Skocz do zawartości
Forum

Problem z mężem


Gość Martyna

Rekomendowane odpowiedzi

19 minut temu, Gość ka-wa napisał:

Ona siebie, tym bardziej jego, nie zmieni,

Męża nie zmieni, bo on sam tego nie chce, ale siebie może jak najbardziej. Każdy ma swój czas do podjęcia decyzji. Gorzej, gdy zmarnuje się całe życie czekając na zmiany. Z pewnością indywidualna  terapia pomogłaby Martynie we wzmocnieniu siebie, odnalezieniu własnej wartości i pozbycia się lęku o utratę męża i strachu przed nim samym.

Zresztą życie z babiarzem, to jak życie na beczce prochu. Jest bardzo prawdopodobne, że jeśli nie ona jego, to kiedyś on ją zostawi dla jakiejś "tylko koleżanki". Niestety, tak się właśnie zaczyna; rozmowy, zwierzenia, zacieśnianie relacji, coraz większa bliskość, zachwyt nad tą drugą przy jednoczesnym deprecjonowaniu żony. Oni już to przerabiali. Jeśli poszli na terapię, tzn, że mąż Martyny musiał przekroczyć granice zwykłej znajomości. Teraz też to robi. Sam fakt, że kasuje ich korespondencję świadczy, że ma nieczyste sumienie. Jak ktoś nie ma czego ukrywać, to nie ukrywa. Ktoś nieuczciwy zachowuje się właśnie tak, jak mąż Martyny. Przecież nie ukrywa korespondencji z "koleżanką", ze względu na jej osobiste wynurzenia, bo o jej problemach systematycznie informuje żonę (choć ona tego nie chce), więc jakie treści ukrywa?

Zgadza się, Martynie potrzebny jest czas i wsparcie, żeby wreszcie przestała się oszukiwać i zrzuciła różowe okulary.

Martyna, co właściwie trzyma Cię przy tym człowieku?

Odnośnik do komentarza

Sama nie wiem miotam się narazie. 

Boję się powiedzieć rodzinie, babcia i mama wie. 

Dziecko małe choć tutaj bym dala rade. 

Małżeństwo dla mnie to jakaś świętość 6 operacji przeżyłam w tym jedna bezpośrednie zagrożenie życia byłam na oiomie operowana bo pękł mi wyrostek i późno  trafiłam 

Wtedy panikował był do rany przyłoż płakał przeżywał chyba się wystraszył 

On nie rozumie co zrobił kiedyś choć twierdzi że rozumie dlaczego tak się czuje a nie inaczej. 

Łazi nie raz za mną i mówi że on nie poleci na dziewuchę z dlugami 12 lat młodsza z 3 dzieci... Bez pracy stałej ze on myśli ..... że go nikt i nic nie wkręci w romanse  bo on rozwodzić się nie zamierza. 

KRYZYS WIEKU ŚREDNIEGO normalnie 

ze  dziecko i ja to jego sens życia.. 

A JAK się i coś wkurzy to idź składaj pozew  itp. 

Ty to masz ekstra męża dobrego, kasę pracę i normalny dom - zobacz jak inne mają (jakby mnie to obchodzilo). 

Jeszcze mnie kiedyś poprzesz zobaczysz 

Jestem zmęczona tymi gadkami. 

Teraz od awantury w niedzielę nic o

Koleżance nie wspomina jak mu o tych smsach i telefonach wygarnęłam. 

Pewnie sobie dzwonią pod moją nieobecność lub w pracy tego się nie dowiem no chyba że może jak po jakims piwie będzie to zacznie znów. 

Ja go nie będę szpiegować i przeglądać telefonu bo nie jest tego wart i szkoda moich nerwów. Po tamtym razie się z tego wyleczyłam. 

W przyszłym tygodniu mam zadzwonić do naszej pani psycholog sama bez niego póki co 

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wsparcie 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
5 minut temu, Gość Martyna napisał:

On nie rozumie co zrobił kiedyś choć twierdzi że rozumie dlaczego tak się czuje a nie inaczej. 

Myślę, że nie rozumie, bo jest tak skoncentrowany na sobie i swoich potrzebach. Jeśli rozumie, tym gorzej dla niego, bo to oznacza, że ma totalnie w tyle Ciebie i Twój komfort psychiczny, poczucie bezpieczeństwa Waszej rodziny.

7 minut temu, Gość Martyna napisał:

Łazi nie raz za mną i mówi że on nie poleci na dziewuchę z dlugami 12 lat młodsza z 3 dzieci... Bez pracy stałej ze on myśli ..... że go nikt i nic nie wkręci w romanse  bo on rozwodzić się nie zamierza. 

Biorąc pod uwagę jego zaangażowanie, przejmowanie się jej problemami, pomocy jakiej jej udziela, przy jednoczesnym lekceważeniu Ciebie, agresji słownej, to tak - leci na nią. Tyle, że jak wielu facetów uważa, że dopóki jej jeszcze nie przeleciał, to się nie liczy. On rozwodzić się nie zamierza? Odważyłaś się i powiedziałaś mu, że nie tylko on podejmuje decyzje, a Ty dla odmiany myślisz o rozwodzie z przyczyn o których wielokrotnie wspominałaś (o ile wspominałaś)?

13 minut temu, Gość Martyna napisał:

ze  dziecko i ja to jego sens życia.. 

Liczą się czyny, a nie słowa.

14 minut temu, Gość Martyna napisał:

Ty to masz ekstra męża dobrego, kasę pracę i normalny dom - zobacz jak inne mają (jakby mnie to obchodzilo). 

Bosko ? ten to ma wysokie mniemanie o sobie. Śmiechem mogłabyś go zabić.  "Normalny dom" to nie taki, gdzie żona stoi w kolejce, bo przed nią jest cała zgraja potrzebujących wsparcia, pokrzywdzonych przez los babiszonów. Normalne małżeństwo składa się z męża i żony, a nie jakiś trójkątów emocjonalnych, czworokątów, czy innych wielokątów.

Jeśli Twój mąż ma takie "wielkie serce", to niech zapisze się na wolontariat do jakiegoś hospicjum, albo domu spokojnej starości. Tam znajdzie bardziej potrzebujących.

