Skocz do zawartości
Forum

Brak sensu życia


Gość js_11

Rekomendowane odpowiedzi

Nie homoseksualizm a fetysz grubych kobiet. Założyłem o tym wątek: http://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1226801,podobaja-mi-sie-pulchne-kobiety

Złe pragnienia to pociąg do tego co złe: używki, hazard, zła muzyka (hip hop, trance czyli taka, która bez narkotyków by nie powstała), imponują mi u ludzi złe cechy charakteru i sam swoją samoocenę budowałem na nich dopóki nie wiedziałem, że są złe. Jestem bardziej ekstrawertykiem i takich ludzi lubię a nie cierpię spokoju, nudy a jednocześnie intuicja podpowiada mi, że prawidłowy jest rozwój duchowy, który właśnie mówi, że trzeba się stać takim spokojnym introwertykiem a ekstrawertyzm wynika ze złego ego. Generalnie w momentach, w których czułem się dobrze miałem taki klimat jak oni:

a dzisiaj wiem, że to jest złe.

Nie wiem jaka jest prawda więc nie mam poglądów na większość spraw a całe dotychczasowe życie w momentach myślenia układałem pod tym kątem. W efekcie tego wiem więcej o ludziach i ich zachowaniach co tylko dało mi wgląd w to, że jednak wcześniej nie myślałem prawidłowo a chciałbym żeby tak było, żeby się okazało, że te moje preferencje nie są złe. Tylko, że nie odwrócę prawdy na siłę. A przez szukanie tej prawdy co doprowadziło mnie do złych odkryć zaniedbałem inne sprawy i przez to już nie mam o czym rozmawiać z normalnymi ludźmi. Nie jestem już ciekawą wesołą osobą, która wprowadza do towarzystwa luz i poczucie humoru i ma dużą wiedzę na tematy, o których ludzie na co dzień nie myślą jak psychika ludzi i duchowość.

Odnośnik do komentarza

Aha, przepraszam, nie skojarzyłam tego wątku, muszę dopiero przeczytać żeby się wypowiedzieć.
Hazard faktycznie nie jest dobry, ale nie jest to coś, co określa Ciebie. To nie jest Twoja wrodzona, naturalna cecha, część Twojej osobowości. Tak więc walcząc z nią wcale nie dokonujesz zamachu na swoje "ja". A w dodatku sobie pomagasz. Pójście z kierunku tego co dla Ciebie dobre,czego naprawdę potrzebujesz nie zawsze jest tą najłatwiejszą opcją. Tak samo jak z rzucaniem palenia albo z walką z alkoholizmem-to jest trudne, ale robi się to po to, żeby potem było dobrze.
Co do ekstrawertyzmu to nie zgadzam się że to jest zła cecha. Ani ekstrawertyzm ani introwertyzm nie są złe, obie cechy są jak kolor oczu: neutralne, jednym się może bardziej podobać jedno, a innym drugie. O! I w tym momencie piszesz o tym, co jest częścią Twojej osobowości, Twojego prawdziwego "ja". Także próbując na siłę zmieniać tę rzecz, postępowałbyś wbrew sobie. A w ogóle to niedawno w jednym wątku pisały dwie osoby będące introwertykami, które próbowały to w sobie zmieniać, miały problem z zaakceptowaniem tego. Tak źle i tak niedobrze. ;)
Tak samo z muzyką, nie wiem co w tym złego, że słuchasz akurat takiej. Przecież do tego nie potrzeba narkotyków, bez względu na to, jaka jest jej geneza.

~js_11

imponują mi u ludzi złe cechy charakteru i sam swoją samoocenę budowałem na nich dopóki nie wiedziałem, że są złe.

Ale skoro teraz to wiesz, to możesz to zmienić. Nie muszą Ci takie cechy przez całe życie imponować. Chyba najważniejsze to wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Moim zdaniem nie ma sensu się przejmować tym, czy jesteś ciekawą osobą czy nie. Każdy jest inny, wyjątkowy na swój sposób. Dla jednych będzie ciekawa jedna osoba, a dla drugich zupełnie inna. Ci z którymi masz naprawdę dobre relacje zaakceptują Cię takim jaki jesteś (oczywiście w tym sensie który mam na myśli i o którym tu pisałam:D).

