Skocz do zawartości
Forum

Jak odczytać sygnały tajemniczej dziewczyny?


Gość Pawel_Ostroleka

Rekomendowane odpowiedzi

Pawle, co do tych szczegółów masz rację. Niepotrzebnie to Tobie pisze. Może narazie odpuść sobie nie pisz nie dzwoń do niej. Poczekaj na jej gest. Jeżeli cokolwiek do Ciebie czuje gwarantuję Ci, że sama zapyta co jest itp... Miłość musi być odwzajemniona. Jeżeli jednak będzie milczała to będziesz sam znał odpowiedz na Twoje pytanie. Ale pamiętaj jeżeli nie wsiądziesz w ten autobus zawsze jest kolejny;) Życzę wytrwałości. Daj teraz jej się wykazać.

Odnośnik do komentarza
Gość Pawel_ostroleka

-Przeczytałam - To jakie mam zadać jej konkretne pytanie ? Naprawdę mam jeszcze raz zacząć poważną rozmowę i zapytać : czy jesteś mną zainteresowana, bo ja tobą tak ? Dla mnie to dziecienne pytanie. ( ale może tylko ja tak uważam) skoro najpierw w samochodzie będąc sam na sam na moje pytanie odpowiada z uśmiechem na ustach : " nie obrażę się, jak zaproponujesz" ( nie powiedziała wyraznego "tak" ) a za parę dni albo nie odpisuje wcale i nie chce żadnego kontaktu albo odpowiada, ze nie mogła, bo była umówiona to co ja mam sobie pomyśleć mając nadal w pamięci to, że kiedyś powiedziała, jak nie umie powiedzieć jakiemuś chłopakowi żeby się odczepił ? Na początku doradzali mi wszyscy, żeby nie być nahalnym, odpuścić trochę. Odpuściłem. I nic to nie zmieniło. Nadal sama nie napisze, jeśli ja nie zacznę. Czasem pozwala się odwieźć, czasem nie. W pracy rozmawiamy normalnie, czasem żartujemy. Robię jej herbatę. Po pracy nie spotykamy się teraz wcale. Bo i czasu nie ma za dużo. Może znów spróbować ją gdzieś zaprosić. Do kina, czy coś. Wspominała o koncercie, że chciałby iśc, ale coś nie ma z kim, czy jakoś tak. Teraz wiadomo więcej o biletach to mówi, że im więcej osób idzie tym lepiej. I tak idzie siostra z chłopakiem, brat, koleżanka, dwóch kolegów. To po co jeszcze tam ja ?

Czego jeszcze mam spróbować ? Po przemyśleniu tego bez emocji widzę, że z jej strony żadnych znaków nie było. Czy jedno zdanie wypowiedziane z uśmiechem może o czymś świadczyć ? Moim zdanie nie. Poprostu kolejny raze nie wie, jak powiedzieć komuś żeby dał sobie spokój. Nie chce mi zrobić przkrości i już. Rozumiem ją, bo nikt nie czuje się dobrze z tym, że zrobił komuś przykrość.

Majeczko- czekam na jej gest, bo wczesniej przestałem być nahalny. Moge się nie doczekać...
A spacery bardzo lubię. Może niekoniecznie po mieście ale jak trzeba to jadę sobie poza miasto i dużo przyjemniej spaceruje się kiedy widać ładne krajobrazy. Znam dużo miejsc, które byłby ciekawymi atrakcjami turystycznymi ale nie ma ich na mapach. I bardzo dobrze, bo nie zapuszcza się tam zbyt wiele osób, dzięki czemu mogę pokazać komuś miejsce niemal dziewicze, niewydeptane i bez kupy śmieci.
Lubię spacery, wycieczki rowerowe, mam mały ogródek działkowy, tam też czasem spędzam czas. Lubię kino, czasem pójśc na jakiś kebab, czy pizzę. Nie lubię tylko głośnych miejsc, gdzie jest mnóstwo ludzi... często niestety pijanych.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

