Skocz do zawartości
Forum

Związek żony z kobietą


robert1976

Rekomendowane odpowiedzi

Owszem, zgadzam sie z Toba calkowicie. Troska o dziecko wyglada inaczej. Mysle, ze przeprowadzi te rozmowe pod pewnym przymusem dzialania - bo corka zadaje niewygodne pytania, a maz ja z tym konfrontuje. No wlasnie, nie wiemy, czego mala byla swiadkiem, a to bardzo istotne. Zauwaz prosze, ze ta cala S. zdaje sie wywierac ogromna perswazje psychiczna i emocjonalna na matce, co przeklada sie na jej czyny i zachowania - przede wszystkim wobec meza (zgodnie z intencja manipulantki), ale takze wobec corki.

Odnośnik do komentarza

Nie zdziwie sie, jesli sprawy przybiora zupelnie inny obrot i corka juz nie bedzie chciala odwiedzac matke - ktora nie liczy sie z uczuciami innych, tylko najwyrazniej twardo realizuje swoj plan pod dyktando pani S.
Z drugiej strony, jak pomysle, na co dziecko moze tam byc jeszcze narazone, moze to i wcale nienajgorsze rozwiazanie.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Generalnie chodzi o to by dziecku nie stała się krzywda, większa jak rozstanie rodziców i tyle. Może lepiej byłoby jej u dziadków, jak biegać od matki do ojca w czasie kiedy ich relacja nie jest ustalona, kiedy oni sami się jeszcze szamoczą.
Bo tutaj każdy będzie manipulował. I autor wątku, bo będzie chciał żonę przeciągnąć na swoją stronę oraz dziecko (chciał czy nie) prezentując jej niecodzienną mamusię. I dziecko, które czasem różnymi metodami będzie chciało rodziców zeswatać. I obie panie, którym nie wiadomo o co chodzi, może o miłość.

Odnośnik do komentarza

Ja na Twoim miejscu bym stała z boku i czekała na bieg wydarzeń .Twoja zona ma meza ,pani S ma partnerke i Twoja zone ! Twoja zone trzymasz Ty moze ja pusc i wtedy bedzie pani S musiala dokonac wyboru a nie Twoja zona .Jesli Twoja zona zacznie zyc w trojkacie ,moze cos zrozumie . Bo teraz twoja zona dokonuje wyboru niech sie sytułacja odwróci ,niech go pani S dokona !!!

Odnośnik do komentarza

Uwazam, ze nie wolno stawiac znaku rownosci miedzy zachowaniem autora i pani S. Robert, jak by nie bylo, walczy o swoje malzenstwo, o odzyskanie swojej rodziny, zony i matki dla swojej corki. Nie stosuje brudnych chwytow. Nie napuszcza dziecka na matke. Pani S. natomiast usiluje pod plaszczykiem milosci wejsc z butami w te rodzine. Dziala bez skrupulow. Mataczy od samego poczatku. Na dodatek wykorzystala dziewczyne, ktora jako nastolatka zostala jej powierzona do opieki przed smiercia matki. Wg mnie to podle. Oklamuje, oszukuje wszystkich wokol, lacznie z tamta dziewczyna. Twierdzi, ze zalezy jej na szczesciu zony Roberta i ich corki, a nawet nie wykazuje odrobiny wrazliwosci wobec dziecka. Brnie do swojego celu, nie zwazajac na ofiary. Autor wszystko opisal w swoim szostym poscie na pierwszej stronie. Wg mnie pani S. nie chodzi o milosc, tylko o wykorzystywanie zony Roberta. Wykorzystala sytuacje, ze konbieta znalazla sie na zakrecie zyciowym i wplatala ja w swoja gre. Zona dala sie wplatac i tak naprawde nie wie do konca, co sie wokol niej dzieje.
Tam nie ma zadnego trojkata. Pani S. znalazla sobie kolejna ofiare, a tamta stala sie niewygodna. Moze sie myle, ale mam przeczucie, ze jeszcze troche i zacznie skubac zone Roberta z kasy. Nawet jesli nie, dziala w podstepny i wyrafinowany sposob, a jej zachowanie jest godne potepienia.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Elbii a to do mnie?
Ja również pisałam (chyba nawet jako pierwsza) o tym, że tamtej może zależeć na pieniądzach mimo, że teraz to może jeszcze nie wygląda tak.
Jeśli tamta ma nieczyste zamiary, to sam Robert tu nie wskóra wiele. I dobrze, jakby jeszcze ktoś bliski się w to zaangazował. Bliski, ale jakby postronny. Ktoś kto ogarnie sytuację z boku i oceni czy jest ona groźna dla żony, męża, dziecka, finansów itp.
Żona jest wolnym człowiekiem i być może rzeczywiście nie chce być już z Robertem i żadne argumenty tu nie pomogą. Na pewno nie sie są dobre takie w których stawia się przed nią płaczące dziecko i mówi "zrób to dla niej, zostań z mężem i twórzcie udaną rodzinę". To jest poniżej pasa i nie zadziała na dłuższą metę.
Natomiast cała reszta "alów" została już wcześniej poruszona.

