Skocz do zawartości
Forum

Mąż chce rozwodu, a ja go nadal kocham


Gość daphny27

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Moja historia jest długa i zawiła, ale postaram się ją jak najbardziej skrócić, nie pomijając najważniejszych kwestii. Mam 27 lat. Od 5 jestem mężatką. Mąż jest ode mnie rok starszy. Jesteśmy razem 8 lat. Dwa miesiące temu mąż oznajmił mi, że już mnie nie kocha. Że nie pasujemy do siebie, że każde z nas chce czegoś innego w życiu i że powinniśmy się rozstać. Wyprowadził się do znajomych. Ja zostałam w naszym mieszkaniu. Na początku oczywiście błagałam go wręcz na kolanach, żeby zmienił decyzję. Ale był nieugięty. Na każde moje słowo reagował gniewem i irytacją. Przeżyłam to strasznie. Tylko spałam, nic nie jadłam, miałam myśli samobójcze. Nasz związek nigdy nie był idealny. Zaczęło się psuć tuż po ślubie. Ja nalegałam na dziecko, mąż twierdził, że nie jest jeszcze gotowy. Wkradła się szara codzienność, monotonia. Rzadko rozmawialiśmy na poważne tematy, woleliśmy uciekać od problemów, popadliśmy w długi... Zaczęliśmy się od siebie oddalać, częściej kłócić, spędzać czas osobno. Mąż poznał młodsze towarzystwo singli, z którymi spędzał prawie cały wolny czas. Nie robiliśmy nic, aby się do siebie zbliżyć... Sytuację komplikowało dodatkowo to, że jestem DDA. Podjęłam się kiedyś terapii, ale przerwałam ją, bo była dla mnie zbyt bolesna... Mąż powiedział, że nigdy nie uda nam się stworzyć rodziny, bo nie wynieśliśmy z domu dobrych wzorców (jego rodzice też się rozwiedli). Ta cała sytuacja dała mi dużo do myślenia. Pracuję nad sobą, staram się wyeliminować te rzeczy, które uważam za złe. Znalazłam nową pracę, planuję rozpocząć studia (poprzednich nie skończyłam, i sama nie wiem dlaczego...). Chciałabym odzyskać męża. Chciałabym aby dał nam szansę na naprawienie tego, ale on nie chce o tym słyszeć. Ciągle powtarza, że już mnie nie kocha. Że coś w nim pękło. Że gdybyśmy starali się to naprawić jeszcze kilka miesięcy temu to może by się udało. A teraz jest już za późno... Utrzymuje przy tym, że nikogo nie ma. Wiem ze sprawdzonych źródeł, że mówi prawdę. Teraz wpadł w wir zabawy. Spotkałam go ostatnio w klubie. Tańczył na parkiecie - czego wcześniej raczej nie robił. Zmienił styl ubierania się, zrobił sobie nowy tatuaż. Mówi, że takie życie mu odpowiada. Nikt go nie kontroluje, może robić co chce, nie chce kolejnego związku, chce się bawić... Nie wspomniałam wcześniej o bardzo istotnej rzeczy. 1,5 roku temu zdradziłam męża... Nic tego nie usprawiedliwia, popełniłam błąd, ale przyznałam się do wszystkiego. Wtedy powiedział, że mi wybacza. Że mnie kocha i nigdy nie pozwoli mi odejść... Teraz powiedział, że wybaczył, ale nie zapomniał Że to przez cały czas w nim siedziało i bolało go. Że był frajerem, że mi wybaczył i starał się to ratować. Że już wtedy powinniśmy się rozstać... Ja dopiero teraz zrozumiałam jak bardzo go kocham. Jak bardzo go nie doceniałam. Jak bardzo skrzywdziłam... Nie wiem co robić. Jak się zachowywać, żeby na nowo odbudować jego zachowanie. Mam ciągle nadzieję, bo nie zerwaliśmy kontaktu. Cały czas współżyjemy ze sobą, przy czym on zaznacza, że dla niego to tylko seks... Coś się jednak ostatnio zmieniło. Mąż powiedział, że wprowadza się z powrotem do naszego mieszkania, bo nie chce już dłużej nadużywać gościnności znajomych. Nie myśli o powrocie do mnie, ale chce wrócić do mieszkania. Kochaliśmy się też wczoraj tak, jak nigdy wcześniej. Całowaliśmy - czego nie robiliśmy od tych dwóch miesięcy po rozstaniu. Mąż został na noc. Przytulił mnie po wszystkim i tak zasnęliśmy... Kiedy jednak rano zapytałam go czy dla niego to był tylko seks, znowu odpowiedział twierdząco... Strasznie cierpię z tego powodu. Nie wiem czego on tak na prawdę chce... Chce wrócić, ale boi się zaufać? Wykorzystuje to, że jestem na każde jego skinienie? Proszę o radę, bo ja już nie potrafię tak żyć... Co zrobić, aby to wszystko posklejać. Nie chcę przekreślać tych 8 lat. Wierzę, że on wciąż coś do mnie czuje... Że zakocha się we mnie od nowa. Nie wyobrażam sobie życia z kimś innym. Chcę go odzyskać.

