Skocz do zawartości
Forum

Dlaczego mężczyźni w złości i emocjach są wulgarni


Rekomendowane odpowiedzi

Hej, tak się ostatnio zastanawiam dlaczego bardzo inteligentny facet potrafi używać tak rynsztokowego języka, że aż uszy więdną. Nie żeby kobiety tego nie robiły,  ale wydaje mi się że jednak przodują tutaj mężczyźni.  Mój mąż stosuje słowo ku..wa jako znaki interpunkcyjne w zdaniu. Naprawdę czasem nie mam ochoty słuchać tego co mówi, bo na prowadzenie wybija się co drugie słowo ku..wa. Czasem łapię się na tym że liczę ile tych k..ew się zmieści w jednym zdaniu,  przyznaję że dużo.  W kłótni to jest po prostu masakra, lecą epitety, że jestem pierdolnięta, pojebana, przeplatane oczywiście soczystą ku..wą a na koniec klasyka w stylu spierdalaj, wypierdalaj itp. Powiem szczerze, że kiedyś płakałam a teraz spływa to po mnie jak po kaczce tylko tak się zastanawiam skąd tyle złości w "kochającym" mnie przecież mężu ?

Odnośnik do komentarza
44 minuty temu, Anastasja napisał:

tylko tak się zastanawiam skąd tyle złości w "kochającym" mnie przecież mężu ?

Dobrze, że wzięłaś w cudzysłów?

Cham to cham, nie każdy facet tak ma, on nie radzi sobie z emocjami, nie umie kłócić się na argumenty, a tak powie swoje i zamyka Ci usta. Powinnaś z tym walczyć, nie wierzę, że po Tobie teraz to spływa, choć tak sobie wmawiasz, gorzej jak dzieci muszą słuchać... 

Pewnie jest 50/50, tak samo jak nam się wydaje, że faceci częściej zdradzają... kobiety bardziej się pilnują w towarzystwie, ale też mocno przeklinają. 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, ka-wa napisał:

 nie umie kłócić się na argumenty, a tak powie swoje i zamyka Ci usta.

To fakt, że zamyka mi usta bo zazwyczaj wychodzę. Nie da się z nim w tym momencie rozmawiać, bo będzie cały czas krzyczał i przeklinał, a i ja nie chcę się denerwować. Zresztą jakiś czas temu zauważyłam, że zaczął mnie ściągać na swój poziom tzn.też zaczęłam przeklinać, żeby niejako dostosować się do rozmówcy (to chyba jedna z zasad udanej komunikacji czyż nie??) i stwierdziłam, że lepiej mi kiedy tego nie robię. Staram się być lepszym człowiekiem i niejako czuję się wtedy delikatnie wygrana, że nie dałam się ponieść emocjom. 

Domyślam się, że nie każdy facet tak ma, ale chyba całkiem jest ich sporo jak zaglądam na różne fora. Pytanie czy da się coś z tym zrobić,  jak wyplenić to chamstwo?

Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, ka-wa napisał:

A co się dzieje dalej, wychodzisz, wracasz i... 

O co się kłócicie? 

Najczęściej wygląda to tak, że dystansuję się od niego i sytuacji. Mało z nim rozmawiam a właściwie nieproszona wcale, musi minąć trochę czasu. Robię swoje- praca, obowiązki domowe. Jak widzę,  że zaczyna wykonywać jakieś drobne gesty w moją stronę np. zagaduje mnie, pomaga mi w czymś itp. to daje mu do zrozumienia że nie podoba mi się jego chamskie zachowanie, tylko mam wrażenie, że to nie trafia. On nigdy potem nie przeprasza, nie przyzna że go poniosło, a nawet jeszcze jest w stanie stwierdzić że to moja wina, bo go prowokuję swoim zachowaniem.

Odnośnik do komentarza

My generalnie uważamy, że się stresujemy przez kogoś, a przecież nikt na nie każe się denerwować, ale tak się usprawiedliwiamy. 

Tak jesteśmy skonstruowani, problemem jest reakcja na stres, jeśli jest adekwatna, nie przynosząca ujmy, jak w tym przypadku partnerowi/ce, jest ok. 

Przepraszanie w takiej sytuacji, to o kant... Co z tego, że będzie Cię przepraszał i nawet przyzna Ci rację, jak będziesz miała powtórki z rozrywki. 

Ważne też o co jest spór, czy Ty się czepiasz czy on, czy Ty czegoś odmawiasz czy on, czy Ty coś wymuszasz czy on itp. 

Bo jeśli wiemy, że partnera do czegoś nie przekonamy, to trzeba odpuścić, bo wieczne pretensje o to samo nie mają sensu. 

Co innego jak niektórzy sami coś spieprzą, a wyżywają się, lokując winę w partnerce, żeby sobie ulżyć, a to już wg mnie jest chore i powinni korzystać z terapii, choć nie wiem czy by pomogła. Najlepszą terapią byłoby odejście, bo wtedy się docenia... 

Wielu facetów co piszą na forach, chce walczyć o partnerkę, jak ona zerwie relację, wtedy dopiero widzą jak ją krzywdzili. 