Pierwsze co chyba najważniejsze, to porozmawiać z dzieckiem co jest przyczyną tego, że nie chce oglądać i słyszeć owej pani. Tak jak pisaliśmy my nie wiemy co dziecko słyszało/widziało. Ale już Robert wie o wiele więcej.Czy naprzykład córka była świadkiem ich rozmów o tamtej kobiecie, czy widziała mamę z nią, czy Robert mówi jej coś na temat tamtej kobiety, co mówi o mamie i jej wyprowadzce itp. Tego nie przerobimy na forum, bo trzeba byłoby żyć z nimi pod dachem.
Najpewniej nic isę nie dzieje nienormalnego, tylko córka jak każde dziecko czuje, troche słyszy i składa to sobie w całość i tak jak pisałam - reaguje.
Ale może jest coś więcej (zobaczyła, usłyszała coś czego nie powinna) i tego trzeba się koniecznie dowiedzieć.

Wiecie, sytuacja jest o tyle niezwykła, że mamy tu płcie pomieszane, bo historia takie historie już nie raz odnotowała. Tyle że odchodzącym i "psującym" rodzinę był facet, który znalazł sobie młodszą zainteresowaną jego portfelem itp.itd.

Odnośnik do komentarza

~przeczytałam, nie, nie jest to przytyk do Twojego postu, lecz swoja wypowiedz kieruje do wszystkich. Zgadzam sie z Twoim zdaniem, nie chce tylko, aby powstalo wrazenie, ze obecnie zle sie dzieje po obu stronach. Wg mnie zle sie dzieje, panuja jakies chore relacje i stosowne zachowania po stronie pani S.
Popieram to, co piszesz takze w tym ostatnim poscie. Dobrze byloby, gdyby jeszcze ktos bliski zaangazowal sie. Robert nie zareagowal na moje pytanie sprzed kilku dni, jaki ma kontakt z rodzicami zony (moze je przeoczyl, a moze po prostu nie chce o tym pisac). Moze jest tez rodzenstwo, nawet ze strony zony, albo chociaz dobry przyjaciel, ktory widzi to z blizszej odleglosci niz my tu na forum.
Nie ulega watpliwosci, ze branie zony na litosc, zeby wrocila dla dziecka, nie jest ani dobrym dla dziecka, ani skutecznym rozwiazaniem, co slusznie zauwazasz. Nazywam to gra dzieckiem. Ale czy zauwazylas u Roberta sklonnosci do takiego zachowania? W mojej ocenie zachowuje sie w tej kwestii taktownie.
Byc moze rzeczywiscie jest tak, ze zona nie chce byc juz z Robertem, jednak mi bardziej to wyglada na robote tamtej pani.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Z postów autora nie wynika aby "grał dzieckiem". Ale nie wiadomo jak zachowuje się w domu. Choć i tak generalnie watpię w to, żeby to robił. Ale gdzieś tam w tle rozmów tutaj na forum (tak ogólnie) wyczułam lekką nutkę mięty i zwyczajnie uważam, że nie dobrze by było aby zeszło to na taki tor. Bo nikomu nie pomoże. Nikt z nas nie chciałby być kochanym na przymus. A kobiety często lubią używać pojęcia "poświęcam się dla dziecka". Pewnie nie tylko pojęcia, bo potrafią rzeczywiście to robić, ale w taki sposób że unieszczęśliwiają się przy tym same, a na starość płaczą, że tak się poświęciły a tu niewdzięczność. Czasem to nawet nie jest powiedziane, ale gdzieś czuć to napięcie. Myślę że ani dziecku, ani matce nie jest z tym dobrze, ale to już dywagacje odbiegające troche od tematu. A może nie.

