Skocz do zawartości
Forum

Ortoreksja?


Rekomendowane odpowiedzi

Js
Pasują tu dwa określenia- umiar i kompromis.
Myślisz że to możliwe?

Tzn w Twoim przypadku- nie demonizować skutków tej np zdrowiej rozłożonej nadwagi i przyjąć, że nie można żyć idealnie w nieidealnym świecie.
A tym samym- nie wylewać dziecka z kąpielą i pozwolić sobie na szczęście.
Czyli - spróbować żyć tak, żeby poprzez restrykcyjne zasady broniące określonych wartości nie tracić innych, równie ważnych, a może ważniejszych.
Dałbyś sobie na to pozwolenie?

Wiadomo,ze wszystko co dobre to albo jest tuczące, albo niezdrowe, jednak przy złotej zasadzie umiaru nie zaszkodzi, jednocześnie nie zamieniając życia w pokutę:)

Odnośnik do komentarza

Datoja, sądzę, że taki kompromis nie jest możliwy. Zdrowa na umyśle dziewczyna będzie dążyła do schudnięcia, a ja przecież nie będę mógł tego zablokować, ani nie wyobrażam sobie potem być ze szczupłą dziewczyną jeśli schudnie. A taki wygląd jak mi się podoba zawsze będzie powodował strach o zdrowie i poczucie, że robi się źle, niemoralnie. Tym bardziej skoro jest tyle zagrożeń, to nie powinno się zwiększać ryzyka.

Odnośnik do komentarza

Poza tym pewnie wymyślą skuteczny lek na nadwagę i wtedy żadna dziewczyna nie będzie w moim guście, więc docelowo i tak trzeba to zmienić, lub pogodzić się z samotnością (to drugie bardziej prawdopodobne, choć nie wyobrażam sobie rezygnacji z jedynego marzenia i robienia przymusem czegoś na co nie mam ochoty po to żeby dożyć do końca i odbębnić to życie).

Odnośnik do komentarza

Problemem jest też to, że upodobanie do takich kobiet wiąże się z uznaniem ich za lepsze od innych i taki wygląd jest dla mnie stanem pożądanym, ale mam świadomość, że realnie jest na odwrót, czyli jestem debilem i nie mogę zostać przy tych upodobaniach, ale nie da się tego zmienić. Można to tłumić i wtedy jestem nieszczęśliwy, nawet jak jest niby dobrze, to czuję jak serce ciężko bije i źle mi się oddycha. Jednak żeby tego nie było muszę wyłączyć myślenie, wtedy wraca to co jest w tym piękne. Z jednej strony boję się stracić to co daje mi najsilniejsze emocje, a z drugiej boję się przy tym zostać, bo to złe, ale nie mam wyboru. Nie mam zupełnie wyboru i nie wiem co zrobić, a żaden terapeuta nie okazał się skłonny do pomocy.

Odnośnik do komentarza

Umiar we wszystkim jest najważniejszy. Każda przesada jest niezdrowa, nawet dbanie o zdrowie może przybrać formę i zakres przesadny. Dlaczego starsi ludzie mówią, że najważniejsze jest dobre samopoczucie, pozytywne nastawienie do ludzi i do całego świata (w tym do siebie!)? Czasem można wypić kieliszek alkoholu dla tegoż właśnie samopoczucia... Zdrowie to nie tylko to co się wrzuci do żołądka, bo choćby nie wiem jak zdrowo się człowiek odżywiał a jak ma złość do innych czy też nie opuszcza go pesymizm, to na nic dbanie o zdrowie! Stres go zniszczy. Więc najważniejszy jest pozytywny stosunek do świata, czerpanie radości z tego, co cudem otrzymał, czyli własne życie! Odżywianie - oczywiście, jest ważne, ale nie tylko i nie można się zafiksować na "zdrowym żywieniu" bo wtedy człowiek się spina i na zdrowie mu ono nie wychodzi.

Odnośnik do komentarza

js_11
Tylko, że mi się podobają kobiety, które odżywiają się niezdrowo, a sama piszesz, że umiar jest ważny (z czym się zgadzam). Poza tym nawet tu na abczdrowie jest filmik o tym jak to otyłość i papierosy są groźniejsze dla serca od stresu.

