Skocz do zawartości
Forum

Prawie 27 lat i nigdy nie miałem dziewczyny.


Gość N0 Life

Rekomendowane odpowiedzi

Gość zrujnowana24

Nie dokuczają, ale często słyszę, że to już najwyższy czas dla mnie, jak nie teraz to kiedy itd. Raz np. podjęłam nową pracę i tam starsza babka się rozczulała nade mną, jaka ja niby młoda jestem, a jak jej powiedziałam, ile naprawdę mam lat, to była zdziwiona i mówi "to ty jeszcze nie masz męża? Ja w twoim wieku to już dwójkę dzieci miałam". To niby inne czasy były, ale i młode kobiety, w okolicach trzydziechy, szczęśliwe mamusie się często dzielą ze mną takimi przemyśleniami - czy nie planuję małżeństwa, dzieci, bo to NAJWYŻSZY CZAS. To samo na spotkaniach rodzinnych. Matko, jak ja nie znoszę tego sformułowania... Wtedy zaczynam odczuwać obawy, że może faktycznie zbyt wolno działam w tym kierunku. Potrzebuję się skumać z jakimiś trzydziestoletnimi singielkami chyba, żeby złapać oddechu :p

Odnośnik do komentarza

No tak, chyba wiele zleży od podejścia otoczenia.
Długo byłam sama i nie czułam się gorsza, przeciwnie, patrząc na te wszystkie "związki' to wolałam nie być z kimś tylko po to byle by był.
Mam wprawdzie koleżanki które studiując maja już dzieci- ale opiekują się nimi gównie dziadkowie no i życia jednak im wszystkim to nie ułatwia.
Może mam takie podejście bo moja Mama nigdy na nas z bratem pod tym względem nie naciska, nigdy nie słyszymy tekstów w stylu oj dzieci kiedy ja będę babcią :p
W ogóle weszłam na to forum przypadkiem -właśnie z komputera mamy bo miała otwarta tą stronę i zainteresował mnie temat:)

Odnośnik do komentarza
Gość PZN1990

Witam,

Podobnie jak autor tego tematu również NIGDY, ale to NIGDY nie byłem w związku z ŻADNĄ dziewczyną, a lata mijają i mijają.

Za pół roku skończę 27 lat i to mnie coraz bardziej frustruje. Ten problem ciągnie się dokładnie od 12 lat, kiedy pierwszy raz się zakochałem, ale niestety pierwsze próby i następne [do dziś] zakończyły się takim samym wynikiem czyli PORAŻKĄ!

Nie należę do "ciach", nie jestem przystojny ani wysoki [mam tylko 1,74 m], ani nie posiadam tzw. "kaloryferu" [w ogóle nie chodzę na siłownię].

Skończyłem studia, chociaż szczerze powiem, że ten kierunek wybrałem z tzw. "rozsądku" [a dokładnie studiowałem ekonomię] licząc, że znajdę po ukończeniu uczelni niezłą pracę, ale niestety szukałem, szukałem i od kilku miesięcy [pomijając 9-miesięczny staż] pracuję jako kasjer w sklepie. Nie jest to wymarzona praca, ale dzięki temu mam jakieś pieniądze. Tylko właśnie, co z tego, że zarobię, jak nie zdołam odłożyć na własne mieszkanie [a kredytu nie chciałbym brać, chyba że - w ostateczności]. Nic bardziej nie odpycha dziewczyn niż facet, który jest "gołodupcem".

