Skocz do zawartości
Forum

Czy to oznacza, że on się z kimś spotyka?


Gość l...3

Rekomendowane odpowiedzi

Mam pytanie do psychologa, co mam rozumieć przez zachowanie byłego chłopaka? Rozstałam się rok temu z chłopakiem. Przed rozstaniem mieliśmy kryzys i dużo się kłóciliśmy. Po rozstaniu się spotykaliśmy i rozmawialiśmy przez kilka miesięcy. On traktował mnie jak przyjaciela, a czasami jak dziewczynę (były dni, że się całowaliśmy). Ale od miesiąca zaczął traktować mnie jak wroga - choć nic by na to nie wskazywało, to z dnia na dzień zmienił do mnie podejście. Lekceważył moje wiadomości, unikał, tak jakby mnie w ogóle nie znał oraz wypomniał mi wszystkie moje wady i błędy. Spędziliśmy ze sobą 3 lata życia i w tym związku raz bywało dobrze, a raz źle - ale więcej mieliśmy wspólnych przeżyć i wspomnień. Niestety, ale sam mi powiedział, że on nie widzi już dla nas szans i nie chce być ze mną. Nie rozumiem jego zachowania tzn. czemu z przyjaciela zaczął mnie traktować jak wroga? Czy to oznacza, że on z kimś się spotyka, z kimś lepszym i dlatego widzi mnie jaką tą złą? Czemu do tego nie chciał się przyznać?

Odnośnik do komentarza

Nie jestem psychologiem i taki tutaj raczej Ci nie odpowie. Co do Twojego problemu, trudno stwierdzić, co spowodowało zmianę jego stosunku do Ciebie? Może faktycznie spotkał kogoś i znajomość z Tobą zaczęła mu ciążyć, po prostu przeszkadzać. Jednak sposób w jaki próbuje pozbyć się Ciebie, niestety świadczy o nim nie najlepiej.

Z tego co piszesz wynika, że to on z Tobą zerwał, a Ty do końca nie pogodziłaś się z tym faktem. Nie oszukuj się, nie ma prawdziwej przyjaźni po długoletnim związku zakończonym rozstaniem z inicjatywy jednej strony. Po za tym przyjaciele nie mają relacji intymnej , tak jak Wy. Pozwoliłaś się wykorzystywać w nadziei na jego powrót, bo jak sądzę nie pogodziłaś się z tym rozstaniem.

On nie jest Twoim przyjacielem. Najlepszym wyjściem dla Ciebie byłoby definitywne zamknięcie tego rozdziału, zerwanie kontaktu z nim i zajęcie się sobą i nowymi znajomościami. Utrzymując tą pseudo przyjaźń, niestety dreptałaś w miejscu, a na koniec dostałaś jeszcze wiadro pomyj.

Odpuść, nie kontaktuj się z nim, nie reaguj, gdy on znowu, z nudów przypomni sobie o Tobie. Nie masz wobec niego żadnych zobowiązań.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość l...3 napisał:

Czy to oznacza, że on z kimś się spotyka,... i dlatego widzi mnie jaką tą złą? 

Całkiem możliwe, że tak jest, ciążyła mu ta "przyjaźń" i dał sobie spokój, nie licz na przyjaźń damsko-męską, bo to przeważnie się źle kończy. 

 

Godzinę temu, Gość l...3 napisał:

Czemu do tego nie chciał się przyznać?