No, wiem, co z Tobą! Ale nie wiem, dlaczego tak uparłeś się przy tym zdrowym żywieniu i zdrowej jakoby wadze! Michael Jackson miał hopla na punkcie swojego zdrowia i popatrz, do czego się doprowadził? Znam i przykłady odwrotne, gdzie i złe odżywianie i papierosy nie wpłynęły na skrócenie długości życia i sprawności do jego końca (pod setkę). To zbytnie przejmowanie się i szukanie we wszystkim zagrożeń dla własnego zdrowia może być bardziej szkodliwe niż uleganie niezdrowym słabościom. W granicach rozsądku oczywiście, ale przede wszystkim należy dbać o samopoczucie. Jeśli to samopoczucie jest pod psem, bo umysł podpowiada swoje a emocje swoje, to to jest niezdrowe. Nie mogę pogodzić się z Twoim postawieniem sprawy, choć je rozumiem.

Odnośnik do komentarza

A ja nie rozumiem tej dychotomii przesadnie zdrowe odżywianie - niezdrowe odżywianie.

To, że podobają mi się kobiety odżywiające się niezdrowo, nie oznacza przecież, że to dobrze, bo fiksacja na zdrowym żywieniu też jest zła. Podobnie ktoś mógłby napisać, że anoreksja też jest zła. Po co te przeciwieństwa?

Podanie pojedynczych przykładów to tylko wyjątki potwierdzające regułę. Większość osób jednak od tego choruje, a aż 1/3 zachorowań na raka jest spowodowana złym trybem życia.

Powinny mi się podobać normalne kobiety, ale tak nie jest, więc powinienem się pogodzić z samotnością, ale tak nie jest i nie otrzymałem ani jednej rady na to NIGDZIE. Czyli jestem zmuszony do życia, które jest udręką, sam nie mam jak tego zmienić i nikt nie jest w stanie mi pomóc. Co niby miałoby mnie przekonać do dalszego życia w takiej sytuacji?

Są momenty przebłysków - oświecenia, wtedy nie czuć żadnego "ja", żadnych preferencji i pragnień, ale to tylko przebłyski, a cały czas też nie chciałoby mi się żyć dla takiego stanu, pustego stanu.

Odnośnik do komentarza

[quote="js_11"]
Powinny mi się podobać normalne kobiety, ale tak nie jest, więc powinienem się pogodzić z samotnością, ale tak nie jest i nie otrzymałem ani jednej rady na to NIGDZIE. /quote]

Może pomogłoby dopuszczenie jako prawdy założenia że kobieta która ma taką nadwagę tez może być normalna?
Że nie każda z natury jest szczypiorkiem?

Jeszcze raz wrócę do tych typów sylwetki- dziewczyny gruszki odchudza się np bardzo trudno, tłuszcz z ud bioder i ramion w ogolę nie chce się poddać.A sam przyznałeś że umiar jest ok, no to weź pod uwagę, że przy niektórych sylwetkach on zdecydowanie nie wystarcza.

Kiedyś napisałeś, że rozsądna kobieta tak, żyłaby o przysłowiowej wodzie i sałacie, jeśli tylko to dałoby efekty, no ale to już zdecydowanie nie jest umiar, tylko restrykcje, prawda?.
Może lepiej i zdrowiej jest w tej sytuacji bycie tą szczęśliwą dziewczyną z nadwagą, niż wiecznie smutną szczupłą na siłę ( nie mówimy tu o chorobliwej nadwadze, ale chyba to już jest jasne).

Ty masz rację z dychotomią, nie powiano się argumentować używając skrajności, tylko ludzie nie są wyjęci spod matrycy, są rożni, i nieraz żeby wyglądać "normalnie" to muszą się zachowywać skrajnie.

Przy nieco bliższym poznaniu albo odrobinie wprawy to można określić czy ktoś jest obżartuchem czy po prosty "tak ma".
Ja np to rozpoznaję i rozróżniam, być może dlatego, że sama miałam problem z nadmiernym wymaganiem wobec siebie co do sylwetki, co zresztą omal nie skończyło się tragicznie.

js_11
Co niby miałoby mnie przekonać do dalszego życia w takiej sytuacji?

No jeśli sam nie dasz sobie zgody na możliwość zmiany podejścia- to rzeczywiście, chyba nic?

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem to jest tak:

Może pomogłoby dopuszczenie jako prawdy założenia że kobieta która ma taką nadwagę tez może być normalna?
Że nie każda z natury jest szczypiorkiem?

Jeszcze raz wrócę do tych typów sylwetki- dziewczyny gruszki odchudza się np bardzo trudno, tłuszcz z ud bioder i ramion w ogolę nie chce się poddać.A sam przyznałeś że umiar jest ok, no to weź pod uwagę, że przy niektórych sylwetkach on zdecydowanie nie wystarcza.

Relatywizacja.

