Skocz do zawartości
Forum

Despotyczni teściowie


Agata1989

Rekomendowane odpowiedzi

@cytrynowa babeczka - ja nie twierdzę, że jestem idealna (jak każdy). NIgdzie nie napisałam, że rodziców sobie podporządkowałam, tylko, że potrafię rodzicom zwrócić uwagę na to, co mi się nie podoba. Potrafię mamie powiedzieć, żeby się nie wtrącała. Nie twierdzę też, że mój mąż ma krzyczeć na swoich rodziców, tylko żeby wywiązał się z umowy jaką zawarliśmy i żeby zwrócił swoim rodzicom uwagę tak, żeby w końcu przestali się zachowywać tak, jakby byli najmądrzejsi i wszystko wiedzieli lepiej i lepiej ode mnie wiedzieli, czego potrzeba mojej córce. Ciekawa jestem jakbyś Ty się zachowała i jaki miałabyś stosunek do swoich teściów, gdyby przyjeżdżali do Twojego mieszkania, sprawdzali Ci każdy kąt, czy masz posprzątane, ubliżali Twojemu mężowi (a swojemu synowi), wyzywając go od głupków, bo np. nie chce podawać rocznemu dziecku słodzonych soczków typu KUBUŚ. Jakby negowali każdą Twoją decyzję odnośnie dziecka i kiedy Ty byś kładła dziecko spać (dziecko ledwo trzymające się na nóżkach) a Twoja teściowa wyciągałaby je z łóżeczka mówiąc Ci "no przecież jej się nie chce spać" a dziecko ryczy cały czas bo spać chce. Jestem ciekawa czy byłabyś zadowolona, gdyby Twoja teściowa, żeby Ci na złość zrobić podałaby na ręce Twopje dziecko choremu teściowi, bo przecież Ty powiedziałabyś żeby dziadek dziecka nie brał. Tak, nie lubię swoich teściów, ale mam ku temu powody. Kiedyś nie dałabym na nich złego słowa powiedzieć, ale dzisiaj... mam ich po kokardę i najchętniej w ogóle bym tam nie jeździła!! PS. poczytaj wszystkie moje komentarze pod tą dyskusją a dowiesz się skąd moja niechęć do teściów,

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

To wróc i przeczytaj to co napisałaś w cyt poście.
Jak to inaczej zinterpretować jeśli mama zawsze przyznaje Ci racje po tym jak na nią nakrzyczysz? Tak,chce mieć świety spokoj i przyznaje Ci zawsze racje bo nie chce dalszych konfliktów.Są takie matki,niestety.

Agata czy Ty bierzesz pod uwagę że mężczyzni inaczej odbierają te same komunikaty jak my kobiety.Może dla Twojego męża nic takiego się nie dzieje a Ty każda rzecz rozciagasz do granic absurdu.Dlaczego on ma postępować wbrew sobie i generować konflikt z rodzicami ktorych bardzo szanuje i zapewne kocha.Po drugie skąd masz pewność że ma tego wszystkiego tez po kokardę/ tego czepiania sie jego rodziców/ i pewnego dnia po prostu spakuje torbę i powie mam dosyć.
Moim zdaniem żyjesz tym konfliktem,to juz nie jest nielubienie to jest jakaś nienawiść,dlatego każde slowo wypowiedziane przez teściow na Ciebie działa jak płachta na byka.
Teściowa może powiedzieć a a Ty dopowiesz cały alfabet.
Nie bedzie zWas rodziny jeśli Ty nie bedziesz tak wszystkiego dokładnie analizowała.Na takie rzeczy można przymknąć oko.Nic nie dzieje się strasznego a Twoja reakcja jest nieadekwatna to opisywanych sytuacji.

Tak,mam teściową,teściową ktora była była kobietą nie do życia jak ją poznałam.Moje działania doprowadziły że po kilku latach zostałyśmy przyjaciólkami.
Jeśli bym się zacietrzewiła w swojej prawdzie, to przypuszczam że dziś nasze dzieci nie znałyby swojej babci.

Więcej luzu a bedzie dobrze.

