Skocz do zawartości
Forum

Rodzice dzieci z zespołem Aspergera


Gość Hana21

Rekomendowane odpowiedzi

Dziewczyny, cieszę się z Wami, że spotkanie się udało i jesteście zadowolone ze swoich pociech. Skoro Wasze dzieci razem świetnie się bawiły i nie widać było żadnych nieprawidłowości to znak że wszystko będzie ok! :)
Mój synuś musiałby się najpierw rozkręcić, zawsze trochę czasu potrzebuje w nowych miejscach z nowymi ludźmi. Sale zabaw też nie robią na nim dużego wrażenia i czasami to mój synuś zachowuje się tak jakby w ciele dziecka siedział dorosły człowiek. Ostatnio w przedszkolu dzieci naklejały naklejki na swoje segregatory, kto chciał to przynosił i mógł sobie ozdobić. Mój synuś nie chciał, a ja oczywiście zaczęłam go namawiać że tak jest fajnie, kolorowo i możemy kupić takie naprawde ekstra naklejki i że będzie mógł podzielić sie nimi z kolegami. A mój synek na to powiedział że w sumie to możemy kupic to on da chłopakom, na swoim nie będzie przyklejał bo później te nalepki odklejają się i segregator będzie brudny, klejący i nieestetyczny, a teraz jest ładny.

Odnośnik do komentarza

Nadia ja też czasem mam wrażenie że w moim niespełna 4 latku siedzi ktoś dorosły. Co prawda jest dość żywiołowy, nie odczuwa może skrępowania wśród obcych ludzi, ale ma inne swoje takie zachowania które dają do myślenia.
Ja już nie nadążam, wczoraj miałam lekkiego doła, dlatego że tak ciężko czasem do niego dotrzeć, pytany o coś kilka razy nie odpowiada, tylko mruczy hm? tak jakby nie dosłyszał, albo zamyślił się. Więc powtarzam, powtarzam, zadaję pytanie inaczej- bo może nie zrozumiał, a on dalej hm? To jest takie smutne czasami, chciała bym żeby dało się z nim pogadać co było w przedszkolu, czy było coś miłego czy nie, a on wtedy się zupełnie odcina, nie chce rozmawiać. Za to kiedy wspomni mu się choć słowem o tramwaju którym jechaliśmy dzień wcześniej, buzia mu się rozjaśnia i widać jaką wielką przyjemność mu sprawia rozmowa na ten temat..
A dziś znów nie mogłam się napatrzeć jak się fajnie bawił- na niby! Wziął taką papierową torbę którą się dostaje do zakupów w butikach i udawał że robi zakupy. Pakował towary, wykładał na ladę, rozmawiał ze sprzedawcą ( krótkie jakieś tam zdania ale jednak ), potem udawał że wchodzi po schodach na 10 piętro ( licząc oczywiście ) , że dzwoni do drzwi i pokazuje koleżance co kupił. To było coś nowego, do tej pory tak się nie bawił, a mi serce rosło z radości.
Byliśmy dziś na ostatnim spotkaniu Leszka z psychiatrą, następne będzie już podsumowanie. Po rozmowie z paniami wnioskuję że jednak opinia będzie za ZA... Zobaczymy..
Dobranoc :)

Odnośnik do komentarza

Nadia ale mój synek także potrzebuje dużo czasu żeby zaprzyjaźnić się z nowym miejscem i innymi dziećmi niż te, które zna w przeciwnym razie nie miałby diagnozy)) . Dlatego tak bardzo zdziwiłam się że dość szybko " zaprzyjaźnił" się z synkiem Gosi i Agaty i momentami naprawdę bawili się fajnie))) Być może zasada ciągnie swój do swojego w tym wypadku sprawdziła się w 100%hihihi. Jak już wspomnialam na tej sali na której byłyśmy byl chłopczyk, który nie byl zainteresowany naszymi chłopakami przy czym oni szaleli na wszystkich możliwych atrakcjach.
Mam nadzieję że następnym razem spotkamy się razem.))
Mój synek tez wielu rzeczy nie robi w przedszkolu jak inne dzieci ale chyba pozostalo mi pogodzić się z tym. Dziś odbierała go babcia do której mial po przedszkolu czekać na mnie zupełnie spontanicznie to wyszło ponieważ w ostatniej chwili dowiedziałam się że muszę zostać dłużej w pracy. Zareagował nerwowo, byl bardzo nie zadowolony ponieważ w planach bylo ze to ja go odbiorę i pojedziemy do domu. Myślę ze zaczyna się ten czas kiedy trzeba synka informować o tym co się wydarzy w końcu to tez jedna z cech, ktora charakteryzuje ZA. Będzie ciężko bo czasem przynajmniej w naszej sytuacji nie da się wszystkiego przewidzieć.(((