To już sama nie wiem. Ale jeśli jak piszesz nigdy nie zaczęła z Tobą kontaktu sama, czyli nie zaczepiła smsem, tylko ten jeden wyraz że sie nie obrazi ( który wg mnie byłby sygnałem że jest zainteresowana), to jednak za mało.
To pytanie czy jesteś mną zainteresowana lub czy zechcesz pójść na randkę ze mną, każde będzie lepsze od tego w jakiej sytuacji teraz siedzisz, bo sam krążąc wokół tematu dajesz jej możliwości robienia tego samego i koło się zamyka i nie wiesz nic. O tym koncercie jak powiedziała im więcej osób tym lepiej to już troche gorzej. Mógłbyś pójść, ale jakbyś miał jeszcze kogoś chętnego np kolegę i tak niezobowiązująco i dużą grupą, ale nie sam i dużo ludzi od niej których nie znasz.
Ty jesteś taki wyważonych i spokojny z tego co opisujesz siebie i postawę do niej i może za bardzo pomocno przyjazny przy tym. No widzisz w jaki kłopot sie wpakowałeś unikając dziecięcych jak to mówisz konkretów. Ja nie uważam, że silna sugestia o co Ci chodzi i konkretne pytanie to dziecinada bo to wymaga odwagi jednak, ale daje rezultat wymierny. A tak 6 strona i piszemy bajki.
Załóżmy ze to wygląda tak, że piszesz do niej smsa " Kasiu co tam u Ciebie ciekawego" a ona cisza. Potem " czy dojechechałas bezpiecznie do domu?" Ona cisza?. Zależy jakie te smsa są,. Pisałeś że masz dobrą przyjaciółkę, co ona na to znając konkrety?
Może rzeczywiście daj sobie już z nią spokój bo tu za dużo ciućkania, łazisz wokół niej, robisz herbatki ( czy tylko jej i po co? ) co ona dla Ciebie robi? Może musi być tak, żeby coś sie zadziało to chociaż jedno musi być konkretne.
Zresztą ona już wie, że Ci sie podoba skoro nic od niej nie było, żadnego gestu, żadnej herbaty czy kawy..
Trudno to ocenić, musiałbyś całą historię opisywać zevszczegółami, a to bez sensu.
Na walentynki dostałeś coś od niej i sam coś jej wysłałeś?
Jak nic z tego nie będzie, to będziesz miał z tego naukę na przyszłość, jak nie wpakować się w wielki znak zapytania, bo fajny z Ciebie facet i nie możesz się zmarnować :)

Odnośnik do komentarza

Oczywiscie, ze obie strony powinny zabiegac. Nie zyjemy w sredniowieczu zeby ksiezniczka byla zdobywana przez ksiecia, ktoremu i tak jest przeznaczona przez starszyzne. Jesli jedna osoba zabiega jak pawel a druga nic sobie z tego nie robi to sie nazywa wykorzystywanie. Dobrze jej jest, bo nie musi sobie zrobic herbaty, bo nie musi isc sama w deszcz do domu. ( pawel, czy nie jest tak,ze na podwozke zgadza sie tylko w zla pogode??)
Dlaczego wysylacie mnie do specjalisty?? Bo realnie patrze na swiat i twardo stapam po ziemi? Bo nie wyobrazam sobie niewiadomo czego?? Powiedzmy ze wierze w przeznaczenie. Jak mam miec kogos to bede mial i to takiego z ktorym nie bedzie dylematow :chce, czy nie chce"

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Nikt oprócz mnie jeszcze Cie tu do specjalisty nie wysłał, więc spoko. Tym specjalistą może być kurs pozytywnego myślenia.

