Skocz do zawartości
Forum

Ortoreksja?


Rekomendowane odpowiedzi

Nie zakładam niczego błędnie, tylko ta zastana na miejscu stałość jest tym co w tym przypadku uniemożliwia miłość. Ja tego nie wymyśliłem, tylko opisuję to co jest i na co nie mam wpływu.

Nie mogę zakładać błędnie, że to się zmieni, skoro wiem, że się nie zmieni, podobnie jak wiem, że gdybym kochał dziewczynę, która zmieniłaby płeć, to nie stałbym się od tego homosiem. Wiem też że seksualnie nie spodoba mi się pies, kot, drzwi od piwnicy i kubeł na śmieci. Wiem, bo opisuję pewne stałe rzeczy.

Gdyby założyć, że jedynie namiętność spaja związki, należałoby się rozejść po 1-7 latach

Nie mówię o namiętności, tylko o seksie i o świadomości, że jak dziewczyna mi się podoba to za złą cechę, więc nie może mi się podobać. Przez to już jest tak, że kiedy jakąś widzę to uruchamia się smutek, świadomość, że nie może mi się podobać, bo to złe.

Kocha się przecież osoby niezależnie od cech, jakie posiada.

Kocha się za to jaka jest ta osoba, czyli chodzi o cechy. Jeśli ktoś mówi inaczej to kłamie, albo majaczy ;)

Odnośnik do komentarza

Nie kocha się "za coś" ani nie kocha się "pomimo wszystko"! Jeśli uważasz, że kochasz się "w cechach", to się mylisz. A może tak właśnie "kochają" mężczyźni? Taka stara jestem a tego nie wiem?! Zgadzam się, że zbyt długo nie można kochać się bez wzajemności, bo człowiek tęskni za intymnością, bliskością, którą daje wzajemna miłość ale przecież można nawet kochać kogoś nie będąc ze sobą!
Zapominam się (głupia ja taka!), mężczyźni kochają kobiety, które im dają... :D

Odnośnik do komentarza
Gość DarkRivers

Cechy charakteru odgrywają w tym wszystkim najważniejsze znaczenie i za to właśnie kochamy drugą osobę.

Za jej poczucie humoru!!!

Za jej styl ubierania się!!!

Za jej troskliwość!!!

Za jej optymistyczne podejście do życia jakim jest pozytywne myślenie i chęć do życia!!!

Za jej sympatyczny wyraz twarz !!!

Jakoś sobie nie wyobrażam, abym miał kochać za coś innego drugiego człowieka:-)

Odnośnik do komentarza
Gość DarkRivers

No chyba, że seniorka mówi o przywiązaniu do osoby, której nigdy nie widziało się na oczy:-)

np.. takiej z internetu chociażby z którą dużo się pisze itd..

No ale wtedy występuje tylko zainteresowanie i chęć pozna bliżej tej osoby, ale miłością tego raczej nie można nazwać i nie można za to kochać :-)

Odnośnik do komentarza

Ja mam inne wymagania. Dla mnie najważniejsze cechy to empatia, dobre serce, poczucie humoru, duża wyobraźnia, inteligencja, stałość w uczuciach, brak denerwujących wierzeń i przekonań, niestandardowość myślenia, romantyczność i oddanie, umiejętność łączenia sprzecznych cech (wpisuje się też chyba w niestandardowość).

Odnośnik do komentarza

~Datoja
No sam widzisz js jednak czasem myślisz stereotypowo:)

js_11
Datoja, w którym miejscu?

No w tym że np uważasz ze jeśli ktoś broni w jakiś sposób grubszych osób twierdząc ze nie zawsze to wina słabej woli obżarstwa- to bierzesz za pewnik ze sam musi mieć z tym problem.

Poza tym wypunktowałeś mi wybrane fragmenty, pomijając te, które stawiają problem w odmiennym świetle.

