Skocz do zawartości
Forum

Rozstanie

  1. Witam. Mam problem z akceptacją przeszłości mojej partnerki. W wieku 16 lat razem ze swoim kolegą uprawiali stosunek oralny (nie pozwoliła na więcej). Wiem że jest to dla niej trudne przeżycie bo kiedy mi to powiedziała rozpłakała się i prosiła żebym nie poruszał więcej tego tematu. Po prostu dręczą mnie myśli związane z tą sytuacją i wizualizacja jak to mogło wyglądać. Rozmawialiśmy już na ten temat i niestety nie pomogło. Darzę ją ogromnym zaufaniem bo wiem że nie każdy odważył by się powiedzieć o czymś takim. Nie dopuszczam do siebie myśli o rozstaniu bo dogadujemy się bardzo dobrze i uwielbiamy spędzać razem czas. To głupie być zazdrosnym o coś co było i nie ma dla nas żadnego znaczenia. Czy potrzebuję po prostu czasu żeby oswoić się z tą infromacją?
  2. Chciałabym odejść od męża, jesteśmy razem około 7 lat. On ma swój świat, nie jest dla mnie partnerem, tyje,nie dba o siebie i jest niestety leniwy. Mogłam wcześniej dac sobie spokój, chyba moja niska samoocena mi nie pozwoliła. Myślę, że to dobry chlopak, ale jak to sam mówi, jest emocjonalnie niedorozwiniety. Mąż pochodzi z Niemiec, z dość chłodnej rodziny. Mamy rocznego synka, nie chce,zeby dorastal w takiej atmosferze. Bardzo bym chciała się rozstać z mężem. Skąd wziąć na to siłę. Proszę o pomoc. Terapii próbowałam( mama ze schizofrenia, wypadek samochodowy, choroba jelit itp)musiałam się pozbierać, ale to jest bardzo droga pomoc, nie stać mnie na terapie.
  3. Mój partner ( od 3ch lat) z zaburzeniami osobowości, zaproponował mi rozstanie pozostając w przyjaźni. Uszanowałam jego decyzje odrzucając przyjaźń. Uzasadniałam ze będąc nadal zakochana, nie jestem w stanie zaakceptować jego propozycji która przysparza mi dodatkowego cierpienia. Poprosiłam żeby do mnie nie pisał. Były partner jednak nie przestaje pisać jak złe się czuje, jak tęskni, jak mnie ceni...itp. Nie chce ze mną być ( pytanie zadane kilka razy). Dlaczego pisze ? Dziękuję
  4. Byłam z chłopakiem ponad poltoraroku. Wszystko się dobrze zapowiadało po kilku miesiącach wprowadziła się do mnie, pracował na miejscu ale rodzine i przyjaciół miał w innym mieście. Jak tylko mogłam to jeździłam z nim do domu ale jak chciał sam jechać to nie był to dla mnie problem. Powiedzial mi ze ma depresje ale jak chciałam mu pomoc (znaleźć lekarza) to nie chciał ode mnie pomocy. Bardzo dużo grał na komputerze podpierając się tym ze to pozwala mi odreagować i nie myśleć o depresji, co mnie strasznie irytowało i mu to mówiłam, bo potrafił grac nawet po 6-8 godzin dziennie, rzadko chciał się ze mną kochać zazwyczaj miał wymówkę ze boli go brzuch albo jest zmęczony co tez dla mnie było poniżające bo czułam się wtedy odrzucona. Ale i tak uważam ze był to udany związek. Bardzo go kochałam i on tez dawał mi do zrozumienia, że tez mnie kocha często mi to mówił i pisał. Był czuły przy znajomych i wszystkim mówił ze jestem wspaniała. Nawet jak był z rodzicami na wakacjach to cały czas wspominał o mnie znajomym itp. Pare dni po powrocie z wakacji trochę się pokłóciliśmy o to ze nie chciał iść ze mną do sklepu ( co dla mnie było błachostka ale jego chyba mocno to dotknęło) następny tydzień był nie dostępny, ja tez nie wiedziałam o co mu chodzi wiec frustracja we mnie narastała i może powiedziałam kilka słów za dużo ale byłam pod wpływem emocji, aż w końcu powiedział ze w min coś pękło, ze nie umie na mnie patrzeć tak jak kiedyś, ze to nie moja wina tylko jego, ze zawsze musi byc na moje,ze on chce wrócić do domu, ze nie jest w stanie zaspokoić moich potrzeb seksualnych i on nigdy nie chce mieć dzieci a ja pewnie kiedyś będę chciała. Powiedział ze to koniec i dodam ze tez zrezygnował z pracy i będzie szukać pracy blisko rodziny. Następnego dnia się wyprowadził i próbowałam się z nim kontaktować ale odpowiadał bardzo lakonicznie a jak ze sobą rozmawialiśmy to był strasznie oschły. Po Ok 2 miesiącach obiecał mi spotkanie, które potem odwołał a przez telefon powiedział ze jest teraz szczęśliwy i ze mnie już nie kocha i ze myślał ze to przejdzie ale coś w nim pękło. Teraz pytanie w co wierzyć bo jeszcze dzień przed rozstaniem kochaliśmy się i powiedział ze naprawdę mnie strasznie kocha, a potem przez telefon ze nie tęskni i już mnie nie kocha. Czy to możliwe się tak szybko odkochać? Już się nawet zastanawiałam czy nie byłam dla niego taktyczna? A może sam nie wie czego chce. Proszę o pomoc bo nie wiem co mam myśleć o tej sytuacji.
