Skocz do zawartości
Forum

Kłopotliwe drżenie rąk podczas przynoszenia kawy - co zrobić?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Wam wszystkim!
No to kolejny do kolekcji "drgające ręce" :)
Pierwszy raz zauważyłem to w okolicach 2006 roku. Byłem ze znajomymi na wakacjach i przyjechali jacyś znajomi rodziców mojej dziewczyny. Próbowałem posłodzić sobie herbatę (wiem, że dla wielu z Was to poprzeczka absolutnie nieosiągalna) i rozsypałem prawie wszystko. Na początku spojrzałem na siebie, wszyscy również i zaśmiałem się z tego. Nie wiedziałem co to było, zignorowałem to. Pół roku później, i to był przełom, byłem po sylwestrze i na rodzinnym obiedzie, wśród wielu nieznajomych mi ludzi, mój teściunio kazał mi podnieść kieliszek, bo chciał nalać. Podniosłem i on mówi, co Ci tak ręce drżą, od tego momentu była tragedia, jak to powiedział. Nie mogłem zjeść rosołu. Mówię sobie, co się porobiło?! Myślałem, że to dzień po piciu tak mam. Rodzina przyjechała następnego dnia, moja ukochana, a ja nie mogłem zjeść zupy. Wtedy zdałem sobie sprawę, że to jest coś nie tak, że to w stresie przed innymi tak mam. Jak myślę o rękach to jest jeszcze gorzej. Teraz powiem Wam, jest ok, albo mówiąc inaczej całkiem ok. Ostatnio byłem na dwóch ważnych spotkaniach, pytanko: „czego się Pan napije?” Ja odp.: „kawunia”, podają, ja próbuje ją łapać i mówię kur.... nie dam rady, i nie pije. Po chwili pytanie, a dlaczego nie pije Pan kawy, każdy ma już pusto i tu jest dopiero lipa. Co powiedzieć? Zimnej już nie pije, coś mnie żołądek boli. Mnie to śmieszy, choć męczy jednocześnie. Prowadzę interesy, mam firmę, która nieźle prosperuje, ale to jest moja ułomność, która czasem co prawda się objawia, ale utrudnia życie. No nic, w interesach nie jest łatwo i tu jest mój problem. :) Ale teraz jest pikuś, kiedyś była tragedia! Jestem bardzo otwartą osobą, dowcipną, wesołą, i nie wiem co to jest, czy to że boje się jak oni zareagują na mnie, czy to, że na mnie patrzą. Do dziś mam problem z piciem kawy wśród tych, których nie znam, patrzenia się długo w oczy, nawet czasem długo uśmiechać się, bo się jakoś zacinam krępuje. To jest absolutnie do przeskoczenia, do zlikwidowania, naprawdę. Mi idzie coraz lepiej, w przyszłym tygodniu mam 2 ważne spotkania, nie na swoim terenie, wezmę kawę, mam to w du*** i wypije ją, a fusy zjem łyżeczką! :) damy rade zobaczycie, kiedyś będziecie się z tego śmiali. My wszyscy.
Odnośnik do komentarza
Hej Wam wszystkim, oczywiście, że mam ten sam problem co Wy. Najgorzej dla mnie jest przy jedzeniu, po prostu czasami rezygnuje z jedzenia, żeby nie robić sobie wstydu. Pomimo to, że w brzuchu burczy, ale teraz, gdy przeczytałam te wszystkie komentarze, to nawet humor mi się poprawił, po pierwsze dlatego, że nie jestem sama, a po drugie niektóre wypowiedzi są śmieszne. Dlatego, że mam te same odczucia co wy. Ktoś wyżej napisał, że kieliszek trzyma prawie dwoma rękami. Wyobraźcie sobie jak spotkalibyśmy się razem to by było jedno wielkie drżenie:) Myślę, że następnym razem, czyli jutro, bo mam to codziennie, gdy zadrżą mi ręce pomyśle o Was i na pewno będzie mi lepiej:) Pozdrawiam Was wszystkich gorąco ZZ
Odnośnik do komentarza
Twoja wypowiedź jest najlepsza. Wezmę kawę, mam to w du*** i wypije ją, a fusy zjem łyżeczką! :) hahahaha gdy to czytam po prostu dalej się śmieje:) Skoro ty tak robisz, to ja jutro frytki w pracy zamówię i będę jadła jedna po drugiej :) Ludzie po prostu podnosicie mnie na duchu POZDRAWIAM Gorąco:)
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie!!!
