Skocz do zawartości
Forum

Moja 18-letnia córka ma romans z 34-latkiem


Gość joannaa77

Rekomendowane odpowiedzi

"Zwróć uwagę, że rodzice głównej bohaterki, nie postawili jej całkowitego szlabanu na związek z owym panem. Owszem nie są zadowoleni, ale nie uwiązali córki w domu, nie nakazali kategorycznego zerwania pod groźbą wyrzucenia z domu, wyrzeczenia się "niegodnej córki" itd."
no jak to nie ? jeśli chciała by wyjść do koleżanki na noc to by mogła, do niego chce to nie może...widzę tu lekką stronniczość i nic z tych szlachetnych powódek o których mówicie ;]

"A to, że uważamy, że ten facet powinien liczyć się ze zdaniem rodziców swojej ukochanej, tak jak ona sama, jest oczywiste, ze względu na jej młody wiek, niedojrzałość, która bije po oczach i niestety całkowitą zależność bytową od rodziców."
hahahha i co jeszcze może on powinien im gazetę w zębach przynosić ? Uważam, że to córka powinna się liczyć ze zdaniem rodziców (a nie ślepo się słuchać), a on zrobił wystarczająco dużo przychodząc na rozmowę, a nie jeszcze się ich słuchać jak to wam się marzy to w końcu dorosły facet !

"Co do rzekomej hipokryzji matki, mam wątpliwości. Gdyby przeszłość Joanny była analogiczna, gdyby ona także była przyczyną rozbicia czyjegoś małżeństwa, myślę, że nie byłoby tematu i tylu rozterek. Joanna nie ukrywa, że jej mąż jest sporo od niej starszy i nawet jeśli urodziła córkę w wieku 21 lat, to jednak zwraca uwagę na okoliczności. Jakby nie było, była nieco starsza i prawdopodobnie bardziej dojrzała od córki, którą zna i dostrzega różnice, stąd jej obawy."
hola hola...ustaliliśmy już, że córka nie rozbiła żadnego małżeństwa co ? więc może przestaniesz tak mówić ? no faktycznie 2 lata starsza...a jeszcze skoro jest taka porządna to musiała się wcześniej ze swoim obecnym mężem kilka lat spotykać przecież ;]

"Tak, urodziłam córkę kiedy miałam 21 lat. Wiem jak to jest. Nie było mi łatwo pogodzić naukę z macierzyństwem, a później pracę. Dałam radę dzięki pomocy rodziców, teściów, ale mimo wszystko było ciężko. Z mężem wzięliśmy dość szybki ślub. Jednak niczego nie żałuję."
skoro mówisz tak ładnie o tym wszystkim co sama dokładnie zrobiłaś tym bardziej dziwi mnie Twoje zachowanie...no chyba, że mamy tu do czynienia, że nie wyobrażasz sobie pomocy z dzieckiem tak jak pomogli Tobie Twoi rodzice.

"Uważam, że ze względu na moralny aspekt tego romansu, powinni poczekać i nie obnosić się ze swoim związkiem chociażby do czasu pierwszej sprawy rozwodowej tego pana."
Jak najbardziej się zgadzam.

"Jeżeli on faktycznie złożył już wniosek o rozwód, to do czasu jej matury powinien doczekać pierwszej rozprawy. Jeżeli do tego stanie na wysokości zadania, przyzna się do zdrady, weźmie winę na siebie, a żonie zaoferuje godne warunki rozwodu"
A wiesz, że istnieją takie czynniki jeśli np. nie było u nich pożycia lub ona była złą żoną to ta "zdrada" jest traktowana jako następstwo i może orzec rozwód o JEJ winie ? ;]

Odnośnik do komentarza

Z tą dojrzałością to różnie bywa,teraz młodzież jest aż zanadto dojrzała,
dojrzałość powinna być adekwatna do wieku ,a bywają ludzie niedojrzali i naiwni w wieku 30-4o lat ,szczególnie jeśli chodzi o zakochanie.
W wieku 18lat wyjeżdża się daleko od rodziców na studia i daje sobie rade,wszystko zależy od człowieka,był czas na wychowywanie do tego wieku,teraz pozostał czas na rozmowy ,rady,zrozumienie,pomoc.