"Zatem szczupła sylwetka nie jest zasługą silnej woli, lecz szczególną predyspozycją organizmu. Osoby szczupłe mają takie same problemy z przybraniem na wadze, co osoby otyłe ze schudnięciem. Udowodnił to eksperyment przeprowadzony w 1967 roku w zakładzie karnym w Vermont: więźniom obiecano skrócenie kary pozbawienia wolności pod warunkiem, że zwiększą masę ciała o jedną czwartą. W grupie 28 ochotników tylko niewielki odsetek osób osiągnął wyznaczony cel, choć opychali się jedzeniem....................
..... Czasami warto zaakceptować kilka nadprogramowych kilogramów, zamiast płacić haracz w postaci stresu za wymarzoną sylwetkę - stwierdza Achim Peters."

Ja coś o tym wiem, bo jako osoba chora kiedyś na anoreksje miałam taka optykę, ze dziewczyna w rozmiarze 38 była dla mnie gruba, a w rozmiarze 42 - to w ogóle zastanawiałam się czy na jej miejscu nie popełniłabym natychmiastowego samobójstwa.
Teraz akceptacja faktu ze nie każdy może być szczupły jest dla mnie jednym z przejawów mojego zdrowia psychicznego.
Poza tym to jest prawda, która Ty tak uparcie negujesz.

Uprzedzając ewentualne pytanie- akurat lubię być szczupła, (ale nie chuda), jednak znam fajne koleżanki przy kości wcale się nie obżerające.

I zgadzam się z LideG w tym ze nie przyjmujesz do świadomości ze wszystko się zmienia.

Odnośnik do komentarza

Przykro mi Datoja, ale teraz to Ty myślisz stereotypowo, a w zasadzie popełniasz błąd w czytaniu ze zrozumieniem ;)

Datoja
No w tym że np uważasz ze jeśli ktoś broni w jakiś sposób grubszych osób twierdząc ze nie zawsze to wina słabej woli obżarstwa- to bierzesz za pewnik ze sam musi mieć z tym problem.

Pisałem tak:

234cośtam'
Uwazasz że jeśli ktoś upomni się za kobietami z nadwagą to sam musi byc otyły?

js_11
Nie uważam, że musi. Wiem, że zazwyczaj tak jest

Więc gdzie to stereotypowe myślenie?

Datoja
Poza tym wypunktowałeś mi wybrane fragmenty, pomijając te, które stawiają problem w odmiennym świetle.

Bo wkleiłaś tekst, który potwierdza, że otyłość zwiększa ryzyko cukrzycy i zawałów i jest REAKCJĄ NA STRES (to jest NAJWAŻNIEJSZY argument przeciwko temu upodobaniu - kobieta szczęśliwa i akceptująca siebie schudnie, jeśli nie jest chora lub jeśli nie jest otyła z powodu genów [a podejrzewam, że moje upodobanie ewolucyjnie dotyczy właśnie tej niewielkiej garstki kobiet i nie wiadomo czy te geny też nie wiążą się z podatnością na stres]).

Datoja
Ja coś o tym wiem, bo jako osoba chora kiedyś na anoreksje miałam taka optykę, ze dziewczyna w rozmiarze 38 była dla mnie gruba, a w rozmiarze 42 - to w ogóle zastanawiałam się czy na jej miejscu nie popełniłabym natychmiastowego samobójstwa.

No spoko, ale dla mnie 38-42 to normalne rozmiary, poniżej dziewczyny są szczupłe, a powyżej grube, a dla mnie ideał to niska 44 lub wysoka 46 (o ile mówimy o górnej liczbie kiedy rozmiar jest takim zapisem jak np 44-46, bo się na tym nie znam).

Datoja
I zgadzam się z LideG w tym ze nie przyjmujesz do świadomości ze wszystko się zmienia.

Bo nie wszystko się zmienia, a człowiek żyjąc szuka stałości i dla niej żyje (po to się do czegoś dąży i coś robi, a nie tylko zaspokajanie bodźców dla samych bodźców przyjemności).

