Skocz do zawartości
Forum

Rozstanie z powodu zaniedbywania rodziny


Rekomendowane odpowiedzi

franca
lalado

Kurwa. Tyle tu mądrości na tym forum.
Ja nie potrafię sobie poradzić.

To chyba zupełnie normalna rzecz. Zawsze o wiele łatwiej jest doradzać, niż samemu mierzyć się ze swoimi problemami:(

święta prawda. Z własnego doświadczenia wiem, że lepiej chyba teraz dać spokój niż zacząć jakieś usilne starania i miotać się w niepewności. Daj sobie troche czasu, jej też. Zobaczysz jeśli ma wyjść to wyjdzie, a cisza w tym pomoże bardziej niż miotanie się Ciebie roztrzęsionego.
Co do dziecka to chyba nie macie w tej materii nieporozumień... jeśli jednak to ustalenie praw wszelkich do dziecka powinno nastąpić od razu zanim np. ona zwiąże się z kimś i będzie miedzy Wami więcej złości.

Odnośnik do komentarza
Gość aaagaaataaa

od kilku dni czytam ten wątek, traktuję prawie jak jakiś blog ;) nie zabierałam głosu, ale dziś jednak chciałabym

skoro ona się wypiera romansu, to może Ty jej go wciskasz na siłę?

czy mieliście do siebie na tyle zaufania żeby teraz jej w tak ważnej rzeczy nie uwierzyć, a wierzyć osobie z otoczenia?

może dopatrywanie się romansu jest próbą podzielenia odpowiedzialności za rozpad związku?

wiesz, jestem poniekąd "po drugiej stronie barykady" (moja sytuacja rodzinna jest na tej samej drodze chociaż tak daleko jeszcze nie zaszła), wiem, że powiedzieć daj sobie spokój jest łatwo a jednak wprowadzić to w czyn trudniej, bo serce czuje nadal...

tutaj chyba jednak nie wiele pomogą sugestie osób z forum, sam musisz wiedzieć co zrobić

jednak jako osoba "po drugiej stronie barykady" myślę, że najlepsza byłaby oczyszczająca rozmowa,
może uzgodnij z jej mamą, żeby zajęła się małą, a Ty zabierz ją gdzieś w Wasze miejsce (na dzień, dwa), tam porozmawiajcie szczerze przede wszystkim o dziecku i jego dobru, później o Was, wtedy będziesz wiedział na czym stoisz

no i pisz bo to ułatwia

Odnośnik do komentarza

Uparta. Nie da się wyrwać. Mogę zapytać.
O dziecku chcę porpzmawiać za pośrednictwem psychologa lub mediatora.
Widzicie. Mam ją wziąc w środę, bo mama idzie do ortodonty wieczorem. Czyżbym był jak niania, nie chcę tak myśleć, bo mam obowiązek zajmować się dzieckiem.
Na dziś, to wszelki rozsądek u mnie nie działa prawidłowo.

Odnośnik do komentarza
Gość aaagaaataaa

domyślam się, że dziś rozsądek gdzieś wyparował, trudne chwile, tylko pamiętaj, że emocje są złym doradcą

co do psychologa czy mediatora zastanów się czy nie odbierze tego jako atak, może najpierw Wam uda się porozmawiać i podjąć jakieś ustalenia a gdy to zawiedzie to wtedy osoby trzecie, na pewno jako mamie zależy jej na dobru dziecka

co do wyjazdu gdzieś, jest ostrożna i wcale mnie to nie dziwi, być może boi się, że da się ponieść emocjom i jej postanowienia względem Ciebie w sytuacji sam na sam i ze swoimi myślami legną w gruzach,
to konfrontacja, która zadecyduje o Waszej przyszłości

a może "romantyczne porwanie"?:]

co do tego romansu to jakoś nie do końca chce mi się wierzyć

Odnośnik do komentarza

Nie pójdzie na żaden wyjazd. Co do psychologa, to wychowawczyni z przedszkola jej dała sygnał, że dziecko potrzebuje i opowiada różne rzeczy o drugim domku taty. Zapytała ją o sytuację i powiedziała, żebyśmy zrobili oboje jakieś kroki, bo dziecko opuściło się w zajęciach i kurczowo trzyma się pani, jakby była w strachu, że nikogo nie będzie.
Sama mi to popwiadała.
Oznajmiła, że to zrobi.

