez studnia trwało to jakieś 10 lat ! Na szczęście nie jest to takie beznadziejne i nie do opanowania, pamietajcie moi drodzy, Co Nas Nie Zbije To Nas Wzmocni ! To moje motto życiowe i tego się trzymam. Ale też nie powiem ze było łatwo, to wymaga wyuczenia w sobie pewnych zachowań i analiz własnego ducha odpowiedzialnego za ciało... mówie tu o tch przypadkach w sytuacjach stresowych, jak i bezstresowych tylko sami je sobie takimi robimy w naszych głowach... wtedy kiedy drzenie rąk jest w danej sytuacji a później mija i jest ok np. wtedy kiedy jest juz po tej fali... jestesmy sami lub z kimś zaufanym przy którym czujemy się bezpiecznie. Nie mówię tu o tych przypadkach w których ręce trzęsął się nam cały czas bo wtedy to faktycznie może być powiazanie z podłożem typowo chorobowym np. tarczycą.
Udzielę konkretnych wskazówek indywidualnych dla każdego.
Pozdrawiam wszystkich
Odnośnik do komentarza
Gość logierski
Witam.
Doskonale wszystkich rozumiem i nie będę się rozpisywał o swoich przykrych sytuacjach.
Najwazniejsze że z tego wyszedłem i jestem pewną siebie osobą... Moge pomóc ale każdemu indywidualnie... ogólnie sie nie da! Pozdrawiam


Odnośnik do komentarza
Gość logierski
Witam wszystkich.
Doskonale was wszystkich rozumiem... ponieważ kiedyś miałem ten sam problem, dokuczał mi przez ładnych kilka lat i napewno nikt was lepiej nie zrozumie jak ktoś kto przez to wszystko przechodził. Mam 29 lat, problem zaczał mi się od szkoły sredniej poprzez studnia trwało to jakieś 10 lat ! Na szczęście nie jest to takie beznadziejne i nie do opanowania, pamietajcie moi drodzy, Co Nas Nie Zbije To Nas Wzmocni ! To moje motto życiowe i tego się trzymam. Ale też nie powiem ze było łatwo, to wymaga wyuczenia w sobie pewnych zachowań i analiz własnego ducha odpowiedzialnego za ciało... mówie tu o tch przypadkach w sytuacjach stresowych, jak i bezstresowych tylko sami je sobie takimi robimy w naszych głowach... wtedy kiedy drzenie rąk jest w danej sytuacji a później mija i jest ok np. wtedy kiedy jest juz po tej fali... jestesmy sami lub z kimś zaufanym przy którym czujemy się bezpiecznie. Nie mówię tu o tych przypadkach w których ręce trzęsął się nam cały czas bo wtedy to faktycznie może być powiazanie z podłożem typowo chorobowym np. tarczycą.

Pozdrawiam wszystkich
Odnośnik do komentarza
Gość Yeti 777
Mnie sie łapy trzepały tylko dwa razy w życiu jak trzeźwiałem po 10 dniach picia i jak miałem egzamin z prawka.Nie było to miłe i was rozumiem ;).Może zacznijcie to leczyć od uzupełnienia minerałow w organizmie.Kobiety często mają restrykcyjne diety i są w nie ubogie a jak nie to zgłoście sie do lekarza pierwszego kontaktu a on was pośle do urologa.Może sie to skończyć wizytą u psychiatry ale tu jest ważniejsze "normalne" życie niż wstyd przed jego wizytą.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość drzenie rak
Hek:) mam 22 lata i identyczny problem jak reszta. Nie wiem gdzie szukac pomocy z waszych komentarzy wynika ze nic nie pomoga. Nie mam tylko problemu jak wypije wtedy pelen luz,ale wypicie pierwszego lieszka na imprezie szczegolnie jak wszyscy sie patrza to rzecz niemozliwa. Najdziwiniejsze ze nie jestem osoba nie smial i nigdy nie mialem takich problemow. Ale pamietam kiedy ten sie zaczal . Gdy po weselu mojego brata gdzie strasznie duzo wypilem i dni przed nim tez duzo pilem poprostu mialem taka delire. Nie moglem nawet papierosa zapalic;/ ale myslalem ze to tylko w wyniku kaca. na codzien nie pije.. bardzo rzadko wgl pije.. a ten problem od tamtej pory to moja zmora nie moge nawet kawy poslodzic.. to jest tragedia a im wiecej o tym mysle tymbardziej sie stresuje ijest tylko gorzej.
Odnośnik do komentarza
Gość onajutro

