Skocz do zawartości
Forum

Yonka1717

Użytkownik
  • Postów

    1 521
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Ostatnia wygrana Yonka1717 w dniu 28 Lutego 2021

Użytkownicy przyznają Yonka1717 punkty reputacji!

2 obserwujących

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Yonka1717

21

Reputacja

  1. Dziewczyna jest bardzo młoda i faktycznie tylu partnerów może świadczyć o tym, że jest niestała w uczuciach, lub kiepsko wybiera, co w wieku 19 lat i mniej może nie dziwić. Jednak tak bujne życie seksualne w tym wieku nie rokuje dobrze dla Waszego związku. Jest bardzo prawdopodobne, że wkrótce będziesz kolejnym jej byłym. Prawdopodobne, ale nie ma 100% pewności. Jednak Jak wyobrażasz sobie związek z dziewczyną, która Cię obrzydza? Przeszłości jej nie zmienisz. Będziesz ją dręczył i wypominał? Znacie się dopiero 3 miesiące, na Twoim miejscu wycofałabym się, zanim się naprawdę zaangażujesz.
  2. Dobrze, że zapisałaś córkę na terapię, bo dziewczyna wykazuje objawy depresji. Jak sama zauważyłaś, pandemia także nie pomaga. Jesteś w trudnej sytuacji, bo między przysłowiowym młotem, a kowadłem, a Twoja ucieczka z domu w niczym nie pomaga. Oprócz terapii, na która, jak zrozumiałam będziesz chodziła z córką, w domu zacznij od męża. To on jest dorosły i można oczekiwać od niego więcej. By może przyjął postawę obronną? Córce natomiast zwróciłabym uwagę, aby powstrzymała się z komentarzem typu; nie jesteś moim ojcem, bo jak sądzę ojczym miał większy wkład w jej wychowanie, niż biologiczny ojciec. Istotne jest tez to w jakim wieku jest córka. Myślę, że mimo jej stanu i postawy nie powinnaś odpuszczać w takich sprawach jak szacunek do członków rodziny, porządek we wspólnych częściach mieszkania. Jej pokój odpuść, jeśli nie przeszkadza jej bajzel, to jej sprawa. Na Twoim miejscu zawalczyłabym jednak o jej obecność przy wspólnych posiłkach, od czegoś trzeba zacząć, a także od uświadomienia jej (a wcześniej mężowi), że takie zacietrzewienie do niczego nie prowadzi, co najwyżej do eskalacji konfliktu. Mam nadzieje, że terapia pomoże i psycholog udzieli Ci skutecznych wskazówek.
  3. Zastanawiam się w którym miejscu ściemniasz? Mając 17 lat kończysz dopiero 2 klasę liceum, lub technikum, więc do matury droga jeszcze daleka. Problem w tym, że jeśli fantazjujesz w jednej kwestii, to inne sprawy o których piszesz, mogą budzić wątpliwości.
  4. Czym się przejmujesz? Traktuj go w taki sam sposób. Szybkie tempo. Po 3m-cach trudno nazwać go partnerem. To, że razem mieszkacie i często uprawiacie seks nie oznacza, że Wasz "związek" jest poważny. Ekhm, bardzo elegancko i kulturalnie, zwłaszcza w obecności kobiety (bez względu na układy Was łączące). No to zaczynasz powoli go poznawać. Zgoda, jednak w tej konkretnej sytuacji, świadkiem rozmowy była dziewczyna, więc w jej towarzystwie był to raczej brak kultury. Przynajmniej nie spytał o cenę ?. Wybacz Alicja, ale nie rozumiem Twojego zdziwienia. Niestety, ale obracasz się w szemranym towarzystwie, to czego oczekujesz? Przejmujesz się chamskim zachowaniem i ignorowaniem Cię przez faceta, którego jak piszesz znasz "od zawsze", zamiast po prostu go olać i unikać jego towarzystwa. Zamieszkujesz i bzykasz się na dzień dobry z chłopakiem, którego jak widać nie znasz i jesteś zbulwersowana jego zachowaniem? Po za tym obydwaj panowie się znają, czyli to samo środowisko. Chcesz być szanowana - zacznij od siebie i może poszerz horyzonty i postaraj się sięgnąć wzrokiem trochę dalej.
  5. Ciesz się, że w ogóle masz chłopa, jeśli inny Ci się nie napatoczył. Jeżeli związał się z kobietą w wieku własnej matki, to musi mieć coś z głową nie tak. Musisz się więc liczyć z jego różnymi odchyłami.
  6. Dojrzej, po co tracisz czas na faceta któremu nie ufasz i który denerwuje Cię swoim zachowaniem? Przy okazji robienie malinek jest charakterystyczne dla niektórych "zakochanych" 15-latków. Ile masz lat, jeśli uważasz, że malinka, to coś oczywistego? Inna, równie oczywista sprawa, to ta że jako człowiek zostałaś obdarzona narządem mowy, więc dlaczego z niego nie korzystasz? Jaki widzisz problem, że po prostu powiedzieć mu żeby nie traktował Cię w taki sposób, bo to żenujące, a jednocześnie irytujące. Podziękować za rozbieranie Cię z płaszcza, bo świetnie radzisz sobie sama itd. Jeśli nie reagujesz, to on myśli, że jest dowcipny i opiekuńczy, jeśli jednak reagujesz, a on puszcza Twoje uwagi mimo uszu, to co jeszcze trzyma Cię przy nim, jeśli |(jak na wstępie) denerwuje Cię i mu nie ufasz?
  7. Yonka1717

