Skocz do zawartości
Forum

Kłopotliwe drżenie rąk podczas przynoszenia kawy - co zrobić?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. To nie prawdopodobne, że nie jestem sama :-) Mam 31 lat i ręce drżały mi od zawsze. W szkole gdy musiałam odpowiadać, pisać na tablicy czy czytać referaty. To było straszne bo chciałam występować publicznie. Nie jestem osobą wstydliwą, jestem odważna i mam doskonały kontakt z ludźmi. Niestety ta dolegliwość strasznie mi to uniemożliwia. Przy publicznych występach drżą mi nie tylko ręce ale też nogi, ramiona, głowa. Mam wrażenie, że im jestem starsza tym jest gorzej. Staram się nad tym zapanować, ale po prostu się nie da! W domu przy domownikach lub znajomych którzy często mnie odwiedzają jest spoko. Najgorzej kiedy kogoś mało znam albo widzę, że ktoś to widzi. Często też kiedy się z kimś kłócę, zdarza się też, że zaczynam się jąkać. Trzęsę się nawet kiedy jestem szczęśliwa albo podekscytowana. Głupio mi wtedy strasznie i zwalam na to, że wypiłam za dużo kaw (pije jedną dziennie, rozpuszczalną z mlekiem) Nie śmiejcie się, ale wydaje mi się, że odkąd nie jestem aktywna seksualnie (1,5 roku) jest jeszcze gorzej! Czy to możliwe? Trzymajcie się kochani. Pa.
Odnośnik do komentarza
Pani psycholog te wszystkie rady o odwracaniu uwagi od tego co robimy są nierealne. Wydaje mi się, że powtarzanie tego jest bez sensu. Osoba, którą to dopadło właśnie o to chodzi, że nie potrafi odwrócić uwagi w żadnej takiej sytuacji, która to powoduje. Gdyby tak można było, to wydaje mi się, że nie byłoby problemu. Myślę, że nie raz, nie dwa miała pani kontakt z takimi osobami i dobrze wie, że nie ma na to rady. Ja np. przechodzę ten stan w ten sposób, że sama nie mam pewności jak zachowam się w trudnej dla mnie sytuacji. Jest dzień jakby mnie to nie dotyczyło. Czuję się świetnie. A dlaczego drugiego dnia nie jestem w stanie nawet otworzyć nikomu drzwi, bo cala się trzęsę. I jakoś to właśnie odwracanie uwagi i inne sposoby nie są w stanie zadziałać. Czy ma Pani w swojej karierze chociaż jeden przypadek, że komuś to minęło bezpowrotnie?
Odnośnik do komentarza
Heh, miałam ten sam problem. Ręce mi latały jak w delirium. Myślałam, że to z powodu psychozy na którą choruje. Brałam różne leki i nic. W końcu przez przypadek została u mnie wykryta nadczynność tarczycy!
Biorę leki i mi to minęło.
Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Tu koleżanka z 17 lutego 2010 ;)
Moim zdaniem, to ,że spotkalibyśmy się z ludźmi, którzy mają podobne problemy,wcale nie oznacza,że czulibyśmy się komfortowo. Uważam,że potrzebujemy powoli oswajać się z obecnością ludzi, ich wzrokiem, tym ,że nas obserwują. Przecież na poczatku każdy z nas byłby obcy dla drugiej osoby, więc nie można od razu założyć,że wszystko było by od razu ok. Sama już nie wiem gdzie szukac pomocy dla siebie, dlatego stwierdziłam,że takie spotkania by nam pomogły. Wierzę,że nasze wspólne "sukcesy" byłyby kodowane w mózgu i to już działałoby dla nas pozytywnie. Każdy wie, że lepiej pamiętać, to iż udało mi się coś zjeść, napisać spokojnie przy drugiej osobie, niż rozpamiętywać i "nakręcać się" na przyszłość,że znowu dopadnie nas trzęsawka.Przemyślcie to ;)
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich mających tą paskudną przypadłość. Mam 29 lat też mi się trzęsą ręce i to od kiedy pamiętam. Próbowałem wszystkiego. Obecnie biorę leki od psychiatry doraźnie w sytuacjach szczególnie stresogennych np. imprezy rodzinne, trudne dni w pracy, staram się nie nadużywać, bo uzależniają. Poza tym chodzę do psychologa podnosi to na duchu chwilowo ale nie przenosi się bezpośrednio na drżenie. Ciężko jest ale walczę...
Bardzo mi się spodobał pomysł z terapią grupową, chętnie bym wziął udział w niej, kiepsko jednak widzę to od strony organizacji.
Pozdrawiam!!!
Odnośnik do komentarza
Pytanie do osób, które zgłaszają problem z drżeniem. Czy ktoś z Was może uznać się za tzw. nonkonformistę, osobę, która ma inne zdanie od "wszystkich" w różnych kwestiach. Osobę, która potrafi bronić swojego zdania i "obstawać przy swoim" nawet wtedy gdy wiąże się to z odrzuceniem przez innych. Co możecie powiedzieć na temat swoich cech takich jak pewność siebie, asertywność. Interesuje mnie to czy objawy występują u osób o podobnej mentalności, charakterze czy też mogą one dotykać "każdego" (pomijam przypadki osób z tarczycą, cukrzycą itp.).
Odnośnik do komentarza
Gość Psycholog Paulina Stolorz
Ad. użytkownik anonimowy 02.03.2010, 12:09