19 minut temu, Gość Martyna napisał:

W przyszłym tygodniu mam zadzwonić do naszej pani psycholog sama bez niego póki co 

Koniecznie i nie zwlekaj. Nie musisz mu nawet o tym mówić.

Odnośnik do komentarza
11 minut temu, Gość Martyna napisał:

Małżeństwo dla mnie to jakaś świętość 6 operacji przeżyłam w tym jedna bezpośrednie zagrożenie życia byłam na oiomie operowana bo pękł mi wyrostek i późno  trafiłam 

Wtedy panikował był do rany przyłoż płakał przeżywał chyba się wystraszył 

On nie rozumie co zrobił kiedyś choć twierdzi że rozumie dlaczego tak się czuje a nie inaczej. 

Łazi nie raz za mną i mówi że on nie poleci na dziewuchę z dlugami 12 lat młodsza z 3 dzieci... Bez pracy stałej ze on myśli ..... że go nikt i nic nie wkręci w romanse  bo on rozwodzić się nie zamierza. 

A może zrób sobie taki rachunek tego jak wygląda twoje małżeństwo i tak jak powinno wyglądać. Czy małżeństwo (stan małżeński) faktycznie wpływa na to że jesteście bardziej szczęśliwi? Napisałaś że gdy miałas operacje i chorowałaś mąż panikował, przeżywał. Ale nie napisałaś czy o ciebie dbał, czy może o ciebie dbała mama? Już to pisałam ale odnosze wrażenie że twój mąż jest jak dziecko i to takie rozwydrzone. On się martwił co to będzie jeżeli ty byś nie mogła robić czegoś w domu. Że on by musiał zacząć się bardziej angażować. Jak może nie rozumiec co zrobił, a rozumie że możesz sie tak a nie inaczej czuć? To tak jakbyś dostała od niego w twarz, a on powiedział że to jego boli.
łazi bo może chce uśpić twoją czujność, może się boi że chodziło albo chodzi ci po głowie rozwód albo separacja. Zobacz co on do ciebie mówi, że nie poleci na kogoś zadłużonego bez pracy. A na niezadłużoną, z pracą poleci? Przecież ludzie romansuja i czesto gęsto druga strona w ogóle nie wie o tym. Tylko wtedy ludzie są ze sobą nie dlatego że się kochają, ale z wygody, dlatego że jedna strona ma stałą pracę i lepiej zarabia, a rozwód by go tego pozbawił. Więc romans nie jest wykluczony jeżeli już cie zdradził. Ty jesteś skupiona na pracy, dziecku, rodzinie ale on ciebie po prostu denerwuje.

 

26 minut temu, Gość Martyna napisał:

Jestem zmęczona tymi gadkami. 

Teraz od awantury w niedzielę nic o

Koleżance nie wspomina jak mu o tych smsach i telefonach wygarnęłam. 

Pewnie sobie dzwonią pod moją nieobecność lub w pracy tego się nie dowiem no chyba że może jak po jakims piwie będzie to zacznie znów. 

Ja go nie będę szpiegować i przeglądać telefonu bo nie jest tego wart i szkoda moich nerwów. Po tamtym razie się z tego wyleczyłam. 

W przyszłym tygodniu mam zadzwonić do naszej pani psycholog sama bez niego póki co

Tobie się już nie chce walczyć o to co jest między wami. I może lepiej będzie jak się skupisz na sobie i swoim zdrowiu. Poza tym rozwód czasami jest wybawieniem, i nie warto patrzeć na to co inni mówią. To twoje życie i żyj tak jak chcesz, jak ci najlepiej. Masz pracę, dziecko, mamę. Na prawdę musisz sie z nim męczyć? Pzdr

Odnośnik do komentarza
42 minuty temu, Gość Martyna napisał:

KRYZYS WIEKU ŚREDNIEGO normalnie 

To jest tylko wymówka facetów, dobrze, że nie każdego. 

28 minut temu, Yonka1717 napisał:

Normalne małżeństwo składa się z męża i żony, a nie jakiś trójkątów emocjonalnych, czworokątów, czy innych wielokątów.

Właśnie, czy on tego nie rozumie czy głupa pali, raczej to drugie. 

Odnośnik do komentarza

Teraz jeszcze coś na zakończenie dnia.... Jak nigdy poszłam do kotłowni do okna.. Z ciekawości 

Mąż 2230 miał być w domu po pracy. 

Zjawił się 2250

Przez okno  nie zapalając światła zobaczyłam że owa koleżanka stoi przed domem niby w koszu grzebie... No i zdziwienie że i mój maz za chwilę się tam zjawił. 

15 min gadki i wraca do domu jakby nigdy nic. Spytalam gdzie tak długo był motal że na stacji i w sklepie i dlatego mu się zeszło 

Zaczyna opowiadać wszystko i nic jakby był zmieszany, 

Wcale się nie przyznałam co widziałam. Pytał co słychać itp. 

Odparłam że głowa mnie cały dzień boli. 

Choć pogadamy coś poppowiadal jakies bzdury ale chyba wyczuwa że coś jest na rzeczy  bo mówi widzę że nie chcesz ze mną rozmawiać.... Wyszłam do innego pokoju. 

Nie powiem mu co widziałam bo pomysli że latam i go sledze

Coraz bardziej uświadamiam się że kołuje kręci tylko cały czas się oszukuje ze może,.... Ale widzę że czas to zacząć kończyć tylko tak żeby wyszedł na idiote bo że mnie robi idiotke cały czas... Ile razy można dawać szanse. 

Tamtym razem robiłam awantury a tym zamierzam mu przygrac ale z innej beczki nue będę v zdradzać wszystkiego co wiem 

 

Pozdrawiam serdecznie 

Odnośnik do komentarza

Przemówił  po piwku właśnie że jak ja go o wszystko podejrzewam i nie daje mu wolności. Spytałam czy mi wolność zwrócić. 

 

To publicznie mi wstydu na robi jak ja spotka i powie przy wszystkich kto będzie ze... 