Odnośnik do komentarza

Jest dorosla, warto sie szarpac? Jesli jej zalezy i kocha- zostanie...jesli ma Cie gdzies-odejdzie wywolujac w Tobie poczucie winy..ze tak "bardzo zaniedbales rodzine"..dbales, chciales zapewnic byt!nie musisz byc specem od udanego zwiazku, nie zdradzales, starales sie, przepraszales..co wiecej mozesz zrobic?mozesz jej tylko zapytac w prost. Oby za tymi odmowami i obarczaniem Ciebie w rzeczywistosci nie krylo sie cos zupelnie innego

Odnośnik do komentarza

~aadaa
Jest dorosla, warto sie szarpac? Jesli jej zalezy i kocha- zostanie...jesli ma Cie gdzies-odejdzie wywolujac w Tobie poczucie winy..ze tak "bardzo zaniedbales rodzine"..dbales, chciales zapewnic byt!nie musisz byc specem od udanego zwiazku, nie zdradzales, starales sie, przepraszales..co wiecej mozesz zrobic?

aadaa... Z ust mi to wyjęłaś...:)

Odnośnik do komentarza

franca
~aadaa
Jest dorosla, warto sie szarpac? Jesli jej zalezy i kocha- zostanie...jesli ma Cie gdzies-odejdzie wywolujac w Tobie poczucie winy..ze tak "bardzo zaniedbales rodzine"..dbales, chciales zapewnic byt!nie musisz byc specem od udanego zwiazku, nie zdradzales, starales sie, przepraszales..co wiecej mozesz zrobic?

aadaa... Z ust mi to wyjęłaś...:)


Dokładnie:) Mi też.

Odnośnik do komentarza

~gustek87
Kaśka098716191918
Możemy się zgrać, to wypijemy za nasze pojebane sytuacje życiowe;(

Widze Kaśka, że ty wszystko bys topila w alkoholu. Może ty alkoholiczka? Sam nie wiem. Śledze twój watek na tym forum i ciagle czytam ze wszystkie smutki topisz w alkoholu.. polecam jakas terapie alkoholowa;]
.

Że co? Jaka terapia alkoholowa? Człowieku, każdy ma prawo sobie wypic! Czy ja pisze, że chleje dzień w dzień dol nieprzytomności? Nie!! Więc proszę, nie wyjedzaj mi z tekstami typu "alkoholiczka jesteś". Może Ty abstynent, tego nie wiem.. Poprostu lubię sobie wypic od czasu do czasu, ale nie nałogowo. No przestań.

Odnośnik do komentarza
Gość aaagaaataaa

przemyślałam sobie to co napisałam i doszłam do wniosku, że z mojej strony to chyba projekcja

podświadomie chyba chciałabym aby mój mąż tak się zachował, więc nie bierz do siebie tego co wpisałam

Twoja sytuacja jest Twoją i to Ty najlepiej będziesz wiedział jakie kroki możesz teraz podjąć i czy jeszcze jakieś

