Skocz do zawartości
Forum

TakaJakaś7

Użytkownik
  • Postów

    578
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez TakaJakaś7

  1. Ja nie mam problemu z twoją diagnozą Jak to zwykle bywa prawda leży gdzieś pośrodku . Możemy mieć różne zdania i dobrze,bo każde coś wnosi do tematu. Nie zawsze, jak twierdzisz,tylko przytakujemy i poblazamy piszącym na forum . Niemniej jednak, forma krytyki jest ważna i nie należy przekraczać pewnych granic ,a ty niestety to robisz, co w konsekwencji prowadzi do konfliktów, które niczego nie wnoszą, a tylko uruchamiają w ludziach negatywne emocje. Nikomu to ,nie jest potrzebne. Dlatego zamiast się obrażać na wszystkich, to może warto popracować nad własną ekspresją. Na tym kończę i pozdrawiam. To czy masz problem z moją czy jakąkolwiek inną opinią nie ma tu znaczenia. Ja się tylko wypowiadam w temacie a tematem jest kto jest toksyczny, On czy Jego domniemania partnerka. Tak, domniemana, bo mam szczere obawy czy takowa faktycznie istnieje. Z mojej perspektywy wygląda na to że to On jest ogromnie toksyczny a to że byle g..no go podkręca jest tylko dodatkowym czynnikiem że jest ogromnie toksyczny. Mam odpuścić bo ktoś się rozjusza? A arax widać że jest rozjuszony, to tylko kolejny dowód że jest toksyczny. Ja nie pobłażam osobom które mają ewidentny problem ze sobą a jeszcze mniej tym którzy robią sobie skróty a już osobom pokroju autora to już nic a nic. Jazda po całości, manipulacja, wszelkie negatywne cechy jakie może mieć osoba to nie cechy którym się pobłaża a wręcz przeciwnie. I nie dość że On wcześniej na mnie naciskał to jeszcze Ty używasz manipulacji żeby mnie nagiąć. A moją chęć odcinania się od negatywnych osób nazywasz obrażaniem się, bardzo płytkie myślenie. W dodatku ,,wywołałam do tablicy” osoby które mają kontakt z araxem poza forum to teraz widać ich jak na dłoni. Nie, nie obrażam się, to forum jest tak płytkie, tak zakompleksione że przebywanie tu nie ma większej racji bytu. To po prostu odcięcie od tego co obniża samoocenę i nie ma to nic wspólnego z obrażaniem się. Każdy kto ma przynajmniej jako takie poczucie wartości już dawno stąd odszedł bo ta strona praktycznie wcale nie jest rozwojowa a przecież nie o to chodzi.
  2. To jakiś żart? Piszesz tak na poważnie? Ten człowiek od początku mnie wyzywa, obraża i krytykuje a to mi zwracasz uwagę? To niepoważne, ja nie filtruję przez pryzmat swoich związków, ja wyraźnie widzę że to narcyz który się chwyta różnych sposobów aby tylko się wywyższać. A Ty się dałaś mu zmanipulować na maksa, zapewne nawet nie widzisz że za wszelką cenę bronisz Jego godności a mnie atakujesz. No ale to już Twoja sprawa, zjedzie Ciebie na maksa, wykorzysta do granic możliwości a Ty się zorientujesz za późno. I jeśli faktycznie się pomylę to nie mam najmniejszego problemu by się do tego przyznać. I będę wytykać bo pomoc to nie tylko klepanie po główce, są sytuacje że czasami trzeba zasadzić solidnego kopa w de aby dana osoba mogła się pozbierać. Brutalne ale tak w życiu czasami bywa. Wielu forumowiczów było na terapii to wie że tam nie ma słodzenia, że im cięższa sytuacja tym bardziej bolesne ale na tym forum to dziwnie jest pomijane. Nie będę też przepraszać osoby która na priv pisze mi że ma jakąś dokumentację medyczną i straszy że doniesie na mnie na policję. Chciałam wstawić screena, nie zrobiłam tego ponieważ jest tam wzmianka o pewnej osobie z forum. Bez obaw, póki co straciłam ochotę by wchodzić na forum bo taka forma pomocy jaka tu jest zwyczajnie ,,g…o warta”, forumowicze którzy boją się prawdy a swoje bolączki częstokroć przeżucają na innych. Tu nigdy nie było nie ma i nie będzie pomocy. Jedyne za co mogę przeprosić to forma wypowiedzi ale nie tego narcyza a już na mur bank nie przyznam mu racji a to dlatego że moim zdaniem kompletnie tej racji nie ma. Widzę że napiera na Ciebie, na niektórych forumowiczów zresztą też, mnie się nie da przyprzeć do muru a już na pewno nie w taki sposób jak Wy to robicie. Ja po prostu wiem że niezależność jest lepsza niż podporządkowanie.
