Skocz do zawartości
Forum

Jak poradzić sobie z traumą po molestowaniu i gwałcie?


Gizi75

Rekomendowane odpowiedzi

Nie jedzenie pomagało mi mieć kontrolę nad sobą i moim życiem. Z jednej strony czułam się lepiej, że jestem silna i nie skupiam się na swoich problemach, zaś z drugiej czułam wyrzuty sumienia, że swoim zachowaniem mam wpływ na innych. Zaburzenia odżywiania po jakimś czasie widać, a to co się dzieje wewnątrz - rozdarcie emocjonalne i ból psychiczny - pozostają dla innych niezauważalne. Jedna Pani psycholog powiedziała mi, że specjalnie się głodzę, żeby zwrócić na siebie uwagę i tym innych krzywdzę. Bardzo mnie to zabolało, gdyż sama czułam wyrzuty sumienia, że mam na innych wpływ, a to w dodatku uświadomiło mnie, że inni mają mnie za manipulantkę i zepsutego "bachora".
Myślałam, że psycholog jest od tego, żeby mnie wysłuchać i ewentualnie powiedzieć jak mam sobie z tym poradzić. Wtedy okazało się, że od początku byłam oceniana. Rozumiem, że mogła mi nie uwierzyć, ma takie prawo. Widziała jak bardzo jest mi ciężko o tym mówić, jak płaczę, a wręcz duszę się nimi. I i tak mi nie uwierzyła, bo według niej siedmioletnie dziecko nie byłoby w stanie nikomu o tym nie powiedzieć. Ale do jasnej ciasnej, po co to mówiła?! Tym najbardziej mnie do wszystkich psychologów i psychiatrów zraziła. Jeżeli obca osoba mi nie wierzy, to po co mam mówić rodzinie?! Nawet jeśli kiedyś byłabym w stanie się przed nimi otworzyć, będę się bała, że też mi nie uwierzą, a to mnie bardzo skrzywdzi. Wtedy nie będę miała żadnego sensu życia - teraz żyje dla nich, a wtedy?!
Chciałam iść na terapię grupową, ponieważ wydawało mi się, że ktoś kto przeżył to samo - lepiej mnie zrozumie. Ale Gizi75 masz rację, chyba nie dałabym rady spojrzeć im wszystkim w oczy...
Jeśli chodzi o mechanizmy obronne - tutaj jest problem. Przez tyle lat je ćwiczyłam, że teraz nie pozwalają mi nawet zapisać się do psychologa. Dla mnie to jest chyba najtrudniejszy krok.

Odnośnik do komentarza

olekki

Myślałam, że psycholog jest od tego, żeby mnie wysłuchać i ewentualnie powiedzieć jak mam sobie z tym poradzić. Wtedy okazało się, że od początku byłam oceniana. Rozumiem, że mogła mi nie uwierzyć, ma takie prawo. Widziała jak bardzo jest mi ciężko o tym mówić, jak płaczę, a wręcz duszę się nimi. I i tak mi nie uwierzyła, bo według niej siedmioletnie dziecko nie byłoby w stanie nikomu o tym nie powiedzieć. Ale do jasnej ciasnej, po co to mówiła?! Tym najbardziej mnie do wszystkich psychologów i psychiatrów zraziła.
To nie był dobry psycholog.Dobry psycholog nie ocenia ani nie powie jak mamy sobie z tym poradzić.Psycholog pokaże inne spojrzenie na to co my widzimy.On nie może powiedzieć,że to jest złe lub dobre on nie jest od oceniania tylko od pomagania.Psycholog stara się zmienić nasz sposób myślenia bo nie zawsze jest tak jak my to widzimy.My wiele rzeczy zniekształcamy doszukujemy się czegoś czego tak naprawdę nie ma.