Nie będzie z nią rozmawiać bo żona go i  ja o romans podejrzewa 

Z żadna nie chcesz stanąć do konfrontacji boisz się że cię wyśmieją 

I jak chcesz to leć do adwokata ja nie będę chodził pod twoje  dyktando i twoich starych bo Ty masz traumy z poprzedniego razu....no wiadomo jakie podpisze ci wszystko 

 

NA dupie mnie nie złapałaś nigdy i nie złapiesz a jak szpiegujesz to szpieguj dalej pier... To wszystko nie gadam  z tobą . Masz mnie za frajera i na litość mnie nie weźmiesz  mam w dupie twoje choroby chyba że odszczekasz te wszystkie gadki 

Bo wszędzie cię woziłem prałem sprzątałem  opirzadzalem ranczo starych trawkę  kosiłem ciebie woziłem a ty mnie traktujesz jak frajera.... 

Ma cie dosyć i  odejdę tyle że narazie nie mam gdzie a i o alimentach zapomnij pusta lało. 

Dziecko śpi na górze dzięki Bogu 

Tyle w temacie gadki zero ja jestem mega spokojna i nie dyskutuje  tylko słucham on jak zwykle się gotuję z wściekłości bo chyba coś wypił. 

Więc problem zaczyna się sam rozwiązywać 

Co teraz powinnam zrobić 

Odnośnik do komentarza

Wiecie czuje się trochę lżej ale też wbił mnie w takie dziwne uczucie poczucia winy za to że go złapałam po raz kolejny.... Przecież nic złego nie robi 

Bo według jego to ja jestem winna a ja czuję się olana i mam się cieszyć że jestem wyróżniona bo ja jestem jego żona a on  to nie jego wina ze się innym podoba i może i celowo wychodzi na spotkanie jak on wraca skąd ma to wiedzieć... 

To chore 

Czuje żal poczucie niesprawiedliwości, poczucie odrzucenia po prostu zmieszał mnie z błotem  a ja jak mysz pod miotła siedzę 

Nie mam prawa do niczego w tym v niby związku moje uczucia dla niego są gówno warte. Jestem rzekomo chorobliwie zazdrosna i mam obseje. 

Nie wiem czym sobie zasłużyłam ale już wiem ze koniec jest bliski. 

Jeszcze ten tekst 

OD szczekasz wszystko to będzie ok 

Laske mi robi. 

Szok normalnie 

Odnośnik do komentarza

Po raz kolejny twierdzę, że człowiek po alkoholu powie to, czego nie powiedziałby na trzeźwo. Ile Ci jeszcze trzeba? Nie po raz pierwszy jak na dłoni wyłożył Ci, że nie ma zamiaru rezygnować z podwójnego życia. Jest przekonany, że dopóki nie przeleci jakiejś koleżanki, to jest niewinny. Walczysz z wiatrakami. 

36 minut temu, Gość Martyna napisał:

I jak chcesz to leć do adwokata ja nie będę chodził pod twoje  dyktando i twoich starych bo Ty masz traumy z poprzedniego razu....no wiadomo jakie podpisze ci wszystko 

Czyli niczego nie zrozumiał, nie żałuje, a cała terapia była dla świętego spokoju. Wkurzasz go, nie szanuje Cię, mało tego, przekracza wszelkie granice szantażując Cię skompromitowaniem, "nie będzie płacił alimentów". Cham.

Dziwię się, ż w ogóle słuchałaś jego wywodów. 

40 minut temu, Gość Martyna napisał:

Ma cie dosyć i  odejdę tyle że narazie nie mam gdzie a i o alimentach zapomnij pusta lało. 

Szkoda, że go nie nagrałaś. Następnym razem bądź sprytniejsza.

Masz jeszcze jakieś wątpliwości, że ten facet Cię kocha?

41 minut temu, Gość Martyna napisał:

Więc problem zaczyna się sam rozwiązywać 

Co teraz powinnam zrobić 

Masz teraz doskonałą okazję, żeby po 1. wyprosić go z sypialni (gdy będzie udawał zdziwionego, przypomnij mu, że wczoraj odkrył wszystkie karty i nie ma już o czym rozmawiać - i nie rozmawiaj), po 2. zacznij go naprawdę ignorować, o nic nie pytaj, nie proś, rozmawiaj tylko n/t dziecka, staraj się nie przebywać z nim w jednym pomieszczeniu, unikaj jego obecności, a przede wszystkim bądź spokojna i obojętna. Nie słuchaj tez  jego wywodów. Utnij krótko, że co miał do powiedzenia, powiedział i nie masz zamiaru słuchać więcej jego bełkotu, po 3 idź do prawnika po poradę, naprawdę. Stać Cię. Spytaj o możliwość rozwodu w sytuacji, gdy ciągle mieszkacie razem, wspomnij o jego aktualnym zachowaniu i zdradzie emocjonalnej,  dowiedz się o podział majątku i naprawdę za jakiś czas złóż pozew. Przecież jemu na Tobie kompletnie nie zależy. Nie uprawiaj z nim seksu, bo w tych okolicznościach, to tak, jakbyś napluła sobie w twarz. Zacznij działac.

Odnośnik do komentarza

Jeszcze jedno, bardzo istotne.

Godzinę temu, Gość Martyna napisał:

Ma cie dosyć i  odejdę tyle że narazie nie mam gdzie a i o alimentach zapomnij pusta lało. 

Nagrywaj go. Może wybiegam do przodu, ale żebyś w razie rozstania nie miała wrzoda na tyłku, a raczej w domu. Powinnaś mieć jakieś dowody na to co on wygaduje i jak Cię traktuje. Jesteś w o tyle dobrej sytuacji, że połowa domu jest tylko Twoja, a druga połowa jeszcze nie spłacona, więc raczej on będzie musiał się wynieść. Mam nadzieję, że masz jakieś dowody z tej jego poprzedniej zdrady. Czy on często pije, jesteś pewna, że teraz był trzeźwy, czy po %, bo nieźle bredził? Dobrze, że w ogóle nie odzywałaś się, bo to żadna dyskusja z głupcem. Alimenty przyznaje sąd i niech spróbuje nie płacić, a przy tak licznych znajomościach przytulisko zawsze znajdzie u chętnej, pokrzywdzonej pani. Straszy Cię jakbyś była głupia.

33 minuty temu, Gość Martyna napisał:

Wiecie czuje się trochę lżej ale też wbił mnie w takie dziwne uczucie poczucia winy za to że go złapałam po raz kolejny.... Przecież nic złego nie robi 

Pisałaś, że nic nie wspomniałaś mu o tym spotkaniu z sąsiadką, więc skąd jego atak na Ciebie i ponowne oskarżanie o zazdrość?

