Skocz do zawartości
Forum

P_ulina

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez P_ulina

  1. A może zastanów się w czym jest problem i postaraj się go omówić z partnerem ? Skoro z tym drugim Ci się udało to czemu nie z tym ? Może go jakoś nakieruj, albo spróbujcie nowych rzeczy. Ja chyba nie potrafiłabym zostawić gościa ot tak bo mnie w łóżku nie zaspokaja. Wybierzcie się do seksuologa. No chyba że Cie już nie pociąga fizycznie.. to to już inna bajka..
  2. Wiem, że nie urwiesz kontaktu, ale ogranicz go do minimum. Może dotrze do niego, że powoooli zaczyna Cie tracić. A jeśli sam nic nie będzie pisał? No cóż.. Przyjmij to na klatę i odwróć się na pięcie. Kobiet w Twojej sytuacji jest mnóstwo, ale czy warto przepłacać to zdrowiem czy.. życiem ? Wiedz, że nękaniem, osiągniesz więcej strat niż pożytku
  3. Jaki kraj? ;) masz tam kogoś? czy na własną rękę ?
  4. Z resztą.. Zapomniał wół jak cielęciem był. Mam nadzieję, że znasz to powiedzenie
  5. Stawiaj się dziewczyno. Bo widzę że gadką niczego nie osiągniesz. Wiem bo też przez to przechodziłam. Nie mogą Cie siłą w domu trzymać i na pewno tego nie zrobią. Odnośnie sexu - lepiej tego tematu nie poruszaj bo chyba boli ich to, że w ogóle pomyślałaś o czymś takim jak sex. Co do wyjazdu - umówiłam się ze znajomymi, mam na wyjazd pieniądze, nie zrobię nic głupiego. Powiedz im wprost, że muszę Ci zaufać bo dojdzie do tego, że zaczniesz ich kłamać. Mnie to przychodzi łatwo, bo ja bym sobie nie pozwoliła na takie ograniczenia. Fakt, może boją się że coś Ci się stanie, ale z drugiej strony.. Nie jedziesz tam sama ..
  6. Hmm u mnie nie zakazywali mi spać u koleżanek tylko problem był i raczej do dziś jest z późno wieczornym wychodzeniem. Np. o 23 - 24 jakbym chciała wyjść np. przed dom na fajkę z kolezanka/kolegą to jest gadanie, że o tej to się śpi i taka tam gadka szmatka.Byłam krótko trzymana, wiedziałam, że rozmowa nic nie wskóra więc zaczęłam ich kłamać i zamiast mówić że wychodzę ze znajomymi gdzieś tam gdzieś tam, mówiłam, że idę do koleżanki (którą dobrze znali) i już tego nie sprawdzali. No i oczywiście wracałam o której mi się żywnie podoba (bez przesady oczywiście). Wiem, że nie jest to poprawne, ale czasami lepiej skłamać niż prawdę powiedzieć. Po co mają się niepotrzebnie zamartwiać ;) Ciebie podziwiam, bo ja bym pewnie krzykiem to próbowała załatwić. NO ludzie nie masz 5 lat.. A jakby zareagowali jakbyś im któregoś dnia powiedziała (nie pytała czy możesz) : "idę do (jakiejś tam Twojej koleżanki, którą znają) na noc". No przecież Cie nie zamkną w pokoju...
  7. Miałam ten sam problem co Ty, nie mogłam zdać matury i poszłam na 2letnie studium by nie tracić czasu. Maturę udało się zdać (chciałam ją mieć tak w razie w), w tym roku studium kończę i co.. i pewnie stąd wyjadę bo ludzi w moim kierunku jest jak psów, a na lepiej tu się nie ma. Rozważałabym na Twoim miejscu wyjazd, zważając na to, że tam jak poznasz język to się szybciej czegoś dorobisz niż w tym kraju
  8. Nie boicie się tego bólu pooperacyjnego ?
  9. P_ulina

