Skocz do zawartości
Forum

Jestem narcyzem czy problem jest w partnerce


Rekomendowane odpowiedzi

Witam od roku jestem z obecną partnerką, świetna kobieta, zrobi obiad, posprząta mieszkanie, pomaga mi również w wielu kwestiach. Problem polega na tym że jest o 360 stopni niż na początku relacji (gdzie były wspólne spacery wypady i ogólnie świetnie spędzaliśmy wspólnie czas). Na chwilę obecną z racji tego że nie ma jakikolwiek zainteresowań i nie potrafi się samą sobą zająć oczekuje mojej obecności i bliskości z tym że ja nie potrafię przeleżeć na kanapie całej niedzieli wtulony w partnerkę. Jestem bardzo aktywną osobą, lubię rozmawiać z ludźmi spędzać z nimi czas, lubię długie spacery jazdę na rowerze mam multum zainteresowań i tego potrzebuję a przez leżenie na kanapie w ciszy nie mogę robić rzeczy które mnie interesują. Na początku było ok teraz jest wiecznie zmęczona przejdzie 100 metrów i ją wszytsko boli buty obcierają jest nie zdolna do chodzenia. Za każdym razem kiedy po pracy zadzwonię do niej uśmiechnięty a pracuję długo i ciężko to zawsze jest ta sama sytuacja zgaszone światło i leżenie na łóżku. Ostatnio często się kłucimy ze względu na to że ja mam jakieś ale bo za każdym razem kiedy do niej nie napiszę jak tak w pracy to zawsze huj... Ta babka mnie wkurzyła, źle się czuje, zmęczona jestem to mój odzew jest taki że zaczniemy rozmawiać jak będzie miała dobry humor i nie chce z nią pisać ani rozmawiać. Jestem osobą która omija dalekim łukiem osoby które non stop narzekają dlatego też moje uwagi do jej osoby. Zauważyłem również że panicznie boi się być sama, mówiła mi że jak ją zostawię to wyląduje w psychiatryku bo nie wiem jak z tym sobie poradzi. Jestem w kropce nie wiem co mam robić ja na samą myśl o tym że w ładną pogodę mam do niej przyjechać i w ciszy spędzić cały weekend z nią na kanapie to się frustruje staje się poddenerwowany. Zdaję sobie również sprawę że kobiety są bardziej emocjonalne od mężczyzn i potrzebują bliskości ale ja się duszę nie mogę tak dalej żyć. Jestem w kropce i nie wiem co mam robić.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem dlaczego widzisz w sobie narcyza, a parnerka jak się diametralnie zmienila, to najwyżej o 180st., bo jakby 360 to by znaczyło, że jest tak samo. Ale to nieistotne. 

Na początku się starała, chciała Ci dorównać, teraz jest sobą. Ty tak samo. 

Jeśli Ci nie odpowiada, pozostaje się rozstać, nie możesz wymagać, żeby ona spełniala wszystkie Twoje oczekiwania i odwrotnie, nic na siłę. 

Okazało się, że do siebie nie pasujecie i tyle, tak bywa. 

Edytowane przez ka-wa

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
18 godzin temu, arax22 napisał(a):

Na chwilę obecną z racji tego że nie ma jakikolwiek zainteresowań i nie potrafi się samą sobą zająć oczekuje mojej obecności i bliskości z tym że ja nie potrafię przeleżeć na kanapie całej niedzieli wtulony w partnerkę.

No tak, to jest problem. To dlaczego się czymś nie zainteresuje? Podejrzewam, że ma bardzo niskie poczucie własnej wartosci i uzależnia się emocjonalnie od innych. A to poważna sprawa, niestety do przepracowania na terapii. 

18 godzin temu, arax22 napisał(a):

to zawsze jest ta sama sytuacja zgaszone światło i leżenie na łóżku.

A rozważaliście, że ma depresję? 

18 godzin temu, arax22 napisał(a):

Zauważyłem również że panicznie boi się być sama, mówiła mi że jak ją zostawię to wyląduje w psychiatryku bo nie wiem jak z tym sobie poradzi.

Czyli jeszcze moze mieć zaburzenia lękowe. Trudny przypadek i już wyłazi szantaż emocjonalny. Brzydko... 😕   

18 godzin temu, arax22 napisał(a):

Zdaję sobie również sprawę że kobiety są bardziej emocjonalne od mężczyzn i potrzebują bliskości ale ja się duszę nie mogę tak dalej żyć

Też bym się dusiła, a jestem kobietą 😉  Mozna potrzebować bliskości, ale jednak prowadzić normalne życie, mieć pasje, wychodzić z domu, mieć pogodne usposobienie. Tu więc nie chodzi o emocjonalność ale o to, że ona ma widoczne problemy psychiczne. Moze depresje, zaburzenia lękowe albo inne, do tego już zaczyna przejawiać toksyczne zachowania (szantaże emocjonalne). Posądziłeś siebie o narcyzm, a ja Ci polecam poczytać lub posłuchać podcastów na yt o narcyzach wrażliwych. Tym sposobem moze sie okazać, że to ona jest narcyzem- nie ty 😉 

19 godzin temu, arax22 napisał(a):

Jestem w kropce i nie wiem co mam robić.

Cóż... najrozsądniej byłoby się rozstać, bo nie nadajecie na tych samych falach. Jesteście inni niż Wam sie wydawało. Jesli jednak chcesz dać szanse związkowi to proponuję szczerą rozmowę z dziewczyną i zaproponowanie jej leczenia. Powinna udać sie do psychiatry po antydepresanty (jeśli lekarz zdiagnozuje depresje) albo po leki przeciwlękowe (jeśli zdiagnozuje zaburzenia lękowe). Ponadto powinna psychiatrę poprosić o skierowanie na terapię.  Najwyraźniej ma nieprzepracowane w sobie problemy, które spowodowały u niej taki pesymistyczny i lękowy stan. A jeśli dziewczyna odmówi albo posunie sie do jeszcze większych szantaży emocjonalnych ( polecam poczytać na czym one polegają, by być przygotowanym) to nie pozostanie nic innego jak się rozstać. Jesteście obecnie z dwóch różnych światów, a ona prawdopodobnie udawała na początku, i dopiero teraz widzisz jaka jest naprawde. 

