Skocz do zawartości
Forum

Brak kontroli nad wypowiadaniem krzywdzących opinii


Gość gatka114

Rekomendowane odpowiedzi

Do <<bardzo sprawiedliwa>>
Dziękuję za szczerość i na szczęście potrafisz podzielić się tym co przeżyłaś. Ja miałam to szczęście że mama okazała się na tyle twarda że odeszła od ojca.

...a u mnie niedawno zapaliła się ów wspomniana lampka...
zapomniałam dodać że po całej tej awanturze napisałam mężowi list...List-ponieważ w natłoku słów mogło by dojść do kolejnej kłótni a i pewnie z nerwów zapomniałabym o czymś powiedzieć. Miałam czas by wszystko przemyśleć i spisać.Postawiłam sprawę tak-,,dużo musi się zmienić.I nie życzę sobie agresji,krzyków itp''.Dałam mężowi czas do końca roku,a gdy nic się nie zmieni to po prostu odejdę wraz z dziećmi,w cywilizowany sposób,bez awantur czy rękoczynów!Przeczytał,przemyślał i jak narazie...pod tym względem jest ok. Nie wiem co będzie później,jak dzieci podrosną...jak kóraś z Was wspominała że strach czekać aż coś się stanie.Na pewno będę czujna...

Odnośnik do komentarza

Gatka bardzo dobrze zrobilas ,ciesze sie ze jestes rozsadna kobieta.Badz czujna .Ja przez 2 lata pracowalam w instytucji w ktorej ludzie pomagali ofiarom przemocy domowej i wiem ze dosyc szybko moze dojsc do uzaleznienia.Takze trzymaj reke na pulsie bo dzieci tak jak napisala b.sprawiedliwa nigdy nie zapominaja matkom ze trwaly w zwiazku z agresorem .Zycze i Tobie i Twojej mamie zdrowka bo to najwazniejsze :-) Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza

~gatka114

zapomniałam dodać że po całej tej awanturze napisałam mężowi list...List-ponieważ w natłoku słów mogło by dojść do kolejnej kłótni a i pewnie z nerwów zapomniałabym o czymś powiedzieć. Miałam czas by wszystko przemyśleć i spisać.Postawiłam sprawę tak-,,dużo musi się zmienić.I nie życzę sobie agresji,krzyków itp''.Dałam mężowi czas do końca roku,a gdy nic się nie zmieni to po prostu odejdę wraz z dziećmi,w cywilizowany sposób,bez awantur czy rękoczynów!Przeczytał,przemyślał i jak narazie...pod tym względem jest ok. Nie wiem co będzie później,jak dzieci podrosną...jak kóraś z Was wspominała że strach czekać aż coś się stanie.Na pewno będę czujna...

No to już zdaje sie trzeci raz okazało sie w tym wątku, że potrafi nad soba pracowac i zmienic sie na lepsze. To znaczy, że mu zależy, to najważniejsze.
Nie ma co się martwic na zapas, bo tylko można sobie obrzydzic tym do reszty życie. Tym bardziej, ze na razie wszystko zmierza ku lepszemu. A ideałów nie ma.
Myśle, że jest spora szansa na to, ze bedziecie ze sobą szczęsliwi. I tego Wam zyczę. :)

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Tylko jego zachowanie nie powinno być zależne od tego czy odejdziesz czy nie. W takim wypadku musiałabyś cały czas prowokować różne sytuacje, aby nie czuł się pewny. A w związku chodzi o poczucie bezpieczeństwa i pewność jutra, spokój zwłaszcza przy dzieciach. To nie byłoby dobre ani dla Ciebie ani dla dzieci.
Ale jeśli to prawda i jak on tak podchodzi do Waszego związku...to raczej sama nie poradzisz sobie ze zmianą, bo na to potrzebne jest świeże spojrzenie i też osoba, która będzie miała u niego autorytet. I powinnaś się tym zająć nie czekając na kolejny wybuch.
Masz tam jakąś przyjaciółkę chociaż?

Odnośnik do komentarza

Przeczytałam, ale to przecież było tylko przypuszczenie. Gatka po prostu napisała, że tak sobie teraz pomyślała, to wszystko. Ja z całokształtu zupełnie takiego wrażenia nie odnoszę. A wręcz przeciwnie.
Wolę się opierac na faktach, i z nich wyciągać wnioski, niż wałkować w kółko jakieś domysły. Tak jak było to widać w moim ostatnim poscie. Tam oparłam się na tym, co konkretnie się stało, z tym napisaniem listu i tak dalej.
Dlatego postrzymuję wszystko to, co tam napisałam.
Gatka, jeszcze raz życzę Wam szczęścia, o to przecież chodzi w życiu, aby być szczęśliwym. :)

Odnośnik do komentarza

<<przeczytałam>>niestety jestem tutaj sama jak palec;(
Tylko dzieci dodają mi siły i często poprawiają mi humorek.Z teściową nie pogadam(bariera językowa),a wydaje mi się że dużo by tu mogła.To kobieta z zasadami(tak myślę).

