Skocz do zawartości
Forum

Ustalona data ślubu a koniec związku


Gość kruszynka_86_

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałabym Wam przekazać, że po rozmowie szczerej z moim narzeczonym jestem szczęśliwa bo sobie wszystko wytłumaczyliśmy i powiem wam że wyszły takie rzeczy o których bym w ogole nie pomyślała..zwykłe rzeczy życia codziennego..
Po rozwiązaniu wszystkich problemów i zapewnieniu mnie że mnie Kocha i że duze brzydkich rzeczy mówił w nerwach jestem spokojna o nasz związek.
Powodzenia dla Kruszynki.

Odnośnik do komentarza
Gość kruszynka_86_

eeeh..
pietuch
Kruszynka pomyśl realnie o tym wszystkim... Facet utrzymuje kontakt z dziewczyną w której szalenie był kiedyś zakochany... Powinno Ci to dać coś do myślenia. Przedewszystkim nie patrz na ludzi, że będą plotkować itp. biorąc ślub z niewłaściwą osobą skazujesz się na koszmar - pomyśl jak on się zachowuje teraz i pomyśl jak będzie po ślubie... Będzie o wiele gorzej skoro on nie stara się o Ciebie zadbać... Przesuń termin ślubu bo to nie ma sensu... To jest bardzo ważna życiowa decyzja i nie wolno jej podejmować pochopnie. Ty wiesz najlepiej jak do niego dotrzeć, więc postaw wszystko jasno, i z nim poważnie porozmawiaj. Powodzenia i nie spiesz się z tym ślubem, bo czasu później nie cofniesz...

Pietuch ma rację.Nie myś sobie że kogoś można zmienić poprzez rozmowy.Bo nie można.Sama piszesz że ludzie postrzegają go jak niezaradnego życiowo.Teraz żyje na cudzy koszt, skąd pewność że po ślubie będzie chciał to zmienić?
Ten facet po prostu nie dorósł jeszcze do roli męża i ojca.Uważam że to nie Ty strzelasz fochy, Ty masz zbyt dużo cierpliwości do Niego a On potrafi doskonale to wykorzystywać....
Napisałaś w pierwszym poście że dlugo zabiegał o Ciebie a Ty miałaś jakieś obiekcje, dlaczego mialaś wątpliwości czy wchodzić w ten związek?

jakie miałam obiekcje... poznaliśmy się na studiach, on wtedy dużo imprezował, wyglądał jakby nie brał życia na poważnie, tylko żył od imprezy do imprezy, ale... studia się skończyły to i imprezy się skończyły.

rozmawialiśmy wczoraj i póki co kryzys chyba zażegnany, nie chcemy odwoływac ślubu, zamierzamy spędzić weekend tylko we dwoje, wyjasnić jeszcze pare spraw, ale jestem dobrej myśli, chyba jakoś sie ułoży :)

mazda bardzo się ciesze, że udało się Wam dogadać i mam nadzieję, że jakieś drobnostki życia codziennego nic już więcej nie popdują między Wami! Pozdrawiam Cię cieplutko!!!

Odnośnik do komentarza
Gość kruszynka_86_

on ma gdzieś moje uczucia, chciałam, żebyśmy spędzili weekend razem, a on stwierdził, że ma dośc i wyjechał na weekend do swoich "przyjaciół" mnie i moje uczucia mając gdzieś, jak wrócił w niedzielę to oddałam mu pierścionek, bo to nie ma sensu

nie chodzi tylko o to oczywiście, ale to chyba przelało czarę goryczy...

Odnośnik do komentarza

~kruszynka_86_
on ma gdzieś moje uczucia, chciałam, żebyśmy spędzili weekend razem, a on stwierdził, że ma dośc i wyjechał na weekend do swoich "przyjaciół" mnie i moje uczucia mając gdzieś, jak wrócił w niedzielę to oddałam mu pierścionek, bo to nie ma sensu

nie chodzi tylko o to oczywiście, ale to chyba przelało czarę goryczy...

No fakt przegiął pałę i to konkretnie. A jak zareagował na to, że oddałaś mu pierścionek i powiedziałaś, że to koniec?

Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko kocha się za nic.

Odnośnik do komentarza

Hmmm... Ja jakoś nie mogę zgodzić się z większością tu piszących... Nie uważam, kruszynka, żeby to, jak potoczyły się losy Waszego związku, było głównie winą Twojego byłego.
Moim zdaniem zasadniczą przyczyną tego był Wasz, trwający już od długiego czasu, konflikt dotyczący tego, że on nie ma pracy. Trudno mi oczywiście dokładnie ocenić, na ile on starał się tę pracę znaleźć. Jednak to, co tu powiedziałaś, tzn., że od roku jej nie może znaleźć, i że mieszka w dużym mieście, wcale nie znaczy, że się nie starał. Teraz o pracę jest naprawdę ciężko w naszym kraju, wielu szuka jej bezskutecznie nawet parę lat. Widać to też na FP, gdzie ludzie z takimi problemami zakładają wątki, w których czasem piszą nawet o samobójczych myślach tym spowodowanych. Myślę, że Twojemu byłemu też wcale nie było łatwo z tym, że ciągle tej pracy nie ma, a to, że mu to często wypominałaś, sprawiało, że czuł się z tym jeszcze gorzej. Pewnie dlatego zaczął unikać Twojego towarzystwa, wychodził z domu, ociągał się z powrotem. A zeszły weekend wolał spędzić z przyjaciółmi. Nie chciał znowu o tym słuchać. Ale to nie oznacza, że miał gdzieś Twoje uczucia.