Jestem na tym forum pierwszy raz i jestem zaskoczona że aż tyle osob ma podobny problem, bo już myslalam że tylko ja jestem taka 'nienormalna' ;-)

Czy udalo wam sie juz cos z tym zrobic? Chetnie poznam kogos kto ma taki sam problem, może uda nam sie jakos z tym uporac, czy udalo wam sie zorganizowac jakies spotkanie?

Chętne osoby ktore maja ochote porozmawiac o tym zapraszam na maila

Odnośnik do komentarza
tak tak problem zdecydowanie głupi i niecodzienny:) Tak się zastanawiam czy dam radę na maturze? Ktoś może coś o tym wie? Niby każdy się stresuje przed nią, ale czy aż tak żeby wyjśc na ustną i trzesc sie od stóp do głów i nie wiedziec co sie mówi? hmm pewnie w moim przypadku tak będzie, ale trzyma mnie to, że już nigdy tych ludzi nie zobacze i mnie to, naprawde juz nie mam pomyslu co z tym zrobic, podpisujac cos tam, zeby dostac swiadectwo, wychowawczyni zaczela sie wypytywac, przy calej klasie, co mi jest i czy bylam u lekarza i bla bla, w sumie klasa i tak juz sie przyzwyczaila, wołali do mnie przez pewien czas Edward nożycoręki:) tak tak raczej należe do ludzi otwartych i wole sobie żartowac niz sie przejmowac tym. no ale wróc, po prostu powiedzialam jej, że tak mam, nie wiem dlaczego, ale że sobie z tym radzę i nic się nie stało przecież, to tylko ręce, biedna się przejęła , pytała jak ja piszę wypracowania z polskiego i bla bla tak mnie też zastanawia jedna rzecz, nieraz przecież już cos sie podpisywało, raz się trzęsie mocno, raz mniej, raz wcale, od czego to zależy? Wydaje mi sie ze może też troche zależec od nastroju, jeśli szłam szczęśliwa, słonce swieci, wiecie weekend się zaczyna, pozytywnie nastawiona do wszystkiego, myslę o wszystkim innym tylko nie o tym, że ide się podpisac, ręka nie drży:) i tak jest, że czasami potrafię stworzyc taka sytuacje, że jest ok, a czasami nie i ciekawe co ma na to wpływ? A i wiecie, jeszcze mogę powiedziec, że tu też jest kwestia przyzwyczajenia, ktoś wyzej pisal, o tym że chodzi na matmie do tablicy i się trzęsie jak ma cos namalowac, popatrz jakbys chodzil codziennie do tej tablicy, w końcu do mózgu przejdzie informacja, że to jednak nic strasznego, daję rękę, że po miesiącu, już bys sie nie trząsł. Ja mialam taka schize, że nie mogłam pisac, po tablicach tych nowych z markerami, bo wydawalo mi się, że odrazu będzie widac jak rączka będzie się trzęsła, kredą przy tablicy starej, było normalnie. Kurde jak człowiek sobie cos ubzdura to porażka! I jeszcze jedno , ostatnie pytanie. Prawo jazdy... chciałabym bardzo zrobic, i nie wiem czy opłaca się za to w ogóle zabierac. Wiem, że w momencie egzaminu, o moim stresie bedzie decydowalo doslownie wszystko. Mina egzaminatora, moje przygotowanie, pewnosc siebie, nastrój i kurde nie wiem jak będzie, wiem, że jak się wezmę w garśc to czasami wyjdzie i jest ok. Ale nie wiadomo jak bedzie w takim momencie. a ktoś z was robił prawko?
Odnośnik do komentarza
Witam
Ja mam taką uwagę odnośnie tematu ( chociarz mogę się mylić): lekarzę nie wiedzą od czego to jest lub nie chce im się szukać, lub po prostu jest to dla nich nieopłacalne $$$. Stwierdzenie że może to mieć kilka przyczyn jest takie same jak zadzwonić do mechanika i powiedzieć że samochód nie chce się uruchomić. on może podać na miejscu minimum 20 przyczyn, a może być coś bardzo prostego np : "panie to co pan ma w ręku to się kluczyk nazywa . włóż go pan do dziurki po prawej stonie przy kierownicy i przekręć.....:) " albo " a kiedy pan ostatnio tankował paliwo"....
Drugie stwierdzenie że to jest od nerwów . Ile czasu można się stresować... ja jestem człowiek spokojny i prawie nic mnie nie rusza. A jak często czytałem tu i mam u siebie mam , ludzie idąć na spotkanie towarzyskie wśród znajomych i się im ręce trzęsą to czego oni się boją i czym stresują , przecierz tam są sami swoi i nawet jak się jakąś gafę palnie to wszyscy się pośmieją łącznie z tym co tą kafę palną... i tyle. chyba że towarzystwo jest takie drętwe że tylko w angielskim stylu.
A poza tym jak się już jest w domu sam i ma się wszystko w du...żym poważaniu to czym może człowiek wtedy stresować.....