Odnośnik do komentarza

Ekstrawertyzm kojarzy mi się z psychopatią. Tak samo jak to, że nie mogę znieść nudy a przecież powinno się wieść zrównoważone życie a te "fajerwerki" to robota ego.

hazardu się pozbyłem bo finansowo mi się nie opłacał i to była wyjątkowo trafna przesłanka do tego żeby nie grać. Nie przegrałem też dużo i nie zastawiałem się ale chodzi o sam fakt, że mnie do czegoś takiego ciągnie i to wydaje mi się fajne bo ryzykowne. Tam gdzie spokój jest nuda i tego nie chcę a do tego powinienem dążyć. Podobnie jest z tą muzyką i wszystkim jeśli założę, że rozwój duchowy jest rzeczywiście dobry.

Ja wiem, że są ludzie, którzy mnie lubią i akceptują ale to dlatego, że mam jakieś negatywne cechy a ludzie to lubią.

Odnośnik do komentarza

Jednak gust seksualny jest najgorszy w tym wszystkim. Grube kobiety są nieakceptowane i wyśmiewane więc ich motywacją jest pokazanie innym, że mimo nadwagi są bardziej wartościowe od innych. To powoduje u nich szereg złych cech psychicznych.

Mi się takie podobają i z tego do jakich wniosków dochodzę wynika, że duża część moich działań i chęć bycia lepszym wynika z kompleksu jaki powstał kiedyś przez to, że mam takie upodobania. Tylko, że przez to, że to się tak potoczyło nabyłem z tego powodu same negatywne cechy charakteru i upodobania do zła. Lubiłem też negować typowe ludzkie poglądy bo one są bezpodstawne a świadomość tego dawała mi przewagę nad nimi. Dopóki jeszcze ta przewaga była podświadomym celem a nie wyszła na jaw dla mojej świadomości życie było normalne - pełne stresu ale nie myślałem o tym i miałem też chwile przyjemności. Wiedziałem, że życie nie ma sensu i czułem przewagę bo ja o tym wiem a oni nie. Gorzej się stało kiedy chciałem się zmienić, wyzbyć się tych kompleksów żeby być oświeconym i móc prowadzić takie życie jakie trzeba i czerpać z tego szczęście. Nie myślałem jednak, że wtedy będę musiał wyzbyć się siebie a teraz już wiem. Jednak wszystko do tego prowadzi a zostanie sobą jest niemożliwe kiedy wiem, że jestem nie taki jak trzeba. Chyba tylko samobójstwo mi pozostaje.

Odnośnik do komentarza

Czuję jakby podobały mi się drzewa, które są krzywe i przeżarte przez robaki, zżerane przez zgniliznę i pleśń. Czuję, że te dziewczyny nie wiedzą co robią ze swoim ciałem i poniosą tego przykre konsekwencje tak jak alkoholik podczas picia pierwszego piwa w życiu jeszcze nie wiedział, że to ścieżka, która sprowadzi go na dno.
Chciałbym żyć i tęsknię za tym pięknem ale podoba mi się ono nie w takiej formie jak powinno co kłóci się z moralnością i chęcią rozwoju. Czy może istnieć inna sytuacja poza fizycznymi, której nie da się rozwiązać w żaden sposób?

Odnośnik do komentarza

Chcesz być oświeconym, idealnym, doskonałym... - czyli jakim?
Jak to sobie wyobrażasz?
Żyję dość długo, a jeszcze nie spotkałam, ani nie słyszałam o takim człowieku.
Człowiek to skomplikowana istota, która ma wady i zalety.
Jeszcze bardziej komplikuje to fakt, że co dla innych jest wadą, dla kogoś innego jest to zaletą /mam na myśli normalnych ludzi, nie pedofilii i morderców/
To dzięki tej różnorodności ludzie są cudowni i piękni, bo każdy jest niepowtarzalną indywidualnością.
Wydaje ci się, że jesteś jedyny, który szuka sensu życia? Jestem skłonna twierdzić, że chyba połowa ludzkiej populacji to robi.

Odnośnik do komentarza

Nie spodziewam się oświecenia w tym życiu ani nawet za 1000 jeśli tak będzie. Chodzi mi tylko o to żeby dążenie do oświecenia pokrywało się z dążeniem do tego co sobie wyobrażam za ideał - zbudowanie czegoś co mi da szczęście a nie odrzucanie tych pragnień bo one przeszkadzają. A jeśli prawidłowości tego wszechświata kłócą się z moją wizją to mam na siłę udowadniać światu, że to ja mam rację pomimo tego, że fakty są inne? Mogę się pogodzić z tym, że mam taką cechę jak lenistwo i rozwijać się w taki sposób żeby zwiększać aktywność bo wiem, że lenistwo to wada a aktywność jest dobra. A ja mam problemy z tym, że to co lubię to w rzeczywistości wady i dążąc do tego dążę do pogłębiania wad zamiast pozbycia się tych pragnień. Mam się ich pozbyć ale nie umiem. Jesli tego nie zrobię będę miał świadomość, że żyję nieprawidłowo, że nie mam racji, że nie mogę dążyć do czegoś dobrego bo to nie jest dobre, żyję tu tylko po to żeby się zniszczyć czerpiąc przyjemności ale jak mam z taką świadomością kochać siebie, cieszyć się życiem i mieć wysoką samoocenę? Z tej drogi świadomości, na którą wszedłem już nie ma odwrotu.