~Brawurka
Strasznie mi przykro i bardzo Ci współczuje. Ale nie przekreślaj tego wszystkiego może jeszcze wszystko się dobrze skończy, może do siebie wrócicie.

Z tą opinią w pełni się zgadzam. Według mnie jest szansa, że wrócicie do siebie, jeśli tylko dogadacie się w tej sprawie. Tylko do tego będą potrzebne chęci obu stron i wzajemne zrozumienie.

PS. Jeśli chodzi o wspomnianą tu parę razy dziewczynę, która mu się kiedyś podobała, to szczerze wątpię, żeby ona mogła być problemem dla Waszego związku. Z tego wszystkiego, co tu wyczytałam, nie zaobserwowałam żadnego wpływu tej osoby na zachowywanie Twojego byłego, ani na to, co się między Wami działo. Czyli, krótko mówiąc, Twoje własne przeczucia pod tym względem są według mnie słuszne.

Odnośnik do komentarza
Gość kruszynka_86_

witajcie, na wstepie dzięki za to, że chciało Wam się czytać to wszystko i próbujecie rzucić światło na moją sytuację, bardzo to doceniam

franca, dzieki za ostatni wpis, daje do myslenia...

jak teraz wygląda sytuacja... otoz zdecydowałam, że nie chce zostać sama na swięta, wiec pojechalismy razem do jego rodzicow na kilka dni, a teraz już jestem w swoim domu rodzinnym bez niego, swieta spedzamy osobno, tak bedzie lepiej

czy można to jeszcze poskładać? Nie wiem. Czy chcę? Nie wiem....

Odnośnik do komentarza
Gość kruszynka_86_

właśnie jesteśmy na etapie wysyłania zaproszeń, a ja cały czas się zastanawiam, czy to ma sens... nie chce go stracić, za duzo zainwestowałam w ten związek, nie chcę zaczynac wszystkiego od nowa... powiedział mi, że nie zrezygnuje ze swoich przyjaciół, bo są dla niego bardzo ważni

Odnośnik do komentarza

to jest właśnie przykład tego, jak ludzie sami potrafią sobie skomplikować życie.
Dziewczyno, sama widzisz, że nie chcesz tego ślubu, a pchasz się w coś, z czego już nigdy nie będzie powrotu. Po co? bo się boisz samotności? przydałby Ci się w takim razie psycholog, a nie ślub na siłę. a po pół roku po ślubie będzie płacz....rozwód....i jęk, że zmarnowane życie...

Odnośnik do komentarza
Gość kruszynka_86_

A może po ślubie wszystko się zmieni? Może będzie dobrze? Nie dowiem się, jak nie zaryzykuję. Oczywiście, może nie wyjśc, ale rozwód w dzisiejszych czasach to żaden wstyd i zmarnowane życie, po prostu zakończenie pewnego etapu.

Odnośnik do komentarza

~kruszynka_86_
właśnie jesteśmy na etapie wysyłania zaproszeń, a ja cały czas się zastanawiam, czy to ma sens... nie chce go stracić, za duzo zainwestowałam w ten związek, nie chcę zaczynac wszystkiego od nowa... powiedział mi, że nie zrezygnuje ze swoich przyjaciół, bo są dla niego bardzo ważni

Jeśli nadal się kochacie, to moim zdaniem jest sens to dalej ciagnąć pod warunkiem, że dogadacie sie w tej sprawie, o której wcześniej pisałam, bo to właśnie ona oddaliła Was o siebie. Powiedz szczerze... Czy próbowaliście już dojść w niej do jakiegos porozumienia? Czy w ogóle rozmawialiście na ten temat, od czasu mojego ostatniego posta?

Odnośnik do komentarza
Gość kruszynka_86_

Często o tym rozmawiamy, poniewaz planujemy po ślubie zmienić miejsce zamieszkania, a więc i ja szukam juz pracy w innym mieście. Chcemy mieszkać bliżej naszych rodzinnych stron, gdzie nie będziemy się czuli tacy wyobcowani, szczególnie on, tym bardziej, że w rodzinnych stronach prawdopodobnie będzie jemu łatwiej o pracę ze względu na koneksje rodziców. Ja mam już trochę doświadczenia w pracy zawodowej, więc tez licze, że coś uda mi się znaleźć.

Odnośnik do komentarza

eeeh..
NO właśnie przecież zawsze można wziąć rozwód .... I z takim założeniem ludzie składają przysięgę małżeńską przed Bogiem....
Tylko usiąść i płakać.

no, jeśli jest to ślub kościelny.. ale nawet jeśli to tylko cywilny, to tylko świadczy o jakości "ślubu".. chociaż jak dla mnie, to to nie jest wtedy ślub, ale coś w rodzaju umowy.

Odnośnik do komentarza
Gość Lebiotka

iść do ślubu z podejściem że najwyżej wezmę rozwód to głupota, lepiej nie iść w ogóle bo po co. To tak jakby z góry zakładać że się nie wytrwa, wiadomo zdarzają się wypadki ale nie mozna zakładać że to reguła

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...