Skocz do zawartości
Forum

Czy moja dziewczyna jest nimfomanką?


Rekomendowane odpowiedzi

~uuuuuuu

Tylko nie rozumiem dlaczego teraz nie jest z toba szczera ,jeśli chce sie zmienić.Po co wciska Ci kit ? Przecież byłaby wiarygodna wtedy gdyby powiedziała prawdę.To wszystko sie kupy nie trzyma.

Powidziala kiedys, ze nie moze mi opowiedziec wszystkiego o sobie, bo potem jej to zarzuce. Widocznie sa jakies ciemne plamy. Moze otworzy sie przed psychologiem?

Na razie nie zarzucilem jej nic z tego co sama mi powiedziala, a jedynie to co ja odkrylem.
No moze z jednym wyjatkiem: zawod tej kolezanki z ktora tak sobie milo pisala..

Odnośnik do komentarza

~przeczytałam
Właściwie to jest tak, że człowiek się napisze napisze napisze.
A byłoby prościej:
-"czy moja dziewczyna jest nimfomanką"?
- nie wiem :)

Niezupelnie:) Ta dyskusja, dla mi duzo do myslenia.. Mialem pewne watpliwosci co do mojej oceny tego wszystkiego, sadzac, ze kieruja mna jedynie emocje, a nie zdrowy rozsadek. Chialem wiedziec, czy mam jakies przedpotopowe poglady. Czy podejscie ludzi do pewnych spraw tak sie zmienilo, ze pewne zachowania uznane sa dzis za normalne?
Bylo tu kilka zdan, ale w koncu sprowadza sie wszystko do jednego; ze jakies zasady moralne jeszcze istnieja.
Sluszny wniosek?

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Po tej całej dyskusji to wniosek chyba jest inny, niż taki, że zasady moralne istnieją.
Dla mnie to osobisty - weź sie kobieto za swoje życie, bo chyba uzalezniłaś się od netu i dawania porad ludziom, którzy niekoniecznie ich potrzebują.
Dla tych samotnych kobiet - jakikolwiek miałabym charakter to i tak wygra wygląd i umiejętność uwodzenia.
A dla tych co bronią moralności - pewnie, że ręce czasem opadają.

Trzymaj sie kolego.

Odnośnik do komentarza

Ken, wcale nie masz przedpotopowych pogladow. Ona Ci probowala to wmowic - pisales cos, ze okreslila Cie jako kogos zacofanego. Nic bardziej mylnego. To jej zachowania nie mozna ujac w zadne ramy normalnosci. A fakt, ze Ci probuje wmowic cos innego, tylko swiadczy o tym, jakimi uczuciami Cie darzy. Pomysl o tym. Naprawde warto.

Mysle, ze dobrego slowa uzyles. Resoc jest tu lepszym okresleniem niz rehab. Ten ostatni jest dla ludzi chorych, ten pierwszy dla asocjalnych. A tak jej zachowanie smialo mozna nazwac.

Masz twardy orzech do zgryzienia.

Odnośnik do komentarza

Tyle tu się pisze aż ciężko czytać ale z pobieżnego przeglądu postów dzisiejszych można wywnioskować ,że mogła być prostytutką ,
ale widać teraz dziewczyna zakochała się i chce zapomnieć o przeszłości,
nie ma prawa? Wg mnie ma i nie oceniajcie jej postępowania
,bo to było jej życie ,jej wybór i nam nic do tego.

Czy ona nie ma prawa już do normalnego życia i miłości!?
Ma ,tylko jakby powiedziała prawdę pewnie by nie miała,a ,że Ken rozgrzebał jej przeszłość,nie da jej pewnie tej szansy.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

No nie do konca to przeszlosc, bo jeszcze w drodze do Kena umawiala sie na seks-spotkania. Wg mnie ktos zakochany nie oklamuje i nie probuje robic durnia z kogos, kogo podobno kocha. Gdyby Ken nie doszedl do tego, co wie, bylby juz ugotowany. Nie wiem, po czym chcesz wywnioskowac, ze mogla byc prostytutka. Chyba wowczas jej zycie wygladaloby zupelnie inaczej, nie mowiac o braku dlugow. Wg mnie byla lub raczej jest cichodajka - w najlepszym razie na odwyku - ktora nie chce zapomniec o przeszlosci, tylko mydlic wszystkim oczy, ze tej przeszlosci nie bylo, a i tak robic dalej swoje. Dopiero strach przed utrata doplywu kasy sprawil, ze laskawie zgodzila sie zaczac zdalna terapie.
Skoro mowisz, ze mam nie oceniac matki, ktora porzucila swoje dziecko i prowadzila sie w taki a nie inny sposob, w takim razie przepraszam Cie, ka-wa, ze chce ostrzec kogos, zeby na wlasne zyczenie nie schrzanil sobie zycia.