Uważa, pewnie, że nie musi Ci się tłumaczyć i ta informacja nie powinna Cię interesować. Nie chce żebyś drążyła temat. Odpuść. 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość l...3

Niestety to ja go zostawiłam, choć serce mówiło, że źle robię. Ale pod wpływem presji otoczenia, pod wpływem lęku przed pewną sytuacją i z powodu naszego kryzysu, zostawiłam go, później bardzo żałowałam i chciałam do niego wrócić, ale on już nie chciał. I dlatego traktował mnie jak przyjaciela. A ja miałam nadzieję, że z czasem będzie chciał mi ponownie zaufać i dać drugą szansę. Nie zdradziłam go. Niestety musiało upłynąć sporo czasu zanim zrozumiałam to, że go naprawdę kocham i chcę być z nim, a nie z nikim innym, dopiero byłam tego pewna po pół roku od rozstania. On z kolei nie potrafił dać mi szansy. Miesiąc temu powiedział, że temat jest definitywnie zamknięty i nie widzi przyszłości ze mną. Zaczął mnie traktować tak obco, nie odpisywal na wiadomości, nie odbieral tel. i jeszcze wszystko wypominal to jaka ja byłam okropna w tym związku. Jestem choleryczka i szybko się denerwuje, ale pracuję nad swoim charakterem i zawsze go za to przepraszalam. Ogólnie mam dobre serce i w naszym związku dużo było dobrych chwil, sam mi to mówił. On jednak po rozstaniu ani razu nie wspominal o moich wadach czy błędach tylko byl wobec mnie przyjacielski i traktował czasami jak dziewczynę. A na koniec jak mu życzyłam wszystkiego co dobre to nawet mi nie podziękował, on z kolei nic mi nie życzył. Nie potrafię pogodzić się z tym rozstaniem ponieważ to ja go zostawiłam i wiem, że to był błąd, a on jeszcze na koniec potraktował mnie jak śmiecia, po kilku miesiącach dawania nadziei. Musiał kogoś poznać w dodatku lepszego, bo czemu te wady tak mi wypomnial po tylu miesiącach, czemu w związku aż tak o nich nie mówił, albo kilka miesięcy po rozstaniu. Tylko miesiąc temu. Jeszcze powiedział, że mnie nie kocha. Ale gdzie jest ten cały sentyment, łączyło nas 3 lata życia.

Odnośnik do komentarza
Gość Gość l...3

Ale na pytanie czy z kimś się spotyka powiedział, że nie. Nie chciało mi się w to wierzyć, bo zmienił do mnie podejście bardzo szybko. Widział we mnie same złe rzeczy, wspomnienia, a już tych dobrych nie widział. A ja tak nie potrafię, cierpię, nie chce mi się żyć. Nawet mu napisałam jak prosiłam go miesiąc temu o rozmowę, że tak go kocham, że mogłabym bez wahania oddać za niego życie. Ale go to w ogóle nie ruszyło. Dwa tygodnie temu zobaczyłam jego zdjęcie z dziewczyną i wszystko zaczęło mi się układać. Tylko zastanawiam się dlaczego nie potrafił mi to powiedzieć jak go o to pytałam, tylko kłamał prosto w oczy. 

Odnośnik do komentarza
18 minut temu, Gość Gość l...3 napisał:

Nawet mu napisałam jak prosiłam go miesiąc temu o rozmowę, że tak go kocham, że mogłabym bez wahania oddać za niego życie

To już jest niebezpieczne. 

Za bardzo się narzucałaś, a to zawsze przynosi odwrotny skutek, czuł się osaczony, dlatego zerwał definitywnie znajomość. 

Musisz zrozumieć, że już nie ma  znaczenia to, że ko kochasz, bo do tanga trzeba dwojga. 

18 minut temu, Gość Gość l...3 napisał:

Tylko zastanawiam się dlaczego nie potrafił mi to powiedzieć jak go o to pytałam, tylko kłamał prosto w oczy. 

 

Pisałam dlaczego:

 

53 minuty temu, Gość ka-wa napisał:

Uważa, pewnie, że nie musi Ci się tłumaczyć i ta informacja nie powinna Cię interesować. Nie chce żebyś drążyła temat.

Poza tym, dlatego też, że jesteś zbyt emocjonalna i ta niby przyjaźń miała być pomostem do całkowitego zerwania relacji, co teraz nastąpiło.

