Skocz do zawartości
Forum

Brak rozgrzeszenia ze względu na wspólne mieszkanie


Gość Mętlik w głowie

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Mętlik w głowie

Jestem w związku prawie dwa lata, od roku mieszkamy razem. Ostatnio poszłam do spowiedzi i pierwszy raz w życiu nie dostałam rozgrzeszenia ( jestem osobą wierzącą) ,,ponieważ razem mieszkamy pod jednym dachem " jak to ładnie ujął spowiednik, powiedział mi też ,że mój facet to egoista i owinął mnie sobie wokół palca i jest mu tak ze mną wygodnie mieszkać i pewnego dnia on mnie wyrzuci z domu i jeszcze kilka niemiłych słów. Zakazał mi uprawiać z nim seksu ( z którego i tak nie czerpię żadnej przyjemności bo mój nigdy mnie do niej nie doprowadził) i najlepiej się od niego wyprowadzić. Jeśli chcę dostać rozgrzeszenie to: ,, albo ślub albo zostawić faceta i wrócić do domu" gdzie jak twierdził kapłan : ,, jeśli facet kocha to przyjdzie się oświadczyć". Rozczarowanie moje było wielkie nie potrafię sobie dać z tym rady często płaczę z tego powodu - mam wyrzuty sumienia. On to widzi wie dlaczego płacze a mimo to zapewnia mnie tylko,że chce ze mną być,że myśli o mnie poważnie, kocha mnie i planuje ze mną swoją przyszłość (takie zapewnienia to dla mnie za mało) ale gdy pojawia się temat ślubu to stara się go omijać a mi jest wtedy bardzo przykro, chce mi się płakać i często to robię. Gdy płaczę to on do mnie mówi: ,,znowu zaczynasz..."
Widzę jego niechęć do kościoła a na widok dzieci mówi:,, bachory". Nie wiem już co mam o tym myśleć z jednej strony okazuje mi tą swoją miłość ( ja nie mam pracy i on nas utrzymuje, gdy go o coś poproszę,żeby mi pomógł to nigdy mi nie odmówi, jak muszę gdzieś podjechać to mnie podwozi itp.) docenia to co dla niego robię (gotowanie obiadów, pranie, porządki itp.) z drugiej strony nie robi nic w tym kierunku aby zalegalizować związek i abym dostała to rozgrzeszenie na którym mi zależy i mogła poczuć się do końca szczęśliwa. Czasami się zastanawiam czy ja nie poświęcam dla niego zbyt wiele i czy ten ksiądz nie ma racji, zastanawiam się co robić? bo nie wyobrażam sobie bez niego życia i on podobno beze mnie też sobie nie wyobraża ale oświadczyn ani ożenku to nie ma (i nie chodzi tutaj o środki finansowe bo gdyby chciał to by się na ten cel znalazły)- nie rozumiem jego postępowania? Czy trwać w tym związku dalej czy zacząć myśleć o innym rozwiązaniu tej sytuacji? bo czas biegnie do przodu.

Odnośnik do komentarza

Witaj!
Na rozstanie zawsze będzie czas ale nad tym należy poważnie zastanowić się. Zszedłaś do roli "kury domowej" , on ma wszystko gotowe bo niestety uważa, że skoro utrzymuje Was to mu to się należy i ten stan rzeczy dla niego jest bardzo wygodny ale do czasu. Gdy się znudzi mu to to może się zmienić i będzie wielki pAN i władca. Określenia dzieci jako bachory jest to mocno wkurzające a jakim on może być ojcem może tyranem rodziny. Sprawy wiary to jedno a trwały związek - małżeństwo - to inny temat i dla ciebie bardzo istotny. Myśl o tym i rozmawiaj z nim a jeżeli nie będzie żadnych efektów to zastanów się nad rozstaniem ale to nie zawsze jest takie łatwe i proste jak mówi ksiądz ale to musi być tylko twoja decyzja

Odnośnik do komentarza

Jeśli kochasz faceta, a on Ciebie, to nie powinnaś go zostawiać. Ksiądz coś tam powiedział... no i co? Ty i Twoje życie, robisz co chcesz. Tym, że kogoś kochasz nie ranisz przecież innych.

