Skocz do zawartości
Forum

P_ulina

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez P_ulina

  1. Może to jest jakiś znak byś właśnie się nawrócił, albo ostrzeżenie. Wiesz.. nie na co dzień spotyka się takie rzeczy, a skoro twierdzisz, że to nie schizofrenia.. To brałabym te "znaki" pod uwagę
  2. Byłeś chrzczony ? Jesteś w ogóle wierzący ? Nie wydaję mi się by te postaci ot tak Ci się "pokazały". Moja znajoma (która jest bardzo wierząca) słyszała niejednokrotnie jak jej ktoś chodzi po pokoju, nie wydawało się jej to zważając na to, że sytuacja powtarzała się niejednokrotnie. Moje podejście do kościoła jest niestety jakie jest (choć jestem wierząca), ale może się tam udaj ? Jeśli chodzi o zachowanie nie wypowiadam się, gdyż nie jestem psychologiem, ale koniecznie się do kogoś udaj nim będzie za późno. Zadzwoń do jakiegoś, albo napisz na kartce to co Cie trapi. Przepisze Ci jakieś lekarstwa. Ale musisz z nim być szczery. Jak pomyślę o tym że widziałeś kogoś w lusterku to mam ciary..
  3. A jak często to bierzesz? Może za każdym razem zmniejszaj dawkę. Dziwnie to brzmi, ale jeśli jesteś uzależniony to nie rzucisz tego z dnia na dzień. Tutaj w którymś z powyższych komentarzy wyczytałam żeby sobie obrzydzić. jak najbardziej. Ja zaczęłam palić papierosy w liceum, jak już dotarło do mnie, że muszę przestać (bo się uzależnię) nie rzuciłam tego z dnia na dzień bo wiedziałam, że nie dam rady. Ale np. zamiast palić 5 papierosów dziennie, paliłam 3 i powoli przyzwyczajałam do tego organizm. Naoglądałam się zdjęć jak wyglądają płuca. Daleko szukać - moja sąsiadka pali x lat i jak ją spotkałam teraz na wszystkich świętych to ledwo ją poznałam, cera jak u starej baby. Fakt, sięgnę od czasu do czasu po fajeczkę teraz, no ale nie porównujmy fajek z narkotykami. Może zanim pójdziesz sam do eksperta sam spróbuj coś zdziałać. Nie jestem specjalistą ale większość pewnie zaradzi całkowite odstawienie tego, jeśli wiesz, że nie dasz rady, zmniejszaj dawki. Zacznij dbać o zdrowie a w pewnym momencie uznasz że nie będziesz go sobie niszczył jakimś gównem. Poczytaj i naoglądaj się zdjęć jak ludzie po tym kończą, przecież chyba nie chcesz się stoczyć ?
  4. O kurcze, mam to samo. Ja żeby sobie z tym poradzić muszę skląć wszystko dookoła, niestety obrywa się bardzo czesto mojej rodzince, jak mnie wyprowadzą z równowagi to nie ustąpię i za wszelką cene powiem to co mam do powiedzenia. Czasami nawet robię na złość. To mi daje ulgę. Sporadycznie wychodzę na papierosa. Raz mi się zdarzyło, że tak mnie zdenerwowali, że wyszłam z domu i wróciłam po 3h, ale po powrocie wszystko