Odnośnik do komentarza

ka-wa
trzeba brać też pod uwagę,że ludzie się zmieniają

Masz racje. Choc z drugiej strony zycie uczy, zeby nie oczekiwac cudow, ale to moze juz troche inny temat.
Widzisz, problem w tym - przynajmniej ja tak to widze - ze ona nie przejawia checi poprawy. Dostala szanse mimo swojej przeszlosci? Dostala. I co zrobila... wmawiala Kenowi jakies dyrdymaly, ze jest zacofany. Ona ok, a on zacofany? No przeciez tak nie wolno stawiac sprawy. A ona jeszcze szla w zaparte... Na terapie tez sie nie godzila, dopiero jak zobaczyla, ze to nie przelewki, od biedy wyrazila zgode. Dla mnie to absolutnie nie wyglada na chec zmiany.
Oczywiscie, masz racje, ze to zycie Kena i jego wybor. I jego piwo, ktore bedzie musial wypic, lub jego szczescie. Wg mnie wszystko przemawia jednak za tym piwem i to duzym, a obawiam sie, ze az takim "piwoszem" Ken nie jest. Gdyby mu to pasowalo, nie pisalby tu na forum i nie szukal naszej porady.

Odnośnik do komentarza

kenneth][quote~uuuuuuu

Powidziala kiedys, ze nie moze mi opowiedziec wszystkiego o sobie, bo potem jej to zarzuce. Widocznie sa jakies ciemne plamy. Moze otworzy sie przed psychologiem?

Na razie nie zarzucilem jej nic z tego co sama mi powiedziala, a jedynie to co ja odkrylem.
No moze z jednym wyjatkiem: zawod tej kolezanki z ktora tak sobie milo pisala..

Ken przypomniała mi sie taka historia którą opowiadała mi moja przyjaciółka.Otóż ,piękna ona ,piekny on,wielka miłość .2 dzieci,firma .Sielanka .Ktoregos dnia jadą na wesele do jej rodzinnego miasta i tam pewien facet rozpoznaje w pieknej zonie luksusową prostytutkę .Finału historii można się domyślić ,Szok ,niedowierznie ,rozwód ,dzieci zostają z nim ona stacza sie w ciagu roku .A gdyby ten mąż wiedział o przeszlosci swojej zony ,byc moze historia skonczyłaby sie inaczej albo wręcz wogóle by sie nie zaczeła .Trauma dla rodziny ,trauma dla niej .
Ja tez uwazam ze wchodząc w związek nalezy wszystko wiedzieć o partnerze,zeby uniknac podobnych niespodzianek .Jeden potrafi pewne rzeczy zaakceptować inny nigdy.Własnie dlatego powinna byc z toba szczera w 100% Jesli Ciebie kocha to dlaczego nie ufa? Na czym chce zbudowac dobry zwiazek,na niedomowieniach ?Przeciez to nie ma szans bo zawsze bedzie deficyt zaufania.Bez sensu

Odnośnik do komentarza

~uuuuuu
Ken przypomniała mi sie taka historia którą opowiadała mi moja przyjaciółka.Otóż ,piękna ona ,piekny on,wielka miłość .2 dzieci,firma .Sielanka .Ktoregos dnia jadą na wesele do jej rodzinnego miasta i tam pewien facet rozpoznaje w pieknej zonie luksusową prostytutkę .Finału historii można się domyślić ,Szok ,niedowierznie ,rozwód ,dzieci zostają z nim ona stacza sie w ciagu roku .A gdyby ten mąż wiedział o przeszlosci swojej zony ,byc moze historia skonczyłaby sie inaczej albo wręcz wogóle by sie nie zaczeła .Trauma dla rodziny ,trauma dla niej .
Ja tez uwazam ze wchodząc w związek nalezy wszystko wiedzieć o partnerze,zeby uniknac podobnych niespodzianek .Jeden potrafi pewne rzeczy zaakceptować inny nigdy.Własnie dlatego powinna byc z toba szczera w 100% Jesli Ciebie kocha to dlaczego nie ufa? Na czym chce zbudowac dobry zwiazek,na niedomowieniach ?Przeciez to nie ma szans bo zawsze bedzie deficyt zaufania.Bez sensu