Jeżeli obca osoba mi nie wierzy, to po co mam mówić rodzinie?! Nawet jeśli kiedyś byłabym w stanie się przed nimi otworzyć, będę się bała, że też mi nie uwierzą, a to mnie bardzo skrzywdzi. Wtedy nie będę miała żadnego sensu życia - teraz żyje dla nich, a wtedy?!

Może już czas zacząć żyć dla siebie?Myślę,że przy dobrej terapii dasz radę wiele pokonać.

Chciałam iść na terapię grupową, ponieważ wydawało mi się, że ktoś kto przeżył to samo - lepiej mnie zrozumie. Ale Gizi75 masz rację, chyba nie dałabym rady spojrzeć im wszystkim w oczy...
Tak myślałam.

Jeśli chodzi o mechanizmy obronne - tutaj jest problem. Przez tyle lat je ćwiczyłam, że teraz nie pozwalają mi nawet zapisać się do psychologa. Dla mnie to jest chyba najtrudniejszy krok.


Tak ale jak już zaczęłaś szukać tutaj pomocy to już zrobiłaś pierwszy krok.Teraz czas na kolejny.

Odnośnik do komentarza

Dzięki Gizi75, faktycznie zrobiłam pierwszy krok ;) To dodało mi odwagi i zadzwoniłam umówić się do psychologa. Wizytę mam we wtorek. Boję się, ale mam nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży.

Mam jednak jedno pytanie. Uświadomiłam sobie dzisiaj rano, że wszystkie książki, które czytam (a jest ich około 8-10 miesięcznie) oparte są na faktach i dotyczą przemocy, molestowania, gwałtów itp. Dużo osób z was prawdopodobnie przeżyło podobne do mnie rzeczy. Czy waszym zdaniem to pomaga, czy raczej powinnam starać się czytać inne książki?

Odnośnik do komentarza

Bardzo się cieszę,że zrobiłaś kolejny krok.Odwagi! Pamiętaj że powinnaś być szczera i nie musisz się jak chcesz to zadawaj pytania,które w/g Ciebie są ważne.Opowiedz jej wszystko to co tutaj opisałaś.Każdy psycholog musi zatrzymać to dla siebie-obowiązuje go tajemnica tak jak na spowiedzi.Trzymam kciuki.
W/g mnie to nie powinnaś czytać takich książek bo one potęgują Twoje myśli o tym co było.

Odnośnik do komentarza

Gizi75
Bardzo się cieszę,że zrobiłaś kolejny krok.Odwagi! Pamiętaj że powinnaś być szczera i nie musisz się BAĆ jak chcesz to zadawaj pytania,które w/g Ciebie są ważne.Opowiedz jej wszystko to co tutaj opisałaś.Każdy psycholog musi zatrzymać to dla siebie-obowiązuje go tajemnica tak jak na spowiedzi.Trzymam kciuki.
W/g mnie to nie powinnaś czytać takich książek bo one potęgują Twoje myśli o tym co było.

Odnośnik do komentarza

No i odważyłam się i poszłam do psychologa. Babka wydaje się być miła. Ale zawiodłam się na sobie...
Weszłam i oprócz dzień dobry i do widzenia nie powiedziałam nic - próbowałam ale nie byłam w stanie nic powiedzieć. Po prostu siedziałam i płakałam jak jakaś kretynka. Boję się, że następnym razem będzie to samo i znowu usłyszę, że marnuję czyiś czas.

Odnośnik do komentarza

Hej Olekki czy ona tak Tobie powiedziała,że marnujesz czyjś czas?
Bardzo się cieszę,że zrobiłaś kolejny krok dla siebie.
Nie martw się,że nic nie powiedziałaś następnym razem będzie lepiej.Moja pani psycholog powiedziała mi,że nawet jak będę chciała siedzieć na sesji bez słowa to sobie posiedzę to jest mój czas i widocznie tego potrzebuje.
Napisz proszę jak zareagowała psycholog na Twoje zachowanie.