A przykładem na to, że zawsze można schudnąć są ćwiczenia. Rozumiem kobiety, które mają problem z narzuceniem sobie diety, bo to faktycznie katorga (dla mnie w zasadzie też, wtedy miałbym właśnie ochotę na to czego nie wolno w diecie), ale zawsze są ćwiczenia. Byłem kiedyś gruby i schudłem właśnie dlatego, że to wtedy akceptowałem i uprawiałem dużo sportu i nie musiałem stosować żadnej diety (a też mam niby genetyczne tendencje do tycia).

Odnośnik do komentarza

JS, : Ty, Ty, Ty:)
Tobie się udało- każdy może.
A sam oczekujesz ze do Twojego problemu podejdzie się empatycznie i indywidualnie.
Ludzi uogólniających, porównujących jeden przypadek z innymi przyrównujesz wręcz do bestii, pamiętasz?

Pamiętaj tez ze jesteś mężczyzną- to tez inaczej działa wszystko w tym hormony.

No i najważniejsze dla mnie zdanie mojego wpisu pominąłeś

~Datoja

Teraz akceptacja faktu ze nie każdy może być szczupły jest dla mnie jednym z przejawów mojego zdrowia psychicznego.
Poza tym to jest prawda, która Ty tak uparcie negujesz.

Juz by mnie dawno nie było gdybym tego nie zrozumiała.
To co Ty odpierasz jako kłamstwo i nieprawdę - dla mnie jest zwycięstwem rozumu nad chorobą.

Odnośnik do komentarza

Pięknym zwycięstwem z którego jestem taka dumna:)
Naprawdę są rożne typy figury, rożna skłonność do chudnięcia lub tycia
oczywiście wszyscy powinniśmy się starać żyć zdrowo żeby być najlepsza najpiękniejsza możliwa wersja siebie-ale i tak nie każdy będzie szczupły:)
Cwiczenia sprawia ze będziesz wygimnastykowany ale niekoniecznie szczupły a stres przy restrykcjach jest tez szkodliwy.

Odnośnik do komentarza

js_11
Ja mam inne wymagania. Dla mnie najważniejsze cechy to empatia, dobre serce, poczucie humoru, duża wyobraźnia, inteligencja, stałość w uczuciach, brak denerwujących wierzeń i przekonań, niestandardowość myślenia, romantyczność i oddanie, umiejętność łączenia sprzecznych cech (wpisuje się też chyba w niestandardowość).

Js, przecież ewidentnie zaprzeczasz sobie. Przecież nie tęsknisz za takimi kobietami, jakie wymieniłeś w cytacie, tylko za pulchnymi a więc dla Ciebie najważniejsza jest cecha zewnętrzna a nie "wartościowsze" cechy duchowe, umysłowe czy społeczne. Akurat w tym jesteś zgodny z innymi mężczyznami, dla których cycki i nogi są najważniejsze (oraz gotowość do aktów seksualnych). Ja jednak powtórzę, że jest ważna "chemia", to coś, co przyciąga jednych a odpycha od siebie drugich. Tak określano to "coś" zanim odkryto, że to są feromony, bezzapachowa substancja, indywidualna, charakterystyczna dla każdego z nas. Dlatego napisałam, że stan zakochania występuje NIEZALEŻNIE od wyglądu (no, prawie) czy cech wewnętrznych

Odnośnik do komentarza

Datoja:


Tzn my - na ogól zadbane pachnące,każda fałdka tłuszczu czy mniej idealny biust to powód do depresji.

A jednak to powód do depresji. Sama sobie przeczysz w tym momencie.

JS, : Ty, Ty, Ty:)
Tobie się udało- każdy może.
A sam oczekujesz ze do Twojego problemu podejdzie się empatycznie i indywidualnie.
Ludzi uogólniających, porównujących jeden przypadek z innymi przyrównujesz wręcz do bestii, pamiętasz?