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Rozmowa już była kilkukrotna, i Ja jej tłumaczyłem że nie mogę tak jeden weekend w miesiącu jestem w stanie Ci poświęć na leżenie w łóżku, ale nie co weekend. Po drugie zachęcałem ją aby znalazła sobie jakieś zajęcie ponieważ nie będzie tak przeżywać tego że nie przebywamy razem. Kolejny aspekt to to że posiadam dziecko z poprzedniego związku i kiedyś zapytała się mnie kogo kocham bardziej dziecko czy Ją dla mnie to było nie zręczne pytanie.

Odnośnik do komentarza
28 minut temu, arax22 napisał(a):

Kolejny aspekt to to że posiadam dziecko z poprzedniego związku i kiedyś zapytała się mnie kogo kocham bardziej dziecko czy Ją dla mnie to było nie zręczne pytanie.

Nie powinna zadawać takiego pytania, bo to jest nieporównywalna miłość. 

Sam musisz podjąć decyzję czy jest wam po drodze. 

Edytowane przez ka-wa

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
W dniu 7.02.2024 o 20:30, arax22 napisał(a):

kiedyś zapytała się mnie kogo kocham bardziej dziecko czy Ją dla mnie to było nie zręczne pytanie.

Nie dziwie się, bo w domyśle oczekiwała odpowiedzi, że ją kochasz bardziej. A prawda jest taka, że rodzic zawsze dziecko kocha inną miłością i nie da się wybrać. Widzę w tej kobiecie wielkie deficyty z dzieciństwa... deficyty uczuć, uwagi, zainteresowania, miłości. W dorosłym życiu ma ona oczekiwania, że ktoś inny wypełni jej te braki. To oczywiście nie jest możliwe, bo nikt nie będzie w stanie zastąpić nam rodzica/opiekuna. Nawet nie powinien próbować, bo rola rodzica była inna niż rola partnera lub własnego dziecka. Tu jest ogromny temat do przepracowania przez tę kobietę. 

W dniu 7.02.2024 o 20:30, arax22 napisał(a):

Rozmowa już była kilkukrotna, i Ja jej tłumaczyłem że nie mogę tak jeden weekend w miesiącu jestem w stanie Ci poświęć na leżenie w łóżku, ale nie co weekend. Po drugie zachęcałem ją aby znalazła sobie jakieś zajęcie ponieważ nie będzie tak przeżywać tego że nie przebywamy razem.

Ale nie zachęcałeś jej do wizyty u specjalisty? A to jest jej najbardziej potrzebne czyli leki + terapia. Nikt za Ciebie nie podejmie decyzji. Jesli o mnie chodzi to ja jestem z tych które dają szanse, ale nie nieustannie 😉  Jeśli mój partner faktycznie by się leczył (leki  + terapia) i sam nad sobą pracował i widziałabym postęp, to może byśmy mogli być razem. Jednak z malkontentem nie chcącym nic w sobie zmieniać, nie byłabym w stanie być. 

Edytowane przez Javiolla

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
13 godzin temu, Javiolla napisał(a):

Nie dziwie się, bo w domyśle oczekiwała odpowiedzi, że ją kochasz bardziej. A prawda jest taka, że rodzic zawsze dziecko kocha inną miłością i nie da się wybrać. Widzę w tej kobiecie wielkie deficyty z dzieciństwa... deficyty uczuć, uwagi, zainteresowania, miłości. W dorosłym życiu ma ona oczekiwania, że ktoś inny wypełni jej te braki. To oczywiście nie jest możliwe, bo nikt nie będzie w stanie zastąpić nam rodzica/opiekuna. Nawet nie powinien próbować, bo rola rodzica była inna niż rola partnera lub własnego dziecka. Tu jest ogromny temat do przepracowania przez tę kobietę. 

Ale nie zachęcałeś jej do wizyty u specjalisty? A to jest jej najbardziej potrzebne czyli leki + terapia. Nikt za Ciebie nie podejmie decyzji. Jesli o mnie chodzi to ja jestem z tych które dają szanse, ale nie nieustannie 😉  Jeśli mój partner faktycznie by się leczył (leki  + terapia) i sam nad sobą pracował i widziałabym postęp, to może byśmy mogli być razem. Jednak z malkontentem nie chcącym nic w sobie zmieniać, nie byłabym w stanie być. 

Nie chcę wspominać o tym, ponieważ już raz wspomniałem aby znalazła sobie zajęcie, to odpowiedziała że ma multum (w praktyce nie na żadnego) plus jej częste wiadomości i memy typu ( miłość przetrwa wszystko, prawdziwa miłość to to lub tamto.) 2 sprawa to jest to że nie chce jej o tym mówić bo już kiedyś wspomniała że wszystko z nią jest ok i nikogo do pomocy nad sobą nie potrzebuje. Były już próby pomocy z mojej strony ale zapiera się rękami i nogami (wysyłałem jej podkasty, kupiłem jej książki, konsole do gier, nawet chciałem ją wciągnąć w moje hobby czyli kwiaty, ale nie tylko leżenie i przytulanie.