Popieram 100%. Nie trzeba wywewnetrzniac sie z najdrobniejszych szczegolow, ale o takich hardcore'ach z przeszlosci partner(ka) powinien/nna jak najbardziej zostac poinformowany/a. Tak jak piszesz, zeby miec wybor, czy z kims takim chce sie zwiazac. Czy sie bylo prostytutka. Czy sie siedzialo za kratkami i za co. Czy sie mialo powazny nalog, np. hazard. Itd. Przyklady mozna mnozyc.
Nie dziwie sie mezowi tej prostytutki, bo to ze nia byla, to jedno, ale ze go oklamala, to drugie. Przemilczenia i niedopowiedzenia to tez klamstwo. A moral historii taki, ze jednak jak w powiedzeniu ma krotkie nogi.
A wracajac do Kena - jak ktos wychodzi z zalozenia, ze nie opowie czegos partnerowi, zeby nie sluchac potem zarzutow, to raz, ze buduje w nim ciekawosc i narastajace z czasem napiecie, a dwa zaklada w nim istnienie zlych intencji wobec siebie - co mu na pewno nie schlebia i nie jest przejawem jej milosci. A dlaczego tak robi? Najwyrazniej sama ma takie intencje i chce z gory przyblokowac te (rzekome) jego. A jesli on wymoze na niej zdradzenie ich, potem bedzie go lala a mowilam, ze zawsze bedziesz mi to wypominal. Sluchajcie, serio mowie, dla mnie nie jest to biedna osobka pokrzywdzona przez zycie, ktora szuka spokoju u boku mezczyzny.

Odnośnik do komentarza

Aha, właśnie o tym samym pomyślałam. To znaczy zaczęłam się zastanawiać, czy jakby ktoś np kradł w przeszłości, albo miał jakieś inne problemy z prawem, to czy powinien o takich rzeczach powiedzieć. Bo przecież można się zupełnie zmienić, i będąc w związku nie robić już takich rzeczy, i może być taki związek bardzo szczęśliwy.

Jasne, kłamstwo to co innego, zawsze źle wpływa na więź między partnerami. Ale skąd wiadomo, że w tym wypadku doszło do kłamstwa?

Odnośnik do komentarza

Ok, wracam do tematu wątku:

~Elbii

A wracajac do Kena - jak ktos wychodzi z zalozenia, ze nie opowie czegos partnerowi, zeby nie sluchac potem zarzutow, to raz, ze buduje w nim ciekawosc i narastajace z czasem napiecie, a dwa zaklada w nim istnienie zlych intencji wobec siebie - co mu na pewno nie schlebia i nie jest przejawem jej milosci. A dlaczego tak robi?

Fakt, że to dziwne, jeśli wychodzi z takiego założenia. Dlaczego tak robi... Może jeszcze tak do końca mu nie ufa?

Odnośnik do komentarza

Ale ufa na tyle, aby zyc pod jego dachem i korzystac z jego dobr materialnych? Jedno drugie wyklucza. Pachnie wyrachowaniem. W tym, co mi pasuje, to mu zaufam, ale od tamtego wara, bo niewygodny mi temat.

A co do tych kradziezy, zgoda, ludzie sie zmieniaja - rzadko ale zdaza sie. Tylko ze nie w tym rzecz. Pewne rzeczy takie jak bycie kiedys prostytutka, bycie nalogowcem czy bylym przestepca, to nie sa drobiazgi, tylko bardzo powazne sprawy i majac szacunek do partnera, trzeba go o nich zawczasu poinformowac. Z czystej przyzwoitosci chociazby. Zeby nie bylo pozniej zaskoczenia. Powaznych rzeczy sie nie zataja.