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem Ty chcesz od niego deklaracji, że wszystko bedzie ok już, od razu. A on błądzi i on w tej chwili Ci takiej odpowiedzi nie da. Może faktycznie tkwi w nim ból zdrady, bo nie potrafi zapomnieć, a może przestraszył sie dorosłego życia, dotarło do niego, ze w tym kierunku wszystko zmierza i po prostu się zbuntował. Ja bym mu dała trochę czasu np. 2 tygodnie. Nie naciskała go, dawała mu przestrzeń i zobaczyła czy się oddala czy nie, bo możliwe, ze zatęskni, że zobaczy, że tak naprawdę może żyć swoim życiem, iść na imprezę itd i Ciebie mieć przy boku, że Wasze małżeństwo nie musi być monotonne. Osobiście uważam, że powinniśie udać się na terapię małżeńską, bo nawet jeśli on jest na nie, to masz prawo wiedzieć dlaczego i co jest głównym powodem, jak on to widzi dalej. Myślę, że taka terapia pozwoli Wam uwolnić emocje i na świeżo spojrzeć na siebie.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

Namawiałam go na terapię zaraz po tym, jak powiedział, że odchodzi. Nie zgodził się. Powiedział, że nie chce już tego ratować... W czerwcu była taka sytuacja, że kochaliśmy się bez zabezpieczenia. Powiedział wtedy, że możemy spróbować starać się o dziecko. Że jesteśmy przed 30-stką. Jak nie teraz, to kiedy. Niestety, wtedy nie wyszło. Teraz, gdy zapytałam, dlaczego chciał dziecko, skoro myślał o rozstaniu odpowiedział, że myślał, że to będzie ostatnia szansa ratowania związku... Zdenerwowałam się na niego. Bo to nie jest podejście dorosłego człowieka. Zamiast porozmawiać, że coś się w nim wypala, chciał ratować małżeństwo dzieckiem... Rozmawialiśmy wielokrotnie o powodzie jego decyzji. Ciągle jest ta sama odpowiedź - moja zdrada, jego wypalenie się uczuć... Jeżeli chodzi o swobodę w związku to ja go nigdy nie ograniczałam. Wychodził kiedy i z kim chciał, nie zabraniałam mu tego. Nigdy go nie ograniczałam. Ale on teraz spotyka się z młodszym towarzystwem i stawia na zabawę... Dałam mu 2 miesiące czasu. A teraz nie wyobrażam sobie, że ma tu znowu mieszkać... Jak mam udawać, że go nie kocham... Przecież serce bije mi przy nim jak szalone! Czuję się tak, jak na samym początku naszego związku. Nie wiem jak mam się zachowywać na co dzień, kiedy wróci do domu. Czy próbować zdobywać go na nowo? Czy po prostu odpuścić...