Wydaje mi się też, że skoro Twój mężczyzna w taki sposób mówi o dzieciach, to może po prostu ich nie lubi? Rozmawiałaś z nim na ten temat?

Ogólnie wierząca już nie jestem, ale jeśli już tak bardzo potrzebujesz spowiedzi, a ksiądz nie chce dać rozgrzeszenia, to nie mogłabyś się spowiadać bezpośrednio przez Bogiem? Tak jak podczas modlitwy. Ominą Ciebie w ten sposób takie nieprzyjemne sytuacje.

Odnośnik do komentarza

Powiem Ci tak, moja koleżanka również mieszkała z facetem isię z tego spowiadała, tylko oni byli zaręczeniu i ksiądz dał im rozgrzeszenie, bo stwierdził, że trudno wmagać by nagle ona się wyprowadzała.
Moim zdaniem jeśli oboje się kochacie to nie ma w tym nic złego. Mój chłopak tez na dzieci woła bachory ale jak zapytałam się czemu jest taki antyrodzinny stwierdził, że może tak mówić o obcych dzieciach, a jak się zdarzy że będzie miał swoje to będzie je kochał. Tak więc to niekoniecznie musi świadczyć o tym że nie chce mieć dzieci. Co do samego ślubu to może nie jest jeszcze gotowy, może nie chce na razie go brać, ma do tego prawo. Ile macie lat?
Moim zdaniem najlepiej z nim o tym pogadać, ale bez płaczu i dramatu. Bądź z nim szczera, powiedz że chcesz kiedyś za niego wyjść i mieć z nim dzieci niech wie na czym stoi. Taka rozmowa pomoże wam ustalić czy chcecie tego samego czy też pomimo uczucia jednak nie jest wam podrodze razem.

Odnośnik do komentarza

A ja kompletnie nie rozumiem, jak możesz się przejmować brakiem rozgrzeszenia, kiedy masz o wiele poważniejszy problem na głowie. Dziwne też, że do tej pory nikt nie zwrócił na to uwagi. Problem dotyczy Twojego związku, a więc zasadniczej części Twojego życia. Piszesz:

Mętlik w głowie
Zakazał mi uprawiać z nim seksu ( z którego i tak nie czerpię żadnej przyjemności bo mój nigdy mnie do niej nie doprowadził)

Jejku... Jesli tak jest, to czemu nic z tym nie robisz?( no bo widzę, że skupiasz się na rozgrzeszeniu, a nie tej sprawie). PO CO w ogóle uprawiasz seks? Tylko proszę Cię, nie mów, że się poświęcasz dla niego z miłości, bo takie podejście nie ma nic wspólnego z miłością. Za to ma wiele wspólnego z krzywdzeniem samego siebie.

Tak Cie tu zachęcają, żebyś była z nim, mimo tego, co ksiądz mówi, bo się kochacie, itd... Ale mam duże wątpliwości co do tego, czy tak jest w istocie, skoro macie taki problem. Albo coś z tym zrobicie, albo nie widzę sensu, żebyście byli dalej, jesli to się nie zmieni. Związek ma sprawiać, że ludzie w nim są ze sobą szczęśliwi, a nie że męczą się ze sobą.

