Skocz do zawartości
Forum

Problem z mężem


Gość Martyna

Rekomendowane odpowiedzi

19 minut temu, Gość Martyna napisał:

A sąsiadki poznał u innych sąsiadow był grill, ja byłam z  dzieckiem w szpitalu. 

Zauważ, że nie tylko mąż nawija stale o sąsiadce, Ty nawet tu na forum wracasz do niej w każdym poście?

22 minuty temu, Gość Martyna napisał:

Przecież muszę funkcjonować w domu, myje gary gada, idę do łazienki leci i dalej.... Uśpię dziecko to cisza zejdę na dół znów się wybiela. 

Nie myj garów,  jak zacznie gadać powiedz, np. sam myj gary, bo ja nie mogę tego przesłuchać i wyjdź. Nie rozmawiaj z nim. 

Jak uśpisz dziecko, nie schodź, zajmij się np. czytaniem książek. Omijaj go dużym łukiem jak to tylko możliwe. 

Musisz mu jasno dać do zrozumienia, że nie godzisz się na takie traktowanie. 

Jak do tej pory drepczesz w miejscu i nie zanosi się, żebyś była w stanie zawalczyć o siebie. 

W dniu 23.01.2021 o 20:36, Gość Martyna napisał:

Będę działać daliście mi kopa i motywację Dziękuję 

I co... I nic... 

 

Odnośnik do komentarza
18 minut temu, Gość Martyna napisał:

mam ciągle udawać że nie widzę 

Tak, masz udawać. 

18 minut temu, Gość Martyna napisał:

Jak zaakceptuje wszystko i przestaniesz być zazdrosna to będzie ok

Tak udawaj, że zaakceptowałaś, nie bądź zazdrosna. 

W tym czasie wynajmij detektywa, sprawdzisz, czy i jakie masz powody do rozwodu. 

Jeśli nie potrafisz robić dobrej miny do złej gry, składaj pozew o rozwód. 

Bo ile można się szarpać, jak tu nawet końca nie widać. 

Odnośnik do komentarza
38 minut temu, Gość Martyna napisał:

Kilka razy widziałam ja na mieście pod bankiem  pod sklepem, pod przedszkolem..... dziwnym trafem i on był,gdzieś w pobliżu... Mnie nie widzieli bo innym samochodem byłam 

A nie mówiłam? Ka-wa radzi detektywa, ale to ogromne koszty, jednak jakiś dowód na to, że spotykają się, może by się przydał.

40 minut temu, Gość Martyna napisał:

Zanim dojdzie do rozwodu on mnie  wykończy, mam ciągle udawać że nie widzę 

I udawać przykładna żonę dopóki się ta farsa nie skończy. 

Tak, dokładnie, masz udawać, że nie widzisz, bo generalnie masz nie zwracać na niego uwagi, pod warunkiem, że faktycznie jesteś zdecydowana na rozwód. Straszenie tylko, niczego nie zmieni, chyba, że bawią Cię takie podchody? Martyna, nic nie zmieni się w Twoim małżeństwie, nie zmienisz tego typa. Odważ się na wyrzucenie go ze swojego życia póki jesteś młoda.

Nie musisz być "przykładną żoną". Wyobraź sobie, że nie jesteś już żoną, a mieszkasz ze współlokatorem. Rób swoje, a on niech też robi swoje. Nie komentuj, nie słuchaj, ale jeśli możesz zbieraj dowody. Odseparuj się mentalnie od niego i jego "przyjaźni" z sąsiadką. Nagrywaj go. Zafunduj sobie mały dyktafon, a nawet dwa i schowaj w domu, tak, żeby nie znalazł. Nagra Ci się jego aktywność, gdy Ty jesteś w pracy. Z tego, co piszesz, Ty pracujesz od rana, a on dopiero po południu, czyli całe rano i do południa ma wolne?

Nie wiem, czy macie wspólne konto, ale kontroluj wydatki i pilnuj kasy, żeby nie okazało się, że ten mocno współczujący i pomocny "atrakcyjny", w dobroci swego serca nie sponsoruje owej bidulki.

Nie zdradzaj się ze swoimi zamiarami, naprawdę, unikaj jego towarzystwa.

50 minut temu, Gość Martyna napisał:

Jak zaakceptuje wszystko i przestaniesz być zazdrosna to będzie OK. 

Znasz już to na pamięć. Prymitywny szantaż i próba wymuszenia na Tobie określonego zachowania. "Będzie OK"? Dla kogo? Nie dyskutuj, tylko skwituj, że płyta mu się zacięła.

52 minuty temu, Gość Martyna napisał:

Babcia  85 letnia dzisiaj mi  powiedziała że jego Atrakcyjnosc i moce pomocowe skończą się z dniem utraty żony. Żebym się odsunęła na tyle umiem i posłała go w cholere. 

DOKŁADNIE!

Odnośnik do komentarza

Z tą jego praca to różnie bywa, w zależności kiedy dostanie kurs, to nagrywanie pod moją nieobecność  nie w chodzi w grę bo to  tamtym razem przerobiłam i tylko  mocno denerwowalam  słuchając.... Nie chcę do tego wracać. 

Co do rozwodu  to nie musi być z orzekaniem bo nie ma moje nerwy taki bałagan i pranie brodow i udowadnianie mu... Wystarczy co wiem 

Do konta nie ma dostępu i to też go wkurza...... Bo ciągle pytania ile zarabiasz on  nic nie wie, i się nie dowie, bo jemu trzeba  na wszystko dawać tatuś trzyma upomnij się. 

A sam żeby chociaż był pomocny nawet dla moich rodziców to nie... Przecież nie będzie skakał i nie umie docenić ze pół domu w gratisie mamy 

Kilka razy mi powiedział że spłacaj sobie sama te drugie  pół domu on to ma w du.... 

Spytałam.... to chodź do prawnika.. 

Zmienił zdanie 

 

Jedynie co mu wypominam to że  wiecznie narzeka  że ja ubrana, mam za co do dentysty iść, dziecku tylko kupuje a jego mam za frajera. A NA PIWKO I inne trunki ma codziennie praktycznie..... I mu nie brakuje 

A paniusia  żona nim rządzi  tak mówi 

Już długo go o nic nie prosze bo nawet jak zadzwonię to słyszę co... Bo nie mogę gadać jadę albo w pracy jestem nie tylko Ty pracujesz , w domu pogadamy, albo siedzi w domu i na koniec  pracy  wpada do mnie co on ma kupić. 