Odnośnik do komentarza

Przykro mi, w takim razie wyczerpałeś wszystkie możliwości. Najwyraźniej ona się nie zmieni. Z mojego punktu widzenia nie da się juz nic zrobić i jesli nie jesteś w stanie tak żyć, to musicie się rozstać. 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
W dniu 6.02.2024 o 20:27, ka-wa napisał(a):

Nie wiem dlaczego widzisz w sobie narcyza

Psychologia ma na to swoje określenie, w tym przypadku autor próbuje uzyskać zaprzeczenie. On taki super, pomaga Jej a Ona taka straszna niezdara.

Wiesz Ka-wa, ja mam, na szczęście, za sobą dwie toksyczne relacje więc takie osoby wyłuskuję raz- dwa. A autor próbuje robić z siebie super bohatera a tak naprawdę widzę buca który między wierszami tak naprawdę krytykuje swoją dziewczynę.

Teraz jest modne określenie że para rozstała się przez różnice charakterów, ktokolwiek to wymyślił to trafił kulą w płot. Przy odpowiedniej dozie chęci ludzie mogą być ze sobą ale szukanie wymówek jest łatwiejsze- pozornie.

W dniu 10.02.2024 o 07:58, arax22 napisał(a):

nawet chciałem ją wciągnąć w moje hobby czyli kwiaty, ale nie tylko leżenie i przytulanie.

Nie czuję tego, kompletnie tego nie czuję, ok, wiem że mężczyźni też potrafią się interesować kwiatami ale tu kompletnie tego nie czuję. Natomiast wyraźnie czuję że masz wrednowaty charakter, niestety jest wiele osób zakompleksionych którymi można sterować według uznania. Ale sorki, nie każdy ma tendencję do słodzenia, zdarza się też że trafia kosa na kamień…

Odnośnik do komentarza
W dniu 14.02.2024 o 16:26, TakaJakaś7 napisał(a):

Psychologia ma na to swoje określenie, w tym przypadku autor próbuje uzyskać zaprzeczenie. On taki super, pomaga Jej a Ona taka straszna niezdara.

Wiesz Ka-wa, ja mam, na szczęście, za sobą dwie toksyczne relacje więc takie osoby wyłuskuję raz- dwa. A autor próbuje robić z siebie super bohatera a tak naprawdę widzę buca który między wierszami tak naprawdę krytykuje swoją dziewczynę.

Teraz jest modne określenie że para rozstała się przez różnice charakterów, ktokolwiek to wymyślił to trafił kulą w płot. Przy odpowiedniej dozie chęci ludzie mogą być ze sobą ale szukanie wymówek jest łatwiejsze- pozornie.

Nie czuję tego, kompletnie tego nie czuję, ok, wiem że mężczyźni też potrafią się interesować kwiatami ale tu kompletnie tego nie czuję. Natomiast wyraźnie czuję że masz wrednowaty charakter, niestety jest wiele osób zakompleksionych którymi można sterować według uznania. Ale sorki, nie każdy ma tendencję do słodzenia, zdarza się też że trafia kosa na kamień…

Widzę że Pani po 2 toksycznych związkach jest nadal sama, klasyka zapewne po 30. Nie dziwi mnie również fakt krytykowania mężczyzn np mnie "buc" czyli w Pani mniemaniu osoba która ma zainteresowania, pasję, cele w życiu i zaprzestaje je realizować kosztem czasu poświęconego osobie która tych pasji nie ma jest bucem. Chciałbym również podkreślić że takie zachowanie w stosunku do mojej osoby jest krzywdzące mnie. Jest Pani po 2 toksycznych relacjach niestety po tym co Pani napisała wyżej muszę stwierdzić że to Pani musiała być toksyczna. W dzisiejszych czasach gdzie lewicowe poglądy są wśród kobiet mocno zakorzenione i pogląd że kobieta czyli Pani stawia się w roli lepszej że to Ja tylko czegoś mam oczekiwań od 2 osoby to nie stety jest jak jest. Przypomnę że związek opiera na wymianie wartości jedna jak i druga osoba musi od siebie coś dawać. Jeżeli Pani stawia się w roli że to mężczyzna ma dawać tylko kobiecie to niestety takie związki szybko się kończą ( podkreślam że to Pani zapewne w tych związkach była toksyczna). Kolejny aspekt dlaczego kobiety nie chcą się niczym interesować, wyjaśnia to świetnie książka esther vilar tresowany mężczyzna ( zalecam zapoznać się z tą lekturą). I na koniec widzę u Pani frustrację że nie dało się znaleźć jeleni do związku którzy będą spełniać oczekiwania księżniczki. Smutne jak i prawdziwe, ale jak to mówią ściana jest nie ubłagana i sprawiedliwa.

Edytowane przez arax22
Odnośnik do komentarza

Ojojojoj ile wniosków udało Ci się wyciągnąć a widać że bardzo zainteresowałeś się moją osobą skoro przeczytałeś moją historię. Ja nie czuję się skrzywdzona Twoją opinią, opinia to tylko opinia która niekoniecznie dotyczy mnie natomiast mówi wszystko o osobie oceniającej.

,,Exowie”, tak jak Ty, też pięknie potrafili czarować różne ,,ochy i achy” na swój temat a jednak najczęściej na gadaniu się kończyło bo większość to były bajki wyssane z palca.

Z Twojego zachowania wyłania się mentalność dziecka, skrzywdzonego bardzo przez najbliższych. Znam to i nie mówię o swoim przykładzie bo u mnie aż tak drastycznie jednak nie było.

Nawet się nie łudzę że do Ciebie dotrze to co piszę ale może to będzie przestroga dla innych, może akurat się przyda. I szczerze mówiąc to współczuję dziewczynie, mam nadzieję że mimo wszystko stanie na nogi i zacznie się rozwijać.

