Skocz do zawartości
Forum

Pozostawiona sama sobie


Gość martusia211

Rekomendowane odpowiedzi

Gość martusia211

mam 29 lat mój mąż 36 mamy dwójkę dzieci w wieku 6 i 10 lat
nie pracuje od 11 lat ponieważ zajmuje się dziećmi i domem lecz od roku szukam pracy i lecz ciężko o pracę po takiej długiej przerwie w zawodzie sprzedawca-jestem po technikum handlowym
lecz problem tkwi w zachowaniu M wypisze o co chodzi:
-lubi wypić - co potem lecą obelgi w moim kierunku jak jest pijany albo jak trzeżwieje
-jest wulgarny w słowach do mnie i do dzieci
-pracuje od rana do wieczora zero zainteresowania rodziną domem a dziećmi to już wogule
-dla niego liczą się tylko pieniądze praca mamusia i nikt po za tym
-nie ma szacunku do nikogo poza sobą i swoją matką
-przy ostatniej kłótni powiedział mi że mam się odpiier...........liła od jego wypłaty bo to są jego pieniądze w tym domu jest taka zasada że ten kto pracuje jest kimś a że ja nie pracuje to nie mam prawa głosu i jestem nikim jestem traktowana przez niego ja śmieć
chciała bym odejść od niego ponieważ nie czuje do niego już nic nie zależy mi na nim ani na tym małżeństwie ale nie mam gdzie iść i dokąd zostałam sama z tym wszystkim nie wiem co robić
wo gule ze sobą nie rozmawiamy już od dłuższego czasu nie wiem co robić!!!!!!!!!!!!!!!!

-

Odnośnik do komentarza

Skoro w Twoim małżeństwie jest tak chora sytuacja, to nie ma innego wyjścia, niż sie rozstać. Naprawde nie masz dokąd pójść? A co z Twoimi rodzicami? Nie udziela Ci wsparcia w razie czego? No i jak znajdziesz pracę, i będziesz dostawała alimenty, to powinno Ci to ułatwic życie. Na pewno będziesz sie w takiej sytuacji czuła dużo bezpieczniej pod względem materialnym, niż teraz, z tym podejściem "Wara od MOJEJ kasy", u Twojego męża...

Odnośnik do komentarza

Tez jestem bardzo samotna w moim nowym zwiazku i wiem co czujesz... Latwo sie mowi zostaw go, bo jestes nieszczesliwa...
Mysle, ze zacznij od skoncentrowania sie na sobie. Jesli odzyskasz niezaleznosc, chociazby finansowa, latwiej Ci bedzie podjac jakies decyzje... Dzieciaki sa juz dosc duze zebys zaczela myslec teraz takze o sobie.
Glowa do gory, trzymam kciuki zebys znalazla sile w sobie, chociaz wiem, ze nie bedzie latwo...

Odnośnik do komentarza
Gość martusia211

odpisze tak nie mogę polegać na rodzicach bo nie dogaduje się z nimi nie mam z nimi dobrych relacji po drugie nie chce być na ich utrzymaniu z dwójką dzieci a po trzecie mieszka tam sporo ludzi
ciężko mi odejść od niego i prowadzić tułaczkę po sroniskach z dziećmi a po za tym jest jeszcze rok szkolny dzieci muszą chodzić do szkoły po prostu nie mam gdzie iść jednym słowem jestem udupiona i koniec
wczoraj była taka sytuacja bo maluje kuchnie i był podpity i sapał do mnie że braknie farby że nie zamaluje koloru który był obecny na ścianie a rano jak był trzeżwy to nic nie mówił - dopieprza się o takie duperele
- musze to wszystko przemyśleć ale i tak nie mam gdzie iść nie mogę na nikogo liczyć i boje się komu kolwiek zaufać

Odnośnik do komentarza
Gość Yvonne1

Martusia, póki nie jesteś zdecydowana na rozstanie (czy wręcz ucieczkę od niego) - postaraj się za wszelką cenę choć trochę usamodzielnić finansowo. Wiem, że o pracę jest diabelnie trudno - ale rozglądaj się, zanoś CV do marketów (tam dość często zmieniają się kasjerki, możesz też być osobą dokładającą towar na półkach itd.), szukaj też pracy niekoniecznie w swoim zawodzie, przeglądaj strony PUP w Twojej miejscowości, przeglądaj lokalne ogłoszenia o pracy - wydaje mi się, że teraz to jest najważniejsze, żebyś mogła mu powiedzieć : ja też mam swoją kasę.
Jeśli czujesz się na siłach - sama napisz ogłoszenia np. o sprzątaniu u kogoś, o opiece nad kimś po kilka godzin dziennie itp.