34 minuty temu, Gość Martyna napisał:

Bo według jego to ja jestem winna a ja czuję się olana i mam się cieszyć że jestem wyróżniona bo ja jestem jego żona a on  to nie jego wina ze się innym podoba i może i celowo wychodzi na spotkanie jak on wraca skąd ma to wiedzieć... 

Co za palant, czyli wychodzi na spotkanie z sąsiadka i właściwie nie wie dlaczego? Martyna, o kogo walczysz?

36 minut temu, Gość Martyna napisał:

Nie mam prawa do niczego w tym v niby związku moje uczucia dla niego są gówno warte. Jestem rzekomo chorobliwie zazdrosna i mam obseje. 

Wyłożył Ci kawę na ławę, na co jeszcze czekasz. Nie pozwól wpędzać się w poczucie winy, bądź od niego mądrzejsza, przecież ten Twój mąż, to kompletny buc. Zazdrość? Pisałam już wcześniej, że jest skutek i jest przyczyna. Powiedz mu przy najbliższej okazji, że on nie jest wart Twojej zazdrości i Twojego uczucia. 

39 minut temu, Gość Martyna napisał:

Czuje żal poczucie niesprawiedliwości, poczucie odrzucenia po prostu zmieszał mnie z błotem  a ja jak mysz pod miotła siedzę 

Nie wiem czym sobie zasłużyłam ale już wiem ze koniec jest bliski. 

Na tyle Cię obrażą, na ile sobie pozwolisz. Dlaczego czujesz się zmieszana z błotem, przecież to on daje plamę, nie Ty? Nie użalaj się nad sobą, bo to Ty masz w ręce wszystkie atuty; dom, dobra praca, wsparcie rodziny. Ty nie masz siedzieć jak mysz pod miotłą, tylko chodzić z podniesioną głową, olewać go totalnie i zacząć działać.

Odnośnik do komentarza

Pisałaś, że nic nie wspomniałaś mu o tym spotkaniu z sąsiadką, więc skąd jego atak na Ciebie i ponowne oskarżanie o zazdrość?

To nie był atak tylko pytanie. 

Zaczął pytać o ci chodzi i gadać ze mi coś powie ale boi się  że znów mnie coś rozboli. 

Spytałam.... To to śmiało. 

Zacząl opowiadać ze tamta poprzednia go w pracy zaczepiła, zaczęła się zwierzać ze z mężem się nie układa. Rzekomo uciął temat i takie tam. 

Wtedy spytałam w jakim celu ta z naprzeciwka tak późno wyszła i od tego tego wybuchł jego atak.... Ze go sledze i obserwuje i za grosz nie ufam. 

Zastanawiam się tylko czy faktycznie poinformuje ta nowa że jest rzekomo obserwowana przeze mnie  i co ewentualnie jej odpowiem 

Tamtym razem tak było z tą poprzednia 

Później wydzwaniała do niego i Nabijali się oboje jaka to żona detektyw. 

Szkoda słów. 

Uciekam do pracy może się trochę  zresetuje między ludźmi. 

Pozdrawiam wszystkich i trzymajcie kciuki za mój spokój. 

Martyna 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
11 godzin temu, Yonka1717 napisał:

zacznij go naprawdę ignorować, o nic nie pytaj, nie proś, rozmawiaj tylko n/t dziecka, staraj się nie przebywać z nim w jednym pomieszczeniu, unikaj jego obecności, a przede wszystkim bądź spokojna i obojętna. Nie słuchaj tez  jego wywodów. Utnij krótko, że co miał do powiedzenia, powiedział i nie masz zamiaru słuchać więcej jego bełkotu,

Od tego by trzeba zacząć, ale ja widzę, że nie możesz się opanować, żeby go nie śledzić, nie pytać, a końcu i tak się wygadasz... Tak do niczego nie dojdziesz. 

Żeby myśleć o rozwodzie dobrze mieć dowody, więc powinnaś zmienić swoje zachowanie na, jak wyżej. Udawać, że absolutnie Cię nie obchodzi co on robi i z kim, żeby zdobyć dowody zdrady, wtedy dostaniesz rozwód z jego winy i to on będzie płacił alimenty nawet Tobie, jakbyś popadla w niebyt, bo na dziecko łaski nie robi. 

Ale sama tego nie udowodnisz, dlatego poradź się prawnika jakie dowody honoruje sąd i wynajmij detektywa. Póki co uzbrój się w cierpliwość i rób dobrą minę do złej gry. 

Odnośnik do komentarza
16 godzin temu, Gość Martyna napisał:

Coraz bardziej uświadamiam się że kołuje kręci tylko cały czas się oszukuje ze może,.... Ale widzę że czas to zacząć kończyć tylko tak żeby wyszedł na idiote bo że mnie robi idiotke cały czas... Ile razy można dawać szanse. 

Tamtym razem robiłam awantury a tym zamierzam mu przygrac ale z innej beczki nue będę v zdradzać wszystkiego co wiem 

Zostaw tego dziada. Po prostu dla twojego zdrowia psychicznego i fizycznego zostaw go w cholerę. niech idzie gdzie chce i z kim chce. Na co ci taki krętacz? Pytam serio, czy ty sie lubisz z nim użerać i słuchac tych głupot bo on jest najnormalniej głupi. Jak chce się dowartościować to niech idzie do tej młodszej z tym że on nie chce bo wie że wtedy będzie rozwód i wyjdzie że wolał przechodzoną jakaś mendę. Sorry, ale on się zachowuje jak jakieś 3 letnie dziecko szukające atencji. W ogóle weź go olej. Masz jedno życie i jedno zdrowie, przejmowac się tym co taki palant gada. Nie warto tracić zycia na taki układ w jakim jestes w tej chwili. Dbaj o siebie a nie o o jego samopoczucie. Jak mu się coś nie podoba to krótk piłka i niech robi wypad.

8 godzin temu, Gość Martyna napisał:

Zacząl opowiadać ze tamta poprzednia go w pracy zaczepiła, zaczęła się zwierzać ze z mężem się nie układa. Rzekomo uciął temat i takie tam. 