Mówię że był był w domu cały dzień  powinien zajrzeć do lodówki... Foch i aluzja gospodyni od siedmiu boleści... Babka z matką nagotuja... Podgrzeje i pani a ja latałam po sklepach jak Kuchta 

Często słyszę masz tych swoich fachowców  w firmie hydraulików, elektryków to niech Ci zrobią.... To czy tamto . Męża masz nieudacznika nie umie nic......  sam o sobie tak mówi 

To fakt... Nie umie i nawet nie chce 

Bo piec w kotolwni ja obsługuje bo mi wytłumaczyli a on nigdy nic nie wie. 

Kosiarkę umie obsłużyć 

Kiedys był inny od 5 lat zachowuje się nawet w stosunku do mojej rodziny głupio. 

Teksty typu bogato się ożeniłem, babę mam zaradna.....  Albo mama mówi weź siatkę z jedzeniem to niby żartem...ja .... 

Raz się wkurzył na mnie bo jego przyjaciel kiedyś  spytał w towarzystwie co bym zrobiła jakby mąż mnie zostawił. 

Uśmiechnęłam się i powiedziałam... 

Kupilabym sobie  samochód  o jakim zawsze marzy mąż... W nagrodę. 

To się wściekł i zaczął mi swojego kolegę przypisywać  z nim sie zwiąż jak tak się rozumiecie 

Rozpisałam się ale cenie wasze komentarze i czytam je po 10 razy. 

Do usłyszenia 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość Martyna napisał:

to nagrywanie pod moją nieobecność  nie w chodzi w grę bo to  tamtym razem przerobiłam i tylko  mocno denerwowalam  słuchając.... Nie chcę do tego wracać. 

Tylko, że wtedy byłaś nastawiona na ratowanie małżeństwa.

1 godzinę temu, Gość Martyna napisał:

Co do rozwodu  to nie musi być z orzekaniem bo nie ma moje nerwy taki bałagan i pranie brodow i udowadnianie mu... Wystarczy co wiem 

Oczywiście. Pisałam wcześniej, że na orzeczeniu jego winy niewiele zyskasz. Jednak po przeczytaniu Twojego ostatniego postu, pomyślałam, że jednak masz o co zawalczyć. Okazuje się, że Twój mąż, to niezły leń i nieudacznik. Co by było gdyby on po rozwodzie wystąpił z roszczeniem o alimenty na siebie...bo np stracił pracę, albo rozchorował się? W przypadku, gdyby rozwód nastąpił z jego winy, zgodnie z prawem, on nie ma żadnych szans. W przypadku rozwodu bez orzekania winy, o takie alimenty może wystąpić były małżonek, który znajdzie się w niedostatku w terminie do 5 lat od rozwodu (chyba). Dlatego uważam, że jakieś konkretne dowody przydałyby Ci się, dlatego wspomniałam o tym podsłuchu. Mogłabyś też postarać się o dowody na jego nadużywanie alkoholu.

1 godzinę temu, Gość Martyna napisał:

Do konta nie ma dostępu i to też go wkurza...... Bo ciągle pytania ile zarabiasz on  nic nie wie, i się nie dowie, bo jemu trzeba  na wszystko dawać tatuś trzyma upomnij się.

Weź też pod uwagę to, że jeśli macie wspólnotę majątkową, to pomimo, że swoje pieniądze trzymasz na osobistym koncie, one także wchodzą w skład Waszego wspólnego majątku. On mógłby się domagać części z nich. Dlatego zabezpiecz się i może część swoich dochodów, niech przelewają Ci na konto np matki. Nie wiem, czy sąd może zażądać ujawnienia wysokości Twoich (Waszych oszczędności). Dlatego ważna jest konsultacja u prawnika.

 

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Gość Martyna napisał:

 

 

On ma mnie za idiotke skończona.[...]

Babcia  85 letnia dzisiaj mi  powiedziała że jego Atrakcyjnosc i moce pomocowe skończą się z dniem utraty żony. Żebym się odsunęła na tyle umiem i posłała go w cholere. 

A panna z odzysku niech sobie go weźmie i tuli do snu...... A za chwilę będzie znowu traumy przeżywała tylko podwójne ..... Bo przecież torby może nosić ale kto zajmie się jej trojgiem dzieci i finansami.... On jest taki biedny 

Martyna, tak on ma cię za idiotkę. Uważam że jesteś dla niego zbyt wyrozumiala bo każda szanująca się kobieta i matka nie wysluchiwalaby jego bzdur, tylko wystawiła mu walizy za drzwi.

Twoja babcia ma całkowitą rację. Posłuchaj jej bo źle ci nie radzi. A na pewno chce tylko Twojego szczęścia skoro powiedziała ci co o nim myśli.

Pogoń go bo nie dość że robi z siebie idiote, ma problem z alkoholem, to jeszcze psuje tobie opinie. I nie wiadomo czy twojej rodzinie też, bo jak on wlany na nich narzeka do Ciebie to pewnie do innych też. Jeżeli nie chcesz posłuchać nas tutaj, to posłuchaj babci. Twoja babcia to kobieta starej daty i takiemu cwaniakowi jak twoj mąż nigdy by nie dała się tak ponizać.  Ty nie musisz jego słuchać jak jest  trzeźwy, ani tym bardziej po pijaku. Jak z niego taki śmietniskowy Belmondo to niech tam zostanie. Nie masz powodu być zazdrosna o takiego faceta. Bo on musi być strasznie zakompleksiony. Zrób krótkie i szybkie cięcie, a poczujesz ulgę i stres po wszystkim ci odejdzie. Bedziesz w koncu miala spokoj. Pzdr

Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, Gość Martyna napisał:

To się wściekł i zaczął mi swojego kolegę przypisywać  z nim sie zwiąż jak tak się rozumiecie 

A widzisz jak on Ci umie dopiec, a Ty nie masz odwagi mu powiedzieć, żeby wyniósł się do sąsiadki, nie mówiąc, że też w złości, gdy on jest spokojny, powinnaś mu wygarnać tę zażyłość z sąsiadką. 

Ona jest dla niego ważniejsza niż Ty, więc może on się zkochuje w tych kobietach, a teraz przeszedł sam siebie, zmuszając Cię do zaakceptownia tego faktu, mało tego masz się z nią zaprzyjaźnić, potem pewnie, będzie kazał Ci zapraszać do domu, to jest chore. 