  5. Dzień dobry. Rozstałem się z dziewczyną po 9 miesiącach kiedy się dobrze dogadywaliśmy. Potem było trochę zgrzytow między nami. Dziewczyna postanowiła się rozstać co mnie rozbiło. Próbowałem ja przekonywać do pozostania. I rzeczywiście nie była zdecydowana, bo kilka razy zmieniała zdanie w ciagu tam 2 miesięcy. Napisała mi że jest pogubiona, mnie to denerwowało i coraz ostrzejsze kłótnie mieliśmy i po jednej z nich urwałem kontakt. Ona napisała po 2 tygodniach, potem było dobrze, umówiliśmy się na spotkanie za parę dni, ale właśnie po kilku dniach zmieniła zdanie i zareagowałem ostro i obraziłem ja. Zablokowała mnie na portalach społecznościowych i przez 2 miesiące nie było kontaktu. Ostatnio zauważyłem że odblokowała mnie więc napisałem do niej. Jak napisze, to odpowiada mi, ale nie chce już w coś wchodzić. Czy mam jeszcze szanse? Jak w sposób skuteczny poprosić o jeszcze jedną szansę?
  6. Niedawno rozstałam się z chłopakiem - przez to na początku marca odstawiłam tabletki antykoncepcyjne Limetic, które zażywałam przez prawie 3 lata. Pech chciał, że w bardzo szybkim czasie poznałam kogoś i podjeliśmy decyzję o pójściu do łóżka. Niestety ogranicza mnie fakt, że nie przyjmuję już tabletek, z kolei mój partner nie czuje NIC w prezerwatywie co jest sporym kłopotem dla nas obojga. Dodam, że po 3 tygodniach od odstawienia tabletek pojawiła się u mnie miesiączka, której wcześniej nie miałam przez zażywanie antykoncepcji. Chciałabym wrócić do tabletek, zostały mi jeszcze 3 opakowania, które wcześniej wykupiłam. Pytanie brzmi czy mogę z początkiem kolejnej miesiączki zacząć zażywanie tabletek od nowa? Czy przerwa powinna być dłuższa?
  7. Gość

    Seks a ciąża

    Potrzebuję rady/pomocy. Minęło 22 dni od kiedy doszło do stosunku z facetem. Twierdzi, że wtedy nic nie wytrysło mu w środku, tylko jak twierdzi cofnęło mu się. Ja mam dzisiaj 32 dzień cyklu a okresu nie ma a zazwyczaj dostawałam po 28 dniach. Robiłam test ciazowy wczoraj w południe i wyszedl negatywny ale korciło mnie by zajrzeć dzis i juz ma druga blada kreske ale nie wiem czy wynik teraz jest ważny. Dodatkowo mam od kilku dni czasem bóle brzucha i bialo-zolte uplawy. Dodam, że w międzyczasie rozstałam się z nim stres,nerwy i dodatkowo dużo dźwigam w pracy . Czy mogę być w ciazy ?
  8. Gość

    Jak mam o nim zapomnieć?

    Rok temu zostawiłam chłopaka, zawiodłam go na całej linii. Nie wytrzymałam lęku, który był spowodowany czymś co nie byliśmy w stanie zmienić. Po pewnym czasie chciałam do niego wrócić, bo zaczęłam żałować mojej decyzji, ale on nie potrafił mi ponownie zaufać. Ponadto w tym związku czuł się nie do końca szczęśliwy, gdyż jestem osobą choleryczną i szybko wybucham. Przepraszałam go za swoje zachowanie i cierpiałam, że sprawiałam mu ból. Niestety zrozumiałam dopiero po rozstaniu jaka byłam wobec niego okropna. Teraz nie mogę pogodzić się, że straciłam najbardziej wartościowego człowieka jakiego poznałam. Nadal go bardzo kocham, a on z kolei skreślił mnie definitywnie i już kogoś ma. Starałam się to naprawić, ale niestety on już zamknął temat i nie chce dać mi szansy i jej nie da. Bardzo proszę mi pomóc. Jak mam się odkochac, nie mamy kontaktu 2 miesiące, a ja sobie nie mogę darować, że go na zawsze straciłam. Nie chce mi się żyć. Jak mam się odkochac od pierwszej miłości?
  9. Mam pytanie do psychologa, co mam rozumieć przez zachowanie byłego chłopaka? Rozstałam się rok temu z chłopakiem. Przed rozstaniem mieliśmy kryzys i dużo się kłóciliśmy. Po rozstaniu się spotykaliśmy i rozmawialiśmy przez kilka miesięcy. On traktował mnie jak przyjaciela, a czasami jak dziewczynę (były dni, że się całowaliśmy). Ale od miesiąca zaczął traktować mnie jak wroga - choć nic by na to nie wskazywało, to z dnia na dzień zmienił do mnie podejście. Lekceważył moje wiadomości, unikał, tak jakby mnie w ogóle nie znał oraz wypomniał mi wszystkie moje wady i błędy. Spędziliśmy ze sobą 3 lata życia i w tym związku raz bywało dobrze, a raz źle - ale więcej mieliśmy wspólnych przeżyć i wspomnień. Niestety, ale sam mi powiedział, że on nie widzi już dla nas szans i nie chce być ze mną. Nie rozumiem jego zachowania tzn. czemu z przyjaciela zaczął mnie traktować jak wroga? Czy to oznacza, że on z kimś się spotyka, z kimś lepszym i dlatego widzi mnie jaką tą złą? Czemu do tego nie chciał się przyznać?