  3. Na Twoją prywatną wiadomość odpisuję tu. Chcesz to mnie zgłaszaj, masz do tego prawo i się obrażaj jak dziecko bo nazwałam Cię bucem. Jak o taką nic nie znaczącą bzdurę się wykłócasz to strach pomyśleć jaki jesteś kłótliwy prywatnie. Żadnych tekstów nie będę kasowała bo Ci coś nie pasuje, zresztą na tym forum i tak nie ma takiej możliwości. Nie tylko potwierdziłeś że jesteś bucem a znacznie więcej. Zdaje się będziesz potrzebował mój adres więc jak by co wyślę na priv żebyś nie musiał się za bardzo trudzić.
  4. Taaaa, z szacunku… dziecko w piaskownicy… Ja bazuję na skali Hawkinga gdzie są przedstawione różne skale świadomości począwszy od najniższej aż po duchowość. Sprawdź sobie, to bardzo ciekawe zagadnienie, przynajmniej dla mnie 😉. Ja trochę się zraziłam do Youtubowych psychologów i Coachów. Na jednego Coacha akurat dobrze trafiłam ale na inną też trafiłam to się przekonałam że chodzi tylko o zbijanie kasy. Można dać się zwieść pozorom bo mówi na temat wysokiej wrażliwości ale i tak w końcu się zauważa o co tak naprawdę chodzi. A jeszcze inni których po prostu oglądam… W sumie to nawet nie musisz, ja akurat sporo piszę na swój temat bo mam taką potrzebę, to mi pomaga. W końcu mi przejdzie tak jak w innych sytuacjach. Tak jest najczęściej, to jednak najgłębsza zadra więc i najbardziej boli. Też tak mam, coś tam udało mi się odpuścić ale jeszcze sporo tego jest więc tak jak piszesz, etapowo, stopniowo. Tym bardziej że ja nie mogę sobie pozwolić na odcięcie ponieważ są sprawy do uregulowania. Zresztą nie mam potrzeby się odcinać bo to by była ucieczka a ja po prostu kontaktuje się z Nimi jak mam potrzebę. W jakimś stopniu na pewno wpływają na mnie emocjonalnie ale teraz jestem zajęta innymi sprawami więc oni pozostają na uboczu
  5. Wszystko o czym tu piszę dotyczy emocji a raczej nie zaprzeczysz że w tej dziedzinie jesteś pozbierana? Już nawet początek świadczy że tak nie jest 😉. Czułam że tak odpiszesz 😉, ale nie od dziś wiem że jestem czarownicą 🤭😆. No fakt, a nawet w gruncie rzeczy nawet psycholog, coach czy ktokolwiek inny z tej branży niekoniecznie jest poukładany. Ja trafiłam wpierw terapeutkę toksyczną, w międzyczasie szukałam innego terapeuty to też zdarzało mi się trafić a teraz niedawno trafiłam na Coacha równie zaburzonego który wysoką wrażliwość wykorzystuje w celach zarobkowych. Także nawet na dobrego terapeutę ciężko trafić. Być w porządku emocjonalnie, wcześniej napisałaś że Ona taka sama, nie poradzi sobie, a idę o zakład że poradzi sobie świetnie, nie od dziś żyje na tym świecie i jak nie z Twoją to znajdzie kogoś innego, na pewno tak by było. A jeszcze nieraz pisałaś że Ona nie widzi potrzeby zmiany to po co się męczyć w takiej relacji? Jak dla mnie jest znacznie gorsza od związku z toksykiem bo tu dochodzą jeszcze więzy krwi. Jak ja to doskonale znam i nie tylko jedna osoba wymagała nadodpowiedzialności, praktycznie cała rodzinka tego ode mnie wymagała. I tego abym przyjmowała ,,baty” za innych”, i chociaż do tej pory są aspekty które są do ułożenia to w dużej mierze udało mi się pozbierać. W gruncie rzeczy u mnie stan sprowadza się do jednego: potrafię wyczuć co się wydarzy niebawem. Wiem że dla niektórych zabrzmi pewnie nierealnie ale tak faktycznie jest. Dziś źle spałam bo czuję że coś się wydarzy, zdaję sobie też doskonale sprawę że arax będzie mieć wielką pożywkę ale takie osoby mnie praktycznie nie ruszają, jedynie wzbudzają litość i współczucie. Bo tak naprawdę sami nie wiedzą że po prostu pływają w szambie.