12 godzin temu, Yonka1717 napisał:
12 godzin temu, Gość Martyna napisał:

Jak zaakceptuje wszystko i przestaniesz być zazdrosna to będzie OK

Na to można jedynie odpowiedzieć,   będzie ok, jak zerwiesz z sąsiadką i przestaniesz pić. 

To pierwsze jest nierealne, drugie prak tycznie też, bo on rozdaje karty, więc pozostaje niestety rozwód, z której strony by nie patrzeć. 

 

 

Odnośnik do komentarza

Dziś spokój że dwa razy coś przyciął wieczorem ale odwracam sie napięcie i nawet nie reaguje ani nie komentuje........ Niewiem skąd wzięłam sile... Od was bo z 30 razy to wszystko przeczytałam.... Dzięki.... 

Mam wrażenie że mnie pilnuje. 

Rano samochód mi odśnieżył...  Szok normalnie He 

Dzwoni o której będę  gdzie jestem... W aptece ale  sobie zajechałam do sklepu jeszcze. 

Stanął w drzwiach domu i tak długo byłaś  w tej aptece.... Tak miałam jeszcze coś do załatwienia a co... 

Coś dla babci kupowałam tyle 

Mówi że kasa mu się kończy musi chyba gdzieś dorobić.....  Pójdę chyba do twojego brata mówi z ironią... ale piwo przyniósł...... Wiem wiem za dużo tego piwa.....  Nic nie odpowiedziałam 

Poszłam się kąpać zero reakcji z mojej strony. 

Potem dal mi telefon żeby mu coś ściągnąć  jakiś rachunek za opony bo pojęcia nie ma.... Też przyciol  weź zrób przejrzyj może eszcze coś znajdziesz żeby się kłócić. 

Zero reakcji i komentarza z mojej strony.... Ściągnęłam ten rachunek i poszłam do kuchni. 

Chyba zdałam sobie sprawę że on faktycznie lubi mi dosrac i tym się zywi..... Moim zdenerwowaniem  Jak wampir..... 

Odnośnik do komentarza

Martyna, wiesz czemu on ci tak dosrywa a jednocześnie cię pilnuje jak pies...bo się boi i jest niepewny tego co robisz, o czym myślisz bo nic mu nie mówisz. A jak mówisz to on nie wie czy to prawda. I dobrze. Zobacz w jakim przewarzne kontekście dosrywa ci:

38 minut temu, Gość Martyna napisał:

Mówi że kasa mu się kończy musi chyba gdzieś dorobić.....  Pójdę chyba do twojego brata mówi z ironią... ale piwo przyniósł......

 

38 minut temu, Gość Martyna napisał:

Potem dal mi telefon żeby mu coś ściągnąć  jakiś rachunek za opony bo pojęcia nie ma.... Też przyciol  weź zrób przejrzyj może eszcze coś znajdziesz żeby się kłócić. 

Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi u o pieniądze. Boi się że straci wygodę i kasę która ze swojej strony zapewniasz. Ty za niego ściągasz rachunki, twój brat mu pomaga (normalne w rodzinie ale nie gdy on robi z ciebie kretynkę), poza tym kto by go tak chętnie częstował piwem i za czyje pije? Pije tylko za swoje czy ty jemu też dajesz? Założę się że jeżeli on ma problem z piciem to kasę która od ciebie brał wydawał na alkohol. Jeżeli tak jest to tez się boi że jak się rozstaniecie to nie będzie miał od kogo ciągnąć. Powinnaś go nagrywać lub mieć jakiś dowód na to że ma problem z piciem skoro nie chcesz mieć dowodu na to że babiarz z niego.Pamiętaj nic mu nie mów. Zadbaj o swoją przyszłość i przyszłość dziecka bo coś czuję że to jest cwaniak któremu jak cos nie idzie po jego mysli to będzie chciał cię upodlić. I tak robi. Pamietaj co ci babcia powiedziała. Pzdr
 

Odnośnik do komentarza

To ja też pokuszę się o teorię n/t "dosrywania".

Uważam, że głównym motywem takiego zachowania jest trzymanie żony w ryzach, wtłoczenie jej w poczucie winy (bo chorobliwie zazdrosna, kłótliwa, ograniczająca), zdeptanie jej pewności siebie. Wierzę, że kłótnie jakie wszczynała z powodu innych bab, denerwowały go, bo faktycznie nie mógł fikać oficjalnie, ale jednocześnie upewniały go w przekonaniu, że skoro taka zazdrosna, to jej na nim zależy. Właściwie, to nie mylił się. Ona walczyła jak lwica o małżeństwo, rodzinę, a on i tak robił co chciał, systematycznie jej dosrywając, żeby pokazać kto tu rządzi.

Dosrywanie z powodu finansów, to już totalne dno z jego strony. Chodzący kompleks nie radzący sobie z sytuacją, a jednocześnie czerpiący korzyści z tej sytuacji. Gdyby miał ambicję, poszukałby lepszej pracy (jest taksówkarzem?), lub pracował więcej. 

On jeszcze do końca nie rozumie aktualnej sytuacji. Z jednej strony obawia się jakiś zmian niekorzystnych dla siebie (choć nie wierzy, że mógłby zostać wykopany), więc coś tam w domu zrobi na pokaz, wypytuje co żona robiła, raczej ze strachu, niż z zazdrości, wyczuwa, że coś się dzieje. Z drugiej jednak strony niewiele zrozumiał, jeśli ciągle powraca do tematu sąsiadki, oczekując od żony zgody na oficjalną "przyjaźń", prowokuje do kłótni, bo jak ona się pokłóci, tzn, że nic się nie zmieniło, zależy jej, więc hulaj dusza, piekła nie ma - on nadal rządzi.

Tak więc Martyna, trzymaj się i nie odpuszczaj, żebyś nie zmarnowała tego, co do tej pory osiągnęłaś. Bynajmniej nie chodzi o niego tylko o Ciebie.