Odnośnik do komentarza

Nie musisz zmieniać swoich upodobań co do grubych pań.
Możesz natomiast zmienić swoją ocenę. Sposób w jaki je oceniasz, jest tylko twoją myślą , a myśli można zmienić. Możesz je zaakceptować, zamiast się katować i biczować.
Cały czas przytaczasz argumenty na nie, zacznij szukać argumentów, na tak.
Chyba milej jest przytulić się do pulchnej osoby, niż do kości otoczonych workiem ze skóry z cyckami jak wysuszone uszy, lub wypełnionymi silikonem.
Przyszłość? Skąd wiesz, że przeżyjesz partnerkę? Skąd wiesz, że ona nie schudnie? Albo pozostanie taka sama do końca swych dni?
Nic nie wiesz, gdybasz tylko i boisz się wizji, które sam tworzysz.

Odnośnik do komentarza

Nie umiem udawać, że spleśniały chleb jest lepszy od świeżego bo ma miły w dotyku meszek i jest bardziej złożony niż chleb bez pleśni. Nie umiem ignorować wiedzy na temat ego, że duża waga wynika ze złych myśli, nawyków lub przekonań na swój temat i że takie kobiety od dziecka czują się gorsze więc jakoś muszą to sobie rekompensować. Nie umiem też zignorować związku przyczynowo skutkowego między ośrodkiem w mózgu odpowiadającym za jedzenie i seks oraz uzależnienia. Dlatego będąc w szczęśliwym związku chcąc pomóc partnerce w moim interesie powinno leżeć to żeby schudła. Czyli mam szukać sobie grubej żeby schudła i tym samym stała się dla mnie o 2/3 mniej atrakcyjna seksualnie?

Zresztą mi się takie podobają z powodu moich złych cech ale chcę je zmienić a gust się od tego nagle nie przetransformuje. Nie umiem nauczyć mózgu innego postrzegania piękna, estetyki, wartości, które sprawiają mi radość albo je podziwiam. I jeśli jest karma to mam teraz jako rozwiązanie problemu dostać oślepnięcie żeby oduczyć się przywiązywania do wyglądu? Ale jest jeszcze dotyk i tak ogólnie coś czego nie umiem opisać ale to tak jak z muzyką, że najpierw coś mi się podoba a potem dopiero umiem to nazwać i przyporządkować do określonego gatunku i nie sprawię świadomością, że zacznie mi się podobać metal, którego nie lubię.

Odnośnik do komentarza

Nie umiem zmienić też faktu, że z pkt widzenia medycyny nadwaga jest zła i to nie kwestia gustu naukowców tylko realne fakty, od których nie ucieknę. Prawidłowo funkcjonujący organizm jest szczupły więc powinny mi się podobać przede wszystkim prawidłowo wyglądające kobiety (pulchne też by mogły ale nie jako pierwszy wybór i nie powinno być to do tego stopnia, że po prostu nie mam ochoty na seks ze szczupłą kobietą, chude całkowicie są dla mnie na równi z mężczyznami czyli nie podobają mi się w ogóle a patrząc na prawidłowo wyglądające odczuwam niedosyt tak jakbym chciał zjeść obiad a ktoś proponowałby mi samą sałatkę).

Odnośnik do komentarza
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx

"A w ogóle to niedawno w jednym wątku pisały dwie osoby będące introwertykami, które próbowały to w sobie zmieniać, miały problem z zaakceptowaniem tego."
franca! to bardzo słuszna uwaga. ja dopiero teraz zrozumiałam, że moje problemy z pracą mogą być spowodowane tym, jaki temperament mam. moim dominującym temeperamentem jest introwertyzm. pchałam się na siłę do prac dla ludzi o cechach ekstrawertywnych i potem się męczyłam;( tak dobrze to określiłaś, że nie potrafiłam tego zaakceptować.
OD SIEBIE SAMEJ NIE DA SIĘ UCICEC. to droga donikąd, bez sensu.