Odnośnik do komentarza
18 godzin temu, TakaJakaś7 napisał(a):

Ojojojoj ile wniosków udało Ci się wyciągnąć a widać że bardzo zainteresowałeś się moją osobą skoro przeczytałeś moją historię. Ja nie czuję się skrzywdzona Twoją opinią, opinia to tylko opinia która niekoniecznie dotyczy mnie natomiast mówi wszystko o osobie oceniającej.

,,Exowie”, tak jak Ty, też pięknie potrafili czarować różne ,,ochy i achy” na swój temat a jednak najczęściej na gadaniu się kończyło bo większość to były bajki wyssane z palca.

Z Twojego zachowania wyłania się mentalność dziecka, skrzywdzonego bardzo przez najbliższych. Znam to i nie mówię o swoim przykładzie bo u mnie aż tak drastycznie jednak nie było.

Nawet się nie łudzę że do Ciebie dotrze to co piszę ale może to będzie przestroga dla innych, może akurat się przyda. I szczerze mówiąc to współczuję dziewczynie, mam nadzieję że mimo wszystko stanie na nogi i zacznie się rozwijać.

Czy jest Pani w stanie poprzeć swoje wypociny jakąś konstruktywną naukową opinią? Nie. Pani ka-wa ma odmienne poglądy zapewne dlatego że jej opinia jest poparta naukowo, i zapewne cieszy się z życia u boku wspaniałego mężczyzny. Widzę po innych postach że mocno Pani krytykuje stronę męską. Gdybym oczekiwał subiektywnej opinii to poprostu wszedł bym na byle jaki kobiecy kanał na YT i poczytał komentarze sfrustrowanych kobiet 😀. I nie wiem co ma Pani na myśli mówiąc że to ma dotrzec do mnie. Niech to będzie przestroga dla mężczyzn aby uważali na takie kobiety jak Pani.

Odnośnik do komentarza

Potwierdzam...problem jest z partnerką, a nie z tobą. Starasz się rozruszać ten związek, ale ona ma problem sama ze sobą i najpierw musi go rozwiązać. Oczywiście na terapii, bo inaczej się nie da. Na ten moment nie widzę happy endu, za to widzę kompletnie niedobrana parę, w której każde chce żyć po swojemu. Mimo twoich starań i  ustępstw, raczej nic z tego nie będzie. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 6.02.2024 o 19:23, arax22 napisał(a):

że kobiety są bardziej emocjonalne od mężczyzn i potrzebują bliskości

Nie są bardziej emocjonalne tylko mają przyzwolenie na bycie nawet rozwydrzonymi dzieciakami, potrzebują bliskości? to tylko jedno z kobiecych oczekiwań, potrzebują też robota męskiego który wokół nich skacze, ma różne pasje i ciągle je czymś zainteresowuje. Gdyby kobieta była taka jak ty, a ty taki jak twoja kobieta, to pewnie dawno by zmieniła na inny model, a tego co w domu sie krząta nazwała nieporadnym leniem. 

Właściwie standard, kobieta w domu, a mężczyzna często prawie całe życie do roboty kursuje codziennie i jeszcze ma ją wspierać na różne sposoby, bo to takie modne ciągle, mamy wspierać kobiety i za wszystkie ich złe samopoczucia ponosić jeszcze winy.

Dobry przykład na miejscu TakaJakaś7 - mówi się że z igły widły potrafią zrobić, ale z niczego też dobrze idzie historie oczerniające potworzyć, co prawda nie miałem związków realnych z kobietami, ale dyskusje z nimi w internecie - często nie dowierzałem jak potrafią zdanie po zdaniu toksycznych treści nawymyslać, za samo to że nie stanowiłem dla nich atrakcji - nie pracowałem, nie podrywałem, a chciałem nawiązac bliskość:) Mieszały mnie kobiety z błotem od najgorszych, często pisały np. że nigdy nie powinnem się urodzić:)

Odnośnik do komentarza
W dniu 20.02.2024 o 17:59, Margo napisał(a):

Potwierdzam...problem jest z partnerką, a nie z tobą. Starasz się rozruszać ten związek, ale ona ma problem sama ze sobą i najpierw musi go rozwiązać. Oczywiście na terapii, bo inaczej się nie da. Na ten moment nie widzę happy endu, za to widzę kompletnie niedobrana parę, w której każde chce żyć po swojemu. Mimo twoich starań i  ustępstw, raczej nic z tego nie będzie. 

Z opisu wynika że dziewczyna ewidentnie ma depresję i to bardzo dużą. Terapia ewidentnie jest potrzebna bo znów z opisu wynika że przed związkiem była zdecydowanie bardziej aktywna a w pewnym momencie zaprzestała.

I ja to widzę tak że w takim razie arax zaniedbywał ją emocjonalnie czego skutkiem jest całkowite zamknięcie. Widać że nie interesuje się Jej życiem emocjonalnym, zamiast zadbać o Jej dobre samopoczucie to lata po internecie wyszukując informacji na mój temat i wytykając mi jaka to ja niby nieszczęśliwa, toksyczna, krytyczna o dziwo! Wobec mężczyzn a przecież taka sama jestem i wobec kobiet.

Ja tu piszę z Nim raptem jakiś tydzień a ile już się dowiedziałam tyle ,,superlatywów” na swój temat więc jeśli partnerka od roku słucha takich wywód to całkowicie zrozumiałe że to ją załamało.

 A ja arax piszę odpowiedzi w zgodzie ze sobą, nie jestem ani ka-wa ani nikim innym by pisać na czyjeś podobieństwo. Jestem sobą i nie będę pisała tak jak Ci się podoba. A bycie samemu nie oznacza bycie samotnym, nawet Twój przykład pokazuje że się męczysz będąc teoretycznie w parze więc w takiej sytuacji lepiej być samemu niż tkwić w niedobranym związku .

Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, TakaJakaś7 napisał(a):

Z opisu wynika że dziewczyna ewidentnie ma depresję i to bardzo dużą. Terapia ewidentnie jest potrzebna bo znów z opisu wynika że przed związkiem była zdecydowanie bardziej aktywna a w pewnym momencie zaprzestała.

I ja to widzę tak że w takim razie arax zaniedbywał ją emocjonalnie czego skutkiem jest całkowite zamknięcie. Widać że nie interesuje się Jej życiem emocjonalnym, zamiast zadbać o Jej dobre samopoczucie to lata po internecie wyszukując informacji na mój temat i wytykając mi jaka to ja niby nieszczęśliwa, toksyczna, krytyczna o dziwo! Wobec mężczyzn a przecież taka sama jestem i wobec kobiet.

Ja tu piszę z Nim raptem jakiś tydzień a ile już się dowiedziałam tyle ,,superlatywów” na swój temat więc jeśli partnerka od roku słucha takich wywód to całkowicie zrozumiałe że to ją załamało.

 A ja arax piszę odpowiedzi w zgodzie ze sobą, nie jestem ani ka-wa ani nikim innym by pisać na czyjeś podobieństwo. Jestem sobą i nie będę pisała tak jak Ci się podoba. A bycie samemu nie oznacza bycie samotnym, nawet Twój przykład pokazuje że się męczysz będąc teoretycznie w parze więc w takiej sytuacji lepiej być samemu niż tkwić w niedobranym związku .

Tutaj fakt zaniedbywanie partnerki przeze mnie. Tylko dziewczyna ma problemy zdrowotne np z wątroba i z kamieniami często boli ją brzuch bo nie trzyma diety, narzeka również na swoją wagę że jest za gruba. Na walentynki chciałem jej pomóc i dać jej jako prezent konsultacje z dietetykiem, ale nie jej lekarka ma jakieś magiczne tabletki na schudnięcie. Uświadomiłem jej również że jak ją znowu będzie brzuch bolał to nie będę jej wspierał, bo chciałem pomóc. Konsens konsensu jest taki że to ja wychodzę na tego złego bo jej nie wspieram. Proponuje jej spacery, bo wiem że ruch się jej przyda, chociażby dlatego że chce schudnąć. Dziwnym trafem po przejściu 100 metrów obcierają ją bury i musimy wracać do domu (nagminna sytuacja). Nawet jak nocuje u niej na weekendzie i chce wstać wcześniej tzn o 7 czy 8 i pograć trochę na laptopie, wówczas ma pretensje że wolę jakieś durne gierki od leżenia z nią w łóżku do 11 minimum. Ostatnio mi powiedziała że jak ją zostawię to sobie z tym chyba nie poradzi i będzie musiała leczyć się u psychiatry albo coś sobie zrobi. Wiem że ten związek nie ma sensu ale chciałbym jej również pomóc ale twierdzi że z nią jest wszystko ok.

Odnośnik do komentarza

Nie jesteś w stanie jej pomóc, partner to nie terapeuta, więc na siłę nie ma sensu utrzymywać tej relacji, to normalne, że ludzie się rozchodzą, skoro partner nam nie odpowiada, więc ja nie wiem na co liczysz? 

Nie jesteś w stanie zmienić partnerki, więc zmiany zacznij od siebie i myśl o sobie, i swoim życiu, bo nikt za Ciebie go nie przeżyje. 

  • Lubię to 1

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
W dniu 23.02.2024 o 18:04, arax22 napisał(a):

Ostatnio mi powiedziała że jak ją zostawię to sobie z tym chyba nie poradzi i będzie musiała leczyć się u psychiatry albo coś sobie zrobi.

Uuuu szantaże emocjonalne? Cóż... chyba to oznacza, że juz dawno potrzebowała psychiatry. 

W dniu 23.02.2024 o 18:04, arax22 napisał(a):

chciałbym jej również pomóc ale twierdzi że z nią jest wszystko ok.

Po tym szantażu to juz jestem pewna, że nie jest z nią ok. 

W dniu 23.02.2024 o 18:04, arax22 napisał(a):

Tutaj fakt zaniedbywanie partnerki przeze mnie. Tylko dziewczyna ma problemy zdrowotne np z wątroba i z kamieniami często boli ją brzuch bo nie trzyma diety, narzeka również na swoją wagę że jest za gruba. Na walentynki chciałem jej pomóc i dać jej jako prezent konsultacje z dietetykiem, ale nie jej lekarka ma jakieś magiczne tabletki na schudnięcie. Uświadomiłem jej również że jak ją znowu będzie brzuch bolał to nie będę jej wspierał, bo chciałem pomóc. Konsens konsensu jest taki że to ja wychodzę na tego złego bo jej nie wspieram. Proponuje jej spacery, bo wiem że ruch się jej przyda, chociażby dlatego że chce schudnąć. Dziwnym trafem po przejściu 100 metrów obcierają ją bury i musimy wracać do domu (nagminna sytuacja). Nawet jak nocuje u niej na weekendzie i chce wstać wcześniej tzn o 7 czy 8 i pograć trochę na laptopie, wówczas ma pretensje że wolę jakieś durne gierki od leżenia z nią w łóżku do 11 minimum.

Myślę, że to nie jest zaniedbywanie, to dbanie o nią wg własnych zasad, własnymi metodami, wg własnego punktu widzenia. W sumie ona tez chciała byś dbał o nią na jej warunkach. Osoby, które innych obwiniają, wzbudzają w nich poczucie winy za swój stan, ale same nic sensownego i mądrego nie robią wymagają leczenia. Jesli nie chcą nawet iść na kompromis, wziąć pod uwage, że ktoś inny może mieć racje.... to nie można im pomóc, bo przecież nikt nikogo nie zmusi. 