Odnośnik do komentarza

No nie powiedziała mi tak, po prostu się tego boję - już tyle razy to słyszałam. Powiedziała mi, że po moim zachowaniu widzi, że nie jest mi łatwo i że cieszy się, że przyszłam, bo wie, że nie zawsze jest to takie proste jakby się zdawało. Mam się spróbować wyciszyć.
Franca, też o tym myślałam ale nie byłabym w stanie patrzeć jak ktoś czyta o tym co przeżyłam. To tak jakby mnie nie było w tym pomieszczeniu, wszystko dzieje się poza mną. Poza tym w internecie jestem w miarę anonimowa, a siedząc twarzą w twarz muszę mieć pewność, że mogę komuś zaufać. Mieszkamy w tym samym mieście i nie zniosłabym, gdyby okazało się, że komuś o tym powiedziała. Wiem, że jest coś takiego jak tajemnica lekarska ale z przekonałam się na własnej skórze, że nie zawsze tak jest.
Będę we wtorek na wizycie i napiszę jak było.

Odnośnik do komentarza

Bardzo się cieszę,że idziesz we wtorek.
Niestety psycholog woli jak się mówi z głowy,a nie czyta z kartki.Myślę,że powoli dasz radę i się przełamiesz.
To,że mieszkacie w jednym mieście nie znaczy,że jak jej powiesz to ona zaraz wszystkim rozpowie.Uwierz mi nie ma prawa tego zrobić!!! Ja jak swojej terapeutce opowiedziałam o wszystkim to czułam się jakbym była "naga". Zobaczysz wszystko będzie dobrze.

Odnośnik do komentarza

Wydaje mi się, że tym razem dobrze trafiłaś, zwłaszcza po tym, co tu piszesz:

olekki
Powiedziała mi, że po moim zachowaniu widzi, że nie jest mi łatwo i że cieszy się, że przyszłam, bo wie, że nie zawsze jest to takie proste jakby się zdawało. .

Wygląda na to, że w dużym stopniu już wtedy Cię zrozumiała mimo, że jeszcze nie wie, co Ci się przytrafiło. Poza tym najwyraźniej jest życzliwie do Ciebie nastawiona. Spróbuj więc jej zaufać, mimo swoich wcześniejszych negatywnych doświadczeń z psychologami. Mam nadzieję, że dasz radę, powodzenia na jutrzejszej wizycie.

Odnośnik do komentarza
Gość Weronika53563

Witam Cie. Nigdy nie zostałam zgwałcona, ale również trafiłam na oddział psychiatryczny, mając problemy ze sobą, widziałam również próby samobójcze, wieszania się na prysznicu, cięcie się śrubkami z krzeseł na stołówce, a nawet roztrzaskaną głowę kolezanki...Z jedzeniem również mam problem, jakby guz tkwił w gardle, wymioty...Problemy z zaufaniem do ludzi, po tym co przeżyłam. Psycholodzy też mi nie pomogli, miałam wrażenie ze żerują na mnie, by jak najwięcej wiedziec, a potem wysłac do psychiatry i faszerowac lekami... Nie leków potrzebowałam, tylko pomocy...
Dziewczyno musimy byc silne! Na nikogo w życiu nie możemy liczyc w 100 %, jedynie na siebie. Ludzi możesz stracic, ale siebie nigdy nie stracisz... Ja byłam bita przez ojca, matka znęcała się nade mną psychicznie, przyjaciółka, która wiele mi pomagała zginęła tragicznie w wypadku, siostra zachorowała na raka, a chlopak mnie zdradzał... Również stałam się silna, robię wszystko by nie zwariowac, zaciskam pięści i mówięc sobie ze dam rade, ze nie jestem głupia... Czasem też mam myśli samobójcze... Ale skoro żyję to moze tym samym życiem udowodnię, że jestem silna. Damy sobie radę. Pomyśl, ze nie my pierwsze i nie ostatnie zostałyśmy skrzywdzone przez ludzi. I tylko my możemy pokonac swoje lęki, oczywiście z pomoca innych, ale w życiu lepiej liczyc na samego siebie i miec ograniczone zaufanie. Trzymaj sie i nie daj się, będzie trudno, ale damy radę :)

