Skocz do zawartości
Forum

Moja dziewczyna nie chce dzieci


Rekomendowane odpowiedzi

Gość Marllena

~unna
To co inni sobie myślą, to ich sprawa.
Ważna jest twoja relacja z partnerem. Teraz czujesz się spełniona, szczęśliwa, ale masz kochającego człowieka przy sobie. Łatwo powiedzieć, że może odejść do innej, jak chce mieć dziecko.
Jednak samotność jest przykra, a rozstanie bolesne.
Do tego napisałaś, że czasem czujesz się jak "półkobieta, wybrakowana" - czyli gdzieś tam w środku czuję twoje wątpliwości

To nie jest tak że ja się tak czuje, tylko mam wrażenie że jestem tak odbierana, ( przepraszam jeśli nieprecyzyjnie się określiłam) Nie alienujemy się od rodziny, ani od przyjaciół którzy mają dzieci... oni to rozumieją, albo dobrze udają. Ale jeśli idziemy gdzieś na imprezę, gdzie są tacy dalsi znajomi to zawsze słyszymy a kiedy dzidzia, o brzuszka nie widać, a jak mówię że nie będzie go widać bo nie planuję ciąży, to maja taki dziwny wyraz twarzy, coś pomiędzy takim ,, tak tak oczywiście", takim niedowierzaniem i braniem tego za dobry żart... Człowiek wtedy nie czuje się komfortowo...

Odnośnik do komentarza

Czyli jest u Ciebie mniej więcej tak z podejściem myślałam, pisząc to :D

franca
~unna

Do tego napisałaś, że czasem czujesz się jak "półkobieta, wybrakowana" - czyli gdzieś tam w środku czuję twoje wątpliwości.
Gdybyś ich nie miała, to z pogardą byś oceniała tych, co tak myślą.

Ale ona napisała że czuje się tak w oczach niektórych ludzi. Zapewne takich, przez których jest tak postrzegana, robiących jej uwagi na ten temat.
Jeśli to się powtarza, to niektórym ciężko jest tak po prostu to olać. Ale to nie znaczy, że mają wątpliwości co do swoich wyborów życiowych.
Jeśli chodzi o posiadanie dziecka, to tak jak tłumaczyłam wcześniej, według mnie na tę chwilę to zdecydowanie najgorszy, najmniej odpowiedzialny, najbardziej ryzykowny wybór.

Nie wiem jak można wypytywać ludzi o takie rzeczy. Przecież to nie jest kwestia tego, czy ktoś robi dobrze czy źle, tylko prywatna sprawa każdego człowieka. :P
Na Twoim miejscu, jakby mnie znowu pytali, nie mówiłabym o swoich planach, tylko odpowiedziała po prostu, że to moja sprawa.
A jesli to są bliźsi znajomi, i nie chcesz im wsprawić przykrość, to najlepiej odpowiedzieć na wesoło, z uśmiechem coś w tym stylu: "A coś Ty taki ciekaw" ;).

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Ja bym tak kawa nie uogólniała ze jesteśmy a raczej częśc z nas taka jest .Ja tam innym pod kołdrę nie zagladam :-)

Marllena ,przepraszam z gory za szorstkość ale to jest forum i kazdy moze wyrazić swoje zdanie .
Myśle że powinnaś sie nad soba powaznie zastanowić .Jesteś tak bardzo skoncentrowana na sobie że chyba trudniej byc bardziej.
Doprawdy nie rozumiem jak kobieta która kilkakrotnie pisze ze kocha swojego partnera i chciałaby się z nim zestarzeć pisze z takim niefrasunkiem ze jak bedzie chciał mieć dziecko to po prostu niech odejdzie bo na siłe nie bedesz Go zatrzymywała .Przepraszam czy tak wygląda miłość ?Gdybyś nie mogła mieć dzieci z przyczyn od Ciebie niezależnych to takie powiedzenie nabrałoby innego sensu.A tak .

