Skocz do zawartości
Forum

Brak sensu życia


Gość js_11

Rekomendowane odpowiedzi

Przepraszam, że moje posty Cię dołują. Może ten wątek powinni czytać tylko ludzie odporni psychicznie doświadczeni w pomocy w takich przypadkach (tylko, że nie wiem jak tu można pomóc, skoro musi być jakieś wyjście to czemu przez tyle czasu się nie pojawia mimo, że robię wszystko żeby tak było). Ja miałem kilka miesięcy temu taki epizod, powiedzmy mistyczne przeżycie, że wydawało mi się, że Bóg poinformował mnie telepatycznie, że będzie dobrze. Ale nie było, a nadzieja była chwilowa bo po tym jak powiedziałem to rodzicom stwierdzili, że jestem chory psychicznie i że na pewno biorę narkotyki (bo wiedzą, że moi znajomi byli na odwyku). To spowodowało jeszcze większy problem więc powiedziałem im, że faktycznie to było po narkotykach i już nie będę tego brał bo powoduje religijne halucynacje.

Odnośnik do komentarza

Chcecie to wierzcie, chcecie nie wierzcie, ale to zdarzyło się naprawdę....
Nadmieniłam tu o samochodzie, poślizgach.
Opiszę to dokładniej.
Zamieć, śnieżyca, brak widoczności. Ja siedzę na tylnym fotelu , między przednimi siedzeniami i gapię się...bo nic nie widać.
W pewnym momencie w głowie pojawia się myśl- połóż się, bo jak spadniesz, to nic ci się nie stanie...Natychmiast zaczynam się uspokajać, że niepotrzebnie się denerwuję, że kierowca jest doświadczony..itd...
Myśl ta pojawiła się drugi raz , a za trzecim razem była tak gwałtowna, że dla świętego spokoju, położyłam się na fotelach.
Parę sekund później, wpadamy w poślizg.
Spadłam między fotele i faktycznie nic mi się nie stało.
Gdybym siedziała tak, jak uprzednio, to głową wybiłabym przednią szybę...

Jesteśmy na skarpie. Z jednej strony stromo, z drugiej, tak samo.
Samochód wpada w poślizg, kuzynka przerażona krzyczy... a w mojej głowie pojawia się myśl - nie bój się, na ciebie jeszcze nie czas...
Siedzę spokojna, uśmiechnięta...
Zatrzymaliśmy się i sznur samochodów, także. Wysiadam z samochodu i nogi mi się rozjeżdżają, tak było ślisko.
Nic nikomu się nie stało, najmniejszej stłuczki, co przy takiej ślizgawicy, wydaje się wręcz niemożliwe. A jednak...
I tak w to wszystko sama nie wierzyłam, tak do końca.
Uwierzyłam, będąc na pogrzebie znajomej, 100% ateistce.
Myślami mówiłam jej- nie bój się, idź do światła...
Usłyszałam / w głowie/ jej gniewny głos. Jej głos!!! Nie swoją myśl!!!
"nie pouczaj mnie, to ja tu jestem, nie ty!!!"
Pomyślałam, że tego już sama bym nie wymyśliła...
I wtedy po raz pierwszy, tak naprawdę, uwierzyłam..

Odnośnik do komentarza

Poza tym skoro celem życia jest skupienie się na tu i teraz i docenienie obecnej chwili to ja mam gdzieś takie życie. Do szczęścia są potrzebne warunki i wolę nie żyć niż godzić się na bezwarunkowość, która oznacza brak ambicji, celów, ludzi, którzy nie są fajni ani ciekawi.