3 godziny temu, Gość Martyna napisał:

Niewiem skąd wzięłam sile

Sama z siebie ją wykrzesałaś, czasami trzeba dojść do ściany i zdać sobie sprawę z tego, że odwrót nie ma sensu, bo wróciłabyś do znanego koszmaru. Ty zaczęłaś się przez tę ścianę przekuwać, jesteś dopiero na początku drogi, ale już widzisz pozytywne efekty; czujesz się silna, masz satysfakcję, on "zmalał" (pamiętasz jak napisałam, że jego siła jest Twoją słabością i na odwrót?), przestał podskakiwać, a jego zaczepki są po prostu żałosne. Nie zawracaj z tej drogi, nie dawaj mu 125 szansy, bo zmarnujesz to wszystko na co teraz z takim trudem pracujesz.

Odnośnik do komentarza

Wszystko to racja..... Przekaz do mnie frafia...... Czytam ciągle co napisaliście... To mnie uspokaja i utwierdza ze do tej pory robiłam, czepiając się dogryzając 

Nagraralam tę jego ostatnie tłumaczenia... I wczoraj ściągając ten rachunek nie skasował sms może celowo zrobiłam fotkę.(piosenka o pocieszeniu  ze wszystkio się ułoży) z dopiskiem.... koniec.

Co to znaczy nie wiem czy koniec z nimi czy z jej traumami..... forma  pocieszania.... 

Zbieram cokolwiek i nie daje już poznać po sobie.... SAMA jestem dumna że się udało 

Przyszedł na kanapę  przytulić się chciał wstalam poszłam się myć..... 

Powiedział   tylko ale ty mnie musisz nienawidzić, lubisz mnie trochę.... Odparłam sama się nad tym zastanawiam..... I poszłam spać. 

Dziękuję  Wam cały czas. 

1 wizyta u psycholog za mną. 

1 słowa jej.... Dystans i brak awantur... Dalej będziemy pracować.... 

 

 

Odnośnik do komentarza

A jednak podkusiło Cię sprawdzenie telefonu, musisz  długo korzystać z terapii, żeby wyzbyć się do końca zazdrości, śledzenia, bo teraz to tylko udajesz, na początek to bardzo dobre i jedyne wyjście. 

Musisz go przeciągnąć, ale jeśli dasz mu szansę, to masz okazję wymagać, żeby oprócz uganiania się za babami, przestał pić, bo to go doprowadzi do alkoholizmu, chociaż dzisiaj można już go tak nazwać, a Ty jak gdyby nie robisz z tego problemu. Jedno piwo, to jeszcze bym zrozumiała, ale nie kilka. 

Nie wierz, że on nie ma kasy, chce je od Ciebie wyciągnać. Nie obawiaj się rozwodu, bo on bardziej się go boi. 

To, że jest niedacznik, trudno, takiego wzięłaś, idzie z tym się pogodzić, ale opijjstwa, tak jak zdrady, nie powinnaś tolerować. 

 

 

Odnośnik do komentarza

Dodam jeszcze, że on ma za dużo czasu wolnego, zamiast uganiania się za babami i picia, niech szuka drugiego etetu, to i kasy mu starczy, nie bedzie żebrał od żony. 

Musisz przestawić wasz związek na inne tory, żeby w miarę normalnie żyć. 

Czy i na jak długo, czas pokaże, rozwód zawsze zdążycie wziąć, może on w końcu zrozumie na czym polega małżeństwo... I z tego wzajemnego dogryzania, też powinniście wyrosnąć i zacząć normalnie rozmawiać, jeśli dojdziecie w ogóle do porozumienia. 

Sama widzisz jak to działa, zmiany trzeba zacząć od siebie, tak jak zrobiłaś teraz. 

Odnośnik do komentarza

Martyna, uważam że dobrze robisz. Osobiście nie dałabym rady przytulić się do faceta który zachowuje się tak jak twój mąż. Zrozumiałam że on jej coś tam wysłał smsem - piosenkę. Wiesz, ten dopisek na "koniec" daje do myślenia bo niby jeżeli byłby dla niej tylko sąsiadem i osobą która chce pomóc przez empatię i przyzwoitość to nie spotykałby się z nią przy śmietnikach, nie obgadywał z nią ciebie i nie latał do niej jak idiota. Jeżeli facet kobiecie pisze że to koniec to nie chodzi o znajomość z życzliwości. Tym bardziej że on ci powiedział że nie masz dowodu i nigdy go nie złapiesz na gorącym uczynku. Boi się i dlatego woli zapewne przerwać tamtą znajomość z pania śmietnikową lub ją ograniczyć na czas "aż ci przejdzie". Bo założę się o wszystko że gdybyś uległa i wróciła do sytuacji gdzie on cię wyśmiewa, obraża i przysrywa przy znajomych to on by wznowił znajomość z tą sąsiadką lu inną "potrzebującą". Zbieraj wszelkie możliwe informacje o tym jak on się zachowuje wobec ciebie. Zapytaj też brata czy on mu pożycza pieniądze lub kupuje alkohol/piwo. W tej chwili pokazujesz mu że tobie zupełnie zwisa co i z kim robi. On się tego nie spodziewał, bo sądził że będziesz mu awanturami udowadniała że jesteś bez niego bezradna. Zauważ że on przez pytanie do ciebie "Czy mnie jeszcze lubisz" pokazuje że jest absolutnie niepewny sytuacji, że się boi że go zostawisz z niczym. Zakładam że jeszcze jakiś czas pofika do ciebie, chociaż już widac że przystopował. Ale bardzo wątpię w zakończenie jego znajomości z sąsiadką. On na chwilę chce ci pokazać że zrywa znajomość. Ale nie robi tego dla ciebie. Robi to dla siebie bo się boi że go wystawisz za drzwi. Sama pomyśl, z czym on zostanie gdy go zostawisz? Czym on będzie pani śmietnikowej mógł zaimponować gdy zostanie bez mieszkania, bez dodatkowych pieniędzy? Myślisz że jakaś babka bedzie chciała chłopa który zdradza żonę, nie umie się zająć rodziną, domem, nie chce mu się nawet skosić trawy? Poza tym facet który raz zdradził będzie zdradzał. Będzie chciał z ciebie zrobić idiotkę, aby siebie wybielić. Ten człowiek się nie zmieni. Chyba że tylko na chwilę dla swoich potrzeb. Ty patrz cały czas na siebie i dziecko. Pzdr

Odnośnik do komentarza

Jedyna szansa dla Martyny, to ta terapia. Może dzięki niej Martyna uzmysłowi sobie w jak beznadziejnym tkwi małżeństwie, bez przyszłości. Bo na ten moment, to tylko zabawa w kotka i myszkę, zaledwie trzy dni i już ten żałosny macho zaczyna pękać, a jeszcze dwa dni temu żądał zaakceptowania jego "przyjaźni". 