Nie odpowiedziałas na moje pytanie ,czy gdyby partner został przy Tobie czułabys się szczęsliwa wiedząc ze odpuscił swoje marzenia .
Przypuszczam ze Ciebie to niewiele interesuje bo w tym zwiazku liczy się Twoje szczeście.
Masz dom ,pracę ,podrózujesz ogólnie fajnie sobie zyjesz przy boku człowieka który teraz jest w wielkiej kropce .Z jednej strony kiedyś obiecał Ci że mimo ze nie chcesz dziecka bedzie z Tobą. Teraz gdy dojrzał do ojcostwa mając nadzieje nagabuje czy obyś łaskawie nie zmieniła zdania ...
Powiem Ci szkoda mi tego chłopaka i nie zazdroszczę mu położenia . Nie wiem jak skończy sie Wasza historia ale sielanka może skonczyc sie w każdej chwili .Jedno z Was może nie wytrzymać napięcia .

Ty czujesz sie niekomfortowo w chwili gdy znajomi tak reagują na brak ciązy a jak czuje się Twój partner gdy jego ukochana stawia go w tak niekomfortowej sytuacji ?Czy to Ciebie nic a nic nie interesuje?

Odnośnik do komentarza

Ale ta sytuacja nie wytworzyła się z jej winy, więc jak można mówić, że to ona stawia w niej swojego partnera? Jeśli już to on. Przecież to on zmienił zdanie a nie ona, więc skąd to przerzucanie winy na nią? Zrobiła wszystko co mogłą, aby do tej sytuacji nie dopuścić. Jeśli rzeczywiście mu nie odpowiada, to faktycznie może odejść w każdej chwili.
Co w tym złego, że Marlena tak twierdzi, przecież to jest tylko stwierdzenie faktu.
No i tak naprawdę nie wiemy do końca, jak on się teraz z tym teraz czuje.

Odnośnik do komentarza

Nie ustosunkowałaś się do tego co będzie , jeśli partner z tego powodu odejdzie.
Rozumiem twoją decyzję o nie posiadaniu dzieci, masz do tego pełne prawo.
Jednak jesteście parą i razem powinniście planować przyszłość.
Masz rację, że ty to od początku mówiłaś, partner akceptował, ale teraz odezwał się w nim instynkt ojcowski i zmienił zdanie.
Instynkt rodzicielski jest w nas, tak to natura wykombinowała, by zapewnić przetrwanie gatunku. Nie możesz go za to winić, tylko na poważnie zastanowić się , co jest dla ciebie lepsze.
Bycie samą, czy bycie razem z potomkiem.
Chodzi o twoją przyszłość, a nie o upieranie się, kto ma rację.

Wydaje mi się, że mniej komfortowo będziesz się czuła, gdy na spotkania będziesz chodziła sama.
Że masz szansę spotkać kogoś..itd..
Tak, masz szansę, ale czy to będzie partner, którego pokochasz prawdziwie? Z którym ci będzie dobrze tak, jak z tym?
Tego nikt nie wie.

Nie namawiam cię do zmiany decyzji, to twoje życie.
Ale warto rozpatrzeć sprawę pod innym kątem.

Odnośnik do komentarza
Gość Marllena

~cytrynowa babeczka
Ja bym tak kawa nie uogólniała ze jesteśmy a raczej częśc z nas taka jest .Ja tam innym pod kołdrę nie zagladam :-)

Marllena ,przepraszam z gory za szorstkość ale to jest forum i kazdy moze wyrazić swoje zdanie .
Myśle że powinnaś sie nad soba powaznie zastanowić .Jesteś tak bardzo skoncentrowana na sobie że chyba trudniej byc bardziej.
Doprawdy nie rozumiem jak kobieta która kilkakrotnie pisze ze kocha swojego partnera i chciałaby się z nim zestarzeć pisze z takim niefrasunkiem ze jak bedzie chciał mieć dziecko to po prostu niech odejdzie bo na siłe nie bedesz Go zatrzymywała .Przepraszam czy tak wygląda miłość ?Gdybyś nie mogła mieć dzieci z przyczyn od Ciebie niezależnych to takie powiedzenie nabrałoby innego sensu.A tak .

Nie odpowiedziałas na moje pytanie ,czy gdyby partner został przy Tobie czułabys się szczęsliwa wiedząc ze odpuscił swoje marzenia .
Przypuszczam ze Ciebie to niewiele interesuje bo w tym zwiazku liczy się Twoje szczeście.
Masz dom ,pracę ,podrózujesz ogólnie fajnie sobie zyjesz przy boku człowieka który teraz jest w wielkiej kropce .Z jednej strony kiedyś obiecał Ci że mimo ze nie chcesz dziecka bedzie z Tobą. Teraz gdy dojrzał do ojcostwa mając nadzieje nagabuje czy obyś łaskawie nie zmieniła zdania ...
Powiem Ci szkoda mi tego chłopaka i nie zazdroszczę mu położenia . Nie wiem jak skończy sie Wasza historia ale sielanka może skonczyc sie w każdej chwili .Jedno z Was może nie wytrzymać napięcia .