Odnośnik do komentarza
Gość Mętlik w głowie

Ja mam 27 lat a on 33 lata i myślę, że już na nas pora, jak oglądam zdjęcia znajomych na fejsie i widzę, że sporo z nich już założyło swoje rodziny to jest mi smutno i czuję, że czegoś mi brakuje. Mianem ,,bachory "określa małe dzieci biegające sobie po podwórku, ma dużo cierpliwości do mnie wnioskuję, że miałby ją i do dzieci gdybyśmy je mieli. Powiedział mi ,że jakbyśmy ,,zrobili dziecko" to nie zostawiłby mnie z nim i by się ożenił.Więcej nie rozmawialiśmy o tym ale widzę, że bardzo uważa w czasie uprawiania miłości żeby dziecko się nam nie przydarzyło. Jeśli chodzi o brak przyjemności w czasie seksu temat już poruszałam z nim,on próbuje coś tam robić stara się niezbyt mu to wychodzi (nie jest doświadczony zresztą ja też nie), pyta się w trakcie czy mi dobrze i stara się przedłużać seks żeby mi było dobrze. Jest lepiej niż na początku znajomości gdzie prawie nic nie czułam coś tam czuję ale słabo, może moje słabe doznania są przez zabezpieczenie jakie stosujemy ale orgazmu nie mam. Czytałam gdzieś ,że kobieta się tego musi nauczyć nie wiem ile w tym prawdy. Dziś rozmawiałam z nim o rozgrzeszeniu to powiedział mi ,że go dostaniemy, zapewne tak tylko zastanawiam się kiedy? Tego to już mi nie powiedział (żadnych dat ani terminów). Sama już nie wiem czy znowu mnie zwodzi?

Odnośnik do komentarza

Ten ksiasz ma nasrane w baniaku, nie ma prawa tak do Ciebie mowic. Nie przejmuj sie nim:). A co do faceta to Ci powiem, ze moja siostra jest z facetem 4lata i tez sie jej puki co nie oswiadczyl. Oni czekaja na odpowiednia porę na ustabilizowanie w zwiazku tzn. Praca i te sprawy i mam kolezanke co jest z chlopakiem lat 7 i tez nie bylo oswiadczyn i sie puki co nie zapowiada.. Poczekaj i nie naciskaj mowie Ci:).

Odnośnik do komentarza

wiesz co powiem Ci tak mam brata ksiedza i kiedys rozmawialismy na ten temat rozgrzesznie powinnas dostac jezeli planujecie wspolne zycie. nie przejmuj sie mnie ksiadz tez nie raz zwyzywal w konfesjonale ze wspolzyje przed slubem zrobilam to 1 raz a po tej akcji ze spowiedzia wiecej razy sie do tego nie posunelismy.. poczulam sie gorzej niz jakas d... no cuz na chlopaka nie naciskaj skoro tak mowi to moze chce Ci zrobic niespodzianke ?

Odnośnik do komentarza
Gość Mętlik w głowie

Dzięki za słowa otuchy i pocieszenia. Możliwe, że zrobi mi niespodziankę bo on taki jest. Jak nic to nic się nie dzieje a potem się coś nagle dzieje, lubi czasem mnie zaskoczyć ale zdarza się, że ja często to przewiduję wcześniej i już kilka razy pozbawiłam go radości ze zrobienia mi udanej niespodzianki. Dlatego teraz kiedy się domyślam, że coś szykuje dla mnie miłego to staram się nie przyznawać,że coś wiem na ten temat żeby mu nie odbierać radości ze zrobionej mi niespodzianki. Nawet moja mama radzi mi abym miała więcej cierpliwości w tej sprawie, jeśli o księdza chodzi to wydał mi się dziwny bo zapytał mnie jak mam na imię a przecież spowiedź jest anonimowa i patrzył się na mnie cały czas aż się poczułam nieswojo,co dziwniejsze wcześniej byliśmy razem na spowiedzi rekolekcyjnej u innego księdza i dostaliśmy rozgrzeszenie, teraz się zastanawiam czy tamta spowiedź była ważna?

Odnośnik do komentarza
Gość kingas.s

z drugiej strony nie robi nic w tym kierunku aby zalegalizować związek i abym dostała to rozgrzeszenie na którym mi zależy i mogła poczuć się do końca szczęśliwa

Czyli co, chłopak ma sie oświadczyć koniecznie już, bo ksiądz kazał?
Tobie zależy na rozgrzeszeniu i na tym co mówi ksiądz, czy na tym,zebyście byli razem szczęśliwi?
Piszesz że nie masz przyjemności z seksu, wiele rzeczy przeszkadza Ci u chlopaka....
Nie lepiej ze sobą porozmawiać i najpierw ponaprawiać to co szwankuje, a potem myśleć o ożenku?