Martyna ma satysfakcję, bo on się miota, a ona na chwilę przejęła stery. Jednak to o niczym nie świadczy, żadne przeczołganie go nie pomoże, bo on i tak zrobi powtórkę z "rozrywki". Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to, co robi teraz Martyna, to tylko strachy na lachy. Ona go jeszcze nie przekreśliła, jeszcze nie sięgnęła dna, lub, jak wspomniałam wcześniej, jeszcze nie doszła do ściany. Ona ciągle walczy, bo nie dopuszcza do siebie myśli o rozstaniu.

Niestety, nie wyciągnęła żadnych wniosków z poprzedniej zdrady i tego, co działo się potem. Przecież jej mąż jasno jej wykrzyczał, że po tamtej terapii,  to ona miała się zmienić.  Nie wyciągnął wniosków, nie poniósł konsekwencji, jedyną niedogodnością dla niego była groźba rozwodu.

Martyna, otwórz oczy, przecież teraz masz analogiczną sytuację. Trochę go przestraszyłaś, ale jeśli nie doprowadzisz sprawy do końca, wszystkie Twoje problemy wrócą jak bumerang. Czy naprawdę będziesz miała satysfakcję z tego, że mąż jest z Tobą tylko dlatego, że go sponsorujesz, a jego serce rwie się do innych?

2 godziny temu, Gość Loraine napisał:

Czym on będzie pani śmietnikowej mógł zaimponować gdy zostanie bez mieszkania, bez dodatkowych pieniędzy? Myślisz że jakaś babka bedzie chciała chłopa który zdradza żonę, nie umie się zająć rodziną, domem, nie chce mu się nawet skosić trawy? Poza tym facet który raz zdradził będzie zdradzał.

Zgoda, tak myślą mądre kobiety, a ta o której mowa mądra nie jest. Na 100% wie, że Martyna nie akceptuje ich tzw "przyjaźni", a jednak z niej nie rezygnuje. Wie, że on ma żonę gdzieś, dlatego nie ma oporów przed śmietnikowymi schadzkami pod nosem żony. Obydwoje śmieją się z niej.  Nie sądzę, że mąż Martyny jawi się w jej oczach, jako biedny nieudacznik, przecież on się tym nie chwali. Ta baba z pewnością jest mocno zdesperowana, żeby wyrwać faceta, gdy została sama z trójką dzieci, a tu zjawił się rycerz na białym koniu zainteresowany, oddany, słodkopierdzący,  jeżdżący dobrym samochodem, mieszkający w ładnym domu. Ona postrzega go, jako szansę na lepsze życie, przecież dla niej to okazja do odbicia się od dna. On powiedział kumplowi, że nigdy nie związałby się z taką kobietą, tylko, że tamta o tym nie wie. Tylko o jakim ewentualnym związku on mówił, jeśli ma żonę? Jak może żona mieć satysfakcję z takiego wyznania? To także dowód na to, że gdyby wygrał w totka, lub trafił na chętną zamożną panią, zostawiłby żonę bez większych skrupułów. Tyle dla niego znaczy. 

Myślę, że Martyna wie znacznie więcej o tej znajomości, niż nam tutaj napisała. Jej mąż nosi tamtej zakupy, zapewne też wstępuje na herbatkę w ramach wdzięczności, ale przecież "na d***e go nie złapała". Bo gdy on zajmuje się d***mi, ona ciężko pracuje, po to, żeby on mógł imponować biednym zagubionym duszyczkom. Jednak wie także o tym, że oni spotykają się "na mieście", czyli romans kwitnie na oczach żony, a ona ciągle walczy o tego dupka.

Dystans wobec niego i olewanie, ok, to dopiero początek, ale trzeba tez sobie poukładać w głowie i przestać się wreszcie oszukiwać.

Odnośnik do komentarza

Wiem  i trzymam się dalej. 

Nie dzwonię  z niczym do niego. 

Rozmawiam tyle bile muszę. 

Dzisiaj zaczął podnosić głos że patelnia nie w tym miejscu leży. 

ODPARŁAM ZAMKNIJ SIĘ CHCE ZJEŚĆ KOLACJĘ W SPOKOJU. 

On zamilkł.... Coś pod nosem mamrotał. 

Później przyszedł do łazienki jak pranie wkładałam i wykład mi strzelał że ja i i moja koleżanka dobra z młodych lat  młodych mamy takich  samych mężów pijaków i nieudacznikow. Ze tamten nie pracuje a duzo gada...... 

ODPARŁAM ŻE GADANIEM I NARZEKANIEM KASY NIE ZAROBI.....ANI TY ANI ON. 

Pytał jak go tak śmiesznie nazwałam odnośnie jego przyjaciółki... Żebym mu przypomniała bo nie pamięta a go rozśmieszyłam...... Jak się ze mną kłócił. 

ODPARŁAM ŻE MI WYTYKA ŻE GŁUPIE KSIĄŻKI CZYTAM A U NIEGO  SŁOWNIK TAKI UBOGI.. 

Później mówi że takiego nieskazitelnego męża jak on to żadna nie ma. 

Odpowiedzialam że mam odmienne zdanie. 

Próbował mi wperac że mylę się i że myślał że po tylu  latach  to się dogadamy...... 

Odparłam że nie bo mamy odmienne charaktery a ja sobie na karteczce zanotowałam Ci mi wykrzyczał i tego się trzymam 

A może nagrałaś spytał.... 

Poszłam na górę.... Przyszedł i mówi że może się przytulimy. 

Mówię Nie.... Ale jak to do męża nie chcesz mówię nie nie mam ochoty na przytylanie..... Poszedł na dół obrażony..... He he he. 

Sorry ale jakiś czas muszę Wam popisać bo to mi pomaga trzymać równowagę, nie gniewajcie się ale pomagacie mi. 

Wiem że długa droga przede mną..... 

Pozdrawiam Martyna 

 

 

Odnośnik do komentarza

Odnośnie tej znajomości to wiem tyle ile napisalam i ile on wybełkotał. I ile zobaczyłam. 

Póki co więcej nic nie wiem. 

Ja nie mam czasu za nim jeździć..... Bo i tak mnie o szpiegowanie podejrzewa..... Tylko zdziwiimy ze zaprzestałam mu udowadniać, mówić, wpierac i umoralniac i nie zaczynam tematów ani pottekstow. 