wracało na myśl o tamtej kłótni. Studnia bez dna.. DO najbliższego psychologa mam rzut beretem bo jest moim sąsiadem, ale nie pójdę bo nie chce żeby potem rozgadywał o mnie Bóg wie co. Drugim powodem to to że mi najzwyczajniej w świecie kasy szkoda. Wolę przeznaczyć kase na bilet i pojechać do jakiegoś miasta z dala od domu do znajomych i przesiedzieć tam cały dzień, a po powrocie (jeśli nikt tematu nie poruszy) jest spokój niż wydawać na psychologów, którzy pewnie będa do mnie mówić jak do debila i proponować zajęcia do których i tak się nie zabiorę. Moja rada wyjdź z domu, do znajomych, na fajkę, zamknij się w pokoju i nie pokazuj do konca dnia, ja tak robię i jak dotąd nie narzekam :D
  5. Uwierz mi, w końcu i to lenistwo Ci się "znudzi". Powiem Ci jaką ja mam sytuację. Siedzę 4 dni w domu, bo przez pozostałe 3 mam szkołę. Nie pracuję, gdyż szkoła zaczyna mi sie od czwartku i mało który szef godzi się na takie warunki, przecież każdy chce dyspozycyjności, a jaką ja mam zapewnić skoro w takich dniach mam szkołę ? Na co dzień wstaję koło 9 - 10 z nadzieją, że są jakieś naczynia do umycia lub zrobienie obiadu bo to są jedyne czynności jakie mogę wykonać. Co do nauki.. Strasznie ciężko jest mi się zmusić, ale ost. właśnie przez tę nudę sięgnęłam po książkę i wkuwałam mięśnie. Na komputerze, ileż można siedzieć. Za dnia mało, więcej wieczorem bo jest z kim niekiedy pogadać. Powiem Wam, że przypadkiem trafiłam na tę stronę i od 3 dni wchodzę na nią codziennie bo wiem że mogę komuś pomóc, ale również wiem, że ktoś może pomóc mnie. Z resztą nawet takie czytanie problemów innych mnie trochę podbudowuje bo wiem, że nie tylko ja jestem w głupiej syt. Do rzeczy. Mówisz, że nie masz ambicji i, że Ci się nie chce, ale w końcu przerośnie Cie ta monotonia i zaczniesz sobie szukać na siłę zajęcia. Nie wiem w jakim kraju jesteś, ale może dałbyś radę zmusić się do nauki tego języka. Nie powinno Ci to przyjść trudno zważając na to, że obracasz się w tym języku. Jak już go podszkolisz może pójdziesz gdzieś tam na imprezę i jakoś się wciągniesz. Musisz tam chyba kogoś mieć, nieprawdaż?
  6. Podejdź i powiedz : "Podobasz mi się, nie spie*dol tego!" :D
  7. Ja pie * dole jak nie macie pojęcia o sexie to go nie uprawiajcie. Podejrzewam, że pytanie zadało 16letnie dziecko które uważa się już za dorosłe. Ale jeśli chcesz znać odp. - nie, nie mogło dojść do zapłodnienia jeśli tak jak powiedziałeś, nie było żadnych widocznych płynów i włożyłes jej tylko "czubek penisa". Z resztą żeby zajść w ciąże trzeba mieć albo zajebiste szczęście, albo zajebistego pecha
  8. P_ulina