Wtedy spytałam w jakim celu ta z naprzeciwka tak późno wyszła i od tego tego wybuchł jego atak.... Ze go sledze i obserwuje i za grosz nie ufam. 

To ja teraz spytam ciebie - Ufasz mu czy nie? To jest bardzo ważne bo jak nie to już tego zaufania nie odbudujesz. Po prostu po jego zdradzie teraz nic się nie zmieniło. On najwidoczniej jest krętaczem i pewnie babiarzem, szuka atencji. A ty mu nie tylko nie ufasz, ale olewasz go. Napisałaś wczesniej że cię denerwuje. Jak może cię nie denerwować skoro zachowuje się jak niedorostek. Ile czasu chcesz słuchac tych ataków, awantur że ty jesteś zła bo nie ufasz? Czy to ma sens, bo niby jesteście małżeństwem ale już tylko w teorii. On szuka atencji u innych bab, a tobie pokazuje że on jest taki miły do innych, z byłą kochanką gada o jej problemach...wiesz to jest dziwne że tak długo siedzisz z nim w tym ukladzie i tracisz zdrowie. On ci tak naprawdę jest niezbędny do szczęścia? Czy może nie chcesz uwierzyć że to już nie jest żadna miłość i tym bardziej nie jest to sczęście między wami tylko jego wygoda. Masz jakiekolwiek dowody zdrady z ta poprzednią babą? Jak nie masz to musisz się zastanowic jak udowodnić że cię zdradził, pogadać z prawnikiem jak ta sprawę załatwić. Pzdr

Odnośnik do komentarza

 Martyna, to oczywiste, że oni umówili się przy tym śmietniku (fajna miejscówka ?), wysłał jej sygnał, a ona wyszła. Tak, jak oczywiste jest to, że on obrabia Ci tyłek i ona doskonale wie, że wkurza Cię ich zażyła znajomość. Pamiętaj jednak, że głównym winowajcą jest Twój mąż. Chociaż nie usprawiedliwiam jej, bo znając fakty powinna wycofać się. Osobiście obchodziłabym takiego znajomego szerokim łukiem, bo nie chciałabym być przyczyną małżeńskich konfliktów, obawiałabym się plotek i konfrontacji ze wściekłą żoną. Cóż, ludzie są  różni. 

Nie rozumiem natomiast, dlaczego tak obawiasz się konfrontacji z nią? Gdyby doszło do sytuacji, że mąż na siłę będzie próbował Was zapoznać, to całkowicie ją ignorując powiedz mu, że nie jesteś zainteresowana, wystarczy, że on pełni rolę osiedlowego terapeuty, dla skrzywdzonych przez los pań. Absolutnie nie mów czegoś takiego, o czym pomyślałaś "nie mam czasu dla Caritasu". To nie jest śmieszne, bo bez względu na postawę tej baby, wyśmiewanie czyjegoś ubóstwa jest paskudne. Pamiętaj, fortuna kołem się toczy, dzisiaj masz kasę, jutro może być różnie, więc nie kuś losu.

Martyna, uważam, że czas najwyższy, żebyś zweryfikowała swoje zachowanie wobec niego. Zachowujesz się nieracjonalnie. Gdy powinnaś go zgasić, Ty siedzisz jak mysz pod miotłą, a wykłócasz się, gdy nie ma sensu robić awantury. Wczoraj miałaś doskonałą okazję, żeby pociągnąć z niego przysłowiowego łacha, po tym, gdy widziałaś ich przy tym śmietniku ?. Mogłaś spytać, od kiedy stacja benzynowa znajduje się na śmietniku i czy może coś ciekawego wygrzebali? A gdy on piał hymny pochwalne na swoją cześć, mogłaś zasugerować, żeby może rozwiesił ogłoszenia na osiedlu "Atrakcyjny pozna chętną panią, najlepiej w okolicy śmietnika". Tymczasem Ty siedziałaś bezradna i po raz kolejny pozwoliłaś wylewać na siebie pomyje.

Pozwalasz, żeby Cię zastraszał, bo trzymasz się uporczywie tego faceta. Popatrz, to on w tej sytuacji Ciebie straszy rozwodem, bo dobrze Ciebie zna. Gdybyś naprawdę chciała się rozwieść, to na ten moment nie masz żadnych dowodów i zdrady raczej mu nie udowodnisz. On zawsze może powiedzieć, że to tylko koleżanki, a rozmowa z koleżanką nie jest żadnym przestępstwem, że to Ty faktycznie jesteś chorobliwie zazdrosna. Na jego niekorzyść działają nie te znajomości, tylko sposób w jaki on Ciebie traktuje, jego agresja wobec Ciebie, dlatego zacznij go nagrywać, tylko dyskretnie. Do tego odnoszę wrażenie, że on dość często jest pod wpływem alkoholu, czy on pije codziennie?

15 godzin temu, Gość Martyna napisał:

NA dupie mnie nie złapałaś nigdy i nie złapiesz a jak szpiegujesz to szpieguj dalej pier...

To zabrzmiało nie tyle, jak dowód wierności, tylko raczej jego sprytu. Smutne. Czy możesz napisać coś więcej n/t jego poprzedniej zdrady, jakie miałaś miałaś konkretne dowody? A w ogóle jak długo jesteście małżeństwem, czy on od początku był takim babiarzem?

Martyna odważ się wreszcie i daj mu do zrozumienia, że masz dość i myślisz o rozwodzie i jak wszyscy Ci tu piszą zacznij go ignorować, nie sypiaj z nim i naprawdę przemyśl wizytę u prawnika, nawet przed terapeutą. Wytrąć go z tego przekonania, że to on rozdaje karty, a Ty bez względu na wszystko będziesz się go trzymać.

Odnośnik do komentarza

Małżeństwem jesteśmy 10 lat. 

Poprzednio było tak samo telefon rozmowy  kawy ignorowanie szantaż.

Wtedy nie mieliśmy syna mieszkalismy  w mieszkaniu po drugiej mojej babci,które usilnie mówił żeby sprzedać żeby nie brać kredytu

Wtedy powiedziałam nigdy to moje i mam sentyment. 

Chcesz dom to sobie spłacaj pół.

