Na wstepie chcialabym w mega skrocie wyjasnic o czym mowa (bo wczesniej tez nie wiedzialam ze taka choroba istnieje). Cyklotymia- zaburzenie afektywne polegające na utrzymujących się stale wahaniach nastroju i aktywności w postaci łagodnych epizodów subdepresji i hipomanii, które występują zamiennie zwykle bez związku z wydarzeniami życiowymi.
A teraz w wielkim skrocie moja historia. Pokochalam calym sercem mezczyzne mojego zycia... Tak bardzo ze w wieku dojrzalym zdecydowalam sie (po roku znajomosci) na przeprowadzke do obcego kraju aby rozpoczac z nim nowe zycie...
I okazalo sie, ze wcale nie jest juz tak kolorowo... Sprzeczamy sie o wszystko, on ma zmienne nastroje, raz jest szczesliwy raz smutny... Raz doprowadza mnie do lez, potrzebujac, jak on to mowi, wolnosci, przestrzeni raz kocha calym sercem i mowi ze nie umie beze mnie zyc... Po kazdej klotni staramy sie rozmawiac aby rozwiazac i unikac tych sytuacji. Ale podczas ostatniej rozmowy przyznal, ze ma stwierdzona prze lekarza Cyklotymie. Zaczelam duzo czytac na ten temat i troche sie boje...
Jak zyc z czlowiekiem z taka choroba? Jak znosic te zmienne nastroje? Jak to moze wplynac na nasza milosc? Czy to dlatego tak sie klocimy- czy to tylko kwestia 'dotarcia sie' po zamieszkaniu razem? Czy ktos ma partnera z ta choroba i ma jakies rady?
Bardzo prosze o kazda cenna rade, bo zupelnie sobie z tym nie radze (z wesolej, radosnej osoby stalam sie smutna i przygnebiona- boje sie popasc w depresje) i jestem tu zupelnie sama...
Z gory dziekuje!!!