Odnośnik do komentarza

No i byłam dzisiaj u Pani psycholog. Jak dla mnie był to sukces. Może nie powiedziałam jej o tym co się stało, nadal nie potrafię powiedzieć tego komuś z kim siedzę twarzą w twarz, ale normalnie rozmawiałam. Nie wymagała ode mnie niczego. Powiedziała mi, że chce mnie tylko poznać. Na początek miałam jej opowiedzieć o sobie i o rodzinie. Zapytała mnie czego od niej wymagam. Stwierdziłam, że niczego ;) I zrobiło się cicho. Za chwilę dodałam, że nie do końca o to chodziło. Wiem, że potrzebuję pomocy, ale boję się, że skieruje mnie do szpitala a tego bym nie przeżyło. Tak jak pisze Weronika, szpital to ciężkie przeżycie, które mnie osobiście przerosło. W prost poprosiłam ją, żeby mnie nie oceniała. I tu mnie zaskoczyła, bo powiedziała, że nie od tego tutaj jest. Jedyne o co mnie zapytała, to czy przyszłam do niej ze względu na traumatyczne przeżycie. Nic nie powiedziałam. Więc wytłumaczyła mi, że nie chce, żebym jej o tym teraz opowiedziała, bo prawdopodobnie jest dla mnie na to za wcześnie (jakby wyjęła mi to z ust) tylko musi wiedzieć w jakim kierunku ma iść terapia.
Chociaż to dopiero druga wizyta, widzę że dobrze trafiłam i mam nadzieję, że mi pomoże ;)
Weronika, ja także nie przeżyłam tego co ty i nie wiem jak to jest być w twojej skórze, ale moja koleżanka była w podobnej sytuacji i wiem jakie było to dla niej trudne. Myślę, że to wewnętrzna siła pomaga nam przetrwać.

Odnośnik do komentarza

olekki
Wiem, że potrzebuję pomocy, ale boję się, że skieruje mnie do szpitala a tego bym nie przeżyło. Tak jak pisze Weronika, szpital to ciężkie przeżycie, które mnie osobiście przerosło.

Czyli to właśnie obawa przed pobytem w szpitalu jest tym, co Cię powstrzymuje przed powiedzeniem jej o tym, co Cię w przeszłości spotkało?

olekki
Jedyne o co mnie zapytała, to czy przyszłam do niej ze względu na traumatyczne przeżycie.

To bardzo domyślna też jest, oprócz innych zalet. Na pewno nie każdy psycholog by na to wpadł w takiej sytuacji, nawet bardzo się starając. Rzeczywiście wygląda na to, że bardzo dobrze trafiłaś. :)

Odnośnik do komentarza

Gratulacje.
Bardzo się cieszę,że wszystko idzie w dobrą stronę.Miałam nadzieję,że trafisz na dobrego terapeutę i tak się stało.
Pamiętaj nie rób nic na siłę Ona nie będzie od Ciebie niczego wymuszała bo nie ma takiego prawa.Ona zdaje sobie z tego sprawę,że jakby coś próbowała wymusić to Ciebe odsunie od siebie zamiast zbliżyć i zamkniesz się bardziej w sobie.
PAMIĘTAJ- MAŁYMI KROCZKAMI DO PRZODU!!!

