Skocz do zawartości
Forum

Moja dziewczyna nie chce dzieci


Rekomendowane odpowiedzi

Samotna matka z dziećmi ma dodatkowe pieniążki od państwa, dla tego też sporo młodych woli formę partnerstwa /znałam takich i czytałam, że robiono też badania tego zjawiska i to samo im wyszło, czyli sprawy ekonomiczne decydują/
Dla wielu ślub cywilny jest taką formą związku partnerskiego, więc istnieje możliwość oficjalnego związku bez wielkich uroczystości i wydatków.

Odnośnik do komentarza

Ja myślę,że ludzie w wolnych związkach bardziej się szanują,
bardziej się starają o partnera,
a w małżeństwach ,chyba nawet w większości, bywa odwrotnie.
Co do związków partnerskich,to ja bym nie równała ze ślubem cywilnym,bo to już jest małżeństwo,
jeśli chodzi o prawo to raczej nie ma różnicy czy bierzemy ślub cywilny czy kościelny.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

teraz już nie ma, bo można wziąć tak zwany ślub konkordatowy czyli tak jakby połaczenie cywilnego z kościelnym.
Co do zaś zycia w wolnym związku to wybór ludzi, moim zdaniem ślub nie jest koniecznością i wyznacznikiem tego że dany związek przetrwa.

Odnośnik do komentarza
Gość austeria1

ka-wa
Ja myślę,że ludzie w wolnych związkach bardziej się szanują,
bardziej się starają o partnera,
a w małżeństwach ,chyba nawet w większości, bywa odwrotnie.
Co do związków partnerskich,to ja bym nie równała ze ślubem cywilnym,bo to już jest małżeństwo,
jeśli chodzi o prawo to raczej nie ma różnicy czy bierzemy ślub cywilny czy kościelny.

W wolnych związkach bardziej się szanują a w małżeństwie na odwrót? To ja znam jakieś dziwne te konkubinaty i małżeństwa, bo powiedziałabym na odwrót. Dlatego moim zdaniem nie ma zasady, kiedy kto się bardziej szanuje.

Odnośnik do komentarza

Niema znaczenia forma związku, chodzi o wartości które dany związek sobą przedstawia, dwoje osób co razem z sobą buduje, wspólnie funkcjonując.
Kiedyś sam uśmiechem kwitowałem papierek z pieczątką. Dziś troszkę inaczej na to patrze, lecz to tylko krótka zaduma z namiastką miło by było, czemu nie. Już nie mówię słysząc klaksony naiwni ludzie jadą, będzie biba.
Wracając do tematu, sądzę ze to właśnie to poczucie scalania się odzywa w środku, takiej jakby większej trwałości z ta nutą wyjątkowości magicznych chwil.
Głębiej siedząc w temacie, gubię sens całego wątku. Marllena jesteś kobieta nie zależną, jakiekolwiek ograniczanie Ciebie jest kulą u nogi, co można więcej napisać? Raczej nie szukasz usprawiedliwienia do słuszności własnego działania. Jeżeli nie trzymasz partnera i niema znaczenia czy on zostanie czy odejdzie, to o co w tym chodzi? Ludzie sukcesu dążąc w swojej realizacji mają jeden dar. Własne postępowanie tak szybko wytłumaczą parterowi, wganiając go szybko w kąt, ze nawet gdyby chciał to trudno znaleźć drogę ewakuacji, nie mówiąc już o jakiejkolwiek linii obrony. Myślę ze niema co temu zaprzeczać. 10 lat zrobiło na pewno swoje, kobieta nie zależna pewna w swoim działaniu, często lśni w oczach partnera, można by powiedzieć że w pewnym stopniu niekiedy niektórzy zachłystują się takimi osobami. Nie szukasz w tym wątku raczej tej głębi by być bardziej dosadnie odbierana w oczach partnera, przy tych odmowach o dziecko. Nie masz obaw ze facet pęknie i odejdzie do innej a może jednak? Facet kocha, wspiera, jest obok patrzy i oczekuje. Pomimo tego wsparcia, uczuć to takie jakby ograniczenie, coś co Cie trzyma w miejscu. Jednak i osoby sukcesu maja chwile niepewności, miło jest mieć przy sobie kogoś kto naładuje te akumulatory optymizmem. Domniemam ze zbliżasz się do trzydziestki, jest ten czas jeszcze, bliżej 40tki priorytety ulegają weryfikacji, to co chciało by się zmienić lub pozostaje ukojenie w tym co się ma. Jeśli masz kontakt bliski z partnerem, więcej czasu na te głębsze przemyślenia wspólne, nie okręciłaś faceta wokół palca własnym darem nie zależności, to żyj i ciesz się tym życiem.