Spójrz prawdzie w oczy : on Cię nie szanuje, z dziećmi też nie jest za bardzo związany, tak naprawdę do raczej wyżywa się na Was za swoje frustracje i traktuje Cię jak psychiczny worek treningowy. I to się nie zmieni, dopóki będziesz całkowicie od niego zależna.

Przemyśl też jeszcze raz możliwość przeniesienia się jednak do Rodziców - może spróbuj z nimi szczerze porozmawiać?... Jeśli tam jest "dużo ludzi", jak piszesz - tym bardziej miałby może kto zająć się dziećmi, gdybyś znalazła pracę.

Nie wiem, czy dobrze Ci doradzę, ale staraj się nie dać mu wciągnąć w dyskusje, pyskówki, bądź spokojna i po prostu nie reaguj albo odpowiadaj krótko i na temat. Pierdoły typu 'braknie farby' zbywaj milczeniem albo powiedz, że jutro się dokupi. I tyle. Mam wrażenie, że on czerpie jakąś chorą satysfakcję z wyżywania się na Tobie i poniżania Cię - spróbuj mu jej nie dawać, odpowiadaj : teraz robię obiad, albo : teraz pomagam dziecku w lekcjach. I nie podejmuj dyskusji, nie odpowiadaj, nie broń się przed jego chorymi zarzutami - bo jemu o to chodzi.

I szukaj, szukaj pracy - nie wiem, w jak dużej miejscowości mieszkasz, ale mimo wszystko gdzieś czasem etaty się zwalniają, tylko trzeba trzymać rękę na pulsie. Jesteś zarejestrowana w bezrobociu?... Oni tam oferują teraz szkolenia finansowane przez Unię, u nas ostatnio było szkolenie w opiece nad chorymi i szkolenie na kucharza (taki przykład). Koleżanka zrobiła to pierwsze i teraz pracuje po kilka godzin dziennie jako opiekunka u starszych osób, pewnie, że to dość ciężka praca, ale przynajmniej wychodzi między ludzi, nawiązuje znajomości, nie siedzi z mężem pijakiem non stop.
Trzymam kciuki, postaraj się posprawdzać wszystkie możliwości, rozejrzyj się, może zrób kurs obsługi kasy fiskalnej (bo tak naprawdę tylko to się zmieniło w tym czasie, od kiedy nie pracujesz jako sprzedawca) - działaj! Wierz mi, samo działanie (nawet jeśli nie od razu z sukcesem) też oderwie Cię od bolesnych myśli i da poczucie, że coś robisz ku lepszemu.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Martusiu, zgadzam się z Przedmówczyniami - zrób wszystko, co możliwe, aby odzyskać niezależność finansową. Dzięki temu nie tylko będziesz niezależna od męża, ale odzyskasz poczucie kontroli nad życiem i łatwiej będzie Ci podjąć decyzję o Twoim małżeństwie.
Rozumiem, że boisz zaufać się ludziom, ale potrzebujesz wsparcia. Masz przyjaciół, którzy by Cię wysłuchali i udzielili pomocy?
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość martusia211