Odnośnik do komentarza
Gość karolcia052283

a może powinnas w nim rozbudzić zazdrość...
nie uprawiać sexu na każde jego zawołanie,
wychodzić, jak on wraca np. do koleżanki, ale nie informować go o tym,
udawać, że piszesz smsy, wtedy wyjdzie, czy jeszcze cię kocha,
niech się pomartwi.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Jeśli rzeczywiście powodem jego odejścia była Twoja zdrada, to powinnaś dać mu czas, aby zaufał Ci na nowo i czuł się bezpiecznie w związku z Tobą.
Wydaje mi się, że gdyby naprawdę nie chciał być z Tobą, to nie wróciłby do Waszego wspólnego mieszkania.
Poczekaj i za jakiś czas ponów rozmowę na temat perspektyw ratowania Waszego małżeństwa.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Też mi się tak wydaje, że by nie wracał, gdyby na prawdę chciałby to definitywnie zakończyć... Tym bardziej, że jeszcze miesiąc temu twierdzi, że nie cierpi tego mieszkania i nigdy do niego nie wróci. Że chce je sprzedać. Wczoraj się wprowadził... Śpimy razem, bo mamy tylko jedno łóżko. W nocy, przez sen mnie przytulił... Rano, wychodząc do pracy delikatnie go pocałowałam, tak jak zwykle robiłam... Nie wiem czy to poczuł. Wiele osób radzi mi, żebym była obojętna. Pokazała mu, że dobrze sobie radzę, żeby wzbudzić w nim zazdrość. Ale ja się boję, że to zadziała w drugą stronę... Że być może wrócił, żeby mnie obserwować. Zobaczyć, czy ta cała sytuacja dała mi coś do myślenia. Boję się, że gdy zacznę sobie wychodzić nie informując go dokąd idę, ubierać się inaczej itd. stwierdzi, że już się pogodziłam z jego odejściem, że widocznie jest mi tak lepiej i uzna, że to już koniec... Z drugiej strony taka uległość z mojej strony utwierdza go tylko w przekonaniu, że może robić co chce a ja i tak będę na niego czekać. Zupełnie nie wiem co robić... Serce podpowiada mi coś innego, a rozum krzyczy: Hallo! Nie wieszaj się tak na nim. Kto to widział, żeby pułapka goniła mysz... Też uważam, że potrzebny jest czas. Nie zamierzam się poddawać, chcę mu pokazać, że mi zależy. Że ten krótki romans był błędem. Że go kocham i jestem warta tego, aby ponownie mi zaufał i zechciał to wszystko poskładać w jedną całość... Myślę, że bardzo by nam pomogła terapia. On jednak jakiś czas temu uparcie twierdził, że nie chce już tego ratować i nie zgadza się na żadne terapie...

Odnośnik do komentarza

Badz soba i czekaj. ,zobaczysz jak sytuacja sie rozwinie.Z tym wzbudzaniem zazdrosci to bym uwazal pamietaj ze pomysli jeszczeze masz innego faceta nie uwierzy ze to kolezanka.Faceci zdradzaja statystycznie swoje zony 5 razy czesciej tylko o tym tu na forum cicho sza...zaden sie nie przyzna i moze tak lepiej.

Odnośnik do komentarza

Zawsze mu ufałam. Ciągle powtarza, nawet teraz, że nigdy mnie nie zdradził... Więc po co nosi przy sobie prezerwatywy? Wtedy, gdy spotkałam go przypadkiem w klubie i wrócił ze mną do domu, miał w kieszeni prezerwatywę... Jak mam wierzyć, że jego obecny styl życia - imprezy w klubach itd. nie dał mu żadnych okazji? Widzę ogromne zmiany w jego zachowaniu i w wyglądzie. Poza tym to się czuje... Czuję, że mnie zdradził. Nie wiem czy już wtedy, gdy jeszcze byliśmy razem, czy dopiero po rozstaniu.
Jest już w domu od dwóch dni. Wczoraj oglądaliśmy razem film, wcześniej zrobiłam mu kolację, razem śpimy. Staram się zachowywać normalnie i nie wywierać na nim żadnej presji. Spokojnie czekam na rozwój sytuacji. Ale nie wiem jak zniosę np. to, że na weekend znowu wyjdzie sobie do klubu. Dobija mnie to wszystko... Myślę, że na rozmowę jest jeszcze za wcześnie. Nie chcę się też ośmieszać, np. seksownym strojem. Nie wiem tak na prawdę co on teraz czuje. Dlaczego wrócił, czego oczekuje, czego ja powinnam się spodziewać. Chciałabym, żeby było normalnie. Lepiej, niż wcześniej. Ale boję się, że pomyśli, że udaję... A ja na prawdę przez to wszystko bardzo się zmieniłam. Zmieniłam swoje podejście do pewnych spraw. Mam nadzieję, że to zauważy.