    Mały Penis

    I tak większość kobiet ma częściej orgazm łechtaczkowy niż pochwowy. Tylko jak dojdzie do czegoś z panną to nie wyjedź jej czasem z tekstem "mam małego" bo może ją to odstraszyć. Po prostu nie mów nic, jeśli się spiszesz - będzie chciała więcej ;) Głowa do góry
  10. Rozumiem Agnieszko, że miałaś korektę nosa ? Kurde ja rozważam.. Wiem że z 10 tyś trzeba będzie dać, ale pieniądze to najmniejszy problem. Ja się bólu i oszpecenia boję. Wiesz, sto razy się uda, a za 101 może się nie udać.. Wolałabym jednak wiedzieć co może mnie czekać.
  11. Czy zdecydowalibyście się na wyjazd do innego kraju, gdyby tu w Polsce nic Was nie trzymało? Tu raczej nie zanosi się na lepiej, a póki jest się młodym człowiekiem można ustabilizować się gdzie indziej, tam zakładać rodzinę i przede wszystkim wyżyć za normalną wypłatę, a nie ledwo wiązać koniec z końcem. Mam właśnie teraz rozkminę, bo niebawem kończę szkołę i wiem, że po tym kierunku na zachodzie jest popyt, a tu - niekoniecznie. Może wśród Was są osoby, które na taki wyjazd się zdecydowały (mowa tu o wyjeździe na stałe) i które mogłyby podzielić się swoimi przeżyciami ?
  12. Moim zdaniem nie istnieje. Kwestia czasu kiedy któremuś mocniej zabije serduszko na widok tego "przyjaciela"
  13. A odnośnie tego "tłuszczyku który wyszedł na wierzch". Nie jest to żaden tłuszczyk, tylko złuszczony naskórek ;)
  14. Więc tak, są 4 stadia cellulitu. Z tego co tu czytam. wnioskuję , że masz stadium 1. (czyli łapiesz fałd i widzisz cellulit) . Wykonywałam zabiegi bańką chińską i wiem, że do rezultatu trzeba poczekać. Proponowałabym również, zorientować się JAK w ogóle wykonuję się ten masaż. Wystarczy, że dasz za mało oliwki lub przyssiesz bańkę aż do bólu i spokojnie nabawisz się przekrwienia czy siniaków. Jako osoba, która w tym temacie dłuugo siedzi, proponuję nawet nie bańkę, jak troszkę więcej ruchu. 2 - 3 x w tyg biegać po 45 min i po czasie problem rozwiąże się sam.
  15. Nie mogę powiedzieć wszystkiego, ale przyznając się - to oni skomplikują życie mnie i to konkretnie. Odnośnie jego już niebawem "żony".. To jest taka trochę słodka idiotka + feministka jakich mało. Raz byli ze sobą, raz nie. Jak dowiedziałam się, że ze sobą nie są, zaczęłam ja się z nim spotykać i nagle bum, kontakt się urwał, a ja dowiaduje się o ślubie. Boli mnie to strasznie, codziennie myślę o nim, ale staram się być racjonalna. Daje sobie rękę uciąć, że w końcu ją zdradzi po ślubie. Ponadto.. Kiedy się z nim spotkałam, i chciałam wyjaśnić wszystko to mi powiedział, że wątpi w to, że będzie z nią "do śmierci" (czyt. on z nią nie wytrzyma). Zadałam sobie wtedy pytanie czy to faktycznie jest facet z jakim ja bym chciała być. Nie chcą za bardzo mi przejść te słowa przez usta, ale dobrze że wyszło jak wyszło. Jak ja mam mieć gościa, który już w etapie narzeczeństwa by mnie zdradzał to pie*dole to i wolę być sama. Dlatego właśnie Ci mówię, że rezygnując z tego typu "mężczyzn" wyjdziemy kiedyś w życiu na lepiej
  16. Zaszkliły mi się oczy czytając to co napisałaś, bo 2 tyg temu chłopak z którym się sporo spotykałam i którego kochalam, okazał się skończonym ch*jem. Mianowicie, nie od niego, ale przez pośrednika dowiedziałam się, że hajta się jeszcze w tym roku. Nie chce pisać o tym publicznie gdyż 1. za dużo pisania, 2. za bardzo mnie to boli. Jedyną rzeczą jaka mnie teraz pociesza to fakt, że kobiet w takich sytuacjach jest od groma. Ale.. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Tu chyba zadziała zasada "klin klinem". Myślę, że jak poznamy kogoś - zapomnimy o tych mężczyznach, którzy "złamali nam serce". I uwierz mi dziewczyno, że jeszcze kiedyś wyjdziemy na tym lepiej.
