Skocz do zawartości
Forum

Fobia społeczna i zaburzenia odżywiania


Rekomendowane odpowiedzi

Mam 16 lat i objawy depresji, fobii społecznej i zaburzenia odżywiania. Nie potrafię sobie z tym wszystkim sama poradzić. Bardzo chciałam iść do psychologa, prosiłam rodziców żeby mnie do niego zapisali, ale oni to bagatelizują i uważają że nie ma problemu. Nie mówiłam im o tym wszystkim, bo nie potrafię z nimi rozmawiać boję się tego. Widzą że coś złego się ze mną dzieje, ale nie próbują tego rozwiązać tylko krzyczą. Wczoraj prawie popełniłam samobójstwo. To jest straszne, ale już nie potrafię z tym walczyć. Nie wiem co mogę jeszcze zrobić? Psycholog nie przyjmie mnie bez rodziców, a ja po raz kolejny nie dam rady ich o to prosić.

Odnośnik do komentarza

Właśnie nie mam nikogo takiego, kiedyś dobry kontakt miałam z ciocią ale wszystko się posypało i teraz trudno byłoby mi do niej pójść i ona też nie czułaby się komfortowo.
Myślałam nad pedagogie szkolnym, ale wtedy zrobię sobie więcej problemów niż to warte. Od razu cała szkoła będzie o tym wiedzieć, zadzwonią do rodziców, a oni poczują się przeze mnie oszukani 'bo przecież mogłam z tym przyjść od razu do nich'

Odnośnik do komentarza

Więcej problemów niż to warte? Powiedziałabym raczej, że to duzo więcej warte niż ewentualne problemy, które mogłoby za sobą pociągnąć.

Dlaczego ma od razu cała szkoła o tym wiedzieć? Wydawało mi się, że to jest sprawa przede wszystkim pedagoga, no i może wychowawcy. A nawet jeśli by tak było, to co?

ana107
a oni poczują się przeze mnie oszukani 'bo przecież mogłam z tym przyjść od razu do nich'

To możesz im wtedy powiedzieć, że przecież to zrobiłaś.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Ana, przede wszystkim psycholog czy pedagog szkolny jest zobowiązany do zachowania tajemnicy - nie bój się więc, że zaraz cała szkoła będzie o tym wiedzieć.
Co do rodziców, to tak jak już napisała Franca - szukałaś u nich pomocy, nie potrafili Ci jej dać, dlatego musiałaś szukać jej u innych.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

A czy pedagog nie powiadamia wychowawcy, dyrektora i rodziców? Postanowiłam ostatni raz spróbować poszukać pomocy u rodziców, napisałam dużo o tym co się ze mną dzieje w formie listu, który dam jutro mamie jeżeli to zbagatelizuje, nic z tym nie zrobi lub będzie miała do mnie jakieś pretensje pójdę do pedagoga, to chyba jest najlepszy pomysł?

Odnośnik do komentarza

ana107
A czy pedagog nie powiadamia wychowawcy, dyrektora i rodziców?

Może i tak, ale to nie jest przecież cała szkoła. Zresztą, dyrektorowi nie powinien mowić, rodzicom pewnie powie.

ana107
Postanowiłam ostatni raz spróbować poszukać pomocy u rodziców, napisałam dużo o tym co się ze mną dzieje w formie listu, który dam jutro mamie jeżeli to zbagatelizuje, nic z tym nie zrobi lub będzie miała do mnie jakieś pretensje pójdę do pedagoga, to chyba jest najlepszy pomysł?

W porządku.

Odnośnik do komentarza

Dałam mamie list przed wyjściem do szkoły, jak przyszłam to trochę z nią porozmawiałam. Tyle, że nic z tego nie wyszło. Mówiła że chce mi pomóc, że chce żebym się na nią otworzyła ale wyszło jak zwykle. Ma problemy z alkoholem. Mówiłam że chcę z nią porozmawiać ale dopiero gdy będzie w stanie, skończyło się kolejną kłótnią. Po tym co stało się dzisiaj nie mam już siły walczyć. Do tego te problemy z jedzeniem, to wszystko mnie wykańcza, jestem młoda a już nie mam siły na życie więc co będzie później? Może lepiej już teraz to zakończyć.