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
W dniu 24.02.2024 o 20:07, Javiolla napisał(a):

Uuuu szantaże emocjonalne? Cóż... chyba to oznacza, że juz dawno potrzebowała psychiatry

Javiolla Ty tego nie zauważasz ale ja ewidentnie widzę szantaż emocjonalny również u autora tyle że Ona to ubiera w bezpośrednie słowa łatwe do zauważenia a arax robi to dyplomatycznie.

 

W dniu 24.02.2024 o 20:07, Javiolla napisał(a):

Po tym szantażu to juz jestem pewna, że nie jest z nią ok. 

To jest ewidentne od samego początku, już sam tytuł wskazuje że arax skupia się na negatywnych cechach. Kto się zastanawia czy dana osoba jest narcyzem? To są ewidentne objawy strachu. 

 

W dniu 24.02.2024 o 20:07, Javiolla napisał(a):

Myślę, że to nie jest zaniedbywanie, to dbanie o nią wg własnych zasad, własnymi metodami, wg własnego punktu widzenia

No właśnie, dbanie na własnych warunkach a jak nie to nie będę Ci pomagać. To ja z miejsca bym powiedziała żegnaj bo to ewidentny objaw że mnie nie akceptuje. 
Ja dodatkowo widzę że tu się wyłania ogromnie urażona duma, wysoka wrażliwość na swoim punkcie ale niespecjalnie się przejmuje innymi. Dopóki mu pasuje to jest ok ale napisz czy powiedz coś nie po myśli to dopiero się zaczyna. Na razie jest jeszcze spokojnie bo nie został przyparty do muru ale gdyby tak przycisnąć to dopiero by się zaczął emocjonalny rollercoaster.

 To jest ewidentnie dzieciak, nie zna swoich emocji, nie widać ich tu, o sobie wypowiada się w samych superlatywach a już partnerka to taka ble, taka toksyczna, nie chce się rozwijać i dużo by jeszcze wymieniać. I to da się łatwo zauważyć, ja napisałam mu nie po myśli to stałam się toksyczna, nieszczęśliwa i w ogóle jaka to ja okropna. W ciągu tygodnia dowiedziałam się że jestem do niczego 😆. A ja tego słucham tak krótko a partnerka słucha tego od roku, brrrr. No ale nadal wiele osób jest pełna kompleksów więc i wpadają w takie pułapki.

Odnośnik do komentarza

Hmmm chyba każdy wypowiada sie wg własnych doświadczeń. Ja widzę w autorze i jego sytuacji trochę siebie i swoje doświadczenia. Pomaganie wg własnych zasad jest sprawą zdrową wg mnie. Wezmę pierwszy z brzegu przykład: podchodzi do mnie bezdomny, trochę od niego czuć alko... nie znoszę pijaków ale lituję się skoro prosi by mu kupić coś do jedzenia, i zgadzam się. Prosi mnie o 1 chleb i kawałek pasztetowej. Kupuje i zmierzam do kasy, a on "a weź pani jeszcze drugi chleb i kup mi... to i jeszcze tamto". Pomagać a dać sie wykorzystać to różnica, dlatego stanowczo zwracam uwage, że przegina i próbuje wykorzystać moją dobrą wolę i że nic więcej mu nie kupię. Pomogłam wg własnych zasad i uważam to za słuszne. Inny przykład: osoba potrzebująca leków i terapii (zaburzenie lękowe) nie zamierza się leczyć z powodu tysiąca wymówek, ale oczekuje, że każdy będzie na każde kiwnięcie palcem. Postanawiam pomóc, ale nie daje sie wykorzystywać i np. nie porzucę własnej rodziny celem zamieszkania z nią, bo ta osoba to właśnie uważa za pomoc sobie. Moge przyjechać i pomóc w sprzątaniu, mogę zadzwonić i wysłuchać, załatwić wiele spraw, przesłać pieniądze i wiele innych rzeczy (czyli wg moich zasad), ale nie zostawię własnej rodziny (wg jej zasad). Kazdy sam kreuje własne życie i głównie sam powinien pracować nad zmianą siebie. Podobny schemat widzę w tym wątku. Kobieta nie chce się leczyć, obarcza partnera swoim samopoczuciem, wymaga by poświęcił sie jej, szantażuje... ale sama ze swej strony nie pójdzie się leczyć. Pomóc a dać się wykorzystać to różnica, której nauczyło mnie życie. 

Czemu autor zastanawia sie czy jest narcyzem? Nie sprecyzował tego... moze dziewczyna mu to zarzucała, moze widzi w sobie jakieś cechy narcyzstyczne, a może tylko strzelił tytuł bezmyślnie, ale nie zmienia to wszystko faktu, że kobieta sie nie leczy a powinna, nie widzi w sobie problemu, przegina szantażując emocjonalnie, nie dogadują sie, są ewidentnie różni. Autor nie wypowiadał się tylko negatywnie o partnerce, doceniał tez jej dobre strony. Po co przypierać do muru kogokolwiek skoro to nie nasze życie, nie nasza sprawa, nie mamy w tym interesu. Każdy jak sobie pościeli tak się wyśpi. My forumowicze tylko przedstawiamy swój punkt widzenia, a co zrobią z tym czytający... to ich sprawa. 

"To, że ktoś potrzebuje drugiej osoby, nie oznacza, że ta druga osoba jest w stanie tej pomocy udzielić. Ona też jest człowiekiem, też ma uczucia, obciążenia, różne doświadczenia. Każdy powinien brać to pod uwagę i mieć świadomość, że brak obecności drugiej osoby, nie musi wynikać z jej złej woli, tylko np. z tego, że nie jest w stanie uczestniczyć w cierpieniu drugiej osoby, bo np. sama cierpi.