Tak, znam taki przypadek:) kilka. Pozytywny efekt był natomiast wynikiem terapii pod okiem psychoterapeuty. Proszę pomyśleć o terapii poznawczo-behawioralnej. Napisała Pani, że jednego dnia jest OK, innego z niewiadomego powodu objawy się wyraźnie nasilają. Już sam ten fakt świadczy o tym, że jest jakiś czynnik, który ten problem nasila/wywołuje. Zdaję sobie sprawę, że borykając się z tak uciążliwym problemem trudno uwierzyć, że jest on w stanie "minąć", wszystko to kwestia trafienia na dobrego psychoterapeutę. Poza tym problem nie przejdzie sam, nie od razu i nie bez trudu, ale wyleczenie tego objawu naprawdę jest możliwe.

Pozdrawiam serdecznie!
Odnośnik do komentarza
Mam 5o lat i też ten sam uciążliwy nienormalny problem. Byłam u lekarza w Niemczech, po szczegółowych badaniach neurologicznych stwierdził, że to tak samo jak inni mają, reumatyzm. Przepisał mi leki, które i tak nie pomagają-z tym walczę już od...jak większość tu i jak tu ktoś powiedział, nieźle trzeba się nakombinować i tak przez cale życie. Smutne to, bo nie każdy to rozumie. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam, jestem jedną z Was, dotknęło mnie to samo, walczę z każdym dniem, najgorzej oczywiście jest w sytuacjach stresowych,myślę że sama zapędziłam się w ten ślepy róg,jestem osobą nieśmiałą, brak mi pewności siebie i zawsze liczę się z oceną innych ludzi, im bardziej mi zależało na tym co powiedzą inni tym bardziej drżały mi ręce. W mojej sytuacji to wina psychiki, lekarz przepisał mi propranolol, wierzyłam, że mi pomoże i odkąd zaczęłam go brać faktycznie drżenie w dużej mierze ustąpiło-może nie całkiem ale nie było już takie uciążliwe. Tylko się zastanawiam czy to lek mi pomógł, czy wiara w to że mi pomaga? Tydzień temu skończyły mi się tabletki i od tej pory widać pogorszenie i to znaczne-w ogóle nie panuje nad dłońmi. Życzę wszystkim i sobie, żebyśmy w końcu odzyskali panowanie nad całym swoim ciałem, a szczególnie nad rękoma i mogli cieszyć się w pełni z każdej chwili. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
To jest jakiś nonsens. Mam 22 lata, jestem otwarty i kontaktowy i lgnę do ludzi, nie mam problemów z pewnością siebie. Wszystko byłoby cudownie, gdyby nie te chodzące ręce. Najgorsze jest to, że jak biorę referat do rąk, zaczynam go czytać, to nie mogę go praktycznie utrzymać. Wkurza mnie to okropnie, patrze na moje ręce a one w ogóle mnie nie słuchają, latają okrutnie, wszyscy powtarzają " spokojnie, spokojnie bez stresu", ale ja się wcale nie stresuje! To jest najgorsze, ale widocznie moje ręce tego nie odczuwają tak jak ja:( Impreza ze znajomymi, jako gospodarz polać mocniejszego alkoholu? Wykluczone, a wypić z kieliszka? Tym bardziej, nie kryje się z tym, wszyscy moi przyjaciele to wiedzą, zawsze pozostają docinki, że alkohol, że coś tam...ale to nas powinno obchodzić tyle, co nic.