Odnośnik do komentarza

@cytrynowa babeczka - nie dodawaj sobie czegoś, czego nie napisałam. Wskaż mi, gdzie napisałam, że mama ZAWSZE przyznaje mi rację? Moja mama po prostu rozumie, że ja jestem matką swojego dziecka i że jeśli czegoś sobie nie życzę, to nie ma co się narzucać. Moja mama rozumie, że to ja mam decydujący głos w wychowaniu mojego dziecka. I nie żyję konfliktem z teściami jak to piszesz. Ja rozumiem, że mój mąż może to wszystko odbierać inaczej, ale po to ma buzię, żeby się odezwać a nie siedzieć cicho. Jeśli mu nie przeszkadza, że jego rodzice wyrywają mi dziecko z rąk, to niech powie, że on nie widzi problemu i żebym sama sobie porozmawiała z jego rodzicami. Jak się opisuje te sytuacje to może brzmią banalnie, ale uwierz mi, że jakbyś widziała to na żywo to byś mnie zrozumiała.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Może nie " zawsze' ale jednak mama przyznaje Ci racje potem jak na nia nakrzyczysz.Dlaczego krzyczysz na swoja matkę?Dlaczego nie dochodzisz swoich praw jak przystało na kulturalnego człowieka,za pomocą rozmowy.Zawsze krzyk w takich wypadkach jest wymuszaniem.No nie wiem,może ta " luzackość" Twoich rodziców prowokuje Ciebie do krzyku.Swojej córce też pozwolisz na siebie krzyczeć.Jeśli tak, to nie oczekuj od niej szacunku.

Może gdy corka płakała to teściowa,widząc że syn sobie nie radzi ,chciała go wyreczyć.Jest na pewno nadgorliwa ale no ,nie robi jakiejś krzywdy Waszemu dziecku.
Jeśli chcesz porozmawiac z teściami to nie musisz pytac meża o zgodę.Ty masz z nimi głównie problem a nie on..
Do głowy mi nie przyszło żeby mąż zalatwiał za mnie takie sprawy.Siadałam i spokojnie rozmawiałam.Gdy moj mąz miał problem,rozmawiał sam.
Rozmowa,bez krzyku,bez oskarżeń,w przyjaznej atmosferze musi w końcu przynieść pożądane efekty.

Agata,tak łatwo popsuć sobie relacje z rodziną ale potem trudno naprawić,pamietaj o tym.

Odnośnik do komentarza

Mam wrażenie, że nie przeczytałas wszystkich moich postów, bo wypowiadasz się tak, jakbyś nie wiedziała o co chodzi. Konflikt między mną a tesciami powstał na ich życzenie. No nie wiem, może dla Ciebie wchodzenie tescia do Twojej sypialni bez pukania i wchodzenie mimo że jesteś w majtkach nie jest problemem. Może mówienie Ci jak masz ubierać swoje Dziecko to tez nie problem, wchodzenie do gabinetu lekarskiego i decydowania czym leczyć Twoje dziecko. Może dla Ciebie nie byłoby problemu gdyby mieszkając z tesciami Twój teść na prośbę aby pukal jak Wchodzi do Twojej i męża sypialni powiedział wam że to jego dom i on wam pukal nie będzie to tez nie byłoby dla Ciebie problemu. Dla mnie problem jest. Ale nie będę się rozapisywać bo juz o tym pisałam - poczytaj. I proszę Cię nie wmawiaj mi ze nie szanuje swoich rodzicow, bo chyba mój komentarz, że czasem na mamę podniose głos jak mi coś nie pasuje za bardzo demonizujesz. Sytuację kiedy teściowa chciała mojemu mężowi wyrwać dziecko z rąk tez opisałam. I nie uważam żeby normalne było kiedy mąż mówił jej ze będzie mała trzymał i sobie poradzi ona chciała mu ją wyrwać. Gdyby potrzebował pomocy to by poprosił. Tak samo ja jak będę potrzebowała pomocy to poproszę. Ale nie chce żeby mi się wtracali w każdą Dziedzine naszego życia. Czy to tak ciężko zrozumieć?? czy to jest według Ciebie nienormalne ze chce sama z mężem decydować o tym, jak wychowywać dziecko?? Czy według Ciebie normalnym jest ze matka ubliza synowi ze jest głupi bo ten ma takie a nie inne założenia wychowawcze. Oni swój czas na wychowywanie dzieci mieli. Teraz jest nasz czas. Niech tylko to zrozumieją. Strasznie ich bronisz a mnie demonizujesz. Ale dla mnie przykłady podane przeze mnie są problematyczne i czytając po wypowiedziach innyCh osób, nie jestem odosobniona. Może dla Ciebie normalne jest ze teściowa zabiera Ci dziecko i daje choremu tesciowi ( który nawet u lekarza nie był). Dla mnie to nie jest normalne.