Odnośnik do komentarza

Moja córcia też potrzebuje czasu żeby się otworzyć przed innymi dziećmi najpierw długo je obserwuje a następnie dołączy do zabawy... w przedszkolu w zabawach które już zna podobno chętnie uczestniczy z grupą jednak gdy Pani proponuje nową nieznaną zabawę grupową to się wycofuje i obserwuje z boku.... dzisiaj miałam rozmowę z jej Panią która opowiedziała mi jak córcia radzi sobie z różnymi zadaniami i była bardzo miło zaskoczona tym że po przeczytaniu bajki dała dzieciom 8 obrazków ze scenkami tej opowiastki, poleciła im ułożyć je w kolejności jak było w opowiadaniu...moja mała jako jedyne dziecko w grupie ułożyła je bezbłędnie w błyskawicznym tempie...fenomenalna pamięć....szkoda że nie ma tego w codziennych naszych rozmowach też muszę zadawać setki pytań na które odpowie albo i nie....tesknię za takim normalnym dialogiem z córeczką:( ważne że idzie do przodu uspołecznia się a i na rozmowy przyjdzie czas...mam nadzieję

Odnośnik do komentarza

Mój synuś też tak szybko układa z opowiadań obrazki, umiał to robić już jak miał 4 latka. Teraz na diagnozie przedszkolaka też dobrze sobie poradził, chociaż rozpraszały go dzieci. U nas nie ma problemu z odpowiadaniem na pytania, jeżeli pyta ktoś kogo mój synek lubi. Z przedszkola przynosi babci wszystkie nowinki i opowiada wszystko po kolei, śmieje się, komentuje jakieś zdarzenia, opowiada co robił ze swoim ulubionym kolegą, zaśpiewa piosenkę. Jak wracamy do domu z przedszkola to w samochodzie buzia mu się nie zamyka, aż mnie to czasami rozprasza :) ale jak ktoś obcy zapyta to od razu głowa w dół albo w bok i jak dobrze pójdzie to dwa trzy wyrazy powie albo tylko macha głową.
Witaj Zatroskana1981 proponuję poczytać nasze wcześniejsze posty, myślę że jest tam sporo informacji na temat ZA.
AgataL
Głowa do góry, z tego co piszesz masz świetnego synka, na pewno da sobie radę i z niektórych rzeczy wyrośnie, w końcu to małe dziecko jeszcze jest, a i zdrowe dzieci tez nie są takie wylewne.
Mój synuś uwielbia bawić się w sklep i też tak rozmawia ze sprzedawcą, taką zabawę nagrywaliśmy do diagnozy dla psychiatry :)
Kaja321
Mój synuś też nie lubi niespodzianek, a teraz ma już swoje krzesło w przedszkolu i miejsce przy stoliku i nikt tam usiąść nie może bo od razu płacze.

Odnośnik do komentarza

Czesc Dziewczyny,

Nie bylo mnie pare dni w Wawie... No ale juz sie melduje z powrotem, jestem i witam:-)

Co do spotkania z dziewczynami i chlopakami - bylo super. Nadia, salka mala i kameralna, tylko my praktycznie. Balysmy sie ze beda nudy na pudy, ale moze ten spokoj wlasnie uratowal sytuacje i chlopaki (i my) dalismy rade.