  6. Javiolla zgadzam się, dobrze piszesz, tyle że mi chodzi o coś zupełnie innego. A chodzi tu o toksyczność autora, już tak się zaplątał że chyba sam nie wie co pisze. Już nawet nie chce mi się mu odpisywać bo takie bzdury tu lecą że aż się nie chce odpisywać. Dodam tylko tyle że zwłaszcza z ostatnim ex to ja byłam bardziej wydajna finansowo a że po dziś dzień gada innym że jest na odwrót to już dopiero bajka. Poza tym czego się spodziewać po osobie która od początku krytykuje mnie na maksa? I to trwa jeszcze w miarę krótko a taka osoba przez ponad rok to dopiero się nasłuchała że aż na wspólczucie się zbiera i najlepiej trzymać kciuki aby uwolniła się od buca jak najszybciej. To widać od samego początku i widać że w gruncie rzeczy jesteś totalnie osłabiona, widać że nie radzisz sobie z własnymi problemami i sama czasami się zastanawiam po co dajesz rady innym? To taka forma terapii czy jak? Bo dopóki sama nie nabierzesz siły to i innym nie pomożesz. Dużo pomagasz innym ale z kolei siebie zaniedbujesz. Też tak mam czasami, też mam kontakt z rodziną, jako taki bo już straciłam ochotę, a że niektórzy interpretują to jako obrażanie się? Cóż, mają prawo do swoich poglądów. Rozumiem że chcesz być w porządku dla swojej matki tylko czy nie lepiej wpierw zadbać o swoją kondycję psychiczną? Ja się nauczyłam że to jest najważniejsze i tego się trzymam.
  7. Czyli średnio co raz na tydzień czy dwa potrafisz powiedzieć coś dobrego na temat swojej dziewczyny? To zdecydowanie za mało, gwarantuje, w zdrowej relacji komplementy pojawiają się codziennie. Poza tym Twoja postawa jest… co najmniej zastanawiająca, bo wprawdzie spisujesz mnie na straty ale jednocześnie wykazujesz zainteresowanie moją osobą. Poza tym skoro uważasz że jestem toksyczna, krytyczna to doradzasz mi wziąć zwierzę? Gdzie empatia? Przecież zatruję życie temu zwierzęciu, nie szkoda Ci zwierzaka?
  8. Ok, zasady są potrzebne, tak samo jak trzymanie granic. Tylko warto przy tym wszystkim wziąć pod uwagę emocje, nie tylko nasze ale i drugiej strony, mieć też określony cel bo intencja jest równie ważna jak pomaganie a nawet bardziej. Bo to że pomagamy nie jest za bardzo istotne jeżeli kierujemy się np tylko egoizmem, to nigdy nie przejdzie. To dlatego tyle ,,krzyczę” o emocjach bo w gruncie rzeczy każda podjęta decyzja zaczyna się od stanu emocjonalnego. Podałaś dla przykładu że ktoś ma nerwicę lękową ale nie chce się leczyć mimo to pomagasz: uważam że absolutnie nie, tylko się zamęczysz a po co to, chyba że aktualnie lubisz być męczennicą ale to też niezdrowe. Dlaczego się zastanawia kto jest narcyzem? Już wspomniałam na początku, szuka zaprzeczenia, bo jak On może być skoro On ma tyle zainteresowań, pomaga Jej wydostać się z matni, jaki On cudowny, wspaniały. A Ona? Trafiła na skarb ale tego nie docenia. A czy faktycznie wymienia Jej zalety? Na początku i to zaledwie kilka i to jeszcze takie niezbyt znaczące, natomiast kolejne… to już się wyłania totalna tragedia. Aż człowiek się zastanawia czy w ogóle pracuje bo z kontekstu wypowiedzi wynika że może nie pracować. Kwestią wględną jest też to czy faktycznie nie chce się leczyć, za bardziej prawdopodobne uważam że opisuje siebie. Wiem wiem, to ciężko zauważyć, bardzo często zdarza się że to tzw ofiara jest odbierana jako kat i na odwrót. Ja akurat mam spore doświadczenie w tym temacie więc wyłapuję często natychmiast. Zachowanie kropka w kropkę jak u ostatniego exa. I obstawiam że kwiatami to dziewczyna się interesuje a On najchętniej się obraża i narzeka. Oczywiście trzeba szanować siebie i innych aczkolwiek jest to trudne niemniej jest to wykonalne