    Bliskość

    Nie, nie brzmisz płytko, bo przyciąganie, pożądanie jest czymś zupełnie naturalnym. W normalnych związkach ludzie czują do siebie chemię, bez tego nie ma prawdziwej satysfakcji ze zbliżenia. Piszę o normalnych związkach, bo są ludzie, którzy wiążą się z rozsądku, albo dla pieniędzy i po prostu udają pożądanie, ale prędzej, czy później prawda daje o sobie znać. Jednak po za tą chemią jest całe mnóstwo innych aspektów, które towarzyszą związkowi. Może popełniasz ten błąd, że zafiksowałaś się na jakimś typie urody męskiej i nie bierzesz pod uwagę innych opcji? Może gdybyś komuś, komu na Tobie zależy, kto Twoim zdaniem ma fajny charakter dała szanse na lepsze wzajemne poznanie, na przeżycie czegoś wspólnie (nie mam na myśli seksu), może wtedy spojrzałabyś na takiego człowieka inaczej, a nie dyskwalifikowała go z marszu, bo nie ma np 195 cm wzrostu i jest szczupły, a nie napakowany. Dlaczego poznając kogoś, ale jednak nie znając go dobrze, od razu robisz selekcję pod kątem związku? Płytkie jest to, że byłaś gotowa iść do łóżka z facetem który Ci się podoba, mimo, że on nie był Tobą zainteresowany. Nie chcę Cię urazić, ale czy jesteś jakąś miss piękności, że chcesz przebierać jak w ulęgałkach? Tym sposobem długo jeszcze będziesz sama, bo Ci w których celujesz nie są zainteresowani, może patrzą na Ciebie tak, jak Ty na tych, którzy ewentualnie chcieliby Cię bliżej poznać, ale skreślasz ich już na wstępie, bo nie odpowiadają Twoim marzeniom w kwestii wyglądu. Podejrzewam, że celujesz w przystojniaków, choć sama nie powalasz wyglądem, a trafiasz na takich, którzy kierują się tymi samymi zasadami co Ty (wygląd) i kółko się zamyka. Uważam, że to zupełnie naturalne. Ja też nigdy nie lubiłam obściskiwać się ze znajomymi. Kolega, to kolega, wystarczy "cześć" i podanie ręki. Jakieś przytulenie, krótkie, to tylko przy okazji jakiś życzeń, albo gratulacji. Żeby kogoś lepiej poznać, docenić, nie trzeba zaczynać od czułości, a tym bardziej planów na przyszłość.
  8. Jola, z tego co piszesz wynika, że dziecko jest jeszcze niemowlęciem. Nie jestem psychologiem, ale możesz mieć depresję poporodową. Nie można tego lekceważyć i czekać, aż samo przejdzie. Koniecznie zapisz się do psychologa, lub psychiatry, być może potrzebne będą Ci leki. Nie wiem w jakim wieku jest Twoje dziecko, jeśli karmisz je piersią, to wiadomo, że nie każdy lek możesz przyjąć, ale o tym powinien zadecydować lekarz; czy Twój stan psychiczny jest na tyle poważny, że nie można czekać, a tym samym dziecko powinno przejść na sztuczne żywienie. Piszesz, że przez 23 lata chodziłaś na terapię, więc może masz taką, a nie inną konstrukcję psychiczną, że musisz być cały czas pod opieką psychiatry, czy psychoterapeuty. Twoje kłopoty z kręgosłupem też można zniwelować, tylko trzeba działać, leczyć się, pójść do ortopedy, na fizjoterapię, ćwiczyć w domu. Trzeba zacząć działać, dla siebie, dla dziecka, ale najpierw zacząć walczyć z depresją.
  9. Problem w tym, że nie można tak po prostu wymeldować kogokolwiek z mieszkania. Matka musiałaby oddać sprawę do sądu o eksmisję i udowodnić, z czym raczej nie miałaby problemu, że dorosły syn nie pracuje, mieszka w jej domu i za nic nie płaci. Tylko, że tutaj piętrzą się kolejne problemy. Z facetem dzieje się coś niedobrego. Pomimo, że nikt nie wie co naprawdę jest tego przyczyną, to jednak jest to ich najbliższa rodzina i nie wiem, czy gotowi są na wyrzucenie brata na ulicę. Z jednej strony postawiony pod ścianą może ogarnąłby się, gdyby okazało się, że może liczyć tylko na siebie, ale jeśli on ma jakiś problem psychiatryczny, to po prostu zginie. Jest jeszcze inna, istotna sprawa. Pożyczka ma to do siebie, że należy ją zwrócić. Jeśli matka tego nie zrobiła, to on ma mocny argument w garści. Mama będąc aktualnie w trudnej sytuacji, prawdopodobnie nie ma możliwości spłacenia długu, bo jeśli faktycznie go spłaciła, to ma szanse wyeksmitować go z mieszkania, ale tylko na drodze prawnej. Sytuacja jest bardzo trudna, dlatego radziłabym pójść po poradę do MOPSu. Oni mają do czynienia z różnymi, trudnymi, rodzinnymi sprawami, może doradziliby coś sensownego?