Mam nadzieje, ze uda sie nam spotkac na przyszlosc jeszcze nie raz.
Ja wlasnie dostalam info, ze sa wyniki naszej diagnozy. Jutro bede umawiac nas na spotkanie. No i znowu wrocil niepokoj, lek i bol brzucha, oj...
U nas bylo lepiej jakis czas, teraz znowu powrot do chaosu, znowu teksty od czapy, znowu totalne rozkojarzenie. Taka hustawka, ze ryczec sie chce. Mam te same marzenia co Wy - usiasc i porozmawiac, po prostu. Dowiedziec sie jak minal dzien synkowi...
Teraz bylam nawyjezdzie, zadzwonilam na skypie do syna i meza, a Maly mnie pyta: Mama, czy 200 jest wieksze niz 100? A tak bym chciala zeby zapytal: Mama, co u Ciebie?

Milego weekendu dziewczyny...

Zatroskana, napisz cos wiecej o Was. O tym prowadzeniu przez zycie to Ci wiele nie poradze, nasz synek ma 5 lat, dopiero zaczynamy....I bardzo sie boje.

Odnośnik do komentarza

Goosiia daj koniecznie znać co tam z diagnozą!!
"Teraz bylam nawyjezdzie, zadzwonilam na skypie do syna i meza, a Maly mnie pyta: Mama, czy 200 jest wieksze niz 100? A tak bym chciala zeby zapytal: Mama, co u Ciebie?"
jak ja to znam!! U nas zawsze są pytania odnośnie przystanków, numerów tramwai, nigdy mały się mnie nie pyta co tam mamo dziś robiłaś, gdzie byłaś- to go w ogóle nie interesuje. To strasznie smutne jest czasami....
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Zatroskana, jak radziłyście sobie do tej pory? Nikt nic nie zauważył niepokojącego u Twojej córci przez te lata? ja tez jestem na początku drogi moja córcia w grudniu skończy 4 latka i niedawno otrzymała diagnozę.... więc nie wiem jak to jest iść przez życie z dzieckiem ZA :( mam 12 letniego syna ale zdrowego.... więc zaczynamy życie z aspi i też się boję przyszłości...pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza

A mój synuś pyta co robiłam, gdzie byłam i czy długo mnie nie będzie i to wydaje mi się smutniejsze, bo nie potrafi zając się sam sobą tylko potrzebuje ciągłej animacji. Z moją teściową rozmawia tylko o samochodach i zawsze jak do niej przyjedziemy to przestawia magnesy na lodówce w ten sam sposób. Szybko się nudzi i zaraz chce wracać do domu. Za to z moją mamą ma super kontakt i z moim tatą też. Mój tata niewiele już pamięta i potrzebuje opieki 24 na dobę, a mój synuś rozmawia z nim, pomaga zakładać buty, zaprowadzi do łazienki, pokoju, wychodzi na spacer, wytłumaczy różne rzeczy a nawet wie jakie leki dziadek bierze i o ktorej godzinie, wnuczek na medal :) Tak sobie myśle że taki kontakt z osobą, której trzeba pomagać bardzo dobrze działa na mojego synka.

Odnośnik do komentarza

Nadia mój mały też potrzebuje stałego wspierania w zabawie, nie ma opcji żeby sam z siebie czymś się zajął- przynajmniej kiedy ja jestem, zawsze mnie woła, muszę przy nim być, to jest naprawdę męczące czasami. Z tatą ma kontakt jaki taki, mój mąż nie ma do niego takiej cierpliwości, nie umie się z nim bawić, chyba go to nudzi, zresztą zawsze tak było że poświęcał mu mało czasu, więc mały tak już się nauczył że taty się nie woła do zabawy, że taty się o nic nie pyta, nawet jak maż wyjeżdżał na całe tygodnie małemu to kompletnie nie przeszkadzało, a jak ja zniknę na pół dnia to dziecko co chwila pyta gdzie jestem. Innej rodziny nie mamy, tzn mamy dziadka który sporadycznie do małego przyjeżdża kiedy coś wypadnie, jakaś choroba, moje wyjście do lekarza, ale to są naprawdę rzadkie epizody. Nasz dziadek, jak jego rodzony syn- czyli mój mąż też nie umie zająć dziecku czasu, najchętniej żeby mały bawił się sam- ale tak jak pisałam, on nie umie i obaj są tym zmęczeni. Syn zaraz skończy 4 lata i nigdy nie nocował u dziadka, nigdy nie spędził tam nawet dnia sam, bez nas. W listopadzie mamy imprezę i co? I dziadek chyba przyjedzie do nas, bo nie widzę opcji żeby wziął małego na weekend. A przecież powinien. Tak że tak naprawdę nigdy nie mam wolnego od synka :)