  9. Javiolla Ty tego nie zauważasz ale ja ewidentnie widzę szantaż emocjonalny również u autora tyle że Ona to ubiera w bezpośrednie słowa łatwe do zauważenia a arax robi to dyplomatycznie. To jest ewidentne od samego początku, już sam tytuł wskazuje że arax skupia się na negatywnych cechach. Kto się zastanawia czy dana osoba jest narcyzem? To są ewidentne objawy strachu. No właśnie, dbanie na własnych warunkach a jak nie to nie będę Ci pomagać. To ja z miejsca bym powiedziała żegnaj bo to ewidentny objaw że mnie nie akceptuje. Ja dodatkowo widzę że tu się wyłania ogromnie urażona duma, wysoka wrażliwość na swoim punkcie ale niespecjalnie się przejmuje innymi. Dopóki mu pasuje to jest ok ale napisz czy powiedz coś nie po myśli to dopiero się zaczyna. Na razie jest jeszcze spokojnie bo nie został przyparty do muru ale gdyby tak przycisnąć to dopiero by się zaczął emocjonalny rollercoaster. To jest ewidentnie dzieciak, nie zna swoich emocji, nie widać ich tu, o sobie wypowiada się w samych superlatywach a już partnerka to taka ble, taka toksyczna, nie chce się rozwijać i dużo by jeszcze wymieniać. I to da się łatwo zauważyć, ja napisałam mu nie po myśli to stałam się toksyczna, nieszczęśliwa i w ogóle jaka to ja okropna. W ciągu tygodnia dowiedziałam się że jestem do niczego 😆. A ja tego słucham tak krótko a partnerka słucha tego od roku, brrrr. No ale nadal wiele osób jest pełna kompleksów więc i wpadają w takie pułapki.
  10. Z opisu wynika że dziewczyna ewidentnie ma depresję i to bardzo dużą. Terapia ewidentnie jest potrzebna bo znów z opisu wynika że przed związkiem była zdecydowanie bardziej aktywna a w pewnym momencie zaprzestała. I ja to widzę tak że w takim razie arax zaniedbywał ją emocjonalnie czego skutkiem jest całkowite zamknięcie. Widać że nie interesuje się Jej życiem emocjonalnym, zamiast zadbać o Jej dobre samopoczucie to lata po internecie wyszukując informacji na mój temat i wytykając mi jaka to ja niby nieszczęśliwa, toksyczna, krytyczna o dziwo! Wobec mężczyzn a przecież taka sama jestem i wobec kobiet. Ja tu piszę z Nim raptem jakiś tydzień a ile już się dowiedziałam tyle ,,superlatywów” na swój temat więc jeśli partnerka od roku słucha takich wywód to całkowicie zrozumiałe że to ją załamało. A ja arax piszę odpowiedzi w zgodzie ze sobą, nie jestem ani ka-wa ani nikim innym by pisać na czyjeś podobieństwo. Jestem sobą i nie będę pisała tak jak Ci się podoba. A bycie samemu nie oznacza bycie samotnym, nawet Twój przykład pokazuje że się męczysz będąc teoretycznie w parze więc w takiej sytuacji lepiej być samemu niż tkwić w niedobranym związku .
  11. Ojojojoj ile wniosków udało Ci się wyciągnąć a widać że bardzo zainteresowałeś się moją osobą skoro przeczytałeś moją historię. Ja nie czuję się skrzywdzona Twoją opinią, opinia to tylko opinia która niekoniecznie dotyczy mnie natomiast mówi wszystko o osobie oceniającej. ,,Exowie”, tak jak Ty, też pięknie potrafili czarować różne ,,ochy i achy” na swój temat a jednak najczęściej na gadaniu się kończyło bo większość to były bajki wyssane z palca. Z Twojego zachowania wyłania się mentalność dziecka, skrzywdzonego bardzo przez najbliższych. Znam to i nie mówię o swoim przykładzie bo u mnie aż tak drastycznie jednak nie było. Nawet się nie łudzę że do Ciebie dotrze to co piszę ale może to będzie przestroga dla innych, może akurat się przyda. I szczerze mówiąc to współczuję dziewczynie, mam nadzieję że mimo wszystko stanie na nogi i zacznie się rozwijać.