A relacje międzyludzkie, szczególnie z dziewczynami są, mówiąc wprost, fatalne. Wkurza mnie samotność, nie mam z kim rozmawiać, ani wyjść gdzieś na tzw. "piwko" [ostatni raz byłem z koleżanką jakieś 2 lata temu i nawiasem mówiąc próbowałem o nią zawalczyć przez pół roku i nic z tego nie wyszło, bo oczywiście ma swojego chłopa :( Jak większość dziewczyn, które mnie się podobały!]. Od początku edukacji nie potrafiłem nawiązać zbyt mocnych relacji z rówieśnikami. Szczególnie w okresie koniec "podstawówki" - gimnazjum, wtedy było bardzo ciężko, a nawet beznadziejnie. Ciągle szykanowanie, szyderstwa, wyzywanie, a kiedyś latem miałem myśli samobójcze [serio! 10-11 lat i już miałem takie myśli :(]. W liceum na szczęście nie było tak źle [zdobyłem większą pewność siebie], ale również nie udało mnie się znaleźć "drugiej połówki" [a "kosza" dostałem na Walentynki :P], chociaż na początku miałem jako-takie powodzenie, ale to były głównie dziewuchy, z którymi nie chciałbym mieć nic wspólnego. Nawet na studniówkę poszedłem sam [paru kolegów też tak zrobiło], a nawet na sympatii próbowałem jedną koleżankę zaprosić, ale tą "propozycję" wyśmiała.

Potem był czas studiów. To była tragedia. Bardzo ciężko było z ludźmi nawiązać jakąś sensowną relację. Owszem, z kilkoma osobami się zadawałem, ale część z nich pod koniec studiów pokazała "twarz" [a niektórzy przypomnieli o moim istnieniu, kiedy była sesja i trzeba było załatwiać wpisy do indeksów]. Wkurzało mnie to, że byłem przez długi czas traktowany niezbyt poważnie, a próba "wtrącenia" swojego zdania kończyło się albo głupimi docinkami, ale wytrzeszczem jak u żaby. Zresztą trudno było być lubiany przez takie osoby, jeżeli nie mam majętnych rodziców, nigdy nie byłem za granicą, na dodatek nie piję [piwo bardzo rzadko, a wódki nie znoszę], nie palę, nie "ćpam", nie chwalę się na fb - jakie to mam urozmaicone życie.

Niestety ww. okresy mają wspólny mianownik - z żadną dziewczyną nie udało się stworzyć związku. Wszelkie próby kończyły się niepowodzeniem. Dlaczego? Może nie pasuję do dzisiejszych "standardów" wymarzonego faceta? Może się za bardzo staram i "spinam" [nie raz odwlekałem i na tym się sparzyłem, a miałem okazję się wykazać]? Może po prostu jestem za miły, uczynny i kulturalny [chociaż "bluzgać" potrafię i to mocno!]? Może jestem brzydki jak jakiś "bazyl" :P [pewnie tak]

Wkurza mnie ta sytuacja, frustruje mnie - chętnie bym poznał dziewczynę, zabrałbym ją na spacer i byśmy się lepiej poznali. Dodam też, że zawsze preferuje dziewczyny o przeciętnej urodzie, licząc na to, że może nadgoni lepszym charakterem, ale tak nie jest.

Nie tylko w świecie rzeczywistym próbowałem zmienić sytuację, ale również próbowałem swoich sił m.in. na sympatii, ale niestety nie dało to żadnego rezultatu. Spotkałem się może raz i tylko tyle. Zazwyczaj tam dominują panny ze sporymi wymaganiami, samotne mamusie, a najczęstszymi zainteresowani są fotografia i...konie :D

Czy mam jakieś zainteresowania? Mam, ale niestety są typowo męskie i próżno szukać dziewczyn z podobnymi zainteresowaniami do moich. A na grupach fb są albo stare pryki, albo "gimbaza", a ja niestety nie pasuję do takiego towarzystwa. Zbyt duża różnica wieku, różnice pod względem poglądów i podejścia do życia. W wolnym czasie "surfuje" po Internecie, oglądam tv, słucham muzyki i czytam książki. Nic nadzwyczajnego. Wspomniałem, że pracuję? Tak, pracuję - nie jest łatwo, praca kasjera jest specyficzna, ale przynajmniej jestem bardziej asertywny [uwierzcie mi, klienci potrafią czasem dać "popalić"].