Podsumowanie:

Albo ma się już coś z tarczycą lub z głową ( jakieś wredne choróbsko) i trzeba i tak raz na jakiś czas iść do lekarza zrobić badania... brać tabletki ale nie za dużo.... i nie przejmować się za bardzo...... i tak nas zjedzą robale wcześniej czy później... a jak ktoś wierzy w życie po życiu, to mieć nadzieję że po tamtej stronie łapki przestaną się trzęść :)
\
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość ajajajaj
Witam wszystkich!

Po przeczytaniu Waszych wypowiedzi, jestem w szoku, że tyle ludzi zmaga się z tym problem, bo zapewne ci, którzy znaleźli na tym forum, to jedynie garstka. W drugiej strony jednak trochę podniosło mnie to na duchu, bo do tej pory myślałam, że jestem jakimś dziwolągiem (wśród moich znajomych nikt nie ma problemu z drżącymi rękami).
Aktualnie mam prawie 24 lata. Mój problem zaczął się w liceum, około 6/7 lat temu. Początkowo o niewielkim nasileniu. Odkąd pamiętam w bardzo stresujących sytuacjach drżałam, jednak zdarzało się to na tyle rzadko, że nie zwracałam na to większej uwagi. Zainteresowałam się tym dopiero wtedy, gdy podczas wizyty u dentysty moja głowa drżała i nie mogłam tego opanować. Zastanowiłam się, skąd to drżenie, ale zaraz potem przeszłam nad tym do porządku dziennego - zapomniałam o całej sprawie. Jednak to drżenie zaczęło pojawiać się raz na jakiś czas, można powiedzieć, że tak znikąd. Na przykład u fryzjera, ale tylko wtedy, gdy w grę wchodziły jakieś zabawy z grzywką czy też wtedy, gdy ktoś robił mi makijaż (nawet, gdy były to bardzo bliskie koleżanki!). Potem doszło drżenie rąk, na początku tylko podczas sprawdzania łyżeczką, czy aby na pewno herbata jest wystarczająco słodka. Potem wszystko się w miarę uciszyło. Problem powracał jedynie u dentysty, fryzjera i podczas imprez, kiedy to trzeba było wypić jakiś toast. Po względnej ciszy, parę miesięcy temu wszystko wróciło, mam wrażenie, że ze zdwojoną siłą. Nie jestem w stanie zjeść zupy w towarzystwie, z bardziej "stałymi" produktami też bywa problem. Sprawdzanie przy kimś herbaty/kawy nie wchodzi w grę, chyba, że bezpośrednio z kubka. Toasty są koszmarem. A gdy zobaczę