Odnośnik do komentarza

Droga Agato, bardzo dobrze Cie rozumiem, bo moja Tesciowa jest bardzo podobna, jak mlotem o sciane, nic nie dociera, nawet krzykiem,prosba czy grozba. Otoz, przede wszystkim znajdz jakis sposob, zeby sie zrelaksowac, nie mysl o tych stresujacych sytuacjach, ktore sie wydarzyly. Jestes Mloda Mama, w ktorej buzuja jeszcze hormony, nowy etap w zyciu jest napewno rowniez strsujacy, a dodatkowo Twoj Maz, chociaz obecny, nie reaguje na to Cie denerwuje. Wiem, ze jest bardzo trudno przebic sie przez Tesciow i wzmocnic swoje zdanie, otoz, proponuje Ci metode, ktora ja stosuje. Zero reakcji, na teksty w stylu, co masz robic, komentarze i glupie pytania. Zmieniaj temat albo wogole (postaraj sie chociaz przez jeden dzien) nie reagowac. Unikaj kontaktow do minimum, jesli dzwonia do Ciebie z pytaniem, kiedy wpadacie z wizyta, odpowiedz, ze oddzwonisz, albo nie odbieraj jesli nie czujesz sie na silach rozmawiac. Postaraj sie rowniez nie gadac na nich do meza (juz pewnie sie nasluchal ile wlezie :), przeciez Wasze zycie to chyba cos wiecej niz Wasza trojka i Tesciowie. Pamietaj, tak jak inne Panie tu pisza, wyrazaj swoja opinnie! Twoja corka i ty decydujesz! Jakie Kubusie dla rocznego dziecka-o zgrozo! Moja dodawala sol i cukier do wszystkiego za moimi plecami:( Takie uroki Tesciowej. Generalnie radze Ci wyluzowac, bo to sie zle odbija na Twoim zdrowiu i samopoczuciu, ja sobie wyrywalam wlosy z glowy, nie ma sensu. Nie zmienisz ich zachowania, ogranicz kontakty, jesli beda takowe, postaraj sie byc pogodna, obroc pare docinek w zart, jesli juz nie da rady nic nie reagowac i tyle..... Pozytywnie, zycze duzo spokoju i powodzenia, mam nadzieje, ze chociaz troche pomoglam. Xxxx

Odnośnik do komentarza

~Lebiotka
Aga Twój mąż powinien coś z tym zrobić. Ja nie zwariowałam tylko dlatego, że miałam w mężu oparcie i że on stał za mną murem, jeśli chodzi o nasze dzieci.

Dokładnie.Tak to wszystko powinno wyglądać. Przydałoby się popracować nad relacją między Wami. Od tego zacząć, maksymalnie zacieśnić Waszą więź, jak najlepiej wzajemnie się poznać, jeśli chodzi o odczucia w tej sprawie. Wzmocnić zaufanie i poczucie bezpieczeństwa między Wami, ustalić wspólny front działania. Na pewno nie tak, że każdy sobie rzepkę skrobie, tym gorzej, gdy bez wiedzy tego drugiego.
Jesteście dla siebie najbliższymi osobami, najważniejsze, to zatroszczyć się o więź między Wami, dopiero potem są relacje z jakimikolwiek innymi ludźmi. Więc byłoby absurdem zabiegać o jak najlepsze stosunki z teściami kosztem Waszego małżeństwa. Tym bardziej, że to zdecydowanie oni nie są w porządku.
I tak jak Anna piotrow napisała,spróbuj się jakoś, odprężyć, za bardzo nie zadręczać się tą sprawą. No i oczywiście nie jeździć do nich, dlaczego masz latać tam, użerać się z nimi, i się niepotrzebnie denerwować. To nie fair, i nie taka była umowa. Ogranicz kontakty z nimi do minimum, i bardziej się zrelaksuj.
Z mężem staraj się rozmawiać spokojnie, bez wyrzutów, tak, żebyście się wzajemnie rozumieli i każde z Was czuło wsparcie tego drugiego.
Gdy znów jakoś dojdzie do bezpośredniej konfrontacji Twojej z teściami, to możesz zareagować tak jak Lebiotka. Skoro u niej to w końcu zadziałało, to jest szansa, że u Ciebie też tak będzie.