"Po­zory często mylą, a ja nie lu­bię się trzy­mać sche­matów, które po części za­mykają oso­bowość w klat­ce złudzeń. "

Odnośnik do komentarza
Gość Egzystacjapospolita

Okazuje się, że twój bezsens nie wynika z faktu bezsensownosci, a z faktu niemożności bycia sobą. Zapewniam, że gdybyś nie miał oporów, aby być sobą, twoje życie, nawet jeśli nadal był byś świadom bezsensownosci, miało by ten smaczek, motor do przejścia przez życie i poczucie spełnienia. Żaden człowiek nie idzie przez życie do końca nieszczęśliwy. Niektórzy żyją dla momentow pozytywnego uczucia, które mogą być tak niedorzeczne w postrzeganiu ich za pozytywne, że sobie nie wyobrażamy. Ten przyklad ascety. Nawet w tym ludzie lechtaja swoje ego. Że tacy porządni są i prawi. Np. Zamiat myśleć o gownach, takich jak bezsens i samobójstwo pomyśl jak wyzbyć się swojej, no, wręcz fobii na punkcie moralnosci, która jest pojęciem względnym. Szkodzić ludziom może nawet bycie zbyt pomocnym. Tak analizujesz, to przeanalizuj moralność. Co czego pragniesz jest na prawdę okrutne i złe, a co tylko ci się tak wydaje. Z resztą każdą cechę można pozytywnie wykorzystać. Np. Pozytywne cechy psychopaty są pożądane na wyższych stanowiskach. Pomyśl nad cechami nie jako czymś złym, a predyspozycjami. A co do grubych babek to nie widzę już w ogóle w tym nic złego. Lubisz to zapoluj na jakąś.:)

Odnośnik do komentarza
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx


jest jescze jedna kwestia. różny może być stopień nasilenia introwertyzmu. mam znajomą o skrajnym introwertyzmie i wiecie co? kiedy z nią rozmawiam, i jestem w kontakcie, to czuję się przy niej jakbym była ekstrawertykiem! (ona jest bardzo skrytą osobą).

Odnośnik do komentarza

To odpowiadam na post, na którym wcześniej się zatrzymałam:

~js_11
Ekstrawertyzm kojarzy mi się z psychopatią. Tak samo jak to, że nie mogę znieść nudy a przecież powinno się wieść zrównoważone życie a te "fajerwerki" to robota ego.

hazardu się pozbyłem bo finansowo mi się nie opłacał i to była wyjątkowo trafna przesłanka do tego żeby nie grać. Nie przegrałem też dużo i nie zastawiałem się ale chodzi o sam fakt, że mnie do czegoś takiego ciągnie i to wydaje mi się fajne bo ryzykowne. Tam gdzie spokój jest nuda i tego nie chcę a do tego powinienem dążyć. Podobnie jest z tą muzyką i wszystkim jeśli założę, że rozwój duchowy jest rzeczywiście dobry.

Ja wiem, że są ludzie, którzy mnie lubią i akceptują ale to dlatego, że mam jakieś negatywne cechy a ludzie to lubią.

Srawę ekstrawertyzmu(a przy okazji introwertyzmu) już sobie wyjaśniliśmy. ;)
Skończyłeś z hazardem? No to super, tylko się z tego cieszyć i iść do przodu. A jak nie przegrałeś dużo, to tym lepiej.
Nie ma tak, że spokojne życie jest gorsze, a obfitujące w przygody gorsze. Każdy lubi co innego, więc nie oceniałabym jakości życia tylko na podstawie tego. Jeden uwielbia czytać książkę w domowym zaciszu, a drugi tańczyć do upadłego na dyskotece, i nie da się wiedząc tylko to ocenić, który z nich jakim jest człowiekiem.
W sumie to akurat dobrze, że masz na względzie zdrowie Twojej potencjalnej dziewczyny. Ale niepotrzebnie martwisz się na zapas. Moim zdaniem lepiej poczekać, aż się zakochasz, i wtedy się zastanowić. Może się okaże, że jest krągła, ale zupełnie zdrowa, a może jednak się szczupła trafi. Zobaczysz, na razie to tylko takie gdybanie. A z tego co mi się wydaje to dla rozwoju duchowego dobre jest skupianie się na tu i teraz, a nie na przyszłości, której i tak nie przewidzimy. :)

Odnośnik do komentarza

Z hazardem miałem akurat szczęście, że od razu przegrywałem, chciałem się odegrać ale przegrywałem. Myślałem, że to wyjątkowy pech bo nie może na ruletce paść 15 razy z rzędu ten sam kolor kiedy ja stawiam na przeciwny ale tak się stało i zrezygnowałem stwierdzając, że mam pecha. Do dziś nie wiem jak to możliwe, że tak wypadało :D

"Moim zdaniem lepiej poczekać, aż się zakochasz, i wtedy się zastanowić. Może się okaże, że jest krągła, ale zupełnie zdrowa, a może jednak się szczupła trafi."