Odnośnik do komentarza

Witam . Więc tak ja nie chcę aby żona wróciła tylko dla dziecka bo nie wyobrażam sobie mieszkania wtedy pod jednym dachem z osoba która mnie nie kocha. Nie zamierzam grać dzieckiem z żona bo jak bym tak chciał to utrudniał bym im kontakty a tego nie robię i nie będę robił. W moją sytuację zaangażowana jest moja teściowa , siostra żony ( mieszka za granicą) i moi rodzice . Rodzice powiedzieli zostaw ją bo nie jest ciebie warta. Rozumiem ich troskę o mnie- normalna sprawa. Z teściową i siostrą żony jestem w bardzo dobrych stosunkach i stałym kontakcie. Wiedzą o całej sytuacji i obie twierdzą że żona jest manipulowana przez S. ( wczoraj rozmawiałem z siostrą żony( bardzo się kochają) i powiedziała mi ze któregoś razu dzwoniła do niej i w pewnym momencie żona mówi muszę już kończyć bo idzie S. Siostra była w szoku jak usłyszała takie słowa. ) Więc wszyscy którzy wiedzą o sytuacji mówią zgodnie że jest to manipulacja. Dziś jak córka wróciła od mamy to powiedziała że żona powiedziała jej że będzie się kontaktować z S bo jest to jej koleżanka. Jednak nie było dziś żadnych sms ani telefonów. Jak odbierałem córkę to na osobności powiedziałem żonie tak jak ktoś z Was napisał to że dla ciebie jest normalne że S może być u ciebie to nie jest normalne dla dziecka . Powiedziałem też zonie że byłem dziś u psychologa szkolnego ( jestem z nim w stałym kontakcie i zna wszystkie szczegóły tak jak Wy) powiedziałem mu o tym co córka przekazała mi wczoraj o tych sms. Zaproponował po raz drugi już żeby żona przyszła do niego. Żona nie odezwała się nic na tą propozycję. Jak już się rozchodziliśmy to zapytała mnie jak się mi żyje a ja powiedziałem Cyt Żyję się jakoś ( byłem ładnie ubrany ogolony wypachniony jak gdybym nie miał żadnych kłopotów ) Ja zadałem jej to samo pytanie a ona odwróciła się ze łzami w oczach i poszła do siebie. Za chwile napisałem jej sms że zapomniałem je powiedzieć że czekam. Za chwilę żona odpisuje cyt Dobrze że wyszedłeś z auta bo potrzebowałam pogadać już z Tobą.
Ja jej odpisałem cyt Ja nie dzwonię i nie pisze Szanuje wspólne ustalenia ale miło mi .
Rozpisałem się trochę ale chcę żebyście mieli jasność mojej sytuacji. PS ( nie buntuje córki przeciw żonie i nigdy tego nie zrobię .Nie nastawiam jej w żaden sposób negatywnie bo wychodzę z założenia że dla dziecka matka jest zawsze najlepsza mamą na świecie)