  10. Witam, Od stycznia 2021 byłam w związku z partnerem (33 lata) na odległość. Widywaliśmy się w weekendy, zakochaliśmy się w sobie. Mój partner to osoba wrażliwa, niepewna siebie, bardzo dobrze wychowana przez swoją mamę. Pochodzi z rozbitej rodziny, w której była dużo przemoc fizyczną i alkoholizm. Przez cały czas trwania związku (ponad rok) zmagaliśmy się z problemem, jakim był krótki wzwód. Nie rozmawialiśmy jednak o tym, ja by nie urazić, partner pewnie nie wiedział jak zacząć te różowe może. W lutym rozstaliśmy się, w zasadzie nie wypowiedział sam tych słów, powiedział że nie wie co ma powiedzieć i iak, ja zapytalam czy to zatem koniec. Po miesiącu przyjechałam do niego bez zapowiedzi, nasze ramki ze zdjęciem u niego w mieszkaniu wciąż stały na swoim miejscu, moje kosmetyki też, moja kartka z napisem kocham się na lodowce przyczepiona magnesem. Bardzo się ucieszył, gdy mnie zobaczył. Poprosiłam byśmy do siebie wrocili, tym razem rozmawiali o problemach, szukali rozwiązania. Powiedział że nie chce podejmować decyzji pochopnie, potrzebuje przemyśleć to. Przyznał, że jego decyzja o rozstaniu była podyktowana bardziej rozsądkiem niż tym, że chciał się rozstać. Od zerwania minęły dwa miesiące, od spotkania miesiąc. Ile czasu jemu zajmie myślenie? Obiecałam nie naciskac i nie pospieszać, więc staram się tego nie robić. Podejrzewam, że on czuje że nie nie będzie w stanie dać mi szczęścia, bo ma niską samoocenę, że ja go idealizuje i się przekonam w końcu że on nie jest taki wspaniały jak myślę (jest dobrym człowiekiem, ma swoje wady, ale to cudowny mężczyzna, nieśmiały, z kompleksami). Powiedziałam że będę o niego walczyć i się nie poddam, powiedział że nigdy w życiu nie pomyślałby że ktoś by o nim powiedział, że jest wart walki. Jak Państwo sądzą, ile czasu on będzie potrzebował?
  11. Witam Niedawno jakieś 3 tygodnie temu rozstałem się z partnerką. Nasz związek trwał 3 lata. od jakiegoś roku zaczęło się psuć - oczywiście wcześniej też bywało ciężko ale mimo wszystko potrafiliśmy rozmawiać, zrozumieć siebie nawzajem, przeprosić. Na początku podjęliśmy decyzję o przeprowadzce do mojej rodziny jednak stało się coś złego czego nie zauważyłem (i bardzo za to żałuję) mianowicie osoba, którą Kocham była poniżana, starała się dbać o dom, coś ugotować jednakże nie czuła słowa dziękuje za to od 3 osoby, ode mnie jak najbardziej tak jednakże gdy dostawała kolejne ataki - ja stałem i patrzyłem na to wszystko bo niejako nie mieliśmy innego wyjścia, miałem pracę, Ona wtedy jeszcze nie. Na pewno też czuła się źle z tego powodu bo jednak nie miała tego oddechu praktycznie w obcym mieście, bez języka, na dodatek ma problemy psychiczne - nie jest Jej łatwo. Oczywiście nie tłumaczę siebie jestem świadom, ze Jej nie obroniłem i wręcz pluje sobie w twarz przez to. Kontakt bardzo mocno ograniczyłem rozchodzi się tutaj o moją rodzinę ale coś się nie podobało no i trzeba było się tego ''pozbyć''. Na koniec usłyszałem, że to Ona mną manipuluje podczas kiedy, odeszła, mogłem mieć już wszystko bo Jej nie ma. Czysta hipokryzja. Obecnie nasz kontakt jest różny raz czuję, że gdzieś jej brakuje mnie, nawet czuję pociąg w dwie strony. Kolejnym razem, że się boi po prostu robić to co czuje, kiedy mnie widzi. Obawia się, że znowu zacznie się piekło, które miała. Jednak mówi mi, w co wierzę chociaż nie jest to łatwe ponieważ jest ekstrowertykiem, ja jestem intro jednak w połowie dokładnie to typ osobowości - Pośrednik, reasumując mówi mi, że nic Ją nie łączy z nikim. Wierzę jednak ciągle tą wiarę muszę wzmacniać w sobie - gdyż jest bardzo atrakcyjna, mądra, inteligentna i wiele osób o Nią zabiega. Tylko, że bez jej zgody raczej też nic się nie stanie. Chciałem się spytać w jaki sposób mam działać, kiedy odzywa się uśmiecha mamy jakiś kontakt ale jednak coś Ją blokuje, nie wiem - może zbyt mocno się ''rozkręcam'' w rozmowie na zbyt dużo sobie pozwalam ale kiedy Ją ujrzę na żywo moje ciało jakby miało zaraz ''eksplodować'' mówi mi przytul pokaż, że Ci zależy. Pociąga mnie bardzo fizycznie chciałbym Jej to udowodnić nie raz mówię, że jest piękną osobą nie tylko fizycznie ale w środku taka bezcenna osoba. I wtedy nie wiem czy to prawidłowe ale muszę wstrzymywać moje uczucia bo też nie wiem co Ona czuje, muszę mieć szacunek do Niej. Jednakże też wtedy pytam a to był jeden z gorszych szczegółów, które robiłem źle - ciągle pytałem, zamiast być pewnym i zrobić to co czuję. Chociaż nie do końca np. na pożegnanie pocałowałem Ją w usta, jestem pewien, że nie wywarłem na Niej presji, oczywiście spytałem, jak się wtedy czuła - dowiedziałem się, że prawie jak kiedyś ale jednak bardzo niepewnie, że się obawia dać upust emocjom, że znowu będzie to co kiedyś - cierpiała. Proszę mi doradzić w jaki sposób mogę działać, ciągle zbieram swoją nadzieje z podłogi, kiedy już mówi odpuść ale czuję, wiem, że Ją Kocham. I to nie tyle, że Nam nie wyszło ale 3 osoby zrobiły ''swoje, pomogły'' mi, żebyśmy się rozstali. Niestety. Do tego czuję, że ta ''nić, która łączy nasze serca jest bardzo cieńka ale trzyma je jeszcze'' Dlatego nie uważam, że po prostu to było takie - nie wyszło i tyle. Dziękuje za pomoc. Pozdrawiam
  12. Witam, Dwa tygodnie temu rozstałam się z chłopakiem, przez co nie przywiązywałam większej uwagi do przyjmowania tabletek o stałych godzinach. Opóźnienia były różne np. 10 godzin, 8 godzin. Przez okres tych dwóch tygodni tabletki zażyłam o normalnej porze z dwa razy. Kilka dni temu uprawiałam seks bez dodatkowego zabezpieczenia, następnego dnia również. Czy mogę być w ciąży?