dziękuje wszystkim za odpisanie i za wsparcie jesteście kochani!
jestem na bezrobociu i sprawa wygląda tak 2 miesiące temu powiedziałam mu że są szkolenia i że zapisze się na nie i trwają około miesiąca to zaraz oczywiście kwestia pieniędzy że musi mi dać na bilet itp.
chciałam w tamtym roku zapisać się do szkoły wieczorowej policealnej nie płatnej trwa ona dwa lata i to jest kierunek administracja ale powiedział mi że jak sobie zarobie to mogę sobie wtedy iść do szkoły że na bilety mi nie da !
mieszkam w małej, wsi do dużego miasta jest 25 kilometrów
ostatnio powiedział że on z dziećmi i z ich zadaniami nie będzie siedział cały dzień tak jak ja siedzę z nimi po szkole [jeżeli bym znalazła prace] -to są dzieci i z nimi trzeba siąść z robić zadanie pomóż wytłumaczyć -on stwierdził że z nim nikt nie siedział
on do pracy idzie rano i przychodzi około 19 do domu nie ma go cały dzień mieszkamy na takim odludziu gdzie do głównej drogi jest 2,5 km ja dzieci sprowadzam rano na przystanek przychodzę do domu robie w domu to co każda mama i żona i na 13.30 muszę znów lecieć na dół po dzieci bo nie mogę ich puścić samych do domu
mam znajomych siostry brata i wiele innych ludzi -boje się im zaufać powiedzieć co kol wiek nie ufam już nikomu
w tym domu nie może być nikt chory nikt zmęczony tylko on i jego matka a jak bm powiedziała że jestem chora albo mnie bolą nogi -to powie że z lenistwa
po mimo że cały dzień chodzę od rana do wieczora tyle że jak pije rano kawę to siedzę przy komputerze to chwila odpoczynku
są dni i tygodnie takie mam siłę walczyć żeby szukać pracy ale jak zostanę obrzucona obelgami przez niego to nie mam siły na nic
psychicznie jestem wykończona
nie chciałam takiego życia i takiego męża jestem zła na siebie

Odnośnik do komentarza

To wszystko tylko potwierdza, że tkwisz w bagnie. Nic dziwnego, że jesteś, jak piszesz, wykończona psychicznie. Musisz się z tego wyplątać. Jak? Myslę, że pokonując problem, o którym wspominasz tutaj:

~martusia211

mam znajomych siostry brata i wiele innych ludzi -boje się im zaufać powiedzieć co kol wiek nie ufam już nikomu

No właśnie: BOISZ SIĘ. Ale radzę Ci postaraj się pokonać ten lęk, i odzyskac zaufanie do ludzi. Przynajmniej do tych, których tu wymieniłaś. Nie wszyscy ludzie są tacy, jak Twój mąż. Pewnie oni też tacy nie są. Przełam się, powiedz im, jak naprawdę wygląda Twoje małżeństwo, i wyciągnij do nich rękę po pomoc. Nie pozwól dłużej nikomu niszczyć Ci zycia.
Trzymaj się, i powodzenia

Odnośnik do komentarza
Gość martusia211

dziękuje za miłe słowa
niechce nikogo obarczać nikogo moimi problemami
niech mi ktoś wytłumaczy pewne zachowanie męża :
-jak mąż idzie do znajomych czy jest w pracy wśród kolegów z którymi pracuje to opowiada o mnie różne bzdury że jestem wredna dla niego że nie mam ochoty na sex z nim ,że jestem upierdliwa że nie może zemną wytrzymać itp. co oczywiście nie jest to prawdą robi ze mnie potwora wśród naszych znajomych
robi ze mnie tą złą i nie dobrą
jak opowiada to z siebie robi dobrego mężusia i ojca a ze mnie tą najgorszą wszystko co złe to ja jestem na prawdę stawiana w złym świetle przez niego
jak jest między ludzmi to zachowuje się normalnie jak by był kochanym i wspaniałym mężem i ojcem a w domu chodzący
wulgaryzm ,dlaczego on tak się zachowuje jest jakieś logiczne wytłumaczenie

Odnośnik do komentarza

według mnie chodzi mu to aby być dobrze postrzeganym w swoim środowisku,
może to działać na zasadzie podświadomości - szuka w ten sposób akceptacji otoczenia, uznania (utrzymuje rodzinę itd.), może oczekuje pochwał
albo świadomie - mówi o Tobie źle bo chce przerzucić odpowiedzialność za złe relacje między Wami na Ciebie, mało tego, być może szykuje się do rozstania ale nie chcąc brać za nie odpowiedzialności obarcza winą Ciebie, zawsze to w sądzie czy w oczach innych lepiej wygląda

masz trudną sytuację, ale dla dobra dzieci najlepiej jeśli zaczniesz coś z tym robić i dobrze przygotujesz się do odejścia

zaufaj komuś ze swoich bliskich, może pomogą znaleźć Ci pracę, pożyczą na początek trochę kasy,

co umiesz robić? szyjesz? jakieś robótki ręczne? domowe wyroby? - takie rzeczy możesz sprzedać za pośrednictwem neta - nie musisz się chwalić mężowi, a pieniądze do skarpety ;) może z zakupów uda się coś zaoszczędzić? żeby mieć chociaż na początek
może możesz coś sprzedać - działkę, pole

co do szkoleń z PUPu - z niektórych wracają za bilety, dopytaj o taką możliwość

no i najważniejsze, nie daj się przemocy psychicznej męża!
jemu o to chodzi, abyś była od niego całkowicie zależna, wtedy będzie miał władzę nad Tobą!
przemoc materialna to też przemoc psychiczna!