Odnośnik do komentarza

Mnie jakoś nigdy nie interesowała przeszłość męża / w sensie jego miłosnych przygód/ - jego zresztą też. Tak ze te opowieści o tej koniecznej spowiedzi, wydają mi się dziwne.
Dziś wiele młodych ma "sponsorów" i uważają to za normalny sposób zarobkowania, mając jednocześnie nadzieję, na normalne przyszłe życie z mężem i dziećmi.
Przyznam, że mnie bardziej dziwi zaangażowanie Kena, że znając jej przeszłość ma nadzieję na wspólne życie. Czyli toleruje to, a może taka sytuacja go podnieca?
Dla mnie ten układ, nie jest normalny.
Na forum jakaś panienka była oburzona gdy dowiedziała się, że mąż spróbował seksu przed ślubem /raz, po pijaku/ - że nie był prawiczkiem. Rozpacz, straciła do niego całe zaufanie. Czyli to co uważamy za normalne, jest różne dla różnych ludzi.
Ken chce takiego życia, to jego wybór. Może ta jego panna widzi, że takie "podpuszczanie go" - takie aluzje, podniecają go i umiejętnie w to gra?
Są masochiści i inni im podobni...którzy lubują się w bólu, w poczuciu upodlenia, w biciu i dopiero wtedy czują rozkosz.
Ludzie są różni, a Ken też różni się od większości z nas.

Odnośnik do komentarza

~unna

Ken chce takiego życia, to jego wybór. Może ta jego panna widzi, że takie "podpuszczanie go" - takie aluzje, podniecają go i umiejętnie w to gra?
Są masochiści i inni im podobni...którzy lubują się w bólu, w poczuciu upodlenia, w biciu i dopiero wtedy czują rozkosz.
Ludzie są różni, a Ken też różni się od większości z nas.

Wydaje mi sie, ze nie jestem masochista:)...
Raczej jestem dociekliwy i nie podejmuje ostatecznych decyzji nie majac absolutnej pewnosci, ze ta decyzja jest sluszna. A w obecnej sytuacji jest do tej pewnosci dosc daleko.
Jest tyle za i przeciw, ze nie chce decydowac i potem zalowac. Stad i moja obecnosc na tym forum.
Szukam wlasciwej drogi..

Odnośnik do komentarza

Ken ,a powiedz,jak by Ci powiedziała na dzień dobry ,byłam prostytutką,bo nie radziłam sobie z długami,ale teraz chce zmienić życie,zakochałam się w Tobie,
jaką by otrzymała odpowiedź?
Dlatego Ci nie mogła powiedzieć prawdy,bo bała się odrzucenia i nadal się boi,wczuj się w jej sytuację,co byś Ty powiedział partnerowi będąc w jej położeniu?

A już mówienie o przyczynach takiego zachowania jest na inną dyskusje ,bo musielibyśmy zacząć ,że dużo ludzi podejmuje ryzykowne, nieprzemyślane ,pochopne decyzje i sami pchają się w kłopoty

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

ka-wa
Ken ,a powiedz,jak by Ci powiedziała na dzień dobry ,byłam prostytutką,bo nie radziłam sobie z długami,ale teraz chce zmienić życie,zakochałam się w Tobie,
jaką by otrzymała odpowiedź?
Dlatego Ci nie mogła powiedzieć prawdy,bo bała się odrzucenia i nadal się boi,wczuj się w jej sytuację,co byś Ty powiedział partnerowi będąc w jej położeniu?

A już mówienie o przyczynach takiego zachowania jest na inną dyskusje ,bo musielibyśmy zacząć ,że dużo ludzi podejmuje ryzykowne, nieprzemyślane ,pochopne decyzje i sami pchają się w kłopoty

Lepiej chyba powiedziec prawde i dac drugiej stronie mozliwosc decyzji. W koncu kazde z nas jest odpowiedzialne za to co robi.

Jak zareagowalbym na taka szczera wypowiedz? Powiedzialbym, ze sa inne mozliwosci wyjscia z tarapatow finansowych i nic oprocz przemocy, nie usprawiedliwia takiego postepowania. Nie bylibysmy dzis razem.

Wczuc sie w polozenie drugiej strony? Probuje.., ale jakbym nie probowal, nie umiem znalezc usprawiadliwienia na takie, a nie inne zachowania.. Za wyjatkiem zmian chorobowych.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...