Trujesz siebie. Wszystko na nie i taka postawa: " poczekaj, poczekaj a zobaczysz że miałem racje że ona Ciebie nie chce, każdy gest na nie". I gdyby Paweł nie miał pasji to wylądowałby w szpitalu wg Ciebie, No niby z jakiej przyczyny? Bo by sobie nie poradził z tym że go dziewczyna może nie chce?
Poczytaj George swoje posty, czy oprócz tego że przemawia przez nie realizm, nie widzisz w tym jeszcze jakiejś innej nuty? Ja też zawsze widziałam szklankę do połowy pustą, ale im mniej w niej wody w naszych oczach, tym nie jest lepiej dla nas, naszego samopoczucia. Zaczniesz się w ten swój " realizm" zapadać ( już w nim miękko siedzisz ) i wyleźć będzie coraz gorzej. Widzi się się czasem takich złych staruszków, ostatnio się w przychodni z taką babcią minęłam na korytarzu- strach sie bać. Boisz się robić sobie nadzieje ok, starasz się patrzeć realnie ok i Twoje spostrzerzenia są trafne, widać że masz wprawę i znajomość w temacie( niestety, bo świadczy o porażkach i nieudanych próbach )ale czy oprócz tego nie widzisz tej chmury nad swoją głową?
Pomyśl jqkbyś spotkał taką dziewczynę na swojej drodze, która czekałaby tylko na najdrobniejsze potknięcie, aby powiedzieć: A nie mówiłam?! I tak by się nie udało i tak. To jaki byłyby szanse na to że coś wyjdzie między Wami. A przyczyna tych postaw jest prosta, za dużo wydarzyło się złego, jesteście wrażliwi i nie chcecie więcej się sparzyć. Tylko pytanie czy tak musi być dalej i czy przyjęcie postawy mniej na nie, a bardziej na tak będzie miało wpływ na wynik końcowy? Tego nie wiem sam sobie odpowiedz.

Odnośnik do komentarza
Gość Pawel_ostroleka

Przeczytałam- Odpuściłem tak, jak poradziliście mi na początku. Teraz widzę, że faktycznie może byłem zbyt natrętny. A może nadal jestem? Nie pytam codziennie, czy w czymś pomóc, nie piszę codziennie, nie zawracam głowy. Ale gdzie jest tak granica między nachalnością a zwykłym dobrym uczynkiem? W pracy każdy zawsze ma coś ciepłego do picia. Kiedy robię sobie to wiadomo, że i innym też? Oczywiście, chętniej zrobię i jej, kiedy widzę, że nie ma czasu albo ma pusty kubek. Robić tylko dla siebie to mi się nie chce. Ale i mi czasami ktoś coś zrobi, więc nie uważam tego za jakiś rodzaj nachalności.
Z tym, że nie odpisuje może trochę przesadziłem. Nie odpisała raz - jak była "umówiona". Odpisuje zawsze. Ale tylko odpisuje. Nie pamiętam, żeby napisała kiedyś pierwsza.

O walentynkach pamiętałem. Każda z dziewczyn dostała symbolicznie po czekoladzie z sercem. Ona oczywiście dostała trochę inna, ale nikt o tym nie wiedział.

Przeczytałam- pytałaś o moja przyjaciółkę. Zastanawiam się, czemu inne dziewczyny nie mogą być, jak ona. Mówi prosto z mostu, nie owija w bawełnę. Oczywiście, że rozmawiałem z nią o tej sytuacji. Tak, jak ja nie zna się na relacjach międzyludzkich. Powiedziała, żeby się nie spieszyć, bo w takim układzie, jak mamy w pracy teraz wszystko jest możliwe. Nie chciałbym się jej zbyt często wyżalać. Ma swoje problemy a do tego studiuje ciężkie kierunki. Nigdy nie odmówiliśmy sobie pomocy.

Georg- nie zwracałem uwagi, czy padało, czy nie. Mamy luty, więc na pewno nie było słonecznego popołudnia o godzinie 18. Ja nie mogę jej posądzać, ze robi to wszystko umyślnie i perfidnie. Nikogo nie można o to posądzać. Przykre, że w dzisiejszych czasach tak powierzchownie ocenia się ludzi. Nie sposób się też z Tobą nie zgodzić, że niestety jest bardzo wiele osób o bardzo złych charakterach. Pracując z ludźmi widzę to doskonale. Aby sobie i po trupach do celu…

Odnośnik do komentarza

Tych ludzi, jak to okresliles, ze zlym charakterem jest juz wiecej niz porzadnych.
Przeczytalam- czy naprawde uwazasz, ze lepiej probowac i pozniej przezywac rozstania niz wogole sobie darowac?? Swojego myslenia juz nie zmienie. Pare razy przezywalem kleski, jak wiele osob na tym forum i to mnie nauczylo. co ma byc to bedzie. Bede zyl z kims to dobrze. Nie to trudno, widocznie tacy jak ja nie sa nikomu potrzebni. Gdyby wiecej osob myslalo jak ja to nie byloby tylu smutnych historii milosnych, rozwodow, samobojstw i zalow w internecie.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

