Skocz do zawartości
Forum

Ala

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Ala

0

Reputacja

  1. Mi chodzi o to, że wiem że sama wpakowalam sie w to wszystko i tu jest moja wona. Zdaje sobie z tego sprawę. Bylam po prostu głupia.
  2. Witam. Mam problem z mężem. Znam go 6 lat, jesteśmy dwa lata po ślubie. Mój mąż cierpi na nerwicę natręctw. Qiedziałam o niej od początku, ale na początku przejawiał ją tylko wobec swojego domu rodzinnego. Koedyś robił wiele rzeczy które teraz już są nie do pomyślenia. Potrafil usiąść w autobusie itp. Kiedy wracam do przeszłości widzę że jego choroba stopniowo zaczęła przybierać na sile. Teraz po każdej wizycie w sklepie muszę się przebierać. Torebke nie moge wnieść do pokoju. Leży w jadalni na taborecie bo jest brudna. Jak idziemy na spacer, to tylko słyszę " uważaj na kosz żebyś się nie otarła" gdy przychodzi z pracy strach koło niegp przejść bo się słyszy" otarłaś sie o mnie, musiśz iść umyć rece" Tego jest naprawde dużo, dużo qięcwj. Mieszkamy w jednym pokoju u jego rodziców do czasu przeprowadzki. Po domu chodzimy w klapkach, jak wchodzimy do nas do pokoju to klapki zostaja przed drzwiami ( tu akurat sie nie kłócę, bo domownikom zdaża sie chodzić w butach) ale ostatnio jego klapek zacgaczył o moj. Ja weszłam potem do pokoju i była akcja histeria. Rzeczy które były na podlodze musiały iść do mycia. W ten dzień zbieraliśmy sie do znajomych. Prawie nie pojechaliśmy, bo moj mąż stwierdził, że nisi znienic ibranie, skarpetki inie wie co ma z tym skarzeniem zrobić. Mamy małego synka. Jest mi naprawdę bardzo ciężko. Mąż jest tak zajęty zarazkami, że jak wraca po pracy do domu koło 17 to jest w pokoji koło 20:30 w tym czasie my siedzimy w pokoju bo strach qyjść żeby nie powiedział że się o coś otarłam. Jego ojciec to troche fleja i nie może w obecności męża brać dziecko na rece bo od eazu kąpiel. Czuje się jakbym miala dwoje dzieci. Jak moj mąż wraca z kąpieli to tylko " gdzie jest moj żel odkarzający", "podaj mi skarpetki" Jak cos się stanie np. Jak kiedyś. Ukladałam książki na półce i po powrocie mój mąż stwierdził że musi je wyrzucić bo nie pamieta na którwj siedziała mucha. I to wszystko moja wina. Koedyś mi powiedział że wprowadzam go do piekła PIEKŁA. A za co? Bo dałam mu banknot i nie mią jal po nim umyc rąk. Sama qszystko muśze robic. On nie sprząta a tylko w tym steachu o bród balagani. Qszedzie są chusteczki naqilżane. Jak mu o tym mowie to twierdzi, że to jest czysty bród. Rece mi opadaja. Ostatnia akcja. Okazalo się, że na wycieraczce w aucie ktoś wniósł kupe. To musialo być bardzo dawno problem w tym że on ma taki balagan w aucoe że rzeczy leciały na ziemie. Odkrył to wczoraj i stwoerdził, że musi wszgstkie płyty wyrzucić. Ja z synem mam być na dwa dni u mamy, bo po nas nie lrzyjedzie, bo musi jechać do jakiegoś specjalnego punktu gdzie mu samochód odkażą. Ja mu mówie że takie rzeczy się zdażaja. A on, że zawsze miałam to w dupie i że mu nie pomagam. Naprawde mam jiż dpśc i gdyby nie mój ojciec, który by mnie wyzwał od najgorszych to wróciłabym do domu rodzinnego. Z drógiej strony balabym sie, że mąż sobie coś zrobi bo tylko my mu zostaliśmy, ale naprawde jestem w potrzasku. Wiem że to wszystko moja wina i nieposze twgo żeby użalać sie nad sobą. Ale poprostu proszę, nie nie prosze tylko blagam o radę. On nie chce sie leczyc, a ja chyba powoli wpadam w nerwice.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...