Odnośnik do komentarza
Gość Fox Mulder

To ja też może spróbuje dokonać podsumowania.
Ostatnio czytałem książkę człowieka, który przeżył ciężkie chwile w sowieckim łagrze, ale udało mu się przetrwać i powrócić do normalnego życia. Motto i tytuł tej książki to: "A nie przywykniesz - zdechniesz". Myślę, że tak jest ze wszystkim na tym świecie (tj. wielkim więzieniu ograniczającym nasze pragnienia prawami ludzkimi, fizyki, biologii, etc.) tylko konsekwencje bywają mniej drastyczne. Na przykład: lubisz robić coś co jest zakazane przez prawo - albo z tego zrezygnujesz i będziesz cierpiał albo będziesz czynił to i skończysz w więzieniu albo spróbujesz zmienić prawo co jest niezwykle trudne i również wiele trudu będzie Cię kosztować. Tak więc cierpienia przeważnie nie da się uniknąć, chociaż bardzo tego byś chciał. Jednakże leki i szamani, którzy świetnie znają się na praniu mózgu, zwani psychologami mogą zminimalizować ten ból - niezależnie od podjętej przez Ciebie decyzji.
Osobiście uważam, że najlepiej nie uciekać, ale walczyć poprzez szukanie wyjścia, które jest przeze mnie akceptowalne np. znaleźć lukę w prawie pozwalającą bezkarnie cieszyć się tym co lubię. :P
Ale nie potępiałbym tych, którzy cierpią zbyt mocno bez żadnej nadziei na poprawę i dlatego chcą skrócić swoje życie.

Odnośnik do komentarza

Ten problem nie ma nic wspólnego z tolerancją. Nie mam nic do pulchnych kobiet ani nawet do transów i gejów. Akceptuję to, że ludzie są różni i ok, niech tak będzie. Chciałbym tylko się rozwijać a upodobanie do grubych kobiet mi to uniemożliwia. To wybór między zdrowiem a wyglądem. Może właśnie dlatego choruję, że mam takie przekonanie a raczej gust i muszę w jakiś sposób to zmienić żeby działało prawidłowo. Tylko nie umiem.

Odnośnik do komentarza

Dobra, to teraz wypada na fragmenty tego posta, weźmy to:

~js_11

"Moim zdaniem lepiej poczekać, aż się zakochasz, i wtedy się zastanowić. Może się okaże, że jest krągła, ale zupełnie zdrowa, a może jednak się szczupła trafi."

Nie, właśnie to jest problem największy. Właśnie kiedy się zakochałem to wyszedł na jaw bo wcześniej tak o tym nie myślałem. Ale zakochałem się i umysł chciał idealizować tę dziewczynę a świadomość mówiła co innego i jeszcze chciałbym dla niej dobrze, dbać o nią a świadomość mówiła, że w takim razie powinienem chcieć żeby ona schudła. Szczupłe dziewczyny w ogóle mnie nie podniecają więc nie ma takiej szansy. Czasem mój wzrok przyciąga piękna twarz szczupłej dziewczyny ale wtedy muszę sobie wyobrazić, że jest grubsza. Przy seksie jest to samo - ze szczupłą się nie da bez wyobrażeń, że jest grubsza więc to bez sensu. Samo to już jest powodem do samobójstwa.

Zaraz, to ta w której się zakochałeś była szczupła czy pulchna? Bo to jest istotne w tym przypadku.

Odnośnik do komentarza

Js. Nie możesz mówić że jesteś tolerancyjny, bo nie akceptujesz grubszych pań.
Seksualnie mogą cię pociągać, ale na samą myśl, że mógłbyś się z nią związać, odżywają wszystkie twoje negatywne skojarzenia. Gdybyś był tolerancyjny, to jej tuszę byś traktował normalnie, a tak nie jest.
Czyli instynkt mówi tak, a rozum mówi - nie.
A to rozum mówi o tym, czy jesteśmy tolerancyjni, czy nie.
Naucz się tolerancji, bo ci jej brak.

Odnośnik do komentarza

Tolerancja nie oznacza, że mam się wiązać z taką kobietą i nie chcieć żeby schudła co jest wbrew jej dobru. Toleruję większość odmienności co nie znaczy, że uważam je za dobre. Chcę się rozwijać więc nie chcę mieć osobiście do czynienia z uleganiem złym popędom.