Zauważyłem, że im częściej wykonuję jakąś czynność i widzę, że mi się to udaje, to ręce latają coraz mniej. Przy nowych sytuacjach nowych ludziach mam to samo, z odmawianiem zupy, bo nie da się jej utrzymać na łyżce.

Ciężko jest, ale co zrobić, jesteśmy wyjątkowi ;)
Odnośnik do komentarza
Ja mam 21 lat i od 11 roku życia mam to samo, z roku na rok jest coraz gorzej. Teraz już nie tylko drżą mi ręce, ale także głowa i nogi. Próbowałem już chyba wszystkiego i, jak już powiedzieliście, pomagają tylko procenty. Przez to musiałem zrezygnować ze szkoły i z prawa jazdy, bo jak tu zdać prawko, jak się cały człowiek trzęsie. Lepiej miałem tylko w czasie służby wojskowej, bo objawy były prawie znikome. Po wyjściu z woja znowu to się zaczęło i pogarsza, teraz nawet ciężko jest mi podać rękę znajomemu. Alkohol to najgorsze wyjście z sytuacji, na kacu wszystko wraca ze zdwojoną siłą.
Odnośnik do komentarza
Miałam taki sam problem, lekarze mówili, żebym się nie przejmowała, ale ja nie byłam w stanie tego znieść i postanowiłam, że będę brała tabletki uspakajające. Długie lata brałam i coraz więcej, w końcu wylądowałam w szpitalu. Tam poddali mnie psychoterapii, nauczyli jak żyć, za co BEZGRANICZNIE DZIĘKUJĘ.
Odnośnik do komentarza
Okolice Kielc ;( Szkoda, że niektórzy rezygnują z tego powodu z kształcenia. Pisałam już wcześniej i czasami tu zaglądam. Ja mimo tej przypadłości skończyłam studia i mam prawko. Oczywiście, że podczas egzaminów strasznie się trzęsłam, ale w takich sytuacjach nie byłam sama. Właściwie to wtedy czułam się "normalna", ponieważ wszyscy się trzęsą, kiedy mają podchodzić do jakiegokolwiek egzaminu. Dlatego, nie rezygnujcie ze swoich dążeń! Oczywiście, procenty pomagają najlepiej, jednak nie zawsze można się tym poratować (np. prawo jazdy, he he). Przed ślubem, pamiętam, że strzeliłam sobie kieliszek, żeby trafić obrączką na palec i jakoś dałam radę. Teraz staram się o pracę w biurze :-/ Strasznie się boję, ale wiem, że nie mogę przez te trzęsące się łapy czegokolwiek sobie w życiu odmawiać!!! DAMY SOBIE RADE, JAK WSZYSCY NORMALNI LUDZIE !!! Pozdrawiam. :-*
Odnośnik do komentarza
Witam Was wszystkich,
ja mam po prostu masakrę z rekami.
Pracuję jako sekretarka, więc przynoszenie kawy, herbaty i wielu innych rzeczy to dla mnie codzienność. Mam 26 lat i z wiekiem mi się nasila, zauważyłam, że po 1. - im więcej o tym myślę, tym jest gorzej. Przypadłość pojawia się w sytuacjach stresujących, ale najbardziej dokucza mi w pracy. Przy znajomych i bliskich po prostu obracam to w żart. Po 2. - kiedy w pomieszczeniu jest wiele osób i wszyscy na mnie patrzą, jest najgorzej, ale kiedy nie zwracają na mnie uwagi jest spoko. Po 3. - intensywność drżenia zależy od dnia, czasem ledwo dostrzegalnie, a czasem nie mogę utrzymać filiżanki na spodku. Nie wiem, co robić, zwłaszcza w pracy. Wkurzają mnie docinki typu - za mało wypiłaś itp. Po prostu jestem wkurzona, że mnie przez to wywalą kiedyś. To kwestia psychiki pewnie, ale najdziwniejsze jest to, ze nie jestem osobą nieśmiałą.
Odnośnik do komentarza
Jejku, gdybym trafiła na taką stronę jakieś 3 lata temu, pewnie nie poszłabym z tym problemem do psychologa! ;) nie wiedziałam, że tak dużo osób ma taki problem.