Jak Twój mąż ma tak od lat, to ciężko to zmienić, recepty nie ma, ale musisz wypracować swoje sposoby, jednym z nim jest powiedzenie swoje i wyjście, jak tylko on zacznie podnosić głos, nie czekać na wysłuchiwanie epitetów. A jak już wysłuchasz, a potem on się przymila, jest spokojny, to Ty bądź zła i sobie ulżyj, czyli powiedz co myślisz. 

 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, ka-wa napisał:

A jak już wysłuchasz, a potem on się przymila, jest spokojny, to Ty bądź zła i sobie ulżyj, czyli powiedz co myślisz. 

 

Problem w tym, że jak emocje opadną to nie chce mi się wałkować tematu i znowu wzniecać awantury na nowo. Daję mu po prostu krótko do zrozumienia, że zachował się jak cham i nie dyskutuję więcej. Przez jakiś czas nasze relacje ulegają ochłodzeniu czyli nie ma bliskości i czułości bo to się kłóci ze sobą i potrzebuję czasu. Mój mąż jest bystry więc powinien mieć świadomość, że tak nie powinien się zwracać do mnie, ale nigdy tego nie mówi. Tu nawet nie chodzi o przepraszanie tylko przyznanie, że przesadził. Potrafi być bardzo dobrym mężem i ojcem, jest pracowity i ambitny. W domu dużo zrobi posprząta i naprawi tylko gotować nie umie?. I ja często czuję się kochana, ale takie sytuacje kiedy wydaje mi się, że po prostu wyładowuje na mnie stres sprawiają mi straszną przykrość. Najczęściej wybuch jest nieadekwatny do sytuacji (oczywiście moim zdaniem). Przykład: mąż wraca chory z pracy, na pewno czuje się źle.  Ja przygotowałam mu już kolację i łóżko wiedząc o sytuacji (jako wspierająca i kochająca żona, która wie że jej mężczyzna jest teraz na granicy życia i śmierci jak większość przeziębionych mężczyzn). No i się zaczyna lista życzeń w stylu przynieś, podaj, zrób mi, zaparz, herbatki, wody, kropelki do nosa, termometr...Moja mimika i ton głosu zdradziły zniecierpliwienie (zabrakło czułości i entuzjazmu żony,  która jest w gotowości spełniać prośby chorego). Zapytał czemu jestem niemiła,  więc powiedziałam że działa mi na nerwy swoimi życzeniami i postawą umierającego. Na to właśnie jego reakcja w stylu" wypier..laj, nie chcę cię widzieć,  wynoś się .." Czy to jest ok?

Odnośnik do komentarza
29 minut temu, Anastasja napisał:

w stylu" wypier..laj, nie chcę cię widzieć,  wynoś się .." Czy to jest ok?

Sama wiesz, że to nie jest ok. 

Nie znosi sprzeciwu, więc tym sposobem wymusza posłuszeństwo, a wymagania ma" kosmiczne", bo nawet mina mu przeszkadza ?

Nikt nie lubi odmowy, czy komentowania stawianych prósb, ale można to sygnalizować w cywilizowany sposób. 

Pozostaje Ci robić dobrą minę do złej gry, a tak naprawdę, jakbyś od początku, po takiej akcji nawet do niego nie zajrzała, wiedział by, że jego zachowanie, przynosi mu same "straty", może raz by wyszła karczemna awantura, ale by coś zrozumiał. 

Chociaż jak ktoś ma takie wzorce z domu, matka znosiła chamstwo ojca, to żona też może, przejdzie jej... A ja mam taki charakter, więc powinna w lot czytać moje myśli i mnie nie denerwować ?

Najgorsze, że nawet nie przewidzisz zachowania kogoś, kto zachowuje się nieadekwatnie do sytuacji, możesz, masłem d.... smarować, powie, że nierówno. 

 

 

 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, ka-wa napisał:

Najgorsze, że nawet nie przewidzisz zachowania kogoś, kto zachowuje się nieadekwatnie do sytuacji, możesz, masłem d.... smarować, powie, że nierówno.

?? to Ci się udało,  muszę zapamiętać. 

Zostawiłam go samego z chorobą na tydzień,  powiedziałam żeby radził sobie sam, wnosiłam tylko obiad i wychodziłam bez słowa z pokoju. Nie pytałam jak się czuje,  czy załatwił sobie l4 i zawiadomił pracodawcę.  W końcu jest dużym chłopcem. No i nie umarł ! Ba nawet miał siłę wstać zrobić sobie śniadanie,  herbatkę,  kawkę,  kolację,  owoce. Po 3 dniach już był jak nowy, nawet mieszkanie zaczął sprzątać a ja nie kiwnęłam palcem.

Masz rację, że on to z domu wyniósł. Jego mama do dziś wszystko pod nos przynosi. Ojciec siedział na rencie, matka pracowała, a po pracy mu usługiwała. A on zero wdzięczności tylko jeszcze do niej z łapami startował jak wypił. Taki starodawny model wychowania i podziału obowiązków ??