Nie rozkładaj wszystkiego na czynniki pierwsze, musisz się pogodzić, szanuj siebie i nie proś nigdy o miłość. 

Jak sobie nie radzisz z tym rozstaniem, skorzystaj z pomocy terepeuty. 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość l...3

Ale jak się nie narzucałam to on i tak miał te moje starania gdzieś, a ja nie chciałam odpuścić bez walki, więc walczyłam do końca, bo bałam się, że go stracę i tak go straciłam. Przecież mógł grzecznie napisać, żebym dała mu spokój, że on chce sobie już układać życie itp. to na pewno bym to zrozumiała, ale on nic. A skoro on mi normalnie odpisywal, zgadzał się na spotkania to myślałam, że on nadal coś do mnie czuje i dlatego robiłam sobie nadzieję. Bolało mnie to, że nagle przestał mi odpisywac, bo nigdy taki nie był. A ja tez wiedziałam, że na to nie zaslugiwalam na takie traktowanie. Gdzie miał on szacunek do mnie olewajac mnie? Nie miał. Przez to ja sama do siebie tracilam. Bo pisałam, prosiłam i przepraszalam, płacząc błakałam, ale bałam się go stracić, bo przecież to ja go zostawilam. To prawda jestem bardzo emocjonalna i uczuciowa. Ale czy to jest powód, żeby tak mnie oklamywac, że nikogo nie ma. Czy naprawdę nie zasluguje na trochę szczerości. Nie radzę sobie z tym rozstaniem bo to ja mam poczucie winy, to ja czuję się najgorsza na świecie, to ja wszystko popsulam.

Odnośnik do komentarza

Może ta nagła zmiana chce się już ewidentnie odciąć od Ciebie oraz Cię zniechęcić. Być może do tej pory nie był pewny rozstania dlatego mieliście wciąż kontakt. Co było dla Ciebie niestety wrogie i złe.

Reasumując, zachowaj twarz i po takim traktowaniu odetnij się całkowicie. Myślę że będziesz potrzebować pomocy .

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza
W dniu 12.04.2020 o 14:42, Gość l...3 napisał:

Mam pytanie do psychologa,

Niestety tutaj takiego nie znajdziesz.

W dniu 12.04.2020 o 14:42, Gość l...3 napisał:

czemu z przyjaciela zaczął mnie traktować jak wroga?

Sądzę, że chce się odciąć od byłej dziewczyny. Może myślał, że po rozstaniu traktując związek jako przyjacielski, będzie mu się łatwiej odciąć albo nie chciał Ci sprawiać przykrości, a że to zaszło za daleko to postanowił zerwać ostatecznie. Moze dawał sygnały wcześniej, ale nie chciałaś słuchać, nie docierało i trzeba było radykalnych środków.  Nie moze być przyjaźni między kobietą a mężczyzną. Tak więc albo jesteście razem albo się definitywnie rozstajecie i zdecydował to drugie.

W dniu 12.04.2020 o 14:42, Gość l...3 napisał:

Czy to oznacza, że on z kimś się spotyka, z kimś lepszym i dlatego widzi mnie jaką tą złą? Czemu do tego nie chciał się przyznać?

Dlaczego od razu z kimś lepszym.... z kimś  innym po prostu. Nie jesteście już razem i nie ma obowiązku się tłumaczyć.

W dniu 12.04.2020 o 17:00, Gość ka-wa napisał:

To już jest niebezpieczne. 

Dokładnie tak. Sądzę, że to jest odpowiedź na pytanie bohaterki. Chłopak widział, że to się robi toksyczne.