  10. Zazdrosny, nie chcę Cię straszyć, ale to już ostatni dzwonek, żeby syna zupełnie nie zepsuć i nie stracić. Twoja żona bezmyślnie i w zaślepieniu zmierza ku przepaści. Uważam, że powinieneś z nią rozmawiać, ale nie w obecności syna. Uświadomić jej, że jako rodzice powinniście grać jedne skrzypce, że ona swoją nadopiekuńczością, a także lekceważeniem Twoich zasad wyrządza dziecku krzywdę. Brakuje Ci stanowczości i dlatego jesteś na przegranej pozycji. 4-letniemu dziecku dajecie chipsy??? Za jakiś czas, gdy synek mamusi wejdzie na głowę, ona będzie szukała ratunku u Ciebie. Najpierw go rozpuści, a konsekwencje przerzuci na Ciebie, tak często bywa. Zobaczysz jak dozna amnezji, gdy przypomnisz o co walczyłeś kilka lat wcześniej. Rozmawiaj z nią do bólu, kup jakieś mądre książki na ten temat i daj jej do czytania, w ostateczności zaproponuj terapię. Rozmawiaj też o Was, o jej oddaleniu, o tym, co czujesz. Pomysł z wyjazdem ok, ale nie na tak długo. Też nie zostawiłabym dziecka na dwa tygodnie, nawet na tydzień, ale na weekend, czemu nie? Jest jeszcze ostateczne rozwiązanie. Po wielu bezskutecznych rozmowach, mówisz żonie wprost, że nie masz już siły walczyć z wiatrakami, patrzeć jak marnuje dziecko, być tylko bankomatem, traktowanym jak mebel, albo nawet wróg i choć kochasz syna, wiesz, że nie masz szans walczyć z nią i jej zaślepieniem, dlatego rozważasz możliwość rozstania. Będziesz też rozpieszczał syna w czasie weekendowych spotkań, ale konsekwencje braku wychowania i dyscypliny niech ponosi mamusia i niech nie szuka w przyszłości ratunku u Ciebie jeśli teraz ma w d***e Ciebie i Twoje rady. Powiedz, że oddaliła się od Ciebie, a Ty jesteś już zmęczony tą sytuacją i może lepiej byłoby się rozwieść? Jeśli rozegrałbyś dobrze taką rozmowę, to może wstrząs jakiego dozna żona spowoduje, że wreszcie zacznie myśleć i słuchać tego, co mówisz. Jeśli Cię kocha, to nie będzie chciała rozstania, wpadnie w panikę, ale jeśli bez emocji zgodzi się na rozstanie, tzn, że naprawdę przestała Cię kochać i zupełnie jej na Tobie nie zależy. W takim wypadku tym bardziej niczego nie wywalczysz.
  11. Czyli nie "planujecie", tylko Ty planujesz, a on zupełnie nie ma na to ochoty. Dostrzegasz różnicę? Tia, długoterminowe, a przede wszystkim bliżej niesprecyzowane. Kiedy pada propozycja wspólnego zamieszkania już teraz, on wpada w panikę. Jemu pomoc nie jest potrzebna, pomóż raczej sama sobie zdjąć z oczu różowe okulary. Jesteście na innych etapach życia. On nie ma zamiaru jeszcze się wiązać na poważnie, tym bardziej być ojczymem. Już bardziej nie może Ci tego wyartykułować, nie dojrzał po prostu do takich decyzji i patrząc na jego wiek, trudno mu się dziwić. Spotykać się, pobzykać, owszem, czemu nie? Ale tak na poważnie, co to to nie, więc Wasze długoterminowe plany to pic na wodę z jego strony. Jesteś od niego znacznie starsza, dziwne, że tego nie dostrzegasz, myślisz życzeniowo i oszukujesz sama siebie. Uważam, że zmarnowałaś 2 lata na zabawę z małolatem, który nie rokuje na przyszłość.
  12. Może przestań traktować go wyrozumiale i zacznij się stawiać. Widać jego fobia jest bardzo wybiórcza. Bajzel w samochodzie, czy w pokoju mu nie przeszkadza. Dlaczego wykonujesz jego polecenia? Jeśli on chce w kółko wszystko czyścić i odkażać niech sobie to robi, ale dlaczego Ty poddajesz się jego presji? Powiedz mu wprost, żeby przestał wydawać Ci polecenia tylko niech sprząta bałagan jaki robi. Jeśli chce cokolwiek wyrzucać, zabroń mu, bądź bardziej stanowcza, ignoruj też jego rozkazy "podaj mi skarpetki"? Co to ma być? Domyślam się, że gdy zaczniesz stawia opór, będzie dochodzić do kłótni, ale z drugiej strony dlaczego pozwalasz się niszczyć? Za każdym razem, gdy postawisz się, każ mu iść na terapię, zagroź rozstaniem, mów głośno jak się z tym wszystkim czujesz. Zgoda, to Twoja wina, że zaryzykowałaś i związałaś się z popaprańcem, ale też Twoją winą jest to, że pozwalasz sobą rządzić i tańczysz w rytm jego chorej muzyki. Na Twoim miejscu porozmawiałabym jednak z rodzicami, najpierw z mamą i poprosiła o przyjęcie Cię do domu. Piszesz o przeprowadzce. Kupujecie mieszkanie? Może poczekaj do tego momentu, a potem złóż pozew rozwodowy i podziel majątek.
  13. Yonka1717