Teraz go wynajęlam i też go uwiera że brata córce daje połowę najmu bo studiuje a jest moja chrześnica 

Nakryłam ich na tym jak przez telefon zapewniał ją ze ja jestem głupia zazdrosna  szpieguje go kpil że mnie ironizowali pocieszał ją wręcz glaskal  przez telefon. 

A też mówiłam żeby przestał prosiłam awantury robiłam itp nic nie dało. 

Dopiero jak ich nakryłam na tej gadce. 

Powiedziałam dość składam pozew i koniec. Mam zamiar poinformować jej męża i pojechałam do brata. 

Zdebial wtedy 

Spanikował że wszystko rozpowiem że mąż tamtej jak się dowie będzie dym a to nasza paczka znajomych i byłby wstyd, mówi że on się zmieni. 

NA krotko. 

Sam chciał na terapię to nie ja. 

Później dowiedzial się ze ona  wygadywała jakieś głupoty i  wkurzył się... Bo przecież tyle czasu była nuskazitelna 

A teraz wpiera mi że gówno ci dała ta terapia nic się nie nauczyłaś itp bo minęło 5 lat i już zapomniał. 

On często popija i sam mówi że to jego wada głównie po pracy późnym wieczorem. 

 

Wróciłam do domu był trochę nerwowy a ja spokojna. Składał szafki w garażu pytał tylko czy mi potrzymam coś tam bez słowa potrzymałam i wyszłam 

Schodzi mi z drogi proboje być uprzejmy ale ja mam taki uraz że traktuje go obojętnie bo po wczorajszym opadłam z sił. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

I tak trzymaj, zobaczysz czy zmieni front.

Oczywiście, że zmieni front, gdy grunt zacznie mu się palić pod nogami, tak jak poprzednim razem. Tylko, że nic z tego nie wyniknie, zmiana będzie krótkotrwała i on szybko powróci do dawnych przyzwyczajeń. Ten typ się nie zmieni, bo jest pełen kompleksów. Do szczęścia potrzebna mu bezustanna adoracja i zachwyt w oczach innych kobiet. Żona natomiast zapewnia mu wygodne życie, tyle tylko, że jej status majątkowy gryzie go i złości, dlatego bezustannie niszczy jej poczucie własnej wartości. Jej słabość jest jego siłą. Jej siła byłaby jego słabością, gdyby tylko Martyna postępowała rozsądnie. Jednak we wspólnym życiu nie chodzi o to, żeby się wzajemnie niszczyć. Obawiam się, że w tym małżeństwie nigdy nie będzie zgody, równowagi, porozumienia i miłości, ponieważ obydwoje mają zupełnie inne oczekiwania, które nawzajem się wykluczają.

55 minut temu, Gość Martyna napisał:

Nakryłam ich na tym jak przez telefon zapewniał ją ze ja jestem głupia zazdrosna  szpieguje go kpil że mnie ironizowali pocieszał ją wręcz glaskal  przez telefon. 

Zapewniam Cię, że teraz robi dokładnie to samo.

55 minut temu, Gość Martyna napisał:

A też mówiłam żeby przestał prosiłam awantury robiłam itp nic nie dało. 

Sama widzisz, że nadal nic nie daje i to się nigdy nie zmieni.

57 minut temu, Gość Martyna napisał:

Spanikował że wszystko rozpowiem że mąż tamtej jak się dowie będzie dym a to nasza paczka znajomych i byłby wstyd, mówi że on się zmieni. 

Zwróć uwagę na to, że w tamtej aferze zupełnie nie brał pod uwagę Twoich uczuć, tak, jak teraz. Świetnie bawił się z "koleżanką" kpiąc z Ciebie, a gdy się wydało, martwił się przede wszystkim o swój tyłek. Twój żal, ból i upokorzenie miał głęboko w tyle, bo ten facet nie kocha Cię i nie szanuje.

Godzinę temu, Gość Martyna napisał:

Sam chciał na terapię to nie ja. 

 A teraz wpiera mi że gówno ci dała ta terapia nic się nie nauczyłaś itp bo minęło 5 lat i już zapomniał. 

Chciał na terapię, żeby nie stracić wygodnego życia, które mu zapewniasz, ponieważ naprawdę przestraszył się groźby rozwodu. Terapia miała być przede wszystkim dla niego, to on niczego nie zrozumiał, bo też nie z takim zamiarem tam poszedł. Terapia była po to, żeby zamydlić Ci oczy i nadal wieść wygodne życie korzystając z Twoich zasobów. Udało się, żona dała się nabrać, a on zyskał pewność, że i tak go nie zostawisz.

Godzinę temu, Gość Martyna napisał:

On często popija i sam mówi że to jego wada głównie po pracy późnym wieczorem. 

 

...i jeszcze to

Godzinę temu, Gość Martyna napisał:

Wróciłam do domu był trochę nerwowy a ja spokojna. Składał szafki w garażu pytał tylko czy mi potrzymam coś tam bez słowa potrzymałam i wyszłam 

Schodzi mi z drogi proboje być uprzejmy ale ja mam taki uraz że traktuje go obojętnie bo po wczorajszym opadłam z sił. 

Wykorzystaj tę sytuację, panuj nad sobą, gryź się w język i olewaj go totalnie, "uprzejmie" i spokojnie. Próby rozmowy z jego strony skwituj krótko, że co miał Ci do powiedzenia, już powiedział (nie pierwszy raz zresztą). Przyjęłaś do wiadomości i czekasz na to, aż się wyprowadzi i złoży pozew, jak obiecywał. Nie pozwól wciągnąć się w dłuższą rozmowę, panuj nad sobą. Gdy zacznie zaprzeczać, tłumaczyć się alkoholem, czy zdenerwowaniem i prawdopodobnie przerzucać na Ciebie winę - nie reaguj. Daj sobie czas na ochłonięcie, zdystansowanie się do całej sytuacji i do niego.

Niestety, wszystko to, co Ci powiedział jest prawdą, tyle dla niego znaczysz.