  12. Mi najbardziej prawdopodobne wydaje się że od jakiegoś czasu się mijacie a może nawet od początku się mijaliście, mieliście różne poglądy na życie ale po drodze pojawiały się dzieci więc małżeństwo przetrwało do tej pory. Prawdopodobnie też pojawił się ktoś kto pasuje Jej dużo bardziej niż Ty, dostała to czego potrzebuje i relacja dalej się rozwija a ze względu na dzieci nie robi nic bo jednak dzieci odczuły by konsekwencje. Temat nie jest łatwy bo jednak jest aż czwórka dzieci, one najbardziej odczują konsekwencje niezależnie od tego jak się potoczy Wasza relacja. Ja należę raczej do osób bezpośrednich a przy okazji spostrzegawczych, dużo też wyczuję więc wpierw bym wyczuła że coś jest nie tak, później bym obserwowała sytuację a jeszcze później, w sprzyjających warunkach spytała się wprost czy kogoś ma. Nawet jak ktoś nie odpowie wcale lub wymijająco to już jest dobry punkt zaczepienia. Jednak zdaję sobie sprawę że nie każdy ma takie możliwości dlatego na Twoim miejscu doradziłabym wynająć kogoś kto by zbadał sytuację. Ale wbrew pozorom to są spore koszty więc musiałoby Cię stać, ale wówczas wiedziałbyś na czym stoisz, lepsze to niż niepewność w której teraz żyjesz
  13. Tu się zgodzę, taka postawa jest bardzo dziecinna i u dojrzałej emocjonalnie osoby nie miała by miejsca. Dlatego zwróciłam uwagę że tak naprawdę oboje nie dojrzeli do poważnego związku. Wpierw dobrze wiedzieć czego się chce od związku by móc wchodzić w miłosną relację. U Was fundamenty są bardzo kruche a na takich filarach ciężko budować jakąkolwiek relację, nie tylko miłosną ale w ogóle. Generalnie macie szansę jeszcze zbudować dobry związek ale to wymagałoby ścisłej współpracy, i jak naprawiać to we dwoje, w pojedynkę nie będzie żadnych szans. Do tego szczerość, bardzo ważny aspekt w każdym związku, nawet w życiu. A jeszcze samodyscyplina. W każdym razie czy w związku czy samemu czeka Cię ciężka droga ale dla efektu naprawdę warto.
  14. Nie dziwię Ci się że nie masz do Niej zaufania bo ewidentnie na nie nie zasługuje. Ewidentnie z Tobą pogrywa, wykorzystując Twoje emocje przeciwko Tobie. Na tak kruchych podstawach ciężko budować relację. I w gruncie rzeczy oboje nie dojrzeliście do poważnego związku, tak oboje, jak to się potocznie mówi do tanga trzeba dwojga… W takiej sytuacji oczywiście najlepiej po prostu się rozstać i zadbać o siebie tak aby w przyszłości nie znaleźć się w podobnej sytuacji. Ale to teoria która niekoniecznie sprawdza się w życiu bo równie często takie relacje są zawierane z poczucia braku. Poza tym często potrzeba doświadczenia tego najczęściej jest silniejsza niż rozsądek. Dlatego też warto nauczyć się uważności, obserwować co się dzieje i wyciągnąć wnioski. Im większa uważność tym spokojniej się żyje
  15. Psychologia ma na to swoje określenie, w tym przypadku autor próbuje uzyskać zaprzeczenie. On taki super, pomaga Jej a Ona taka straszna niezdara. Wiesz Ka-wa, ja mam, na szczęście, za sobą dwie toksyczne relacje więc takie osoby wyłuskuję raz- dwa. A autor próbuje robić z siebie super bohatera a tak naprawdę widzę buca który między wierszami tak naprawdę krytykuje swoją dziewczynę. Teraz jest modne określenie że para rozstała się przez różnice charakterów, ktokolwiek to wymyślił to trafił kulą w płot. Przy odpowiedniej dozie chęci ludzie mogą być ze sobą ale szukanie wymówek jest łatwiejsze- pozornie. Nie czuję tego, kompletnie tego nie czuję, ok, wiem że mężczyźni też potrafią się interesować kwiatami ale tu kompletnie tego nie czuję. Natomiast wyraźnie czuję że masz wrednowaty charakter, niestety jest wiele osób zakompleksionych którymi można sterować według uznania. Ale sorki, nie każdy ma tendencję do słodzenia, zdarza się też że trafia kosa na kamień…
  16. I się nie doczekasz żadnej konstruktywnej rozmowy. Natomiast spodziewaj się kłamstw, manipulacji, ignorancji, jeśli nie było do tej pory, chociaż szczerze mówiąc wątpię, cichych dni z Jej strony to będą ale obstawiam że były i to nierzadko. Ewidentnie rozpoznaję w Niej osobę toksyczną a być może też narcystyczną. Z pewnością potwierdzisz że pochodzi z trudnego domu, że jest zamknięta na emocje. Typowe dla osób zaburzonych, zalęknionych, zaszczutych. Nie licz na stabilne życie z Nią chyba że jesteś w stanie się poświęcić tak bardzo że będziesz cały dla Niej i będziesz przyjmował wszystkie ciosy jakie zada, bo zada na pewno. I bez względu na to czy zostaniesz z Nią czy się rozstaniesz dostaniesz ,,w podzięce” emocjonalny rollercoaster. Jesteś gotowy to zakończyć czy nadal chcesz się męczyć i pozwalać by rozpruwała Twoje emocje?