  17. Z tego co tu czytam to Twoja sytuacja faktycznie nie należy do najciekawszych. Nie będę się rozwodzić. Porozmawiałabym z żoną. Wiem, że osoba, która ma tam kilkadziesiąt lat już raczej się nie zmieni, ale może kiedy zauważy, że zaczyna Cie tracić - zmieni podejście do Ciebie. Myślę, że układ żona - Ty / Ty - kochanka, nie będzie trwał wiecznie. Żona wiedząc, że ma Cie na wyłączność ma stosunek do Ciebie jaki ma, natomiast kochanka? Nie będzie wiecznie czekać aż książę się łaskawie zdecyduje. Tak jak już jedna osoba wyżej napisała, albo rybki, albo akwarium. Odnośnie dzieci - są dorosłe. Jest XXI wiek i jeśli są tolerancyjne to to zrozumieją. Gorzej jedynie będzie, kiedy wyda się, że ojciec miał kochankę.. Na to, na pewno nie spojrzą łaskawym okiem..
  18. A co może się nie udać podczas takiej operacji? Jest możliwość jakiegoś oszpecenia ?
  19. Moja propozycja to trochę otworzyć się do ludzi. Mówiłeś, że raz na jakiś czas ktoś zaprosi Cie na piwo, ale ten kontakt się po czasie urywa. Zaproś ich teraz Ty. Zaproponuj wyjście na jakąś imprezę. Zmień coś w sobie. Wiedz, że siedząc w domu i lamentując nie zdobędziesz przyjaciół. Jeśli już jesteś w gronie tych znajomych odzywaj się jak najwięcej, by widzieli, że da się z Tobą porozmawiać. Ja jestem całkowitym Twoim przeciwieństwem, ale znam osoby które są nieśmiałe, i radzą sobie w życiu. Potrzeba chęci
  20. Od roku spotykam się z chłopakiem, (wliczając jedną krótką 3 miesięczną przerwę). Na początku, uznałam, że jest to tylko sex bez zobowiązań, ale po czasie zaczął mówić, że tęskni, że mu zależy, że chciałby mnie ściągnąć do miasta na studia żebyśmy mogli razem zamieszkać. Zauważyłam, że ostatnimi czasy oszczędza się w takich słowach, a jak już chce się spotkać to ewidentnie tylko na sex ( i to bardzo często jest tak, że ma np. h wolną i albo się spotykamy albo się nie spotykamy). Nie pokazujemy się publicznie z pewnych powodów, no.. sporadycznie do jakiejś restauracji. Jak mam mu dać do zrozumienia, że przestaje mi odpowiadać taki układ. Niby mu tam coś zależy, niby tęskni, ale nie stać go nawet na taki gest by zaproponować mi jakiś wypad (mimo że wcześniej potrafił mnie gdzieś zaprosić). Już nie mówię w miejsce publiczne, ale jest wiele miejsc w które można pójść razem by nas niewiele osób widziało. Wiem, że w pewnym sensie nie jestem mu obojętna, ale nie ukrywam czuję się jak zabawka. Chciałabym z nim o tym porozmawiać, ale w taki sposób, by nie myślał, że to jest jakiś jego obowiązek, najzwyczajniej w świecie nie chce go odstraszyć bo naprawdę go lubię. Mogłabym go delikatnie zastraszyć, że w końcu zakończę tę znajomość jeśli ma mieć do niej tylko taki stosunek, ale jest to zbyt ryzykowane posunięcie, boję się porażki. Przypominam, że nie jesteśmy w związku, więc nie mam prawa mieć do niego wyrzutów, ale on jest bardziej taki uczuciowy jak już się spotkamy. Ma 27 lat więc ma już trochę poukładane w głowie. Nie wiem czy wierzyć w to co on mi mówi, choć jest wtedy poważny i wygląda wiarygodnie. Wysyła mi różnoznaczne sygnały. Już sama nie wiem co mam o tym myśleć.. A może nie chce dopuścić do siebie myśli, że zależy mu tylko na jednym ?
  21. Mam w tym roku egzamin zawodowy, i jest jeszcze czas by się nauczyć, ale kurde tak mi brak chęci, że Wam mówię. Jakie pory dnia są dla Was najlepsze i jak "zmusić się" do sięgnięcia po książki ?
  22. P_ulina