    Bliskość

    Zgadzam się z ka-wą, że po prostu nie trafiłaś jeszcze na tego odpowiedniego. Jednak radziłabym, żebyś przyjrzała się sama sobie, bo musi być jakiś powód, który jak sądzę tkwi w Tobie, że masz problem z nawiązywaniem bliższych relacji. Nie wiem czy w ogóle z ludźmi, kobietami i mężczyznami, czy tylko z płcią przeciwną? Postaraj się w kontaktach z ludźmi być wyluzowana i pogodna. Nie musisz też zwierzać się ze szczegółami, że nie byłaś dotąd w żadnym poważnym związku. Wystarczy krótka informacja, że nie spotkałaś do tej pory tego jedynego i nie musisz sama od razu przyznawać się do tego. Nie masz też obowiązku spowiadać się mało znanej osobie ze swojego życia. Nie rozpoczynaj też znajomości od biadolenia. Postaraj się nie traktować swojej samotności, jako dopust boży, a siebie, jak osobę wybrakowaną, NIE, traktuj to jako etap w swoim życiu. 25 lat, to piękny wiek, wszystko jeszcze przed Tobą, tylko zmień trochę podejście i nastawienie. Pamiętaj, że desperację widać gołym okiem, dlatego nie stawiaj siebie w roli ofiary, kogoś gorszego gatunku, czy towaru, na który ktoś ewentualnie się zdecyduje. Przecież Ty też masz wybór, nie musisz godzić się na coś, co Ci nie pasuje np seks bez zobowiązań. Nie ulegaj też sugestiom ludzi, którzy świadomie, lub nie usiłują Cię wtłoczyć w jakiś ramy, bo wydaje im się, że wiedzą lepiej. Chyba powinnaś popracować nad poczuciem własnej wartości.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...