Nie uogólniam. Mam skłonności genetyczne do tycia i jakoś potrafię być szczupły. Za tyciem i chudnięciem stoją mechanizmy, a naturalnym stanem zdecydowanej większości ludzi jest szczupła figura.

Pamiętaj tez ze jesteś mężczyzną- to tez inaczej działa wszystko w tym hormony.

To dlaczego płeć nie odgrywa aż takiej roli w otyłości? To jest na odwrót - tłuszcz zwiększa ilość estrogenów, więc jest skojarzony z kobiecością.

Nadwaga bierze się z:
- nadmiernego lub śmieciowego jedzenia
- stresu
- nieumiejętności zapewnienia sobie przyjemności
- braku ruchu (chyba najgorszy czynnik)
- chorób
- starości
- najmniej jest osób genetycznie otyłych (jeżeli nie zaliczamy do genów skłonności do objadania się, ale od tego mamy mózg żeby nad tym panować).

Teraz akceptacja faktu ze nie każdy może być szczupły jest dla mnie jednym z przejawów mojego zdrowia psychicznego.
Poza tym to jest prawda, która Ty tak uparcie negujesz.

To tak jakby biedak miał zaakceptować, że nie każdy może być bogaty, bo mu się nie chce pracować. W dodatku nadwaga jest nieakceptowana społecznie, więc takie osoby są bardziej narażone na stres i niską samoocenę.

To wszystko sprawia, że można poprawić te czynniki dzięki rozwojowi osobistemu (czy duchowemu jeśli komuś bardziej pasuje taka nazwa) i wtedy się też chudnie. Np wystarczy powiedzieć dziewczynie, że dla zdrowia warto chodzić codziennie na spacer lub troszkę przez chwilę pobiegać i że najważniejsza jest regularność. Bez żadnej głupiej presji na chudnięcie, czy dietę, z podkreśleniem akceptacji jej ciała (tylko żeby nie przesadzić, bo wtedy mogłaby nie chcieć schudnąć jeśli ma niską samoocenę). I warto to mówić każdemu, a szczególnie osobom narażonym na choroby i depresję. Skutkiem ubocznym jest też chudnięcie, a skutkiem rozwoju jest lepsze odżywianie. Natura eliminuje cechę nadmiernej wagi.

Przejawem Twojego zdrowia psychicznego powinno być rozumienie, że rozmiar ok 40 u kobiety to taki podstawowy model ciała, który stanowi punkt, od którego liczy się to co jest szczupłością i to co jest puszystością. Skrajna szczupłość to chudość, a skrajna puszystość to grubość. Lekkimi stanami jeszcze nie ma się co przejmować, one mogą takie być i nie będzie tragedii, ale mogą też szybko wrócić do normy bez żadnej ingerencji. Kiedy zaczyna się robić niezbyt lekko powinna się włączyć lampka ostrzegawcza.

Juz by mnie dawno nie było gdybym tego nie zrozumiała.
To co Ty odpierasz jako kłamstwo i nieprawdę - dla mnie jest zwycięstwem rozumu nad chorobą.

Czyli teraz możesz być otyła, bo wygrałaś z anoreksją? :D

LideG,

Js, przecież ewidentnie zaprzeczasz sobie. Przecież nie tęsknisz za takimi kobietami, jakie wymieniłeś w cytacie, tylko za pulchnymi a więc dla Ciebie najważniejsza jest cecha zewnętrzna a nie "wartościowsze" cechy duchowe, umysłowe czy społeczne

Nie nadinterpretuj mojej wypowiedzi w ten sposób. Przecież tu nie ma sprzeczności, tylko spójność. Te cechy i podobający mi się wygląd (czyli puszysta sylwetka) stanowią całość. Nie byłbym z kobietą dla samego wyglądu, ani dla samej osobowości.

