Skocz do zawartości
Forum

Brak pracy i myśli o samobójstwie


Gość ...

Rekomendowane odpowiedzi

No cóż ja jestem w podobnej sytuacji :) 24 Lata, skończyłem studia, bezrobotny. Wielu moich znajomych ma podobnie (Też z innych kierunków). Nie chce mi się wypisywać tego wszystkiego co jest oczywiste bo ze wszystkim co zostało na tym forum powiedziane się po prostu zgadzam.

Za duże kwalifikacje źle, za małe też. Zwyczajne wymówki bo zatrudnili już kogoś po znajomości i nie mają odwagi by nam to powiedzieć prosto w oczy.

Urząd pracy traktuje nas jak zło konieczne, pracodawcy nas nie chcą, rodzina też z czasem się odwraca. Mówiąc krótko bezrobotny = niepotrzebny. Tak mówi społeczeństwo.

Nie chcę dramatyzować ani pluć jadem. To nic nie da. Nasza biedna pani psycholog i tak ma z nami wystarczająco przewalone:) W sumie to powinniśmy jej podziękować bo to jedno z niewielu wsparć jakie otrzymują tacy jak my.

Ja daje sobie rok-dwa lata czasu. Nie będzie to mój wybór. Po prostu mniej więcej po tym okresie moja sytuacja materialno-bytowa będzie tak dramatyczna, że nie będzie innego wyjścia. Zwłaszcza, że bezdomność i złodziejstwo to coś na co nigdy się nie zgodzę.