Odnośnik do komentarza
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx

nie wiem czy tu chodzi o tolerancję. ja np. nie puszkuję ludzi ze względu na wagę, religię czy odmienność płciową. jednak nie mogę sobie wyobrazić tego, że mogłabym być z osobą otyłą - po prostu takie osoby mnie nie pociągają, choć z tolerancją nie ma problemu. już prędzej widziałabym się z facetem o kolorze skóry hebanowym:) po prostu tacy mi się podobają;) ludzie puszyści nierzadko mają ciekawą osobowość, są energiczni, z poczuciem humoru, towarzyscy ale nie czuję pociągu do takowych facetów i nawet ich osobowość nie jest w stanie tego zmienić. mogę się pośmiać, pożartować, pogadać ale nic więcej;(

Odnośnik do komentarza

Osoby otyłe mają problem z emocjami. To jest powód, dla którego nie chcę się wiązać z taką kobietą bo ona niszczy swoje ciało dla chwilowych przyjemności i jest do nich tak przywiązana, że nie widzi nic poza zaspokajaniem swoich potrzeb tak jak narkoman. To, że mnie takie akurat pociągają to nie jest powód, że mam się wiązać bo po to mam rozum żeby ocenić, które popędy są dla mnie złe.

Myślę, że jeśli to karmiczne zadanie to mam się nauczyć, że związki są niepotrzebną iluzją i matrixem a ja dzięki temu zboczeniu uniknę związku i mam szerszy punkt widzenia na to za czym wszyscy tak gonią. Trzeba pokochać siebie na tyle żeby moja własna obecność mi wystarczała do szczęścia ale niestety to zadanie mnie przerasta i nie podoba mi się to, że jakaś siła z góry ustala moje cele.

Odnośnik do komentarza

Na dodatek mówienie grubym osobom, że się je akceptuje i dawanie przyzwolenia na to żeby dalej były grube to niszczenie tych osób i zamiast pomocy się im w ten sposób szkodzi bo zamiast wziąć się za siebie, schudnąć, pójść na psychoterapię one dalej zostają takie same.

Odnośnik do komentarza
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx

ale przecież ludzie, którzy nie mają problemów z wagą też mają jakieś problemy. niektóre kobiety np. nie jedzą też z powodu problemów emocjonalnych. moim zdaniem źle to sobie tłumaczysz. czasem otyłość wynika z problemów zdrowotnych, nie z tego jak się ktoś odżywia.
js_11 ludzie dobierają się w pary ze względu na pociąg przede wszystkim - no nie ukrywajmy, że jest to ważne. musi "zaiskrzyć" i wtedy dopiero pojawia się szansa na związek. to w poźniejszym okresie w grę zaczyna wchodzić charakter.
moim zdaniem "puszkujesz". każdy jest na swój sposób wyjątkowy i nie każda puszysta osoba ma ten sam charakter, temperament, osobowość. po prostu masz taki schemat w głowie, że osoby puszyste są takie i takie... pora ten schemat przełamać. a wiesz jakie np. czarne kobiety są temperamentne? i nie ma tu znaczenia czy są szczupłe czy nie.

Odnośnik do komentarza

Chodzi o to, że każda osoba puszysta ma jakieś problemy. Choroba też jest skutkiem tych problemów i często czynnikiem wywołującym je.

To, że szczupłe osoby też mogą mieć problemy do mnie nie przemawia bo jednak istnieją osoby szczupłe bez problemów i jeśli chcę się rozwijać i samemu być taką osobą to nie mogę tkwić w tym bagnie dotychczasowych upodobań.

No właśnie, związki to nie miłość tylko oparcie na pożądaniu. Widocznie muszę to jakoś przeskoczyć. Tylko jak?