Choć doskonale wie że ten temat srzywdzonej Pani.... Mnie rusza....I stąd moja zmiana Tylko nie umie rozgrysc dlaczego zaprzestałam z nim walczyć. 

Gryzę się w język tak jak mi doradziliście.... Narazie idzie dobrze. 

Odnośnik do komentarza

On tak  glupio gada, raz tak, raz odwrotnie, że nie powinnaś odpowiadać, jedynie zbywać półsłówkami, nie wiem, wyjdź, głupoty gadasz, itp. 

Ja się dziwię, że Ty w ogóle za niego wyszłaś, przecież też musiał nie grzeszyć inteligencją, do tego po tej pierwszej zdradzie, zdecydowałaś się na dziecko. 

Nie mogę pojąć, jak w tym wieku można nie rozeznać się w obsłudze internetu, to napawdę trzeba być tępym, sorry. 

15 minut temu, Gość Martyna napisał:

nie mam czasu za nim jeździć..... Bo i tak mnie o szpiegowanie podejrzewa..... 

O to chodzi, że nie masz tego robić. Absolutnie nie interesować co robi, gdzie jeździ, nic. 

17 minut temu, Gość Martyna napisał:

Tylko zdziwiimy ze zaprzestałam mu udowadniać, mówić, wpierac i umoralniac i nie zaczynam tematów ani pottekstow

A widzisz, już go potrafilaś zadziwić, więc stoi na niepewnym gruncie, nic tylko nie mów, jedynie jak zapyta możesz powiedzieć, już mi to wisi i koniec, bez tłumaczenia. 

Pamiętaj, że to Ty powinnaś być na niego obrażona, za to co on wyprawiał. 

Wcześniej czy później czeka was pewnie i tak rozwód, bo on jest taki głupio- mądry, dziwię się jak Ty z nim wytrzymywałaś, abstrahując od zdrad. 

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Yonka1717 napisał:

Nie sądzę, że mąż Martyny jawi się w jej oczach, jako biedny nieudacznik, przecież on się tym nie chwali. Ta baba z pewnością jest mocno zdesperowana, żeby wyrwać faceta, gdy została sama z trójką dzieci, a tu zjawił się rycerz na białym koniu zainteresowany, oddany, słodkopierdzący,  jeżdżący dobrym samochodem, mieszkający w ładnym domu. Ona postrzega go, jako szansę na lepsze życie, przecież dla niej to okazja do odbicia się od dna.

Myślę że teraz jawi sie jako nieudacznik, czego jeszcze niedawno Martyna w ogóle nie widziała i wolała mu na siłę udowadniać że on sie myli. I on sie tym jej udowadnianiem karmił bo to (jak niektórzy tutaj na forum piszą) przegryw. On inaczej nie umie do niej się odnosić jak przez upokarzanie jej. A ona w moim odczuciu chciała cały czas ratować ten układ. A jako zakochana kobieta która, jak napisała, nie uznaje rozwodu chyba że w ostateczności, dlatego on na nią "wsiadł" i upokarzał, po pijaku lub w towarzystwie. I cieszył się że ona się denerwuje. Ta sąsiadka jest w idealnej sytuacji tak samo jak on. Ona wie że z mężatego wyciągnie więcej, a on wie że jako mąż przy chorej żonie może sobie na wiel pozwolić. I to jej powiedział że na dupie go nie złapała. To jest prowokowanie bo już raz zdradził i myśli że Marzena będzie teraz i cały czas walczyła samotnie o jego uwagę bo jest taki "cudowny". Tymczasem gdy jej klapki z oczu opadają, widzi że wyszła za mąż nie za cudownego mężczyznę, a za zwykłego chama i potorocze.  Co do tej sąsiadki to uważam że nie chce aby mąż Marzeny wziął rozwód bo nie jest na tyle głupia aby pakować się w związek taki jak Marzena. Kobiety tym bardziej z 3 dzieci mają świadomość że jak facet zdradza z nimi, to w kolejnym związku też będzie zdradzał. Także Marzena musi przestać się bać że straci takiego "męża", tym bardziej że jej babcia powiedziała co uważa o nim. I zdaje się nie ma on wśród jej rodziny szacunku i nie jest lubiany. Jest bo jest, bo jest jej mężem jeszcze. Ale coś mi się zdaje że chyba wszyscy łącznie z Marzeną mają go dość. Pzdr

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość Martyna napisał:

Rozmawiam tyle bile muszę. 