Odnośnik do komentarza

Robert, mysle, ze obrales bardzo dobry tok postepowania, jest bardzo dostosowany do panujacej sytuacji. Nieustanna troska o corke i opiekowanie sie nia, wywazone zachowanie w stosunku do zony, zasieganie rady u rodziny i dobry kontakt z nia, korzystanie z pomocy psychologa, dbanie o wlasna kondycje emocjonalna - to wszystko dziala na Twoja korzysc. Wiecej chyba juz nie mozesz zrobic.
Dzisiejsze wiesci nastrajaja znacznie bardziej optymistycznie, niz wczorajsze! Ciesze sie! Szkoda tylko, ze zona nie zgodzila sie na rozmowe z psychologiem. Najwyrazniej nie jest jeszcze na to gotowa.
Nie chce Cie nastrajac entuzjastycznie, bo tak naprawde jeszcze wszystko moze sie wydarzyc, ale mam przeczucie, ze cos tam u niej ruszylo. Jakby ten mur zaczal sie powoli kruszyc. Nie nalezy sie jednak jeszcze cieszyc.
Jesli jeszcze moge cos doradzic, to nadal tak trzymaj. Nie przeginaj w zadna strone. Nie wykonuj nieprzemyslanych ruchow. Badz w swoim zachowaniu autentyczny, jak dotychczas.

Odnośnik do komentarza

Elbii jest dokładnie tak jak piszesz . Wziąłem się za siebie ,dbam o córkę ( nadrabiamy zaległości w lekcjach bo przez ostatni czas nie miałem sił i głowy żeby zajrzeć do książek a robiłem to od 1 klasy codziennie ) więcej nie mogę zrobić . Powiem szczerze że od 3 dni ja zacząłem odpoczywać od tej sytuacji. Wiem że nie muszę czekać 5 godzin na powrót żony z pracy nie muszę się denerwować że wyjdzie w ciągu dnia i wróci o 3 rano. Po prostu odpoczywam psychicznie. Dokładnie tak jak piszesz nie mogę pokładać żadnych nadziei że do siebie wrócimy . Czas pokaże a ja trzymam się Waszych rad i jestem bardzo wdzięczny wszystkim osobom z forum którzy służą mi mądrą radą i wsparciem.
Jutro żona powiedziała że przyjdzie do córki wieczorem przed pracą bo idzie na noc więc po jej wizycie wszystko Wam opiszę. Pozdrawiam Robert