Odnośnik do komentarza
ja również się zgadzam z wami, jeste bez pracy ponad 3 lata dziecko na utzymaniu męza pensja nie wystarcza na godne zycie , skonczyłam licenjat z pomoca rodziców i jak jest jakas oferta pracy konkursy to juz zaklepane tak jak mówicie znajomosci i jak tak dalej pojdzie to faktycznie bedzie zle to jest żal nie kazdy psycholog pomoze i zazwyczaj nie w kazdym miescie przyjmuje bezpłatnie człowiek tak jak mowicie nie ma na bilet zeby sie lpodpisac do załosniejszego jeszcze posredniaka a co
dopiero na przekwalifikowania itp
Odnośnik do komentarza
chłopczyki i zwierzęta wszystko zależy od tego gdzie się ktoś urodził, w jakiej rodzinie i oczywiście od tego jaką osobowością zostanie ktoś obdarzony dla kogoś sytuacja danego człowieka jest łatwa do wyjścia z niej,
ale dla niego bezmiar bezsensu życia jego bezdenny jest, choćby miał lepsze wykształcenie to na gruncie rzeczywistości poniesie klęskę z prostym ch*** ze wsi bez wykształcenia, bo tamten od urodzenia miał fach.
Kolejnym przykładem są znajomości zwykły gostek co nie wie ile to jest 2*8-8/2 ma zapewnioną pracę choć miał same dopy i faje w szkole. Drugia kwestia większość ofert pracy wymaga 3-5 lat doświadczenia skąd taki 20 latek po szkole ma go wziąć, chyba że po urodzeniu zaraz dostaje taki pakiet, lub 1 rok doświadczenia znowu kłaniają się znajomości i układy. w urzędzie są same oferty pracy a nie obietnice pracy, zanieś cv i sobie czekaj aż oddzwonią. Praca jest ale nikt nie chce za nią płacić. Już nie będę sie zagłębiał w dalsze defekty które są spowodowane brakiem środków.
"byłeś na dnie tylko żeś sobie tego nie uświadamiał, a ja cię utwierdziłem w tym przekonaniu"(Łk14,89-90)
oto słowo boże
Powiedz sędzio czy podlegam karze odejdz w pokoju nim rzeczywistością cię porażę.
Odnośnik do komentarza
Ja mam 26 lat. Skończyłam studia 2 lata temu, ale od 21 roku życia pracowałam cały czas w tej samej firmie, najpierw w administracji, później awansowałam na koordynatora działu dystrybucji. Ponad 2 miesiące temu firma zrobiła restrukturyzację, zwolniła ok. 60 osób, w tym mnie. Pomimo, że dopiero drugi miesiąc jestem bez pracy i mam 3 miesięczny okres wypowiedzenia czuję się strasznie.. ZAWSZE miałam pracę i nagle jej nie mam. Siedze w domu i wariuje. Najpierw wysyłałam oferty tylko na interesujące mnie stanowiska z mojej branży, ale teraz trochę zeszłam z wymagań, bo chcę po prostu pracować. Byłam na 6 rozmowach, ale albo mam za wysokie kwalifikacje, albo za niskie. Kasa jaką oferują jest żałosna. 1000 - 1300 zł max. 1500 to już naprawde przyzwoicie. Jestem załamana bo zarabiałam ponad 2200 na rękę, miałam fajne odpowiedzialne stanowisko i nagle bach - wszystko się ucięło. I najgorzej się martwię o tę degradację.. że będę musiała pracować jako kasjerka pomimo dobrego doświadczenia zawodowego i skończonych studiów na kierunku logistyka. O ile mnie w ogóle przyjmą na tę kasjerkę. Dzisiaj wysłałam 8 ofert. Codziennie siedzę 3 godziny, szukam ofert i aplikuję. Ale na 30 wysłanych CV jest jeden telefon od pracodawcy. Na razie się nie poddaję i wy także się nie poddawajcie!!! Samobojstwo to już naprawdę głupota - pomyślcie ile cudownych chwil ominęłoby was w życiu. Zresztą jak ogląda się w tv te wszystkie tragedie, chore dzieci, wojny, kataklizmy - można zdać sobie sprawę, że ludzie mają naprawdę poważniejsze problemy. Praca musi w końcu się znaleźć, nie wolno nam się poddawać. Ja się jeszcze trzymam, ale boje się co będzie za kilka miesięcy jak nadal będę bez pracy i perspektyw na nią........
Odnośnik do komentarza
Gość psycholog SWPS
A ja mam 28 lat, skończyłem psychologię na SWPS i nigdy nie pracowałem bo nikt mnie nie chce przyjąć do roboty!
Wszystkie psychologiczne sztuczki jakich się nauczyłem są w realnym życiu nic niewarte.
Żadna terapia mi nie pomoże! Pomoże mi tylko etat za godne pieniądze!
Odnośnik do komentarza
Po miesiącu szukania rozpoczęłam kolejną pracę. Niewiele mi to zajęło ponieważ po ostatnich doświadczeniach nie byłam zbyt wybredna. Pracuję w jednym z wielu marketów, popularnych w całym kraju. Ta praca jest dla mnie prawdziwym koszmarem. W tym miejscu liczy się tylko jedno: WYDAJNOŚĆ. Ja jestem raczej powolna, niska i słaba fizycznie. Najgorsze jest jednak to że mam słabą psychikę. Nie potrafię się "odszczekać" kiedy potrzeba. Ciągle spotykam się z krytyką, zwłaszcza podczas popołudniowej zmiany. Każde słowo biorę do siebie, analizuję każdy błąd i potknięcie. Pracuję w ogromnym tłumie, a obecność ludzi mnie paraliżuje.
Odnośnik do komentarza
Gość twihawtsw
mam 16 lat i przeczytałem cały ten temat...dobiliscie mnie. od jakiegos czasu zaczalem myslec ze skoncze zla szkole, nie pojde na studia bo moze byc lipa z kasa, zostane bez roboty. widze ze to jednak prawda to co opowiadaja starsi koledzy...
Odnośnik do komentarza
Gość diukjandesesseintes