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Anastasja napisał:

Zostawiłam go samego z chorobą na tydzień,  powiedziałam żeby radził sobie sam, wnosiłam tylko obiad i wychodziłam bez słowa z pokoju. Nie pytałam jak się czuje,  czy załatwił sobie l4 i zawiadomił pracodawcę.  W końcu jest dużym chłopcem. No i nie umarł ! Ba nawet miał siłę wstać zrobić sobie śniadanie,  herbatkę,  kawkę,  kolację,  owoce. Po 3 dniach już był jak nowy, nawet mieszkanie zaczął sprzątać a ja nie kiwnęłam palcem.

Tak trzymaj ?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
W dniu 28.04.2023 o 16:28, Anastasja napisał:

Mój mąż stosuje słowo ku..wa jako znaki interpunkcyjne w zdaniu

I nagle zaczął czy tak było tez przed ślubem? Bo jeśli już przed ślubem było wiadomo jakie ma słownictwo, to nie trzeba było sie chajtać. On widząc, że go takim zaakceptowałaś wcale się nie hamuje. 

W dniu 28.04.2023 o 16:28, Anastasja napisał:

W kłótni to jest po prostu masakra, lecą epitety, że jestem pierdolnięta, pojebana, przeplatane oczywiście soczystą ku..wą a na koniec klasyka w stylu spierdalaj, wypierdalaj itp.

A czy Ty się w ogóle szanujesz? Po jednym takim wybryku mój mąż ode mnie usłyszałby "wypierd** i to raz na zawsze. "

W dniu 28.04.2023 o 16:28, Anastasja napisał:

 zastanawiam skąd tyle złości w "kochającym" mnie przecież mężu ?

Dobrze, że wzięłaś w cudzysłowie to jedno słowo, bo kochający to on na 100% nie jest. A skąd tyle złoci? Bo może Cię nie kocha. Tak to wygląda moim zdaniem. 

W dniu 28.04.2023 o 18:28, Anastasja napisał:

Domyślam się, że nie każdy facet tak ma, ale chyba całkiem jest ich sporo jak zaglądam na różne fora. Pytanie czy da się coś z tym zrobić,  jak wyplenić to chamstwo?

Każdy. Mój mąż przeklina siarczyście co sam przyznaje, ale głównie w pracy. W domu nie ma opcji bo to byłby brak szacunku do bliskich kochających osób. Tu nie chodzi o przeklinanie-zapewniam. Tu chodzi o brak szacunku ogólnie a moze nawet brak miłości do żony. Nie da sie z tym chamstwem nic zrobić. Jedynie co można zrobić to coś z sobą. Albo zaakceptować albo wziąć sie w garść i odejść od poje*a.

W dniu 29.04.2023 o 07:25, Anastasja napisał:

On nigdy potem nie przeprasza, nie przyzna że go poniosło, a nawet jeszcze jest w stanie stwierdzić że to moja wina, bo go prowokuję swoim zachowaniem.

Typowa manipulacja. Wie pewnie, że dasz sie zmanipulować więc to robi. 

W dniu 29.04.2023 o 11:26, Anastasja napisał:

Mój mąż jest bystry

Manipulant zwykle jest bystry ?  bo wyczuwa z kim może sobie pozwolić na ponizanie, wyzwiska lub znęcanie psychiczne. Też bądź bystra a nawet bystrzejsza od niego. 

W dniu 29.04.2023 o 11:26, Anastasja napisał:

ja często czuję się kochana,

Serio? A w jaki sposób okazuje Ci miłość, że czujesz sie kochana? Bo ja tu miłości nie widzę, a nawet zwykłego szacunku brak. 

W dniu 29.04.2023 o 11:26, Anastasja napisał:

rzykład: mąż wraca chory z pracy, na pewno czuje się źle.  Ja przygotowałam mu już kolację i łóżko wiedząc o sytuacji (jako wspierająca i kochająca żona, która wie że jej mężczyzna jest teraz na granicy życia i śmierci jak większość przeziębionych mężczyzn). No i się zaczyna lista życzeń w stylu przynieś, podaj, zrób mi, zaparz, herbatki, wody, kropelki do nosa, termometr...Moja mimika i ton głosu zdradziły zniecierpliwienie (zabrakło czułości i entuzjazmu żony,  która jest w gotowości spełniać prośby chorego). Zapytał czemu jestem niemiła,  więc powiedziałam że działa mi na nerwy swoimi życzeniami i postawą umierającego. Na to właśnie jego reakcja w stylu" wypier..laj, nie chcę cię widzieć,  wynoś się .." Czy to jest ok?