  13. Witam, Może Wy mi pomożecie zrozumieć zachowanie mojego byłego partnera. Zaczynając od początku, byliśmy parą prawie 4 lata, w planach mieliśmy budowanie wspólnego domu, działka była już kupiona, projekt wybrany, oboje staliśmy na działce i wszystko rozmieszczaliśmy. Ogólnie było wszystko okej. Dokładnie 25 kwietnia mi się oświadczył. Nigdy go nie zmuszałam do tego, zrobił to z własnej woli i był to najszczęśliwszy dzień w życiu. Oczy paliły mu się z zachwytu, ciągle wyznawał mi miłość. Po tym czasie dokładnie 5 maja przestał się nagle do mnie odzywać, nie odbierał telefonu, nie wiedziałam co się z nim dzieje. Z dnia na dzień trochę odpuszczałam ale jednak ciągle szukałam tego kontaktu z nim, dowiedziałam się, że jest chory I leży w domu cały czas. Potem nagle się odezwał i 10 mają się spotkaliśmy i przez prawie dwa tygodnie było normalnie, może trochę bardziej chłodno ale normalnie. Przyszedł weekend i on znowu przestał się odzywać, wczoraj udało nam się spotkać. Powiedział, że chce się ze mną rozstać, że nie wie czy jest szczęśliwy, że nie wie czy mnie kocha. Gdy zapytałam czy tęsknił odpowiedział, że chyba nie co oznaczałoby, że mnie nie kocha. A gdy poprosiłam go aby mi to powiedział prosto w oczy, że już mnie nie kocha to odpowiedział, że nie potrafi tego zrobić bo nie wie czy mnie kocha. Oboje płakaliśmy. Była to bardzo ciężka rozmowa. Przytuliłam go i on poprosił żebym tego nie robiła bo bardzo go to boli i rani. Zaproponowałam mu totalny tydzień ciszy, mamy spotkać się za tydzień z ostudzonymi głowami. Ja bardzo chce o niego walczyć bo jest miłością mojego życia. Dając mi ten pierścionek dal mi znak, że to ja jestem ta jedyną. Proszę wytłumaczcie mi jego zachowanie, czy jeżeli by nie kochał to by planował ze mną dom, ślub? Czemu tak strasznie płakał? Czy po tym tygodniu ciszy w ogóle się coś zmieni?
  14. Gość

    Rozstanie z chłopakiem

    Witam. Potrzebuje pomocy w wyjaśnieniu zachowania mojego byłego chłopaka z którym nie jestem już od kilku miesięcy. Jak byliśmy razem wszystko układało się jak najlepiej i w pewnym momencie z godziny na godzinę powiedział że to koniec. Po rozstaniu jeszcze się spotykaliśmy i wszyscy myśleli że dalej jesteśmy parą bo tak to wyglądało. Potem kontakt się urwał z dnia na dzień. Ostatnio jak się przypadkiem widzieliśmy to zerkał w moją stronę i się rumienił,a gdy zniknelam z jego zasięgu widzenia to zrobił wszystko żeby móc mnie zobaczyć. Innym razem jak się mijaliśmy zlustrował mnie od góry do dołu i też się zarumienił. Miała też miejsce taka sytuacja że idąc chodnikiem wyminął mnie a następnie się oglądał w moim kierunku. Te wszystkie rzeczy wydarzyły się w przeciągu kilku dni. Proszę o pomoc jak mam odbierać takie jego zachowanie
  15. Gość

    Co mam myśleć o jego zachowaniu

    Jestem z chłopakiem od 4 lat i jest on moim pierwszym poważnym chłopakiem. Kiedyś biegał za mną i był bardzo dużym zazdrośnikiem, ale to się zmieniło. Może z tą zazdrością to po prostu dorósł, ale chodzi mi o zaangażowanie. Pół roku temu mieliśmy razem się wyprowadzić i przed samą wyprowadzką była pewna sytuacja. Chłopak poprosił mnie o rozmowę i powiedział mi o tym że mamy inne charaktery itd. i że CHYBA chcę się rozstać. Trochę mną to wstrząsnęło, ale on tez płakał i jak wyszłam to on miał jakiś napad paniki i chciał żebym wróciła i następnego dnia blagal żebym mu przebaczyła i ze chce ze mną mieszkać na 100 i ze bym głupi. Na początku nie chcialam, ale sie zgodziłam i zamieszkaliśmy razem. Mieszkaliśmy przez pół roku i ja myślałam że jest wszystko dobrze, nie klocilismy się. A kilka dni temu stworzyl prawie identyczna sytuacje co wtedy. Stalo sie to jak rano zapytałam go jak sie czuje bo wygladal na przygnębionego a on na początku nie chciał powiedzieć ale w końcu powiedział ze sie kiepsko czuje psychicznie i ze glownie przez związek ale nie przez mnie... No i powiedział ze moze przerwa nam dobrze zrobi, ale on sam nie bym pewny, bo nie wierzy w takie rozwiązania. Wróciłam do domu na noc. I znowu to samo. Wydzwanial, prosił żebym wróciła itd. itd Ale postanowiliśmy ze zrobimy ta przerwę, bo on sam nie wiedział czego chce. Jak go potem zapytałam czy mnie kocha to powiedział ze nie wie, ze moze zadawajmy sobie taki pytania po tej przerwie. I cały czas takie zmiany zdania.. Od kilki dni nie odzywamy się do siebie. on imprezował z przyjaciółmi i mam wrażenie ze teraz mu dobrze, a tamto to była chwilowa panika. Czekam az on sie odezwie, ale mam tam wszystkie ciuchy itp. a u rodziców niewiele. Nie ustalaliśmy na ile robimy ta przerwę. Nie wiem co mam o tym myśleć, boli mnie to ze ja myślałam ze jest okej a on z dnia na dzien robi takie akcje
  16. Kiedy tak na prawdę facetowi zależy? Po roku od rozstania, mój były facet się nie odzywał. Dopiero po jakimś czasie zaczął pisać, spotkał także na jednej z imprez bliską mi osobę i powiedział, że za mną tęskni.. słowa wypowiedziane pod wpływem alkoholu. Nawet gdy daje oznaki, przez to że pisze pierwsza to on i tak nic z tym nie robi.. Strasznie źle przez to się czuje emocjonalnie, sprawia mi to ból, że już z nim nie mogę być. Nie wiem czy odbierać jego słowa poważnie czy tylko po alkoholu zaczyna "tęsknić" i pisze do mnie gdy się zaczyna nudzić?