kiedyś,jak słuchałem takich wypowiedzi,to myślałem,ze to czarnowidztwo,ale niestety przekonałem się na własnej skórze,że to wszystko co piszecie o naszym rynku pracy to prawda.Żyjemy w takim "ciekawym" kraju,w którym liczą się znajomości,cwaniactwo,układy,a wykształcenie,czy nawet wiedza często nie ma większego znaczenia.nie ceni się u nas tych wartości. a cała pomoc z urzędu pracy czy z pomocy społecznej to w większości pozorowane ruchy.pracowałem 7 lat na etacie,ale zlikwidowali zakład 2 lata temu i od tego czasu nie mogę znaleźć pracy,choć bardzo się staram.na szczęście nie mam dzieci na utrzymaniu,bo to by była tragedia,ale sami rozumiecie,że,najdelikatniej mówiąc, lekko nie jest. jak patrzę na znajomych czy sąsiadów,którzy po zawodówkach(a niekiedy nawet po podstawówkach),zakładają rodziny,remontują mieszkania,kupują samochody(w większości używane ale zawsze) i co najlepsze:narzekają,że zarabiają "tylko" 2.5 tyś.zł. i "nie mają z czego żyć" to nóż w kieszeni mi się otwiera.ja im absolutnie nie zazdroszczę, ale przyznajcie,że coś tu jest postawione na głowie.ja z mgr i podyplomowymi,gdybym znalazł pracę z taką pensją to skakał bym z radości i myślał bym,że Pana Boga złapałem za nogi, a oni jeszcze narzekają?!!kiedyś,do mojej firmy,przyszli młodzi chłopcy,żeby odnawiać pomieszczenia (tynkowanie,malowanie).pracowali w pobliżu,gdzie ja miałem swoje stanowisko i mimowolnie słyszałem ich rozmowy. wynikało z nich,że mogą wręcz przebierać w ofertach i nie mogą brać wszystkiego,bo nie wyrobili by czasowo.oczywiście mają swoje stałe stawki(wcale niemałe),poniżej których nie schodzą.bardzo fajnie,że tak jest,ale uważam,że to chore,że ludzie wykształceni są na bezrobociu, albo biorą co popadnie na śmieciowych umowach za tysiąc i drżą każdego dnia,żeby nie podpaść szefowi,bo może zwolnić z dnia na dzień, a z drugiej strony niewykwalifikowani pracownicy fizyczni(bo z takimi chyba miałem do czynienia) mieli taki komfort i śmiali się nam w twarz?!oczywiście tego typu pracownicy też są jak najbardziej potrzebni i pożyteczni (może niekiedy bardziej niż niektóre "wykształciuchy"),ale powinny być chyba zachowane jakieś choćby minimalne proporcję! A to całe gadanie polityków, to....,nie chcę przeklinać, ale wypadało by.ludzie z takimi dochodami jak oni i którzy w większości nigdy nie byli bezrobotni, nie są w stanie zrozumieć dorosłego mężczyznę,od dłuższego czasu bezrobotnego,który żyje z ,też dość niewielkiej, pensji żony,musi liczyć się z każdym groszem,czuje się poniżony i już ma tego wszystkiego dość. zmniejszyli kasę dla PUP-ów na aktywizację zawodową, a jeszcze pewnie wydłużą wiek emerytalny,więc teraz dziadki będą pracować do 67 lat,a młodzi będą na bezrobociu,bo nie będzie dla nich miejsca!pozdrowienia!!!
Odnośnik do komentarza
Gość whereareyou
A ja się zgadzam z sędzia20.Sam w taki razie napisze w jakiej jestem sytuacji.Mam 21 lat.Sam musze sie utrzymywac.W ciągu ostatniego roku miałem 1 prace z której wyrzucili mnie po hamsku praktycznie z dnia na dzień bez adekwatnej przyczyny.Posiadam wiele kursów i uprawnień,wysyłam setki CV a dalej nie mogę znaleźć pracy.W dodatku moja rodzina się na mnie wypięła.Ojciec twierdzi że jestem nierobem i jak teraz(wiosna)nie potrafię znaleźć pracy to nigdy jej nie znajde.Dodatkowo podpiera swoje wypowiedzi argumentami typu :"ja zawsze sobie znajdę prace" co tym bardziej mnie dobija i doprowadza do szału (mój ojciec 25 lat pracy na budowie,doświadczenie zawodowe praktycznie w każdym sektorze).Cały czas szukam jakiegoś etatu więc jeszcze bardziej mnie pogrążają stwierdzenia że nic nie robię.Ostatnio w sytuacji kryzysowej(gdy nie miałem nawet na chleb) w odpowiedzi na prośbę pożyczenia pieniędzy dostałem grymas na twarzy stertę obelg i tyle.Nie jestem w stanie pójść na kurs ponieważ odebrałoby mi to możliwość jakiegokolwiek zarobku a na to nie mogę sobie pozwolić(g'woli ścisłości nie miałbym na to czasu).Nikt mnie nie wspiera a wręcz przeciwnie : zostaje zmieszany z błotem.Więc co mam zrobić pani psycholog??Jakie porady psychologa??za co??to też kosztuje a ja musze sie liczyć z każdym groszem.Żyję z dnia na dzień.Sam już nie wiem co mam ze sobą zrobić.
Odnośnik do komentarza
Jestem matką 10-miesięcznego dziecka. W ciąży tyrałam do 8-go miesiąca, potem musiałam iść do szpitala. Szef obiecywał powrót do pracy, wiec się bardzo starałam do ostatniej chwili... o ja głupia. Oszukał mnie, nie przyjął z powrotem, a nie miał obowiązku, bo umowa na czas określony do dnia porodu... Państwo niby zapewnia powrót do pracy, ale tylko gdy umowa na czas nieokreślony... a kto taką ma w dzisiejszych czasach? Mój mąż zarabia 1100zł w McDonaldzie, nie mamy z czego żyć, z MOPS-u nic nie pobieramy bo liczone są zarobki z ostatniego roku (średnia), a wtedy jeszcze miałam pracę. Wysłałam dziesiątki, nie, setki CV, nie mogę znaleźć pracy w zawodzie lub pokrewnej pracy. W Urzędzie Pracy tylko przybijają pieczątkę. Jemy najtańsze rzeczy z biedronki, teraz jest przed wypłatą więc głoduję, mam 80gr w portfelu. Na szczęście nie mamy długów, ale większość idzie na rachunki. Moje dziecko je najgorsze ochłapy z biedronki, ja nie jem prawie wcale, ważę 52kg (168), mój mąż 180cm waży 60kg wygląda jak szkielet poparzony od tej pracy, wymęczony, żal mi go i serce krwawi chociaż ziemniaki mu zrobię lub kopytka. Internet mam bo umowy nie da się wypowiedzieć bo jest kara 500zł więc płacimy do końca umowy. Skończyła mi się kaszka i dziecko będzie płakać, a ja nie mam co jej dać jeść... pod koniec miesiąca już daje coraz mniej mleczka do tej buteleczki... nie wiem co mam robić, na dodatek nawet jak znajdę prace, co zrobię z dzieckiem? W żłobku kolejka 50 dzieci, dziadki jedni pracują drudzy pijacy. To jakiś obłęd sytuacja patowa. Proszę nie krytykujcie mnie po co mi było dziecko bo byłam w dobrej sytuacji, miałam super prace, zarabiałam 2000zł i miałam wrócić, wierzyłam jak głupia na słowo o ja głupia. Męża mi szkoda kocha mnie strasznie ale widzę że umiera w oczach jest wrakiem człowieka. Jak mam żyć? Ludzie się wyśmiewają że mąż pracuje w McDonaldzie, ale widać nie ma szczęścia, jest dobrym człowiekiem, może nie potrafi być bezwzględny w wyścigu szczurów... A najbardziej bolą mnie stwierdzenia wielu facetów, że kobiety lecą na kasę, ja nigdy tak nie myślałam, chcę po prostu mieć pracę, nie musieć głodować i mieć na żłobek dla dziecka. Proszę pomóżcie, gdzie mam szukać pomocy???
Odnośnik do komentarza