  17. Chodzi o to że jest zaburzona, sama nie wie czego chce. To dopiero początek a już się pojawił szereg manipulacji. To czy kogoś poznała czy nie nie ma żadnego znaczenia, nawet jeśli to odgrywa taką samą rolę jak Ty. Toksyczny związek, Ty jesteś całkowicie zaangażowany Ona- wcale. Chciałabym dać Ci radę aby zakończyć tą relację raz na zawsze, jednakże z doświadczenia, obserwacji, rozeznania takie toksyczne relacje najczęściej źle się kończy. A Ty chcesz Jej pozwalać aby wycierała Tobą podłogę i zgodzisz się na znaczenie więcej. A szkoda, życie oferuje znacznie więcej poza zaburzoną osóbką, ale to Twoja decyzja co wybierasz
  18. Pisała o Nim w wielu innych postach. Tam wyraźniej da się zauważyć że pseudo-mężuś traktuje żonę na równi z wyposażeniem sprzątającym. Wmówił Jej że jest nieudolna, niewiele warta a Ona w to wierzy co widać choćby po tym poście. Już tylko w tym temacie widać jak bardzo ma zaniżone mniemanie o sobie a sprawy finansowe niemal spędzają Jej sen z powiek. Oczywiście to zasługa Jej mężulka, jak przeczytasz poprzednie tematy to zrozumiesz jaki to drastycznie toksyczny typ. Niestety od takich toksyn ciężko się uwolnić, widzę to po innych jak i po sobie. Tyle że ja de.ila pogoniłam w znacznym stopniu. Wprawdzie nadal jeszcze mieszkamy na jednym domku ale jako para już nie funkcjonujemy praktycznie wcale. W szczegóły nie będę wchodzić bo już to co napisałam jest już wystarczająco zawiłe. Tak czy inaczej cel mamy ten sam: doświadczać, rozwijać się, iść do przodu. Tu autorka ma akurat duże pole do popisu bo gdyby pogoniła tego pitu-pitulka, zaczęła wydawać pieniądze tylko na siebie, szukać tego co sprawia Jej przyjemność (ja mam np. Góry, kwiaty a zwłaszcza tworzenie bukietów, podróże, loty samolotem, zakupy i wiele wiele innych) to i przeszła by potrzeba patrzeć na toksy- koleżankę. I chociaż wiadomo że ogarnianie swoich emocji to mega ciężkie zadanie, to przekraczanie oporów idzie mega opornie, to ciężki i żmudny proces. Ale warto, zapewniam szczerze że naprawdę warto. Widzę to po sobie, nadal mnie nawiedzają zmory przeszłości, jest chole.nie ciężko ale i tak częściej jest cudownie. Serio, dla takich doświadczeń jakie mnie spotykają naprawdę warto przełamywać opory.
  19. Przeczytałam tylko wstęp, resztę tylko przelotnie bo sam tytuł wyjaśnia sedno sprawy. Zdajesz sobie sprawę co Ci dolega więc czemu nic z tym nie robisz? Porady szuka się przede wszystkim u siebie, to Twoje życie i to Ty nim kierujesz, nie kto inny.
  20. Współczesne realia wyglądają tak że ludzie się pchają w byle jaki związek, który najczęściej nie przynosi żadnej satysfakcji albo tak słabą że nie ma żadnego większego znaczenia. Ale ciągną to na siłę byle tylko mieć kogoś przy sobie, nie potrafią/nie chcą być sami. Niepowodzenia traktują jak osobiste porażki zamiast jak na szansę rozwoju. Kilka lat temu postanowiłam przełamać ten schemat. Zaczęłam się uwalniać spod skrzydeł toksycznej rodziny, po drodze spotkałam i nadal jeszcze spotykam wiele toksycznych osób. Cały czas trafiam na różne przeszkody, jednak się nie poddaję. Porażki traktuję jak szanse na dalszy rozwój. To takie mniejsze lub większe kopniaki by móc iść dalej, rozwijać się. Mężczyzny nie potrzebuję, nie wykluczam że może kiedyś w przyszłości. Najważniejsze to czuć się dobrze samemu ze sobą, to i nie będzie potrzebny taki toksyczny facet jak ,,mąż” Basi czy moi ex.