Matka też powinna zadać sobie pytanie jaki jest obecnie sens zakazów i nakazów,tym bardziej jak córka nie może i nie chce ich spełniać,bo uczucie jest silniejsze...,dlatego odpuść sobie to jej "słuchanie",bo te czasy minęły u Twojej córki.

Joanna,myślę ,że patrzysz przez pryzmat swojej wpadki i obawiasz się ,że córka powtórzy Twój "błąd",ale,jak wiesz, w ciążę nie zachodzi się tylko w nocy,dlatego ważniejsze jest zwracanie uwagi na antykoncepcję niż na to nocowanie.
Skupiasz się na tym nieszczęsnym nocowaniu i słuchaniu, a są większe potencjalne zagrożenia,jak 18lat+samochód czy zagrożona matura,jeśli będzie żyła w permanentnym stresie.
Wymagając szacunku od dzieci ,sami musimy je szanować, u Ciebie to się zmieniło ,dlatego u córki też,ona Ciebie nie rozumie,a Ty jej.
Pozostaje tylko usiąść i szczerze sobie porozmawiać,bez emocji,ale czy się da?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Tu nie chodzi o "słuchanie się" ale o liczebnie się z matką, to różnica.
Odnoszę wrażenie ze córka nigdy nie słuchała tylko po prostu nie było punktów spornych bo na wszystko się dla niej zgadzano.

Szacunek dla dziecka to również słowo 'nie' a nie tylko ustępowanie dla świętego spokoju.
Zgoda na oficjalne nocowanie to zgoda na taką formę 'związku' która właśnie jest tym niemoralnym obnoszeniem się bez względu na sytuacje. Tu nie chodzi tylko o ciążę ale w ogóle odpowiedzialność.

Teraz młodzież nie jest zanadto dojrzała tylko zanadto do przodu, tzn wiedza z internetów nie pokrywa się z doświadczeniem życiowym.
Wychowujemy się nawzajem wszyscy przez cały czas, tzn wyznaczamy granice i pod rygorem pewnych konsekwencji pozwalamy innym / lub nie na określone zachowanie.

Co do tego pana to jak najbardziej powinien liczyć się z rodzicami no chyba ze od razu zabierze dziewczynę do siebie ale sam wie ze to nie byłoby dobre.Oczekiwanie ze wolno mu wszystko jest w takiej sytuacji bezczelnością i głupota
Ze pozostaje tylko godzić się na wszystko co robią nasze "dorosłe" dzieci aby tylko miały dobrze i z górki.
Tak jak napisałam wcześniej- głośno narzekamy na ten zepsuty świat a po cichu psujemy własne dzieci które go potem tworzą takim, jakim jest.

Odnośnik do komentarza
Gość Joannaa77

Znalazł sobie mieszkanie. Rozmawiał z moja córką na temat ewentualnego zamieszkania razem. Jest tego samego zdania co ja, że powinna być w domu do matury. No i z nim się zgodziła. Wychodzi na to, że wszystko co on powie jest święte, nawet jesli ja mówiłam to wcześniej. Chciała u niego nocować w sobotę, bo chciał w niedzielę ją zabrać gdzieś. Najpierw uzgodnił to ze mną. Pomyślałam, że się zgodzę, zobaczę jak wtedy to będzie. No i wszystko wygląda zupełnie inaczej. Powiedziałam, że ma wrócić o tej i o tej do domu, to wróciła. Opowiedziała mi co robili, gdzie byli i jak świetnie było. Za miesiąc jej studniówka oczywiście on ma przyjśc na chwile, chociaż na poloneza. No nie widzę tego, ale co mam zrobić. Nauki nie zaniedbuje, oceny jej nie spadły. Można powiedzieć, że jest jak wcześniej z tą różnicą, że się spotyka z dorosłym facetem. Oczywiście nadal się do końca na to nie godzę, ale przeciez jest "dorosła" i ma prawo decydować o tym co robi. Nie mogę jej zabronić, zamknąć i zakazać, bo to by nic nie dało. Pozostaje mi chyba tylko patrzec na rozwój wydarzeń...