kieliszek niemalże z meniskiem wypukłym, to wpadam w panikę, co powoduje jeszcze większe drżenie rąk. Do tego dochodzi, przyspieszone bicie serca (czasami wali jak oszalałe!) i szybki oddech. Miewam też problemy z podpisaniem czegoś, ale tylko wtedy, gdy ktoś gapi się uparcie na moje ręce. Najgorsze jest to, że jestem raczej otwartą, towarzyską osobą, lubię przebywać z innymi, lubię spotkania, wspólne posiłki, ale drżenie rąk sprawia, że najchętniej nie wychodziłabym nigdzie, żeby się nie kompromitować. Z moimi przyjaciółmi nigdy o tym nie rozmawiałam, w zasadzie to z nikim o tym nie rozmawiałam, ale oni na pewno to widzą, jestem przekonana. Może gdybym z nimi o tym pogadała, byłoby mi łatwiej jakoś to opanować. Jestem teraz już na takim etapie, że wpadam w mała wewnętrzną panikę na samą myśl, że za miesiąc mam urodziny i trzeba będzie wypić pierwszego kielona, kiedy to wszystkie oczy będą na mnie zwrócone, że za 3 miesiące mam wesele i trzeba będzie tam jeść zupę, wypić pierwszy toast, że wyjeżdżam na weekend z masą ludzi, z którymi również będę musiała jeść te nieszczęsną zupę!! Niestety, muszę potwierdzić, co inni już pisali - tylko alkohol sprawia, że ręce się uspokajają. Wiem, że to nie jest rozwiązanie, doraźne jedynie i na pewno jest dobrym sposobem, żeby wpaść w alkoholizm (niewykluczone jednak, że skorzystam z tej sprawdzonej metody przez najbliższymi wydarzeniami - 2/3 kielony w domu?) Dlatego też postanowiłam, że muszę zgłosić się do jakiegoś specjalisty, a im szybciej to zrobię, tym lepiej. Wiem, że nie poradzę sobie z tym sama. Ale wiem też, że oni naprawdę są w stanie mi pomóc. Udało mi się przy pomocy pewnej książki wyjść niemalże z depresji (teraz pewnie pomyślicie, że jakaś nienormalna jestem - depresja, drżące łapy - a tak naprawdę mnóstwo nas jest, tylko nikt o tym nie mówi). Broniłam się rękami i nogami, żeby nie iść do specjalisty i nie poszłam. Teraz wiem, że gdybym poszła, moje męczarnie trwałyby dużo krócej. Dlatego teraz będę mądrzejsza :)
Życzę Wam wszystkich, żeby Wasze problemy skończyły się jak najszybciej. Uwierzcie w to, że specjaliści mogą nam pomóc! Po to są! :)

Pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Gość kahaa865
Dlaczego bardziej mnie stresowało podpisanie się na liście przed maturą, niż całaaa ona wraz z ustnymi? To jest chore, naprawdę:D aaaaa chętnie z kimś porozmawiam na ten temat, bo w życiu codziennym nie ma za bardzo z kim, również nie znam nikogo z takim czymś, jak coś piszcie na maila , kaska141@onet.eu pozdrawiaam
Odnośnik do komentarza
Witam. Mi też trzęsą się ręce w podobnych sytuacjach jak opisujecie. Rzeczywiście lekarze nie wiele mogą poradzić na to, najlepiej pomagają leki uspokajające , bo działają natychmiastowo i krótko, na efekt rozluźnienia czeka się 20 minut, niestety psychiatrzy nie chcą zapisywać tych leków, bo uzależniają....i takie tam.....Pan psychiatra powiedział mi, że muszę skupiać uwagę na czymś innym...ale jak to zrobić?U mnie to trwa już 20 lat i wcale nie jest lepiej. Męczę się w towarzystwie i stałam się takim odludkiem.....niby ludzie nic przykrego nie mówią, ale nie mam pojęcia dlaczego mnie to tak krępuje. Ostatnio uświadomiłam sobie że może chciałabym aby inni odbierali mnie jako osobę spokojną, zrównoważoną.....a tak nie jest.
Odnośnik do komentarza
Witam!
Mi tez to przeszkadzało . Jestem osoba otwarta, towarzyską, spotykam wielu znajomych,mam firmę i nieźle sobie radzę.Ale jest jakieś ale...te trzęsące się łapy. Mój kolega też miał tak na studiach jak robił zdięcia i mu się trzęsły łapy to ładnie skwitował ludzi jak się go pytali czemu ci się tak łapy trzęsą. Powiedział: ,, niestety ale nie mogę tego zdradzić". Tak niekiedy jest i trzeba się nauczyc z tym żyć. NIE MYŚLEĆ O TYM ŻE BĘDZIE JAKAŚ SYTUACJA I ZA CHWILE MI SIĘ BĘDĄ RĘCE TRZĘSŁY. To pomaga! Długo się nie zastanawiać! Myślec o innych rzeczach! Pomyśleć o sprawach które trzeba jutro zrobić.Zamyślić się i powoli jeść zupę:) To siedzi w psychice.Samemu da się nalać kieliszka i zjeść zupę ale w towarzystwie nie!!!! Nie myślcie o tym bo to nie ma sensu. Są ważniejsze sprawy które trzeba załatwić w życiu a nie patrzeć na trzęsące się ręce które w naszych czasach są częstym zjawiskiem.STRES ALBO NIEKTÓRZY JUŻ TAK MAJĄ I KONIEC. JA SPOTYKAM DUŻO TAKICH OSÓB (W TYM JA) I KAŻDY PO CHWILCE ZAPOMINA I MA TO GDZIEŚ!
Odnośnik do komentarza
Witam i cieszę się, że nie jestem sam. U mnie podobnie ręce i głowa wariuje jak mam coś zjeść lub wypić czy się podpisać w towarzystwie obcych lub tzw. kiepskich znajomych. Wypice toastu lub zjedzenie zupy to wyzwanie. Problem znika w domu i wśród osób, które doskonale znam.
Mogę poradzić kilka metod żeby z tym jakoś zyć...
Alkohol pomaga zawsze ale nie zawsze można go stosować no i uzależnia. Aaa i nie wiem jak wy ale jak na jakieś imprezce zaszaleje to na drugi dzień, na kacu to dopiero jazda, dopiero się trzęsę jakby mnie ktoś prądem raził. Wtedy trafienie do ust w towarzystwie innych to już Mont Everest...
Psychotropy, działają, mogę polecić (skonsultowane z lekarzem) ale biorę w tzw. nagłych wypadkach bo boję się że mi sieczkę z mózgu zrobią. Pomogły wiele razy w pracy (alkoholu nie da się tu stosować), minus to luki w pamięci, ospałość, ale pełne wyluzowanie. Niestety na każdego działa co innego. Jak zaczynałem z innymi środkami to nie bardzo działały, i jeszcze ból głowy miałem solidny, a w połączeniu z alkoholem doznawałem pomroczności jasnej ;))
Trening autogenny Jacobsona polega na świadomym napinaniu i rozluźnianiu mięsni, pomaga i wycisza, jest łatwiej ale ważne żeby być systematycznym. Polecam...
Wydaje mi się że lepiej odstawić kawę i alkohol (zdaje sobie sprawe ze w przypadku tego drugiego to nie bedzie łatwe). One tak naprawde rozdrażniają nasze nerwy...
Medytacja też pomaga. Skupianie się na własnym oddechu, oddalanie myśli, wyłaczenie się to też uspokaja.
I tyle.. Lekarz rodzinny powiedział, ze to fobia zespoł natrectw. Moim zdaniem to psychika, nasza niska samoocena, strach przed krytyką innych sprawia że ręce nasze lewitują. Ja mam także wrażenie że im towarzystwo mniej znane albo tym bardziej o mocnych osobowościach tym mój problem większy ale może się mylę..Pzdr dla wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Gość Michałł.
Hej wszystkim.