To tyle, jeśli chodzi o mnie. Tylko nie piszcie głupich rad rodem z jakiś książek, filmików [Grzywocz], albo takich rad typu "poczekaj, masz jeszcze czas" - ja mam poczekać?! Jak długo?! Ja już za długo czekałem i nie mam zamiaru drugich 12 lat [może nawet więcej] przeczekiwać. Albo też wkurza mnie rada typu "popracuj nad sobą" - oklepane. Nie znasz mnie, a piszesz coś tak głupiego. A w ogóle, co to znaczy?! Typowy ogólnik, żadnych konkretów.

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Jeden ma za sobą kilkanaście lasek w wieku 15lat, a inny ma 30lat i jest prawiczkiem np znam faceta co ma 33lata a dziewczyny brak. Uważam iż pewne typy ludzi nie potrafią w sobie rozkochać dziewczyny.
Uważam iż winne temu jest nastawienie w stylu: "Jestem cudowny, to dziewczyna ma mnie podrywać, żadna mi nie dorówna, żadna nie będzie na tyle perfekcyjna, wykształcona i ładna jak ja".
Kobietę trzeba poderwać dialogiem lub czynem dżentelmeńskim, zabawnym lub uroczym itp., trzeba być Sobą i lubić siebie samego. Inaczej nie przyciągniesz płci i to działa w obie strony.
Ja też nie mam faceta. Ale uważam, że jakby dojrzale na to spojrzeć, to przecież nie każdy musi mieć partnera, zwłaszcza jeśli nie potrafii zainteresować sobą.
Pogodzić się z tym i żyć dalej.
Jak mi się chlopak podoba to daje mu znaki i mowie mu wprost. Może kiedys trafie na tego kto mi to odwzajemni, a nie odrzuci jak dotychczas

Odnośnik do komentarza

Nic bardziej nie odpycha dziewczyn niż facet, który jest "gołodupcem".

To celujesz w puste laski? Kobieta patrzy czy facet ma ambicje i czy twardo stąpa po ziemi. Ja osobiście wole wyjść za mąż za ubogiego, ale kumatego faceta niż za prostaka bogatego. Oczywiście - najlepiej aby był i ambitny i bogaty - bo chyba o to chodzi by było za co kupić chleb i utrzymywać siebie i dzieci

Odnośnik do komentarza
Gość mizoginaleszczery

Jak zwykle pieprzenie, takie samo jak gdziekolwiek. Czy każdy musi być ambitny? Czy każdy musi mieć ciekawe zainteresowania, chodzić na siłownię i nie wiadomo co robić? Dla mnie dziewczyny mają wymagania z kosmosu, 0 romantyzmu, ale poczucie własnej wartości najbardziej obniża fakt, że jest wiele kobiet w totalnej patologii, bite, poniżane, wybierzcie sobie co chcecie. I one jednak wolą tamtych ode mnie (ja - jako jakikolwiek podmiot z nolifowych kręgów). Co to o mnie świadczy, nie wiem, ale przynajmniej mogę mieć satysfakcje "dobrze im tak".

A tak w ogóle "przyjdzie czas", ta... jasne. Można czekać i czekać, obudzić się w wieku 50 lat i usłyszeć to samo. Pewno to samo kolega usłyszał w wieku 15, 17 czy 19 lat, to samo usłyszy za lat 10 i 20.

"Bądź sobą", jestem. To jest właśnie problem! A że nie lubię kłamać i udawać to jestem skazany na porażkę. To najwięksi bajeranci mają najłatwiej, a potem takie związki tylko upadają, bo prędzej czy później wychodzi kto kim jest.

Odnośnik do komentarza
Gość morris268

Ja mam 26 lat i nigdy nie miałem dziewczyny. Nie całowalem się. W sumie jestem nieśmiały w stosunku do kobiet ,dziewczyn. Jestem introwertyczny, melancholijny. . Miałem kiedyś kompleksy, trądzik mi zjechał dobre lata, tzn jak miałem te 14-22 lat. W sumie nie ciągnie mnie do związków, zauważyłem jednak, że kręcą mnie od długich lat, kobiety dominujące, relacje w rodzaju Femdom, wiem, że to dziwne, ale to chyba jedyne relacje, które mogłyby mnie zainteresować. Dzieci, ani ślubu nie planuje, bo nie nadawałbym się na ojca, wolę spokój i ciszę. Także nie martw się autorze, nie jesteś sam.