Ty czujesz sie niekomfortowo w chwili gdy znajomi tak reagują na brak ciązy a jak czuje się Twój partner gdy jego ukochana stawia go w tak niekomfortowej sytuacji ?Czy to Ciebie nic a nic nie interesuje?

A według ciebie co innego mogę zrobić? Nie pisze z tego z lekkim sercem, ale jeśli wybierze dziecko to przecież go nie przywiążę. Jest taki cytat: Jeżeli coś kochasz - puść to wolno, jeżeli wróci jest Twoje na zawsze, jeżeli nie, nigdy nie było Twoje I tym się kieruję. Szanuję swojego partnera. Nie będę na siłę go trzymać, nie będzie chciał być już ze mną, to ok. Wiadomo będę cierpieć, będę rozpaczać, ale nie będą go zmuszać, mamić złudną nadzieją że może kiedyś mi przejdzie, bo to by było nie fair w stosunku do niego. Jest wolnym człowiekiem i ma wolny wybór. Pytasz co zrobię jeśli zostanie? Jeżeli zasadnie to podejmie swoją decyzję, to będzie jego decyzja, podjęta świadomie. Jeżeli zostanie to ja przez to rozumiem, że zaakceptował to co od zawsze było wiadome mu. Dlatego nie chcę na niego wywierać żadnej presji, to ma być jego decyzja, podjęta samodzielnie.

Odnośnik do komentarza

Oczywiście, że to powinna być jego decyzja. Tym bardziej, że to on/w ten czy inny sposób/ do niej doprowadził. Tak jak napisałam wcześniej, nawarzył tego piwa, więc onn powinien teraz kombinować, co z tym zrobić. Ciężar odnośnie ostatecznych decyzji powinien spoczywać na nim. Ty ze swojej strony zrobiłaś wszystko co mogłaś.
A może wcale nie jest nieszczęśliwy w tej chwili, nie wiadomo.
Nie rozumiem tez skąd pewność, że na początku miał takie podejście jak Ty, a teraz odezwał się w nim instynkt ojcowski, który wszystko zmienił. Przecież mogło być zupelnie inaczej.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Marlena zostając z Tobą da Ci dowód ze jesteś dla niego najwazniejszą osobą .Wazniejsza od jego pragnień od niego samego ale to nie znaczy ze On zaakceptuje taki stan rzeczy .Dochodzi tu jeszcze lojalność ,przeciez kiedyś Ci cos obiecywał ..
Ja nie dam Ci dobrej recepty .To Twoje zycie i jeśli Ty przekładasz wolność i wygodę nad miłość to na pewno wliczasz w to ryzyko straty kochanego człowieka .Ja to tak rozumiem .Tylko warto zebyś zastanowiła sie nad taką rzeczą ,teraz ,za wczasu ,czy dasz radę unieść brzemię rozłąki ?

Nic na swiecie nie jest nam dane na stałe .W kazdej chwili moze wszystko obrócić sie o 180 stopni i dobrze mieć wtedy tego sprawdzonego człowieka który będzie kimś kto poda pomocną dłoń niezależnie od sytuacji .
Warto o tym pamietać .

Jeśli natomiast jesteś zdecydowana to porozmawiajcie szczerze .Niech Twoj partner nie czeka na cud tylko niech ma świadomość ze w razie czego dajesz mu wolna drogę .
Myslę ze wtedy bedzie wszystko jasne .