  21. Po pierwsze to ja u Francy widzę ironię, a może co innego? W to za bardzo nie wnikałam, większą uwagę zwróciłam na to że potraktowałaś personalnie, co znaczy że dystans masz wobec Niej zamiast siebie. Fakt, jakieś deficyty ma każdy, może jest jakaś garsteczka osób która nie ma żadnych. Z tym że chciałam Ci po prostu zwrócić uwagę że Ty nie patrzysz na sedno sprawy, przez Ciebie przemawiają braki z dzieciństwa. I właśnie te braki tak Tobą kierują że tak jak w przypadku autorki Twoje rady można było potraktować że Jej narzeczony jest osobą z którą można budować przyszłość. A te wszystkie dodatki, co jak można potraktować- niepotrzebne. Toksyk- koniec kropka- wylecz sie i uciekaj jak najdalej. Po prostu od takich osób JAK NAJDALEJ! Ja dobrze wiem jak to jest i od większości toksyków się na szczęście wyleczyłam. Zostali się Ci najgłówniejsi- rodzina i jak z Nich się też wyleczę to będę naprawdę wolną osobą. Tego samego życzę i autorce.
  22. Ja takie ,,mendy społeczne” wrzucam do jednego wora: doopek to doopek i kropka, nieważne jaką formę przybiera. Ja też mieszkam z taką osobą i gdybym mogła to z chęcią bym się go pozbyła. Najlepiej jak byś spakowała mu manatki, wystawiła za drzwi i sajonara. Tylko że po pierwsze obudziłabyś w Nim wojownika a po drugie czy masz odwagę kopnąć tego kogucika w cztery litery? Po trzecie to widzę że Twój facecik mocno zalatuje toksyną i jestem przekonana że nie liczy się absolutnie z Twoimi uczuciami i teraz daje Ci to odczuć na każdym kroku. Ponadto jestem niemal że pewna że Twój ,,mężuś” negatywnie wpływa na Twój stan psychiczny i, wbrew pozorom, przy Jego wyprowadzce Twój stan finansowy by się polepszył. Tak właśnie działają osoby toksyczne, pozbawiają wiary w siebie i sił. Jeśli nie masz jeszcze siły by zakończyć to definitywnie to wpierw jakoś zorganizuj finanse, pod tym kątem bądź niezależna. Niech np płaci za mieszkanie i czynsz a wszystko inne na własną rękę niech robi. Czyli gotowanie, pranie, prasowanie. A jak się wyprowadzi, co nastąpi i tak prędzej czy później to zawsze możesz podnająć innej osobie. Albo sprzedać i zmienić na mniejsze. Po prostu bądź egoistką dla Niego, postaw na siebie bo w końcu On Cię ,,zajedzie”. Na koniec dodam ironicznie: bo ktoś napisał że jak chce kogoś na równym poziomie finansowym to niech z taką poszuka. Osobiście uważam, po przeczytaniu informacji tu zamieszczonych, że ten facet tak naprawdę jest na nizinach, żadna wysoko ustawiona kobieta nie chce takiego partnera. A on tak naprawdę trafił na osobę na swoim poziomie, to nie przypadek że trafił akurat na autorkę.