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Zerwałaś z nim i to załatwia wszystko. Nieistotne jest więc, że zmieniłaś zdanie, że zaczęło Ci zależeć, że teraz cierpisz itd. Wtedy on cierpiał, uraziłaś jego ego, być może na początku jeszcze tęsknił, stąd te spotkania, ale uczucie w nim wygasło. Patrzysz tylko przez pryzmat własnych odczuć i oczekiwań.  Zerwałaś i teraz ponosisz tego konsekwencje, a że  zmieniłaś zdanie, to jego nie musi interesować. Świat nie kręci się wokół Ciebie. Dlaczego na koniec zachował się niefajnie? Myślę, że zaczął zachowywać się tak wtedy, gdy Ty zaczęłaś się narzucać widząc, że on się odsuwa. On ma prawo układać sobie teraz życie z kim chce, a Tobie niestety, nic do tego. Już wcześniej napisałam Ci, że nie ma przyjaźni między dawnymi partnerami, gdy jedno porzuca drugiego. To tylko Ty chciałaś tak widzieć Waszą relację po zerwaniu, w nadziei na ponowny związek. Nie narzucaj mu się więcej, bo usłyszysz jeszcze więcej nieprzyjemnych słów. Dostałaś nauczkę i wyciągnij z niej wnioski. Pewnych decyzji nie da się odkręcić, zwłaszcza, gdy w grę wchodzą uczucia innych osób.

Odnośnik do komentarza
Gość Gość l...3

Masz rację, to ja zerwałam, więc to ja jestem wszystkiemu winna. Zbyt późno doceniłam jego dobroć i miłość, doceniłam jak go na zawsze straciłam. Mam ogromne poczucie winy, nie potrafię z tego się podnieść. Sama ze wszystkim zawiniłam. Chyba myślałam, że po rozstaniu mi wybaczy i będzie potrafił dać mi drugą szansę, ale on ostatecznie potraktował mnie jak swojego wroga. A utrzymywałam z nim kontakt po rozstaniu, bo również za nim tęskniłam, aż w końcu zrozumiałam, że go naprawdę kocham i nie potrafię bez niego żyć. Pomimo iż to ja podjęłam decyzję o rozstaniu to nie potrafiłam i nadal nie potrafię z tego się podnieść. 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość l...3
W dniu 14.04.2020 o 01:31, Yonka1717 napisał:

Zerwałaś z nim i to załatwia wszystko. Nieistotne jest więc, że zmieniłaś zdanie, że zaczęło Ci zależeć, że teraz cierpisz itd. Wtedy on cierpiał, uraziłaś jego ego, być może na początku jeszcze tęsknił, stąd te spotkania, ale uczucie w nim wygasło. Patrzysz tylko przez pryzmat własnych odczuć i oczekiwań.  Zerwałaś i teraz ponosisz tego konsekwencje, a że  zmieniłaś zdanie, to jego nie musi interesować. Świat nie kręci się wokół Ciebie. Dlaczego na koniec zachował się niefajnie? Myślę, że zaczął zachowywać się tak wtedy, gdy Ty zaczęłaś się narzucać widząc, że on się odsuwa. On ma prawo układać sobie teraz życie z kim chce, a Tobie niestety, nic do tego. Już wcześniej napisałam Ci, że nie ma przyjaźni między dawnymi partnerami, gdy jedno porzuca drugiego. To tylko Ty chciałaś tak widzieć Waszą relację po zerwaniu, w nadziei na ponowny związek. Nie narzucaj mu się więcej, bo usłyszysz jeszcze więcej nieprzyjemnych słów. Dostałaś nauczkę i wyciągnij z niej wnioski. Pewnych decyzji nie da się odkręcić, zwłaszcza, gdy w grę wchodzą uczucia innych osób.