Zaskakuje mnie, że jest nas aż tyle. Niektóre Wasze wypowiedzi, to jak streszczenie mojego życia. Mam 21 lat. Zaczęło się ok. 15 roku życia.
Teraz mały pozytyw.. U mnie pojawiły się pierwsze pozytywne efekty. Niestety kosztem dużych wydatków. Pół roku chodzę do na psychoterapię z elementami hipnozy. Jak mi ten pomysł wpadł do głowy pół roku temu, nie mogłem zasnąć z wrażenia. :) Że hipnoza, że koniec problemów. Niestety, nie ma tak łatwo. NIe wystarczyły, ani 2, ani 4 spotkania. Jestem po bodaj 10-12. Ale działa. Nie tak jak bym chciał, ale działa. Ostatnio odniosłem SUKCES. I może się to wydawać śmieszne, ale dla mnie to było jak medal na igrzyskach olimpijskich. Byłem na komunii. Wcześniej takie spendy, były dla mnie czymś katastrofalnym. Tym razem się udało. Udało to mało powiedziane, mogłem brylować w towarzystwie, tak jak robię to po półlitrówce :) Ale robiłem to całkiem na trzeźwo. Jadłem. Zjadłem rosół! Przyniosłem ciotce kawę. To było coś wspaniałego.

I BACH, po miesiącu praktyki terenowe. Wyjazd ze studiów. Inic z tego, za przeproszeniem. Wspólne jedzenie na stołówce? Nie było takiej opcji.

Po tym wszystkim naszła mnie refleksja. Oczywiście każdy przypadek jest inny, ale opisuję mój, z mojej perspektywy. U mnie kluczem jest chyba POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA, jakkolwiek dziwnie i śmiesznie by to nie brzmiało. Ponieważ jestem w stanie przeżyć komunię i się dobrze bawić, na trzeźwo. Jestem w stanie wybrać się na kolację z partnerem. Nawet wypiję już pierwszego kieliszka w określonym gronie. Ostatnio ja i trzech kumpli. Ale na razie tylko trzech. Każda nowa osoba, wywołuje znienawidzone objawy. Toteż śmiem twierdzić, że być może mam problem z poziomem cukru czy czymkolwiek innym, ale dużą część determinuje moja PSYCHIKA. Mimo tego, że jestem towarzyski i lubię ludzi, to gdzieś głębiej coś jest nie tak. :)

Tylko nie wiem czy dalej będę w stanie chodzić na terapię. Płacić za nią nie małe sumy. Może powinienem zmienić terapeutę. Ostatnio czytałem o warsztatach dot. radzenia sobie ze stresem. To następny kolosalny wydatek. Ale chyba każdy z nas zgodzi się, że bezcenne byłoby móc podpisać się w urzędzie, zjeść zupę i napić pierwszego kielonka, uśmiechając się przy tym, nie kuląc, nie chcąć uciec..