    Krosty na pośladkach

    Miałam, poniekąd nadal mam ten sam problem co Ty. Gdzieś usłyszałam, że dobrym sposobem jest skorzystanie z promieniowania uv, innymi słowy - idź na solarium. Ja narazie byłam tylko raz (głównie z braku czasu i chęci) i już po jednym razie zauważyłam różnicę (nie nastawiaj się na kolosalną różnicę, ale zawsze to lepiej mieć kilka krostek mniej ). Mam w planach wybrać się jeszcze z 2 - 3 razy to może całkiem mi to zniknie. Spróbować warto ;)
  23. A może ktoś powiedzieć jak taka operacja mniej więcej wygląda? Sama się nad nią zastanawiam, ale głupia ja dobrałam sobie do głowy, że będzie strasznie bolało, że coś się nie uda, że będe wszystko czuć. Wiem, że wykonywana operacja jest w znieczuleniu ogólnym, ale gdzieś kiedyś wyczytałam o świadomej narkozie i to budzi we mnie lęk. Ponad to, to jest jednak twarz, nie chciałabym być oszpecona do końca życia
  24. Od 3 miesięcy jestem z chłopakiem. Na samym początku było wszystko pięknie ładnie. Spotykaliśmy się się niemal co 2 dzień (mimo, że do siebie mamy kawałdek, ale jak widać wiedział na co się pisze) i jeździł, wtedy mu się chciało. Z upływem czasu, zaczął przyjeżdżać do mnie coraz rzadziej. Doszło do tego, że teraz widujemy się raz na tydzień, czasami nawet dłużej. Ostatnio spotkaliśmy się prawie 1,5 tyg temu. Zaczęłam mu dawać do zrozumienia, że nie podoba mi się to. Tłumaczył się pracą, szkołą , obowiązkami itd. Wczoraj się pierwszy raz z nim o to pokłóciłam, oczywiście nie na żywo bo gdzieżby przyjechał do mnie. I co "wyczytałam" ? To co napisałam wcześniej, że ma prace, szkołę jakieś tam obowiązki domowe, że nie ma samochodu. To są jedynie wybrane powody bo dochodzi jeszcze ból głowy, albo że źle się czuł i taka tam gadka szmatka. Usłyszałam jeszcze, że też nie jestem bez winy bo przecież ja też mogę do niego przyjechać (co mi się nie podoba bo wychowano mnie tak, że to facet jeździ do dziewczyny, nie na odwrót). Z wcześniejszym też mialam taki problem, on wręcz żądał tego bym i ja do niego jeździła. Samochodem ost. boję się jeździć zważając na to że niedawno miałam wypadek i od tamtej pory mam uraz. Po najmniejszym mieście boję się jeździć. Ma też tam jakieś swoje pasje którym poświęca co najmniej 2 - 3 dni w tyg. To wszystko pewnie brzmi egoistycznie bo wygląda to tak, że chłopak zapracowany a ja wielka dama do niego z pretensjami, ze dla mnie nie ma czasu. Tylko, że mnie to JUŻ męczy, i JUŻ rozważam czy tego nie zakończyć bo ta sytuacja jest dla mnie męcząca. Przyznaje, mówił że niekiedy u niego jest ciężko z czasem, ale nie sądziłam, że to będzie aż tak źle wyglądało. Na tyg wiele nie rozmawiamy bo przez fc nie klei nam się rozmowa. Powiedzcie mi, co na moim miejscu byście zrobili/ły. Jak ja tak mam mieć/nie mieć chłopaka to wolę już na samym starcie sobie odpuścić. Prawda jest taka, że czasami nawet zapominam, że go w ogóle mam. Powinnam mieć więcej zrozumienia, ale wiem, że ta syt. w najbliższej przyszłości się nie poprawi, wręcz może pogorszyć bo mi też dochodzi teraz szkoła a od nowego roku myślę pracy szukać.
  25. Z resztą nie zastanawiaj się nad tym co myśli psycholog. On też jest człowiekiem, swoje może myśleć, ale takich osób jak Ty zapewne ma w gabinecie na pęczki. Jego na pewno obowiązuje jakaś przysięga zawodowa, i nie może dosłownie przytoczyć wszystkiego i rozpowiadać po ludziach jaki Ty masz problem, chyba że anonimowo, ale nigdy po nazwiskach. Potrzebujesz pomocy, a byle kto Ci jej nie zapewni więc szukaj mądrze jakiejś poradni.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...