Odnośnik do komentarza

Franca, aż tak domyślna nie jest ;) Wymieniła kilka rzeczy. Ale dobrze, że w ogóle na to wpadła. Nie chodzi tylko o szpital, choć tego też się boje. Głównie problemem jest wstyd. Wstydzę się tego co się stało.... Poza tym mam takie filmy, że ona powie komuś z rodziny, a ten ktoś np. okaże się tym gwałcicielem i mnie odszuka i zabije. Wiem, to chore ale tak już jest. Wtedy chciał mnie zabić siekierą. Zdążyłam uciec przed jego zamachem, ale strach pozostał.
Gizi, myślę że najbardziej potrzebna była mi nadzieja. Zazwyczaj każdy psycholog mnie zbywał. A ta Pani dała mi nadzieję na to, że jakoś to będzie. Na to, że może nauczę się z tym żyć i tamten dzień zostawić w spokoju - już do tego nie wracać.

Odnośnik do komentarza

olekki
Franca, aż tak domyślna nie jest ;) Wymieniła kilka rzeczy. Ale dobrze, że w ogóle na to wpadła.

No pewnie, że dobrze. :)

olekki
Poza tym mam takie filmy, że ona powie komuś z rodziny, a ten ktoś np. okaże się tym gwałcicielem i mnie odszuka i zabije. Wiem, to chore ale tak już jest. Wtedy chciał mnie zabić siekierą. Zdążyłam uciec przed jego zamachem, ale strach pozostał.

To okropne, co piszesz, współczuję Ci, że to wszystko cały czas jakby "chodzi za Tobą", i Cię prześladuje:(((

Smutne, że jakiś s...yn potwornie Cię skrzywdził, i pewnie do tego ma to gdzieś, a Ty się wstydzisz, choć to on powinien się wsytdzić. Mam nadzieję, że psycholog stopniowo pomoże Ci się z tym wszystkim uporać. Ale nic na siłę, jak to Gizi napisała, pewnie potrzeba dużo czasu na to, w końcu trudno sobie wyobrazić większy problem.

Odnośnik do komentarza

Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak bardzo pomogło mi to, że pierwszy raz w życiu z własnej woli wyjawiłam swój sekret. Nie ma znaczenia to, że napisałam tutaj tylko jakąś część ale to, że nazwałam rzeczy po imieniu.
Ciężko jest żyć z takim piętnem, a jeszcze ciężej samemu. Dopiero teraz zaczynam to rozumieć. Czasem kiedy moja rodzina mówi mi, że to już czas na randki, ślub itp, mam ochotę im powiedzieć, że ciekawe czy oni byliby w stanie w ogóle myśleć o założeniu rodziny po przeżyciu tego co ja przeżyłam. Przez to, że nigdy im nic nie powiedziałam, jest wiele rzeczy, których oni nie rozumieją w związku ze mną. A to nie pomaga. To trochę dziwne: chciałabym im powiedzieć, ale z drugiej strony panicznie się tego boję.
Są takie dni kiedy chciałabym, żeby ktoś mnie przytulił i ze mną płakał. Ale to nie możliwe, bo nie jestem w stanie dać się komuś przytulić. Tak nie zachowują się dorośli! Czasem mam wrażenie, że choć minęło wiele lat, mój rozwój psychiczny zatrzymał się tamtego dnia, w tamtej piwnicy. Dalej pod względem psychicznym jestem małym dzieckiem. Nie radzę sobie z emocjami i wieloma innymi rzeczami.

Odnośnik do komentarza

Z tego co piszesz wynika,że nie wiesz kto był tym gwałcicielem,a szkoda,
bo pracując z dobrym psychologiem mogłabyś doprowadzić do ukarania tego...nie wiem jak go określić...potwora,
na pewno by to miało duże znaczenie dla Twojej psychiki,
tak czy tak musisz się otworzyć przed psychologiem bo inaczej to Ci nie pomoże,
ja jestem wstrząśnięta gwałtami ,pedofilią ale jak słyszę ,że własny ojciec wykorzystuje swoją córkę przez lata...,taką krzywdę robi własnemu dziecku,to myślę,że powinna być kara śmierci...i to w męczarniach.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

olekki

Ciężko jest żyć z takim piętnem, a jeszcze ciężej samemu. Dopiero teraz zaczynam to rozumieć. Czasem kiedy moja rodzina mówi mi, że to już czas na randki, ślub itp, mam ochotę im powiedzieć, że ciekawe czy oni byliby w stanie w ogóle myśleć o założeniu rodziny po przeżyciu tego co ja przeżyłam. Przez to, że nigdy im nic nie powiedziałam, jest wiele rzeczy, których oni nie rozumieją w związku ze mną. A to nie pomaga.