Akurat w tym jesteś zgodny z innymi mężczyznami, dla których cycki i nogi są najważniejsze (oraz gotowość do aktów seksualnych)

Skąd kobieta może wiedzieć co jest najważniejsze dla mężczyzn?

Ja jednak powtórzę, że jest ważna "chemia", to coś, co przyciąga jednych a odpycha od siebie drugich. Tak określano to "coś" zanim odkryto, że to są feromony, bezzapachowa substancja, indywidualna, charakterystyczna dla każdego z nas. Dlatego napisałam, że stan zakochania występuje NIEZALEŻNIE od wyglądu (no, prawie) czy cech wewnętrznych

Straszne bzdury i powtarzanie mitu. Przynajmniej na mężczyzn feromony zbytnio nie działają, a już na pewno nie na mnie. Co, jakby ktoś rozpylił feromony na buhaju, albo na nosorożcu, to byś się w nim zakochała?

Jest takie ludowe przysłowie: "Każda potwora znajdzie swojego amatora". A życiowe obserwacje przynoszą potwierdzenie faktu, że niekoniecznie najpiękniejsi mają największe powodzenie i najwięcej szczęścia.

A kto mówi o piękności?

Odnośnik do komentarza

js_11
Datoja:

Tzn my - na ogól zadbane pachnące,każda fałdka tłuszczu czy mniej idealny biust to powód do depresji.

A jednak to powód do depresji. Sama sobie przeczysz w tym momencie.

Tak, js, jest to powód do depresji ale tylko dla osób o niskim poczuciu bezpieczeństwa i swojej własnej wartości, dla których wręcz przyzwoleniem na istnienie jest dopiero spełnianie wszystkich, nawet nie swoich standardów.
Naturalnym faktem i przejawem zdrowia psychicznego jest akceptacja tego, że żywy człowiek nie jest idealny. Dążenie do ideału za wszelka cenę to tez choroba.

Tu fragment artykułu Michała Pasterskiego,( trenera osobistego)

>Świadome przejęcie sterów nad swoim życiem jest jednym z ważniejszych przełomów ścieżki rozwoju osobistego. Jednak gdy nie umiemy odpuszczać i akceptować, pojawia się chorobliwa, wyniszczająca potrzeba kontrolowania każdego aspektu naszego życia.
Ta mania kontroli jest dla wielu ludzi przekleństwem, bo każe im cały czas starać się, aby wszystko było po ich myśli. Aby całe życie i każdy jego aspekt był pod kontrolą.<<br />
W takim stanie umysłu niemożliwe jest życie pełnią życia i docenianie tego, co mamy, bo zawsze znajdzie się coś, co można zmienić, ulepszyć.

>To często naleciałość pop-motywacyjnych książek, z których ludzie dowiadują się, że mogą zmienić wszystko, absolutnie wszystko. Gdy z takim przekonaniem stykają się z rzeczywistością, w której jednak wszystkiego zmienić nie mogą, pojawia się złość i frustracja.
Dlaczego chęć bezustannej kontroli każdego aspektu naszego życia jest ślepą uliczką?
Bo nie wszystko da się kontrolować. Są sytuacje i wydarzenia, na które nie mamy wpływu. Lub jest on tak minimalny, ze nie ma sensu podejmować działania – czas i wysiłek włożony w zmianę jednego elementu sprawiłby, że zaniedbalibyśmy inne, ważniejsze obszary naszego życia.<<br />

Nie każda kobieta możne jeść normalnie i być szczupła. Gdyby chciała dążyć do rozmiaru w który bez problemu i diety mieści się jej szczupła koleżanka, musiałaby się głodzić.
Karl Paul Reinhold Niebuhr amerykański teolog protestancki sformułował słynną modlitwę
"Boże, obdarz mnie spokojem, bym zaakceptował
rzeczy, których nie mogę zmienić.
Odwagą, bym zmienił rzeczy, które zmienić mogę.
I mądrością, bym umiał je rozróżnić."