Odnośnik do komentarza

Chyba już wystarczająco nagadałaś mężowi, więc odpuść sobie z nim rozmowy na temat teściów.
Co powinnaś robić?
Nie przejmować się. Szkoda tracić zdrowie i nerwy.
To już starsi ludzie, którzy mają swoje przyzwyczajenia i ich nie zmienią.
Jesteście osobno, ogranicz wizyty, do minimum. Jak u nich jesteś, to konsekwentnie i NA SPOKOJNIE powtarzaj, że lepiej znasz dziecko i jego potrzeby, bo z nim jesteś na co dzień.
Nie zabieraj teściowej na wizyty do lekarza. Po co tam ona? Konsekwentnie odmawiaj.
A najważniejsze, nie przejmuj się głupim gadaniem, czy ich zachowaniem.
Ich przewinienia nie są aż tak straszne, ale to, że jesteś poddenerwowana sprawia, że wyolbrzymiasz te sprawy.
Może to wszystko denerwować, ale jeśli nabawisz się nerwicy z tego powodu, to zaszkodzisz tylko sobie i waszej rodzinie.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Troszczyć się o więz miedzy Wami - tak jak napisała franca to nie znaczy obsesyjnie gadac człowiekowi że ma ustawić rodziców do pionu.
Napisałas wyraznie że masz dobrego męża.
Więc
jeśli człowiek raz zwrocił uwagę matce to matka wie jakie ma stanowisko w tej sprawie.Dlaczego stawiac męza pod ścianą za kazdym razem?

Tak ,można go urabiać/ co stosuje wiele kobiet/.Facet w końcu z miłości do żony traci więż ze swoją rodziną.Chce mieć świety spokój i idzie na wojnę z rodzicami.Potem już jest tylko spadek w dół.Przez takie rzeczy rozwalają się naprawdę dobre małżenstwa albo mąż staje się podnóżkiem w związku ktory nie ma nic do gadania.

Życie to nie jest pudełko czekoladek ,życie to sztuka kompromisów.Jeśli człowiek nie potrafi rozwiązywac tak drobnych konfliktów w obliczu świata to co bedzie dalej,gdy w związku przyjdą trudniejsze czasy np gdy jedno z partnerów traci żródło utrzymania.Wtedy taka zona powie ; idźże do rodziców,niech pomogą.To nic że jesteś z nimi w stanie wojny,przecież są Twoimi rodzicami...

Odnośnik do komentarza

Bardzo dziękuję Wam wszystkim za pomocne rady. Mam nadzieję, że z wielu uda mi się skorzystać. @ Cytrynowa Babeczka - zgadzam się z Tobą, żeby nie suszyć mężowi już głowy, ale umowa jaką zawarłam z mężem polega na tym, że on mówi MI, co nie podoba mu się w zachowaniu moich rodziców, a ja z nimi rozmawiam. A ja mówię JEMU o tym, co mi się nie podoba w zachowaniu jego rodziców i on z nimi rozmawia. I myślę, że w takim układzie mam prawo za każdym razem suszyć mu głowę. Jak mielibyśmy inną umowę (że on zwraca uwagę moim rodzicom a ja jego jak coś nam się nie podoba) to wtedy suszenie glowy nie miałoby miejsca. I nie chodzi mi o to, żeby on pokłócił się z rodzicami, albo żeby ich sobie podporządkował. Tylko, żeby zwrócił im uwagę tak, aby zrozumieli, że ich zachowanie jest nie na miejscu i wywiązał się tym samym z umowy jaką zawarliśmy. @doś - mam nadzieję, że nie będę taką teściową jak moja teściowa, tylko taką jaką jest moja mama (i raczej będę taka jak moja mama).

Odnośnik do komentarza

Ta umowa , znając sytuację była raczej jednostronna,to znaczy Ty zaproponowałaś ,a on przytaknął...D
Chociaż tak powinno być bez żadnej umowy,a wynika to z lepszego odbioru uwag swojego dziecka,niż synowej czy zięcia,
ja to wszystko rozumiem ,tylko to nie zadziała u Twojego męża z wiadomych względów ,których tu nie trzeba przytaczać ,po prostu ta umowa z jego strony jest niewykonalna...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Ka-Wa to była jego propozycja a ja przytaknelam. Zgadza się jeśli chodzi o cel tej umowy. Mój mąż wie jak rozmawiać z jego rodzicami, bo to on się przy nich wychowywał. Ja wiem jak rozmawiac z moimi bo ja się u nich wychowałam. Dlatego żeby uniknąć nieporozumień podjęliśmy taką decyzję. Tyle że ja się z umowy wywiązuje a mój mąż nie.