  17. Czy da się odzyskać ukochaną? Przez ostatni okres czasu, jakieś pół roku, może rok, zaniedbywałem moją żonę. Przychodziłem, do domu po pracy nie interesując się nią, nie przytulałem jej, bardzo mało rozmawialiśmy, nie pytałem co u niej, nie wychodziliśmy razem praktycznie nigdzie, było okres paru miesięcy bez seksu, codziennie to samo, monotonia. W tym czasie moja żona brała środki uspokajające i żaliła się do swojej przyjaciółki oraz mojego kolegi, którego zresztą zna od lat, który jej słuchał i był wsparciem. Z zapewnień jej oraz jego do niczego innego nie doszło, on jest samotnikiem, mieszka sam i podobno nie w głowie mu kobiety. Zresztą ja też z nim rozmawiałem i zapewnił mnie jako kolegę, że z jego strony nie mam się czego obawiać. Choć z pewnych źródeł wiem, że żona coś tam może do niego czuć, bo ma gadżety symbolizujące jego inicjały, choć zapiera się, że tak nie jest. Najgorsze jest to, że kiedy z jej strony było już naprawdę kiepsko i psuło się coraz bardziej, ja tego wcale nie zauważałem a ona ani razu nie siadła ze mną i prosto w oczy nie powiedziała, jaka jest sytuacja, że ma ochotę odejść jak nic się we mnie nie zmieni. Zamiast tego rozmawiała ze swoimi znajomymi. Niedawno mieliśmy rocznice ślubu i moja żona oznajmiła mi, że się ode mnie wyprowadza, bo musi odpocząć od tego wszystkiego i mieszka już sama. Pomogłem jej się wyprowadzić, urządzić mieszkanie, pomóc trochę finansowo. Nie wiem czy to było dobry pomysł z tą pomocą, ale jakbym się na nią obraził i odsunął od niej, to chyba byłoby jeszcze gorzej. W tym czasie chodziliśmy też do psychologa, który wyprostował nam parę spraw i miałem nadzieję, że odwiedzie ją od pomysłu wyprowadzki. Ale tak się nie stało. Nie ukrywam, ze jestem w dołku, wieczorami muszę trochę wypić aby się uspokoić. Zostałem sam, ale kontakt utrzymujemy. Byliśmy na kolacji, planujemy nawet razem wczasy, obiady cotygodniowe. Widzę, że jej też zależy, ale jak twierdzi, nie czuje do mnie nic. Żadnych emocji, miłości czy czegokolwiek. Ponadto z dnia na dzień mieszka się jej samej coraz lepiej, jest coraz bardziej szczęśliwa z rozstania, że w końcu może żyć sama dla siebie. Ostatnio też wyszło, że za często ją odwiedzam po rozstaniu. Po to się wyprowadziła, żeby mieć czas na przemyślenia. Ale z drugiej strony jak zostawię ją samą na jakiś okres czasu, to czy na kogoś innego nie będzie chciała przelać swoich uczuć, bo ja się nią przestałem interesować? Nie wiem co robić, czy da się to jakoś wszystko naprawić?
  18. Od jakiegoś czasu zaczęłam niepokoić sie tym, ze coraz mniej przejmuje sie i co raz mniej zależy mi na moim rzeczywistym życiu. Od około 5 tego roku życia zaczęłam wchodzić w jakiś swój świat fantazji, zaczęło sie od tego, ze wyobrażałam sobie, ze spotykam nie z kucykami Pony, później kiedy byłam starsza wyobrażałam sobie przyszłe Zycie, np kiedy bede dorosła, albo ze mam dużo zwierząt. Jednak zawsze było to w zdrowym umiarze, wchodziłam w swój świat najczęściej kiedy mi sie nudziło, albo gdy zasypiałam. Niepokoić zaczęłam sie jednak, ponieważ od około roku co raz mniej zależy mi na moim rzeczywistym życiu, cale dnie potrafię spędzić na lezeniu i przebywaniu w wyimaginowanym świecie, w ktorym śpiewam. Czuje, ze najchętniej weszłabym do tego świata i tam została na dobre. Co raz bardziej martwię sie swoja przyszloscia - tym, ze nie znajdę mężczyzny którego mam w tamtym świecie, tym ze w realnym życiu mam wady których tam nie mam i wgl moje Zycie bardzo odbiega od tego wyimaginowanego. Martwi mnie tez to, ze nie potrafię przestać, to Stalo sie jak uzależnienie, które przeszkadza mi w normalnym funkcjonowaniu. Czy może to być objawem jakiegoś zaburzenia, czy mogę jakoś przestać? Chciałabym żeby moje Zycie Stalo sie efektywniejsze, chciałabym zacząć stąpać po ziemi. Moi najbliżsi smieja sie ze mnie, ze wiecznie „bujam w obłokach”, ale nie wiedza o tym problemie, myślą ze taki jest mój sposób bycia i tyle. Nie interesuje mnie juz nic w tym życiu. Wszystkie pasje, zainteresowania jakie miałam legły w gruzach, ponieważ teraz, najchętniej zamknęłabym sie na mój wyimaginowany świat. Dodam, ze jestem w okresie dojrzewania. Nigdy nie miałam żadnych przyjaciół, rodziny tak naprawdę tez nie. Z moim przyrodnim tata, który mnie wychowywał od małego, jest dla mnie jak ojciec, po rozstaniu z mama nie mam żadnego kontaktu, tylko powierzchowny, jedynie mój młodszy brat do niego jeździ i ma z nim staly kontakt, ja zaraz po rozstaniu byłam odtracana, tak jakby za wszelka cenę chciał mi pokazać, ze nie jestem jego córka, Probowalam naprawić nasze relacje, aktualnie nic jemu zarzucić nie mogę, ale czuje, ze naszej relacji nie da sie odbudować. Nie wiem, skąd to moje zamkniecie na świat realny, ale martwi mnie to co raz bardziej, czuje, ze to jedyne co mam i nie potrafię przestać, chociaż chciałabym nie juz od tego uwolnić i zacząć normalnie żyć. Chciałabym mieć coś, na czym by mi zależało. Dziękuję za wysłuchanie, bede wdzięczna za jakakolwiek wiadomość, nie wiem czy to normalne ani z czego to wynika ale mam nadzieje, ze sytuacja nie poprawi:)
  19. Gość

    Jak radzić sobie z rozstaniem?