Odnośnik do komentarza

Marllena powtarzałaś wielokrotnie z naciskiem, że mimo wszystko kochasz partnera, nikt temu nie zaprzecza i nie podważa. Na początek zacznę od tego, co postrzegam inaczej. Zakładając w danym związku wspólne zasady co do jego funkcjonowania, nie usprawiedliwia zrzucania decyzji, gdy druga strona w trakcie je zmienia. Partner nagle zapragnął dziecka i cała odpowiedzialność na nim ma spoczywać. Człowiek to nie komputer gdzie się w gra program i ma działać według założonych norm. Nie biorąc pod uwagę przemian, dojrzewania tej drugiej strony, nie jesteśmy fer wobec jej i śmiało można tu powiedzieć o ograniczaniu partnera z którym jesteśmy. Bez obrażania nikogo, zrzucanie odpowiedzialności w oparciu o same zasady nie biorąc pod uwagę przemian i zmian w partnerach które jednak następują, mogą wysunąć jedynie osoby które nie mają doświadczenia w związkach a to przyszłościowe partnerstwo (udane) wróżę z robotem,choć tarota nie układam ;). Tu motywuje ten brak u mnie wyrozumiałości, co do ostrości w której napisałem o tym niezasługiwaniu na partnera, tych przemian, uniemożliwiając jednocześnie ich rozwój, wspólnego uzupełniania się gdy te wartości nabierają w swoim pięknie barw. Próbowałem nawiązać do tej niezależności, drogi sukcesu, nie potrafiąc ubrać tematu w bardziej czytelne i wyraziste słowa, które ugryzła jednak Cytrynowa babeczka. Tej lojalności partnera, (tego słowa mi zabrakło) Nikt nie wychwycił, co do znaczenia rozmów w których osoba samorealizująca się na tej drodze do sukcesu rozmawia z partnerem(przyjęta akceptacja rozumiem?), gdy partner czuje się wysłuchany lecz pomimo odbioru treści jak wcześniej pisałem, zostaje wciśnięty w kąt (lojalność, miłość, pantofel ?) Marllena a co uważasz o słowie manipulacja? skoro ta spychologia prawdopodobnie niechciana z Twoje strony, trzyma tego faceta przy Tobie, no Ty go nie trzymasz, niby od początku wie. Znowu odniosę się do Cytrynowej babeczki, nie chcę obiecywać czekolady a po doświadczenie warto sięgać. Ostatnie słowa w.w. pani ,, Niech Twój partner nie czeka na cud, tylko niech ma świadomość, że w razie czego dajesz mu wolną drogę. ,,Że chciała bym, byś się nie łudził z tym, ze nasze grono się powiększy, nie młodniejemy, czas nie czeka. Wystarczy że puszczając wolno własnego faceta, Powiesz mu do tego,, Razem się świetnie realizujemy, tyle zdobyliśmy, Kocham Cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie" Dając mu wybór, dalej go więzisz. Pewne rzeczy osobom sukcesu przychodzą bez trudu, często nawet nie zwracamy uwagi, uważając je za mało szczegółowe drobiazgi. Dziękuje za ten wątek, gdyż pomimo poukładania własnego życia osobistego zauważyłem coś, również w pełni się realizującej osobie. Wiedza o partnerze, pewność jego zasad, to sukces. Może zaczynając od tego, by wzbudzić we mnie uczucia, trzeba przerobić ze mną kilkaset tematów, często takich w których kandydatki z dużym prawdopodobieństwem polegną i obecna kobieta to wie. Wierność łóżkowa, w życiu została tak zniszczona przez facetów ich presje karier, własnej zazdrości o jej piękno, używki i katowanie, że mając Tego poranionego motyla w ramionach, długo ją wyzwalałem zarazem w łóżku jak i w życiu codziennym,tym właściwym. Miała tez tych lepszych, lecz tylko u mnie znalazła ten nektar i ambrozję, dobrze wie o ich znaczeniu dla mnie. Nie chodzi o słowa Kocham cię z jej strony,a o jej słowa po paroletniej rozłące w której ona nie widzi szans na relacje z żadnym innym facetem, samotność albo ja(stawienie pod tym murem). Mówiąc idź do innej zrób sobie dziecko, zna moją moralność, wie że nie pójdę. Jasno i wyraźnie to świadczy o tym że ma tego plusa??? powiedziała-dała mi drogę wyboru, nie powiedziała zrywam (próbowałem ja) cisnąc ten temat, wiedziałem że mogę ja zranić tym niespełnionym marzeniem o dziecku. Jest obecnie kobietą sukcesu 5lat starszą i dziecka nie będzie ona ma je za sobą, nie chce ich ponownie przerabiać,odrobinę wiek męczy już Ją. Mogę pospolicie chodzić na randki, wie na co sobie pozwolę, jednak nie wypuści mnie a ja nie chce podcinać jej skrzydeł z tym dzieckiem. Do rozmów jestem chętny zawsze, jednak ta głębia ich, bardzo Ją męczy. Żyje własnym sukcesem, realizuje się na maksa zawodowa i z pasjami, działamy obecnie osobno w kraju. Jestem facetem który nie cofnie się,przyjadę, jedna jej decyzja...marze o tym wspólnym dziecku, a nie zagram wobec niej nie fer(nie zapłodnię jej). Kocham ją, jestem lojalny,przy niej stałem się wyciszonym facetem bez tych porywów serca, które się ma się w burzliwości dojrzewania.Te słowa Kocham cię byłoby lepiej zamienić z wyrazami szacunku mając pełną odsłonę jej wad oraz swoich. Czuję ze bym się zamęczył, gdyby żadnemu facetowi w życiu nie pozwoliła się utulić w ramionach, to głupie. Dziwne jest, chciałbym by jej przeszło, żeby dała mi kopa, mówiąc chociażby tyle przejść, piekła, lecz i uczuć, będę przy kubku z kawą wspominając ciebie, będzie uśmiech, nie będzie we mnie niepewności rozstania.
Marllena i na koniec coś bardzo ważnego, jestem bardzo zaborczym. Wyraziłaś swoje uczucia, brakuje mi w tym Twojego faceta, polotu, dramaturgi u niego. Wiesz może kupcie większy lub nowszy telewizor. Wytłumacz swojemu facetowi ze nie będziecie gorsi od innych, jeśli nie będziecie mieli dzidziusia. Macie domek, autko, szczęśliwi bądźcie. Może to rzeczywiście tylko te stereotypy u faceta o których wspomniała Ka-wa, szkoda bardzo wrażliwy temat.