Jeszcze dodam tylko tyle, że można było zakończyć tą całą znajomość w przyjaznej atmosferze. Przecież gdyby już wcześniej dał mi do zrozumienia, że on kogoś ma, że nie wyobraża ze mną życia itd. to na pewno bym odpuściła. A tak to ciągle żyłam nadzieją. Czemu to nie zakończyło się w takiej kulturalnej atmosferze, z klasą? Nie rozumiem tego. Ok, nie musieliśmy i nie będziemy się przyjaźnić, ale skoro wiedział, że chce, żebym dała mu spokój to mógł to napisać a nie mnie traktować jak śmiecia, lekceważyć mnie. Jestem człowiekiem rozumnym, więc na pewno bym to zrozumiała. Ale on mnie zwodził i stąd te całe moje staranie. 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość l...3

Spędziłam z człowiekiem 3 lata życia i nie sądziłam, że w takiej atmosferze to się zakończy. Teraz mam poczucie winy, bo ten cały ciężar za wszystko spadł na mnie. Ok zostawiłam go, ale po rozstaniu traktował mnie jak przyjaciela, był miły, pomocny, a później zmienił do mnie nastawienie o 180 stopni. Jestem osobą, która przejmuje się opinią innych ludzi, więc nawet jego zachowanie mnie zabolało. 

Odnośnik do komentarza

Nie możesz żyć w poczuciu winy bo mądry człowiek wie, że należy wyciągnąć wnioski i żyć dalej. Dlatego nie płacz nad rozlanym mlekiem. Zrozumiałaś jaki popełniłaś błąd i potraktuj to jako lekcję życiową, nie popełniaj więcej tych samych błędów. To jedyne co możesz zrobić. Wygląda, że Wasze spotkania po rozstaniu były dla Ciebie czymś innym niż dla niego, po prostu mieliście inne oczekiwania. Ty widziałaś to co chciałaś (miałaś nadzieję, że wybaczy) a on może miał nadzieję, że się wreszcie otrząśniesz. Widział, że nic z tego, że może nawet jest gorzej to odciął się perfidnie. Ja to nawet rozumiem.

10 minut temu, Gość Gość l...3 napisał:

Spędziłam z człowiekiem 3 lata życia i nie sądziłam, że w takiej atmosferze to się zakończy. Teraz mam poczucie winy, bo ten cały ciężar za wszystko spadł na mnie.

W takim razie miałaś to sama zakończyć, ale skoro nie chciałaś to tak wyszło. Natomiast ciężar sama na siebie przyjęłaś. Moim zdaniem nie spadł na Ciebie nieoczekiwanie. Wiedziałaś, że jesteście po rozstaniu, ale się łudziłaś. Wiedziałaś, że jesteście na przyjacielskiej stopie, ale z Twojej strony to było coś więcej. To nie jego wina, że tak się czujesz. Sama chcesz się tak czuć.  A może to forma ukarania siebie z powodu wyrzutów sumienia-nie wiem.

14 minut temu, Gość Gość l...3 napisał:

Jestem osobą, która przejmuje się opinią innych ludzi, więc nawet jego zachowanie mnie zabolało. 

W takim razie popracuj nad samooceną.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Gość l...3

Jakiego ukarania? Ja po prostu mam wyrzuty sumienia, bo to ja go zostawiłam. Niestety to nie była decyzja podjęta pod wpływem głosu serca stąd nie byłam jej pewna. Po rozstaniu ta relacja była przyjacielska, bo faktycznie liczyłam na to, że mi wybaczy i da drugą szansę. A on z kolei traktował mnie jak koleżankę (choć były sceny takie jakbym była jego dziewczyną). Chłopak szybko z tego wyszedł i wszedł w nową relację. A ja pozostalam z poczuciem winy, bo na końcu usłyszałam wiele bolesnych słów w moich kierunku. A można było to zakończyć miło i z kulturą. Ok, może faktycznie narzucałam się pod koniec, ale mógł dać mi jasny komunikat, że on nie chce mieć ze mną kontaktu i prosi, żebym dała mu spokój, a nie się godzil na spotkania i traktował mnie w taki chamski sposób. Nie rozumiałam dlaczego z dnia na dzień zaczął mnie taktraktować traktować to takie dziwne. 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość l...3

A jak myślicie czy on żałuje, że mnie poznał? Wiem, że odpowiedź zna tylko on, ale po tym co pisałam co sądzicie? Nie chciałabym, żeby mnie źle wspominał. Mówił, że nigdy nie uważał i nie uważa mnie za swojego wroga. Ale zastanawiam się czy przez to, że tak się narzucałam i to jak pod koniec mnie traktował czy on mógł żałować, że w ogóle mnie poznał? 