Mam 29 lat i jestem szczęśliwym tatą i mężem ale obywatelem jako tako to już nie za bardzo. Wszystko za sprawa ww.tematu.Tak jak i Wy ja również borykam się z problemami, które wydają się mi niepojęte oraz kompletnie dezorganizują mi całe życie. Przecież dla przeciętnego obywatela wypicie kawy w kawiarni lub pójście do urzędu nie jest tematem do głębszych rozważań a mi wydaje się jakbym tracił cały grunt pod nogami. To poniekąd smutne że moje ciało nie jest w stanie się podporządkować do życia w społeczeństwie jako takim! Bardzo długo borykałem się z tym aby wyjść do lekarza i porozmawiać o mojej przypadłości aż w końcu namówiła mnie do tego moja żona (co ja bym bez niej zrobił). No i umówiłem się do neurologa który wykluczył takie choroby jak Parkinson i tarczyca choć zaznaczył że najprawdopodobniej jest to chroniczne zapalenie nerwów i tylko w sytuacjach najbardziej "wyjątkowych" przeprowadza się zabieg...sorki ale powtarzam tylko słowa lekarza!!! Pocieszającym jest fakt że nie jestem "wyjątkowym" choć zadowolonym również - problem zostaje. Chciałbym życzyć Nam wszystkim więcej wiary we własne możliwości oraz odwagi aby sprostać Naszym demonom. Mam nadzieję, że damy radę - w sumie to musimy... Buzia
Odnośnik do komentarza
Nie wiem co na to pozostałe osoby, ale ja na takie ,,telepawki" rąk biorę P****. To lek na nadciśnienie (i nie tylko), nie uzależnia, nie wytwarza tolerancji, bardzo tani (około 3 zl 50tabl.).
W naprawdę małych dawkach tj.5mg pomaga mi znakomicie opanować drżenie rąk w czasie jazdy samochodem, podczas egzaminu ustnego (studiuje Prawo 4 rok). Z P*** korzystają nie tylko osoby z nadciśnieniem i tachykardią- pomaga m.in.chirurgom podczas operacji, muzykom w momencie wyjścia na scenę, w strzelectwie sportowym (nie wolno go oficjalnie używać). Warto porozmawiać o tym leku z lekarzem, gdyż wielu osobom pomaga. Zastosujcie się również do cennych rad Pani psycholog. Życzę powodzenia
Odnośnik do komentarza
Witam, jest na tą dolegliwość sposób tylko niestety bardzo drogi i nie każda osoba się kwalifikuje do tego zabiegu. Chodzi mi o wszczepienie stymulatorów mózgu. Ja też cierpię na tą chorobę i już nie mogę znieść faktu że ja tymi moimi rozdygotanymi rękami nie mogę zrobić podstawowych rzeczy po prostu nic wszystkiego czego się dotknę, wszystko mi leci z rąk.
Pozdrawiam Janusz
Odnośnik do komentarza
Mi też się trzęsą. Odkąd nie śpię po nocach i piję kawę codziennie. Nie przeszkadza mi to, raczej uważam to za śmieszne, moi znajomi też sobie często z tego robią jaja. Co z tego, że się trzęsą? Może czasem, ale naprawdę sporadycznie, czuję, że zaraz coś wywalę, rozleję, ale nigdy nie wywalam.
Nie ma chyba gorszej rady niż pójście do psychologa. Spójrzcie tak: trzęsą się. No i?
Odnośnik do komentarza
Mam dokładnie to samo z tym, że w życiu codziennym jakoś sobie daje radę (nie zwracam uwagi na uszczypliwe komentarze, albo obracam je w żart), jednakże jestem również muzykiem a tu niestety ten problem staje się naprawdę uciążliwy. Bez dwóch- trzech piw ciężko jest mi na scenie lub w studiu zagrać wszystko poprawnie (najgorzej jest na samym początku grania później sytuacja trochę się poprawia) Muszę znaleźć na to jakiś sposób, bo niedługo zaczną mi się trasy koncertowe. może nie jakieś wielkie ale jednak i jeżeli będę musiał za każdym, razem walnąć sobie parę piw to w szybkim tempie będę miał problem innego pokroju, a mianowicie wpadnę w alkoholizm a tego bym nie chciał....