Chodziłam z tym na terapię. U mnie miało to głównie związek z przerażającą nieśmiałością i lękami. Nie mogłam jeść przy kimś (najgorsze były święta rodzinne!), (szczególnie zupy), pisać, wychodzić z kartką przed ludzi... terapia polegała głównie na pokonywaniu lęków i próbowaniu jakoś odnaleźć się w tych sytuacjach.

Ale naprawdę najlepszym sposobem na pozbycie się tego problemu jest po prostu akceptacja, przyjęcie tego faktu, że "okej, drżą mi ręce. I co z tego? Mam to w d****!"
Dobre efekty daje też pomyślenie o jakiejś miłej, relaksującej sytuacji, w której zawsze czujemy się bezpiecznie. Skupienie się na niej, wyobrażenie i próbowanie przywrócenia tego pozytywnego uczucia w ciele.
Wiem, że to bardzo trudne. Zajęło mi to jakieś 2 lata. ;)
Odnośnik do komentarza
Nie mogę dziś znowu mi się trzęsą masakrycznie, po prostu nie dałam rady zanieść tej kawy. Postawiłam tacę i wyszłam z pokoju. podać nie mogłam bo już czułam co będzie. Nie chciałam jej na nikogo wylać, bo to by była porażka.
Pomocy nic nim nie daje żadne wyobrażanie sobie niczego ... ...
pozdr
Ani
Odnośnik do komentarza
Ja też mam podobny problem i męczy mnie to okropnie. Przypuszczam, że w moim przypadku to zwyczajna nerwica, którą "nabyłam" jeszcze w dzieciństwie, a więc trochę ponad 30 lat temu. Pamiętam, że w podstawówce nie byłam w stanie narysować grafu na tablicy mimo, iż matematyka zawsze była moją mocną stroną. Im silniejszy stres tym bardziej drżę aczkolwiek i od tej reguły zdarzają się wyjątki. Czasem drżę zupełnie bez przyczyny. Niedawno poszłam na rozmowę kwalifikacyjną w sprawie pracy... Przed tą rozmową połknęłam lek, który podobno uspokaja. Nie chciałam przesadzić z tym lekiem, bo musiałam dojechać samochodem na tą rozmowę a nigdy wcześniej go nie brałam, więc zjadłam tylko jedną tabletką. Niestety lek nie pomógł. Było gorzej niż źle :(... Jedna z 5 osób będących w komisji widząc moje zdenerwowanie zaproponowała coś do picia np. sok, wodę, herbatę. Oczywiście na samą myśl o tym, że patrzy na mnie 5 par oczu a ja miałabym sięgnąć po dzbanek z sokiem, trafić tym sokiem do szklanki, a następnie podnieść tę szklankę do ust zrobiło mi się słabo. Czułam, że trzęsę się cała - zaczynając od palców u stóp a na włosach kończąc. Głos mi drżał tak bardzo, że chciałam jak najszybciej zamilknąć. Rozmowa przeprowadzona była w formie małego egzaminu z wiedzy teoretycznej i chociaż znałam bardzo dobrze i obszernie odpowiedzi na wszystkie pytania i w innych okolicznościach mogłabym o tym mówić pół dnia albo dłużej to "tam" i "wtedy" ciężko mi było sklecić sensowną i logiczną odpowiedź.
To bardzo utrudnia życie... i pewnym sensie rzeczywiście jest to niepełnosprawność ale czy to coś zmienia? Nic! Ręce jak drżały tak drżą :(
Pozdrawiam wszystkich borykających się z tym problemem.
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...