Odnośnik do komentarza
Gość Mahomet

mizoginaleszczery
A tak w ogóle "przyjdzie czas", ta... jasne. Można czekać i czekać, obudzić się w wieku 50 lat i usłyszeć to samo. Pewno to samo kolega usłyszał w wieku 15, 17 czy 19 lat, to samo usłyszy za lat 10 i 20.

Facet 40+ i dopiero pierwsza kobieta w jego życiu? Myślę, że taki człowiek jest już na tyle rozsądny, aby wiedzieć to, że w takim wieku nawet już mu nie opłaca się brać za baby. Zresztą, która tam chciałaby takiego mazgaja, który nigdy nawet nie zamoczył w cipce grzybka hehe

Odnośnik do komentarza
Gość Dziewczyna27

Cześć, jestem Dziewczyna, zainttygowal mnie ten wątek. Chłopaki znam wiele dziewczyn w wieku powyżej 25 które też jeszcze nie miały faceta, mimo że są fajne zadbane i atrakcyjne. To się zdarza każdemu. Nie widzę powodu do doszukiwania się jakiejś winy w sobie ani uważana tego za powód do wstydu. Właśnie strach przed kompromitacja i odrzuceniem paraliżuje niektórych przed zrobieniem jakiegokolwiek kroku. Chciałabym bardzo Wam uświadomić ze nawet jak dziewczyna Was odrzuci, to nie znaczy, że macie się wstydzic tego. Każdy facet który próbował poderwać dziewczyna ma na swoim koncie więcej porazek, niż sukcesów. Nie doszukujcie soe w tym reguły. Kobieta to człowiek a ludzie są różni i lubią różne rzeczy. Dlatego aby zwiększyć prawdopodobieństwo sukcesu trzeba zwiększyć ilość prób. Uczcie się na błędach. Nie zniechecajcie. Przede wszystkim jeśli brakuje Wam pewności siebie zadbac ie o lepsze samopoczucie. Robcie cokolwiek, co sprawi że będziecie pewniejsze siebie.... Siłownia, basen, fryzjer... Większość kobiet które znam lubi zadanych mezczyzn i raczej takich pewnych siebie ale nieśmiałość tez ma swój urok. Nie wiecie jak przłamać rutynę, portale randkowe, aplikacje. To ośmiela, na prade. Nawet nieudana randka to jest więcej niż nic i można wyciągnąć z niej wnioski. I spokojnie jak od razu się nie uda, 10 razy się nie uda a za 11 może tak. Jak nie będziecie próbować to nigdy się nie uda. Wierzcie w siebie. Nie możesz się zgrać z grupą ludzi, czujesz się odrzucany. Przestań o to zabiegać, rób swoje, widocznie jesteś wyjątkowy i nie pasujesz do każdego. Bądź dumny z tego kim jesteś a przyciągniesz ludzi swoją osobowością. Chłopaki! Musicie w siebie wierzyć. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Dziewczyna27

Jeszcze dodam historie z życia. Moja kolezanka opowiadała mi o randce za posrednictwem aplikacji. Fajnie im się rozmawiało i postanowili się spotkać. Na dzień dobry chłopak powiedział jej, że strasznieść się denerwuje, bo jest nieśmiały. I ona powiedział mi ze to ja zauroczylo, bo było takie słodkie. Wiec można też w te stronę! Dodam że co prawda nie stworzyli związku ale seks był. Wiec nie jest źle, na prawdę. Lubimy Was nawet nieśmiałych. Ale marudy, uzalajace sie nad sobą i obwiniajace wszystkich nic w życiu nie wskoraja.

Odnośnik do komentarza
Gość HansHans1

No tacy jak autor tematu to się nie dziwię, że narzekają na to, że nie mają kobiety. Z takim podejściem to naprawdę chyba tylko wygrana z totka go ratuje. Chociaż wtedy to już naprawdę nie byłby chyba taki naiwny i by miał świadomość z jakiego powodu ktoś "go zechciał".