Odnośnik do komentarza
Dla mnie to mało śmieszne, szczególnie kiedy usilnie usiłuję coś wypełnić a za plecami napiera na mnie tłum innych petentów. Na niektóre sytuacje jest jednak rada. Im częściej coś się powtarza tym łatwiej jest czuć się komfortowo. Weźmy takie studia... mam 22 lata, przy referatach dostawałam niemal zawału, ale po każdym kolejnym myślałam sobie "i co umarłaś? świat się zawalił?"... "nie!" "no to nie bój nic, siedź spokojnie i rób swoje". Wiadomo, że nie pomaga od razu, ale po pewnym czasie jakoś zobojętniałam na tego typu bodźce. Miałam miłe wspomnienia z sytuacji, w której mimo ogromnego wyeksponowania na pierwszym planie, nic złego się nie stało. Przypuszczam, że jak i dla mnie tak i dla was każda nowa sytuacja jest ogromnym stresem, na który reagujemy rękami. Postarajmy się przezwyciężyć przynajmniej te, które stanowią naszą obowiązkową codzienność (bez chodzenia na łatwiznę i unikania zupy). Jeżeli poradzimy sobie z tym, to będzie można zacząć eksperymentować za wszystkim co innym sprawia frajdę, a nas nadzwyczajnej w świecie przeraża... Pozdrawiam. Daria z okolic Katowic.
Odnośnik do komentarza
Za dużo stresu, i przejmowania się, a za mało relaksu :) Za dużo kofeiny i energetyzujących napojów a za mało czystej wody i magnezu :) Za dużo żarcia (albo za mało), za dużo energii i mało pracy nad sobą, za dużo siedzenia przed kompem, i brak w tym wszystkim równowagi i jednym słowem chaos taki jak w tym poście. Kto się ze mną nie zgodzi to już chyba jest cherlawym trybem w machinie zwanej rutyną. Też miałem z tym problem, ba miałem koszmarny problem bo studiowałem chemię i leciało mi wszystko szkło z rąk. A niekiedy trzeba było precyzyjnie posługiwać się strzykawą i to dopiero były katy dla mnie. A i psycholog nie pomoże ani nikt wam tego nie wyleczy.
Odnośnik do komentarza
U mnie drżenie przyszło z informacją, że mają być zwolnienia w pracy. Odstawiłem kawę, zacząłem brać magnez z potasem i nie wiele pomogło. Kawę piję nadal, bo lubię i to nie była jej wina, ale jak przesadzę to mam problem wyciągnąć drobne z portfela.
Byłem u lekarza, stwierdził że mini-nerwica, przepisał mi jakieś tablety na "uspokojenie", których nie kupiłem. Wole magnez w czekoladzie niż jakieś chemiczne ogłupiacze ;) Myślę, że przeszłoby mi gdybym trafił w lotto i przestał się przejmować - np. pracą :)
Odnośnik do komentarza
Podpisuję się pod waszymi słowami. Mam to samo. Zaczęło się chyba w podstawówce i trwa nadal. Jak byłam w podstawówce to miałam problem z tarczycą, nie wiem czy to była nadczynność czy niedoczynność ale pamiętam że brałam leki. Potem mi chyba przeszło bo przestałam. Teraz chyba zrobię badania. Poza tym od prawie trzech lat pracuje w firmie gdzie ludzi się wykańcza psychicznie i mam wrażenie, że drżenie się pogłębiło. Tu proszki na uspokojenie bierze się jak cukierki, a do picia najlepsza jest melisa. Właśnie złożyłam wypowiedzenie i mam szczerą nadzieję że drżenie rąk choć trochę mi osłabnie. Planuję też zrobić podstawowe badania i poradzić się lekarza. U psychiatry i psychologa już byłam, nie mówiłam o drżeniu bo myślałam że jestem po prostu dziwolągiem. Teraz po przeczytaniu tylu komentarzy wiem, że nie jestem osamotniona i trochę mi ulżyło. Przykro mi, że dotknęła nas ta choroba. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Witam Was kochani. Pierwszy raz znalazłam ludzi, którzy się tak meczą jak ja. Mam 33 lata i chyba od zawsze miałam drżenie rąk i głowy. Jak mnie to wkurza. Kubki muszę mieć ciężkie, wtedy jest ok, ale czasem nawet jak sama niosę sobie herbatę do pokoju, to mi się trzęsie. Moi przyjaciele wiedzą o tym, ale jak to czasem trzeba kombinować. Jak przyszła kiedyś koleżanka, to poszła do łazienki, a ja w tym czasie zaparzyłam herbatę na stole od razu żeby tego nie nieść przy niej. Czasami jest w miarę ok, ale czasami to jest nie do opanowania. Jak mam jeść wśród obcych wolę wcale. Jestem nauczycielką, raz jak mnie uczeń spytał czemu mi się ręka trzęsie powiedzialam, że przenosiłam meble i nadwyrężyłam, hahha. Straszne to jest, czuje się jak kaleka. Najgorsze to jedzenie czy picie przy obcych. Jak mam iść na jakąś imprezę to też wypijam piwo. Wtedy jest ok. Widzę, że dużo z was odkryło tą metodę..