Odnośnik do komentarza
Gość Kamaaaaa

Mam dokladnie to Samo!
Dda + maz z rozwiedzionej rodziny
Tylko, ze to on chciał mnie zdradzić, byc moze to zrobił, po 2 latach nadal utrzymuje z nią kontakt, napisał ostatnia, ze jest dla niego ważna...myśle, często zeby to zakończyć, ze nie na sensu, tracę sile

Odnośnik do komentarza

Witaj Kamaaaaa.
Tak jak proponuje Franca, może faktyczni się z nim rozstaniesz? Samotne życie wcale nie jest takie do niczego.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Pewnie są dzieci, króre zawsze zabiera ta która je urodziła bo kopulatorom to co najwyżej alimenty jako obowiązek. Sory panowie, ale poprostu żal. I nie piszę tu o wyjątkach, które oczywiście występują w przyrodzie.
W innym wątku pisze kobieta w ciąży i z małym dzieckiem i związek jej sie sypie. Co powinna zrobić? Ano pójść do pracy już teraz czyli w ciąży, praca powinna być za jakieś 6 tys na rękę, albo i więcej i na tyle wpisana w dokumentach, aby mogła uzyskać kredyt na mieszkanie ilu pokojowe? No najlepiej 3: salon, jej sypialnia i pokój dziecięcy. I na zapłatę dla opiekunki. Czyli minimum 3tys kredyt i rachunki. 1.2 opiekunka, reszta na życie.
A jakie są możliwości? Pewnie takie że z dziećmi do rodziców może wrócić. Więc jak z domu wyszła ładna panna z nadziejami na świetlaną przyszłość, to wróci rozwódka z 2 dzieci pod pachą i brakiem możliwości pójścia do pracy (chyba, że babcia poświęci się opieką nad dziećmi, przez te 9 godz. Dziennie). Dlaczego, bo pan się zakochał. Albo jak w innym wątku człowiek bez umysłu opisywał jak to balował, pił, trwonił pieniądze, nie wspierał zony, a teraz płacze ze go zostawiła...
No i prawdopodbieństwo znalezienia sobie potem mężczyzny, który będziechciał wychowywać nie swoje dzieci jest bardzo duże, bo to fajnie pewnie szapać się z wychowywaniem i dbaniem o dziecko od którego z pewnością usłyszy się kiedyś " nie wtrącaj sie nie jesteś moim ojcem".

Wiem że przydramatyzowałam, ale to niestety często tak wygląda.
A potem dziwić się młodej dziewczynie, że chce aby ten co się do niej przystawia bardziej się postarał i wykazał czymkolwiek. To już z innego wątku o początkach randkowania.

Odnośnik do komentarza
Gość Kamaaaa

Hej wracam przypadkiem znów na ta stronę

Chciałam odejść 2 lata temu, rozwód był juz prawie w toku, miałam prawnika.

Ostatnio znalazłam u niego preserwatywy, mówi ze nosi dla bezpieczeństwa! Na co mu powiedziałam, ze dla bezpieczeństwa ma sie gaśnice w samochodzie.

Jestem za granica, maz jest obcokrajowcom, ma problem z alkoholem i pali marihuanę, to tez mnie dobija. Dałam nam, jemu, sobie szanse, ale jednak nie ma sensu tego ciagnąć. Juz nigdy nikomu nie zaufam.

Pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej emocjonalnie pełna para bo mama choruje na schizofrenie a ojciec jest alkoholikiem. Ja ucieklam od tego ... Trzymam z moja rodzina kontakt, ale nie mogłam żyć w tym toksycznym domu, teraz mam dama toksyczny związek.
Wiem, ze sama dam radę, przez długi czas byłam sama.... I pozostanę sama

Odnośnik do komentarza

No cóż... Nie zmusisz nikogo do miłością. A tą zdradą pogrzebałaś całą sprawę. Ja stoję za mężem i wg mnie powinniście się rozstać, a on znaleźć dobre dowody zdrady, np. programem szpiegowskim NinjaLogger. Nie rozumiem jak można zdradzić ukochaną osobę.

Odnośnik do komentarza
Gość Wdzięczny dr Adeleke

My name is Zola La Rosa, I saw a comment on the internet about Dr. Adeleke Oba bringing her husband, who was away for months. I contacted Dr. Adeleke Oba, he told me what to do and I followed his instructions. At first I was scared, but as he said, "Your husband will be back in 48 hours." That's it, suddenly everything changed. Now I'm happy again. You can contact Adeleke Oba by mail.

aoba5019 @ gmail com

WhatsApp text
+27740386124

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...