No pewnie, że oni też nie byliby w stanie myśleć o takich sprawach na Twoim miejscu. Gdyby wiedzieli, z czym się zmagasz, to na pewno by tak nie mówili. A Tobie byłoby łatwiej z ich wsparciem.

olekki
Są takie dni kiedy chciałabym, żeby ktoś mnie przytulił i ze mną płakał. Ale to nie możliwe, bo nie jestem w stanie dać się komuś przytulić. Tak nie zachowują się dorośli!

Oczywiście, że dorośli też się tak zachowują. Każdy, bez względu na wiek, może czymś się załamać, i to normalne, gdy wypłacze się wtedy komuś bliskiemu na ramieniu. Nie ma powodu, żeby się tego wstydzić.

olekki
Czasem mam wrażenie, że choć minęło wiele lat, mój rozwój psychiczny zatrzymał się tamtego dnia, w tamtej piwnicy.

:(((

Odnośnik do komentarza

ka-wa
Z tego co piszesz wynika,że nie wiesz kto był tym gwałcicielem.

Widzę jego twarz codziennie - kiedy tylko zamknę oczy...
We wtorek byłam. Nie wiem jak to nazwać, ale to chyba nie mógł być przypadek - kiedy szłam do psychologa, spotkałam go. Szedł z naprzeciwka, spojrzał mi się w twarz i zaśmiał. Wpadłam w panikę. Ja mogę go pamiętać i wiedzieć jak wygląda, bo przecież dorosła osoba nie zmienia się aż tak bardzo. Ale jak to możliwe, że on mnie poznał?! Minęło 15 lat, a ja zmieniłam się z małego dziecka w dorosłą kobietę. Może obserwował mnie przez ten cały czas? Może chce to powtórzyć? TO NIE PRZYPADEK!!! To nie był uśmiech, to był śmiech pogardy.
Pobiegłam szybko przed siebie, jak najdalej. Nie chciałam iść do psychologa, ani tym bardziej w tym stanie wracać do domu. Było zimno i mijało mnie pełno ludzi. Nie miałam gdzie pójść. Postanowiłam, że lepiej już iść do psychologa.
Weszłam cała zapłakana, próbowałam się opanować ale nie dałam rady. Kiedy psycholog mnie zobaczyła od razu spytała się co się stało ale ja tak płakałam, że nie byłam w stanie nic powiedzieć. Na chwilę wyszła. Wróciła z jakimiś tabletkami i powiedziała, że odwołała pacjentów, więc nie mam się o nic martwić. Posiedzi ze mną ile tylko będę potrzebowała. Pierwszy raz w życiu ktoś mnie tak potraktował. A przecież nie musiała biorąc pod uwagę to, że nie chodzę do niej prywatnie.
Chyba przez godzinę płakałam, a ona tylko siedziała i od czasu do czasu mówiła, że jak będę już gotowa porozmawiać, to ona mnie chętnie wysłucha. Zapytała mnie co takiego się stało, że aż tak płaczę. Powiedziałam, że spotkałam kogoś kogo bardzo się boję i że wszystkie wspomnienia z przeszłości wróciły ze zdwojoną siłą. W sumie chciałam już nic nie mówić. To dopiero trzecia wizyta a ja poczułam, że muszę jej powiedzieć. Nigdy nikomu nie zaufałam, a jej nawet nie znam. Ale to jak się zachowała jakoś mi pomogło. Nie wiem, czy to w ogóle miało jakiś ład ale mówiłam. W pewnej chwili widziała, że popłynęły jej łzy... Wyszłam od niej późno w nocy. Odwiozła mnie i zapytała, czy czegoś przypadkiem nie potrzebuję. Podała mi nawet numer komórki i powiedziała, że mam dzwonić kiedy tylko będę potrzebowała.
Jutro minie dokładnie 15 lat. I nagle po tym całym czasie spotkałam go?! Nigdy nie było mi łatwo, ale we wtorek, kiedy tak wszystko na głos opowiadałam, czułam jakbym znowu tam była, znowu była gwałcona. Myślałam, że poczuję się lepiej kiedy jej powiem, ale było wręcz odwrotnie. Wczoraj myślałam o tym, żeby połknąć tabletki nasenne, skończyć z tym wszystkim. Ale wbrew pozorom, to też nie jest łatwe. Nie byłam w stanie ich połknąć!!! Zadzwoniłam do psycholog ale nic nie mówiłam tylko oczywiście płakałam. Poprosiła mnie, żebym przyszła. Pomogła mi. Powiedziała, że w moim przypadku jedna wizyta na tydzień to za mało, więc będę chodziła we wtorki i piątki. A jeśli to też będzie za mało to zaczniemy od trzech wizyt tygodniowo.
Zobaczymy jak to będzie. Już było lepiej, przez ostatnie dwa tygodnie czułam się w miarę dobrze, a teraz jestem rozbita w drobny mak.