I to u niektórych osób jest ta rzecz- pogodzenie się z własną fizycznością i brak możliwości wklejenia się w obowiązujące standardy.
Ty oczywiście zaraz powiesz ze u Ciebie to właśnie niemożność bycia z kobietą jest ta rzeczą nie do zmienienia -ale takie podejście wynika z tego ze nie akceptujesz faktu ze nie każda kobieta może być szczupła bez problemu.To jest ten mur.

js_11

Nie uogólniam. Mam skłonności genetyczne do tycia i jakoś potrafię być szczupły. Za tyciem i chudnięciem stoją mechanizmy, a naturalnym stanem zdecydowanej większości ludzi jest szczupła figura.

Jednak uogólniasz. To tak samo jakby ktoś powiedział do Ciebie - mam swoje problemy a jednak pracuję.
Mechanizmy mechanizmami, ale sam fakt jak bardzo niektórzy muszą się starać o szczupłą sylwetkę świadczy ze nie jest to takie oczywiste.Pomijasz eksperyment naukowy w wiezieniu o roli skłonności w tej materii, który przytoczyłam.Sa ludzie którzy za Chiny nie mogą przytyć i vice versa.

js_11

To dlaczego płeć nie odgrywa aż takiej roli w otyłości? To jest na odwrót - tłuszcz zwiększa ilość estrogenów, więc jest skojarzony z kobiecością.

No właśnie- dlatego kobiety tyją szybciej i maja tego tłuszczu relatywnie więcej niz mężczyźni.

[quote="js_11
To tak jakby biedak miał zaakceptować, że nie każdy może być bogaty, bo mu się nie chce pracować. W dodatku nadwaga jest nieakceptowana społecznie, więc takie osoby są bardziej narażone na stres i niską samoocenę.
[/quote]

O,dziękuję Ci za to porównanie.
Otóż bardzo mi przykro ale w realnym świecie nie wystarczy niestety ciężko pracować żeby być bogatym. Gdyby tak było,bogate byłyby wszystkie kasjerki z Tesco i wszystkie chińskie szwaczki.

js_11

Czyli teraz możesz być otyła, bo wygrałaś z anoreksją? :D

No widzisz, ale od razu otyła. przecież Tobie tez się nie podobają otyłe, bez przesady.
Te które Tobie się podobają są ok, tak myślę.

Z częścią środkową wypowiedzi o próbie namówienia dziewczyny do ruchu schudnięcia itd. się zgadzam po całości, tylko z poprawka ze naprawdę dla niektórych ten rozmiar 42-44 to jest super dolna granica i żeby zejść niżej zaczyna się totalny hard core, a nie o to przecież chodzi w życiu żeby się umartwiać:)

Odnośnik do komentarza

Datoja, typowo kobieco relatywizujesz ;)

Tak, js, jest to powód do depresji ale tylko dla osób o niskim poczuciu bezpieczeństwa i swojej własnej wartości, dla których wręcz przyzwoleniem na istnienie jest dopiero spełnianie wszystkich, nawet nie swoich standardów.

No, ale przyczyną jest stres, czyli niskie poczucie bezpieczeństwa właśnie. Terapia "duchowa" zlikwiduje nadwagę, bo w zdrowym ciele zdrowy duch i odwrotnie.

Naturalnym faktem i przejawem zdrowia psychicznego jest akceptacja tego, że żywy człowiek nie jest idealny. Dążenie do ideału za wszelka cenę to tez choroba.

Nigdzie nie pisałem o idealności. Pisałem, że otyłość jest zła.

Tu fragment artykułu Michała Pasterskiego,( trenera osobistego)

Zgadzam się z tym fragmentem. Nie ma nic ważniejszego od zdrowia, więc należy zadbać o nie, zamiast skupiać się na niepotrzebnych elementach rozwoju.

Nie każda kobieta możne jeść normalnie i być szczupła.

To nie znaczy, że ma być otyła.

