Skocz do zawartości
Forum

Anastasja

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    śląsk

Osiągnięcia Anastasja

1

Reputacja

  1. Nie uważam, żebym była chamska. Pisząc o moim mężu staram się określać jego zachowania jako chamskie, a nie jego jako osobę. Niewiem dlaczego dałaś sobie prawo mnie tak określić. Oczywiście, że "karanie" ciszą jest w pewnym sensie metodą manipulacji ale również obroną. Nie czuję się zobowiązana do wysłuchiwania mało wartościowych epitetów dlaczego zawsze informuje, że nie będę rozmawiać i wychodzę. Uważam, że to zachowanie w tej sytuacji pozwala zachować klasę i kulturę, nigdy nie wychodzę bez słowa, nie rzucam słuchawką podczas rozmowy zawsze informuje, że rozmowa zostanie zakończona. O zaletach też mogę pisać dużo, ale napisałam krótko, bo to nie zalety są źródłem problemu. Rażący brak akceptacji- jak najbardziej dla epitetów i wulgaryzmów i mam do tego prawo. Jeśli nie masz pomysłów lub strategii na to jak mogę sobie lepiej w takiej sytuacji poradzić, to nic mi po Twoim komentarzu.
  2. Myślę, że to co piszesz ma sens. Faktycznie wulgaryzmy straciły swoją moc. Oczywiście nadal mają mocniejszy wydźwięk niż słowa standardowe, ale przez nadużywanie ich na każdym kroku zatarła się granica. Mój mąż nie widzi w tym problemu, nawet żartując przeklina mimo, że mnie osobiście to razi. Problem w tym, że jakoś nie bardzo potrafię mu to uzmysłowić. Nie dociera to do niego. Jedyne co działa to po prostu zakończenie rozmowy jak widzę że jest zdenerwowany i zaczyna być wulgarny. Wtedy mówię, że nie mam ochoty na taką rozmowę i ją kończę. Wkurza się, ale trudno.
  3. Masz rację nie chcę odejść od męża. Jak już pisałam wcześniej dużo pracy włożyliśmy w ten związek i uważam, że to jeszcze nie ten moment żeby się poddać. Wcześniej nasza sytuacja finansowa była bardziej skomplikowana, byłam bardziej zależna od męża w związku z wspólnie prowadzoną działalnością gospodarczą. Teraz każde z nas pracuje na etacie. Zarobki mniej więcej podobne, moje czasem trochę wyższe ale to mało istotne. Jestem niezależna finansowo, pracuję i kształcę się zawodowo. Tu nie chodzi o wygodę finansową, oczywiście 2 pensje a jedna to stanowcza różnica, ale sama też dałabym radę. Powód dla którego chcę o ten związek walczyć i szukam porady nie jest finansowy.
  4. Ja bym chętnie poszła, gorzej z moim mężem. Spróbuję go namówić
  5. Próbowałam z nim rozmawiać, ale nic z tego nie wyszło. Odbija piłeczkę i mówi, że to ja jestem agresywna i chamska. Może zacznę się tak samo do niego odzywać jak on do mnie to przynajmniej będzie zgodne z prawdą to co mówi ? Kiedyś jak powiedział że nie dbam o dom to przestałam robić cokolwiek, nie sprzątałam, nie gotowałam, wracałam późno do domu, zero czasu dla niego. I nagle się okazało, że teraz to dopiero nie dbam, czyli wcześniej było jednak ok. Może teraz muszę ten sam sposób wykorzystać? Co myślicie?
  6. Zastanawiam się dlaczego chcesz jeszcze chudnąć, przecież twoje BMI już jest mocno poniżej normy ? Jesteś wysoka i twoja pierwotna waga była jak najbardziej w porządku. Jeśli nie podoba Ci się jakiś element twojej sylwetki to może warto zastanowić się nad odpowiednimi ćwiczeniami. Dieta 1000 Kalorii to nie jest rozwiązanie, twój organizm jest zagłodzony i broni się przed utratą wagi.
  7. Niewiem czy da się z nim porozmawiać na ten temat, ale będę musiała spróbować. Zawsze jak dochodzi do takiej sytuacji, to on tą sytuację postrzega jako zawinioną przeze mnie. Nie widzi problemu w swoim zachowaniu tzn.nie jest problemem że mówi do mnie w taki sposób, problemem jest natomiast moje zachowanie które taki jego odzew spowodowało bądź też zachowanie po sytuacji. Czasem też mam wrażenie, że próbuje to tak obrócić jakby to żartem było, a ja robię problem. No mówiąc krótko wszystko byle wyszło tylko że on jest niewinny.