Wogóle nie musisz. Traktuj go jak obcego chłopa.
Nie wiem czy się go boisz, czy nadal się mamisz tym że między wami będzie dobrze. Ja uważam że nie. Im dłużej on jest w twoim domu, im dłużej jesteście w związku tym dłużej on ma toksyczny wpływ na ciebie. Chociażby takim gadaniem.
Jak się o coś pyta to nie odpowiadaj bo to jest prowokacja ciebie do rozpoczęcia awantury, dyskusji. On ma z tego ubaw, on się tym "żywi" że na niego zwrócisz uwagę, że się odezwiesz, że cię skłoni do awantury.
Zdobądź się na odwagę, dosłownie, i wystaw jego walizy pod dom sąsiadki. Idź do prawnika bo na pewno masz prawnika. Skonsultuj sie co do kwestii rozwodu. Zapytaj się też czy jest taki przymus abyś go tolerowała pod jednym dachem. Uważam że powinnaś mieć dowody nie tylko jego pijaństwa ale i zdrady aby rozwód był na twoją korzyść i abyś pozbyła sie tego toksycznego chłopa ze swojego życia. Jak to możliwe że zostałaś z nim nawet gdy w zasadzie nie pomagał ci w chorobie, a wręcz przeciwnie - niszczył i gnębił cię. Jeszcze raz powiem, stać cie na życie i wychowywanie dziecka bez niego. Stać cie na zapewnienie dziecku spokoju bez awantur pijanego ojca. Jeżeli nadal myślisz o sobie to może pomyśl tylko o dziecku i o tym że dziecko nie może sie wychowywać w tak toksycznym układzie jak wasz. Byłaś z dzieckiem u lekarza a on nawet się nie zapytał gdzie byliście. On nie jest potrzebny w twoim życiu. Opieką nad dzieckiem zawsze możecie się podzielić, ale jak sam powiedział - nie licz na alimenty. Więc myślę że to jest nie tylko chamidło i to potworne, ale też szantażysta który chciał cię tak zdołować aby kierować twoim życiem i abyś w pewnym momencie nie miała nic do powiedzenia w tym małżeństwie. To jest coś do czego nie możesz dopuścić dla dobra twojego i twojego dziecka. Dałaś mu szansę po zdradzie, ale on się nic nie zmienił. Sama wiesz czy jest jeszcze gorzej, a ja przypuszczam że tak. Terapia jest czymś ważnym dla ciebie bo musisz sie nauczyć tego jak radzić sobie teraz z mężem i jak poradzić sobie w starciu z nim na codzień. Ale przede wszystkim nauczyć się dbać o siebie, o szacunek dla siebie, o  swoje zdrowie i dziecko. Niech to będzie twoim priorytetem, a nie to czy ten głupek się odezwał czy nie i co powiedział. Zauważ że ty opisując swoje sytuacje dajesz nam możliwość spojrzenia se na to wszystko z boku. I jak piszemy z tobą to widzę że wszystkie zgadzamy się co do tego że on gada głupoty i tak samo się zachowuje bo próbuje cię upokorzyć i sprowokować. Cholera wie (po tym jak cię zapytał czy go nagrywasz) czy on ciebie i tych waszych rozmów nie nagrywa. Skoro on jest taki jaki jest to szczerze mówić spodziewałabym się po nim wszystkiego. Ty się wydajesz kobietą bardzo skłonną do ugody. Nawet wspominasz że jak rozstanie to bez prania brudów. Ok, z tym że w momencie gdy z nim wygrasz, dopiero zrozumiesz że frajer nie szanuje ciebie, waszego dziecka, że nie szanuje twojej rodziny. Po rozstaniu ten cały ciężar który nosisz teraz spadnie ci z ramion jak wielki wór kamieni.  Odnoszę wrażenie że ty tak powoli się do tego przygotowujesz, ale coś mi się wydaje że on cie szybciej wyprowadzi z równowagi i w końcu pękniesz i będzie awantura. A nie o to chodzi. W momencie gdy go zaczniesz w ogóle olewać i nie będziesz się słowem do niego odzywała on zobaczy że ty go szanujesz tak jak on ciebie. Pzdr

Odnośnik do komentarza
37 minut temu, Gość Loraine napisał:
4 godziny temu, Yonka1717 napisał:

Nie sądzę, że mąż Martyny jawi się w jej oczach, jako biedny nieudacznik, przecież on się tym nie chwali. Ta baba z pewnością jest mocno zdesperowana, żeby wyrwać faceta, gdy została sama z trójką dzieci, a tu zjawił się rycerz na białym koniu zainteresowany, oddany, słodkopierdzący,  jeżdżący dobrym samochodem, mieszkający w ładnym domu. Ona postrzega go, jako szansę na lepsze życie, przecież dla niej to okazja do odbicia się od dna.

Myślę że teraz jawi sie jako nieudacznik, czego jeszcze niedawno Martyna w ogóle nie widziała i wolała mu na siłę udowadniać że on sie myli. I on sie tym jej udowadnianiem karmił bo to (jak niektórzy tutaj na forum piszą) przegryw. On inaczej nie umie do niej się odnosić jak przez upokarzanie jej. A ona w moim odczuciu chciała cały czas ratować ten układ. A jako zakochana kobieta która, jak napisała, nie uznaje rozwodu chyba że w ostateczności, dlatego on na nią "wsiadł" i upokarzał, po pijaku lub w towarzystwie. I cieszył się że ona się denerwuje.

Obawiam się, że chyba nie zrozumiałaś tej części mojej wypowiedzi. Ja nie pisałam o ocenie męża w oczach Martyny (nie Marzeny ?), tylko w oczach tej sąsiadki. Nadal uważam, że on jest dla tamtej atrakcyjnym kąskiem. Gdyby tamta była mądra, wycofałaby się z tego układu, wiedząc, że żona robi mu jazdy. Tym bardziej, że mieszkają tak blisko siebie. Nadal uważam, że tamta liczy na coś więcej, o ile to "coś więcej" już się nie wydarzyło. Nie wierzę, że on taszcząc jej zakupy, nie został zaproszony do środka. Myślę, że Martyna z przyczyn oczywistych, zna tylko wierzchołek góry lodowej tego układziku. Już to, co wie, świadczy o romansie przynajmniej emocjonalnym.

44 minuty temu, Gość Loraine napisał:

Co do tej sąsiadki to uważam że nie chce aby mąż Marzeny wziął rozwód bo nie jest na tyle głupia aby pakować się w związek taki jak Marzena. Kobiety tym bardziej z 3 dzieci mają świadomość że jak facet zdradza z nimi, to w kolejnym związku też będzie zdradzał.

Napisałam wcześniej - "mądre kobiety", a nie uważam za taką tej sąsiadki. Wiele samotnych kobiet jest mocno zdesperowanych, żeby złapać faceta. Potrafią związać się z wyjątkowymi dupkami, byle mieć chłopa przy sobie. Dzieci nie są tutaj przeszkodą. Głównym motywem jest to, że uważają się za lepsze od żon, które przedstawiane są jako złe, głupie, wcielenie samych wad. Owa sąsiadka z pewnością nasłuchała się takich opowieści na temat Martyny, więc dla niej to woda na młyn, wierzy w te opowieści, bo chce wierzyć. Gdy do tego dodamy zaangażowanie fagasa, ciągły, ciepły kontakt, różnorakie przysługi jej wyświadczane, to dla niej jasny komunikat - "zależy mu na mnie"...i tak faktycznie jest. Zupełnie nie przeszkadza jej fakt, że zadała się z żonatym i dzieciatym facetem i czerpie z tego korzyści, mając świadomość, że jego żona wie o nich. "Taka jestem atrakcyjna, mimo trójki dzieci, że woli mnie niż żonę".    Tyle, że ona nie wie, że z racji swojego marnego położenia, on tak naprawdę nie ma ochoty wiązać się z nią na poważnie. Gdyby tylko chciał, ta baba poszłaby z nim jak w dym.