Czyli wchodzisz mu w tyłek... jesteś służącą, sprzątaczką, kucharką i chłopcem do bicia (w przenośni). Matkujesz mu, co mu sie podoba bo wyniósł wzorzec z domu. I to nie jest ok. Podejrzewam jednak, że od początku mu tak nadskakiwałaś nazywając to troską i dbaniem o męża. On sie przyzwyczaił do obsługi jak król i z czasem wymagał jej coraz więcej, a gdy nie było tak cudownie jak u mamusi to frustracje oczywiście przelewał na Ciebie. To jak sie zachował na pewno nie jest ok, ale Ty nad swoim zachowaniem musisz też się zastanowić. Podejrzewam, że od początku pozwalałaś sobie na to by tak Cię traktował, a teraz gdy z czasem zaczęło Ci to uwierać, przeszkadzać i męczyć Cię, to on nie rozumie o co Ci chodzi.  Ty zaczynasz sie buntować a on nie wie o co się rozchodzi skoro od początku było inaczej. 

Czas moze jasno postawić sprawę, że nie jesteś jego matką, że za dużo sobie pozwalał wobec Ciebie, a Ty wreszcie będziesz sie szanować. I od teraz będzie tak i tak.... A gdyby wyzywał to wystawić walizki albo samej sie spakować i "ariwederczi roma" ?  Albo się nauczy szacunku albo niech wraca do mamusi. 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

O Wow...aż mnie przytkało. Pojechałaś mi po rajtach i to ostro. Cóż mam powiedzieć...Mój mąż nie był,  nie jest i zapewne nie będzie łatwy we współżyciu. Niewiem dlaczego, ale postawiłam sobie za cel rozgryźć jego skomplikowaną psychikę no i wpadłam jak śliwka w kompot. 

Kiedy czuję się kochana? W wielu sytuacjach dnia codziennego,  drobiazgach kiedy widzę że o mnie myśli,  że się martwi, wspiera w dążeniu do celu, że robi coś żeby ułatwić mi życie, że troszczy się o naszą rodzinę.  Jest odpowiedzialny.

Niestety taki wybuch agresji słownej przytłacza  mnie dość mocno i zaczynam się zastanawiać czy ja chcę to dalej znosić. Co prawda na dzień dzisiejszy zdarza się to już dużo rzadziej nie kiedyś, ale jednak nadal się zdarza. Mam wrażenie, że kiedy pojawia się jakaś sytuacja stresowa np. na gruncie zawodowym wtedy mój mąż szuka trochę dziury w całym,  a jak ktoś chce to wiadomo, że znajdzie coś do czego można się przyczepić i awantura gotowa. 

Zgadzam się,  pozwoliłam sobie wejść na głowę. Wcześniej szokowało mnie jego zachowanie,  a przerzucanie odpowiedzialności na mnie sprawiało,  że zaczynałam szukać przyczyn w sobie bo przecież skoro ktoś z taką pewnością stwierdza, że to moja wina to tak musi być.  Teraz jest inaczej, nie czuję się winna i nie biorę na siebie odpowiedzialności za jego chamstwo. 

Walizki za drzwi ...uważam że to niczego nie rozwiązuje. Nie o to mi chodzi żeby pozbyć się męża,  chcę rozwiązać problem. Uważam, że jako małżeństwo naprawdę mocno ewoluowaliśmy w dobrym kierunku, wykonaliśmy oboje ogrom pracy, nauczyliśmy się wiele od siebie nawzajem. To kim jestem teraz i gdzie jestem teraz to w dużej części zasługa męża,  moja własna oczywiście również. Nawet te negatywne sytuacje,  a może właśnie te najbardziej z perspektywy czasu cenię,  bo najwięcej się na nich nauczyłam i dostałam solidny bodziec do zmiany, walki i rozwoju.

Odnośnik do komentarza

Chodzi też o to, że widmo rozwodu może zmienić zachowanie męża, nie bój się o tym rozmawiać, powiedz, że masz dosyć jego chamstwa, braku szacunku i myślisz o separacji, bo to również odbija się na Twoim zdrowiu, ciekawe co on na to? Da się z nim porozmawiać na ten temat? Niech idzie na terapię, jak nie radzi sobie ze stresem. 

Musisz różnymi sposobami z tym walczyć, bo czy chcesz słyszeć te bluźnierstwa w swoją stronę do końca życia... 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Niewiem czy da się z nim porozmawiać na ten temat, ale będę musiała spróbować.  Zawsze jak dochodzi do takiej sytuacji, to on tą sytuację postrzega jako zawinioną przeze mnie. Nie widzi problemu w swoim zachowaniu tzn.nie jest problemem że mówi do mnie w taki sposób,  problemem jest natomiast moje zachowanie które taki jego odzew spowodowało bądź też zachowanie po sytuacji. Czasem też mam wrażenie, że próbuje to tak obrócić jakby to żartem było, a ja robię problem. No mówiąc krótko wszystko byle wyszło tylko że on jest niewinny.

Odnośnik do komentarza

Nie ma jak to odwrócić kota ogonem?

Tylko psycholog pewnie jest w stanie mu wytłumaczyć, że jest w błędzie. 

Choć on głupi nie jest, wie, że nie jest w porządku wobec Ciebie, ale chamstwo u niego jest silniejsze. bo jak już nawet by się zdenerwował, to przecież nie trzeba używać takich słów. 

Ale wie też, że mu i tak wybaczysz, więc nie próbuje nawet ugryźć się w język. 