George teraz to już gadasz jak potłuczony. Tacy jak Ty są niepotrzebni, co Tobie do głowy przychodzi w ogóle?
Mam koleżankę, która osotatnimi czasy naszukała się partnera życiowego, randek miała bez liku, wzloty, upadki, dramaty i rwanie włosów z głowy. Naszarpała się i nacierpiała niemało, ale nie poddała się i jest teraz na dobrej drodze. Mam też takie, które nic nie robią, lata lecą i nic się nie zmienia. Aby coś wygrać trzeba puścić ten los w obieg. Ale nie pozjadałam wszystkich rozumów więc możliwe że masz racje. Nie zamierzam też nikogo za uszy ciągać, bo za dużo energii to kosztuje a efekty skąpe.
Pawle granica między nachalnością, a uprzejmością ( po przeczytaniu tego co napisałeś teraz) myślę że jesteś na tyle wyważony, że dobrze ją odnajdujesz.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

A i pytacie gdzie spotkać dobre dziewczyny. Znam taką, którą mogę nazwać dobrą dziewczyną z dobrego domu. Nie ma fejsbuka, nie zapisze się do portalu randkowego bo grasują tam wg niej nieznanego pochodzenia osobniki. Nie wychodzi z domu, oprócz pracy gdzie nikogo nie pozna. Jak myślicie czy pojawi się książe? I jeśli tak, to w jakich okolicznościach, bo mnie fantazja aż tak nie ponosi :)

Odnośnik do komentarza

W sklepie, rozerwie sie jej torebka i ktos jej pomoze pozbierac i zaniesc do domu. Albo zlapie gume i kulturalny pan w BMW zatrzyma sie pomoc. Lub w autobusie wpadnie na kogos. Na mszy, jesli ktos praktykuje. Na wakacjach pozna sasiada obok. Albo po sasiedzku wprowadzi sie sympatyczny pan. Albo choiazby na zwyklej lawce/przystanku. przedstaw ja na forum to szybko sie ktos znajdzie.

Odnośnik do komentarza

Pawle skoro nie pamiętasz kiedy ta dziewczyna sama kiedykolwiek napisała to uważam, że odpowiedziałeś już sobie na Twoje pytanie. W dzisiejszych czasach ludzie żyją w biegu. Ciężko o pracę więc rywalizują z sobą żeby jak najdłużej ją utrzymać. To, że robisz jej coś do picia to nie nachalność, a pomoc. Bardzo dobrze, ale nie rób sobie nadziei bo zwariujesz. Poczekaj spokojnie na jej ruch. A może jak zobaczy, że nie jest między Wami jak dawniej ruszy ją? Tego nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Gość Pawel_ostroleka

W przyszłym tygodniu mamy w pracy kilka dni razem do wieczora. Myślę, że zapyta o ten koncert, bo trzeba już kupić bilety. Szczerze to nie wiem, co powiedzieć. Chyba poprostu "nie" bez zbędnego tłumaczenia. Lubię koncerty ale akurat ten typ muzyki średnio jest w moim guście. Na początku, kiedy nie miała z kim iść a ja pomyślałem sobie, że mógłbym towarzyszyć i spędzić z nią miły wieczór. Muzyka byłaby rzeczą drugorządną. A w tej sytuacji to chyba byłbym tam zbędnym balastem. Chyba, że w jakiś sposób da jednak znać, że chciałaby abym poszedł też.
Przeczytałam - przez ten nick strasznie trudno się do Ciebie zwracać :) Ale za to łatwo odlaleźć Cię na forum. Nieważne. Co do twojej koleżanki. To swoją wymarzoną druga połówkę można znaleźć wszędzie tak, jak pisał Georg. Pan w sklepiej, znajomy z sąsiedniej firmy, chłopak mieszkajacy na przeciwko, policjant drogówki- każdy może okazać się akurat jej wyśnionym księciem.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