Ogólnie uważam, że brak pracy, i z tego tytułu brak środków na życie jest najgorszą sprawą (obok choroby), jaką człowieka może spotkać. Jeśli ma pomoc rodziny, to staję się zależny, bezbronny wobec ich kaprysów, człowiek czuje się jak dziecko. Obecnie mam bardzo nieciekawą sytuację. Wpakowałam się w kredyt gdy jeszcze pracowałam, mieszkaniowy. Obecnie szukam pracy, z poprzedniej odeszłam z powodu mobbingu wrednej szefowej, do tego kończe studia. Kierunek, który zawsze chciałam studiować, bo chciałam pomagać ludziom. Jednak niestety i po tym kierunku istnieje duża szansa, że będe bez pracy. Jedyne co to mogę zapitalać na wplontariatach i stażach darmowych, a z czego opłacić czynsz, i inne rachunki. Bardzo chce pracować, ale przeraża mnie to co się dzieje w wielu miejscach pracy. To jak pracodawcy co poniektórzy traktują swoich pracowników. Totalny brak szacunku bo przecież jak nie ty"szary człowieczku to przyjdzie kolejny i kolejny".. Pracodawca obecnie ma tą świadomość, że wszystko może, bo ty trzęsiesz portkami ze strachu w obawie przed zwolnieniem. Nóż w kieszeni sie otwiera. Byłam na licznych rozmowach w sprawie pracy, na różne stanowiska, często prace biurowe. I trafiałam na szefów prostaków, szukających panią do towarzystwa, a nie uczciwą kobietę, która chce najzwyczajniej na świecie pracować. Liczy się cwaniactwo, układy, plecy, a nie studia, uczciwość i pracowitość.... smutne realia, w których przyszło nam żyć. Nie wiele we mnie optymizmu by ta sytuacja uległa zmianie. I szlak trafia, żeczłowiek który przez 5 lat uczy sie, kształci, też odwala trudną pracę mentalną, w nagrodę dostaję kopa w dupę. A ktoś po zawodówce jak sie dobrze ustawi potrafi zarobic 4 tys. na ręke. Trzeba było zostać tipsiarą, wtedy bym zarabiała.. po co mi było liceum, studia?.. i czemu ten durny rząd, szkolnictwo, nie pozamyka te wszystkie humanistyczne szkoły wyższe, w zamian dająć konkretne wykształcenie,. z którym, będzie można zarobić na chleb!.