  23. Dla mnie jest oczywiste że koleś to typowy toksyk, tzw narcyz ukryty, i jak przystało na taki typ osobowości to pewnie ma o sobie wysokie mniemanie. Jak Ty Javiolla chcesz pomagać innym skoro nie masz dystansu do siebie? Franca napisała z ironią a Ty potraktowałaś to osobiście. Zresztą nie tylko tu ale praktycznie w każdej Twojej wypowiedzi widać że wypierasz z siebie niechciane emocje. Częstokroć powtarzasz że 2 lata Ci zajęło pozbieranie się i że pomógł Ci lekarz na NFZ. I fakt, widać że coś Ci pomógł ale na pewno nie była to pomoc taka do końca, ewidentnie jakieś deficyty są. I nie, nie jest to jakiś mój osobisty przytyk, Ty faktycznie nie uporałaś się ze wszystkim i to widać niemal na każdym kroku. Kolejny dowód że to tak naprawdę narcyz, do tego ma poblokowane emocje, nie potrafi wyrażać uczuć. To że każdy związek to wzloty i upadki to fakt ale u Was to istna parodia! Co to za związek gdzie nie ma zaufania, i jeszcze ta bajka że Jego ex to Jego miłość życia. To jest klasyczne dziecinne zachowanie, i jeszcze to podejrzenie o zainteresowanie Twoją siostrą. Franca należycie Ci wyjaśniła jak wyglądają zdrowe relacje i w istocie tak właśnie powinno być. Sama najlepiej wiesz jak się czujesz w tej iluzji związku i widać ze wiesz czego chcesz. Rozumiem Twoją potrzebę bycia potrzebną komuś, bycia kochaną, uważaną, każdy tak naprawdę tego potrzebuje i to że szukasz ,,głasków” jest jak najbardziej zrozumiałą koleją rzeczy. Rozumiem też potrzebę zostania rodzicem, ale czy uważasz że On faktycznie nadaje się na Ojca? Ja byłam w dwóch toksycznych związkach, z jednym toksykiem jakakolwiek relacja zakończyła się kilka lat temu, druga jest jeszcze w trakcie. Świadomie zrezygnowałam z macierzyństwa chociaż bardzo bym chciała zostać matką. Generalnie najlepszą radą jest uciąć to jednym cięciem, ale w toksycznych związkach to zazwyczaj tak nie działa. Wpierw musiałabyś podjąć definitywną decyzję a na to czasami potrzeba bardzo dużo czasu.
  24. Te pretensje są jak najbardziej uzasadnione, wypisz wymaluj klasycznych przykład rodziców- egoistów którzy żyją chwilą, aby im było wygodnie tu i teraz nie myśląc o przyszłości. Nie zapewniają dzieciom godziwego bytu ani nawet sobie. Zarabiają dobrze ale tak naprawdę nie mają nic. Ok, ich sprawa na co wydają ele też ich moralnym psim obowiązkiem jest też zabezpieczenia przyszłości całej rodziny. Rolą każdego rodzica nie jest tylko urodzenie i zapewnienie dachu nad głową. Rodzicielstwo to też miłość, bliskość, zrozumienie. To wreszcie wychowanie dzieci tak aby się rozwijały, podejmowały i realizowały dalsze plany. A nie tak jak tu dzieci mają poniewierkę, brak stabilności i poszanowania. Ja bym doradziła kupić kawalerkę, na własną rękę, wyprowadzić się i żyć własnym życiem. Od rodziny się odciąć najbardziej jak to możliwe, jak trzeba będzie to i całkowicie. I, najważniejsze, zabezpieczyć się na przyszłość tak aby rodzice na starość nie mogli wyciągnąć rąk bo nie mają z czego żyć. Nie wiem czy to jest możliwe ale myślę że tak, że da się jakoś ochronić Twoje prawa. I jeszcze terapia, jeśli nie uczęszczasz to warto abyś zaczęła, jeśli uczęszczasz to warto abyś przy pomocy terapeuty pogodziła się z przeszłością tak aby ruszyć do przodu.
  25. Ty masz problem ze swoją partnerką? Po pierwsze nie widzę tu partnerstwa, po drugie widzę egoistę który swoją kobietę traktuje jak natrętną muchę. ,,Mam problem z partnerką” ,,mam dość Jej wrzasków”, ,,jestem w WIECZNEJ krytyce”, ,,ustępować we WSZYSTKIM?”, ,,to jest strasznie przykre”, ,,robię to często dla Niej”- to tylko część z Twoich wypowiedzi, wszystko to ma jeden mianownik- Ona się nie liczy, myślisz tylko i wyłącznie o spokoju którego nie umiesz/nie chcesz wypracować. Ten związek jest dla Ciebie niczym kara. I widać że chcesz jedynie głasków jaki to Ty biedny, poszkodowany przez wredne babsko która wszystko robi Ci na złość. Ponadto Twoje zachowanie wykazuje dużą niestabilność emocjonalną. Twoje dzieci? Naprawdę? Nawet jak z poprzedniego związku to i tak jako Twoja partnerka też jest ich tzw. Drugą matką. I Twoim zadaniem jest zadbanie o dobrą atmosferę. Naprawdę robisz coś dla Niej? Czy tak naprawdę dla SWOJEGO świetego spokoju? Nie ma co się oszukiwać, myślisz tylko o sobie i stad się biorą kłótnie. Zamiast przerzucać winę na kobietę wpierw uporządkuj swoje emocje bo im dalej w las…
×
×
  • Dodaj nową pozycję...