Odnośnik do komentarza

Martyna, nie pocieszaj się takimi ochłapami, gdy on mówi, że nigdy nie związałby się z samotną, niepracującą matką trójki dzieci (już napisałam, co sądzę n/t tego oświadczenia), albo, że podstawia Ci pod nos telefon gdzie niby pisze do tamtej "koniec", wiedząc, że sprawdzisz sms-y. Nie pocieszaj się też myślą, że on sam od Ciebie nie odejdzie, bo siedzi u Ciebie w kieszeni. Jaka to satysfakcja dla Ciebie? On nie jest z Tobą z miłości, tylko z wyrachowania. Gdyby Cię kochał, nie poniżałby Cię w taki sposób, nie upokarzał, a przede wszystkim szanował. Nie ciesz się też z tego niby "końca". Nie wierzę, że on zakończy tę znajomość ot tak z marszu. Nie będzie chciał stracić w oczach tamtej. Z racji jego i Twoich godzin pracy, on ma duże pole do popisu, a Ty nie jesteś w stanie go sprawdzić. Nawet, jak wreszcie wygasi tę znajomość, to w zanadrzu ma inne znajome spragnione uwagi, a ze znalezieniem nowych, jak widać, nie ma problemu. 

Nie bądź też taka pewna, że on kiedyś nie odejdzie. Wbrew temu co pisze Loraine, mnóstwo kobiet chętnie przyjmie jakiegokolwiek chłopa, byle był. Najbardziej zdesperowane są panie w słusznym wieku i samotne matki. Oczywiście nie wszystkie. Żebyś za parę lat nie obudziła się z ręką w nocniku, gdy on pójdzie sobie do jakiejś ustawionej 50-tki (wiadomo, do biednej nie pójdzie, bo już przyzwyczaił się do dobrobytu i bycia utrzymankiem). Wiele dojrzałych, zamożnych pań chętnie przyjmie utrzymanka, żeby mieć choć namiastkę związku. Będziesz wtedy żałować zmarnowanych z nim lat i dawania niezliczonej ilości szans.

On się nie zmieni.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Yonka1717 napisał:

Obawiam się, że chyba nie zrozumiałaś tej części mojej wypowiedzi. Ja nie pisałam o ocenie męża w oczach Martyny (nie Marzeny ?), tylko w oczach tej sąsiadki

Tak myślałam że piszesz o Martynie. Faktycznie pomyliłam imiona. Ale chodziło mi o Martynę ? 

Godzinę temu, Yonka1717 napisał:

Myślę, że Martyna z przyczyn oczywistych, zna tylko wierzchołek góry lodowej tego układziku. Już to, co wie, świadczy o romansie przynajmniej emocjonalnym.

Tak, z tym że też myślę że Martyna nie chce też widzieć pewnych rzeczy, być może od samego pocżątku tak było. A może dopiero od tej zdrady. Dlatego napisałam wyżej że chciała sklejać to małżeństwo po tej zdradzie. Ale tylko jej zależało i tylko ona się angażowała. Jednak nie widzę tutaj możliwości na sklejenie tego, bo u Martyny nie ma zaufania i tutaj nie ma się co dziwić.

Godzinę temu, Yonka1717 napisał:

Napisałam wcześniej - "mądre kobiety", a nie uważam za taką tej sąsiadki. Wiele samotnych kobiet jest mocno zdesperowanych, żeby złapać faceta. Potrafią związać się z wyjątkowymi dupkami, byle mieć chłopa przy sobie. Dzieci nie są tutaj przeszkodą. Głównym motywem jest to, że uważają się za lepsze od żon, które przedstawiane są jako złe, głupie, wcielenie samych wad. Owa sąsiadka z pewnością nasłuchała się takich opowieści na temat Martyny, więc dla niej to woda na młyn, wierzy w te opowieści, bo chce wierzyć. Gdy do tego dodamy zaangażowanie fagasa, ciągły, ciepły kontakt, różnorakie przysługi jej wyświadczane, to dla niej jasny komunikat - "zależy mu na mnie"...i tak faktycznie jest. Zupełnie nie przeszkadza jej fakt, że zadała się z żonatym i dzieciatym facetem i czerpie z tego korzyści, mając świadomość, że jego żona wie o nich. "Taka jestem atrakcyjna, mimo trójki dzieci, że woli mnie niż żonę".    Tyle, że ona nie wie, że z racji swojego marnego położenia, on tak naprawdę nie ma ochoty wiązać się z nią na poważnie. Gdyby tylko chciał, ta baba poszłaby z nim jak w dym.

Ja uważam że ta sąsiadka to cwaniara nie gorsza od męża. Z resztą w odpowiedzi do Martyny napisałam i mąż i sąsiadka mają korzyści wzajemne z takiej znajomości. Gdyby jej mąż był normalnym mężczyzną to by " Nie grzebał po popielniczkach". A tak jej maż daje do zrozumienia Marzenie że nie jest warta tyle szacunku ile daje jakiejś pani po przejściach z 3 dzieciów. Pani z 3 dzieciów tez ma w poważaniu szacunek do samej siebie i do Martyny jako kobiety bo mąż pokazuje i mówi o niej w taki sposób jakby mówił o jakiejś nienormalnej osobie z która musi się użerać bo są małżeństwem. Dlatego napisała też że babcia Martyny ma rację. I żadna szanująca się kobieta, matka nie siedziałaby z tym chamem pod jednym dachem, tylko wystawiła mu torby do sąsiadki. Niech żyją szczęśliwie jeden skarb z drugim skarbem ze śmietnika. Bo im dłużej Mrtyna na to pozwala, tym ten mąż widzi że można nią manipulować w każdą stronę i zastraszać. Ja bym przede wszystkim myślała o tym czy chce takiego domu i życia dla dziecka.Pzdr

Odnośnik do komentarza

Rano dzisiaj utwierdziłam się w przekonaniu że to cham nad chamy. 

Zaczął się drzeć ze panusia garów na wieczór nie umyła,że gowniana gospodyni i ip.... 

Nie wytrzymałam, powiedziałam tylko zamknij się pajacu..... Dostał piany po tylu latach małżeństwa tak mu powiedziałam że to koniec małżeństwa,. 

I że mam  na Pan do niego mówić 

Spytałam czy mi się płyta zacjiela. 

Znowu się wkurzył 

To stwierdził ze jak go szpieguje i inwigiluje to on mnie ponagrywa jak do niego mówię, bo tak go szanuje 

 Wiem że mecze wszystkich muszę szybko podejmować kroki..... 

Ale brak mi już pomysłów jak z nim gadać póki co.... Dalej winna że mnie robi. 

Macie jakieś pomysły 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...