Odnośnik do komentarza
Gość Marllena

Napisałam że go nie trzymam bo jak można kogoś trzymać? Na silę? Kocham go i on o tym wie, chciałabym być z nim do końca, ale jeśli on wybierze dziecko i życie z kimś innym to co ja mogę zrobić? Zamknąć go w domu? Stworzy mu złotą klatkę by tylko go zatrzymać? Nie ma sensu, oboje jesteśmy ludźmi dorosłymi, wolnymi i ceniącymi sobie wolność. Małżeństwo jako takie nigdy nie było poruszane przez nas, szczerze nie przypominam sobie ani jednej rozmowy o sformalizowaniu związku. Jedyne co to to że zabezpieczyliśmy się materialnie i na wypadek choroby itp rzeczy. To jest uregulowane. Ratowanie związku na siłę, nie ma sensu a często jest tak że w ostatecznym rozrachunku rany ponoszą obie strony. Dlatego jeśli on postanowi odejść nie będe robić mu problemu, jego wybór, jego decyzja. Co nie oznacza że jest mi obojętny, powtarzam po raz nie wiem który kocham go i chcę z nim się zestarzeć...
Napisałam w tym wątku bo jestem w podobnej sytuacji...

Odnośnik do komentarza
Gość Marllena

chyba wygadania się, że ktoś mnie wysłucha a z drugiej strony chciałabym aby trochę zmieniło się podjeście do kobiet które nie chcą mieć dzieci. Bo czasem czuję się że w oczach niektórych ludzi jak półkobieta, wybrakowana albo uszkodzona...

Odnośnik do komentarza

Wiesz niechęć posiadania dziecka to jest Twój indywidualny wybór. Masz dwie ręce, sprawny umysł i sama piszesz własny scenariusz życia, co komu do tego? żyjesz według własnego rozrachunku, można polemizować jeśli kogoś krzywdzisz po drodze, cóż nie jesteśmy idealni.
Kiedyś szedłem jeszcze gorszymi wyborami, wzbraniając się od ojcostwa. To była droga kariery z naciskiem na materializm. Porażała mnie niedołężność znajomych którzy poza własna nie dojrzałością młodości, chodzili do rodziców płacząc ze nie mają na pampersy i inne potrzeby. Poradzili sobie jakoś, dziś ich pociechy maja prawie po 15 lat, czy żałuję? Nie. Warto jednak w życiu pomimo tej pogoni, przystanąć na chwilę, niekiedy można się wyzbyć rzeczy których widzi się sens i dopiero zacznie się żyć tą pełną piersią. Niema sensu patrzeć na innych, życie to nie konkurencja wobec innych, po prostu zlej opinie zwłaszcza jeśli odnajdujesz się z partnerem w tym co razem tworzycie. Ja mam trochę inaczej, mnie kobieta wygania do innej, zobaczymy jak to się poukłada. Obecnie dzielą nas kilometry i co jedynie udało się mi, to uspokoić intymność w sobie, w kobiecie. Coś jakby te dwa wulkany budziły się do życia, gdy jesteśmy obok, zobaczymy jak to dalej się potoczy, mam straszną presje na ojcostwo. Facet może być ojcem który sprawuje opiekę, nad nie swoimi dziećmi. Jednak ja tylko widzę się w roli zwykłego opiekuna, bycia tym przyjacielem, to dla mnie mało. Pomimo tego że uważam, że dziecko moje z moimi genami, może być wcielonym diabłem/diablicą, miło byłoby doszukiwać się w nim tych podobieństw z tytułu krwi. Czas pokarze. Pozdrawiam i nie martw się tym co myślą inni, życie jest za krótkie na tego rodzaju troski.