    Witam, mam podobny problem jak większość tu osób. Ja przechodzę rozstanie po 2,5lata związku. To on mnie zostawil, nie bylo zdrady,tylko jakieś nieporozumienia i klutnie jak to bywa w związku. Mam syna z poprzedniego małzenstwa, który pokochal go jak ojca i mieli oboje dobre ze sobą relacje. Wszystko wydawało. Się byc dobrze kiedy pewnego dnia postanowił nas zostawic twierdząc, ze go to wszystko przeroslo :( cierpiałam ja i moj synek ktory ma 8lat. Wynajmowalismy razem mieszkanie, po tej sytuacji wrocilam do rodzicow i obecnie mieszkamy z nimi. Teraz byly po dwóch miesiącach zaczą się przypomimac, pisac nwet widzielismy się i wyjasnilismy wszystkie nieporozumienia i przestalismy się nawzajem obwiniac o rozstanie. Nadal go. Kocham tylko teraz on nie chce zwiazku zraził się i na chwilę obecną chce kontakt, ale narazie chce byc sam :( cierpię bo rozdrapal stare rany, nie umiem z tym poradzić nawet mu mowilam ze bylabym w stanie mu wybaczyc wszystko i zebysmy zaczeli od nowa bo uczucie nie wygasło, a kiedy wspominam o nas to prosi, zebym nie naciskała i nie wracała do tego. I co mam robić taki kontakt to dla mnie udręka, robi m nadzieję, a kiedy chce żeby wrócił zaraz zmienia temat, albo mowi, ze nie jest gotowy i po rozstaniu jest mu dobrze jak jest. Co robic jak do niego dotrzec? Czy naciskaniem zle robie powinnam zyc swoim zyciem chodz tak robie i zostawic to tak jak jest i moze wtedy on bardziej będzie zabiegac?
  20. Mam 15 lat i ostatnio (choć nie powiedziałabym że dzieje się to "tylko" ostatnio) mam dość sporo myśli dotyczących mojej przeszłości, albo innymi słowy - rzeczy które wiem że nigdy się nie wydarzą. Przybliżając dokładniej sytuację: mam problem z pogodzeniem się z 3 sytuacjami w moim życiu i zwykle to myślenie o nich jest powodem mojego smutnego samopoczucia. Pierwszym z nich jest moja niepełnosprawność. Mam mózgowe porażenie dziecięce i po operacji dokł. rizotomii. Umiem chodzić o kulach, choć prawdę powiedziawszy poruszam się zwykle na wózku inwalidzkim. Bardzo dołuje mnie myśl że nigdy nie będę mogła normalnie chodzić, biegać, jeździć na rowerze i moje życie zawsze będzie "pod górkę". Ale tak naprawdę tematem który częściej siedzi mi w głowie to tęsknota za moim ojcem, a właściwie to ojczymem. Otóż mojego ojca nigdy nie poznałam - po prostu zostawił mnie niedługo po tym jak się urodziłam. Jednak wychowywał mnie ktoś inny, nazwę go Mariusz. Kiedy miałam 3 lata ja i moja mama przeprowadziłyśmy się z nim do Warszawy. Mówiłam do niego "tato" wszak - dopiero jak miałam jakieś 6 lat dowiedziałam się że nim nie jest, jednak nic w mojej relacji z nim się nie zmieniło. Mam z nim i jego rodziną wiele pięknych wspomnień i mogę powiedzieć że to głównie on po operacji (miałam ją 7 lat temu gdy miałam 8 lat) mnie motywował do chodzenia, pływania, jazdy rowerze. Co prawda trójkołowym ale wtedy mnie to nie obchodziło. Jego rodzinę również od zawsze traktowałam jak własną, przez 2-3 lata mieszkałam u jego mamy do której mówiłam kiedyś "babciu" która zmarła kilka miesięcy temu. Jednak gdy miałam 9 lat postanowili się rozstać. Przez rok jeszcze z nami mieszkał a w nowy rok 2015 wyprowadził się. Jeszcze przez jakieś 8 miesięcy miałam kontakt z nim ale potem on go urwał i od tamtego czasu z nim nie rozmawiałam, zamieniłam z nim dosłownie jedno słowo podczas pogrzebu jego mamy. (Przepraszam za wyrażenie) Cholernie mi go brakuje. Szczerze to od tamtego czasu moja mama spotykała się z dwoma facetami, ale żadnego z nich nie akceptowałam. Pomijam już fakt że jeden z nich był chamski i wiele razy wyzywał mnie i moją rodzinę. Ale choćby nie wiem jakiego by moja mama spotkała na swojej drodze to i tak bym nie zaakceptowała żadnego. Niestety to nie jedyne rzeczy które mnie w życiu spotkały. Moja mama miała 4 braci z czego