Nie wiem może spróbuję hipnoterapii. To jest niestety nerwica, a na pewno często ma podłoże w dzieciństwie. Niestety moja mama też to ma. Lekarz stwierdził, że to drżenie samoistne. Jezu, jak ja mam się tak trząść jak ona, straszne. Jak ktoś by chciał pogadać, może ktoś z was wpadnie na cudowną metodę. Teraz jestem na studiach, tak mi brakuje napić się herbaty, mogę tylko pomarzyć. Ledwo piję Kubusia, haha nienawidzę tego.

Odnośnik do komentarza
Ja mam 15 lat i drżenie rąk zaobserwowałem u siebie w wieku 6 lat, od tamtej pory mam to gdzieś. Jednak pół roku temu zaczęło się u mnie co innego, mianowicie drżenie głowy, a wasze drżenie rąk to nic przy moim problemie. Ja mam to samo co wy z rękoma tylko dotyka to również mojej głowy. Więc nie panikujcie, wasza przypadłość nie jest zła.
Odnośnik do komentarza
Witam.
Mam 45 lat i drgawki rąk. Na pewno winna jest psychika, ale zauważyłem, że gorzej jest po dużym wysiłku z użyciem rąk. Poza tym w trakcie upałów zjawisko się nasila, często towarzyszą mi wtedy skurcze nóg - więc może rzeczywiście ten magnez? Pewnie jest tak, że choroba ma podłoże fizjologiczne (niedobór czegoś lub nadmiar, albo jakieś porażenie); do tego dochodzi stres, który nasila objawy, co z kolei wywołuje stres i... niczym stan splątany:)
Odnośnik do komentarza
Ze zdziwieniem czytam te wszystkie komentarze - sama mam podobne problemy, a myślałam, że to tylko mój problem. Najbardziej przeszkadza mi, że nie mogę donieść filiżanki z kawą, nie mogę normalnie zjeść zupy itd., np czasem mam problem z podpisaniem się…
Odnośnik do komentarza
Hej, mam 23 lata, kobieta. I mam dokładnie ten sam problem.. Pracuje używając rąk i to wśród ludzi :( to jest najgorsze bo ostatnio zauważyła koleżanka dwa razy moje trzęsące sie ręce..
Bylo m i wstyd :/
Do tego nie jem zup - zawsze odmawiam, kawy czy herbaty nie przyniosę nikomu bo wiem że rozleje (tak mi sie trzęsą ręce jakbym była jakąs alkocholiczką !!). Mam nawet problem z wzięciem czego kolwiek gdy ktoś mnie częstuje z ręki. To jest straszne :/ nie umiem życ z tym.......

Czuje się jak trędowata w towarzystwie - gdy tylko ktos wychodzi lub odwroci sie szybko chwytam za szklanke i pije tak zeby nikt nie widział. Jak ide na wesela, chrzciny itp. obawiam sie - JAK JA BĘDE JADŁA przez te ręce.

:(
Odnośnik do komentarza
Witam.