Odnośnik do komentarza

Przepraszam bardzo, ostatnie cytowania kompletnie mi nie wyszły, przez co chyba ciężko cokolwiek zrozumiec z mojej wypowiedzi. Dlatego spróbuję teraz nieco ją przeredagować:

~martusia211

niechce nikogo obarczać nikogo moimi problemami

Błąd! Twoja rodzina czy bliscy znajomi na pewno chcieliby wiedziec, czy dzieje się z Toba coś złego, czy nie. Po to tacy ludzie są, żeby wspierać człowieka w trudnych chwilach. Tak samo Ty możesz pomagać im, gdy tego potrzebują. Nie ma sieę czego wstydzić, a wręcz NALEŻY poprosić o pomoc!

~martusia211
niech mi ktoś wytłumaczy pewne zachowanie męża

Hmmm.... A tak właściwie, to po co? Myślę, że jest już dla wszystkich tu oczywiste, że nie ma żadnego usprawiedliwienia dla żadnych ze wspomnianych tutaj przez Ciebie zachowan męża. No, chyba, że chodziło Ci o to, co on kombinuje. W takim razie mogłoby być tak, jak aaagaaataaa mówi, że przygotowuje sobie "świadków, którzy w sądzie zeznają na jego korzyść. Ale po co właściwie w to wnikać? Gdy sie od niego wreszcie uwolnisz, to wszystko chyba nie będzie miało wielkiego znaczenia, prawda?

O to mi własnie chodziło.:)

Odnośnik do komentarza

Witam,
Wydaje mi się, że zachowanie Twojego męża może wynikać z dwóch czynników. Pierwszy (tak jak pisały Przedmówczynie) - chce się wybielić i zrzucić odpowiedzialność za nieudany związek na Ciebie. Drugi - jest to kolejny mechanizm uzależniania Ciebie od niego. Oczerniając Ciebie wśród znajomych odcina Cię od nich, tak aby jedyną osobą, którą masz był on.
Przerwij swoje milczenie, zaufaj bliskiej osobie, zanim wejdziesz w rolę ofiary i już nie będziesz chciała walczyć o siebie.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość martusia211

czasami mam głupi mętlik w głowie coś mi mówi uciekaj jak najdalej ,a innym razem zaś przemawia do mnie zostań i przemyśl sobie wszystko na spokojnie
nie chce tego tak przekreślić od tak sobie-nie jest to takie proste
ludzie sąsiedzi ich rodzina znają tą rodzine na wylot znają ją od podszewki więc wiedzą co z nich za ludzie historia ich życia jest na prawdę skomplikowana
co potrafię robić -wiele rzeczy
potrafię gotować ,piec ciasta ,robić na szydełku, sama się uczę tak jak się nauczyłam robić na szydełku czy piec ciasta

Odnośnik do komentarza
Gość martusia211

czy jest możliwość aby rozwiązać tą sytuacje w inny sposób niż rozstanie i rozwód są jakieś sposoby na to
chce opisać w skrócie ich zycie
teściowa wyrzuciła swojego męża z domu za namowa swojego ojca pod pretekstem że pije i że jej nie pomoże finansowo jak z nim zostanie itp. nastawiła swoje dzieci przeciwko ich ojcu i wszystkich w rodzinie i wokoło a z tego co ja wiem był dobrym człowiekiem pomagał innym pracował tylko oni z niego zrobili tego złego pózniej ona wyjechała za granice do niemiec zostawiła dwójkę dzieci z dziadkami nic ino była szkoła praca w polu i nie tylko i tak na okrągło nie było w tym domu miłości i nic co z tym związane
teściu zmarł dwa lata temu zapił się mówiłam mężowi że wypadało by jechać na pogrzeb a on nie chciał nawet słyszeć o tym nigdy nie wspominał o ojcu zawsze mówił o nim zle dla niego liczył się tylko dziadek a nie ojciec
czyżby to moje małżeństwo to by była powtórka z rozrywki tak to podejrzewam