  8. O Wow...aż mnie przytkało. Pojechałaś mi po rajtach i to ostro. Cóż mam powiedzieć...Mój mąż nie był, nie jest i zapewne nie będzie łatwy we współżyciu. Niewiem dlaczego, ale postawiłam sobie za cel rozgryźć jego skomplikowaną psychikę no i wpadłam jak śliwka w kompot. Kiedy czuję się kochana? W wielu sytuacjach dnia codziennego, drobiazgach kiedy widzę że o mnie myśli, że się martwi, wspiera w dążeniu do celu, że robi coś żeby ułatwić mi życie, że troszczy się o naszą rodzinę. Jest odpowiedzialny. Niestety taki wybuch agresji słownej przytłacza mnie dość mocno i zaczynam się zastanawiać czy ja chcę to dalej znosić. Co prawda na dzień dzisiejszy zdarza się to już dużo rzadziej nie kiedyś, ale jednak nadal się zdarza. Mam wrażenie, że kiedy pojawia się jakaś sytuacja stresowa np. na gruncie zawodowym wtedy mój mąż szuka trochę dziury w całym, a jak ktoś chce to wiadomo, że znajdzie coś do czego można się przyczepić i awantura gotowa. Zgadzam się, pozwoliłam sobie wejść na głowę. Wcześniej szokowało mnie jego zachowanie, a przerzucanie odpowiedzialności na mnie sprawiało, że zaczynałam szukać przyczyn w sobie bo przecież skoro ktoś z taką pewnością stwierdza, że to moja wina to tak musi być. Teraz jest inaczej, nie czuję się winna i nie biorę na siebie odpowiedzialności za jego chamstwo. Walizki za drzwi ...uważam że to niczego nie rozwiązuje. Nie o to mi chodzi żeby pozbyć się męża, chcę rozwiązać problem. Uważam, że jako małżeństwo naprawdę mocno ewoluowaliśmy w dobrym kierunku, wykonaliśmy oboje ogrom pracy, nauczyliśmy się wiele od siebie nawzajem. To kim jestem teraz i gdzie jestem teraz to w dużej części zasługa męża, moja własna oczywiście również. Nawet te negatywne sytuacje, a może właśnie te najbardziej z perspektywy czasu cenię, bo najwięcej się na nich nauczyłam i dostałam solidny bodziec do zmiany, walki i rozwoju.
  9. ?? to Ci się udało, muszę zapamiętać. Zostawiłam go samego z chorobą na tydzień, powiedziałam żeby radził sobie sam, wnosiłam tylko obiad i wychodziłam bez słowa z pokoju. Nie pytałam jak się czuje, czy załatwił sobie l4 i zawiadomił pracodawcę. W końcu jest dużym chłopcem. No i nie umarł ! Ba nawet miał siłę wstać zrobić sobie śniadanie, herbatkę, kawkę, kolację, owoce. Po 3 dniach już był jak nowy, nawet mieszkanie zaczął sprzątać a ja nie kiwnęłam palcem. Masz rację, że on to z domu wyniósł. Jego mama do dziś wszystko pod nos przynosi. Ojciec siedział na rencie, matka pracowała, a po pracy mu usługiwała. A on zero wdzięczności tylko jeszcze do niej z łapami startował jak wypił. Taki starodawny model wychowania i podziału obowiązków ??
  10. Problem w tym, że jak emocje opadną to nie chce mi się wałkować tematu i znowu wzniecać awantury na nowo. Daję mu po prostu krótko do zrozumienia, że zachował się jak cham i nie dyskutuję więcej. Przez jakiś czas nasze relacje ulegają ochłodzeniu czyli nie ma bliskości i czułości bo to się kłóci ze sobą i potrzebuję czasu. Mój mąż jest bystry więc powinien mieć świadomość, że tak nie powinien się zwracać do mnie, ale nigdy tego nie mówi. Tu nawet nie chodzi o przepraszanie tylko przyznanie, że przesadził. Potrafi być bardzo dobrym mężem i ojcem, jest pracowity i ambitny. W domu dużo zrobi posprząta i naprawi tylko gotować nie umie?. I ja często czuję się kochana, ale takie sytuacje kiedy wydaje mi się, że po prostu wyładowuje na mnie stres sprawiają mi straszną przykrość. Najczęściej wybuch jest nieadekwatny do sytuacji (oczywiście moim zdaniem). Przykład: mąż wraca chory z pracy, na pewno czuje się źle. Ja przygotowałam mu już kolację i łóżko wiedząc o sytuacji (jako wspierająca i kochająca żona, która wie że jej mężczyzna jest teraz na granicy życia i śmierci jak większość przeziębionych mężczyzn). No i się zaczyna lista życzeń w stylu przynieś, podaj, zrób mi, zaparz, herbatki, wody, kropelki do nosa, termometr...Moja mimika i ton głosu zdradziły zniecierpliwienie (zabrakło czułości i entuzjazmu żony, która jest w gotowości spełniać prośby chorego). Zapytał czemu jestem niemiła, więc powiedziałam że działa mi na nerwy swoimi życzeniami i postawą umierającego. Na to właśnie jego reakcja w stylu" wypier..laj, nie chcę cię widzieć, wynoś się .." Czy to jest ok?