Tylko jakby nie zdawał sobie sprawy, że niszczy małżeństwo i na stare lata będziecie jedynie współlokatorami. 

Pomyśl też o terapii małżeńskiej, bo sam to pewnie się nie wybierze, powiedz, że taka terapia jest dla wzajemnego zrozumienia się w małżeństwie i jest wam potrzebna, bo grozi wam j. w. 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Próbowałam z nim rozmawiać, ale nic z tego nie wyszło.  Odbija piłeczkę i mówi, że to ja jestem agresywna i chamska.  Może zacznę się tak samo do niego odzywać jak on do mnie to przynajmniej będzie zgodne z prawdą to co mówi ?

Kiedyś jak powiedział że nie dbam o dom to przestałam robić cokolwiek,  nie sprzątałam,  nie gotowałam,  wracałam późno do domu, zero czasu dla niego. I nagle się okazało,  że teraz to dopiero nie dbam, czyli wcześniej było jednak ok. Może teraz muszę ten sam sposób wykorzystać? Co myślicie?

Odnośnik do komentarza
W dniu 1.05.2023 o 10:16, Anastasja napisał:

chcę rozwiązać problem.

A czy on tez chce? Bo wiesz... w tym ambaras aby dwoje chciało na raz. Sama świata nie bawisz ?  

23 godziny temu, Anastasja napisał:

Zawsze jak dochodzi do takiej sytuacji, to on tą sytuację postrzega jako zawinioną przeze mnie.Nie widzi problemu w swoim zachowaniu tzn.nie jest problemem że mówi do mnie w taki sposób,  problemem jest natomiast moje zachowanie które taki jego odzew spowodowało bądź też zachowanie po sytuacji. Czasem też mam wrażenie, że próbuje to tak obrócić jakby to żartem było, a ja robię problem. No mówiąc krótko wszystko byle wyszło tylko że on jest niewinny.

Typowe zachowanie manipulanta. Poczytaj o tym jak działają manipulanci i jaki mają cel, to zrozumiesz. Taki człowiek się nie zmieni, chyba że trafi na większego manipulanta od siebie. Wtenczas najczęściej podkula ogon i ucieka.

19 godzin temu, Anastasja napisał:

Może zacznę się tak samo do niego odzywać jak on do mnie to przynajmniej będzie zgodne z prawdą to co mówi ?

Cóż... jest takie powiedzenie, że z idio*ą sie nie rozmawia bo sprowadzi do swojego poziomu i pokona doświadczeniem. Zastanów sie czy tego chcesz. 

19 godzin temu, Anastasja napisał:

Może teraz muszę ten sam sposób wykorzystać? Co myślicie?

To jest sposób na jakiś czas. Ja myślę, że nie chcesz odejść od męża, bo jest Ci z nim wygodnie. Wywnioskowałam, że oprócz tych jego chamskich odzywek i braku szacunku do Ciebie to masz sobie z nim dobrze. Możliwe, że jeśli nie pracujesz (lub mało zarabiasz) to zwyczajnie nie jest Ci na rękę sie rozwodzić, bo stracisz tę wygodną zależność, a będziesz musiała stać sie niezależna. Z jednej strony Cię rozumiem, bo to logiczne że przyzwyczajamy sie do pewnych rzeczy i trudno nam porzucić wygodę, jakąś tam harmonię, jakiekolwiek oparcie. Ale jesli wiązałoby sie to ze szmaceniem mojej godności czy nieokazywaniem zwykłego szacunku, to wolałabym jednak tej wygody nie mieć ?   Tak więc musisz sie liczyć z tym, że takie działanie jakie zamierzasz podjąć jest na chwilę. 

W dniu 1.05.2023 o 10:16, Anastasja napisał:

Kiedy czuję się kochana? W wielu sytuacjach dnia codziennego,  drobiazgach kiedy widzę że o mnie myśli,  że się martwi, wspiera w dążeniu do celu, że robi coś żeby ułatwić mi życie, że troszczy się o naszą rodzinę.  Jest odpowiedzialny.

Odpowiedzialny... ale potem piszesz, że przelewa na Ciebie odpowiedzialność gdy mu niewygodnie. A czy w trakcie tego wspierania, dbania o drobiazgi, martwienia się tez przeklina jak piorun? Czy czasami nie jest tak, że jest kochający gdy jest po jego myśli, a gdy nie jest to zmienia się w terroryste? Tak postępuje manipulant. W ten sposób sobie wychowuje/tresuje rodzinę. 

W dniu 1.05.2023 o 10:16, Anastasja napisał:

Niewiem dlaczego, ale postawiłam sobie za cel rozgryźć jego skomplikowaną psychikę no i wpadłam jak śliwka w kompot. 

Chciałaś bawić sie w psychologa? Jesli tak to trzeba było jeszcze skończyć studia psychologiczne albo najlepiej wyuczyć sie na psychoterapeutę. Tylko wtenczas nie byłby z Tobą, bo widziałby, że próbujesz go zmienić, a on szukał prawdopodobnie kogoś kogo da się przerobić, zmanipulować, wytresować ?  Czyli osobę słabą psychicznie, zwichrowaną, podatną na manipulacje. To, że wpadłaś nie oznacza że nie mozesz wypłynąć z tego kompotu zanim zacznie fermentować ?  