zostało tylko dwóch. Jeden z nich cierpiał na depresję i jak można się już domyślić - popełnił samobójstwo... w dzień mojej operacji. Operowali mnie i jego w tym samym czasie, jednak - przeżyłam tylko ja. Drugi odszedł 1.5 roku później c w hospicjum. Dokładnie nie wiem co mu było - bodajże wylew. Był alkoholikiem i miał bardzo wyniszczony organizm. Szczerze to bardzo często (zwykle wieczorami) przypominają mi się chwile z Mariuszem, operacja i cały pobyt w szpitalu czy inne wspomnienia. Ponoć nostalgia pomaga w walce z depresją (nie to że sama siebie diagnozuję) ale to właśnie wspomnienia powodują u mnie smutek. Bardzo często jest tak że pomyślę o tych chwilach i płaczę. Często siadam i oglądam stare zdjęcia, puszczam bajkę która kojarzy mi się z moją operacją (po której pobyt na oddziale wspominam miło nie licząc tego zdarzenia z moim śp. wujkiem) i... płaczę. Ostatnio zauważyłam że ten płacz coraz częściej występuje, nawet czasem i codziennie. Dodam tylko brak zaakceptowania mojej niepełnosprawności pojawiało się u mnie już wcześniej i z tego powodu miałam ciągły smutek który zwykle objawiał się w lato. Jednak ostatnio (dokł. od jakiegoś pół roku lub nawet i roku) doszły do tego te dwa inne powody. Dodam jeszczę że chodze do psychologa, pierwotnie od pogodzenia się z niepełnosprawnością ale ostatnio rozmawiałam z nią o braku ojca i ogółem o bardziej tych tematach. I szczerze mówiąc to nie czuję poprawy. Do innych symptomów poza smutkiem odczuwam niechęć do wykonywania obowiązków, takich jak szkoła, nauka, nawet prawdę mówiąc ostatnie dwa dni nie logowałam się na lekcje nie dlatego że jestem ciut przeziębiona a dlatego że nie miałam siły. Co prawda czasem rzeczywiście odczuwam radość i się śmieję, nawet żartuję jednak w środku nadal czuję źle i nie potrafię przestać myśleć o przeszłości.
  21. Czuję się zagubiony, nie wiem co robić. Mam 25 lat, jestem gejem i jestem związku z facetem o 17 lat starszym od siebie. Rok temu zakończyłem 4-letni związek z dziewczyną, rzuciłem pracę i wyjechałem za granice do swojego faceta, ukrywając to przed całym światem. Decyzja była bardzo szybka, nie wiem czy przemyślana, jednak myślę, że bardzo się bałem. Bardzo się też zaangażowałem w ten związek, ale kilka razy poczułem się w nim zraniony, i kiedy doszło do rozstania, a moje emocje były nie do wytrzymania, powiedziałem o sobie rodzinie i wróciłem do Polski. Rodzina widząc moją bezradność nie odrzuciła mnie, dała mi wsparcia na tyle na ile potrafiła. Jednak kiedy zacząłem układać się emocjonalnie po powrocie do Polski, związek znowu wrócił. Bardzo tego chciałem. Mój facet zaangażował się bardziej, co czuje. Wiem, że mnie kocha i chce dla mnie jak najlepiej, wspiera mnie. Ale od jakiegoś czasu mam coraz to większe wątpliwości, czy to jest czego tak naprawdę chcę. Boje się różnicy wieku, nie mogę się odnaleźć za granicą. Myślę o powrocie do Polski. Jednak boje się stracić to co jest między nami. Próbowałem już dwa razy przez wątpliwosci skończyć ten związek, by po kilku minutach powiedzieć, że się myliłem... Nie wiem czy to jest strach przed byciem samemu czy czuje coś jeszcze do partnera i czy to jest to czego chce. Nie chce go ranić bo jest dobrym człowiekiem, jest zaangażowany i wiem, że mnie kocha... Jednak moje wątpliwości rodzą we mnie poczucie winy. Mam przy nim poczucie bezpieczeństwa choć z drugiej strony nie czuję pełnej satysfakcji ze swojego życia... Jestem tu już rok, w między czasie wyjeżdzałem, wracałem... a nadal nie ułożyłem sobie tutaj życia.. Nie chce ranić osoby, na której mi zależy, ale jednocześnie chce wiedzieć co jest dla mnie dobre, i czuć, że idę właściwą drogą. Nie wiem czy to strach przed zaangażowaniem, czy przed byciem samemu, czuje jakbym stał na rozdrożu już długi czas i nie wiedział czego chcę.