Odnośnik do komentarza

To przykre, że tak zareagowała, ale nie warto się tym załamywać. Zobaczysz, że gdy uzyskasz właściwą dla siebie pomoc, i zaczniesz wychodzić ze swoich problemów, to poczujesz się znacznie lepiej, i zupełnie inaczej niż popatrzysz na swoje życie.
Bądź konsekwentna, i trzymaj się swojego planu:

ana107
jeżeli to zbagatelizuje, nic z tym nie zrobi lub będzie miała do mnie jakieś pretensje pójdę do pedagoga

Odnośnik do komentarza

Mama nie rozumie w czym może mi pomóc, bo ja problemów nie mam, a pedagog nie ma czasu. Może rzeczywiście ja wszystko wyolbrzymiam? Czuję się bardzo źle, ale przecież bez jakiejkolwiek podstawy, inni mają ogromne problemy a jakoś nie zachowują się tak jak ja. Już nic nie rozumiem i nie wiem co robić.

Odnośnik do komentarza
Gość InnyInna cognito

Witaj ana107.
Właśnie w tym problem, że dzieje się z Tobą źle bez widocznej przyczyny. Właśnie dlatego potrzebny jest psycholog, żeby ustalić tą przyczynę i znaleźć sposób na rozwiązanie problemu z Twoim samopoczuciem i odżywianiem.
Dlaczego piszesz, że pedagog nie ma czasu? Wydaje mi się, że mimo wszystko powinnaś spróbować z nim porozmawiać.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Chodziło mi o to że próbowałam porozmawiać z panią pedagog, ale ona nie miała czasu, chyba nawet mnie nie zauważyła jak do niej podeszłam, bo tak się gdzieś spieszyła, a gdy chciałam spróbować jeszcze raz już jej nie było musiała pewnie wtedy gdzieś wyjść. Mam wątpliwości co do tego czy uda mi się przed nią otworzyć, a potem spotykać ją codziennie w szkole.

Odnośnik do komentarza

Przepraszam Ana107,
że zostawiłem Cię tak długo bez odpowiedzi. Niestety z powodu własnych problemów będzie mi się to jeszcze zdarzać.
Jak sama piszesz Twoja mama ma problem z alkoholem. Trudno więc jej będzie właściwie Ci pomóc. Myślę, że nie potrafi odpowiednio dostrzegać Twoich problemów bo sama jest obarczona własnymi.
Może kiedyś o niej porozmawiamy? Może będziesz mogła jej pomóc?
Najpierw jednak należy pomóc Tobie. Czy nie jest tak, że problem alkoholowy Twojej mamy ma duży wpływ na Twoje samopoczucie?
Nie udało się z panią pedagog. Może faktycznie gdzieś się śpieszyła? Może stało się u niej coś złego? Z pewnością nie zignorowała Cię celowo i powinnaś spróbować jeszcze raz. Myślę, że mogłaby Ci bardzo pomóc.
Postaraj się porozmawiać, nie zmuszaj się do niczego. Jeśli okaże się, że nie będziesz mogła się otworzyć to powiedz jej o tym.
Rozumiem Twoje obawy o zawstydzenie i ten cały dyskomfort, ale czy naprawdę musisz się wstydzić swoich problemów?
Nie poddawaj się Ana i postaraj się porozmawiać z panią pedagog.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za wiadomość.
Rozmawiałam z mamą na temat jej problemu i powiedziała że postara się nie sięgać po alkohol. Na razie jej się to udaje. Bardzo jej współczuje, bo wiem z czego wziął się jej problem, brak wsparcia, samotność, problemy z którymi zawsze musi radzić sobie sama, ciągłe pretensje do jej osoby.. Gdy byłam młodsza zawsze obwiniałam o to siebie, myślałam że przeze mnie pije, przez to zamykałam się w sobie i płakałam po kątach, starałam się wszystko robić jak najlepiej potrafię żeby mogła być ze mnie dumna, żeby nie musiała pić, ale to nie miało żadnego wpływu na to czy piła. To nie tak, że zawsze piła, nie chcę z niej zrobić potwora, były dni kiedy wszystko układało się wspaniale, ale do czasu. Pamiętam gdy jako mała dziewczynka bałam się że mama już więcej się nie obudzi, cały czas przy niej siedziałam i sprawdzałam czy oddycha.
Wczoraj rozmawiałam z mamą tłumaczyła mi że ona w moim wieku cały czas chodziła uśmiechnięta chociaż było bardzo ciężko, a ja mając wszystko co potrzeba cały czas chodzę smutna. Mówiła, że w życiu może spotkać mnie jeszcze wiele przykrości a ja już teraz się tak zachowuje. Że życie nie jest usłane różami i kiedyś się o tym przekonam. Ogólnie chodziło o to, że w tak młodym wieku powinnam patrzeć na życie z radością, ze wszystkiego się cieszyć, uśmiechać.. Chciałabym, ale nie potrafię. Nie wiem czy pójdę do pani pedagog, gdy powie rodzicom będę miała kolejną rozmowę, która nic nie zmieni.