Odnośnik do komentarza
Gość Marllena

co do rozmowy to była niejedna i podczas nie jest usłyszał mniej więcej to co napisała cytrynowa ... powiedziałam mu i powtarzałam mu to nie jeden raz... On wie, że ma wolny wybór... co do zrzucania odpowiedzialności za decyzję, to nie wyobrażam sobie aby mogla mu w niej pomóc. Bo niby jak to zrobić nie manipulując nim przy tym? Jak mogę mu pomóc? Dać złudną nadzieję, że może kiedyś? To by było niesprawiedliwe wobec niego i okrutne. Dlatego tą decyzję musi podjąć sam, nikt mu w niej nie pomoże, nie powie dasz radę bez dziecka, albo dziecko wązniejsze niż ona... ani ja ani nikt inny mu tego nie powie. On sam musi dojść do tego czy bedzie w stanie zostać ze mną ze świadomoscią tego że nie bedzie miał ze mna dziecka i być szcześliwym, czy jednak nie bedzie w stanie....
,,.To Twoje zycie i jeśli Ty przekładasz wolność i wygodę nad miłość to na pewno wliczasz w to ryzyko straty kochanego człowieka .Ja to tak rozumiem" przekładam? o której miłości mówisz? Bo na pewno nie o tej do mężczyzny? Nie chcę mieć dzieci, świadomie z tego rezygnuje. Ale nie rezygnuję z mężczyzny, którego kocham...Uważam że można mieć i miłość i wolność i nic nie trzeba przekładać... Czy że można kochać i być wolnym? jedno z drugim się wyklucza?
Co do tego jak to zniosę... nie wiem pewnie źle, powiedziałabym że bardzo źle,nie wiem czy dam radę bo przez 10 lat byliśmy nie rozłączn, ale jak już powiedziałam jak Jeżeli coś kochasz - puść to wolno, jeżeli wróci jest Twoje na zawsze, jeżeli nie, nigdy nie było Twoje... nie wiem czy dam radę bo przez 10 lat byliśmy nie rozłączn