Odnośnik do komentarza

~js_11
No właśnie, związki to nie miłość tylko oparcie na pożądaniu. Widocznie muszę to jakoś przeskoczyć. Tylko jak?

Co Ty mówisz? Przecież to nieprawda. Nic dziwnego że nie możesz tego przeskoczyć, zapewne jest to niezgodne z Twoim sumieniem. Próbowanie zrobić czegoś takiego na siłę to dla mnie coś takiego jak dokonywanie gwałtu na sumieniu, mówiąc brzydko.
Oczywiście że pożądanie też jest potrzebne, ale pragnienie dobra drugiej osoby też jest niezbędne.

Odnośnik do komentarza

No właśnie, dlatego muszę przeskoczyć pożądanie, które opiera się na upodobaniu do dziewczyn, które potrzebują pomocy a kiedy przestaną jej potrzebować i schudną przestaną też być dla mnie atrakcyjne. Dlatego muszę przeskoczyć pożądanie i pozbyć się potrzeby związku w ogóle skoro jestem zboczony.

Odnośnik do komentarza

Kurczę... Ale naprawdę myślisz, że każda pulchna dziewczyna ma problemy ze zdrowiem? Rozumiem, że raz się tak okazało, ale może jednak nie warto zakładać, że z każdą dziewczyną musi tak być.
W ogóle nie musisz skupiać się teraz akurat na tym. Możesz się zająć innymi rzeczami. W końcu życie składa się z mnóstwa innych spraw.

Odnośnik do komentarza

Inne rzeczy mnie nie interesują przez to, że ta sprawa jest najważniejsza. Wszystko oprócz miłości to tylko iluzja tworzona z powodu ego. Może być fajna lub niefajna iluzja ale nadal pozostanie iluzją.

Problemy ze zdrowiem mogą ominąć nieliczne jednostki ale taka jest przecież reguła i każdy lekarz to powie. Zawsze ten problem wynika z problemów emocjonalnych i złej psychiki. Można to naprawić ale wtedy dziewczyna schudnie. Gdyby mi się podobały narkomanki to też wypierałbym takie upodobania bo wiem, że są niekorzystne.

Odnośnik do komentarza

Pragnienie dobra drugiego człowieka?
NIE! Ty tylko chcesz narzucić swój punkt widzenia.
Uważasz że jesteś tolerancyjny? NIE. Zdecydowanie nie. Jak możesz mówić o tolerancji, jeśli chcesz zmienić drugiego człowieka? Tolerancja to akceptacja, a każda inność od twoich wyobrażeń, jest dla ciebie czymś złym.
Robili kiedyś badania, na temat upodobań mężczyzn. Zdecydowana większość wolała, aby kobieta miała trochę ciałka. To jest także o wiele zdrowsze, niż nadmierna chudość.
Obecna moda wylansowana przez gejów ze świata mody chce, by kobieta miała sylwetkę chłopca. To jest wbrew naturze, to jest sztuczny twór, który niszczy zdrowie kobiet, a często prowadzi do śmierci.
Miłość , to jest pociąg do drugiej osoby, to pociąg fizyczny, to chemia.
Na nasze szczęście każdy z nas ma inny typ, każdego pociąga KTOŚ.
Natura to mądrze wymyśliła, w przeciwnym wypadku, wszyscy pragnęliby jednej i tej samej osoby.
Gdyby każdy miał podobne podejście do twojego, to świat by wymarł.

Odnośnik do komentarza
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx

miłość to jest wtedy, kiedy akceptuje się tą drugą osobę taką jaka jest i kocha mimo wszystko:) nie próbuje się zmieniać. bycie z kimś i próby zmieniania tej drugiej osoby (jej wyglądu), to nie jest miłość, to atrapa miłości! jedyne co można próbować zmieniać to zachowania! jak kochamy, to chcemy aby ta druga osoba była szczęsliwa i to jest najważniejsze.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...