Odnośnik do komentarza
Gość martusia211

tak chce być szczęśliwa ja i moje dzieci
dla mnie nie jest to takie proste aby rzucić wszystko i uciec
i zaczynać wszystko od początku czyli od zera
nie wiem będę chciała to jakoś rozwiązać na razie nie wiem jak

Odnośnik do komentarza

~martusia211
tak chce być szczęśliwa ja i moje dzieci

Ale nie będziesz z nim szczęśliwa, skoro piszesz o tym:

~martusia211
jestem traktowana przez niego ja śmieć
chciała bym odejść od niego ponieważ nie czuje do niego już nic nie zależy mi na nim ani na tym małżeństwie

i o mnóstwie innych złych rzeczy u Was się dziejących. Jak przeczytasz sobie to wszystko, co tu napisałaś, jeszcze raz, to pewnie sama się z tym zgodzisz. Pewnie nie jest proste, odejść od niego, ale zazwyczaj chyba ciężko o proste wyjście z trudnej sytuacji, no nie? Co jest ważniejsze od szczęścia Twojego i Twoich dzieci? Nie sądzisz, że to jest tak cenne, że warto zrobić wszystko, żeby o nie walczyć, choćby to miało być bardzo trudne?

Odnośnik do komentarza
Gość Yvonne1

Martusia, wszystko w zasadzie zostało już tu powiedziane - i w sumie Ty sama też to powiedziałaś.
Zapytam wprost : czy Twój mąż daje Ci wsparcie? Poczucie bezpieczeństwa? Czy jest troskliwy i kochający, dla Ciebie i dzieci? Czy możesz mu zaufać?
Wydaje mi się, że odpowiedź na wszystkie te pytania brzmi : nie.
I nie ma znaczenia, czemu on taki jest, jakie wzorce wyniósł z domu czy z dzieciństwa - przepraszam Cię, że powiem tak szczerze, ale on jest po prostu draniem, samolubnym i mającym na uwadze tylko siebie. Co chcesz "przemyśleć na spokojnie"?... Wierzysz, że - ot, pstryk - i on si9ę nagle zmieni? Nie, nie zmieni się, przynajmniej dopóki sytuacja będzie taka, jaka jest.

Dziewczyno, pomyśl o sobie i o dzieciach. Spróbuj za wszelką cenę jakoś się usamodzielnić finansowo (moje znajome np. poogłaszały się w każdy możliwy sposób i pieką ciasta - placki, torty - dla innych na różne uroczystości, nawet na 'głupie' imieniny czy urodziny - teraz jest tyle zaganianych osób, że chętnie zapłacą za domowe ciasto na jakąś tam uroczystość. Na Allegro możesz próbować sprzedawać zabawki dla dzieci, szydełkowe aniołki czy gwiazdki przed Świętami, wydziergane maskotki itd.

Piszesz, że nie jest to takie proste - uciec i zaczynać wszystko od zera. Oczywiście, że nie jest - wymaga wielkiej odwagi i samozaparcia, świadomości trudności i celu, który będzie Ci przyświecał. Ale odpowiedz sobie na pytanie : co zyskasz, pozostając w dotychczasowym układzie?... Pogłębienie własnej nerwicy, nerwice dzieci, totalny chłód w stosunkach małżeńskich i w domu, brak perspektyw na lepsze?... Każdy miesiąc będzie taki sam - o ile nie gorszy. Zrozum, Martusia : ON SAM OD SIEBIE się nie zmieni. Nigdy. Może być tylko gorzej.
Natomiast Ty, TY!!! - masz szanse wyrwać się z tego piekiełka. Pomyśl o tym, popróbuj, uwierz w siebie, poszukaj wsparcia u rodziny - rodzina praktycznie zawsze jest tą najbliższą 'instancją'.
Spróbuj. A potem wnieś do sądu o oficjalną separację. Jeśli Twój mąż ma jeszcze jakieś dobre odruchy w sobie, cokolwiek uczucia do Ciebie i dzieci - to po takim walnięciu obuchem w łeb (przepraszam za dosadność) coś powinien zrozumieć. Jeśli nie zrozumie - to znaczy, że jest przegranym człowiekiem, nie ma sensu myśleć o nim i nawet wspominać.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...