Odnośnik do komentarza

Mój mąż ma niesamowitą cierpliwość do zabawy z naszym synkiem, większą niż ja. Potrafi z nim grac w gry godzinami, układają lego, chodzą pograć w piłkę i szczerze powiem, że takiego ojca to ze świecą szukać, który np. rezygnuje ze spotkania integracyjnego w pracy bo mu szkoda że nie spędzi tego czasu z synkiem :), w tygodniu mało czasu mają dla siebie. Jak mój mąż wyjechał na 2 tygodnie to synek bardzo tęsknił i popłakiwał wieczorem, tylko nie chciał mi powiedzieć dlaczego mu smutno. Powiedział tylko że będzie spał na tatusia poduszce bo ona nim pachnie :)

Odnośnik do komentarza

Agata,

Wyslalam Ci wiadomosc na priv, podeslij mi maila, to Ci diete wysle...

Ja prawie caly ten tydzien bede poza Warszawa, wiec spotkanie z omowieniem diagnozy bedzie w kolejnym. Dam znac na pewno co i jak.
Dzisiaj byla u nas najlepsza kolezanka mojego synka i super sie bawili. Przez 3 godziny prawie dzieci nie bylo, chata zdemolowana ale dzieci szczesliwe.

Agata, to moze jakos mezowi pomoz, moze nie wie jak sie bawic z dzieckiem? Oczywiscie jesli jest zainteresowany. Bo relacja z tata jest super wazna, a dla Ciebie tez troche odpoczynku. Moj synek z tata spedza duzo czasu i dobrze sie dogaduja, chociaz czasem to jeden bardziej uparty od drugiego i musze interweniowac:-)

Odnośnik do komentarza

Hej Dziewczynki!!!
Na reszcie mam trochę wolnego po przepracowanym ciężko zeszłym tygodniu, gdzie nie miałam zbyt dużo czasu dla mojego synusia. Przez ilość obowiązków temat ZA poszedł troszkę na drugi tor. Lecz czas wrócić do rzeczywistości i do wszystkiego co z tym związane. (((
U nas z jednej strony lepiej bo synek zaczął pracować w książce, nawet w domu chętniej rozwiązuje różne zadania.
Z drugiej strony mamy regres znów pojawiły się gdzieś pomiędzy zdaniami echolalie. Doskonale wie że nie lubimy tego więc mówi sobie po cichu. Znów zaczął fiksować się na jednej przeczytanej bajce i w kółko o niej mówi. Płakać mi się chce, bo jak już zaczynam się cieszyć że coś minęło to zaraz zostaje sprowadzona na Ziemię. ZA ma chyba takie swoje wahania. Nagle następuje poprawa a za jakiś czas znów daje o sobie znać. Przynajmniej u nas tak jest.
Gosia mój synek został zaproszony do swojego kolegi w przedszkola w weekend i też podobno super się bawili. Takie chwile mnie strasznie cieszą i chyba dzięki tym chwilom jeszcze jakoś funkcjonuje. Pomimo że wiem o diagnozie syna już wiele miesięcy to nadal ciężko mi to wszystko ogarnąć i nadal zdarzają się chwile załamania tak jak teraz.