Odnośnik do komentarza

@~chory kraj: co to znaczy 'konkretne wyksztalcenie'...? ja takie niby mam - mgr inz. biotechnologii i tez nie moge znalezc pracy. te uczelniane patalachy obiecywaly nam, ze po studiach pracodawcy beda doslownie czatowac pod uczelnia i czekac na nas az wyjdziemy z dyplomem zeby nas przechwycic do swoich firm. przepraszam za kolokwializm, ale k**** po studiach nikt na mnie nie czekal. obecnie mam przepracowane kilka lat, drugi dyplom z innej uczelni w kieszeni, 3 okresy na bezrobociu, z czego ostatni ponad rok. chodze na rozmowy o prace, spotykam sie z takimi kosmitami-prostakami i chamami, och przepraszam z przedsiebiorczymi wlascicielami firm, ze klekajcie narody i oprocz ponizenia i niesmaku z nic z tego nie wynika. robie wszystko aby znalezc prace, jestem uprzejma, cudowna, wyksztalcona, wszystko przyjmuje z pokora i nic. krew mnie zalewa. chce z tego miejsca serdecznie podziekowac panu tuskowi i calemu polskiemu rzadowi za to co sie w tym kraju dzieje. no i coz pojde za rada naszego cudownego premiera - lepiej byc dobrze zarabiajacym spawaczem, niz bezrobotnym absolwentem filozofii, czy jakos tak. mamo, tato! hela zostanie traktorzystka!