Odnośnik do komentarza

Martyna, on się nie zmieni. Może na chwilę ucichnie. Ale wszystko prędzej czy później wróci do sytuacji gdy nic nie będziesz miała do powiedzenia, będzie cie poniżał, będzie się z ciebie śmiał, będzie reagował awanturami i będzie sie wypuszczał na baby bo to ci sam powiedział :

21 godzin temu, Gość Martyna napisał:

NA dupie mnie nie złapałaś nigdy i nie złapiesz a jak szpiegujesz to szpieguj dalej pier... To wszystko nie gadam  z tobą . Masz mnie za frajera i na litość mnie nie weźmiesz  mam w dupie twoje choroby chyba że odszczekasz te wszystkie gadki 
[...]

Ma cie dosyć i  odejdę tyle że narazie nie mam gdzie a i o alimentach zapomnij pusta lało. 

Po takim tekście to by dostał w ryj i zobaczył drugą stronę drzwi. Nagrywaj takie jego akcje jak cię szantażuje i wyzywa. Ty się dziwisz że on cię traktuje jak wycirusa, a ty mu przecież cały czas pokazujesz że on tak może cię traktować. Założę się że jakby twoi rodzice się dowiedzieli to by z niego mokra plama nie została. On ci grozi że masz w razie co o alimentach zapomnieć? Serio? To tak myśli o dobru waszego dziecka? To jest zasrany egoista i babiarz. Jak on może w ogóle mówić do ciebie tak. I jeszcze w to miesza dziecko. Nie stać go ale ma pretensje że macie gdzie mieszkać i żyć? Co ty robisz z nim jeszcze dziewczyno! Wystaw mu walizy za drzwi i zakończ to bo dziecko będzie się wychowywał w chorych warunkach z tatusiem który ma nasrane we łbie. On myśli że dziecko nie czuje że miedzy wami jest źle. Dzieci czują i widzą nie sa głupie. Chcesz żeby wasze dziecko słyszało jak on się do ciebie odzywa? On cały czas gada o sobie, o dupie maryni ze śmietnika. To niech wypada na śmietnik. Co ciebie obchodzi że go teraz nie stać na mieszkanie i płacenie za jego dupy bo panowie kochankom płacą, kupują prezenty i t.d. Czy to jest twoje szczęście małżeńskie? Brak szacunku dla ciebie i dziecka...jak sobie wyobrażasz resztę życia i słuchanie tego pustego gadania, wyzywania się psychicznego na tobie i świadomość że dziecko tego wysłuchuje. Ty sobie poradzisz bo do tej pory sobie radziłaś. A on niech się buja skoro woli "śmietnik" od domu i rodziny. Wiesz jeżeli facet mąż mówi tobie że ma dosyć twojej choroby i masz odszczekać to co mówisz, to rozumiem że ma tak samo w dupie to że ci przyrzekał "w zdrowiu i w chorobie". Może jednak przemyśl dobrze czy go po prostu nie wywalić z domu i zdecydować się na rozwód. Nie licz że mu się cos odmieni. Będzie gorzej jeżeli będziecie razem. Sam ci powiedział że narazie jest bo nie ma gdzie iść. Wiesz, on ci słownie pluje w twarz. A ty siedzisz cicho i czekasz nie wiem na co. Nigdy nie zrozumiem tego że tak poniżane kobiety siedzą w takich toksycznych związkach i tak usilnie czekają że facet się zmieni, że zrozumie narażając też dzieci. Sama pomyśl czy ty się sama szanujesz myśląc bardziej o nim a nie o sobie i dziecku. Trzymaj się.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie. 

Drugi dzień bez słowa nie mówi nic 

Ja się wyłączyłam  Pojechałam  do pracy potem resztę dnia byłam u dziadków z młodym wróciłam niedawno było super konie reszta śniegu sanki 

Zrobił jakieś zakupy i o dziwo  nawet jedzenie sobie zrobił jakieś parówki. 

Ja milczę jestem spokojna, myślę analizuje ale mam ten Żal  w sobie ale i siłę walki..... Porozmawiałam z babcią.... 

Chodzi na palcach schodzi mi z drogi jak wróciłam 

Cały dzień nawet nie zainteresowal się gdzie byliśmy, czy bezpiecznie dojechaliśmy, po prostu obrażony 

Myśliciel 

 

 

 

Odnośnik do komentarza

To Ty powinnaś się obazić nie raz, nie on, tym bardziej się nie odzywaj, chyba, że "służbowo". To on powinien się ukorzyć, więc czekaj i aby pierwsza nie wyciągaj ręki. 

Zacznij w końcu stawiać warunki jakby chciał się pogodzić. Bądź konsekwentna. 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Martyna, nie jest myślicielem tylko rozwydrzonym dużym dzieciakiem który myśli że jak ci nawymyśla i się obrazi, sobie kupi i się nawet o dziecko nie zapyta to on jest Najważniejszy Pan domu. Co by musiało się stać żebyś przejrzała na oczy? Opisujesz swoją sytuację, piszesz co on robił czy się zapytał czy nie. Obrażony bo mysli że będziesz koło niego tańczyć. W tej chwili to żyjecie jak w separacji. Jak nie awantury to cisza w eterze. A dziecko widzi... Zrób  w końcu krok albo w jedną albo w drugą stronę bo teraz sama nie wiesz, wegetujesz w tej całej chorej sytuacji. A musisz? Musicie razem mieszkać? Musisz się na niego patrzeć i tolerować jego humory. Ty sie na to zgadzasz. Dajesz mu wolną rękę to tak robi i tak cie traktuje na ile mu pozwoliłaś. Na ile jeszcze dalej będziesz pozwalała? Pzdr

Odnośnik do komentarza

Warunki.... Już mu mówiłam wcześniej co mnie wkurza i co to dało.

Dalej udawał przykładnego męża w jego mniemaniu oczywiście,choć widział że służbowo z nim rozmawiam ze go widziałam że podejrzewam że ciągle o czymś myślę 

Nie raz mówiłam że na mnie się drze jak zadzwonię po coś czy z samochodem czy z zakupami to wieczny problem bo musi wyjść, albo odrazu z krzykiem więc przestałam go prosić o nic i dzwonić 

A jak się dowiedzial że brat mi samochód ściągną bo alternator padł i przyjechałam taxi to dym że mam go gdzieś i mu nie powiedziałam 

To sam wtedy powiedzial że ja go uważam za frajera który żonie odmawia  koleżance nie a tak nie jest. 