Gdyby chciała dążyć do rozmiaru w który bez problemu i diety mieści się jej szczupła koleżanka, musiałaby się głodzić.

Pisałem już, że to nieprawda. Wystarczy codziennie biegać, odstawić cukry i tłuszcze nasycone, jeść więcej warzyw, mniej makaronów. To jedzenie to normalne używki, czy jak kto woli narkotyki.

Ty oczywiście zaraz powiesz ze u Ciebie to właśnie niemożność bycia z kobietą jest ta rzeczą nie do zmienienia -ale takie podejście wynika z tego ze nie akceptujesz faktu ze nie każda kobieta może być szczupła bez problemu.To jest ten mur.

Nie, ja tylko twierdzę, że zdrowy tryb życia eliminuje otyłość i jest to skutkiem ubocznym, nawet jak ktoś nie robi tego dla chudnięcia, tylko dla zdrowia. To są połączone elementy, a nadwaga to zwykły czynnik ryzyka i jeśli faktycznie świat stworzyłby Bóg, to miałoby to uzasadnienie w tym, że człowiek nie ma czerpać przyjemności z jedzenia, bo wtedy staje się społeczeństwu niepotrzebny i należy do pospólstwa. To tak jakby nagle komórki w organizmie stwierdziły, że nie chce im się spełniać ich funkcji i zaczęłyby zaspokajać własną przyjemność, to szybko skończyłoby się to tragedią.

Jednak uogólniasz. To tak samo jakby ktoś powiedział do Ciebie - mam swoje problemy a jednak pracuję.

Inaczej, więc to porównanie jest uogólnieniem, a ja nie uogólniam. Pracuje się w jakimś celu, a z niewolnika nie ma pracownika.

Mechanizmy mechanizmami, ale sam fakt jak bardzo niektórzy muszą się starać o szczupłą sylwetkę świadczy ze nie jest to takie oczywiste.Pomijasz eksperyment naukowy w wiezieniu o roli skłonności w tej materii, który przytoczyłam.Sa ludzie którzy za Chiny nie mogą przytyć i vice versa.

Trzeba by poznać lepiej szczegóły tego eskperymentu, bo konkluzja wygląda niewiarygodnie.

No właśnie- dlatego kobiety tyją szybciej i maja tego tłuszczu relatywnie więcej niz mężczyźni.

Więcej procent, ale nie więcej tłuszczu.

O,dziękuję Ci za to porównanie.
Otóż bardzo mi przykro ale w realnym świecie nie wystarczy niestety ciężko pracować żeby być bogatym. Gdyby tak było,bogate byłyby wszystkie kasjerki z Tesco i wszystkie chińskie szwaczki.

Nie. One nie pracowały kiedy trzeba było się uczyć, wybrały relaks, co nie zaprocentowało w przyszłości. Każdy zbiera plony decyzji z przeszłości, zaniedbania i robienie tego co szkodzi odbija się potem na życiu. A otyłość to gra w rosyjską ruletkę.

No widzisz, ale od razu otyła. przecież Tobie tez się nie podobają otyłe, bez przesady.
Te które Tobie się podobają są ok, tak myślę.

No to chyba o ten Twój błąd rozbija się ta dyskusja.

Z częścią środkową wypowiedzi o próbie namówienia dziewczyny do ruchu schudnięcia itd. się zgadzam po całości, tylko z poprawka ze naprawdę dla niektórych ten rozmiar 42-44 to jest super dolna granica i żeby zejść niżej zaczyna się totalny hard core, a nie o to przecież chodzi w życiu żeby się umartwiać:)

Wybór - umartwiać się teraz lub potem chorując i przez to i tak nie mogąc zjeść tego od czego jest się uzależnionym.

Odnośnik do komentarza

Tak - o to rozbija się dyskusja- nadwaga czy otyłość.Tylko które z nas robi tu błąd w ocenie ?