  11. Najczęściej wygląda to tak, że dystansuję się od niego i sytuacji. Mało z nim rozmawiam a właściwie nieproszona wcale, musi minąć trochę czasu. Robię swoje- praca, obowiązki domowe. Jak widzę, że zaczyna wykonywać jakieś drobne gesty w moją stronę np. zagaduje mnie, pomaga mi w czymś itp. to daje mu do zrozumienia że nie podoba mi się jego chamskie zachowanie, tylko mam wrażenie, że to nie trafia. On nigdy potem nie przeprasza, nie przyzna że go poniosło, a nawet jeszcze jest w stanie stwierdzić że to moja wina, bo go prowokuję swoim zachowaniem.
  12. To fakt, że zamyka mi usta bo zazwyczaj wychodzę. Nie da się z nim w tym momencie rozmawiać, bo będzie cały czas krzyczał i przeklinał, a i ja nie chcę się denerwować. Zresztą jakiś czas temu zauważyłam, że zaczął mnie ściągać na swój poziom tzn.też zaczęłam przeklinać, żeby niejako dostosować się do rozmówcy (to chyba jedna z zasad udanej komunikacji czyż nie??) i stwierdziłam, że lepiej mi kiedy tego nie robię. Staram się być lepszym człowiekiem i niejako czuję się wtedy delikatnie wygrana, że nie dałam się ponieść emocjom. Domyślam się, że nie każdy facet tak ma, ale chyba całkiem jest ich sporo jak zaglądam na różne fora. Pytanie czy da się coś z tym zrobić, jak wyplenić to chamstwo?
  13. Hej, tak się ostatnio zastanawiam dlaczego bardzo inteligentny facet potrafi używać tak rynsztokowego języka, że aż uszy więdną. Nie żeby kobiety tego nie robiły, ale wydaje mi się że jednak przodują tutaj mężczyźni. Mój mąż stosuje słowo ku..wa jako znaki interpunkcyjne w zdaniu. Naprawdę czasem nie mam ochoty słuchać tego co mówi, bo na prowadzenie wybija się co drugie słowo ku..wa. Czasem łapię się na tym że liczę ile tych k..ew się zmieści w jednym zdaniu, przyznaję że dużo. W kłótni to jest po prostu masakra, lecą epitety, że jestem pierdolnięta, pojebana, przeplatane oczywiście soczystą ku..wą a na koniec klasyka w stylu spierdalaj, wypierdalaj itp. Powiem szczerze, że kiedyś płakałam a teraz spływa to po mnie jak po kaczce tylko tak się zastanawiam skąd tyle złości w "kochającym" mnie przecież mężu ?
  14. Bardzo dziekuję za wszystkie rady. Mój mąż napewno bywa toksyczny, a ja pewnie za bardzo się nim przejmuję. Jeszcze 2 lata temu relacje z moją rodziną nie były tak napięte, ale za to nasze były fatalne. Mam wrażenie, że w ostatnim czasie przeszedł jakąś przemianę i dostrzegł, że go wspieram w trudnych chwilach, dlatego widząc zmiany na plus nie chcę niszczyć naszego małżeństwa. Skoro nie da się inaczej to postaram się cieszyć moja rodziną bez niego i nie stresować się jego fochami- nic na siłę skoro nie chce. Nie pozwolę się też ograniczać, ale również spróbuję trochę zmniejszyć częstotliwość wizyt u rodziców. W końcu mam swoją rodzinę męża i córkę, a czuję się ciągle zobowiązana być grzeczną córeczką, która musi dziennie wpaść na kawę do mamy lub zadzwonić. Moja mama jest bardzo dobrą osobą, ale bywa trudna i też często szczela focha jak do niej nie przyjdę i kiepsko znosi sprzeciw. Mój tata to trochę taki pantoflarz. A ja staram się wszystkich zadowolić z różnym skutkiem. Może moja mama też jest trochę toksyczna i dlatego relacje między nią, a moim mężem są takie napięte
  15. I to samo jest z rodzicami. Nie potrafi wybaczyć, że matka naciskała na niego w sprawie pracy. To że dużo nam pomogli to nieistotne, upokorzyła go w rozmowie i koniec kropka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...