Potężnie się rozpisałem, ale to chyba dlatego, że potężnie mi to truje życie. Raz załamuje, raz rozśmiesza. Na ogół zmusza do kombinowania i nadużywania, na razie jedynego mi znanego i skutecznego lekarstwa, alkoholu. :)

Pozdrawiam i życzę sukcesów w nierównej walce
Michał
Odnośnik do komentarza
Gość Nathalia88
heh...ja mam ten sam problem... obecnie mam 23 lata, a zaczelo sie hm...chyba jeszcze w szkole podstawowej - generalnie odkad pamietam. Stres, poddenerwowanie poglebia to drzenie, zauwazylam tez ze gorzej jest rano, od razu po wstaniu z lozka, gorzej jest po duzym wysilku fizycznym (wiec jak ktos napisal wyzej-mnie np.wysilek fizyczny w ogole nie pomaga-wrecz przeciwnie), gorzej jest np.po wspolzyciu (to tez w sumie wysilek fizyczny ;) U mnie drzenie jest glownie przy robieniu komus kawy, jedzeniu w wiekszym gronie osob, przy podpisywaniu sie wlasciwie nigdy. Poszlam do psychologa i psychiatry. Ten drugi zdiagnozowal fobie spoleczna. Biore "doraznie" P***, ktory znacznie zmniejsza drzenie (jakos po nim moge funkcjonowac). Bralam trzy miesiace M*-bez efektu. Teraz biore Z* + L* bo przy tym pierwszym mam problemy ze snem. Za tydzien ide znowu na wizyte - zobaczymy co powie lekarz. Ja na razie efektow nie widze. Terapia u psychologa i szczera rozmowa z nim naprawde pomaga - chyba bardziej niz leki. Z kolei lekarz rodzinny mnie wysmial. Ale grunt to sie nie poddawac. Ja wciaz walcze :)
Odnośnik do komentarza

Witam. Jak to dobrze wiedzieć, że nie jestem sam z tym problemem (niestety) ale cieszę się, bo może ktoś pomoże. Mam 20 lat, a problemy z rękami mam od kiedy pamiętam czyli to będzie gdzieś od 8 roku życia. Uchodzę za miłego, sympatycznego i nikomu nie wadzącego człowieka, ale mam ten sam problem co Wy wszyscy, z tym, że mi ręce potrafią się trząść nawet gdy jestem w gronie rodziny, wtedy aby zjeść zupę pochylam się nad talerzem ale nieraz potrafię nabierać po 3x zanim coś zjem bo się wylewa. Nigdy nie polewam alkoholu (chociaż bym chciał) bo wiem, że nie trafię do kieliszka, znajomi już wiedzą dlaczego nie polewam i to tolerują, z dużymi kubkami sobie nawet radzę, ale jak bym miał wziąć filiżankę kawy na talerzyku to nawet nie chcę myśleć co by się mogło stać. Nieraz rodzina i znajomi śmieją się z tego wraz ze mną, bo już nie mam siły się na to denerwować więc się śmieje po prostu jak to mam w zwyczaju :D Byłem u lekarza rodzinnego, porobił badania, tarczyca w normie, magnez w normie, wszystko w normie i nawet nic nie przepisał ani nie zlecił. Bardzo często, gdy wezmę oddech, to mam takie wrażenie, jak by mi płuca zaczęły drgać i powietrze wdycham że tak powiem seriami, bardzo często przechodzą mnie dreszcze tak jak by zawiał chłodny wiatr w ciepły dzień chociaż nic takiego nie ma miejsca, pocę się cały czas, nawet gdy jest mi zimno to mam zimny pot, ręce praktycznie nigdy mi nie schną, prawie przed każdym podaniem komuś ręki muszę swoją wycierać o spodnie a to dziwnie wygląda. Z docinek typu "masz delirkę, nie pij już" się śmieję jak wszyscy którzy mnie znają, bo umiem się z siebie na szczęście śmiać i jest dobrze, ale te ręce mimo iż się już przyzwyczaiłem to chciałbym kiedyś polać znajomym czy zjeść normalnie zupę bez siedzenia z twarzą w talerzu. Może ktoś, kto to przeczyta będzie w stanie mi pomóc? Bardzo proszę o maila jeśli ktoś byłby mi w stanie