Odnośnik do komentarza

No tak ,tylko musisz zrozumieć ,że on nie ma siły przebicia w swojej rodzinie,wie ,że cokolwiek powie i tak zostanie stłamszony,ma taki charakter, a nie inny,nie chce się kłócić z rodzicami ,bo po pierwsze i tak by nie wygrał ,po drugie nie umie i nie lubi się kłócić,chce mieć święty spokój,itp.,
dlatego nie możesz od niego wymagać... ,wczuj się w jego sytuację...,na siłę go nie zmienisz...,a przez wymuszanie na nim pewnych zachowań,popsujesz relacje miedzy wami,a one są najważniejsze...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Widzisz Agata,napisałas że Twoja mama jest dobra tesciową toteż mąz pewnie tych uwag tak duzo nie ma jak Ty.Poza tym,Ty masz bardziej luzackie stosunki z rodzicami.Mąż ma typowe relacje syn - rodzice.
Jeśli nie zrozumiesz i bedziesz mu truła za kazdym razem to zniszczysz sobie związek i tyle.Żaden facet nie lubi trucia dookoła o tym samym.Nic tak nie zabija miłości jak wieczne pretensje,fochy,dogadywanie.
Ale to Twoje życie ,ja tu tylko wyrażam swoje zdanie;-) .Powodzenia.

Odnośnik do komentarza

@ Ka-wa - ale ja nie mówię, że on ma się kłócić, tylko, żeby reagował w danej sytuacji (np. jak widzi, że ja proszę teściów żeby śpiącego dziecka nie wyciągali z łóżeczka a oni nadal robią swoje - żeby też się odezwał). Może oni mają gdzieś to co mówię, bo jestem tylko synową, ale jakby mój mąż reagował za każdym razem na takie ich zachowanie w sposób taki, jaki uważa za słuszny to przestaliby się tak zachowywać.

@cytrynowa babeczka - moja mama jest dobrą teściową, ale jak każda babcia, czasem próbuje wtrącić swoje 3 grosze albo próbuje robić coś po swojemu i wtedy mąż mówi mi, że to, czy tamto mu się nie podoba i ja rozmawiam z mamą. Nie zgodzę się z Tobą, że jego relacja syn-rodzice jest poprawna. Bo nie uważam za poprawne relacje kiedy rodzice robią co chcą, ubliżają synowi, wtrącają się w jego wychowanie dziecka, a on nawet się nie odezwie, a jak już się odezwie to są wielce obrażeni. Jeśli myślisz, że ja rano wstaję i truję mężowi, żeby pogadał ze swoimi rodzicami, po południu truję mężowi o to samo i jeszcze wieczorem przed snem a oprócz tego między czasie w jego godzinach pracy i to każdego dnia - to jesteś w błędzie. Bo ja zwracam mu na to uwagę w odpowiedniej chwili.

Moim zdaniem małżeństwo to jest związek dwojga ludzi, którzy wyszli ze swoich domów, z pewnymi przyzwyczajeniami i przekonaniami i teraz te dwoje ludzi (tutaj ja i mój mąż) musimy na drodze KOMPROMISU dojść do tego w jaki sposób będzie funkcjonować NASZA NOWO ZAŁOŻONA RODZINA. I ani jedni, ani drudzy rodzice NIE MAJĄ PRAWA dyktować nam jak ma funkcjonować nasza nowo założona rodzina i decydować w jaki sposób my będziemy wychowywali swoje dzieci. I ani z jednymi ani z drugimi rodzicami nie muszę osiągać żadnych kompromisów, bo oni nie powinni nam się wcinać. Jak będziemy potrzebowali rady to poprosimy, a skoro nie prosimy to znaczy, że takowych rad nie potrzebujemy.