Przecież ja nie jestem niepełnosprawna 

Myslal że jak mi powie ze nic go nie łączy z nią to będę przykładna żona o nic nie będę się czepiać i nic wymagać bo ona nowo poznana nazwierzała  mu się z 3 dzieci  zdradzana i  gnębiona przez byłego zero pomocy,ze on jest inny i lubi pomagać bo mu szkoda jej 

Tyle że nie tu co potrzeba  pomaga 

A  paniusia ledwo pierdnie i na każde zawołanie leci tak żeby się nie dowiedziała a potem te wszystkie akcje wcześniejsze 

 

Więc co ja mogę wymagać świętego spokoju. 

 

 

Odnośnik do komentarza
11 minut temu, Gość Martyna napisał:

Warunki.... Już mu mówiłam wcześniej co mnie wkurza i co to dało.

Warunki, a mówinie co Cię wkurza, to dwie różne rzeczy.

Warunek, to np. jeśli chcesz się ze mną dogadać i dalej żyć w rodzinie to wszystko musi się zmienić, zero tolerancji z mojej strony na konszachty z inny kobietami i nie traktowanie mnie jak wroga, itp. Jeśli się nie zgadzasz, musimy myśleć o rozwodzie, bo i po co się męczyć że sobą. I tu musisz być twarda i konsekwentna, tak, żeby był zaskoczony na co Cię stać. 

Nie wspominaj już o przeszłości nawet tu na forum, teraz mów tylko o przyszłości. 

 

Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, Gość ka-wa napisał:

Jeśli się nie zgadzasz, musimy myśleć o rozwodzie, bo i po co się męczyć że sobą. I tu musisz być twarda i konsekwentna, tak, żeby był zaskoczony na co Cię stać. 

Problem w tym, że Martyna nawet nie myśli o rozstaniu. Ona lubi taplać się w tym bagienku. Od kłótni, do kłótni, kilka dni focha z jej, albo z jego strony, potem jakiś czas "normalności" i życie toczy się dalej. A "normalność" wygląda tak, że Martyna pracuje, obsługuje rodzinę, jak sądzę ma większy udział w finansach, z czego ochoczo korzysta mąż, zdana jest tylko na własne siły, ewentualnie pomoc rodziny, a mąż co prawda pracuje, ale nie przemęcza się za bardzo, udziela się towarzysko olewając żonę, popija sobie codziennie i agresywnie atakuje żonę, gdy ta wyczai jego kolejną aktywność na rzecz "koleżanek". Martyna kieruje się zasadą "choćby pił, choćby bił, byleby był" ☹️.

Wybacz Martyna, ale jesteś niereformowalna. Może nie masz w życiu innych atrakcji, dlatego to bicie piany z mężem, to dla Ciebie urozmaicenie, adrenalina. Cały czas kręcisz się w kółko i nic z tego nie wynika. Jak długo będziesz jeszcze powtarzała i dziwiła się - "stawiałam warunki, tłumaczyłam, a on dalej swoje". Kiedy dotrze do Ciebie, że ten facet się nie zmieni?

1 godzinę temu, Gość MARTYNA napisał:

Drugi dzień bez słowa nie mówi nic 

Ja się wyłączyłam  Pojechałam  do pracy potem resztę dnia byłam u dziadków z młodym wróciłam niedawno było super konie reszta śniegu sanki 

Zrobił jakieś zakupy i o dziwo  nawet jedzenie sobie zrobił jakieś parówki. 

Ja milczę jestem spokojna, myślę analizuje ale mam ten Żal  w sobie ale i siłę walki..... Porozmawiałam z babcią.... 

Chodzi na palcach schodzi mi z drogi jak wróciłam 

Cały dzień nawet nie zainteresowal się gdzie byliśmy, czy bezpiecznie dojechaliśmy, po prostu obrażony 

Myśliciel 

Ka-wa słusznie zauważyła, że to on powinien mieć zagwozdkę, a nie Ty, to on powinien się martwić; co teraz będzie?...bo to on po raz kolejny przegiął. Tymczasem on nadal Cię tresuje swoim fochem i odnosi zwycięstwo, bo Ciebie to boli. Nie widać w Tobie "siły walki", no chyba, że nadal walczysz o małżeństwo, a nie o siebie.

Zrobił sobie parówki - bohater, a o Was pomyślał? Skoro zrobienie sobie parówek jest taki wydarzeniem tzn, że cała obsługa jaśnie pana jest po Twojej stronie. Nawet tego nie potrafisz, czy nie chcesz zmienić. 

51 minut temu, Gość Martyna napisał:

A jak się dowiedzial że brat mi samochód ściągną bo alternator padł i przyjechałam taxi to dym że mam go gdzieś i mu nie powiedziałam 

To sam wtedy powiedzial że ja go uważam za frajera który żonie odmawia  koleżance nie a tak nie jest. 

Jak to "tak nie jest"? Przecież sama pisałaś, że dokładnie tak było. Nie jest istotne, czy Ty go uważasz za frajera, on jest frajerem, który ma w d***e własną rodzinę, a Ty wychodzisz na frajerkę tolerując taki stan rzeczy. Czyli jakby pasujecie do siebie poziomem, chociaż macie inne priorytety.

Przykre, ale prawdziwe. Martyna, miotasz się, ale do tej pory nie zrobiłaś niczego sensownego.

Zastanów się, jakie życie fundujesz własnemu dziecku? Ono już jest świadkiem Waszych kłótni, będzie coraz więcej rozumieć, będzie patrzyło i słuchało, jak pijany tatuś wrzeszczy i poniża matkę. Módl się, żeby Twoje dziecko, gdy dorośnie nie potraktowało Cię podobnie, albo weszło w dorosłe życie z traumą, której Wam nie wybaczy.

Odnośnik do komentarza

To było na terapi stawiane mówione 

Zgodził się przyrzekał i płakał,

Teraz powtórka... 

Za chwilę pozna następna nieszczesliwa poukrywa aż się wyda lub sam wyśpiewa i tak w kółko. 

Narazie muszę się wyciszyć przełknoc to upokorzenie i dopiero podjąć decyzję. 

Wiem że mecze wszystkich i z boku to prosto wygląda ale ja mam taki charakter że musi upłynąć czas i na chłodno dopiero podejmować decyzje. 

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...