Odnośnik do komentarza
Gość pannaktos22

o matko, az mi sie wlos na glowie jezy jak mysle o tym ksieżulku. Jakim prawem on tak może mówić?
Olej go bo jak ktos wczesniej napisal - ksiadz ma rowno nie po kolei pod sufitem i życia nie zna, zreszta od innego dostalas rozgrzeszenie jak pisalas - wiec to tylko dowod ze tego ksiedza co Ci go nie dal olac i tyle bo "zryta banie" mial i juz.
wiara wiarą ale warto sie czasem poza wiara zastanowic i pomyslec. Jak dla mnie jesli swojego faceta kochasz a on kocha Ciebie i jesli myslicie o sobie poważnie na przyszlosc - ani mieszkanie razem ani seks nie jest niczym zlym.
Co do faceta - pogadaj z nim uczciwie i powaznie. Czego on oczekuje od Waszego związku, jakie ma plany na Waszą przyszłosć, na założenie rodziny itp. Zwróć mu uwage na to ze tez juz masz swoje lata a mimo wszystko pierwsze dziecko powinno sie urodzic przed trzydziestką - dla jego i wlasnego dobra. Faceta nie powinno dziwic to ze chcesz z nim o tym powaznie pogadac.
na pocieszenie - tez mnie wkurzalo to ze po dlugim zwiazku facet mi sie nie oswiadcza, a tu jedna kolezanka po drugiej wychodzi za maz... Szczera rozmowa i co sie okazalo? Facet skrywal mala tajemnice przez ktora powiedzmy ze nie jest gotowy na formalizowanie zwiazku. Mimo ze tez juz ma trzydzieche na karku. Z problemem sobie radzimy i mam nadzieje ze bedzie ok :)
PS. o sprawach lozkowych tez sie nie boj z nim gadac. czego oczekujesz, co jest nie tak. to klucz do przyjemnosci :)

Odnośnik do komentarza
Gość Mętlik w głowie

Nie chodzi mi o to,że ksiądz kazał bo nie lubię jak mi ktoś coś narzuca ale sama wolałabym żeby związek był zalegalizowany i nikt mi nie wypominał, że mieszkamy bez ślubu i dla swojego spokojnego sumienia (żeby nie mieć poczucia winy, że robię coś złego jak idziemy do łóżka a wręcz przeciwnie cieszyć się z tego). Poczułabym się wtedy szczęśliwsza niż do tej pory wiedziałabym ,że mam męża może i dziecko i mam dla kogo żyć a tak to nie mam żadnego celu w życiu (patrząc na to chłodno: mam tylko faceta z którym spędzam szczęśliwe chwile, ale z drugiej strony wolę nawet nie myśleć co by było gdyby to wszystko nagle się skończyło). Czasami sobie myślę ,że może to ja trafiłam na nie odpowiedniego faceta, że może jestem za brzydka, za mało atrakcyjna dla niego i popadam w kompleksy chociaż on twierdzi, że mu się podobam to i tak cały czas pracuję nad ulepszaniem siebie. Po naszych ostatnich rozmowach powiedział mi , że pójdziemy do księdza porozmawiać o jego bierzmowaniu, którego jeszcze do tej pory nie zrobił, może przypomnieć mu o tym i wybrać się do księdza to mu da do myślenia nad ustabilizowaniem naszego związku. Przeglądaliśmy także jego stare rodzinne zdjęcia na komputerze i sam stwierdził, że czas szybko leci, jego kuzynki i kuzyni już zamężne/ożenieni może coś ruszy w końcu do przodu.