  22. Co o tym myśleć? Dzien dobry, otóż trapi mnie jedna rzecz. Od ponad roku jestem z dziewczyną w związku, to była miłość od pierwszego spotkania. Choć relacja rozwijała się powoli i bez pośpiechu to obydwoje wiedzieliśmy że żywimy do siebie już uczucie, ekscytacje. Po malu się pozwalismy i też po malu uświadamiałem sobie ze dziewczyna jest uzależniona od swojego byłego, który zostawił ją dla innej. Przeszła przez to rozstanie straszna depresję, ale świadomie mówiła o tym że to był toksyczny związek ale ciągle utrzymywała kontakt z byłym. Postanowiłem dać nam szanse i poczekać jak się nasza rozwinie z nadzieją ze po malu sobie wszystko poukłada i zapomni a kontak z byłym będzie zdrowa relacja. Życie tak się poukładało że bardzo szybko że sobą zamieszkaliśmy. Na początku akceptowałem kontak z byłym który był parę razy w tyg. Ale potem niestety zaczęło mi to przeszkadzać i zaczynałem podejmować próby rozmów które nie rzadko kończyły się ostra wymiana zdań a ja słyszałem że próbuje ingerować w jej wybory to co ma robić a czego nie. Ostatecznie doszliśmy do konsensusu że ukróci ten kontakt dla naszego dobra. I teraz mija rok, jesteśmy po zaręczynach. Kocham ją strasznie i wiem że jest kobietą z którą chciałbym spędzić resztę życia. Uzupełniamy się w każdej życiowej kwestii i pasjach. Wspieramy. Ale jest jedno ale były dalej nie zniknal. Z tym że ufając swojej narzeczonej ona nie zagaduje do swojego ex a ex do niej. Parę miesięcy temu była taka sytuacja że były napisał że dziewczyna dla której zostawił moja partnerkę zostawiła jego nie wiem co jeszcze za wypociny pisał ale wiem że wysłał jej wielki folder zdjęć ich wspólnych. Wiem że ciągle pisze o swoich problemach wspominając że teraz docenia ja jakim jest dobrym człowiekiem i że jednak nie była taka zła . Moja dziewczyna mówi mi czasami o jego perypetiach które kompletnie mnie nie interesują. Wiem że moja dziewczyna mnie kocha, zastanawia mnie tylko czemu nie potrafi się odciąć od tego co było mimo że facet sprawił jej tyle bólu nie interesując się nią wtedy, teraz zgrywa Wielkiego przyjaciela. Czy dalej jest uzależniona od przeszłości i panicznie boi się pożegnać namistke tej toksyny. Bo każda rozmowa na ten temat kończy się awantura i rzucaniem słów które sprawiają mi przykrość. Tak jakby ex był świętością. Czy to może ja mam taki problem? Bo uważam że jak się coś kończy to się kończy. Sam utrzymuje kontakty z byłymi partnerkami ale w moim mniemaniu w zdrowych relacjach. Sporadyczne wymiany zapytań raz na dwa trzy miesiące czy wszystko ok jak się mamy. I tyle. Będę wdzięczny za odp.
  23. Gość

    Seks a ciąża

    Uprawiałam zabezpieczony stosunek z chłopakiem 17 dnia cyklu, a moje mają około 26-27 dni. Po 3 dniach dostałam krwawienia, które trwało 5 dni (wyglądało jak zwykły okres, bo był intensywnie czerwony oraz znajdowały się skrzepy, jednak było słabsze niż zwykle). Nadal mam obawy przed ciążą, ponieważ miałam zaburzenia w odżywaniu, ale to mogę tłumaczyć rozstaniem z chłopakiem, które ciężko przeżyłam. Czy to krwawienie mogło być spowodowane ciążą czy to zwykły okres?
  24. Witam, Jesteśmy z mężem 7 lat po ślubie, mamy 4letniego synka. Maz postanowił się wyprowadzić jak to powiedzial "na razie", żeby przekonać się czy jemu na mnie zależy. Niestety należę do osób które są nieco niecierpliwe, nie raz pisałam do niego żeby wrócił. Powiedzial mi, że potrzebuje czasy, mam do niego nie dzwonić, ani nie pisać, nie bombardować ciągłymi pytaniami. Sytuacja jest dla mnie o tyle trudniejsza, ze na chwilę obecną jestem bez pracy. Niestety w jego odejściu jest też moja wina, ponieważ zaślepiła mnie zazdrość. Z tego względu, że wydarzył się mały epizod pod koniec zeszłego roku. Mąż jeździł do narzeczonej swojego kolegi z pracy, żeby porozmawiać i się wygadać. Tak naprawdę tylko ja się przez przypadek o tym dowiedziałam. Kolega męża nie wie o tym do tej pory. W momencie gdy się o tym dowiedziałam, mąż zapewniał mnie ze nic ich nie łączy, że to były tylko zwykle rozmowy, że zależy mu na nas na mnie i na dziecku. Niestety mnie zaślepiła zazdrość. Codziennie wspominałam mężowi ta cała sytuacje, snułam jakieś przypuszczenia.. to był mój błąd. Bałam się chyba mu zaufać, żeby nie przejść jeszcze raz przez taka sytuacje.. niedawno się dowiedziałam, że jego kolega rozstał się z narzeczona, i na tyle się tego wystraszyłam, że napisałam do niej, niestety ona napisala do męża, żeby w końcu ze mną porozmawiał, ponieważ, zakończyła już dawno ten temat, a ja do niego zaczęłam wracać. Mąż zadzwonił wtedy do mnie i powiedzial ze ma tego dosyć i się wyprowadza. Nie wiem co robić.. on potrzebuje czasu, chce zobaczyć czy zatęskni za mną, a ja się boję że cała ta wyprowadzka, może spowodować to, że już nie wróci.. Podkreślę, że znalazłam sobie pracę. Bo męża denerwowalo tez to ze wszystkie opłaty były na jego głowie. Co mam dalej robić?
  25. Dzień dobry, na początku roku odstawiłam tabletki antykoncepcyjne w wyniku rozstania z partnerem. Mimo to okres po odstawieniu cały czas występował regularnie i w normalnych ilościach. Jednak parę dni temu doszło do zbliżenia seksualnego, które miało miejsce na kilka dni przed okresem. Dwa dni temu, czyli dwa dni przed terminem okresu wystąpiło różowe plamienie, na początku myślałam, że jest to miesiączka, która zaczęła się po prostu wcześniej, lecz ma to zdecydowanie inny kolor i obfitość jak i gęstość też jest mniejsza. Bardzo proszę o poradę, czym może to być spowodowane.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...