Witam. Ogólnie nie miałam złego życia, przynajmniej tak mi zawsze wmawiano. Miałam stwierdzona nerwice w wieku 13 lat z powodu mojego jakże sielankowego życia rodzinnego, ojca bałam się jak ognia, a mama szybko ukoila ból w nowym związku. Jej partner skutecznie utrudniał nasza relacje przez 10 lat, wielokrotnie wyzywał i mnie i ja, nadużywał alkoholu, nastawiał przeciwko mnie, nawet wmówił ze jestem lekomanka, a mama nigdy nie stanęła za mną, ciagle urywalam kontakty z nimi. W każdym razie, bo za długo by się tu rozpisywać, teraz jestem w ciąży, mam 20pare lat i ciagle traktuje sie mnie jak takie małe nawiedzone dziecko, które da nikogo nic nie znaczy. Mój chłopak z którym mam dziecko, zaczyna coraz bardziej odlatywać, a ja już powoli tracę sile i chęci na pozytywne myślenie i podbijanie swojej samooceny,bo zawsze ratowałem się myślami, ze jestem wartościowa, ze to tylko inni ludzie i ich opinia i nie muszę się nimi przejmować. Tylko ze zaczynam już wątpić, ciagle słyszę to samo. Bardzo kocham zwierzęta i jestem wrażliwa na ich temat, źle, to tylko zwierzęta, przestałaś chodzić do kościoła, źle, nie chce karmić piersią, zle, co z ciebie za matka. Ogólnie zawsze mimo wszytsko lubiałam żartować ale teraz to już całkiem nie mogę, dostaje tylko dobre rady odnośnie macierzyństwa a jak żartuje ze po porodzie idę na drinka to wzbudza to taki skandal i fale krzyku ze lepiej się jie odzywać. Jednak dzisiejsza sytuacja jakoś mnie podłamała. Mianowicie odnośnie karmienia, jie chce tego po prostu, rozmawiałam o tym z psychologiem, nawet z chłopakiem akceptował to, byłam z nim szczera po prostu, niby było okej, a dzisiaj będąc u niego w rodzinie, jego siostra zaczęła na mnie naskakiwać odnośnie tego karmienia. I on zaczął ja popierać, usłyszałam ze zrobię krzywdę swojemu dziecku, ze co ze mnie za matka będzie, ze będę pluc sobie w twarz jak zacznie mi chorować itp. A on mimo ze rozmawialiśmy wczesniej o tym, stwierdził ze zachowuje jak wariatka, dziecko itp. Zrobiło mi się strasznie przykro jakbym chciał całkiem zrobić swojemu dziecku krzywdę l, wyszłam i płakałam. Nie wiem co mam robic, jest mi po prostu ciężko z tym wszytskim. Dziękuje jeżeli ktoś doczytał, jie mam z kim rozmawiać.