Odnośnik do komentarza

za bardzo myślisz o słowach samego księdza, a za mało o Bogu i swoim życiu. Mówię tutaj jako osoba wierząca. Rozumiem słowa księdza, ale też Ty nie powinnaś sobie brać do serca tak bardzo tego, co mówi ksiądz, ale skupiać się na relacji z Bogiem. Jeśli czujesz, żę robisz źle, jeśli nie chcesz tak żyć- to już powinno dać Ci do myślenia. Myślę, żę gdybyś wcześniej czuła się szczęśliwa w sytuacji, w jakiej jesteś, to słowa w konfesjonale by Cię tak bardzo nie zabolały. Nie jesteś szczęśliwa w tym związku. Ksiądz zwrócił Ci uwagę na brak ślubu, który Cię i wcześniej bolał, a on to jeszcze "wytknął" i nie umiesz się pozbierać. Musisz teraz przede wszystkim zadbać o swój związek, bo mówiąc szczerze po tym co piszesz, nie widzę w nim ani szczęścia, ani wsparcia, ani zrozumienia- najważniejszego, co powinno być w związku, a tym bardziej w małżeństwie. Rozmijacie się w podstawowych kwestiach życiowych. To jest priorytet- naprawić to, porozumieć się.

Odnośnik do komentarza

Wchodząc na ten wątek myślałam, że problemem będzie brak rozgrzeszenia, jednak tak naprawdę są dwa problemu. Brak rozgrzeszenia i swoje nieszczęście w związku. Tylko, czy te je zaczęłaś dostrzegać dopiero po spowiedzi? Zastanów się co dla Ciebie jest najważniejsze. Uważam, że ksiądz namieszał Ci w głowie, skąd on może wiedzieć jaki jest Twoj partner? Czy Cię zostawi, czy nie? Zmień księdzy i głowa do góry...

Ale zastanów sie rówznież, czy rzeczywiście pasujecie do siebie z partnerem. Może oczekujesz od niego zbyt wiele?

Odnośnik do komentarza
Gość Mętlik w głowie

Dla mnie najważniejszy jest mój partner ale sprawa wiary w Boga też jest bardzo ważna i czuję się jak między młotem a kowadłem z jednej strony chciałabym być z moim partnerem i być z nim szczęśliwa a z drugiej wiem, że źle postępuję mieszkając razem bez ślubu dlatego dążę do zalegalizowania związku i jest mi z tym wszystkim naprawdę ciężko. W domowym zaciszu już nieraz miałam wyrzuty sumienia i żal za złe uczynki nawet płakałam sobie ukradkiem i myślę, że Pan Bóg wie o tym ale oficjalnego rozgrzeszenia nadal nie mam i boję się podejść do konfesjonału bo znowu zostanę odrzucona tak jakby to moja wina była i ode mnie to zależało a niestety nie ode mnie zależy ten stan rzeczy. Dni mijają a u mnie nic się nie zmienia czuję się jak taka stara mężatka w kółko tylko życie domowe pełne obowiązków. Rozumiem,że tak by to pewnie wyglądało gdybym nie mieszkała z nim i później została jego żoną - obowiązki domowe święta rzecz. Będąc osobą wolną żyjącą w związku ale w świetle prawa i kościoła jednak wolną powinnam mieć inne życie spędzać miło czas, robić to co chcę, jak wtedy kiedy byłam sama. Czuję się rozczarowana nie tak to sobie wyobrażałam jak zaproponował mi wspólne zamieszkanie myślałam, że wkrótce się pobierzemy albo chociaż się ze mną zaręczy a tutaj minął rok i nic się nie zmieniło. Gdybym to przewidziała to nie zgodziłabym się razem z nim zamieszkać, ale teraz to już czasu nie cofnę i trzeba dalej jakoś z tym żyć. Czasami odnoszę wrażenie, że on jest jeszcze strasznie dziecinny i zastanawiam się czy kiedykolwiek dorośnie do roli narzeczonego czy męża. Patrzę na inne pary i czasami im zazdroszczę, jest mi smutno jak gdzieś w sklepie widzę jakąś młodą mężatkę jak mi świeci obrączką przed oczami i zastanawiam się co ona takiego w sobie ma,że jej się udało a mnie nie :( może to ja jestem jakimś felernym egzemplarzem? a może postarać się o dzidziusia i zobaczyć czy się ze mną ożeni ? ( jak to mi wcześniej obiecywał, że jak będzie dziecko to mnie nie zostawi ) Ryzyko spore bo mogę mieć jeszcze większe rozczarowanie ale czasami czuję się tym załamana i różne myśli plączą mi się po głowie.