    Laptop dla córy

    Naprawdę wierzysz w to, że ten laptop nie będzie jej służył do oglądania bajek lub gier ? Mówisz, że korzysta z Twojego komputera, czemu więc właśnie Twój komputer nie może posłużyć jako jej "pomoc naukowa" ? Z resztą laptop na własność dla 12latka ? Potem się dziwić czemu dzieci nie potrafią odejść od komputera. Powiedz jej np. że swoją ciężką pracą (w tej chwili mam na myśli naukę, poświęcenie) może zdobyć powiedzmy już tego laptopa. Jeśli zauważysz że się stara, uczy się pilnie to możesz jej go kupić ale kontroluj czas jaki ona dziennie spędza nad komputerem bo widzę po swoim młodszym kuzynostwie, że naprawdę niewiele trzeba by się uzależnić. // Jeśli chodzi o zakup. Myślę, że jak pójdziesz do odpowiedniego sklepu z komputerami to oni Ci tam doradzą jaki model byłby najlepszy dla Twojego dziecka ;)
  9. Więc zaryzykuj i się wyprowadź. Kwestia czasu kiedy się przyzwyczaisz. Tylko zamieszkaj może w jakimś miłym miasteczku ? I może akurat na popołudniowym spacerze kogoś poznasz ;) A jeśli boisz się samotności, to myślę, że jakieś zwierzątko (kot, pies) umili Ci ten czas domu ;)
  10. Jeśli twierdzisz, że jest w Tobie coś co odpycha (mam na myśli teraz relacje damsko - męskie) to może najwyższa pora dowiedzieć się co to jest i jakoś to zmienić ? Zauważ, że na każdą moją propozycję zajmowania swojego czasu masz jakąś wymówkę. Postaraj się to zmienić bo minie 10 lat a Ty dalej będziesz w tym samym punkcie..
  11. Nie czytam komentarzy nade mną, więc bardzo możliwe, że to co ja napisze , w połowie pokryję się z wcześniejszymi komentarzami ;) Masz 30 lat, mieszkasz z rodzicami, nie jesteś w związku. Nie mam tendencji dołowania ludzi więc nic negatywnego w mojej wiadomości nie znajdziesz ;) Na Twoim miejscu, narazie bym się nie wyprowadzała. Weź ze sobą kilka koleżanek (nawet mężatek, tu chodzi o to by było Ci raźniej) i idź gdzieś się zabawić. Nie raz, ale kilka, kilkanaście razy. Nie wierzę, że nikogo nie poznasz, po prostu daje sobie rękę uciąć, że po czasie ktoś Cie wychwyci z tłumu. Rób to co lubisz, a jeśli niekiedy ogarnia Cie monotonia - zacznij np. biegać. Uprawiać jakiś sport. Bardzo często wydaję się wtedy człowiekowi że może wszystko, wiem to po sobie ;) Zaszalej, zrób sobie tatuaż. Stawiaj sobie małe cele. Idź na studia, zmień pracę na jakąś lepszą. Trochę improwizacji. Żyj. Siedząc w domu i narzekając niczego nie osiągniesz. Jak już nabierzesz pewności siebie, wyprowadź się. Czemu miałoby Ci się nie udać? Najgorzej jak człowiek wmówi sobie, że na nikogo nie zasługuuje, że mu się nie uda, że nie ma co próbować bo i tak jest to skazane na porażkę. Moja kuzynka która całą swoją młodość przeznaczyła na naukę mówiła "jeśli miłość ma przyjść, to sama przyjdzie". Jej się udało, ale czasami po to szczęście trzeba sięgnąć. Teraz ma 35 lat, ma córeczkę, kochającego męża i jest szczęśliwa. Trochę wiary w siebie dziewczyno !
  12. Może to co napiszę zostanie przez większość z Was skrytykowane. Według mnie, sama pozwoliłaś na to by oni weszli Ci na głowę. Załóżmy, że dziecko usypia łóżeczku i teściowie akurat w tym momencie (jak na złość) chcą ją wziąć na ręce - nie pozwoliłabym. Stanęłabym przed łóżkiem i powiedziała, sory, ale widzicie że usypia więc czemu chcecie mi ją rozbudzić? I tak za każdym razem. Problem mieszkania z nimi masz już z głowy bo z tego co wyczytałam - wyprowadziliście się. Może jak im pokażesz, że nie mogą sobie pozwalać na wszystko, w końcu zaczną zachowywać się normalnie ? Pomyśl, obrażą się na chwilę, skrytykują Cie, ale w końcu dotrze do nich że to nie jest ich dziecko, ale tylko wnuczka. Może mi jest łatwo mówić bo nie mam dziecka, ba nawet nie jestem w małżeństwie, ale nigdy nie pozwoliłabym sobie na coś takiego. Wchodzi Ci do pokoju bez pukania? Zamontuj zamek. Skoro umawialiście się, że góra jest cała Wasza, czemu oni tam wchodza bez pukania? Argument, że jest to teścia dom, nie jest już argumentem, bo zadeklarował Wam, że od "dziś" góra jest na Waszą własność. Moja rada, zacznij się stawiać, ale w deliakatny sposób (bo inaczej będziesz miala z nimi kosę)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...