Odnośnik do komentarza

Tak jest w naszym społeczeństwie,że często związki nie mające czy nie mogące mieć dzieci ,same się wykluczają nawet z życia rodzinnego,bo na spotkaniach rodzinnych czują zażenowanie,
ostatnio słyszałam,że para nawet z tego powodu samotnie spędza święta.

Szczególnie po ślubie,wszyscy się dopytują o dziecko ,jak już jest jedno,to o drugie...,
dopiero po drugim dają spokój.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

ka-wa
Tak jest w naszym społeczeństwie,że często związki nie mające czy nie mogące mieć dzieci ,same się wykluczają nawet z życia rodzinnego,bo na spotkaniach rodzinnych czują zażenowanie,
ostatnio słyszałam,że para nawet z tego powodu samotnie spędza święta.

Szczególnie po ślubie,wszyscy się dopytują o dziecko ,jak już jest jedno,to o drugie...,
dopiero po drugim dają spokój.

Zgadzam się z tym. Sama mam taki problem.

Odnośnik do komentarza

~Marllena
chyba wygadania się, że ktoś mnie wysłucha a z drugiej strony chciałabym aby trochę zmieniło się podjeście do kobiet które nie chcą mieć dzieci. Bo czasem czuję się że w oczach niektórych ludzi jak półkobieta, wybrakowana albo uszkodzona...

No to nie przejmuj się tymi ludźmi, chyba sami są wybrakowani, skoro z takiego powodu postrzegają Cię w ten sposób. ;)
Problem faktycznie jest, ale nie wiadomo, jakiej skali, na ile Twojemu partnerowi zależy na dziecku itd.
W każdym razie to on nawarzył tego, więc to on powinien je wypić. To znaczy, że ciężar ewentualnej decyzji o Waszym rozstaniu powinien spoczywać na nim.
Jeśli uzna, że jest mu z Tobą źle, to może sam odejść, Ty nie masz obowiązku tego robić.

Odnośnik do komentarza

To co inni sobie myślą, to ich sprawa.
Ważna jest twoja relacja z partnerem. Teraz czujesz się spełniona, szczęśliwa, ale masz kochającego człowieka przy sobie. Łatwo powiedzieć, że może odejść do innej, jak chce mieć dziecko.
Jednak samotność jest przykra, a rozstanie bolesne.
Do tego napisałaś, że czasem czujesz się jak "półkobieta, wybrakowana" - czyli gdzieś tam w środku czuję twoje wątpliwości.
Gdybyś ich nie miała, to z pogardą byś oceniała tych, co tak myślą.

Ja ci radzę jednak zastanowić się nad możliwością posiadania dziecka, o ile tak naprawdę będzie zależało na tym partnerowi.
Jak napisałam, samotność jest przykra , nie będziesz miała już poczucia spełnienia.

Odnośnik do komentarza

Krzysztof.W
Marllena, jak przewertujesz moje wypowiedzi, akurat Franca dobrze podłapała te wcześniejsze cytaty o tej wspólnej trójce, w czym jest zupełnie coś odwrotnego co napisałem dotyczącego życia w rodzinie a o czym teraz Ty napisałaś. Dziecko jako lekarstwo? Teraz sam nie rozumiem, po czym takie wnioski, skoro sam napisałem by nie traktować dziecka przedmiotowo.