Odnośnik do komentarza

Ale po co tak rozkminiasz, nie ma sensu. 

28 minut temu, Gość Gość l...3 napisał:

Nie chciałabym, żeby mnie źle wspominał

Nie masz już na to wpływu. 

Chciałabyś, żeby wszystko wyglądało wg Twoich oczekiwań, nawet co on ma myśleć o Tobie po rozstaniu, nie za dużo wymagasz...

1 godzinę temu, Gość Gość l...3 napisał:

można było to zakończyć miło i z kulturą.

Rzadko kiedy tak przebiegają rozstania. 

U Ciebie powinno sprawdzić się wybaczenie dla siebie, o czym ostatnio dużo piszemy, ale też sobie, żeby nie mieć wyrzutów sumienia i zamknąć temat. 

 

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość Gość l...3 napisał:

Mówił, że nigdy nie uważał i nie uważa mnie za swojego wroga. Ale zastanawiam się czy przez to, że tak się narzucałam i to jak pod koniec mnie traktował czy on mógł żałować, że w ogóle mnie poznał? 

Skoro tak mówił to trzeba mu uwierzyć. Podejrzewam, że mógł Cię na koniec potraktować bo wcześniej dawał subtelne sygnały, których nie widziałaś lub nie chciałaś zauważyć. Nie widział pewnie innego sposobu jak chamskie zachowanie, byś zrozumiała, by dotarło.

Sądzę, że jeśli nie uważa Cie za wroga to nie ma podstaw, aby żałować poznania z Toba. To chyba logiczne.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
W dniu 12.04.2020 o 14:42, Gość l...3 napisał:

/.../Czy to oznacza, że on z kimś się spotyka, z kimś lepszym i dlatego widzi mnie jaką tą złą? Czemu do tego nie chciał się przyznać?

Nie jestem psychologiem, ale mam trochę rozeznania w zawiłym świecie psychiki ludzkiej. 

Po tym, jak z nim zerwałaś, po dwóch, trzech dniach zaczął odczuwać syndrom porzucenia. W pierwszym etapie jest szok. Mózg zaczyna produkować na przemian dopaminy, oksytocyny (hormony szczęścia) i kortyzol (hormon stresu). Wtedy był chętny na kontakt z Tobą, bo to powodowało że czuł się lepiej. Po jakiś czasie wydzielanie hormonów szczęścia ustaje i zaczyna przeżywać się od nich "detoks". Dodatkowo, mózg nadal produkuje kortyzol i nawet kontakt z Tobą nie powodował poprawy nastroju, gorzej bo po każdym kontakcie bardziej odczuwał pogorszenie nastroju. Normalnym jest wtedy ucinanie kontaktu z kimś, kto powoduje pogorszenie nastroju i ucieczka przed tym kontaktem. Ty odbierasz to jako wrogość. Być może tak w tej chwili jest, ale to jest przejściowe. Gdy minie jakiś czas jeszcze w jego organizmie opadnie poziom kortyzolu i Wasze relacje mogą się poprawić, o ile jeszcze będziecie tego chcieli. Tak,że trzeba to przeczekać i nie nawiązywać kontaktu na siłę.

Odnośnik do komentarza
Gość Gość l...3
Godzinę temu, starrgates napisał:

Nie jestem psychologiem, ale mam trochę rozeznania w zawiłym świecie psychiki ludzkiej. 