Odnośnik do komentarza

Joanno, jak widać to "szaleństwo" nabiera rozpędu i faktycznie niewiele możesz zrobić, jak czekać z nadzieją, że córka nie dostanie po tyłku za swoje aktualne wybory.
On zresztą także podjął ogromne ryzyko.
Nie wiem, czy wysłałaś córkę do ginekologa. Co innego porada specjalisty, a co innego mądrości koleżanek, czy nawet wyczytane w internecie.
Myślę, że na ten moment największą komplikacją byłaby nieplanowana ciąża.

Odnośnik do komentarza

~Joannaa77
Nie mogę jej zabronić, zamknąć i zakazać, bo to by nic nie dało. Pozostaje mi chyba tylko patrzec na rozwój wydarzeń...

Dokładnie,sama jak widać, musiałaś się do tego przekonać.
Tak samo córka, sama musi się przekonać, czy to jest partner dla niej.
Co do ginekologa ,to raczej nie mamy zabierają córki ,tylko córki idą same lub zabierają tam swoich partnerów ,mamy co najwyżej sugerują lub uważają ,że skoro jest na tyle dorosła ,że rozpoczęła współżycie w wieku 18 lat ,powinna sama wiedzieć jak zadbać o siebie,w tych czasach ,jeśli chodzi o seks ,to córki są mądrzejsze od matek ,
chociaż nie można generalizować.
Co innego jak córka jest niepełnoletnia.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Sinnn, jak się tak zastanowić, to cała ta sytuacja jest kuriozalna. Zgadzam się z tobą, że w tych okolicznościach, facet ma obowiązek liczyć się ze zdaniem rodziców dziewczyny i właśnie to jest to kuriozum.
Czy on nie dostrzega z kim się zadał? Cała trójka; rodzice + kochanek mają pieczę nad...kochanką :D,
bo ta jest niedojrzała, okłamuje rodziców, wymyka się tylnymi drzwiami z domu, dostaje histerii i tupie nóżką, okłamuje nawet swojego ukochanego - istny cyrk (bez urazy Joanno).
Ten zakochany pan planuje przyszłość z dzieciakiem i dziwne, że mu to nie przeszkadza, dlatego uważam, że mimo pozorów uczciwości wobec rodziców, nie da się ukryć, że jednak myśli nie tym organem co trzeba.
Chciałoby się rzec; bądźmy poważni (mam na myśli wszystkich bohaterów tej historii), ale nie da się, bo jedyną osobą, która patrzy na problem realnie, jest Joanna.

Odnośnik do komentarza
Gość Joannaa77

Córka dzisiaj nie mówiąc nam o niczym zaprosiła go do domu na po południe. Byłam bardzo zaskoczona jego wizytą, ale cóż, stwierdziłam, że może to dobra okazja, żeby się lepiej poznać. Początkowo była dziwna atmosfera. Córka siedziała z nim na kanapie i widziałam, że trzyma go za rękę, ale nic nie powiedziałam. Miałam w końcu okazję, żeby z nim jakoś bardziej porozmawiać, nie tylko o córce. Okazał się być bardzo fajnym czlowiekiem. Odnalazł nawet wspólne tematy z moim mężem, co mnie zdziwiło. Widziałam jak bardzo Hania była wręcz szczęśliwa, że potrafią rozmawiać. Opowiadał o tym, że będzie składał pozew o rozwód po nowym roku. Żona nie utrudnia mu szczególnie kontaktów z dzieckiem. Oczywiście ten temat był nieunikniony podczas takiego spotkania. Były zapewnienia o wielkiej miłości z obu stron. Chociaż nadal mi się to nie podoba i nie mogłam patrzec na to, jak trzymali się za ręce to jednak można zaliczyć to spotkanie do udanych. Była bardzo miła atmosfera co prawda po chwili, ale jednak. Jednak to nadal nie jest tak, że już wszystko jest w porządku. Ciąży raczej nie powinno być, bo bierze tabletki. Cały czas się o nią boję, żeby nie było z tego jakiejś innej głupoty. Bardzo bym nie chciała, żeby później cierpiała, ale wiem, że być może to nieuniknione. Chciałabym ją chronić jak tylko mogę, ale to niemożliwe...