Odnośnik do komentarza

olekki
ka-wa
Z tego co piszesz wynika,że nie wiesz kto był tym gwałcicielem.

Widzę jego twarz codziennie - kiedy tylko zamknę oczy...
We wtorek byłam. Nie wiem jak to nazwać, ale to chyba nie mógł być przypadek - kiedy szłam do psychologa, spotkałam go. Szedł z naprzeciwka, spojrzał mi się w twarz i zaśmiał. Wpadłam w panikę. Ja mogę go pamiętać i wiedzieć jak wygląda, bo przecież dorosła osoba nie zmienia się aż tak bardzo. Ale jak to możliwe, że on mnie poznał?! Minęło 15 lat, a ja zmieniłam się z małego dziecka w dorosłą kobietę. Może obserwował mnie przez ten cały czas? Może chce to powtórzyć? TO NIE PRZYPADEK!!! To nie był uśmiech, to był śmiech pogardy.

O matko... To straszne, że po tym wszystkim jeszcze to jego strony Cię spotkało

olekki
Pobiegłam szybko przed siebie, jak najdalej. Nie chciałam iść do psychologa, ani tym bardziej w tym stanie wracać do domu. Było zimno i mijało mnie pełno ludzi. Nie miałam gdzie pójść. Postanowiłam, że lepiej już iść do psychologa.
Weszłam cała zapłakana, próbowałam się opanować ale nie dałam rady. Kiedy psycholog mnie zobaczyła od razu spytała się co się stało ale ja tak płakałam, że nie byłam w stanie nic powiedzieć. Na chwilę wyszła. Wróciła z jakimiś tabletkami i powiedziała, że odwołała pacjentów, więc nie mam się o nic martwić. Posiedzi ze mną ile tylko będę potrzebowała. Pierwszy raz w życiu ktoś mnie tak potraktował. A przecież nie musiała biorąc pod uwagę to, że nie chodzę do niej prywatnie.
Chyba przez godzinę płakałam, a ona tylko siedziała i od czasu do czasu mówiła, że jak będę już gotowa porozmawiać, to ona mnie chętnie wysłucha. Zapytała mnie co takiego się stało, że aż tak płaczę. Powiedziałam, że spotkałam kogoś kogo bardzo się boję i że wszystkie wspomnienia z przeszłości wróciły ze zdwojoną siłą. W sumie chciałam już nic nie mówić. To dopiero trzecia wizyta a ja poczułam, że muszę jej powiedzieć. Nigdy nikomu nie zaufałam, a jej nawet nie znam. Ale to jak się zachowała jakoś mi pomogło. Nie wiem, czy to w ogóle miało jakiś ład ale mówiłam. W pewnej chwili widziała, że popłynęły jej łzy... Wyszłam od niej późno w nocy. Odwiozła mnie i zapytała, czy czegoś przypadkiem nie potrzebuję. Podała mi nawet numer komórki i powiedziała, że mam dzwonić kiedy tylko będę potrzebowała.