Uważam ze nie każdy /każda może być naturalnie szczupła,
a przesadne odmawianie sobie to tez stres

Artykuł Pasterskiego- Ty relatywizujesz, bo przekręcasz kota ogonem.
Zdrowie jest ważne- ale przesadna restrykcja nie jest już przecież zdrowa.

Eksperyment- dowodem jego prawdziwości jest po prostu życie.

To nadinterpretacja- że jak teraz nie będę sobie odmawiać wielu rzeczy potem na bank zachoruje. Jeszcze raz przypomnę słowo Umiar .

No i o tych pracownikach- gdybym tu rozmawiała z kimś pierwszy raz to naprawdę odpowiedziałabym mu ostrzej.
Po prostu brakuje mi slow słów, a nie chce być niemiła.

Js, czy Ty naprawdę uważasz ze ludzie nie kształcą się bo nie chcą, lenią się i relaksują???
I czy w związku z tym wytłumaczalne jest płacenie im za społecznie użyteczne i realnie wytwarzające PKB prace na poziomie niewolnika (z którego jak sam wiesz nie ma pracownika, a jednak musi być).

Ktoś musi wykonywać te prace, skończył szkole, a nie wszyscy muszą być po studiach
Takie stwierdzenia podważają dla mnie w pewnym stopniu wiarygodność innych Twoich przemyśleń.
Tłumacze sobie to tym ze nie pracujesz, i masz oderwane od rzeczywistości poglądy na niektóre sprawy, chociaż wielu szefów tez nie widzi nic złego w takim systemie.

Poza tym akurat w Polsce wiele dobrze wykształconych ludzi zmuszonych jest pracować poniżej kwalifikacji.
Jest taki dowcip- chłopak obronił tytuł inżyniera, ojciec mówi mu gratuluję, to teraz brakuje ci synu jeszcze dwóch papierków- dyplomu magistra i kursu obsługi kasy fiskalnej.

Odnośnik do komentarza

" Uważam że przymus pracy za niewolnictwo a studia za przygotowanie do niewolniczej pracy.
Zawsze chciałem cos wymyślić i się dorobić na pomyśle i sprycie i przy okazji robiąc coś fajnego i mając dużo wolnego czasu na to co było dla mnie ważne"

" Dla mnie od małego cieżka praca była tym, czego chciałem za wszelką cenę uniknąć,marzyło mi sie spokojne utrzymanie dzieki jakiemuś przebłyskowi sprytu ,talentu ,czegoś ponad zwykłą plebejską ciężką pracę"

Js czy to nie są Twoje słowa?

Chciałeś i uniknąłeś.

Odnośnik do komentarza

Datoja, to jest otylosc, minimum to ok 10kg nadwagi, czyli dziewczyna schudnie kilka kg i juz bedzie problem.

Dlatego nie mowimy o tym samym i dlatego piszesz ze przesadzam i dlatego masz takie argumenty jakby chodzilo o lekka nadwage.

Co do pracy to jest tak jak pisze, choc tacy ludzie tez sa potrzebni systemowi, ale sama piszesz ze ten system jest zly (dobry nie istnieje bo nie ma utopii)

Odnośnik do komentarza

No to powiem tak- szlag by trafił te Twoje upodobania, js:))
Naprawdę masz problem.
Jedyna nadzieja, że zakochasz się w szczuplej która będzie dla Ciebie jakimś cudem pociągająca.
I nie pisz tu zaraz niemożliwe, bo tego nie wiesz. Woda w rzece płynie,wszystko się zmienia.

Co od pracy absolutnie nie jest tak jak piszesz - system jest zły ale nie tworzy się sam, jest efektem ludzkiej chciwości i braku zasad moralnych.
Nie wiem czy nawet zdajesz sobie w pełni sprawę, jak ciężko obrażasz bardzo wielu wartościowych ludzi swoimi powierzchownymi,
niesprawiedliwymi poglądami pod tym względem.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...