Odnośnik do komentarza

Witajcie :)
Goosiia odpowiedziałam Ci na priv :) Z góry dziękuję za dietę :)
Z moim mężem to jest taka sprawa że on chyba nie umie, nie chce, nudzą go dziecięce zabawy i wcale tego nie ukrywa. Nie trzeba go uczyć zabawy, bo mały jest już na tyle ogarnięty że sam potrafi zaproponować w co chce się bawić, wystarczy tylko się do niego przyłączyć i już. Ale wie już że taty się nie woła- bo i po co, skoro tata zawsze ma coś ważniejszego- i woła ciągle mnie. Moje gadanie nie wiele daje niestety. Grochem o ścianę.
kaja321 masz rację, z ZA tak chyba jest że są lepsze i gorsze etapy, nie wiem od czego to jest zależne. U nas dziś np mały mnie zaskoczył bo najpierw w końcu pomalował te gipsowe autko z fiku Miku, potem machnął obrazek- drzewo, trawa i słońce, a jak poleciałam pokazać mężowi to dzieło, namalował pięciolinię i na niej nutkę, całkiem rozpoznawalną, a potem machnął jeszcze klucz wiolinowy- nieco mniej rozpoznawalny ;) I jeszcze na osobnej kartce namalował "klucz bazowy", więc pewna byłam że musiał to widzieć tak jak ten wiolinowy i rzeczywiście znalazłam w google- klucz basowy :) Tak że pięknie dziś się spisał, trochę aspergerowsko -bo te nuty to dla niego kolejne znaczki które tak go interesują, zapamiętał je na zasadzie kopiuj wklej i jestem pewna że będzie je częściej malować; ale ten rysunek z drzewem- naprawdę super sobie poradził :)
Tak że tak, ciągle coś ciekawego, żeby człowiek się nie nudził :))
Pozdrawiamy serdecznie :)

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczyny.
Jestem tutaj nowa, ZA u mojej 9-letniej córki to na razie dla mnie wyrok i nie wiem, czy jestem juz gotowa, aby o tym mówić, a raczej "pisać".
Moja matczyna intuicja cały czas podpowiadała mi, że cos nie gra, że to nie jest normalne, ale spotykałam na swojej drodze niewykfalifikowane osoby, które mówiły mi, że to nic takiego. Mam jeszcze 3-letnią córkę i wiem jak powinno sie rozwijać dziecko. Przypuszczałam, że to może zaburzenia intergracji sencorycznej, ale dopiero spotkania z psychologiem utwierdziły mnie w tym jak bardzo się myliłam. Czasu nie cofnę, ale nie mogę sobie tego darować. Moja córka chodzi do 4 klasy, bo poszłą jako 6-latek- z nauką raczej nie ma problemów, ale społecznie im starsza, tym wszystko gorzej znosi- głównie złośliwe zachowania rówieśników, ucieka mi ze szkoły, wraca rozhisteryzowana, chce się wypisać ze szkoły...
Nie wiem, jak moge jej pomóc, czy wymagać, czy odpuszczać.
Na razie czytam tu sobie i ogarniam swoje dotychczasowe życie, weryfikując, kiedy zrobiłam źle, a kiedy dobrze. Na chwilę obecną, jestem załamana:(

Odnośnik do komentarza

Witaj zatroskana1981 .
Możesz bliżej przedstawić nam Waszą historię? Co zwracało Twoją uwagę, dlaczego uważałaś że Córka może mieć jakieś zaburzenia?
Rozumiem że nie jest Ci łatwo, wiem że pewnie analizujesz wszystko na okrągło, że diagnoza o ZA jest jak wyrok, ale z 2 strony przynajmniej wiesz już o co chodzi, wiesz że można z tym żyć i że można pomóc dziecku by zaburzenie nie przeszkadzało mu żyć normalnie. Ja sama jestem na początku tej drogi, bo diagnozy jako takiej nie mam w ręku, więc pewnie nie wiele Ci pomogę. Ale uwierz mi, sam fakt że można się tu "wygadać" naprawdę dużo daje. To że są rodzice z podobnymi problemami i dylematami.
Byliście u psychologa- ale chyba psycholog nie może sam wystawić opinii o ZA? Może warto poszukać placówki która zajmuje się diagnozowaniem zaburzeń ze spektrum autyzmu. W takiej placówce łatwiej jest później dostać wytyczne co do dalszego postępowania z dzieckiem.
Trzymaj się dzielnie, ja wiem że nie jest łatwo, ale... przecież kochasz swoją Córkę bez względu na to jaka jest, prawda? I to jest najważniejsze!
A co u Was dziewczyny? Jak dzieciaki??