Nie, właśnie to jest problem największy. Właśnie kiedy się zakochałem to wyszedł na jaw bo wcześniej tak o tym nie myślałem. Ale zakochałem się i umysł chciał idealizować tę dziewczynę a świadomość mówiła co innego i jeszcze chciałbym dla niej dobrze, dbać o nią a świadomość mówiła, że w takim razie powinienem chcieć żeby ona schudła. Szczupłe dziewczyny w ogóle mnie nie podniecają więc nie ma takiej szansy. Czasem mój wzrok przyciąga piękna twarz szczupłej dziewczyny ale wtedy muszę sobie wyobrazić, że jest grubsza. Przy seksie jest to samo - ze szczupłą się nie da bez wyobrażeń, że jest grubsza więc to bez sensu. Samo to już jest powodem do samobójstwa.

Moje złe cechy ciężko opisać. Zobacz na tę stronę: swiatducha.wordpress.com/krokodyle

Tu są opisane te cechy i ja całe życie uważałem je za pozytywne a okazuje się, że są bardzo negatywne a bez nich nie chcę żyć i nie ma to sensu. Zmieniając je czyli pozbywając się tego krokodyla musiałbym być kimś zupełnie innym kim nie chcę być ale wiem, że tak trzeba bo to byłoby prawidłowo. Zresztą właśnie przez te cechy wszechświat ukarał mnie chorobą ciała fizycznego więc widocznie muszę się zmienić żeby tu pasować a rzecz w tym, że ja ani nie chcę ani nie potrafię dlatego muszę się zabić.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem, dlaczego cały czas z sobą walczysz.
Nie wiem, czemu wymyślasz sobie rzeczy, które tylko cię dołują.
Nie wiem, czemu narzekasz że jest ci źle, a nie robisz nic, by to zmienić.
Mogę podejrzewać tylko, że kobieta, która ci się podoba jest dla ciebie nieosiągalna i stworzyłeś sobie całą legendę o tym, że nie chcesz jej, bo kiedyś będzie chora.
Ty chyba jesteś szczupły, a już chorujesz. A dziewczyna może do końca swych dni być zdrowa i radosna.

Jeśli chciałbyś coś zmienić w swoim życiu , to
1 Musisz tego chcieć.
2- Trzeba zmienić myślenie na pozytywne, czyli że znajdziesz odpowiednią dziewczynę, z którą będziesz szczęśliwy. Tylko tyle, tylko tak trzeba myśleć.
3-Powinieneś mówić sobie, że osiągniesz w życiu wiele, że będziesz szczęśliwy.

Najważniejsze jest, byś chciał zmian na lepsze.

Odnośnik do komentarza
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx

a mnie się wydaje, że js_11 już doskonale wie jak wygląda ideał jego kobiety. znalazłam wpis, gdzie wypowiada się na pierwszej stronie pewnego tematu:
http://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1257249,powracajace-sny-o-pewnej-dziewczynie?6450aacb946982c006ae162c0ffdb35b#lastpost

mącisz js! powiedz szczerze, że masz taki a taki ideał kobiety i nie potrafisz tego zaakceptować!

Odnośnik do komentarza

Miałam trochę kłopotów, jak to normalnie w życiu, bywa.
Do tego " rozmowa " z tobą, mocno mnie zdołowała.Ty aż buchasz niemożnością, przegraniem, marazmem, nicością... Trzeba być silnym psychicznie, by się temu nie poddać. Aż taka silna nie jestem.
Na szczęście dla mnie, przez parę dni nie miałam internetu i tym sposobem, zdołałam nabrać trochę dystansu.
Zaczęłam sobie powtarzać, że z dnia na dzień, pod każdym względem coraz lepiej się czuję i coraz lepiej mi się powodzi.
Efekt?
Już pozałatwiałam sprawy, które jeszcze parę dni temu, wydawały się niemożliwe.
Już robię wszystko, by znowu nabrać energii do działania. / Bo usiadłam na dupsku myśląc, że życie nie ma sensu...zaraziłam się?/
Po co?
Bo nie chcę biadolić tak jak ty, bo chcę czerpać radość z życia.
Życie znowu nabiera barw.