Odnośnik do komentarza

A i to jest prawdą, co Kawa pisze. Nieraz po czasowej separacji małżeństwa są bardzo szczęśliwe. Np tu to widać, choć wiadomo, że sytuacja nie jest dokładanie taka jak u Was:
http://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/532332,rozstanie-z-powodu-zaniedbywania-rodziny,47#post-954448
Ale oczywiście może być tak, że wcale to Wam nie będzie potrzebne.
Tak w ogóle to jest jeszcze przecież terapia małżeńska w razie czego, tak jak już wcześniej tu pisałam.

~gatka114
Dziękuję Wam wszystkim za te słowa otuchy i chęć pomocy...dyskusja się wywiązała,ale bez tego nie nazywało by się to miejsce,,forum".

Pozdrawiam Was i życzę wszystkiego dobrego;o)

Nie ma za co i wzajemnie. :)
A jak język podciągniesz, to i z teściową sobie pogadasz. ;)

Odnośnik do komentarza

Ka-wa miała z jednym rację w jednym z poprzednich postów w związku z zapracowaniem na swoją przyszłość,a co gdy mąż się pogniewa(?)...Ja w tej chwili jestem na męża utrzymaniu i w razie rozstania...hmmm...nie wiedziałabym jak się pozbierać i zabrać do roboty mając półroczne bliźniaki.Mama pomoże na ile może-to na pewno...

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Franca, tylko że faceci potrafią tak podchodzić do związku i mogą pozwalać sobie na więcej wiedząc, że ptaszek już złapany i wyjścia z klatki nie znajdzie. To podłe ale chyba wychodzi w ten sposób na jaw prawdziwy charakter. Może jakieś kompleksy. Nie mam pojęcia ale nieprzerobione (być może przy pomocy psychologa/terapeuty ) może narosnąć, a do tego nie można dopuścić.
Gatka teściowa tej bariery nie pokona, ale Ty mieszkając tam chyba powinnaś niezwłocznie ;)!
Generalnie rzecz biorąc może być jeszcze wszystko dobrze, ale trochę pracy Cię czeka i nie zostawiałabym tego na kiedy indziej.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

I nie wiem czy bym nie zastosowała chwytu poniżej pasa i nie podała mężowi do pooglądania jakieś zdjęcia pobitych dzieci i żon i kilka historii losów ludzi po takich przejściach. Tak żeby wiedział od czego się to zaczyna i do czego może dojść. I żeby wiedział czego się boisz i na koniec dać mu znak zapytania czy do tego dąży, bo po doświadczeniach swojej mamy i niektórych kobiet możesz mieć duże wątpliwości co do niego.
Ale to pomysł raczej wątpliwej jakości.

Odnośnik do komentarza

franca>>nie wiem tak do końca,tylko się domyślam. Kilka sytuacji mnie do tego skłania.Przy okazji ostatniego pobytu w PL.zrobiłam zakupy dla dzieci(wiadomo, w pl.jest tańsze i lepsze).Mąż dał mi pieniądze i poszedł do auta,a ja z mamą do działu dla dzieci.Po zakupach mąż zapytał ile wydałam-wyszło z 200zł...,,i dlaczego tak dużo"? I co takiego nakupiłam? Ze sposobu rozmowy wywnioskowałam że on pomyślał że za te pieniądze jeszcze mamie zrobiłam zakupy...dziwnie się poczułam,bo jeszcze jakiś czas temu pracowałam dorywczo i mąż coś tam mi dorzucił,ale ostanio zaczyna się rozliczanie...

Odnośnik do komentarza

Kilka razy przytaczałam mężowi historię z życia wziętą:Mama poznała fajnego Pana,czuła się szczęśliwa i na prawdę pokochała jego bezgranicznie,a on ją.Pewnego dnia zapytał mnie czy zgodziłabym się na ich ślub...,<<dlaczego nie?;)>> i dalej historia potoczyła się tak że 50-letni mężczyzna w sile wieku itp.trafił do szpitala...tak jego alkohol zniszczył! Pracował w delegacjach i od rana popijał herbatkę z prądem...nie było już ratunku i zmarł...

I przestrzegłam męża że z alkoholem nie ma żartów i że się obawiam o jego zdrowie...niestety nic do niego nie dotarło...;(

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...