Odnośnik do komentarza

Zatroskana,my cie tu naprawde dobrze rozumiemy....wszystkie przechodzimy to samo, czyli mieszanke wscieklosci, rozpaczy, bezsilnosci,poczucia niesprawiedliwosci, a czasami euforii gdy zdarzybsie cos dobrego. I tak wszystko na zmiane.....totalna hustawka.
Ale najwazniejsze to sie nie zalamywac,bo corcia was potrzebuje, nikt jej nie kocha tak jak wy i w domu moze byc soba...My wszystkie sie boimy. Ale rozmawiamy ze soba,dzielimy sie codziennoscia, wspieramy i ja czuje ze dziewczyny tutaj rozumieja mnie lepiej niz najlepsze przyjaciolki, bo maja te same wyzwania.
Czasami lepiej sie wygadac. U mnie jest postep bo juz codziennie nie placze! Hehe.
Agata, to mamy kolejny wspolny temat, nutki....u nas tez Maly rysuje,zwlaszcza ze tatus muzykuje...

Odnośnik do komentarza

No tak Gosia, pamiętam że Twój mąż gra na instrumentach :) Leszek ostatnio polubił dźwięki wiolonczeli, śmieszy go, nie wiedzieć czemu ;) A te nutki to już wiem! Mieli teatrzyk w przedszkolu, ktoś im opowiadał o nutach. I tu znów wychodzi doskonała pamięć mojego dziecka, większość dzieci pewnie po 15 min zapomniała o czym była mowa i skupiło się na treści samego przedstawienia, a on akurat to zapamiętał.

