Skocz do zawartości
Forum

Kosmetyki

Znaleziono 3 wyniki

  1. Witam, Od stycznia 2021 byłam w związku z partnerem (33 lata) na odległość. Widywaliśmy się w weekendy, zakochaliśmy się w sobie. Mój partner to osoba wrażliwa, niepewna siebie, bardzo dobrze wychowana przez swoją mamę. Pochodzi z rozbitej rodziny, w której była dużo przemoc fizyczną i alkoholizm. Przez cały czas trwania związku (ponad rok) zmagaliśmy się z problemem, jakim był krótki wzwód. Nie rozmawialiśmy jednak o tym, ja by nie urazić, partner pewnie nie wiedział jak zacząć te różowe może. W lutym rozstaliśmy się, w zasadzie nie wypowiedział sam tych słów, powiedział że nie wie co ma powiedzieć i iak, ja zapytalam czy to zatem koniec. Po miesiącu przyjechałam do niego bez zapowiedzi, nasze ramki ze zdjęciem u niego w mieszkaniu wciąż stały na swoim miejscu, moje kosmetyki też, moja kartka z napisem kocham się na lodowce przyczepiona magnesem. Bardzo się ucieszył, gdy mnie zobaczył. Poprosiłam byśmy do siebie wrocili, tym razem rozmawiali o problemach, szukali rozwiązania. Powiedział że nie chce podejmować decyzji pochopnie, potrzebuje przemyśleć to. Przyznał, że jego decyzja o rozstaniu była podyktowana bardziej rozsądkiem niż tym, że chciał się rozstać. Od zerwania minęły dwa miesiące, od spotkania miesiąc. Ile czasu jemu zajmie myślenie? Obiecałam nie naciskac i nie pospieszać, więc staram się tego nie robić. Podejrzewam, że on czuje że nie nie będzie w stanie dać mi szczęścia, bo ma niską samoocenę, że ja go idealizuje i się przekonam w końcu że on nie jest taki wspaniały jak myślę (jest dobrym człowiekiem, ma swoje wady, ale to cudowny mężczyzna, nieśmiały, z kompleksami). Powiedziałam że będę o niego walczyć i się nie poddam, powiedział że nigdy w życiu nie pomyślałby że ktoś by o nim powiedział, że jest wart walki. Jak Państwo sądzą, ile czasu on będzie potrzebował?
  2. Czy stosowanie kosmetykow z kwasami moze negatywnie wplywac na dzialanie tabletek antykoncepcyjnych?
  3. Mamy problem z moim starszym bratem. Jest bardzo złożony, ale postaram się opisać jak najzwięźlej się da. Sytuacja wyglądała tak na początku. Jest nas 3 rodzeństwa i moja Mama. Mój młodszy brat, który z nią mieszka. Ja mieszkam w UK i mój starszy brat też w UK tylko w innym mieście. Nagle 3 lata temu starszy brat bez zapowiedzi wrócił w środku nocy z UK do Polski na "urlop" i tak został 3ci rok przywożąc wszystkie motocykle do garażu (jest technikiem Harleya i ścigał się na torach. Na początku był miły i poprosił Mamę, żeby go zameldowała, ale jak to zrobiła to zaczęło się piekło. Zamieszkał u naszej ciężko chorej Mamy, która od momentu jego przyjazdu utrzymuje ich oboje, bo on uważa, że nie musi nic dokładać przez to, że pożyczył mojej Mamie część pieniędzy na kupno tego domu lata temu. Z momentem jak przyjechał, moja Mama miała kredyt hipoteczny, który wzięła na remont domu. Wszystko spłacała w terminach i nie było problemów. Jednak z czasem zaczęły narastać. Moja Mama wychodziła na prostą spłacając kredyty z moim młodszym bratem. Od momentu jak starszy brat przyjechał wszystko zaczęło się sypać. Starszy brat się bardzo zmienił. Nie można z nim w ogóle porozmawiać. Ciągle gada jakieś głupoty o jego kolegach, ale jak pytam go co dalej z nim to staje się bardzo agresywny. Prawie mnie uderzył ostatnim razem jak zapytałam go na spokojnie jakie ma plany na przyszłość podczas mojej ostatniej wizyty w Polsce. Specjalnie sama najpierw opowiedziałam co ja planuję na najbliższe lata a potem zapytałam jego. I już byłam gotowa na przyjęcie ciosu, tak na mnie wybuchł. Młodszy brat musiał wyjechać przez problemy finansowe do pracy w Niemczech, żeby pomóc wyjść z długów, w które wpadła moja Mama od momentu jak musi utrzymywać dorosłego faceta. Chociaż bardzo tego nie chciał, bo tu układał sobie życie. Starszy brat zajął pokój gościnny mówiąc, że jest teraz jego. I nawet używa kosmetyków mojego młodszego brata, bo sam nie kupuje nowych. Ma swój ręcznik, który zabiera ze sobą do pokoju, żeby nikt go nie używał. Nie pozwala nikomu dotykać jego rzeczy. Jakiś czas temu stracił prawo jazdy. Był trzeźwy, ale zaczął uciekać przed policją na motocyklu. Co było szokiem, bo jest kierowcą na torze i zawsze mówił, że jak ktoś się chce ścigać na motocyklu to niech idzie na tor a nie na ulice. Ogółem był zawsze mega pozytywny, jak przyjeżdżał wcześniej to dom wypełniał się życiem. Zawsze był taki pogodny. Był moim najlepszym przyjacielem, mogłam z nim o wszystkim porozmawiać, a teraz nie dopuszcza nas do siebie. Traktuje jak wrogów, mówi że go nienawidzimy, a my cierpimy widząc jak on się męczy. Ale nie zgodził się iść do sprawdzonej psycholog, którą poleciła mu Mama. Powiedział, że jego znajomi też mu to mówią i że możemy dołączyć do nich jak chcemy. Stracił wszystkich przyjaciół, a miał ich mnóstwo od przedszkola. Rozmawiałam z nimi i mówią, że on potrzebuje pomocy, ale odrzucił jak ją zaoferowali. A najgorsze jest to, że zaczęły ginąć pieniądze mojej Mamie i młodszemu bratu narzędzia. Młodszy brat zamontował kamerę w swoim pokoju i nagrał jak starszy brat grzebie mu po szafkach, jak jest sam w domu. Nie wiemy co robić. Aktualnie Mama mieszka z nim sama i zaczynamy z młodszym bratem bać się o jej bezpieczeństwo. Bardzo podupadła na zdrowiu od momentu jak on tam jest.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...