Odnośnik do komentarza
Gość Dobrze radzę

Tak się zastanawiam... o czym właściwie dyskutujemy. Decyzja zapadła i jest nieodwołalna. Można Was żałować bez względu, czy zostaniecie razem czy nie. Przyznaję, nie do końca rozumiem miłości, nad którą górę bierze styl życia. Ale okay, ludzie są różni, każdy ma inne priorytety. Dobre w tym wszystkim, że przynajmniej nie stanie się krzywda dziecku, które być może choć niekoniecznie stałoby się 5 kołem u wozu. Jeśli miałoby się pojawić, powinny go chcieć obie strony - i do obu stron należy decyzja, nie tylko do jednej. Pozostaje kwestia, co w razie niezaplanowanej ciąży? Mimo wszystko przecież nigdy nie można jej wykluczyć, a natura lubi płatać figle.
Jest jeszcze coś, co mnie uderza. "Jeżeli coś kochasz - puść to wolno, jeżeli wróci jest Twoje na zawsze, jeżeli nie, nigdy nie było Twoje" Nie chcę krytykować szczegółów, ale przyznaję że razi mnie mówienie o partnerze jak o jakiejś rzeczy per COŚ i TO. Może ma to jakieś znaczenie, może nie, ale razi.

Odnośnik do komentarza

Ten cytat to jest przenośnia ,równie dobrze zamiast coś może być ktoś ,a generalnie chodzi o to ,że na siłę nikogo i nic nie zatrzymamy przy sobie.

A tak sobie dyskutujemy ,bo taki problem dotyczy wielu ludzi,ja jestem też ciekawa jak Krzysztof rozwiąże swój problem,jak jego kobieta definitywnie nie zgodzi się na wspólne dziecko ,tym bardziej ,że jak dobrze zrozumiałam ona ma już swoje.Co wtedy Krzysztof zrobisz?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Dobrze radzę

Tak, wiem że jest takie powiedzenie, ale mnie to razi, moim zdaniem powinno być - jeśli kogoś kochasz. Sting miał taką piosenkę, też śpiewał "If you love somebody, set them free". Somebody, kogoś, nie something. Tak czy inaczej, nie musi to cokolwiek oznaczać. Nic nie sugeruję. :)

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Marllena wiesz o jaką miłość mi chodziło ? Własnie o tę miłośc do faceta który może ,aczkolwiek oczywiscie nie musi wybrac innej drogi anizeli wspólna .
Wiesz ,chciałam Ci m.in.uświadomić co możesz stracić bezpowrotnie kurczowo trzymając sie swojej decyzji ale widzę ze bierzesz to pod uwagę .
Mogę Ci tylko życzyć aby wszystko szczęśliwie się ułozyło dla Was obojga .Powodzenia.

Odnośnik do komentarza

My to generalnie chyba nie jesteśmy stworzeni do życia w małżeństwie,każdy jest inny,jeden drugiemu musi ustępować , często swoim kosztem,
ciężko się dogadać jeśli się ma rozbieżne priorytety,
przed ślubem często to inaczej wygląda niż po...i można by tak dalej,
nie wspomnę o patologiach,

co nie przekreśla wielu pozytywów,

do tej pory nikt nie wymyślił lepszego układu i pewnie nie wymyśli.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Szkiełko

Ja byłam w podobnej sytuacji. Też nie chciała dziecka, mój partner bardzo nalegał...z tym że ja w końcu uległam. Zaszłam w ciążę, po czym po urodzeniu mój mąż mnie zostawił, bo już nie miałam czasu dla niego... tak wiec dziecko nie spaja rodziny i nie uratuje czegoś na siłę...
Teraz mam dziecko i uczę się go kochać, ponieważ niestety po tych wszystkich przeżyciach kojarzy mi się z cierpieniem i bólem.

Odnośnik do komentarza

~Szkiełko
Ja byłam w podobnej sytuacji. Też nie chciała dziecka, mój partner bardzo nalegał...z tym że ja w końcu uległam. Zaszłam w ciążę, po czym po urodzeniu mój mąż mnie zostawił, bo już nie miałam czasu dla niego... tak wiec dziecko nie spaja rodziny i nie uratuje czegoś na siłę...

Masakra, nie mam słów na takich bydlaków. Nic tylko Ci współczuć tego, że taki mąż Ci się trafił.
Oczywiście każdy przypadek jest inny, i myślę, że partner Marleny jest zupełnie inny niż Twój były. W każdym razie na pewno zachodzenie w ciążę wbrew swojej woli to ostatnia rzecz, na którą człowiek powinien się decydować przy takich dylematach.
Trzymaj się szkiełko, mam nadzieję, że kiedyś uporasz się ze wspomnieniami tamtego bólu, i znajdziesz jeszcze normalnego faceta, takiego, który będzie Ciebie wart.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...