Odnośnik do komentarza

Masz rację,ale masz męża takiego jakiego masz,ja mam wrażenie ,że bardziej go rozumie niż Ty ,chociaż nie byłam w takiej sytuacji,
on wie ,że jego uwagi w stosunku do rodziców nic nie dadzą,jakby tu powiedzieć... ,ma blokadę na robienie im uwag ,bo tak został wychowany ,
a Ty go mierzysz swoja miarą,
z drugiej strony Ci się nie dziwię ,że nie rozumiesz tego mechanizmu w jego działaniu...,bo znasz całkiem inne wzorce i ciężko Ci pojąć jak on może być taki uległy w stosunku do nich,a na to składa się osobowość ,charakter,wychowanie,

ja pamiętam ,jak opowiadała moja mama,że jej mamie słowem nie można było nic powiedzieć,tak były dzieci wychowywane,czyli podobnie do Twojego męża,

z jednej strony dobrze,z drugiej źle...,jak zwykle nie ma idealnej sytuacji.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Ka-wa ja też rozumiem mojego męża. Nie wiem, która z nas bardziej. Ale nie rozumiem w takim razie dlaczego zdecydował się zawrzeć taką umowę jaką zawarliśmy i to na jego prośbę. Jeśli jest tak jak mówisz, to wniosek jest jeden. Muszę być bardziej zdecydowana w zwracaniu uwagi tesciom ( kulturalnie ale stanowczo) zdecydowanym a nie przepraszajacym tonem.

Odnośnik do komentarza

Pewnie dlatego /ale najlepiej go zapytać/,żebyś Ty nic nie mówiła,bo to tylko będzie eskalowało konflikt,no i ...jakoś to będzie ,
zna swoich rodziców i wie ,że nie pozwalają sobie na krytykę.

..."ale jakby mój mąż reagował za każdym razem na takie ich zachowanie w sposób taki, jaki uważa za słuszny to przestaliby się tak zachowywać."

I tu się nie zgadzam z Twoim stwierdzeniem...,ich już chyba nic nie ruszy,bo mąż nie jest w stanie tak zareagować ,to wiesz,a i oni są okopani na swoich pozycjach.

Ty swoją pozycję jakbyś zaczęła budować dyplomatycznie od początku,pewnie by mieli inny stosunek do Ciebie.

Wiem ,że działają Ci na nerwy,ale na prawdę, szkoda życia na szarpanie się z teściami,ich nie zmienisz...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Ka-wa ale od początku oni byli zupełnie innymi ludźmi i prędzej bałam się że moja mama będzie taka nadgorliwa, tym bardziej że tesciowej teściowa tez się wtracala. Dlatego myślałam, że moja będzie moim jakby sprzymierzeńcem. Naprawdę oni byli do rany przyloz. Nie wiem co im się stało że po porodzie zaczęli mnie traktować jak wroga. Może powodem jest to, że oni nie mieli coreczki tylko synów. I chcą sobie na moim dziecku to odbić. Ech - zobaczymy jak będzie jutro jak do nich pojedziemy.

Odnośnik do komentarza

Może to co napiszę zostanie przez większość z Was skrytykowane. Według mnie, sama pozwoliłaś na to by oni weszli Ci na głowę. Załóżmy, że dziecko usypia łóżeczku i teściowie akurat w tym momencie (jak na złość) chcą ją wziąć na ręce - nie pozwoliłabym. Stanęłabym przed łóżkiem i powiedziała, sory, ale widzicie że usypia więc czemu chcecie mi ją rozbudzić? I tak za każdym razem. Problem mieszkania z nimi masz już z głowy bo z tego co wyczytałam - wyprowadziliście się. Może jak im pokażesz, że nie mogą sobie pozwalać na wszystko, w końcu zaczną zachowywać się normalnie ? Pomyśl, obrażą się na chwilę, skrytykują Cie, ale w końcu dotrze do nich że to nie jest ich dziecko, ale tylko wnuczka. Może mi jest łatwo mówić bo nie mam dziecka, ba nawet nie jestem w małżeństwie, ale nigdy nie pozwoliłabym sobie na coś takiego. Wchodzi Ci do pokoju bez pukania? Zamontuj zamek. Skoro umawialiście się, że góra jest cała Wasza, czemu oni tam wchodza bez pukania? Argument, że jest to teścia dom, nie jest już argumentem, bo zadeklarował Wam, że od "dziś" góra jest na Waszą własność. Moja rada, zacznij się stawiać, ale w deliakatny sposób (bo inaczej będziesz miala z nimi kosę)

Odnośnik do komentarza

no właśnie... Z moja gadac niestety się nie dało. Bo ona nie widziała w swoim postepowaniu nic złego. Ona była idealna. Nie pomogły moje rozmowy z nią, ani mojego męża. Ona wie lepiej bo wychowała 3 dzieci i tyle... Teraz jestem tą złą synową, która się nie słucha, ale mam oparcie w pozostałych dwóch synowych :P które tez są złe i podłe

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...