Odnośnik do komentarza

Więc żona przyszła dzisiaj do córki. Wszystko było ok ja sobie poszedłem na górę żeby miały czas tylko dla siebie. Jak już córka poszła spać to wyszedłem z żoną przed dom żeby porozmawiać. Powiedziałem że nie odpowiedziała mi wczoraj na pytanie jak jej się żyje. Odpowiedziała tylko że ciężko i wyczułem że nie chce dalej na ten temat rozmawiać . Więc nie drążyłem dalej tego tematu. Następnie korzystając z Waszej rady powiedziałem że mam jej coś do powiedzenia jako przyjaciel i mówię jej tak : Posłuchaj jak to jest że ty mając dziecko i męża wyprowadziłaś się z domu a S nadal mieszka ze swoją partnerką. Mówię jej dalej przeczytałem sms które do ciebie pisała jak byłaś ostatnią noc w domu ( nie pisałem Wam o tym wcześniej) i wiem że pisała ci że tamtej już nie kocha a kocha ciebie. Więc jak ona może mieszkać i kłaść się do łóżka z osobą której nie kocha. Ty jak zaczęłaś mieć wątpliwości to przestałaś spać ze mną w jednym łóżku . Myślisz że S przez te 3 miesiące nie współżyje ze swoją partnerką bo ja w to wątpie. Przecież ci nie powie że z nią śpi. Zostawiła sobie furtkę odwrotu jak ty sie nie zdecydujesz na bycie z nia albo po prostu cię posiądzie w łózku i zostawi
Żona odpowiada : S nie wyprowadziła się jeszcze ze względów finansowych .A ja jej na to że przecież tam też musi dołożyć się do opłat i to co daje na opłaty może dać na wynajem pokoju i odejść od niekochanej osoby. Ty przecież jak zapłacisz za wynajem i dasz mi pieniądze na dziecko to zostaje ci tyle samo co by jej zostało. Ty możesz a ona nie ?
Mówię zobacz jaka ona jest fałszywa że tyle czasu oszukuje swoja partnerkę . Ty możesz być następna.
Zapytałem się też czy S wie kiedy się spotykasz z córką. Powiedziała że wie a ja wtedy to zobacz jak ona chce cię odciągnąć od dziecka wiedząc że jesteś z córką i jest to czas tylko dla was a nie dla mnie i ciebie bo przecież my jesteśmy w separacji dzwoni i pisze wiedząc że mnie z wami nie ma bo córka jest u ciebie . Nie może wytrzymać 2 godzin? Może ,tylko nie chce bo robi to celowo Czy ty wiedząc że twoja partnerka bądź partner jest w danym momencie z dzieckiem to dzwoniła byś do niego w tej chwili to odpowiedziała że by nie dzwoniła. Sama mi mówiłaś na początku waszej znajomości że S powiedziała ci że rozbiła parę małżeństw bo mężatki na nią lecą i u nas zrobiła to samo .
Nie mówię ci tego żebyś do mnie wróciła bo jeśli mnie nie kochasz albo jesteś 100% less to nic z tego nie będzie. Dziś widziałem że cię podwiozła pod sama bramę wiedząc że mówiłem ci już wcześniej żeby tego nie robiła bo mnie to denerwuje i wiem że jej o tym już mówiłaś . Wiesz dlaczego to zrobiła bo chciała żebym ci zrobił o to awanturę .Mówię dalej S wyru.....ha cię fizycznie emocjonalnie i materialnie a później kopnie w dupę. Jeśli nie będziesz chciała być ze mną to znajdź sobie partnerkę godną zaufania a nie zakłamana i fałszywą jak S.
Mówiłem to wszystko bardzo spokojnie i bez żadnych emocji. Co dziwne żona wysłuchała to wszystko czasami potakując głową.
Rozstaliśmy się w dobrej atmosferze. Bardzo się ciesze że jej to wszystko powiedziałem bo to przecież jest matka mojego dziecka i nawet jak odejdzie to nie chcę żeby wplątała się w jakieś szambo bo nie jestem jej wrogiem.
Trochę się rozpisałem ale tak to dziś było.

Odnośnik do komentarza

No to dobrze, rozmowe masz juz za soba. Moim zdaniem, dobrze ja przeprowadziles. Byles spokojny i opanowany - a przede wszystkim szczery. Szczegolnie zdanie o tym, ze jesli nie chce byc z Toba, niech znajdzie sobie kogos godnego zaufania, dalo Twoim wypowiedziom wiarygodnosci. To sie chwali i swiadczy o Tobie dobrze, ze darzac ja szacunkiem jako matke Twojego dziecka, nie chcesz, aby ktos ja skrzywdzil. Wydaje mi sie, ze teraz sam juz raczej nie powinienes poruszac tematu. Powiedziales, co trzeba. Niech to da zonie do myslenia, niech zastanowi sie nad ta cala sytuacja. Chyba, ze sama wyjdzie z inicjatywa, zacznie zadawac pytania. Wtedy, oczywiscie, mozesz powiedziec wiecej. Tak trzymac! Badz nadal soba. Niezaleznie od dalszego toku wydarzen, zachowasz twarz i bedziesz mogl byc z siebie dumny. Wierz mi, ze nie kazdego byloby stac na takie zachowanie w tej sytuacji.