Jeeeeeee, to teraz chyba moje zrozumienie było bliskie 100%, i to w całkiem istotnych kwestiach. :DD To już w ogóle sukces. Ale też wyrażałeś się znacznie jaśniej niż zazwyczaj.:)

Krzysztof.W
Dobrze może napisze sam odnośnik do osoby która nie chce dziecka. Osoba która ogranicza partnera/kę w założeniu rodziny nie jest jej/jego warta. Nawiązując tu do tego wyrwanego ostatniego cytatu Francy śmiało można mi zarzucić brak wyrozumiałości, bo każdy chce być kochany i na to zasługuje, oj i co tam jeszcze. To jest tylko i wyłącznie moje zdanie.

No wiesz, ale to jeszcze nie oznacza, że Marlena ma bardzo egoistyczne podejście do życia, a przecież od tego zaczęła się tamta dyskusja, i o to się toczyła.

Odnośnik do komentarza

Wcale nie jest powiedziane,że trzeba pozostać samotnym,można znaleźć takiego partnera,który będzie miał takie same priorytety,
to jest taka moja obiektywna ocena,
bo subiektywnie uważam,życie bez dzieci jest ...nie wiem jakich słów użyć ...,w sumie nie wiem jakie ,bo sama mam dzieci i zawsze chciałam mieć,
ale moja ciocia nie mogła mieć dzieci i nie słyszałam,żeby z tego powodu robiła problem,żyła sobie spokojnie...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~unna

Do tego napisałaś, że czasem czujesz się jak "półkobieta, wybrakowana" - czyli gdzieś tam w środku czuję twoje wątpliwości.
Gdybyś ich nie miała, to z pogardą byś oceniała tych, co tak myślą.

Ale ona napisała że czuje się tak w oczach niektórych ludzi. Zapewne takich, przez których jest tak postrzegana, robiących jej uwagi na ten temat.
Jeśli to się powtarza, to niektórym ciężko jest tak po prostu to olać. Ale to nie znaczy, że mają wątpliwości co do swoich wyborów życiowych.
Jeśli chodzi o posiadanie dziecka, to tak jak tłumaczyłam wcześniej, według mnie na tę chwilę to zdecydowanie najgorszy, najmniej odpowiedzialny, najbardziej ryzykowny wybór.

Odnośnik do komentarza

Krzysztof.W

Tez się gubię jak obie zaczynacie się zarzucać cytatami ;)

A nie pamiętasz już co było, gdy w ostatnim czasie za mało cytowałam?

http://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/286601,dlaczego-mezczyzni-ogladaja-sie-za-ladnymi-dziewczynami,3

Wtedy to się dopiero działo. ;) A gdybym dała dwa cytowania zamiast jednego, sprawa byłaby jasna, żadnego nieporozumienia by nie było. Tak źle i tak niedobrze. :D No można po tym nawet powiedzieć, że jak za mało to gorzej.
Cytowanie ma swoje zalety, przypomina o tym, jak to dokładnie z daną sprawą było, ułatwia ścisłe tzrymanie się tekstu. :)

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Miedzy nie mogła a nie chciała miec dzieci jest kolosalna róznica.
Kobiety które nie mogą miec dzieci z przeróznych przyczyn najczesciej bardzo cierpią i takim osobom bardzo wspólczuję ...

Parodoks w tym, że te które bardzo chcą, nie moga cieszyc się macierzyństwem a te które mogą - nie chcą .

Odnośnik do komentarza

Inaczej jest być z kobietą, która może a nie chce, niż z tą która nie może i się z tym godzi, będąc razem możemy wtedy razem ciągnąć ten wózek niepłodności. Mam małżeństwo przyjaciół gdzie mają z tym bolesny problem, wiem przez jakie dylematy oni przechodzą, z niego jest jakby jeszcze twardszy facet a płakał mi na ramieniu jak dziecko. To bardzo trudne dla pary, ta częstotliwość poronień. Jest starszy od de mnie 15 dni, również w życiu sobie nie żałował. Może sam niepotrzebnie się spinam i powinienem zrobić sobie badania. Nie wiem, człowiek wybiera czasem te kierunki, w których niewiedza jest tym bezpieczeństwem.
Franca to taki paradoks, jednak nie traktuj tego osobiście, sam mam czasem ochotę pogadać, lub szczypnąć tam i gdzie indziej również :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...