Odnośnik do komentarza
Gość Mętlik w głowie

Witam:))
Opisze krótko swoja podobną historię.Bardzo długo przed slubem mieszkałam ze swoim chłopakiem,,
Jego rodzinie ani mojej to nie przeszkadzało.Jedynie sasiadki starsze Panie pytały stale"Kiedy ślub". Kiedyś przyszedł do nas ksiąz po kolędzie i wprost zapytał"Czekam na Was u mnie w parafi-wyznaczymy termin zapowiedzi...Za rok zas przyszedł ale juz nic nie mówił..
Wszystko zależy od księdza..To nie Średniowiecze ani czasy,gdzie kobieta mająca 18lat musiała już wyjśc za mąż,bo mówili na nią stara panna...Hahha:)
W tamtym roku za nikogo namowa sami od siebie podjęliśmy decyzje o ślubie.
Mętliku-nie przejmuj sie tym co mówa,robia i że ksiądz nie dał Ci rozgrzeszenia,,,najwyżej idz następnym razem do innego Kościoła..Pozdrawiam Madziarkag

Odnośnik do komentarza
Gość Mętlik w głowie

Myślę ,że może dam mu jeszcze trochę czasu a jak dalej nic się nie zmieni to pomyślę nad powrotem do domu nie chciałabym tego :( nie wyobrażam sobie bez niego życia z drugiej strony jak faktycznie by mnie kiedyś zostawił (odpukać w niemalowane) to będę miała zmarnowane życie i w dodatku zostanę sama więc nic nie tracę robiąc sobie z nim dziecko bo przynajmniej odchowam i będę miała kogoś kto mnie będzie kochał i zawsze będzie przy mnie, i dostanę wtedy rozgrzeszenie bo kobiety ciężarne podobno je dostają ( paranoja moim zdaniem). W najgorszym wypadku zabiorę dziecko i wrócę do siebie. W moim wieku naprawdę ciężko kogoś znaleźć bo wszyscy już są zajęci albo żonaci i zostają tzw. ,,męskie odpady" typu alkoholik, dzieciaty rozwodnik itp. a z takim kimś to chyba żadna kobieta nie chciałaby się związać.

Odnośnik do komentarza

A ile macie lat? Jak czytam to co piszesz, np.: podobno kobiety w ciąży dostają rozgrzeszenie- i Ty naprawdę bierzesz sobie to do serca to ręce opadają...

Co do typów Panów, które wymieniłaś- zgadzam sie, żadna nie chciałaby takiego, oprócz dzieciatego rozwodnika, bo skąd wiesz co się wydarzyło> Jeżeli on kochał całym sercem, był porządny, odpowiedzialny, dojrzały itp, a kobieta go, np. zdradziła i się rozwiedli to czym on zawinił?Dlaczego ma być skreślony przez kobiety, jak to nie jego wina? Dziwne mają myślenie tacy zawzięci katolicy jak Ty. Zresztą alkoholik, który zaczął walczyć od siebie i się "leczy", nie pije to czemu nie zasługuje na szansę? Różnie są wzloty i upadki w życiu, nie można każdego skreślać, bo "zasady", każdy zasługuje na drugą szansę..

Odnośnik do komentarza

kwiatuszek2
Jak czytam to co piszesz, np.: podobno kobiety w ciąży dostają rozgrzeszenie- i Ty naprawdę bierzesz sobie to do serca to ręce opadają...

kwiatuszek2
Jeżeli on kochał całym sercem, był porządny, odpowiedzialny, dojrzały itp, a kobieta go, np. zdradziła i się rozwiedli to czym on zawinił?Dlaczego ma być skreślony przez kobiety, jak to nie jego wina?

kwiatuszek2
Zresztą alkoholik, który zaczął walczyć od siebie i się "leczy", nie pije to czemu nie zasługuje na szansę?

Cholera, dobrze powiedziane... 100% racji, zarówno ten pierwszy, drugi, jak i trzeci fragment.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...