Odnośnik do komentarza

Dzięki Elbii za miłe słowa. Więc około 2 godz. po tej rozmowie żona przysłała sms że przemyśli to wszystko co jej powiedziałem na temat S. Dla mnie to już jest duży sukces że w ogóle przyjęła do wiadomości co miałem je do przekazania na temat S. bo wcześniej nie było takiej możliwości gdyż ucinała wszelką rozmowę.
Chciałem jeszcze dodać że podczas mojego monologu do żony to wyglądała ona bardzo nieciekawie po prostu jak za przeproszeniem przysłowiowy zbity pies jak by uszło z niej całe życie.
Teraz w niedzielę jedzie z córką i swoją mamą na zakupy więc raczej do niedzieli nic się u mnie nie wydarzy ale jak coś to na bieżąco będę pisał.

Odnośnik do komentarza

Nie ma problemu. Ciesze sie, ze moge pomoc. Dobrze sie dzieje. Zona przysyla Ci takiego smsa, to znaczy, ze Twoje slowa zrobily na niej wrazenie. Nie puscila ich mimo uszu, nie potraktowala jako czcza gadke majaca na celu chociazby odciagniecie ja od S. No i oczywiscie krok do przodu w porownaniu do tamtego ucinania rozmowy, sam to zauwazasz. Nie dziwi mnie, ze zona miala taki wyglad. Kto chcialby slyszec takie rzeczy? Ale wysluchala Cie, bo wie, ze mowisz to dla jej dobra, choc pewnie Twoje slowa jeszcze tak do konca do niej nie docieraja. Musi sie z nimi oswoic i z ta cala sytuacja, w ktora sie niechcacy wplatala.
Do niedzieli tez cos moze sie wydarzyc. Moze przysle jakies smsy, moze corka sama z siebie zechce porozmawiac. Jak masz chec, pisz niezaleznie, czy sie cos wydarzy, czy nie. Bede zagladac. Mysle, ze jej mama tez z nia porozmawia, pewnie probowala juz wczesniej.

Odnośnik do komentarza

Dziś jednak musiałem zobaczyć się z żoną w celu omówienia spraw naszej córki w szkole. Podczas tej rozmowy żona zaczęła zarzucać mi czemu jak były robione teraz zdjęcia dzieci w szkole to zamówiłem tylko zdjęcie klasowe a nie wziąłem jeszcze zdjęć pojedyńczych. Odpowiedziałem jej na to że przecież wiedziała że będą robione zdjęcia( córka jej o tym powiedziała jak była u niej) to mogła sobie zamówić gdyż ja nie ma teraz pieniędzy na zdjęcia bo mam inne wydatki a ona na to że mogłem ją poinformować że biorę tylko 1 . Nie ciągnąłem dalej tej rozmowy bo zmierzała ewidentnie do awantury.
Wiem że nie powinienem już dalej mówić jej o S.ale nie wytrzymałem i zadałem jej tylko jedno pytanie cyt Czemu S. nie wyprowadziła sie jeszcze od swojej partnerki. I otrzymałem taką odpowiedź S. bardzo chce się wyprowadzić ale nie zrobiła jeszcze tego bo ma niepozałatwiane sprawy ze swoją partnerką ( wczoraj mówiła że są to sprawy finansowe . Z wcześniejszych opowiadań żony o S wiedziałem że zainwestowała w mieszkanie swojej partnerki 7 tys kredyt )a jakie to są sprawy to żona nie chciała powiedzieć. Odpowiedziałem jej tylko że nie ma takich spraw że trzeba mieszkać pod jednym dachem z niekochaną osobą i dorośli ludzie mogą uregulować swoje sprawy nawet po rozstaniu tak jak my teraz to robimy a no chyba że S chce wymieszkać zainwestowane pieniądze . Powiedziałem to żonie w taki sposób żeby zrozumiała że to wszystko się nie trzyma kupy . Oczywiście w momencie kiedy rozmawialiśmy S. była u żony. Natomiast wczoraj jak powiedziałem żeby zabrała z domu książki które pożyczyła jej S. to odpowiedziała że się nie zabierze i S będzie musiała jej pomóc wnieść wszystko na górę( brała też część swoich rzeczy) a ona tego nie chce . Sam już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Czy żona jest ze mną w tej separacji czy zaczęła układać sobie życie na nowo a mnie zwodzi ale znowu nie wiem jaki by miała w tym cel. Dobrze że jest już piątek i nie będę się już musiał kontaktować z żoną. Myślałem że będę się z nią widział w niedziele ale tak nie będzie bo jadę pomóc kuzynowi i żona przyjdzie po córkę jak mnie nie będzie w do mu .