Innymi słowy potrzeba jednej osoby, nie może przerodzić się w używanie drugiej. Relacja dwóch osób powinna być relacją wyważoną, równorzędną - w której obie strony rozumieją i szanują swoje granice. "

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Ok, zasady są potrzebne, tak samo jak trzymanie granic. Tylko warto przy tym wszystkim wziąć pod uwagę emocje, nie tylko nasze ale i drugiej strony, mieć też określony cel bo intencja jest równie ważna jak pomaganie a nawet bardziej. Bo to że pomagamy nie jest za bardzo istotne jeżeli kierujemy się np tylko egoizmem, to nigdy nie przejdzie.

To dlatego tyle ,,krzyczę” o emocjach bo w gruncie rzeczy każda podjęta decyzja zaczyna się od stanu emocjonalnego. Podałaś dla przykładu że ktoś ma nerwicę lękową ale nie chce się leczyć mimo to pomagasz: uważam że absolutnie nie, tylko się zamęczysz a po co to, chyba że aktualnie lubisz być męczennicą ale to też niezdrowe. 
Dlaczego się zastanawia kto jest narcyzem? Już wspomniałam na początku, szuka zaprzeczenia, bo jak On może być skoro On ma tyle zainteresowań, pomaga Jej wydostać się z matni, jaki On cudowny, wspaniały. A Ona? Trafiła na skarb ale tego nie docenia.

A czy faktycznie wymienia Jej zalety? Na początku i to zaledwie kilka i to jeszcze takie niezbyt znaczące, natomiast kolejne… to już się wyłania totalna tragedia. Aż człowiek się zastanawia czy w ogóle pracuje bo z kontekstu wypowiedzi wynika że może nie pracować.

Kwestią wględną jest też to czy faktycznie nie chce się leczyć, za bardziej prawdopodobne uważam że opisuje siebie. Wiem wiem, to ciężko zauważyć, bardzo często zdarza się że to tzw ofiara jest odbierana jako kat i na odwrót. Ja akurat mam spore doświadczenie w tym temacie więc wyłapuję często natychmiast. Zachowanie kropka w kropkę jak u ostatniego exa. I obstawiam że kwiatami to dziewczyna się interesuje a On najchętniej się obraża i narzeka. Oczywiście trzeba szanować siebie i innych aczkolwiek jest to trudne niemniej jest to wykonalne 

Odnośnik do komentarza
W dniu 27.02.2024 o 09:48, TakaJakaś7 napisał(a):

Ok, zasady są potrzebne, tak samo jak trzymanie granic. Tylko warto przy tym wszystkim wziąć pod uwagę emocje, nie tylko nasze ale i drugiej strony, mieć też określony cel bo intencja jest równie ważna jak pomaganie a nawet bardziej. Bo to że pomagamy nie jest za bardzo istotne jeżeli kierujemy się np tylko egoizmem, to nigdy nie przejdzie.

To dlatego tyle ,,krzyczę” o emocjach bo w gruncie rzeczy każda podjęta decyzja zaczyna się od stanu emocjonalnego. Podałaś dla przykładu że ktoś ma nerwicę lękową ale nie chce się leczyć mimo to pomagasz: uważam że absolutnie nie, tylko się zamęczysz a po co to, chyba że aktualnie lubisz być męczennicą ale to też niezdrowe. 
Dlaczego się zastanawia kto jest narcyzem? Już wspomniałam na początku, szuka zaprzeczenia, bo jak On może być skoro On ma tyle zainteresowań, pomaga Jej wydostać się z matni, jaki On cudowny, wspaniały. A Ona? Trafiła na skarb ale tego nie docenia.

A czy faktycznie wymienia Jej zalety? Na początku i to zaledwie kilka i to jeszcze takie niezbyt znaczące, natomiast kolejne… to już się wyłania totalna tragedia. Aż człowiek się zastanawia czy w ogóle pracuje bo z kontekstu wypowiedzi wynika że może nie pracować.

Kwestią wględną jest też to czy faktycznie nie chce się leczyć, za bardziej prawdopodobne uważam że opisuje siebie. Wiem wiem, to ciężko zauważyć, bardzo często zdarza się że to tzw ofiara jest odbierana jako kat i na odwrót. Ja akurat mam spore doświadczenie w tym temacie więc wyłapuję często natychmiast. Zachowanie kropka w kropkę jak u ostatniego exa. I obstawiam że kwiatami to dziewczyna się interesuje a On najchętniej się obraża i narzeka. Oczywiście trzeba szanować siebie i innych aczkolwiek jest to trudne niemniej jest to wykonalne 

Rozumiem że zamiast zajmowania się związkiem, byłaś zajęta wyłapywaniem negatywnych cech u partnerów. Rozumiem twój punkt widzenia, jeśli chodzi o emocję, często słyszy się teksty typu zdradziłam go bo nie dawał mi tyle emocji co kochanek. Jeśli stawiasz się w roli " dej dej dej " to nie rozumiesz prawdziwej miłości. Miłość opiera się przede wszystkim na wspólnym dobru a nie kategoryzowania mężczyzn jako dostarczycieli emocji. Tak jak wspomniałem wcześniej czas gra na twoją nie korzyść a ściana jest nie ubłagana, zostaje tylko adopcja kotka lub pieska. Napisz co ty mogłaś zaoferować byłym, w sumie nic bo byłaś nastawiona na branie. Jeśli chodzi dobre strony partnerki to jest masa, troskliwa, pomocna, opiekuńcza, kupuje mi często prezenty, pomaga mi sprzątać mieszkanie i wiele innych. Jakby co to mam namiary na dobre schronisko 😜.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza

Czyli średnio co raz na tydzień czy dwa potrafisz powiedzieć coś dobrego na temat swojej dziewczyny? To zdecydowanie za mało, gwarantuje, w zdrowej relacji komplementy pojawiają się codziennie. Poza tym Twoja postawa jest… co najmniej zastanawiająca, bo wprawdzie spisujesz mnie na straty ale jednocześnie wykazujesz zainteresowanie moją osobą. Poza tym skoro uważasz że jestem toksyczna, krytyczna to doradzasz mi wziąć zwierzę? Gdzie empatia? Przecież zatruję życie temu zwierzęciu, nie szkoda Ci zwierzaka?