Odnośnik do komentarza

Agata mój syn ma także fenomenalną pamięć. Zapamiętuje najdrobniejsze szczegóły więc mam nadzieje że tak mu zostanie do być może to jedyna cecha, która może mu się w życiu a już na pewno w szkole przydać. Ostatnio jak mu czytałam książkę to pomimo ze był jakiś taki nieobecny to doskonale potrafił powiedzieć o czym była ta opowieść . To jest wręcz zadziwiające. Instrumenty muzyczne też bardzo go interesują niestety bardziej niż ludzie. Mamy taką rodzinkę w której jest kilku muzyków to syn zapytany czy do nich idziemy jest tak podekscytowany że ubiera się w biegu. Jak już osiągnie swój cel czyli jeżeli domownicy pozwolą mu pobawić się i pograć na tych instrumentach to oczywiście mogą sobie już pójść bo potrzebni byli tylko do tego żeby pokazać dany instrument.
Zatroskana my jak nikt inny doskonale Cię rozumiemy i tak jak napisała Gosia nawet najlepsza przyjaciółka nie wiedząc z czym się zmagasz nie zrozumie Cię tak jak rodzic dziecka z ZA. Wiemy doskonale co przeżywasz, szczególnie z tego co zrozumiałam to dopiero początek waszej drogi z właściwą diagnozą. Ja też byłam z synkiem u wielu specjalistów którzy stwierdzali po kolei że taki jest i że wyrośnie bla bla bla. I tak jak Ciebie to i mnie matczyna intuicja poprowadziła wreszcie do źródła zachowań synka. Na początku był płacz wręcz rozpacz, pretensje do całego świata że dlaczego my. Po jakimś czasie jak emocje już trochę opadły zaczęła się walka z wrogiem czyli terapie, zbieranie wiadomości jak poradzić sobie z dzieckiem autystycznym etc.
Na tym etapie czyli rok po usłyszeniu jak dla mnie wyroku widzę że pewne rzeczy u synka po prostu będą bo taki właśnie jest wyjątkowy a z innymi będziemy walczyć żeby przynajmniej je zminimalizować ile się da. Są chwile załamania tak jak dziś gdzie synek od rana zadawał po raz dziesiąty to samo pytanie, gdzie bez przerwy mówi o jednej bajce i powtarza jej fragmenty.
Ale są też chwile euforii i radości z każdego nawet najmniejszego sukcesu chociażby kilka dni temu gdzie Pani pochwaliła synka za wiele rzeczy, których się nauczył albo to że moje dziecko zawiezione do kolegi zostaje na kilka godzin u niego w domu bez RODZICÓW!!!! I moja duma kiedy go odbieram z bijącym sercem a mama kolegi mówi do mnie '' ale ten wasz synek jest grzeczny a z moim tak się pięknie razem kreatywnie bawili że aż miło było popatrzeć '' To było nie do pomyślenia aha i już drugi raz został bez nas u babci na noc!!
A w szkole Twojej córci nauczyciele wiedzą z czym się zmagacie ? Dzieci dziś są bezwzględne i nawet dziecko bez ZA nie chciałoby chodzić do szkoły jeżeli inne dzieci by mu dokuczały . Może warto porozmawiać na ten temat z nauczycielem dziecka.
Nie znam waszej sytuacji więc ciężko coś radzić, ale co by nie było nie można pozwolić na to żeby dziecko było wyśmiewane w szkole bo to tylko pogłębia jego zaburzenie.
Jak już pisałam we wcześniejszych wątkach mam w rodzinie dziewczynkę w wieku Twojej córeczki, która ma także diagnozę ZA i Panie bardzo pilnują tego żeby czułą się dobrze w szkole pomimo swojej inności i są bardzo wobec niej ostrożne nawet na basenie poinformowały Pana, który prowadzi zajęcia żeby jej nie naciskał i traktował indywidualnie. Aranżowały zabawy i pomogły jej wejść w grupę rówieśniczą.( Najpierw bały się wyzwania i chciały żeby mała miała nauczanie indywidualne z powodu też jednorazowego ekscesu, ale jej mama kategorycznie się sprzeciwiła z wiadomych względów ). Ale dzięki temu dziewczynka bardzo chętnie chodzi do szkoły, zostaje na świetlicy gdzie Panie ją bardzo lubią i co najważniejsze ma kilka koleżanek, ostatnio nawet się kłóciły która ma z nią w parze stać. ))))) Dlatego tak ważne jest podejście nauczyciela. Ale też niestety wiem że tacy nauczyciele zdarzają się bardzo rzadko. I dlatego sama strasznie boje się o synka jak pójdzie do szkoły. Echhhhh

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny z tą muzyką i instrumentami to faktycznie coś jest na rzeczy moja też uwielbia instrumenty, wczoraj w przedszkolu mieli warsztaty muzyczne i była zachwycona trąbką saksofonem itp. cały czas demonstrowała jak pan czy pani grali na tych instrumentach :) bardzo lubi patrzeć na osoby grające na instrumentach, ostatnio zafascynowana była skrzypaczką....filmik z jej występem obejrzała chyba ze 100 razy.... no i z tą fenomenalną pamięcią też jest tak jak u Was, bardzo wiele wspólnego mają te Nasze dzieciaczki:)
Zatroskana na tym forum zawsze możesz liczyć na wsparcie i miłe słowo.... wszystkie walczymy z tym samym, dzięki temu forum poczułam się zrozumiana i mogę mówić otwarcie o problemach z dzieckiem, jak czytam posty koleżanek to jakbym czytała o swoim dziecku...Dziękuję dziewczyny za to forum i za to że jesteście....fajnie się wygadać komuś kto zrozumie:)

