Jak powiedzieć rodzicom o wspólnych wakacjach z chłopakiem?

[Gość jolkat]

Witam, mam 21 lat i jestem od 2 lat w związku z moim chłopakiem. Ja studiuję a on pracuje. Jak powiedzieć rodzicom że chcemy spędzić wspólnie wakacje? Może to pytanie głupio brzmi, ale moja rodzina jest bardzo religijna i moi rodzice nie wyobrażają sobie, że chłopak z dziewczyną może jechać razem na wakacje.

[kwiatuszek2]

Normalnie, że wybierasz się z chłopakiem na wspólne wakacje, bo się kochacie i chcecie miło spędzić czas razem. Jesteś już dorosła i oni nie mają nic do gadania.

[Sysia94]

Na Twoim miejscu przede wszystkim powiedziałabym o tym z pewnym wyprzedzeniem, żeby mieli czas przywyknąć do tej myśli. Skoro Twoi rodzice są bardzo religijni, na pewno nie będą zadowoleni i, nie ukrywajmy, może dojść do sprzeczek i nieporozumień. Najlepiej w ogóle nie dyskutuj, przedstaw im tę sytuację jako fakt, nie jako propozycję. Dobrze byłoby, gdybyście mieli już zarezerwowane bilety, miejsca noclegowe i tak dalej, to dodatkowy plus dla Ciebie (choć do wykorzystanie raczej wtedy, kiedy już ochłoną). I przede wszystkim- spokój. Skoro ta rozmowa ma być dość trudna, musisz wykazać się pewną dojrzałością ;-)

[austeria]

..... dziewczyno, jesteś w takim wieku, że Twoi rodzice ewentualnie mogą coś skomentować, ale nie decydować za Ciebie.. może za bardzo przejmujesz się tym, co powiedzą? ale to Twoje życie i Ty podejmujesz decyzje, zacznij od takich "pierdół", bo z czasem będzie coraz poważniej.

[zeronadziei]

Jeżeli zbyt wiele wysiłku wymagałaby od Ciebie sytuacja, w której tłumaczysz rodzicom po raz n-ty, że chcesz z chłopakiem wyjechać, to może po prostu się spakuj, i jak będziesz już na miejscu wypoczynku, to zadzwoń, i szybko wytłumacz zaistniałą sytuację oraz powody wyjazdu bez wcześniejszego ich uprzedzenia. Rodzice będą mieli trochę czasu na przemyślenia, powinni dojść do zdroworozsądkowych, a nie religijnych wniosków. Przecież z tej małej córeczki, wyrosła już dorosła kobieta. Z pewnością niektórym rodzicom trudno to pojąć, ale znam przypadki, kiedy ludzie naprawdę zatwardziali w wierze otwierają się na nowo na współczesny świat. Jeżeli widzisz, że wcześniejsze rozmowy nie przynoszą efektu, zaś sama męczysz się z tą sytuacją, wypalając w sobie chęci na udany wyjazd, to szkoda czasu i nerwów, działaj szokująco…
Osobiście nigdy nie lubiłem tłumaczyć się po wiele razy z podjętych decyzji, więc będąc w Twoim wieku, telefonowałem za dzień, dwa dni, wielokrotnie z miejsca oddalonego o tysiące kilometrów. A gdy wyjazd przedłużał się o kilka tygodni, to rodzice mieli dodatkowy czas na przemyślenia, w końcu „uwspółcześnili się” i zrozumieli, że dzieci dorastają.
W przypadku Twoich rodziców, nie wiem gdzie leży granica ich ingerencji, bo chyba nie sprawdzają, czy sypiasz z chłopakiem - bo to akurat jest prawdopodobnie niezgodne z ich poglądami religijnymi.
Spodziewam się krytyki, ale uważam, że moja propozycja może być skuteczna.

[Gość jolkat]

Dzięki

[sarasz22]

powiedz prawdę, może i Twoja rodzina jest religijna i zapewne tradycyjna, ale Ty jesteś pełnoletnia i masz prawo do własnego życia i przyjemności. Ja długi czas okłamywałam rodziców gdzie jestem i z kim, choć z moim już narzeczonym jestem odkąd miałam 17 lat... oni go znali, akceptowali ale mam rodziców również religijnych i z zasadami wiec zawsze ich okłamywałam bo bałam sie ich reakcji i zakazów... okłamywałam ich nawet jak miałam 20 lat choć później tego żałowałam ponieważ tato mi kiedyś powiedział, że nie muszę ich okłamyać ponieważ jestem dorosła i oni dobrze wiedzą że nie u zadnej kolezanki tylko mojego Łukasza... tak samo strasznie sie balam oznajmić im że wyjezdzamy razem do londynu, a sie okazalo ze zupelnie nie potrzbnie poniewaz bardzo sie ucieszyli, a wiec mowię Ci - nie warto kłamać tylko mowić szczerze i w razie sprzeciwów nie poddawać sie, wiem to z wlasnego doswiadczenia wiele razy musiałam walczyć o moje zdanie ale opłaciło sie :)

[sarasz22]

no i właśnie w razie sprzeciwów, nie patrz na nikogo tylko weź torbę i się spakuj, pamietaj - jestes dorosła! a rodzina sie pogniewa, podąsa i zaraz jej przejdzie :) pamietaj trzeba walczyć o swoje!