Odnośnik do komentarza

Myślę Joanno że kluczowe są tu słowa
Córka dzisiaj nie mówiąc nam o niczym zaprosiła go do domu na po południe.
W całej tej sytuacji wciąż rzuca się w oczy brak jakiegokolwiek szacunku córki do was.
Ma was dosłownie za nic.
Stawia was w niezręcznej sytuacji- każdy ma prawo być uprzedzony o wizycie którą mu planujemy, a już tym bardziej w święta, a z waszej postawy nie wynika ze miała podstawy obawiać się ze się nie zgodzicie na rozmowę.
Na Twoim miejscu zwróciłabym jej na to uwagę podczas tych odwiedzin ze powinna was uprzedzić- gwarantuje ze on by się chyba mocno zdziwił ze tego nie zrobiła.

Odnośnik do komentarza

Sinnn
Myślę Joanno że kluczowe są tu słowa
Córka dzisiaj nie mówiąc nam o niczym zaprosiła go do domu na po południe.
W całej tej sytuacji wciąż rzuca się w oczy brak jakiegokolwiek szacunku córki do was.
Ma was dosłownie za nic.
Stawia was w niezręcznej sytuacji- każdy ma prawo być uprzedzony o wizycie którą mu planujemy, a już tym bardziej w święta, a z waszej postawy nie wynika ze miała podstawy obawiać się ze się nie zgodzicie na rozmowę.
Na Twoim miejscu zwróciłabym jej na to uwagę podczas tych odwiedzin ze powinna was uprzedzić- gwarantuje ze on by się chyba mocno zdziwił ze tego nie zrobiła.

Powiedziałam jej oczywiście później, że powinna była nas uprzedzić, ze go zaprasza. Powiedziała, że myślała, że się nie zgodzimy i nie będziemy chcieli z nim rozmawiać. Obiecała, że już więcej tak nie zrobi i zawsze będzie nas informować o ewentualnej wizycie. Nie jestem na nią za to zła

Odnośnik do komentarza

No i wg mnie błąd Joasiu, ze powiedziałaś jej o swoich zastrzeżeniach tylko w cztery oczy.
Jesteś do przesady fair wobec niej, kryjesz córkę i liczysz się z nią bez wzajemności czym w dalszym ciągu ją psujesz
przecież rozmawiałaś już z nim to dlaczego myślała ze się nie zgodzisz, daj spokój.
przynajmniej powiedz jej ze powinnaś to przy nim powiedzieć ze powinna was uprzedzić
jaka jest dziecinna i niedojrzała i jak stawia was przed faktem dokonanym,
niech doceni jaka ma mamę
bo dla niej zdaje się to naturalne jak powietrze ze ludzie liczą się z nią nie wymagając tego od niej

Odnośnik do komentarza

Ja także zwróciłam uwagę na tę sytuację, stawianie rodziców przed faktem dokonanym, co wynika z przekonania, że wszystko jej wolno.
Domyślała się zapewne, że rodzice nie zgodzą się na tę wizytę, wiec po prostu przyprowadziła go do domu, wiedząc, że i tak go nie wyrzucą.
Krótko mówiąc - córka rządzi.
Joanno, postępujecie z nią jak z jajkiem, a efekt będzie taki, że córka jeszcze długo nie będzie ponosiła konsekwencji własnych wyborów, ponieważ bez problemu obarczy nimi rodziców.
Cóż można powiedzieć w tych okolicznościach - macie nowego członka rodziny, czy to się wam podoba, czy nie.
Tylko patrzeć, jak niedługo poznacie jego córkę i zostaniecie przyszywanymi dziadkami.

Odnośnik do komentarza

Odnosząc się do niektórych ostatnich wpisów w tym wątku, uważam, że problemy małżeńskie owego pana nie są sprawą rodziców dziewczyny, a tym bardziej jego rodziców.
On i jego żona są dorosłymi ludźmi, tworzą rodzinę i swoje problemy powinni załatwić między sobą.
Oczywiście postawa dziewczyny, a w szczególności jej kochanka jest niemoralna, jednak w pewnym sensie rozumiem jej rodziców. Oni widzą co się dzieje, widzą zakochanie i zaślepienie swojej córki i przede wszystkim starają się nie zerwać więzi jaka ich łączy z córką.
Zgadzam się, że jednak są bardzo spolegliwi i pozwalają córce na zbyt wiele.
Uważam także, że mimo wszystko są dość naiwni ponieważ z wpisów Joanny wynika, że dają wiarę temu co kochanek ich córki opowiada i deklaruje, mało tego, ich stosunek do niego jest dość pozytywny i temu się dziwię.