Odnośnik do komentarza

To bardzo dobrze o Tobie świadczy, że mimo, że samej jest Ci ciężko, strasz się zrozumieć maę. A jeszcze lepiej to, że tak się o nią nieraz troszczyłaś.
Ale co z Tobą, gdzie Ty w tym wszystkim jesteś? To przede wszystkim mama powinna się troszczyć o Ciebie, bo to Ty jesteś jej dzieckiem(niepełnoletnim), a nie ona Twoim. Jeśli nie możesz liczyć na jej pomoc, to musisz szukać tej pomocy gdzie indziej. Musisz sama też o siebie zadbać.
Co możesz stracić tak naprawdę na rozmowie z pedagog? A zyskać możesz całkiem sporo, ona sama może Ci doradzić, co zrobić aby się uporać z problemami takimi jak Twoje, jakie kroki poczynić, gdzie się udać.

Odnośnik do komentarza

Ona chyba tak tego nie odbiera, uważa że za wszystko ją obwiniam.
Boję się że tak naprawdę nic mi nie jest, znc że sama sobie to wmawiam zamiast pomagać innym. Coraz trudniej jest wyjść mi z domu, w szkole zbieram same jedynki, bo gdy się stresuję wszystko zapominam, a coraz częściej od razu mówię że nic nie potrafię bo strach przed wyjściem na środek sali i bycie w centrum uwagi jest ogromny, paraliżuje mnie. Może ktoś wie jak można sobie z tym poradzić? Wydaje mi się że również przez to boję się pójść do pani pedagog, boję się kontaktu z ludźmi, jakiejkolwiek rozmowy..

Odnośnik do komentarza

Idź do cioci i porozmawiaj z nią. Wiem, że coś tam między wami się "posypało" ale skoro była ci bliska to sądzę, że nie odmówi ci pomocy.
Albo napisz list, tak jak do mamy, może ta forma też będzie dla ciebie wygodniejsza.
Zacznij list od -ciociu, pomóż mi, bo sama nie daję sobie rady...
Nie załamuj się, walcz, nie daj się.
Wiem, to jest trudne, ale pierwszy krok już zrobiłaś, czyli szukasz pomocy.

Odnośnik do komentarza

ana107

Boję się że tak naprawdę nic mi nie jest

Dlaczego się tego boisz? Przecież to by było właśnie dobrze.
Tak poza tym to wątpię, żeby wszystko było z Tobą w porządku, skoro prawie popełniłaś samobójstwo.

ana107
Coraz trudniej jest wyjść mi z domu, w szkole zbieram same jedynki, bo gdy się stresuję wszystko zapominam, a coraz częściej od razu mówię że nic nie potrafię bo strach przed wyjściem na środek sali i bycie w centrum uwagi jest ogromny, paraliżuje mnie. Może ktoś wie jak można sobie z tym poradzić?

O tym wszystkim też powinnaś powiedzieć pedagog. Coś mi się wydaje, że i dłużej będziesz z tym zwlekać, tym bardziej będzie się pogarszał Twój stan psychiczny, i tym trudniej będzie Ci to w końcu zrobić.
Musisz się, przełamać, powiedzieć o tym komuś, i przerwać to błędne koło.
Jeśli lepiej byś się czuła zaczynając od rozmowy z ciocią, to zrób tak. Wszystko jedno, ważne jest, żeby w końcu zacząć działać.

Odnośnik do komentarza

Rozmowa z ciocią nie wchodzi w grę, wiem co by zrobiła kiedyś sama mi o tym powiedziała. Jedyną jej reakcją byłaby ogromna awantura, którą zrobiłaby mojej mamie. Wiem jak to się skończy, kiedyś już przerabiałam podobną sytuację po której nie wiedziałam jak ruszyć się we własnym domu, a ona jakoś o tym zapomniała.
To byłoby wspaniałe, ale chyba nie o to mi chodzi, nie potrafię tego wytłumaczyć. Boję się że ja po prostu taka jestem, że tego nie da się zmienić, naprawić.
Też mam wrażenie że z każdym dniem to wszystko się pogłębia, wydaję mi się że to już trwa za długo, że nie dam rady się przełamać, że nie dam sobie pomóc bo wolę udawać przed wszystkimi że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Przepraszam za zabrany wam czas i dziękuję za pomoc.