To masz niedziele na znalezienie koncertu zespołu który lubisz i popytanie znajomych czy by nie poszli z Tobą, razem z tą przyjaciółką co siedzi w książkach. Jak ta się zapyta o koncert, to jak będziesz chciał odmówić, powiesz że przyjeżdża jeden z Twoich ulubionych zespołów i jednak szykujesz się na nich iść, a nie na ten koncert o którym ona wspominała i zbierasz grupę. Możesz dodać, że idzie w dużej grupie, więc to że się wycofasz na jakość zabawy nie wpłynie, a Tobie kasa się już kończy zwyczajnie.
To będzie dobry moment, aby ona się " wykazała", skoro przez całą Waszą znajomość nie zrobiła nic kompletnie. Ile Ty za nią już tak chodzisz?
Trudno Ci sie zwracać do mnie, bo jak zaczynasz zdanie od "przeczytałam", to nie czujesz sie komfortowo ;)

A co do mojego przypadku. No nie wiem dziewczyna jest po 30 setce i mieszka z rodzicami i często z nimi się wybiera gdziekolwiek. Znajomych chyba za specjalnie nie ma.

Odnośnik do komentarza
Gość Pawel_ostroleka

Nie mogę jej tak powiedzieć, bo ona nie wie, czy lubię ten zespół, czy nie. Pewnie myśli, że lubię skoro chciałem iśc. Jak powie, że chciałaby żebym jednak poszedł to pójdę. Tylko, że znów wróci iskierka nadzieji... A może nawet nie zapyta tylko kupi bilet dla siebie. Jeśli nie zapyta to też wypadałoby żębym sam powiedział, że nie idę. Nie chcę trzymać jej w niepewności, bo skończą sie bilety, nie zdąży kupić i to będzie moja wina.

Na koncercie z przyjaciółką od ksiązek byłem parę razy i było fajnie. Wiem, co lubi i czego chce, więc nie było problemu.

-Przeczytałam- a w jakim mieście mieszka twoja koleżanka ?

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Wiedza podobno nie boli i dowiedziałaby, że coś Ty lubisz oprócz chodzenia za nią ;)

Odp.W ogromnym, więc zasadniczo możliwości dużo :)
To nie moja koleżanka, tylko powiedzmy koleżanka koleżanki i nie szukam dla niej " ratunku". Kiedyś próbowałam ją zeswatać, nie udało się, jedno drugiemu w ostateczności nie podeszło, próbowałam też przez drugą zainteresowaną poradzić co mogłaby zrobić aby się coś ruszyło w jej życiu, ale też raczej bez echa.Uważam że najłatwiej siedzieć i użalać się nad swoim losem (sama też tak często robię) i dziwić że zmiany same nie przychodzą a pozatym nuuuda ( księżniczka ziewa) i smutno i samotnie. Tak to bywa że jednemu manna na głowę się sypie, a drugi na jej garść musi się nazasuwać. I bywa że ten co zasuwa, jeszcze dostanie manny z robakami. No ale co poradzić, albo robaki wyjąć i zjeść, albo wywalić i dalej procować czekając na lepsze plony.

Odnośnik do komentarza
Gość Paweł_ostrołeka

Warszawa? Radom? Kraków? Lublin? Gdańsk ? Sporo jeżdzę po Polsce i te duże miasta odwiedzam często, więc nie ma sprawy :)
Nie no, żartuję teraz.
Myślę, że nie pójdę na ten koncert. Posiedzę sobie i pomyślę. Albo będzie to już maj, więc można się gdzieś udać. Bilet też swoje kosztuje, więc lepiej zapakować auto i przed siebie.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

No wiesz chyba zbyt wiekowa ta panna by była dla Ciebie ;)
Posiedzieć sobie i pomyśleć, to wiesz co naucz się robić na drutach, przynajmniej będzie produktywnie :p
Już jak masz siedzieć i myśleć, to podpisuję się po radą Majka223.
Ta historia miała dać właśnie do myślenia ( krótkiego ) tym co wybierają siedzenie i myślenie, zamiast działania. A zresztą róbta co chceta, tylko jak w takim wieku kawalerowie tacy aktywni, to co będzie za 10 lat i co mają te 30 i 40stki powiedzieć gdy się potem na takich natkną już " myśliwych " ?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...