Odnośnik do komentarza

Najwyrazniej S. znowu zaczela dzialac... Te nerwy byly niepotrzebne, dzialaja przeciwko Wam. S. zalezy na tym, aby wbic klin miedzy Was, a uzyska ten efekt m.in. powodujac takie spiecia i jeszcze wieksze, a potem buntujac zone przeciw Tobie i zaszczepiajac jej falszywe teorie, jakim marnym ojcem i mezem jestes.
Faktycznie, pretensje zony o zdjecia byly nieuzasadnione, skoro corka jej mowila o zdjeciach. Jest jej matka, powinna byla sie zainteresowac. Zignorowala sprawe, a teraz ma pretensje. To ewidentny nietakt z jej strony, ale broni ja to, ze stoi pod presja i manipulacja ze strony S. Moze i mogles jej powiedziec o tych zdjeciach, ale przeciez nie mozesz miec glowy do wszystkiego. I tak przeciez opieka nad corka jest teraz prawie w calosci na Twoich barkach.
Dales sie sprowokowac, zadajac to pytanie o S. Racja lezy po Twojej stronie, ale co z tego, skoro tamta wykorzysta Twoje zdenerwowanie na swoja korzysc i przeciwko Tobie. Bylo do przewidzenia, ze S. bedzie nadal mataczyc i manipulowac, bo tacy ludzie jak ona nie odpuszczaja. Postaraj sie wiecej nie dawac wyprowadzac z rownowagi, bo wtedy tracisz panowanie nad soba i mozesz popelniac bledy. A tamta tylko wlasnie na takie bledy czeka, aby saczyc zonie swoj jad i karmic zmyslonymi w swojej chorej glowie teoriami.
A mi chodzi po glowie taka jedna rzecz. Czy zona nazywa tamta dziewczyne partnerka S.? Czy S. nazywa te mloda dziewczyne swoja partnerka? (jesli wiesz)

Odnośnik do komentarza

Witam. Moja żona praktycznie nic nigdy nie mówiła na temat tamtej dziewczyny tylko mówiła jak ma na imię ( nazwijmy ją M ) i że S. z nią jest . Jak na nią mówi S.to nie wiem. Natomiast żona powiedziała wczoraj o S cyt " ewentualna kandydatka na partnerkę" Masz rację że dałem się sprowokować i to był mój błąd którego już nie popełnię. Ponad to wczoraj się widziałem z przyjacielem i podpowiedział mi żebym zaczął zbierać dowody na ich nazwijmy to związek żeby ewentualnie mieć asa w rękawie w razie rozwodu ( rozwód tylko z orzeczeniem o winie) . Dziś nawet jadę do prawnika na darmową poradę w sprawie ewentualnego rozwodu. Po prostu przestaję wierzyć żonie i boję się że jak dojdzie do rozwodu to może chcieć zabrać mi córkę a tego chyba bym nie przeżył.