powodzenia życzę czy razem czy osobno

p.s.
wątek będę nadal śledzić bo jestem bardzo ciekawa jak to się zakończy

Odnośnik do komentarza

Zrobiłem to.
W niedzielę zapomniałem o foteliku z samochodu. Umówiliśmy się, że przywiozę po pracy i przełożę, bo baby nie dadzą sobie rady z pasami.
Poprosiłem, żeby wyszła ze mną do samochodu.
Mój zaparkowany niedaleko. Zaproponowałem przejażdżkę ee nie no co ty.
Ok. przełożyłem fotelik i powiedziałem, że chciałbym krótko na neutralnym gruncie, dlatego chcę pojechać gdzieś.
-możemy się przejść.
-ok.
podczas rozmowy opowiedziałem o swoich przemyśleniach, tęsknocie i nie naruszonej miłosci.
Ona, że skoda jej mnie, że nie wierzy w zmiany, bo już dwa razy tak mówiłem.
Pytam, dlaczego po miesiącu nie odpuściłem, tylko każdy jej widok, a tym bardziej dotyk nawet mimowolny przy podaniu kluczyka, podaniu z rąk do rąk córki działa na mnie jak porażenie prądem -ona unika kontaktu, bo wie, że to rani.
Dlaczego wcześniej nie mogłem tak zrobić, żeby się przytulić, pobyć razem, a nie przy kompie.
Co miałem robić, jak siedziała u matki, a dziecko w bajkach przed telewizorem? Kiedy rozmawiać o problemach? w nocy już spała. Ja jej zarzutów w większości przypadków nie słuchałem. Słyszałem tylko, to , co chciałem usłyszeć. Oho, robi się ciepło. kłótnia?
Nie chcę kłótni. Ile bym dał mieć szansę naprawić. Wyjebać kompa do studia, każdą chwilę razem spędzić. I słuuchać się nawzajem. (ona bliska łez)
Czy to taak trudno zrozumieć? Miesiąc widziałem ją przed snem, po przebudzeniu, w pracy i po pracy. Nie było chwili, kiedy przejeżdżając obok bloku, mówiłem sobie w ciszy kocham cię. Jak widzę jej samochód, to dech zapiera. Ajak ją widzę, to klękać same kolana chcą.
Wiem, że masz kogoś- mówię
ona, że wkurwia ją to, bo chce sobie sama ułożyć jakoś życie, a ja wciąż o tego typa. Podaj przynajmniej jeden dowód
kredyt na laptopa, cotygodniowy pobyt u brata...
kredyt? Kretyn ją wrobił, a teraz musi za niego spłacać. leń, brudas i darmozjad. Siedzi u brata i ssie z niego. Coś jeszcze?
jest, bo jest, ale nie znaczy, że mam z nim być. Wkurza, że tam jest. (moje zdziwienie).
Wracajmy powiedziałem.
(miałem dziś wieczorem zdjęcia, a musiałem się przygotować. Córka sama z babcią.)
Powiem tylko jedno- mówi- Nie mam, nie chcę faceta teraz i na jakiś czas. Muszę sobie sama poradzić z problemami.
-nie musisz. Ja jestem i będę.
Nie wiem ile prawdy w tym, że nikogo nie ma. Ok wszak i tak mi nic do tego. Stajemy pod jej klatką.
- uwierz nikogo nie mam (widać łzy w oczach. Dlaczego? nie zapytałem. Cały czas buczy mi sms koleżanki. Moze się waha? kto wie?)
- Kasiu. Ja byłem ślepy. Teraz wiem, że jesteś, (łyk) jesteś moim jedynym celem w życiu. Daliśmy sobie popalić. Chcę Cię odzyskać. Nie chcę nadziei, ale miej tą świadomość, że tam w tamtych blokach jest facet, który wie, gdzie jest jego miejsce i jego rodzina. Będę czekał.
Miałbym choć najmniejszą krztynę nadziei?
-przecież mówiłeś, że nie chcesz nadziei.
- nie jadłem od doby. Chciałbym coś przynajmniej przełknąć.
-I powinieneś się wyspać, bo wyglądasz jak szkielet. Chudy i nie wyspany.
-to cena, jaką płacę. Będę. Jestem. Jak chcesz, to przyjdź do mnie, kiedy chcesz (uśmiech).
pa.
-pa

Odnośnik do komentarza
Gość OnPoiPrzed

Dlaczego ludzie sobie komplikują życie?

Wszak lalado... telenowela. Oby z happy endem.
(ale ja dalej nie wierzę w to, że się zmienisz, to wszystko jest takie melodramatyczne, a dziewczyna ma rację... Dwa razy mówiłeś o zmianie, a nic nie zrobiłeś. Znajdujesz tylko głupie wymówki tak jak ta, że "ona z teściową, a dziecko przed telewizorem"... Ciekawe dlaczego ślepaku! Powiedzmy, że Ci PONOWNIE zaufa. Jak znowu zacznie się psuć, a czuję, że zacznie to skrzywdzisz dziewczynę. Zastanów się co jest z Tobą nie tak i bierz przykład z kolegów z AA (oni wiedzą co to jest praca nad sobą)).

Tylko się mój miły nie oburzaj. Wszyscy Ci tutaj kibicują, albo żerują na Twojej historii. (smutne jest to, że takich historyi było setki tysięcy i tylko kilka z nich kończyły się faktycznym happy endem)

Odnośnik do komentarza

szacunek lalado
przede wszystkim za to, że potrafiłeś opanować gniew, frustrację i rozmawiałeś tak jak napisałeś. To był zajebisty gest. A co do sms.... słuchaj albo nic nie było, albo jeśli było to może ona po prostu żałuje jak jasna cholera, poza tym sorry, ale co to za troskliwa koleżanka, która w taki sposób postępuje?????? To nie jest fair tak się wpieprzać, powinna powiedzieć najpierw o tym twojej kobiecie "powiedz mu bo ja to powiem", a założe się, że pewnie dostałeś przykaz żeby nie mówić skąd wiesz ....
Ty ją znasz, spędziliście wiele wspólnych chwil więc pewnie masz swoje odczucia po tym, czy mówiła prawdę, czy się wymigiwała.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...