Odnośnik do komentarza

~sylka_79 dokładnie tak jest. Ja dopóki nie odkryłam forum i nie poznałam was to myślałam że sama zmagam się z tym problemem. Teraz wiem że dzięki temu że tu jestem mogę zawsze się wygadać czy wyżalić albo podzielić z wami sukcesami synka. Jak mówię koleżance że mój synek dziś ładnie bawił się z chłopcem ona na to no i co z tego dzieci się bawią wspólnie. Czy nawet na placach zabaw jak rozmawiam z innymi rodzicami to oni w ogóle tego nie rozumieją. A tutaj wiem że każda z was mnie zrozumie i każda wie że dla nas wielką radością może być to co inny rodzic uważa za naturalne. Jak słyszę od rodziców jakie mają plany na przyszłość swoich dzieci i czego by najbardziej pragnęli dla nich, to ja w ogóle się nie odzywam bo co mam powiedzieć że moim jedynym marzeniem jest to żeby moje dziecko nie raziło swoją innością, żeby miało przyjaciół i żeby na swojej drodze spotkało ludzi którzy zaakceptują go takim jaki jest . Gdybym to powiedziała w towarzystwie osób nie mających pojęcia o ZA o zapewne wszyscy by się zastanawiali czy jestem normalna skoro chcę dla mojego dziecka tego co przecież jest zupełnie oczywiste.
Ja także dziękuje za to że jesteście i służycie wsparciem i pomocą.

Odnośnik do komentarza

"Jak mówię koleżance że mój synek dziś ładnie bawił się z chłopcem ona na to no i co z tego dzieci się bawią wspólnie"
o taaak, znam to. Takie niezrozumienie tematu. Mam taką koleżankę z którą widuję się dość często, mamy dzieci w tym samym wieku. I tyle razy już jej tłumaczyłam na czym polega zaburzenie ZA a ona nadal nie rozumie. Tzn niby rozumie, niby wie, ale kiedy mały zachowa się w jakiś sposób, który ja rozumiem, ona się strasznie dziwi. Dziś np jej syn coś się wymądrzał, w typie - Ty nie pojedziesz do cioci, to ja pojadę w sobotę!! A mój mały jak automat- ja pojadę w sobotę! I mówił to tak że wiedziałam że to nie przekomarzanie, tylko echolalia. A koleżanka zaczęła się śmiać ze mój mały tak śmiesznym głosem to powtarza. No i co tu tłumaczyć, dopóki człowiek nie ma tego że tak powiem na co dzień nie zrozumie!
Ja też nie planuję synkowi przyszłości, mam nadzieję ze odnajdzie swoją drogę, że zdolności którymi dysponuje będą się rozwijać i pozwolą mu na wykonywanie ciekawego zawodu. Na szczęście nikt w moim otoczeniu takich planów nie snuje więc nie czuję się jakoś dziwnie ;)
To jak tak sobie dziękujemy- to i ja Wam podziękuję :) Wiecie za co... :) Buziaki :*

Odnośnik do komentarza

Agata u nas echolalie wyglądają podobnie z tym że są odroczone a już najbardziej podoba mu się powtarzanie z bajek i oczywiście tak jak Twoją koleżankę wszystkich to bawi, i najczęściej padają teksty w stylu jak on pieknie mówi a jaką ma pamięć. Ale nikt nie rozumie i nie wpadnie na pomysł że fragment wyjęty ze środka jakieś tam bajki i rzucony w momencie kiedy rozmowa toczy się na zupełnie inny temat jest czymś dziwnym... No trudno stwierdziłam że nie będę nikomu temu tłumaczyć a z drugiej strony skoro nikt nie kto zna mojego synka problemu nie zauważa to może nie jest z nim aż tak źle.
Z tym planowaniem dzieciom przyszłości to mnie to strasznie śmieszy. Może nie jest to sięganie w przyszłość jakąś odległą ale niektóre dzieci mają już zaplanowane kilka lat. Gdybym ja miała się jeszcze nad tym zastanawiać to sama być może potrzebowałabym pomocy psychiatry chociaż czasem by się przydał.
Dziewczyny a na jakie terapie wasze dzieciaczki teraz uczęszczają? Bo mój synek teraz w zasadzie nie ma żadnych zajęć, jestem na etapie załatwiania tych orzeczeń i mam nadzieję ze PPP coś nam zaproponuje w ramach tego WWR.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...