Po tym, jak z nim zerwałaś, po dwóch, trzech dniach zaczął odczuwać syndrom porzucenia. W pierwszym etapie jest szok. Mózg zaczyna produkować na przemian dopaminy, oksytocyny (hormony szczęścia) i kortyzol (hormon stresu). Wtedy był chętny na kontakt z Tobą, bo to powodowało że czuł się lepiej. Po jakiś czasie wydzielanie hormonów szczęścia ustaje i zaczyna przeżywać się od nich "detoks". Dodatkowo, mózg nadal produkuje kortyzol i nawet kontakt z Tobą nie powodował poprawy nastroju, gorzej bo po każdym kontakcie bardziej odczuwał pogorszenie nastroju. Normalnym jest wtedy ucinanie kontaktu z kimś, kto powoduje pogorszenie nastroju i ucieczka przed tym kontaktem. Ty odbierasz to jako wrogość. Być może tak w tej chwili jest, ale to jest przejściowe. Gdy minie jakiś czas jeszcze w jego organizmie opadnie poziom kortyzolu i Wasze relacje mogą się poprawić, o ile jeszcze będziecie tego chcieli. Tak,że trzeba to przeczekać i nie nawiązywać kontaktu na siłę.

Na pewno tak nie będzie, a ja też nie chcę żyć nadzieją i czekać całe życie na niego. On mi powiedział, że to jest definitywny koniec i nie wyobraża sobie ze mną życia ani teraz, ani w przyszłości. Poza tym jeśli z kimś się spotyka i jest zakochany to na pewno też ma ten hormon szczęścia, więc po co miałby wracać do mnie? Ponadto ta osoba jest moim przeciwieństwem, jest lepsza ode mnie, więc raczej nie będzie "wymieniał" na gorszy model. Ja chcę się od niego uwolnić, a nie łudzić się i żyć nadzieją. Sam mi powiedział, żebym nie żyła nadzieją, bo nas już nie ma i nie będzie.

P.S. On ten cały stres po rozstaniu rozladowywal na siłowni. 

Odnośnik do komentarza

Potraktuj ten wspólny dawny czas, jako czas, kazdego z Was swojego wlasnego rozwoju. Po to spotykamy męzczyzn , probujemy sie w nich wpasowac, aby troche odkrywac jak to jest we dwoje, jakie tym rządzą mechanizmy. Uczymy sie damsko- męskiego życia a chłopcy ucza sie męsko-damskiego życia.

 

Ten chlopak nie byl Ci na dłużej pisany, bo mieliscie kryzysy. Nie byl Ci pisany, bo gdyby byl tak wazny, jak to teraz próbujesz i sobie i nam przedstawic, to nigdy bys mu nie zaproponowala rozstania. Zaproponowalas i czemu zmienilas zdanie? Przestraszylas sie jednak samotnosci, koniecznosci od nowa budowania relacji damsko-męskich? Moze ktos inny, kto chwilowo w tamtym czasie zacząl zaglądac Ci w oczy nie okazal sie az tak interesujący?

 

Niewazne. Wazne, ze Twoj były chlopak godzil sie przez jakis czas na przyjacielskie stosunki aby moze jakos łatwiej zniesc odrzucenie. Logicznie jednak pomyslał, ze jak kobieta go raz odrzuciła, to jeszcze nie raz moglaby wykręcić taki numer, bo ma po prostu taki charakter. A jesli znalazła sie jakas inna to niby czemu ma Ci poswiecac czas? Ma przed oczami nowe wyzwania, nowe perspektywy. Ani gorsze, ani lepsze niz z Toba, ale po prostu inne i przez to bardziej ciekawe. Daj juz spokoj swoim przemysleniom na Wasz temat, bo Was juz dawno nie ma.