Kiedyś napisałeś, że rozsądna kobieta tak, żyłaby o przysłowiowej wodzie i sałacie, jeśli tylko to dałoby efekty, no ale to już zdecydowanie nie jest umiar, tylko restrykcje, prawda?.

Hiperbola

Może lepiej i zdrowiej jest w tej sytuacji bycie tą szczęśliwą dziewczyną z nadwagą,

Oksymoron

niż wiecznie smutną szczupłą na siłę

Raczej szczupłe są szczęśliwsze, raczej nie muszą na siłę.

( nie mówimy tu o chorobliwej nadwadze, ale chyba to już jest jasne).

Czyli nie mówimy o kobietach, które mi się podobają, ewentualnie zostają te będące na minimum, ale wtedy i tak trzeba coś zrobić z reakcją, która powstaje na widok kobiety będącej całkowicie w moim typie, bo to nie jest standardowe. To jest coś takiego, że na sam widok aż ciało zaczyna drżeć jakbym pojadł kreskę dobrego sortu białego. Potem zamienia się to w smutek, taką jakby tęsknotę. Szukanie kompromisu to tak jakby ćpunowi zaparzyć melisę. Podejrzewam też, że przez siłę tej reakcji nie mam innych celów, bo wszystko przy tym nic nie znaczy.

Przy nieco bliższym poznaniu albo odrobinie wprawy to można określić czy ktoś jest obżartuchem czy po prosty "tak ma".

Nie do końca, bo obżarstwo się ukrywa. Przecież każda kobieta z nadwagą mówi, że tyje od genów, a to prawda tylko w przypadku niewielu procent.

Ja np to rozpoznaję i rozróżniam, być może dlatego, że sama miałam problem z nadmiernym wymaganiem wobec siebie co do sylwetki, co zresztą omal nie skończyło się tragicznie.

A po czym to poznajesz?

No jeśli sam nie dasz sobie zgody na możliwość zmiany podejścia- to rzeczywiście, chyba nic?

No ale to przecież nie jest kwestia żadnej mojej zgody...

Odnośnik do komentarza

js,nie znasz się na kobietach:-)
Gdybyś wiedział ile musi żyć na restrykcyjnej diecie żeby wyglądać tak jak wygląda, a druga połowa to tak jak Tobie już napisał spjg coś tam- jedzą normalnie lub niezdrowo i są szczupłe dopóki młode.

Ja nie neguje Twojego podejścia- bo jest bardzo spójne, logiczne i bardzo moralne.
Ale Twój błąd polega chyba na tym ze przyjmujesz za pewnik ze każda kobieta może schudnąć, każda chce schudnąć i dla zdrowia każdej to byłoby najlepsze.
To nie zawsze jest tak.
A z ta metoda na chudniecie to sf, co się przejmujesz na zapas.
I zamiast mnie tu denerwować i bredzić o eutanazji zastanów się czy Twoje oczekiwania nie sa zbyt oderwane od rzeczywistości.
Ja wiem js ze każdy powinien dążyć do najlepszej wersji siebie, jednak są kobiety puszyste z natury i naprawdę po schudnięciu wyglądają nawet gorzej.

Po czym poznaje/ no widzę sylwetkę, sposób poruszania się, twarz, sposób bycia- ogólnie jakoś mogę odróżnić grubasa z przejadania a po prostu taka wrodzona figurę u kobiety. No problem:-)

Odnośnik do komentarza

To dlaczego żadne badania nie mówią o tym co piszesz? Przyjęłaś wersję tych puszystych kobiet i uwierzyłaś tym, które wyglądają Twoim zdaniem dobrze :) Sądzę, że nie można tego odróżnić, poza sytuacjami kiedy widać na 100%, że kobieta się przejada, choć i wtedy akurat to może być wina choroby.

Metoda na chudnięcie to nie science fiction - rozwój jest coraz szybszy im większa technologię mamy do tej pory i rośnie wykładniczo. Jeśli 2 tys lat poziom rozwoju był 1, to tysiąc lat temu 10, teraz 1000, a za 10 lat może być 10000, za kolejne 5 1000000 itd.

Odnośnik do komentarza

Racja, ale nie można popadać w całkowitą ignorancję.

A u mnie kłócą się dwa bieguny. Jeden jest moralny i racjonalny, z uczuciem cierpienia, bo nie można mieć pragnień emocjonalnych, które powodują zło. Z drugiej strony są uczucia, emocje, które w głębi odczuwam jako największe dobro, bez którego nic nie ma sensu i wszystko jest złem. Nie da się tego pogodzić, bo to przeciwieństwa.