Odnośnik do komentarza

Pani marszałek i jej najbliżsi kolesie obdarowali się wzajemnie "drobną "nagrodą po ok.45 tysiaków!!! skandal ,hipokryzja i patologia,ale to wina polaków bo sami wybrali sobie takich rządzących z PO.Ja osobiście ich nie wybierałem i do siebie nie mam pretensji tylko do wyborców PO,PSL.bo to przez nich Polska pikuje wprost w czarną dupę.Prawica na pewno nie sięgnęła by do kieszeni maluczkich a do worków obcych w naszym kraju banków,hipermarketów,operatorów sieci kom.i innych świętych krów.

Odnośnik do komentarza

Ludzie, Czy Wy na prawdę nie zdajecie sobie sprawy z powagi sytuacji???!!! Wysyłacie ludzi do psychiatry czy psychologa, jakby ci w jakikolwiek sposób mogli pomóc rozwiązać ich problem, których nie jedynym ale kluczowym powodem jest brak pracy - czytaj brak środków do życia!!! Przecież ci ludzie nie będą nawet w stanie wykupić ewentualnych leków, jeśli im takowe ów psychiatra przepisze!!!
Z mojego smutnego doświadczenia wynika, że tym ludziom NIE POMOŻE podnoszenie kwalifikacji ani żadne kursy przekwalifikowujące. Ja mam wyższe wykształcenie, znam 5 języków, w tym 2 biegle, mam ogromne doświadczenie zawodowe (28 lat owocnej pracy w różnych biznesach) !!! a teraz kiedy straciłam pracę i podzieliłam losy milionów bezrobotnych w tym kraju, z każdym dniem mocniej uświadamiam sobie, że moje AKTYWNE POSZUKIWANIE PRACY jest jak "walenie głową w mur"!!! Mój mąż jest od 3 lat bezrobotny, obecnie już bez prawa do zasiłku. Moje prawo do zasiłku wygaśnie za parę miesięcy I CO DALEJ???!!! Mamy 2 córki, jedną w klasie maturalnej, drugą na 1-szym roku studiów. Do emerytury mamy jeszcze bardzo daleko. Czy ktoś nam powie jak mamy żyć. Mnie również SAMOBÓJSTWO wydaje mi się JEDYNYM rozwiązaniem. Najlepiej gdyby miało ono charakter zbiorowy. Wtedy nasz ukochany Rząd miałby cały problem bezrobocia z głowy, bo tak na prawdę to problem społeczny, którego wagi Rząd nie dostrzega! Wszelkie PROGRAMY walki z bezrobociem to jedna wielka fikcja!!! a wysokość zasiłku dla bezrobotnych to żenada. Nie wystarcza nawet na opłaty. Na życie noe zostaje NIC! Jak ktoś ma rodzinę, która jest mu w stanie pomóc to jakoś przeżyje. Gorzej jeśli ktoś ma rodzinę, która nie tylko nie jest w stanie pomóc, ale jeszcze sama wymaga pomocy. Poza tym co ma zrobić bezrobotny, który po pół roku / lub po roku straci prawo do zasiłku a nie znajdzie pracy??? Czy ktoś w ogóle myśli o tych ludziach??? Jak to możliwe, że w cywilizowanym Państiwie tacy ludzie są pozostawiani na Pastwę losu??? a owoce tej sytuacji dopiero zaczynają dawać znać o sobie. Jeśli w tym naszym ukochanym kraju nie zstaną uruchomione mechanizmy, które zwiększą szansę na zatrudnienie a pomoc społeczna pozostanie na obecnym poziomie dojdzie do KATASTROFY!!!!!!!!!!!! @~mgr Paulina Stolorz:

Odnośnik do komentarza

Pół roku w Anglii szukasz pracy? Hmm ja wróciłem do Polski w styczniu i moje poszukiwania pracy wyglądały tak. Pracowałem w fabryce a po 8 miesiącach miałem propozycje pracy z 6 z 11 fabryk, propozycje na line lidera i na quality control przez agencje. I wszystko w okresie 2 tygodni poszukiwań a mieszkałem pod Londynem w mieście ok 80 tys. Tęsknota zrobiła swoje i wróciłem. Czy dobrze tego nie wiem .

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...