Odnośnik do komentarza

@Mahomet, @Krwawa Mary 2:
Wyczuwam lekko złośliwość, ale to nie robi na mnie wrażenie :) A tą kwestię już wyjaśniłem, więc nie będę do niej wracał.

@roshen:
Absolutnie niczego nie wmawiam. Nie jestem wspaniały, ani idealny. Daleko mi do narcyzmu. Mam też swoje wady. M.in. nieśmiałość, nerwowość. Zdaje z tego sprawę, że przez to nie mogę nawiązać głębszej relacji z dziewczyną, ale czy to powód, by taką osobę odrzucić? Wystarczy dać szansę, ale....ile można czekać?! To bardzo męczące. A dalszą Twoją wypowiedź to skomentuję tak:
Równie dobrze można natrafić na ubogiego pustaka albo bogatego inteligenta :) Broń Boże, nie chcę być z kobietą, która jest materialistką, ale....jestem w takim wieku, że trzeba myśleć perspektywicznie. Poznam dziewczynę, będę w związku, ożenię się i co dalej? Trzeba zapewnić sobie, swojej partnerce, swojej nowej "rodzinie" przyszłość. Taką, by moje dzieci nie wstydziły się ojca-nieudacznika, któremu nic nie wychodzi. Chodzi o zapewnienie dobrej przyszłości i tylko tyle.

@mizoginalaszczery:
Obecnie poznawanie dziewczyn przypomina mi szukanie pracy a spotkania niczym rozmowy kwalifikacyjne :) To są okropne czasy. Ciągły pośpiech, tzw. "wyścig szczurów", ciągle wpajanie "standardów" w mainstreamowych mediach (szczególnie w TVN-ie, gdzie są seriale głównie o młodych, ambitnych karierowiczach) nie sprzyja osobom, które szukają "drugiej połówki", bo nie pasują do obecnych "standardów" i są uznawane za "dziwaków", oszołomów i innych "wybryków natury".

@Dziewczyna27:
Chciałbym poznać taką dziewczynę, która zaakceptuje moją nieśmiałość :) (może uzyskam większą pewność siebie?) Ostatnio próbowałem zagadać do jednej dziewczyny, ale mnie unikała jak ognia. Nawet 2 minut nie poczekała! A zaś się dziwią, czemu faceci wolą pisać na fb na "spotted" zamiast zagadywać kobiety :P

Odnośnik do komentarza
Gość 30prawiczek

Ja właśnie wczoraj skończyłem 30 lat i zostałem oficjalnie 30 letnim prawiczkiem. Ale mam to totalnie gdzieś. Po prostu muszę chyba mieć w sobie coś co odpycha kobiety. Ale mam to gdzieś i kompletnie się tym nie przejmuje. Nawet gdybym znalazł kobietę to i tak zapewne związek szybko by się skończył. Jak widzę po swoich znajomych jak oni mają z babami, gdzie baby trzymają ich na smyczach jak psy to ja dziękuję. Nigdy żadna baba nie będzie mi rozkazywać ani zabraniać gdzieś wyjść czy coś. Czasem jak np. spotykamy się ze znajomymi przy piwku to kobiety dzwonią do nich i "Sorry muszę kończyć, kobieta każe". To jest żałosne. Niech inni będą sobie psami. Ja wolę być singlem.

Odnośnik do komentarza
Gość Dziewczyna27

@PZN1990 Z doświadczenia wiem, że pewność siebie to coś nad czym można pracować i wręcz warto. Skoro zagadales, to jesteś lata świetlne dalej niż ci, co się boją i obrażają na cały swiat. Trzymam za Ciebie kciuki! Kiedyś trafi się taka, co nie spanikuje i nie ucieknie. Wyciagaj wnioski z niepowodzen. Dziewczyny tez bywają nieśmiałe i mogą dziwnie reagować. Życie trzeba wykorzystac, nie wolno sobie opuszczać.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...