Odnośnik do komentarza

Jasne, tylko nie popadajmy w skrajności, nikt nie mówi o całkowitej ignorancji
(nie jesteśmy debilami:-)
chodzi o pewien margines tolerancji.
U Ciebie nie ma go wcale- jest albo - albo.

Ja rozumiem ze możesz się obawiać co będzie jak ona schudnie, mało tego,uważasz ze powinieneś ją do tego wręcz namawiać
Ale z drugiej strony jak się zakochasz to nigdy nie masz gwarancji ze ta osoba z czasem jakoś się nie zmieni- nie zbrzydnie, nie postarzeje się,nie zachoruje.
Jednak kiedy łączy ludzi uczucie to ono trwa pomimo tych zmian.

Odnośnik do komentarza

No te badania znałem wcześniej. Wynika z nich, że nadwaga co prawda psuje zdrowie, ale przedłuża życie w tym chorowaniu, czyli jeszcze gorzej, bo nie dość, że się choruje to choruje się dłużej niż gdyby się umarło wcześniej będąc szczupłym.

Po drugie nadwaga robi coś niedobrego z emocjami, skoro pozwala lepiej radzić sobie ze stresem.

W celu pokrycia zapotrzebowania na energię mózg uaktywnia układ stresowy, a przede wszystkim hormon stresu - kortyzol. Uwalnia on z organizmu energię i skierowuje do mózgu. Nawet w czasach dostatku mózg zużywa 50 proc. glukozy produkowanej przez organizm, a w sytuacjach stresowych nawet 90 proc. W przypadku osób otyłych układ stresowy traci wewnętrzną równowagę i mózg nie ma nieograniczonego dostępu do rezerw energetycznych. Głodny organ rozpaczliwie domaga się glukozy. Człowiek pochłania coraz więcej jedzenia, aby zaspokoić potrzeby mózgu. Niestety tylko niewielka część paliwa dociera do adresata, nadmiar energii odkłada się w postaci tkanki tłuszczowej. W przypadku osób otyłych heroiczne próby pozbycia się nadwagi przypominają walkę z wiatrakami. Tycie jest reakcją organizmu na przewlekły stres.

Znam to i właśnie ten cytat był jednym z ciosów w to upodobanie. Czytałaś?

Otyłość nie jest tak groźna, jak niegdyś sądzono - przyznaje profesor Ingrid Mühlhauser, ekspertka w dziedzinie zdrowia z Uniwersytetu w Hamburgu. W 2009 roku udowodniła, że osoby pulchne z BMI 27 (78 kg przy wzroście 170 cm) dłużej cieszą się życiem niż ich szczupli bliźni z BMI 20 (58 kg przy wzroście 170 cm). Wprawdzie osoby z nadwagą mają większe predyspozycje do cukrzycy i chorób serca, ale mniejsze ryzyko udaru.

Przecież 78 kg przy 170 cm to jest właśnie to moje absolutne minimum. A udar jest lepszy od chorób serca i cukrzycy bo przeważnie zabija od razu, czyli jest wymarzoną śmiercią, podczas gdy chory na cukrzyce i sercę czasem lepiej jak zabije się sam w momencie zachorowania.

U Ciebie nie ma go wcale- jest albo - albo.

Bo kobiety, które mi się podobają są poza marginesem normy, więc problem tak się przedstawia.

Ja rozumiem ze możesz się obawiać co będzie jak ona schudnie, mało tego,uważasz ze powinieneś ją do tego wręcz namawiać

No właśnie...

Ale z drugiej strony jak się zakochasz to nigdy nie masz gwarancji ze ta osoba z czasem jakoś się nie zmieni- nie zbrzydnie, nie postarzeje się,nie zachoruje.

To co innego jeżeli to się stanie kiedy dba o zdrowie, zależy jej na samej sobie i na mnie i rozwija się duchowo.

Jednak kiedy łączy ludzi uczucie to ono trwa pomimo tych zmian.

Wątpię w prawdziwe uczucie zakompleksionej dziewczyny, która nie kocha sama siebie.

Odnośnik do komentarza

Teoretycznie wszystko można bardzo łatwo wyjaśnić: stres gwałtownie zwiększa zapotrzebowanie mózgu na energię. Niektórzy nie potrafią uporać się z ciągłym stresem

I tu jest potrzebny rozwój duchowy dla takiej kobiety.

Według Achima Petersa jedynym skutecznym sposobem pozbycia się zbędnych kilogramów jest obniżenie poziomu stresu.

I to jest właśnie najbardziej bolesne dla mnie, bo kiedy dziewczyna będzie szczęśliwa i zacznie chudnąć, to ja nie będę szczęśliwy i będę musiał szukać kolejnej nieszczęśliwej :(

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...