Wczoraj myślałam o tym, żeby połknąć tabletki nasenne, skończyć z tym wszystkim. Ale wbrew pozorom, to też nie jest łatwe. Nie byłam w stanie ich połknąć!!! Zadzwoniłam do psycholog ale nic nie mówiłam tylko oczywiście płakałam. Poprosiła mnie, żebym przyszła. Pomogła mi. Powiedziała, że w moim przypadku jedna wizyta na tydzień to za mało, więc będę chodziła we wtorki i piątki. A jeśli to też będzie za mało to zaczniemy od trzech wizyt tygodniowo.
Zobaczymy jak to będzie. Już było lepiej, przez ostatnie dwa tygodnie czułam się w miarę dobrze, a teraz jestem rozbita w drobny mak.

Wspaniale do tego podeszła. I z tą cierpliwością, z odwołaniem reszty pacjentów, z wyznaczeniem częstszych wizyt. Naprawdę jestem pod wrażeniem, chyba nie mogłaś trafić na lepszego psychologa.

olekki
Nigdy nie było mi łatwo, ale we wtorek, kiedy tak wszystko na głos opowiadałam, czułam jakbym znowu tam była, znowu była gwałcona. Myślałam, że poczuję się lepiej kiedy jej powiem, ale było wręcz odwrotnie.

Na pewno to było okropne przeżycie dla Ciebie, ale to chyba jest normalny etap w pokonywaniu tej traumy. Ciężko na 100% coś powiedzieć przy tak trudnych rzeczach, ale tak myślę, że trzeba przez to przejść, wyrzucić z to z siebie, aby następnie się z tym uporać. Wiadomo, że nie stanie się to w mgnieniu oka, po tak ciężkim doświadczeniu. Pewnie trzeba będzie na to dużo czasu, ale z jego perspektywy zobaczysz, że dobrze się stało, że powiedziałaś o tym, i jak bardzo cenna okazała się jej pomoc.

Odnośnik do komentarza

Z pomocą psychologa doprowadzisz do ukarania tego...słów brakuje... potwora ,to za mało powiedziane,
dopiero poczujesz ulgę,mam taka nadzieję,tak mi się wydaje,zresztą psycholog wie najlepiej jak dalej postępować,powinnaś jej zaufać i postępować wg jej wskazówek .

Nie wiem czy oglądasz telewizję ,ale w M jak miłość pokazane jest teraz jak dziewczyna radzi sobie po gwałcie,ona się nie załamuje ,walczy ,chce się na nim zemścić,wiem ,że to tylko film ,ale tam właśnie pokazują sceny jak z życia wzięte,
tacy nieludzie powinni do końca życia gnić w kryminale,złe mamy prawo w tym temacie ,jakby kobiety rządziły na pewno by były takie kary.

Trzymaj się, mów sobie, co mnie nie zabije to wzmocni i walcz o siebie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Olekki to co się stało we wtorek pokazało jak jesteś silna,to super,że odreagowałaś to wydarzenie płacząc.Ja niestety nie potrafię tego odreagować i dlatego jeszcze z tym walczę.Podoba mi się twoja odwaga i szczerość.Super,że powiedziałaś Pani psycholog o wszystkim,teraz na pewno razem pójdzie wam łatwiej.Nie poddawaj się już nie jesteś sama.Jesteśmy my i psycholog.Głowa do góry dasz radę.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...