Odnośnik do komentarza
W dniu 27.02.2024 o 09:48, TakaJakaś7 napisał(a):

Ok, zasady są potrzebne, tak samo jak trzymanie granic. Tylko warto przy tym wszystkim wziąć pod uwagę emocje, nie tylko nasze ale i drugiej strony, mieć też określony cel bo intencja jest równie ważna jak pomaganie a nawet bardziej. Bo to że pomagamy nie jest za bardzo istotne jeżeli kierujemy się np tylko egoizmem, to nigdy nie przejdzie.

To dlatego tyle ,,krzyczę” o emocjach bo w gruncie rzeczy każda podjęta decyzja zaczyna się od stanu emocjonalnego. Podałaś dla przykładu że ktoś ma nerwicę lękową ale nie chce się leczyć mimo to pomagasz: uważam że absolutnie nie, tylko się zamęczysz a po co to, chyba że aktualnie lubisz być męczennicą ale to też niezdrowe. 
Dlaczego się zastanawia kto jest narcyzem? Już wspomniałam na początku, szuka zaprzeczenia, bo jak On może być skoro On ma tyle zainteresowań, pomaga Jej wydostać się z matni, jaki On cudowny, wspaniały. A Ona? Trafiła na skarb ale tego nie docenia.

A czy faktycznie wymienia Jej zalety? Na początku i to zaledwie kilka i to jeszcze takie niezbyt znaczące, natomiast kolejne… to już się wyłania totalna tragedia. Aż człowiek się zastanawia czy w ogóle pracuje bo z kontekstu wypowiedzi wynika że może nie pracować.

Kwestią wględną jest też to czy faktycznie nie chce się leczyć, za bardziej prawdopodobne uważam że opisuje siebie. Wiem wiem, to ciężko zauważyć, bardzo często zdarza się że to tzw ofiara jest odbierana jako kat i na odwrót. Ja akurat mam spore doświadczenie w tym temacie więc wyłapuję często natychmiast. Zachowanie kropka w kropkę jak u ostatniego exa. I obstawiam że kwiatami to dziewczyna się interesuje a On najchętniej się obraża i narzeka. Oczywiście trzeba szanować siebie i innych aczkolwiek jest to trudne niemniej jest to wykonalne 

Kolejny aspekt autorki teksty są odmienne od innych dlaczego bo jest sama. Ma dużo do zaoferowania, widać swój bezcenny czas traci na rady na forum. Kolejny aspekt czy ja pracuję, oczywiście że tak i bardzo dobrze zarabiam, niestety autorce tekstu to nie przypadnie do gustu bo jej ex zarabiali za mało by można by było utrzymać ją i jej emocje. Kolejny aspekt szkoda Ci mojej kobiety, tak naprawdę nie szkoda Ci jej tylko szkoda Ci tego że nie powiela twojej głupiej narracji. I ostatni aspekt to to że kobieta nigdy nie przyzna się do tego że kłamie i kłótnia czy tam dyskusja nie ma sensu bo nie wyciągasz wniosków z własnej głupoty. Powodzenia twój czas kreatywny jest również ważny na forum aby nie czuć się gorzej ludzie zaakceptowali twój pogląd, który jest idiotyzmem ale jeżeli ktoś kto jest sam i prawi morały inny sam potrzebuje pomocy, mogę pomóc.

Odnośnik do komentarza
W dniu 27.02.2024 o 09:48, TakaJakaś7 napisał(a):

nie tylko nasze ale i drugiej strony,

I super- zgadza się, to działa jednak w obie strony... czyli osoba chora/zaburzona tez powinna brać pod uwagę, że obciąża innych i tym samym wywołuje w nich różne emocje. W życiu wszystko sie ułoży, ale to obie strony muszą chcieć coś zmienić w swoim życiu, w sobie i nie skupiać się tylko na swoim nieszczęśliwym jestestwie.

Co do egoizmu... wg mnie egoista wcale nie pomoze 😉  Mam w swoim otoczeniu takie osoby, które nie pochylą się nad żadną przykrą sprawą, cudzą krzywdą czy chorobą. Egoista ma pomaganie po prostu głęboko gdzieś. Skoro ktoś wychodzi z pomocną ręką to moim zdaniem nie jest egoistą. Noooo chyba, że ktoś pomaga na pokaz np. idzie do schroniska, nakupuje pełen samochód karmy i pyknie sobie fotkę na fb, że taki dobroczyńca 😉  Ale to inna kategoria  😛

W dniu 27.02.2024 o 09:48, TakaJakaś7 napisał(a):

odałaś dla przykładu że ktoś ma nerwicę lękową ale nie chce się leczyć mimo to pomagasz: uważam że absolutnie nie, tylko się zamęczysz a po co to, chyba że aktualnie lubisz być męczennicą ale to też niezdrowe. 

Tą osobą jest moja matka 😉  Trudno mi ją ot tak po prostu zostawić bez kontaktu, jakiegokolwiek wsparcia. Stawiam granice, stopniowo coraz większe. Na szczęście etap męczennictwa mam już za sobą, ale skoro lituję sie nad bezdomnym to ulituję się też nad własną matką... w granicach rozsądku oczywiście. 

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...