9 godzin temu, Anastasja napisał:

Ja bym chętnie poszła,  gorzej z moim mężem.  Spróbuję go namówić 

W takim razie idź sama, abyś nauczyła sie stawiać granice, szanować samą siebie. Abyś się wzmocniła psychicznie i sama zrozumiała dlaczego dałaś sobą tak dyrygować i dlaczego wybrałaś taki toksyczny typ na męża. Zacznij dbać o siebie, troszczyć sie o siebie jak niegdyś o niego, i tak jak do tej pory nadskakiwałaś jemu to teraz zacznij nadskakiwać sobie. Świat nie może sie kręcić wokół niego, bo on nie jest pępkiem swiata, mimo że z pewnością chce byś tak myślała. 

Edytowane przez Javiolla

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
W dniu 1.05.2023 o 10:16, Anastasja napisał:

Niewiem dlaczego, ale postawiłam sobie za cel rozgryźć jego skomplikowaną psychikę no i wpadłam jak śliwka w kompot. 

W psychologii ma to swoje określenie: chcesz zmienić Jego a nie siebie, to bardzo popularne zjawisko. Tak się dzieje nawet w zdrowych relacjach- wiadomo, każdy dąży do samospełnienia. Pytanie też dlaczego chcesz wiedzieć co mu dolega? Pomijając rzecz jasna próbę zmiany. Dupek to dupek i kropka, socjopata, psychopata, narcyz i jeszcze inni co za różnica, schemat dokładnie ten sam: każdy z tych typów myśli tylko i wyłącznie o sobie.

Wiele osób, nie tylko kobiety ale również mężczyźni, często wręcz się pchają w takie relacje i często to się ciągnie bardzo długo. Logika często podpowiada że to jest złe i gdyby to była przyjaciółka, siostra/brat, dziecko to nasza reakcja by była natychmiastowa: na pewno nikt by nie mówił że zostań, że to dobra osoba, że w gruncie rzeczy nie jest tak źle, że ma zalety itp itd. Czegoś takiego na pewno byśmy nie powiedzieli a jednak sami tak myślimy. Naiwne myślenie, bardzo niedojrzałe, reakcja tak naprawdę małego dziecka.

Ja jeszcze mieszkam (w innym pokoju) z ex już toksykiem. Wygodnie mi tu dlatego jeszcze siedzę tu. Ale jest mi już tak niechętny że się czasami zastanawiam co, w gruncie rzeczy, za głupota przyciągnęła mnie do Niego. Teraz pozostało mi uwolnić się mentalnie od toksycznej rodziny, tak naprawdę Oni odegrali główny wpływ na mój stan. Już po części odpuściłam i mam zamiar dalej odpuszczać.

Tak naprawdę sytuacja jest prosta, albo się godzimy na chamskie traktowanie albo odcinamy pępowinę i stawiamy na siebie. Wybór zależy tylko i wyłącznie od Nas samych

Odnośnik do komentarza

Temat rzeka bo wulgarność i chamstwo to znak tych czasów. Przeklinają wszyscy i wszędzie od dzieci po starców. Słowa straciły swoją wagę bo spowszednialy i ludzie traktuje je jak cześć swojego słownika. Kiedyś słowo ku...wa to było coś wyjątkowego bo miało taki ciężar gatunkowy że właściwie nie było w powszechnymi użyciu. Teraz to przecinek w zdaniu i nikogo nie oburza. Kiedyś w zburzeniu mówiło się do drugiej osoby wyjdź stąd, zostaw mnie, a teraz mówi sie spierdalaj. Dzieci od małego słyszą w domu takie słownictwo więc uznają je za coś normalnego i same później używają. Ostatnio przy kasie samoobsługowej facet z nastoletnią córką kasował produkty i coś tam mu nie wychodziło  więc dwukrotnie słyszę jak on całkiem spokojnie mówi ,,ja pier...le,,. Ja w takiej sytuacji mowie ,, co jest ,,i wołam obsługę. Obecność córki w niczym mu nie przeszkadzała a ona też była obojętna na słowa ojca czyli uznaje je za coś oczywistego. Przeklinają  politycy ,artyści, celebryci i sportowcy, więc czego oczekiwać od zwykłych ludzi, nawet tych teoretycznie,,na poziomie,,. Myślę, że ludzie przestali czuć wagę wulgaryzmów i dlatego twój mąż, nie czuje się winny używając wobec ciebie takiego słownictwa, bo wg niego to normalne słowa, które tylko podkreślają jego zły nastrój w danej chwili. Oczywiście trzeba wyraźnie mu o tym powiedzieć, że dla ciebie to drastyczne i nieadekwatne do sytuacji chamstwo, które cie rani i poniża. Być może on o tym nie wie lub zwyczajnie tego nie czuje. Pewnych słów które padną nie da się już odsłyszec i zostawiają ranę na zawsze a to powoli i systematycznie niszczy związek. Nie jest przesadą zarzadac od męża zeby panował nad swoim językiem, bo ty sobie tego nie życzysz a on przekracza granicę twojej godności jako człowieka, kobiety, żony. Trzeba najpierw spróbować stawiać granicę, a jeśli nie wyjdzie to dopiero szukać innych metod. Stawianie sprawy na ostrzu noża typu rozwód, jest przesadą, bo nie ma ludzi i związków idealnych. Twój mąż ma swoje wady ale i zalety. Teraz ludzie nie walczą o swój związek jak kiedyś, nie pracują nad sobą  tylko z byle powodu rozchodzą się i tyle . Nie pasuje ci to spierdalaj .....tak to dziś wygląda. Myślę  że nie tędy droga. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 2.05.2023 o 16:36, Javiolla napisał:

 Ja myślę, że nie chcesz odejść od męża, bo jest Ci z nim wygodnie. Wywnioskowałam, że oprócz tych jego chamskich odzywek i braku szacunku do Ciebie to masz sobie z nim dobrze. Możliwe, że jeśli nie pracujesz (lub mało zarabiasz) to zwyczajnie nie jest Ci na rękę sie rozwodzić, bo stracisz tę wygodną zależność, a będziesz musiała stać sie niezależna. Z jednej strony Cię rozumiem, bo to logiczne że przyzwyczajamy sie do pewnych rzeczy i trudno nam porzucić wygodę, jakąś tam harmonię, jakiekolwiek oparcie. Ale jesli wiązałoby sie to ze szmaceniem mojej godności czy nieokazywaniem zwykłego szacunku, to wolałabym jednak tej wygody nie mieć ?   

Masz rację nie chcę odejść od męża. Jak już pisałam wcześniej dużo pracy włożyliśmy w ten związek i uważam,  że to jeszcze nie ten moment żeby się poddać.  Wcześniej nasza sytuacja finansowa była bardziej skomplikowana,  byłam bardziej zależna od męża w związku z wspólnie prowadzoną działalnością gospodarczą. Teraz każde z nas pracuje na etacie. Zarobki mniej więcej podobne, moje czasem trochę wyższe ale to mało istotne.  Jestem niezależna finansowo, pracuję i kształcę się zawodowo.  Tu nie chodzi o wygodę finansową,  oczywiście 2 pensje a jedna to stanowcza różnica, ale sama też dałabym radę. Powód dla którego chcę o ten związek walczyć i szukam porady nie jest finansowy. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 3.05.2023 o 15:15, Margo napisał:

Temat rzeka bo wulgarność i chamstwo to znak tych czasów. Przeklinają wszyscy i wszędzie od dzieci po starców. Słowa straciły swoją wagę bo spowszednialy i ludzie traktuje je jak cześć swojego słownika. Kiedyś słowo ku...wa to było coś wyjątkowego bo miało taki ciężar gatunkowy że właściwie nie było w powszechnymi użyciu. Teraz to przecinek w zdaniu i nikogo nie oburza. Kiedyś w zburzeniu mówiło się do drugiej osoby wyjdź stąd, zostaw mnie, a teraz mówi sie spierdalaj.

 Przeklinają  politycy ,artyści, celebryci i sportowcy, więc czego oczekiwać od zwykłych ludzi, nawet tych teoretycznie,,na poziomie,,. Myślę, że ludzie przestali czuć wagę wulgaryzmów i dlatego twój mąż, nie czuje się winny używając wobec ciebie takiego słownictwa, bo wg niego to normalne słowa, które tylko podkreślają jego zły nastrój w danej chwili. Oczywiście trzeba wyraźnie mu o tym powiedzieć, że dla ciebie to drastyczne i nieadekwatne do sytuacji chamstwo, które cie rani i poniża. Być może on o tym nie wie lub zwyczajnie tego nie czuje. Pewnych słów które padną nie da się już odsłyszec i zostawiają ranę na zawsze a to powoli i systematycznie niszczy związek. Nie jest przesadą zarzadac od męża zeby panował nad swoim językiem, bo ty sobie tego nie życzysz a on przekracza granicę twojej godności jako człowieka, kobiety, żony. Trzeba najpierw spróbować stawiać granicę, a jeśli nie wyjdzie to dopiero szukać innych metod. Stawianie sprawy na ostrzu noża typu rozwód, jest przesadą, bo nie ma ludzi i związków idealnych. Twój mąż ma swoje wady ale i zalety. Teraz ludzie nie walczą o swój związek jak kiedyś, nie pracują nad sobą  tylko z byle powodu rozchodzą się i tyle . Nie pasuje ci to spierdalaj .....tak to dziś wygląda. Myślę  że nie tędy droga. 