Odnośnik do komentarza

nieodpowiedzialna kobieta, żeby tak niszczyć swoj aukochana rodzinę, męża i córkę. To zwykła dewiantka seksualna szukająca rozrywki. Dla ciebie powinno być ważne dziecko ale już nie żona. Ona przestała was kochać. W głowie mi się nie mieści żeby dorośli ludzie wyprawiali takie wstrętne rzeczy. Czego ta kobieta szuka, ma męża kochającego, córkę, dom. Dla mnie żenujące a ty Robercie nie poddawaj się. Nie możesz się teraz załamać. Głowa do góry. I dla ciebie też zaświeci słońce. Po rozwodzie , może poznasz kogoś fajnego, jakąś miłą i odpowiedzialna kobietę. Życzę ci tego.

Odnośnik do komentarza

Jesli przeczuwasz, ze zmierza ku rozwodowi, zbieranie dowodow jest dobrym pomyslem. Radze jednak nie robic tego jawnie przed zona czy reszta rodziny. Lepiej jej z tym nie konfrontowac. Choc dla nas jest oczywiste, ze wine ponosi tu zona i wchodzi w gre tylko rozwod z orzeczeniem winy na jej niekorzysc, to w trakcie postepowania zona (i ew. jej partnerka) bedzie obstawala przy stanowisku, ze odeszla przez Ciebie z powodu bledow, ktore popelniles w przeszlosci - a dopiero potem poznala S. Dla sadu moze byc jednak istotne, ze nie odeszla, aby byc sama lub do innego mezczyzny, tylko zwiazala sie z kobieta - bo swiadczyloby to o tym, ze zostawila Cie z powodu zmiany orientacji seksualnej. W tej sytuacji chyba nie warto doprowadzic do separacji formalnej.
W trakcie postepowania oprocz zebranych przez Ciebie dowodow kluczowa role pelniliby takze swiadkowie. Nie wiadomo, kogo wzielaby druga strona, ale chyba zeznania calej Twojej i jej rodziny przemawialyby na Twoja korzysc.
Mam jednak nadzieje, ze do tego nie dojdzie. Oby Twoja zona przejrzala wreszcie na oczy i zobaczyla, w co sie pakuje.

Odnośnik do komentarza

Więc tak. Wróciłem właśnie od prawnika i kazał mi zbierać dowody. Poszedłem więc do małżeństwa które mieszka na przeciwko( nasze dzieci bawią się ze sobą ale nie utrzymujemy ze sobą bliższych kontaktów. Przez 7 lat spotkaliśmy się tylko 2 razy we wspólnym gronie). Powiedziałem im co się teraz u mnie dzieje. Powiedzieli że zauważyli właśnie od pewnego czasu że pod nasz dom podjeżdża samochód( auto pani S.) i że żona przesiaduje w tym aucie. Powiedzieli też że bardzo często widzieli żonę jak bardzo długo rozmawia przez telefon chodząc po działce. Następnie jeszcze że od zawsze widzą praktycznie tylko mnie z córką a nie żonę. W dodatku mają oni monitoring i ich kamery obejmują również teren przed moją posesją więc sąsiad zgra mi cały materiał z ostatnich 30 dni. Ponad to wiem że żona razem z S. były razem 2 razy legitymowane przez policję i wiem pod który komisariat ten teren podlega więc wyciągnięcie tych informacji przez sąd nie będzie problemem.
Żebyście nie myśleli że przestałem kochać żonę ale po prostu doszedłem do wniosku że muszę się zacząć się zabezpieczać jeśli dojdzie do rozwodu. To że teraz żona zostawiła mi córkę nie znaczy że jak zejdzie się z S. to nie będzie chciała jej zabrać. Teraz po prostu jak mieszka sama to nie wyrobiła by czasowo się nią zająć ale jak będzie z S. to dadzą radę.
Elbii bardzo dziękuję za radę i oprócz moich rodziców nikt się nie dowie że zacząłem działać. Muszę mieć asa w rękawie.
Na bieżąco będę informował co dalej się dzieje.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...