Odnośnik do komentarza

ana107

Też mam wrażenie że z każdym dniem to wszystko się pogłębia, wydaję mi się że to już trwa za długo, że nie dam rady się przełamać, że nie dam sobie pomóc bo wolę udawać przed wszystkimi że wszystko jest w jak najlepszym porządku.

No, z tym że jest za późno to się nie zgodzę. Moim zdaniem rzecz jest do zrobienia, musisz tylko tego chcieć.
Myślę, że prawdziwym powodem dla którego nie potrafisz się przełamać jest to, o czym napisałaś w drugiej części tego fragmentu. Tzn to, że wolisz udawać, że wszystko jest w porządku. No dobrze, ale dlaczego tak jest? Możliwe, że jak znajdziesz odpowiedź na to pytanie, to dotrzesz do źródła problemu.

Odnośnik do komentarza

Witaj Ana.
Życie faktyczne nie jest usłane różami, ale nie oznacza to, że Twoje musi być aż tak bolesne.
Twoja mama twierdzi, że zawsze była uśmiechnięta a mnie się wydaje, że ona pamięta tylko te lepsze chwile.
Ty akurat nie masz się z czego śmiać i przykre, że Twoja mama tego nie rozumie.
Cała ta niezdrowa sytuacja sprawiła, że założyłaś maskę nie tylko dla otoczenia, ale także dla siebie. Jakoś musisz się przed tym wszystkim bronić, ale zauważ, że lepiej jest tylko pozornie. Jak sam piszesz, masz duże problemy z nauką.

Smutno mi, że przepraszasz za zabrany nam czas. Nie ma za co przepraszać. Warto zajmować nasz czas bo może z tego wyniknąć coś pozytywnego. A jeśli się nie uda to zamiast przepraszać trzeba spróbować jeszcze raz.

Tak samo jak przedmówczynie uważam, że nie powinnaś zostawiać tego problemu samej sobie. Z czasem nie będzie lepiej i w końcu będzie bardzo trudno zrobić cokolwiek.
Jesteś bardzo młodą osobą ze zbyt poważnymi problemami i powinnaś skorzystać z każdej możliwej pomocy.
Rozumiem Twój wewnętrzny opór. Tak długo nosisz to wszystko w środku siebie, że nie potrafisz sobie wyobrazić, że kiedykolwiek pozbędziesz się tego ciężaru.
Rozumiem, że obawiasz się rozmowy z pedagogiem. powinnaś jednak postarać się o o drobinę odwagi. Jeśli jednak nie to może zdołamy znaleźć coś innego?
Na pewno namawiam Cię, żebyś porozmawiała dalej z nami. Pozwoli Ci to wszystko poukładać na swoim miejscu i zobaczysz, że wszystko dalej stanie się trochę łatwiejsze.

Na pewno nie jest za późno i nie myśl w ten sposób. To co w tej chwili Ci najbardziej przeszkadza to niemożność poradzenia sobie z nadmiarem emocji.

Pozdrawiam serdecznie i do przeczytania.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Witaj Agrafiaa.
Możesz zgłosić się do lekarza domowego, ale lepszym wyborem będzie raczej psycholog.
Piszesz w innym wątku, że masz refluks dwunastniczo-żołądkowy i przypuszczam, że z tym związane są Twoje problemy.
Bardzo ważne są w tej sytuacji Twoje nawyki żywieniowe i stosowanie się do właściwej diety. Psycholog pomógłby Ci zorganizować się z tym wszystkim.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Może dlatego wolę udawać, ponieważ nie chcę po raz kolejny wszystkich zawieść? Nie chcę pokazać wszystkim jak bardzo jestem słaba, boję się ich reakcji.
Tak, noszę to tak długo w sobie, że już się do tego przyzwyczaiłam, nie potrafię sobie wyobrazić że mogę się tego pozbyć, że mogę komukolwiek się do tego przyznać. Nadmiar emocji jest naprawdę przytłaczający, chociaż nie zawsze tak jest, czasem mam wrażenie że nic nie czuję, wszystko jest mi obojętne te stany też nie są zbyt przyjemne.
Do pedagoga raczej nie pójdę, mama dzisiaj zaproponowała mi wizytę u psychologa. I tu też pojawia się problem. Chciałam do niego pójść, ale co ja mam powiedzieć? I jak się przełamać? Mój opór jest naprawdę ogromny, napisać jeszcze mam odwagę ale powiedzieć twarzą w twarz to już nie bardzo, a poza tym nie wiem nawet co.
Dziękuję bardzo za to że poświęcacie mi swój czas i próbujecie pomóc, to naprawdę bardzo dużo dla mnie znaczy.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...