 

Pomysl , co w zyciu robic, aby przezyc spokojnie to co było i juz do tego nie wracac. Zajmij sie sobą po babsku, zmien fryzure, kolor wlosow, wypatrz sobie w internecie jakis nowy ciuch. Zajmij ie soba jako człowiek, zacznij uczyć sie nowego jezyka, gry na gitarze czy fortepianie, zacznij robic cos na co mialas zawsze ochote ale czasu nie starczalo.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość l...3
7 godzin temu, Gość kasiunia napisał:

Potraktuj ten wspólny dawny czas, jako czas, kazdego z Was swojego wlasnego rozwoju. Po to spotykamy męzczyzn , probujemy sie w nich wpasowac, aby troche odkrywac jak to jest we dwoje, jakie tym rządzą mechanizmy. Uczymy sie damsko- męskiego życia a chłopcy ucza sie męsko-damskiego życia.

 

Ten chlopak nie byl Ci na dłużej pisany, bo mieliscie kryzysy. Nie byl Ci pisany, bo gdyby byl tak wazny, jak to teraz próbujesz i sobie i nam przedstawic, to nigdy bys mu nie zaproponowala rozstania. Zaproponowalas i czemu zmienilas zdanie? Przestraszylas sie jednak samotnosci, koniecznosci od nowa budowania relacji damsko-męskich? Moze ktos inny, kto chwilowo w tamtym czasie zacząl zaglądac Ci w oczy nie okazal sie az tak interesujący?

 

Niewazne. Wazne, ze Twoj były chlopak godzil sie przez jakis czas na przyjacielskie stosunki aby moze jakos łatwiej zniesc odrzucenie. Logicznie jednak pomyslał, ze jak kobieta go raz odrzuciła, to jeszcze nie raz moglaby wykręcić taki numer, bo ma po prostu taki charakter. A jesli znalazła sie jakas inna to niby czemu ma Ci poswiecac czas? Ma przed oczami nowe wyzwania, nowe perspektywy. Ani gorsze, ani lepsze niz z Toba, ale po prostu inne i przez to bardziej ciekawe. Daj juz spokoj swoim przemysleniom na Wasz temat, bo Was juz dawno nie ma.

 

Pomysl , co w zyciu robic, aby przezyc spokojnie to co było i juz do tego nie wracac. Zajmij sie sobą po babsku, zmien fryzure, kolor wlosow, wypatrz sobie w internecie jakis nowy ciuch. Zajmij ie soba jako człowiek, zacznij uczyć sie nowego jezyka, gry na gitarze czy fortepianie, zacznij robic cos na co mialas zawsze ochote ale czasu nie starczalo.

 

 

 

 

Bardzo dziękuję za to co napisałaś, chyba potrzebowałam takiego mądrego i optymistycznego spojrzenia na tę całą sytuację.

Odnośnik do komentarza
13 godzin temu, Gość Gość l...3 napisał:

Poza tym jeśli z kimś się spotyka

Ty tą informację potwierdziłaś, wiesz na pewno że jest jakaś nowa miłość w Jego życiu czy cały czas to tylko Twoje domysły?

 

2 godziny temu, Gość Gość l...3 napisał:

Czy z czasem to uczucie wygaśnie, przestanę się łudzić

Im dłużej będziesz je pielęgnować tym dłużej będziesz z niego wychodzić. A jeśli non stop je będziesz pielęgnować to wiadomo 

 

2 godziny temu, Gość Gość l...3 napisał:

Przestać o nim myśleć?

Zdecydowanie. Poza tym... 

 

2 godziny temu, Gość Gość l...3 napisał:

Tylko jak zabić w sobie to uczucie

Zabić? To tak samo jak byś chciała zabić Jego, a tego z pewnością nie jesteś w stanie uczynić. 

 

2 godziny temu, Gość Gość l...3 napisał:

jak się odkochac?

Zająć się sobą, myśleć o sobie a nie o nim. Związek z nim potraktować jako cenne doświadczenie.

Po Twoim zachowaniu wnioskuję że jesteś osobą tzw. Nadwrażliwą, dlatego radzę Ci abyś nad tym popracowała. Inaczej z biegiem czasu zaczniesz mieć wobec niego negatywne odczucia a tego nie chcesz ani Ty ani on. Dla dobra swojego i ogółu popracuj nad tym. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...