Skocz do zawartości
Forum

W domu czuje sie jak na poligonie. pomocy


Gość Przejęta

Rekomendowane odpowiedzi

Ja jestem dla niego nikim wiec nie ma mowy ze sie mnie przestraszy. Jesli sie wyprowadze na troche to nic nie da bo juz tak bylo. Moze na jakiś tydzień. Jesli odejdę to juz mi zapowiedział ze on nie bedzie do dzieci przychodzić bo mu bedzie szkoda odchodzić a pozatym to ja doprowadzę do jego śmierci.

Odnośnik do komentarza

Ja powiem Ci tak ,taka uległość działa na Twoja niekorzyść, bo jak wiesz na pochyłe drzewo kozy skaczą...,
nawet ostatnio tu facet pisał ,że jego żonie jak pluć w oczy to myśli że deszcz pada,ale nie wie jak ona cierpi przez to jego chamstwo ,brak szacunku ,ona właśnie podobnie do Ciebie boi się męża,zamknęła się w sobie,żeby się nie kłócić ,żeby nie wpadł w szał...,ale popatrz jak przez to ją lekceważy.
I taki facet myśli,że jakiś miły gest z jej strony jest szczery,a to jest tylko robienie dobrej miny do złej gry.

Rozumiem ,że to wymaga odwagi i nie każda kobieta da radę się w końcu postawić,powiedzieć koniec ,dosyć ,dłużej tego nie będę znosiła, niech się dzieje co chce...,wiem ,że łatwo się mówi ,
na początek ja bym Ci radziła,przy jego lepszym humorze ,wkurzyć się na coś i wykrzyczeć przy okazji swoje krzywdy,zobaczysz jak go zamuruje,
też przy sprzyjających okolicznościach ,dużo rozmawiaj ,tłumacz,przekonuj ,czyli walcz o siebie.

Ale trzeba przyznać ,że na wyjątkowego chama trafiłaś.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~Przejęta
Z całym szacunkiem ale wydaje mi sie ze można sie tu zgłosić o jaka kolwiek pomoc tak? Chociażby wysłuchać czyjegoś zdania na temat swojej sytuacji.

Przecież nikt nie krytykuje cię za to, że tutaj napisałaś. Po to jest to forum.
Prawdą jest także, że wielu czytającym udzielają się emocje.
Np. sytuacja w jakiej się znajdujesz jest bardzo trudna i przykra.
Czy możesz napisać jakie ty masz pomysly na rozwiązanie jej.
Czy kiedylolwiek próbowałaś przeciwstawić się mężowi, ale nie w sensie protesu słownego, z którego wynika kłótnia, czy po prostu zrobiłaś coś bez jego zgody, która na dobrą sprawę nie jest ci potrzebna.
Jestes dorosła, potarfisz sama podejmować decyzje, nie jesteś niewolnicą, a tym bardziej jego podwładną.
Napisz też, czy masz już namierzoną pracę, kiedy zaczynasz?

Odnośnik do komentarza

Znaczy tak ja mam miec dobry humor bo i on ma. Tylko ze ja jestem głupia bo daje sie zlapac na to.
Jesli chodzi o prace to tak kończę robic prawo jazdy i córkę zapisalam mlodsza do przedszkola. Musze miec samochód bo mieszkamy daleko nawet od przystanku. Co do pracy to rozglądam sie ale to dopiero po wakacjach bo mala mam pod opieka

Odnośnik do komentarza

Przejęta, podjęłaś słuszne kroki, jeśli chodzi o zapisanie córki do przedszkola czy szukanie pracy. Mam nadzieję, że uda Ci się uniezależnić od męża finansowo i że pójdziesz do pracy. Twoja sytuacja jest trudna i zdaję sobie sprawę, że czujesz się trochę jak w matni, bo obawiasz się, że zostaniesz ze wszystkim sama. Ale pomyśl, czy już teraz nie jesteś sama? Nie masz wsparcia męża, mąż Cię wyzywa, poniża, stosuje agresję, zastrasza, do tego wtrącająca się teściowa i małe dzieci i dom do ogarnięcia. I tak z tym wszystkim pozostajesz sama. Nawet pieniądze mąż Ci wydziela, więc chyba gorzej być nie może. Wiem, że chciałaś się wygadać - bardzo dobrze. Tylko jeśli chcesz coś zmienić w swoim życiu, to musisz zacząć działać i nie bać się podjąć decyzji, które na pewno nie spodobają się mężowi, a dla Ciebie mogą oznaczać chociażby czasową niewygodę, np. konieczność skorzystania z pomocy innych, wyprowadzka do rodziny, by odciąć się od toksycznego męża, który zatruwa Ci życie. Jeśli jednak coś powiesz, zagrozisz mężowi, to zrób to. Inaczej mąż będzie śmiał Ci się w twarz, bo będzie wiedział, że Twoje słowa to są groźby bez pokrycia. Zastanów się, czy na dłuższą metę jesteś w stanie żyć z takim człowiekiem, czy to zdrowie, by dzieci patrzyły na Wasze kłótnie i dorastały w domu, w którym jest tyle napięć? To jednak pytania dla Ciebie do osobistej refleksji. Pozdrawiam i powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Dziękuję wszystkim za radę.
Wczoraj zabrałam dzieci do mamy bo mój mąż znów zajrzał do kieliszka. Nie mam tu żadnych rzeczy i zastanawiam się jak je zabrać ale nie wiem jak bo on mi nie pozwoli. Wrócić tam nie wrócę chociaż boli mnie serce jak nie wiem.

Odnośnik do komentarza

Ja miałam taką samą sytuację przez 12 lat ,ale któregoś dnia powiedziałam dosyć koniec :żądzenia mną, dyrygowania ,rozkazywania, zakazywania ,wyzwisk w moim kierunku itd. Ileż można być niewolnikiem dochodziłam od niego 3 razy i za każdym razem wracałam. Ito był najwiekszy błąd ponieważ on wiedział że może robić ze mną co chce bo i tak wrócę.Jestem z nim do dzisiaj ale na moich warunkach na dzień dzisiejszy pracuje, zrobiłam prawo jazdy ucze się kierunek adm.,mąż i teściowa to osoby toksyczne i patologiczne więc z teściową nieutrzymuje kontaktów pomimo że mieszkamy razem ,
Jeżeli masz sie gdzie podziać z dziećmi to odejdź zostaw go złóż pozew rozwodowy napoczatku bedzie ciężko ale po jakims czasie odżyjesz zobaczysz że dobrze zrobiłaś, ja jakbym miała gdzie się podziać to bym go olała.I najważniejsze niebój sie go bo dopuki on bedzie czuł że sie go boisz to bedzie robił z Tobą co chce ,i nie wracaj do niego niechsobie żyje z mamusia bo są siebie warci tak jak i umnie.

Odnośnik do komentarza

Czuje sie jak w potrzasku. Juz dzis uslyszalam ze ma przeze mnie on ma znow nerwice a gdy mu odpowiedziałam ze sam sobie ja robi to zacza mnie atakować. Bo wprowadziłam sie na świat bo mi sie nie chciało gotowac i szykować i jestem len. Mowie mu ze gdyby nie robił glupot to tak by się nie stalo a on do mnie ze najwieksza głupota jego jestem ja.
Córka juz w placz ze ja chce je znow zabrać. Boże ja juz tego nie wytrzymam.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...