Kiedyś /dawno/ "modliłam" się, by mieć tyle siły, by skończyć to życie. Sufit rozjaśnił się, a w głowie pojawiła się myśl- NA CIEBIE JESZCZE NIE CZAS, ZBIERZ SIŁY!!!
Wtedy też czułam bezsens swego istnienia, jednak to zdarzenie pomogło mi zebrać siły.
Nie ważne, jak to ocenisz, czy za wytwór mojej wyobraźni, czy za fantazje. Ważne dla mnie jest to, że od tego czasu walczę o to, by cieszyć się z tego, że jestem na tym świecie.
Zaczęłam ponownie zauważać piękno tego świata, podziwiać zachody słońca, lub rozkwitający kwiat.
Życie jest piękne.

Odnośnik do komentarza

xxx...- no ja o tym pisałem, że tak jest. Nie zaakceptuję tego a zmienić się nie da, w samotności sobie nie poradzę i nie mam motywacji do życia więc sytuacja jest bez wyjścia.

unna - niczego nie wymyślam i nie walczę tylko chcę się rozwijać duchowo, nie chcę mieć w przyszłych wcieleniach złej karmy, nie chcę uważać siebie za kogoś złego tylko za uduchowionego.

"Nie wiem, czemu narzekasz że jest ci źle, a nie robisz nic, by to zmienić."
Cały czas robię. O niczym innym nie myślę, wcześniej szukałem terapeutów ale nikogo dobrego nie znalazłem, rozmawiałem z różnymi osobami i nikt nie był w stanie niczego mi doradzić mimo dobrych chęci.

"Mogę podejrzewać tylko, że kobieta, która ci się podoba jest dla ciebie nieosiągalna i stworzyłeś sobie całą legendę o tym, że nie chcesz jej, bo kiedyś będzie chora."

To nie dlatego, że jest nieosiągalna. Już o niej zapomniałem, przeszło mi a te myśli są dalej bo przy następnej osiągalnej będzie dokładnie to samo.

Chociaż drugą stroną medalu jest to, że nie mam niczego do zaoferowania kobiecie, z którą miałbym być w związku bo moje zalety są powierzchowne i sprzyjają jedynie w podrywie, seksie. Potem się okazuje, że na co dzień nie ma co ze mną robić a moje zainteresowania są monotonne i wąskie. Potrafię w kółko słuchać tych samych piosenek, grać w tę samą grę, oglądać kilka razy film, który już oglądałem a nowych mi się nie chce, myślę w kółko o tych samych tematach a inne mnie nie interesują chociaż potrafię udawać, że interesują. Mogę nawet rozmawiać o filmie, którego nie oglądałem i nikt niczego nie widzi a gdybym się przyznał do tego, że nic mnie nie interesuje, niczego nie oglądałem, nie wiem różnych oczywistości to nikt by mnie nie traktował poważnie i nie lubił.

To co mi się nie podoba ma wg mnie zły "klimat" więc odrzuca mnie od tego na starcie. Taki klimat ma np muzyka oparta na gitarach, której słucha większość osób. Słucham głównie trance czyli muzyki dla debili i hip hopu czyli muzyki dla patologii. Interesują mnie tematy religijne, mistyczne czyli oderwane od ziemi i psychologiczne co jest typowe dla wariatów i pacanów, którzy nie radzą sobie w życiu i szukają odpowiedzi na swoje pytania. Podobają mi się kobiety, które może nie nie powinny mi się podobać co nie powinny być pierwszym wyborem, a już na pewno nie jest normalne to, że szczupłe kobiety w ogóle są dla mnie nieatrakcyjne cieleśnie.

"Ty chyba jesteś szczupły, a już chorujesz. A dziewczyna może do końca swych dni być zdrowa i radosna."

Ani zdrowa ani radosna. Otyłe osoby mają wielkie problemy ze sobą co powstaje jako skutek otyłości lub jest przyczyną, tego nie wiem. Ja choruję nie dlatego, że jestem szczupły tylko z niewiadomych przyczyn. Grubi też na to chorują tylko, że stają się przez to szczupli.

Bardzo chcę żeby to wszystko się zmieniło ale musiałbym być kim innym żeby tak mogło być. Całego siebie nie zmienię a problemem nie jest pojedyncza cecha tylko całokształt.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...