Myślę,  że to co piszesz ma sens. Faktycznie wulgaryzmy straciły swoją moc. Oczywiście nadal mają mocniejszy wydźwięk niż słowa standardowe, ale przez nadużywanie ich na każdym kroku zatarła się granica. Mój mąż nie widzi w tym problemu, nawet żartując przeklina mimo, że mnie osobiście to razi. Problem w tym, że jakoś nie bardzo potrafię mu to uzmysłowić.  Nie dociera to do niego. Jedyne co działa to po prostu zakończenie rozmowy jak widzę że jest zdenerwowany i zaczyna być wulgarny.  Wtedy mówię, że nie mam ochoty na taką rozmowę i ją kończę.  Wkurza się,  ale trudno. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 28.04.2023 o 16:28, Anastasja napisał:

  W kłótni to jest po prostu masakra, lecą epitety, że jestem pierdolnięta, pojebana, przeplatane oczywiście soczystą ku..wą a na koniec klasyka w stylu spierdalaj, wypierdalaj itp

No powiem tak, epitety nieważne czy takie czy inne świadczą o tym że ktoś czuje się niekochany, nieszanowany, po prostu źle traktowany. 

 

W dniu 5.05.2023 o 13:38, Anastasja napisał:

Mój mąż nie widzi w tym problemu, nawet żartując przeklina mimo, że mnie osobiście to razi.

To jest tylko Twoja wersja, jak to wygląda naprawdę wiecie Tylko Wy. Ale już w tym jednym zdaniu widać że nie szanujesz go, nie akceptujesz. Wiedziałaś za kogo wychodzisz a teraz masz pretensje

 

W dniu 28.04.2023 o 18:28, Anastasja napisał:

To fakt, że zamyka mi usta bo zazwyczaj wychodzę. Nie da się z nim w tym momencie rozmawiać, bo będzie cały czas krzyczał i przeklinał, a i ja nie chcę się denerwować

 

W dniu 29.04.2023 o 11:26, Anastasja napisał:

Problem w tym, że jak emocje opadną to nie chce mi się wałkować tematu i znowu wzniecać awantury na nowo. Daję mu po prostu krótko do zrozumienia, że zachował się jak cham i nie dyskutuję więcej.

Oj to widać manipulujesz Nim, manipulujesz, na siłę próbujesz go zmieniać. W takiej sytuacji każdy by wybuchł, ranisz Jego uczucia a On jeszcze ma Cię za to przepraszać. Sorry ale jesteś strasznie chamska i co ,,najlepsze” nie szukasz problemu u siebie tylko u Niego.

 

W dniu 5.05.2023 o 13:38, Anastasja napisał:

mimo, że mnie osobiście to razi.

Bo Ciebie razi? W dodatku tak ogromnie skupiłaś się na tym właśnie jednym aspekcie. Jak to się mówi uczepiłaś się jak rzep psiego ogona i w żaden sposób nie popuścisz. Rażący brak akceptacji, rozumiem że to Tobie sprawia dyskomfort ale w takim razie po co brałaś z Nim ślub? Trzeba było się rozstać i skupić na sobie bo Twoje zachowanie jest wręcz rażące. Bo o Jego zaletach piszesz mało i w dodatku dość ogólnikowo, zaś o sobie i o Tym co Ci Przeszkadza napisałaś niemal elaborat. 
O zaletach raptem garstka natomiast o wadach piszesz piszesz i piszesz. Warto abyś nad tym popracowała a nie na innych na pewno więcej wskórasz niż tym co teraz robisz.

Odnośnik do komentarza

Do TakaJakas .Zaskakujący atak na ofiarę przemocy psychicznej. Taka analiza prowadzi do wniosku że ofiara jest sama sobie winna . Jakby siedziała cicho i nie narzekała na wyzwiska męża, które sama przecież prowokuje, lub pracowała nad tym żeby być jeszcze lepsza żoną, to mąż nie miał by powodu do przeklinania, czy nie tak  ? Skoro go wybrała i wyszła za niego, to musi go tolerować takim jaki jest, bo chęć zmiany jego złego zachowania  jest niedopuszczalna. Wg tego wolno pracować tylko nad sobą i to cudownie wpłynie na zachowanie drugiej osoby. Jednym zasadnym pytaniem z tej ,,analizy,, jest to czy Anastazja wiedziała o tym że wychodzi za chama i przemocowca , czy defekt wyszedł później.

Druga kwestia. Autorka posta napisała o jednym prostym problemie swojego związku z pytaniem czy jest on powszechny i dotyczy innych mężczyzn. Nie musiała skupiać się na wszystkich wadach i zaletach swoich i męża, ani dogłębnie analizować związku, bo nie o to jej chodziło. Ceni męża za wiele rzeczy ale tego jednego nie toleruje. Gdyby napisała że mąż ja biję, to też na forum dostała by ochrzan, że pewnie jest zła kobietą i mąż ma powód.  ?

Na forum pomagamy i wspieramy, tych którzy tu piszą . Nie mamy wglądu w całość sytuacji ,a tylko relacje tej jednej osoby, która jest oczywiście subiektywna. Źródła problemu sa zwykle złożone. Nie nasza rolą jest psychoterapia całej rodziny czy otoczenia, lecz odpowiedź na konkretne pytanie czy problem, bez gwarancji, że pomoże. Najważniejsze żeby nie zaszkodzić. 

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...