Mam podobny problem, ale wystepuje tylko w przypadku picia, mam tu na myśli podniesienie jakiegoś naczynia do ust. Z moich obserwacji wynika, że wystepuje to tylko w przypadku ryzyka wylania, gdy piję coś nad umywalka lub wanną, nie ma problemu. Wyraznie wskazuje to na problem natury psychicznej, choć nie chcę się wymądrzać. Planuję wybrac się do lekarza, ale boję się, że ten popatrzy na mnie jak na idotę i nie skieruje do specjalisty. Sprawa utrudnia mi życie na tyle, że nie mogę wypić piwa w barze, bo gdy podniosę szklankę do ust dostaję drgawek. Dlatego musze pić przez słomkę. Fatalna sprawa.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich. Mam 35 lat a problem mój rozpoczął się w wieku 20. Wykonywałem bardzo precyzyjną pracę?pracownik ds konserwacji zabytków/ precyzja i odpowiedzialność niesamowita. po 1.5 roku zauważyłem ten problem i szybko postanowiłem się zwolnić, zanim narobię problemów. Zrobiłem sobie 3 m-ce przerwy w pracy i ręcę przestały drżeć! Zatrudniłem się w knajpie i na początku nosiłem po 3 filiżanki w jednej dłoni i nagle...trach. Jakby mnie ktoś czymś uderzył.Z chwili na chwilę odezwały mi się ręcę. Poszedłem do lekarza.Szereg badań bla bla i nic panu nie jest. Koniec porady lekarskiej. Kupiłem w aptece tabletki na uspokojenie. Pomogły-wróciłem do pracy ale musiałem zwiększać dawki. Przed rozpoczęciem zmiany godzinę szybciej zjadałem na raz 10 tabletek a w trakcie zmiany kończyłem paczkę.Kolejne 10. Zmieniłem lek na mocniejszy. Po jakimś czasie paczka leków znikała w ciągu zmiany. Doszło do c***.Efekt? tak jak wyżej. Zostawiłem leki w cholerę w ciągu chwili i na drugi dzień dostałem padaczki odstawiennej. kilka napadów miałem ale obecnie spokój. Trudno. Ręce nadal mi się trzęsą ale nie uzależnię się od leków a to naprawdę proste. Więc jak szukacie ZŁOTEGO ŚRODKA to napewno nie są to leki a przynajmniej nie na dłuższą metę.Nauczcie się z tym żyć.Ja też muszę ale nie ma wyjścia. Najgorzej że to jest cholernie uciążliwe. Wstyd, niemożność wykonywania wielu zawodów. Potrafi ograniczyć horyzonty. Ale da się z tym żyć. Pozdrawiam wszystkich. Nie załamujcie się. Tomek
Odnośnik do komentarza
Gość Ewusia 111
Witam. Też mam problem z drżeniem rąk, to jest strasznie uciążliwe w życiu. Kiedyś pracowałam jako sekretarka, przy podawaniu kawy przechodziłam prawdziwy koszmar. Teraz pracuje w biurze i na szczęście nie jestem narażona na tak częste podawanie kawy czy herbaty. Ale na rodzinnych przyjęciach, albo nawet przy podpisywaniu jakiś dokumentów w urzędach ciągle to samo. Dzisiaj mam 35 lat, a zaczęło się gdy miałam 15 lat i pewnie już zawsze będę miała ten problem. Wystarczy że się zdenerwuję albo już sama myśl że mam komuś podać coś do picia i znowu się zaczyna. Robiłam badania i nie mam ani kłopotów z tarczycą ani z zawartością cukru we krwi w organizmie, zostaję więc drżenie samoistne na tle nerwowym, ale boję się brać p** i truć się całe życie. Czasami jestem poprostu załamana.
Odnośnik do komentarza
Gość Marcin108
Cześć, ja mam podobny problem ale najbardziej drżą mi ręce kiedy mam podejść na matematyce do tablicy i narysować np. jakiś wykres czy jakąś figurę geometryczną(gdy mam np. coś tylko policzyć bez rysowania ręce prawie nie drżą). Towarzyszy temu ogromny stres(mam chęć wybiec z klasy) i to pewnie dlatego nie mogę utrzymać w ręku ani linijki ani kredy. Wie ktoś może jak łatwo pozbyć się stresu albo się na niego uodpornić przynajmniej w tym jednym wypadku? Ucieczka ze szkoły i chodzenie do niej tylko w te dni kiedy nie mam matmy nie jest dobrym rozwiązaniem;p.Marcin
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...