Odnośnik do komentarza

Dzisiaj dotarło do mnie, że choćbym chciała ich rozdzielić, bo nadal nie podoba mi się ten cały ich związek to chyba nie dam rady. Choćby się waliło i paliło to oni i tak są w siebie zapatrzeni. Hania ma dzisiaj studniówkę. Jak sobie powiedzieli, że on tam pójdzie chociaż na chwilę tak też zrobili. Byliśmy z mężem na polonezie i przemowie dyrektora. On był razem z nami. Nie miałam pojęcia jak mam go przedstawić chociażby przed nauczycielem "chłopak mojej córki"? Po odtańczeniu i jak już mieliśmy wychodzić pozwolili sobie na więcej. Pocałowali się na pożegnanie na oczach wszystkich. Myślałam, że mi oczy wyjdą, zresztą jak reszcie ludzi. Ja po prostu wyszłam. Hania napisała mi tylko sms, że nie zamierza się ukrywać z tym, że jest szczęśliwa i ma gdzieś co sobie ludzie pomyślą. Dobrze, że chociaż ona tak myśli. Mój mąż powiedział tylko, że jeśli mają być ze sobą to bez różnicy czy wszyscy się dowiedzą teraz czy później. On nie widzi żadnego problemu w tym co się dzieje. Chyba już w pełni zaakceptował swojego zięcia.

Odnośnik do komentarza

Chyba nie pozostaje wam nic innego, jak przełknąć "tę żabę". Jednak porozmawiałabym z mężem w sprawie trzymania jednego frontu, nie wyrażania zgody na wszystkie fanaberie córki i mimo wszystko trzymania dystansu do tego pana i całej sytuacji.
Córka też powinna wiedzieć, że ciągle macie wątpliwości, nie akceptujecie do końca tego, co robi, martwicie się o nią, a przede wszystkim nie dajecie zgody na całkowitą "wolność".
Życie zweryfikuje tę wielką miłość.
Kiedy kochanek ma pierwszą sprawę rozwodową?

Odnośnik do komentarza

~Yonka
Chyba nie pozostaje wam nic innego, jak przełknąć "tę żabę". Jednak porozmawiałabym z mężem w sprawie trzymania jednego frontu, nie wyrażania zgody na wszystkie fanaberie córki i mimo wszystko trzymania dystansu do tego pana i całej sytuacji.
Córka też powinna wiedzieć, że ciągle macie wątpliwości, nie akceptujecie do końca tego, co robi, martwicie się o nią, a przede wszystkim nie dajecie zgody na całkowitą "wolność".
Życie zweryfikuje tę wielką miłość.
Kiedy kochanek ma pierwszą sprawę rozwodową?

Wie, że ja nie akceptuje w pełni tego nadal, ale jest uparta i nie ma zamiaru z tego rezygnować. Mówiła mi, że pierwszą sprawę ma bodajże w marcu jakoś. Chce się do tego czasu dogadać z żoną w kwestii opieki nad dzieckiem, jakichś alimentów byle się skończyło na pierwszej rozptawie.

Odnośnik do komentarza
Gość Joannaa77

Oni nadal się spotykają. On przychodzi czasem do nas, ona czasem zostaje u niego. Nie zabronię jej już tego. On stara się cały czas dogadać z żoną w kwestii dziecka i rozwodu. Hania miała niedawno urodziny to zabrał ją na prawie cały dzień. W każdym razie nic się nie zapowiada, aby to się miało zakończyć.

Odnośnik do komentarza

Otóż właśnie się dowiedziałam od córki, że jest w 4 tygodniu ciąży. Na domiar złego ojciec dziecka nie przyjmuje do wiadomości, że jest to jego dziecko i zarzucił jej zdradę po czym całkowicie zerwał z nią kontakt. Ich związek na chwilę obecną jest w rozsypce, a córka chodzi całymi dniami zapłakana.
Ja już naprawdę nie wiem co mam teraz zrobić:(
Ach... a na pierwszy rzut oka ten jej facet wydawał się na takiego odpowiedzialnego faceta :)
A tu proszę taki zonk :(

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...