Odnośnik do komentarza
Witajcie.
Dołączam do grona ;-) W moim przypadku, owszem ręce mi drżą i trudno wykonywać mi pewne czynności, niestety prezycja w moim zawodzie jest bardzo ważną i myślałam, że pracą spowoduję, że moje ręce się "wyrobią" i opanuje drżenia, ale nie.. Nie przeszkadzało by mi to może aż tak bardzo gdyby ludzie co chwilę nie zwracali mi na to uwagi, trzęsę się w sytuacjach codziennych (nie będąc w stresie) jak i przy wystąpieniach, podpisując się, podając coś komuś, w pracy.. Mój tata też się trzęsie, ale i niego dochodzi jeszcze głowa.. czy mnie też to czeka? (Tarczyca w normie..)
Odnośnik do komentarza
Gość zwariowany student
siema
mam problem z drżącymi rękami który pojawił się u mnie dość niedawno jakieś pół roku temu,gdy się skupiam na tym jest jeszcze gorzej. myślę że mój problem leży w psychice gdyż bardzo nie lubię być ocenianym przez innych i nie lubię jakiś głupich uwag na mój temat na przykład co ja nie robiłem na ostatniej imprezie(oczywiście po pijaku) i bardzo mnie to denerwuje bardzo przejmuje się tym co pomyślą inni. wcześniej miałem problem z drżącą głową(nie mówię że teraz nie mam wogóle ale naprawdę już w małym stopniu i rzadko pomógł magnez ale dopiero po braniu przez 3 miesiące), mam lęki społeczne gdy jestem w dużych centrach handlowych i w miejscach gdzie jest dużo ludzi w jednym miejscu.teraz obserwuje ręce i u wielu spotkanych osób i widzę że wielu ludziom drżą ręce.jeszcze wrócę do tej drżącej głowy to zauważyłem że jest to zaraźliwe można w to nie wierzyć ale osoby w moim bliskim otoczeniu w niedługim czasie po wystąpieniu tych objawów u mnie czyli drżenia głowy i drżenie rąk zaczynają mieć te same objawy. Jest teraz w moim życiu na oku fajna dziewczyna ale boję się spotkania z nią bo ona pracuje jako kelnerka i jak zobaczy że łapy mi latają to wydaje mi się że ją też dotknie ten problem.na koniec jako pomoc znalazłem taką uwagę że pomaga zaciskanie reki w pięść zaczynając od najmniejszego palca sam na razie to próbuje bo tak szczerze to zawsze chciałem trenować boks ale brak warunków finansowych i strach przed innymi trenującymi spowodował że jeszcze nie trenuje
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie Mnie też ostatnio dopadła ta przypadłośc, ale podejrzewam, że jest to wynikiem chyba nadmiernego przepicia. Więc całkowicie odstawiłem teraz alkohol po wstydzie jaki się najadłem na poczcie i w urzędzie, kiedy się to miałem podpisac (postawiłem mniej więcej kółeczko) Ale to było 3 dni po piciu. Byłem całkowicie trzeźwy. Ręce mi tak drżały, że nie mogłem się podpisac, wziąc karty lub schowac pieniędzy.
Wpierw pojechałem na pocztę sam bo sie czułe dobrze, aż nagle ręka jak w delirce, następnie zaczęła mi drżec głowa i nawet trochę nogi. Wróciłem do domu. Wypiłem 2 herbaty melisy. Odczekałem z 5 godzin. na pocztę pojechałem z żoną i wszystko było ok, dopóki nie wszedłem na pocztę.
:( niestety powtórka z rozrywki
Będę obserwował u siebie objawy. Mam nadzieję, że to tylko po pijackie jakieś delirium. A jak nie, to niestety do lekarza trzeba będzie się wybrac. Życzę wszystkim wytrwałości w walce.
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...